Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość basia32

mój mąż chce rozwodu... błagam was o pomoc

Polecane posty

Gość Bavanna
a jeszcze tylko dodam .... jesli jest ktos dojrzaly do zwiazku to sie rozmawia z druga polowka, nie mam takiego czegos, ze ktos juz nie ma sily, jest zmeczony etc ... po to sie zakladalo rodziny i plodzilo dzieciaki, aby oboje walczyli w trudnosciach, czasami nawet laty, a nie jak komus sie nudzi to zabiera swoje zabawki i zmienia piaskownice .... i ucieka w rozwody, zdrady i inne rzeczy - bo tak robi niedojrzala dziecinada ... powodzenia i moze wspolna poradnia, ale jakos dobra, bo niektore to wiecej zaszkodza ..., a jak mazlonek bedzie dalej slepy to otworz mu drzwi ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To co ty najlepsze teraz możesz zrobić to pokazać mu że masz to co robi głęboko w dupie,wchodząc mu w tyłek tylko pokazujesz jak ci na nim zależy i jak bez niego sobie nie radzisz.Obwiniasz siebie za całe zło bo on ci to skutecznