Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość basia32

mój mąż chce rozwodu... błagam was o pomoc

Polecane posty

Gość a ja nadal
nie wiem, co takiego robiłaś, że u niego wszystko się skumulowało? Przeczytałem i nic nie wiem. Może opisz kilka sytuacji, które świadczą o Twojej winie czy coś w tym stylu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bzebzol
oj boze ciosalas mu kolki na glowie kupe lat i dziwisz sie teraz ze chlop pękł, mysle ze jezeli jest tak stanowczy w tym co robi to albo ma cie dosc i niczym juz tego nie zmienisz albo ma kogos i narazie ci o tym nie mowi.Szkoda ze dopiero jak odszedl zrozumialas ze od tylu lat trwalas w zwiazku ktory sie rozpadal...coz czasami kubel zimnej wody jest potrzebny i teraz zostaniesz sama albo zrozumiesz co robilas zle i w nowym zwiazku bedziesz inna i bedziesz sie liczyla z 2 czlowiekiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skądś to znam
skądś to znam ,ja byłam ta zła .. zabrałam mu radość życia itdalej Odchodził kilka razy zawsze byłam winna ja ,w końcu odszedł na dobre. Miał od kilku lat kochankę i drugie zycie i mnie obarczał winą. Ja nie wierzyłam ,ze ma kogoś dopóki nie dał mi jej do telefonu . Radzę zainwestować w detektywow ,zebyś nie przezywała tego co ja i nie obudziła się z ręką w nocniku zniczym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anka3001
trochę od innej strony , u mnie dokładnie a sama sytuacja , tylko , ze chodzi o męża , ja czuję to co twój mąż , ja też chciałam rozmawiać robiłam wiele dla naszego małżeństwa , ale od roku poddałam się , on chce rozmawiać , a ja .... już nie , Jeśli przekroczy się pewną granicę , nie ma powrotu .... A jeśli ktoś twierdzi , że można uratować związek i , że komuś to się udało , to tylko dlatego , że tej granicy nie przekroczył, granica=wygasła miłość :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
AUTORKO---ŻYJESZ W WIELKIM BŁĘDZIE PRZYCHODZI TAK MOMENT , ŻE WŁAŚNIE JEST ZA PÓŹNO PO WSZYSTKIM jak mur to mur-pogodzić się musisz i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anka3001
Rozumiem Twojego męża , że już nie chce rozmawiać , bo ja tak mam , człowiek w pewnym momencie się poddaje , widzi , że jego starania , nie mają sensu , druga strona nic nie wkłada do związku .... Po prostu człowiekowi braknie sił do walki ...o związek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorki basi32
Kobieto. prawda jest smutna, facet chce rozwodu bo ma kochankę. Nie daj sobie wmówić żadnej winy, bo facetowi nic nie przeszkadzało aż do czasu: gdy się pojawiła ona. I cokolwiek by nie mówił, twoją winą według niego jest to że w ogóle istniejesz. Podnieś głowę i żyj dalej, palantowi na złość. A wróci do domu na kolanach. Ja ci to mówię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Matko co za bzdury:( Jak kobieta chce rozwodu bo już nie wytrzymuje atmosfery i potwornego charakterku męża-jest podziwiana i klepana po ramieniu jaka jest dzielna a on sk...yn. Ale gdy facet z tegoż właśnie powodu chce rozwodu-to znów staje się sk..ynem, a kobieta biedną gąską, bo przecież gnojek musi mieć kochankę... Ehh....Kobiety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość basia32
hmmm.... wszystko co piszecie o moim mężu to chyba prawda... pewnie pękło w nim coś i juz dalej nie chce tego ciągnąć po prostu... to nie jest tak ,że tylko ja byłam ta zła chociaz teraz to tak myslę... z takich poważniejszych rzeczy ,które mi zarzucił to między innymi: - brak czułości z mojej strony , - kiedyś potrafiliśmy często wychodzić na spacery a teraz tylko praca,praca,praca dosłownie 7 dni w tygodniu, -kiedy uprawialismy seks to czesto nie potrafiłam sie wyłączyc i myslałam o wszystkim innym tylko nie o seksie... aczkolwiek gdy już się wyłączyłam to mówił,że było super... i naprawdę potrafilam dac z siebie wszystko i było cudownie... -często się kłócilismy przy dziecku.... -zarzucił mi ,ze co z tego,ze wyjeżdżamy na zagraniczne wczasy skoro zachowujemy sie nie jak kochankowie z czułością tylko jak para znajomych... nie zależało mu na takich wczsach zależało mu na czułości... -często stawiałam na swoim mówiąć ''nie i zdania nie zmienie'' ale bardziej z przekory... -powiedział ,ze wiele nas dzieli niz łączy np. on zamiast zapierniczać w pracy na nadgodzinach żeby jechac na wczasy za granicę wolał pojechac np. gdzies w Polske,ale mi zawsze było mało.... i chciałam wiecej i wiecej.... zaznaczam,ze ja haruje tak samo jak on.... -prosił mnie 2 lata o dziecko i zbywałam go mówiąć - nie teraz moze innym razem... i tak mineły juz 2 lata... i nic.... - nuie hamowalismy sie i kłócilismy przy dziecku.... -powiedział,ze za dużo chce od zycia naraz , teraz i tutaj a naprawde nic nam nie brakuje... -on wolałby mieć mniej ,ale być razem i być szczęsliwszym a nie ciągle gdzieś gonić ... i całe zycie w biegu... takie argumenty ma za tym żeby wziąść rozwód. ja to widze troszke inaczej.zgadzam się z tym,ze seks był 1 w tygodniu i czsami faktycznie myslałam o wszytskim tylko nie o tym,ale wszytsko idzie naprawic... kłocilismy się przy synu-fakt-nie potrzebnie - wystraczylo wrzucis na luz i wszystko sobie w spokoju wytłumaczyć... -dziecko- ja mam dopiero 32 lata i faktycznie nie chciałam wtedy dziecka ,ale mówiłam mu że chce w tym roku... on stwierdził,ze juz jest za póżno,ze bedzie miał ,ale na pewno nie ze mną.. zarzucił mi ,że nigdy przy nim nie stałam - nie zgadzam się - bylam z nim i przy nim zawsze przez 11 lat - na dobre i na złe - -fakt harowalismy jak woły żeby gdziekolwiek jechac i cokolwiek zobaczyc.... ja w wieku mojego syna nie byłm nigdzie i ciesze się ,ze mój synek juz tyle widział i zwiedził, bo widze ,ze podróże go cieszą... -często stawialam na swoim - nie zgadzam się - potrafiłam tez odpuścić... brak czułości- nie zgadzam się... spytałam go kiedy ostatni raz mówił ,ze mnie kocha odpowiedział,ze nie pamieta... spytałam kiedy on w ciagu ostatniego roku mnie gdzieś zaprosił ,. zrobił mi niespodziankę tak po prostu bez okazji - nie pamieta... -kiedys byly czeste spacery - nie zgadzam się - zawsze ja wszedzie wyciagałam mojego meża, na różne wycieczki, na rowery, na lodowisko, zawsze to ja cos proponowalam, - ja zapraszałam znajomych i inicjowałam różne wyjscia na piwko... -fakt- czsami mówiłam mu brzydkie rzeczy ,ze jest taki i owaki,ale on tez tak do mnie mówił... -nieraz mówiłam mu żeby przyszedł do mnie ,ale dla niego wazniejszy był telewizor -tez nie okazywał mi czułości i jak miałam jakies problemy to udawał,ze mnie słuchał , bo go to po prostu nie interesowało... mówiąc interesujesz się czyims zyciem a swoim byś się zajęła... ale ja chcialam tylko tak normalnie pogadac... -czesto robiłam mu drobne niespodzianki a to jego ulubiona sałatke, a to kupiłam mu jego ulubione piwko itp... jak bylismy na jakies imprezie to zarzucał mi ze się nie bawię z ni tylko sama albo tańczę z kimś innym... nie prawda - z nim tez tańczyłam ... -był strasznie zazdrosny,ale mi to imponowało... -czesto robił mi wyrzuty,ze rozmawiałam z tym czy z tamtym a sam kieryje 13 babami w róznym wieku od 18 - 50lat więc co ja miałam powiedzieć - nawet podejrzewałam,ze sie w jednej zauroczył bo tylko Aga,Aga,Aga.... ja jak juz opowiadałm to raczej o koleżankach a nie o kolegach... fakt ,ze wszędzie pedzilismy... starałam sie jakoś zagospodarować dzień zebysmy nie przesiadywali w domu tylko żebysmy coś robili... niestety okazało sie, ze zle robiłam... napiszcie kochani co o tym wszytskim myslicie... czy to jest tylko moja wina??? przeciez miedzy nami naprawdę nie było tragicznie... naprawde były miedzy nami piekne chwile i jak myslałam są nadal... mamy wspaniałego synka... wspólnie harowalismy na to co mamy teraz.... mamy fajne mieszknie, samochód.... mój maż stwierdził ,ze co mu po tym wszystkim jak ten dom nie ma duszy??? dobrze może nie ma ,ale wydaje mi się,ze on tez nie przyczyniał się do tego,zeby było dobrze tylko zawsze czekał na mój ruch... a teraz ma watpliwości i chce wszystko zakończyc tak bez walki.... kryzysy w związkach sie zdarzają i ja wierze,że sa potrzebne żeby cos zmienic na lepsze w zwiazkach... wiem,że jestem załosna w niektórych momentach... wiem.... nie potrafie sie z tym pogodzic po prostu... wyczerpałam wszystkie mozliwości żeby wpłynąć na zmianę decyzji u mojego męża... niestety... on nie szuka kontaktu ze mną... w tym tygodniu mamy na zmiany więc nie widujemy się tylko w nocy także jak ja wychodze do pracy on jeszce spi a jak on wraca ja juz spie... to jest taki tydzień na przemyslenia.... mnie ten tydzień strasznie męczy... nie daje sobie z tym rady... widze go codziennie jak przechodzi koło mojego miejsca pracy i nawet nie spojrzy w moją strone... dostaje od niego tylko krótkie komunikaty w postaci ''odprowadziłem syna do szkoły, kupiłem chleb''' i to tyle ... nawet cześć w nich jie napisze... o straszne... nie wiem czy mnie sprawdza czy faktycznie ta decyzja to juz jest na 100% z tym rozwodem... cięzko mi naprawde... nie chce sie poddawac bez walki,ale ja juz duzo zrobiłam zeby go odzyskac i nie chce stracic resztek szacunku więc juz nic nie robie w tyk kierunku żeby cos zmienic.... nie inicjuje rozmów, nie pisze do niego .... nie robie juz nic... mam nadzieje,ze przekona sie co stracił jak naprawde odejde.... mam nadzieje... co o tym sadzicie... teraz byłam megaszczera w mojej długiej wypowiedzi... dajcie mi nadzieje...prosze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ela12458
Wydaje mi sie, ze potrzeba Ci jest pomoc psychologa w tym jak powinnas sie zachowywac i postepowac w stosunku do niego!nie mozna sie kierowac tym co ludzie pisza na forum,bo kazdy przypadek jest inny! A teraz takie moje prywatne zdanie!Wydaje mi sie ze dobrze,ze sobie narazie odpuscilas i dajesz mu troche oddechu,niech sobie spokojnie wszystko przemysli na spokojnie,bo przeciez rozwod nie nastapi w ciagu jednego dnia,wiec jest jeszcze troche czasu!a Ty staraj sie byc faktycznie mila i pokazuj mu ze starasz sie zmienic i postepujesz inaczej! przypominacie mi troche moich rodzicow,przez tyle lat tlamsic w sobie uczucia, to tykajaca bomba, i w koncu wybuchlo,u nich akurat nie skoczylo sie rozwodem dzieki staraniom obu stron!Twoj maz sie ewidentnie poddal i nie chce probowac,ale topewnie dlatego ze nie wierzy ze cos moze sie zmienic w tak krotkim czasie,narazie mowisz mu ze sie zmienisz,on moze w to poprostu nie wierzyc,wiec wydaj mi sie ze pozostaje Ci tylko pokazanie mu ze bedzie inaczej,ale odrazu Ci mowie to proces dlugofalowy, wiec pamietaj nie pokazuj ze jestes sfrustrowana! staraj sie zmieniac powoli,ale tak zeby to bylo na zawsze,a nie tylko na chwile! Daj mu troche czasu, ale nie tlumacz ze jak straci to zateskni i bedzie zalowal, bo tak wcale nie musi byc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość basia32
do ELI 12458 czy terazvz Twoimi rodzicami jest już wszystko ok? są szczęsliwi??? wiesz... dałas mi troszkę nadzieji... ja wierzę,ze bedzie ok choć czasami już brak mi sił... ostatnio koleżanka powiedziała,ze oni mieli tez kryzys po 10 latach , ona stweirdziła , ze nie kocha juz męża, brzydziła się tego,ze ją dotyka itp.... ale on się nie poddał, był miły ,cierpliwy... teraz jest super miedzy nimi... mówiła,ze to było im potrzebne...obeszło się bez rozwodu... tylko jest jedno ale... ona chciała rozwodu on na nią czekał i po miesiącu ona chciała rozmawiać o nich, o związku co dalej... a mój mąż nie chce, nie widzi sensu, jest na NIE!!! nie wiem wydaje mi się,ze czas działa na moja niekorzysć , nie wiem... jestem teraz w pracy... nie mogę się rozklejać, a najchęniej bym się rozbeczała... tak mi ciężko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Basiu ,przytulam Cię kochanie ,jesteś super babka i absolutnie nie wierz w jego oskarżenia jak chcesz psa udeżyć to kij się znajdzie.Gdybyś hulała ,miała kochanków to wtedy byłabyś winna.W życiu nie ma idealnie są też gorsze dni.Twój mąż zachowuje się jak smarkacz niby dlaczego wszystko należy się dla niego a gdzie Twoje oczekiwania ,jego wsparcie .Wydaje mi się że on zachowywał się jak facet bez jaj,taka dupa i biedaczek pokrzywdzony.Takie jest życie ,że kto pracuje ten ma ,jest czas kiedy trzeba popracować a takie zachowanie to raczej taka osobowość a nie zapracowanie.Tak jak piszesz zamiast patrzeć się w TV to porozmawiałby z żoną ,przytulił ,zdecydowanie brak mu empati i nie wiele obchodziły go potrzeby Twoje .Mogłabym być Twoją mamą ,wiele w życiu przeżyłam i powiem Ci ten mur to pocieszycielka lafirynda ,może masz możliwość zdobycia bilingów z rozmów z jego komórki ,taki patrzy w oczy i kłamie a z niewolnika nie ma pracownika.Zadbaj o dobry kontakt z synem i o siebie jesteś wartościwym człowiekiem i poradzisz sobie w życiu bez dupka też.Powiem Ci takie głupoty co on wygaduje nie są powodem do rozwodu ,znudził się biedaczysko a życie to nie zabawa to odpowiedzialność za rodzinę ,za dziecko.Teraz świat zwariował ,nie ma wstydu ,zasad ani odpowiedzialności .Basiu przecież to jest chore ,że to Ty musisz się zmienić ,że to Ty jesteś winna a on łaskawca .Kobieto to nic że będzie bolało ,każdy ból kiedyś mija powiedz mu niech spierdala tylko szybko.To typowe zachowanie drani co nigdy nie powinni zakładać rodziny .Pamiętaj to Ty jesteś najważniejsza i dziecko.Trzymaj się kochanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Basiu ,przytulam Cię kochanie ,jesteś super babka i absolutnie nie wierz w jego oskarżenia jak chcesz psa udeżyć to kij się znajdzie.Gdybyś hulała ,miała kochanków to wtedy byłabyś winna.W życiu nie ma idealnie są też gorsze dni.Twój mąż zachowuje się jak smarkacz niby dlaczego wszystko należy się dla niego a gdzie Twoje oczekiwania ,jego wsparcie .Wydaje mi się że on zachowywał się jak facet bez jaj,taka dupa i biedaczek pokrzywdzony.Takie jest życie ,że kto pracuje ten ma ,jest czas kiedy trzeba popracować a takie zachowanie to raczej taka osobowość a nie zapracowanie.Tak jak piszesz zamiast patrzeć się w TV to porozmawiałby z żoną ,przytulił ,zdecydowanie brak mu empati i nie wiele obchodziły go potrzeby Twoje .Mogłabym być Twoją mamą ,wiele w życiu przeżyłam i powiem Ci ten mur to pocieszycielka lafirynda ,może masz możliwość zdobycia bilingów z rozmów z jego komórki ,taki patrzy w oczy i kłamie a z niewolnika nie ma pracownika.Zadbaj o dobry kontakt z synem i o siebie jesteś wartościwym człowiekiem i poradzisz sobie w życiu bez dupka też.Powiem Ci takie głupoty co on wygaduje nie są powodem do rozwodu ,znudził się biedaczysko a życie to nie zabawa to odpowiedzialność za rodzinę ,za dziecko.Teraz świat zwariował ,nie ma wstydu ,zasad ani odpowiedzialności .Basiu przecież to jest chore ,że to Ty musisz się zmienić ,że to Ty jesteś winna a on łaskawca .Kobieto to nic że będzie bolało ,każdy ból kiedyś mija powiedz mu niech spierdala tylko szybko.To typowe zachowanie drani co nigdy nie powinni zakładać rodziny .Pamiętaj to Ty jesteś najważniejsza i dziecko.Trzymaj się kochanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie dostaniesz rozwodu i to z bardzo prostego powodu żeby dostać rozwód musi nastąpić rozkład trzech elementów wspólnego życia 1. brak współżycia 2. nie prowadzenie wspólnego gospodarstwa domowego 3. zanik emocjonalny pomiędzy dwojgiem ludzi punkt trzeci może i nastąpił u ciebie, ale pozostałe punkty raczej nie to co chce napisać twój mąż w pozwie jest śmieszne i sąd nie da wam rozwodu ot tak, zwłaszcza że macie dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem co mówię bo mój mąż napisał podobne głupoty i rozwodu nam nie dali sędzia zapytał po pierwsze: - mieszkacie razem? odpowiedź męża: tak, bo ja nie mam gdzie iść ani żona nie ma gdzie iść sędzia odpowiedział: kto utzrymuje dom, kto robi opłaty, kto daje na jedzenie? odpowiedź: każdy daje 50 % sędzia śmiech to tylko mały przykład tego że podobnie jak ja rozwodu nie dostaniesz bądź spokojna na końcu sędzia podsumował: chcecie rozwodu to niech jedno się wyprowadzi i nie ma mowy o tym żeby osoba która nie mieszka w domu za co kolwiek płaciła, zero kontaktu, rozmów, spotkań przynajmniej 6 miesięcy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aha i jeszcze jedno przykłady które podałaś są naprawde śmieszne i dziecinne tutaj potrzebna jest szczera rozmowa ewentualnie wizyta u psychologa jeżeli mąż nie chce iść do psychologa to przepraszam za stwierdzenie: ma ciebie i wasze małżeństwo w dupie taka jest prawda jeżeli on nie chce iść to olej go nic na siłe nie zdziałasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GreenEye73
Basiu, ale czy chcialabys zeby maz zostal z Toba tylko dlatego ze nie moze sie rozwiesc? Jesli on nei chce byc z Toba to co mozna zmienic? Wogole gdybamy, a tylko on wie co mu w glowie siedzi. Rozumiem, ze chwytasz sie nadziei, ale to Ci nie pomoze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem w podobnej sytuacji , tylko mój sie wyprowadzził do siostry. Stwierdzil ze mnie nie kocha , nie umie mnie nawet dotknąc . Mamy dwoje dzieci , które są za nim bardzo . Prosiłam , błagalam , płakałam , nic zawziety jak cholera. Niekiedy mam ochote wywalić go za drzwi ( codziennie przychodzi do dzieci , nie do mnie !!! ) ale z drugiej strony jestesmy rodzina a o rodzinę sie walczy. Jestem na skraju wyczerpania i psychicznego i fizycznego . Nie wiem co mam robic , ale bardzo basiu32 Cie rozumiem ;-(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak wyprowadził się do siostry to znaczy że myśli poważnie o rozwodzie....:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po co baby
dajecie się tak poniżać? Przecież oczywiste jest , że facet albo ma jakąś na boku albo już się mu znudziłyście i chce wolności aby poszukać innej!!. Mówisz , że o rodzinę się walczy-ale o RODZINĘ a nie jakąs prowizorkę , którą próbujesz utworzyć. Nawet jak zostanie z Tobą to już nigdy nie będzie jak dawniej. Niesmak zostanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak , wyprowadzil sie , bo musi wszystko przemyśleć a w domu najwidoczniej nie idzie. O rozwodzie nic nie mówimy, bo nie wyobrazam sobie zycia bez niego . Wczoraj mi powiedział ze nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem i trzeba zyc dalej..... tylko jak ??? Mam nadzieję ze sobie wszystko poukłada , przemyśli i wróci , tylko czy bedzie jeszcze wracać do czego ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raczej już nie
będzie do czego wracać. Na pewno nie będzie lepiej więc jakby nie można było się po ludzku rozstac i żyć dalej , układac życie na nowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość basia32
no własnie o rodzinę się walczy i ja to robie... ale już przestanę się płaszczyć przed moim mężem nie dlatego,że sie poddałam tylko dlatego zeby przemyslał wszystko raz jeszcze i może dojdzie do wniosku,ze popełnił bład.... ja z tego co się teraz między nami wydarzyło wyciagne wnioski: -chce zmienic w sobie pewne rzeczy , bo fakt w niektórych sytuacjach byłam nieznośna - musze byc bardziej cierpliwa i nie krzyczeć -przystopuję troche z tym życiem- nie mozna mieć wszytskiego -poświece wiecej czasu mojemu synkowi -kocham go i dlatego dam mu wolność... to takie moje postanowienia dla mnie samej żebym była lepszym człowiekiem... tylko powiedzcie dziewczyny jak zareagować na fakt jesli zmieni zdanie i będzie sam szukał ze mna kontaktu... jak się zachowywać w tej sytuacji??? własnie przed chwilka wysłał mi smsa czy moze zabrac syna na wycieczkę w niedziele jesli nie mam innych planów?? głupie pytanie, bo planów nie mam zadnych,a po drugie mieszkamy wciąż razem, to jego syn więc dlaczego zadaje takie głupie pytania???? odpisałam mu ,ze nie ma problemu , ze moze go zabierac kiedy i gdzie chce....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Basiu jak czytam co napisałaś to stwierdzam ze bardzo jestesmy podobne nie twierdze ze jestem idealna bo idealnych ludzi nie ma , On uważa ze go nie wspierałam w trudnych momentach , ze nie mowilam ze go kocham , ze robiłam wszystko pod siebie.... a tak nie było Juz mu mówiłam ze chce sie zmienic , skoro jestem az tak zła... Mówi mi ze przemyśłi wszystko Narazie odpuściam,normalnie rozmawiamy ,nie prosze zeby wrocil nie płaczę Zobaczymy może czas działa na nasza korzyśc ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość basia32
dużo osób sugeruje mi tutaj,ze mój maż ma inną,ale ja wiem na 100%, ze innej nie ma... naprawdę!!!c wczoraj zaprosiła mnie do siebie jego mama, trochę rozmawialismy ale ani ja ani ona nic nie wspomniała o tej sytuacji - bawiłysmy się z moim synem - razem - kiedy wychodziłam powiedziała mi ,ze mogę przychodzic kiedy chcę i może wpadne z Lukaszkiem np. w niedziele?? to miły gest z jej strony, naprawde była dla mnie miła... ja moim rodzicom zabroniłam wręcz ingerować w sprawy moje i męża , bo nie potrzebnie by narobili afery... co ma byc to bedzie... łatwo powiedzieć... najgorsze są własnie takie słabe dni a raczej godziny gdzie wszystko powraca i płakać się chce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość basia32
ja mam wrazenie , ze czas działa przynajmniej na moją niekorzyść, bo obawiam się,ze on cos knuje a przynajmniej był już u adwokata.... ale czas pokaże.... jednak co nerwów straciłam od 26 stycznia jak mi to oznajmił to szkoda słow i pewnie to nie koniec...:) 2 tygodnie już jestem pod napięciem... Kaelenia ja myślę,ze u w twoim przypadku bedzie dobrze, bo nie ma i nie było mowy o rozwodzie a u mnie stwierdził,że nie ma na nic szans... ale może faktycznie czas pokaże i wszystko się ułoży i na wycieczkę pojedziemy razem jak dawniej.... kto wie... no własnie jak sie potem zachowywać w takiej sytuacji no jak... byc miłą...? starać sie? czy po prostu byc sobą i sie nie zmieniać??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skad mozesz wiedziec ze na 100% nikogo nie ma, zwlazcza po jego tekscie, ze on jeszcze bedzie mial dziecno, ale NIE z Toba?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeciez gadał
AGA, AGA, AGA, to już wiesz z kim Ci rogi doprawia. Jak jestes istotą myślącą to nie gadaj, że Cie nie zdradza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×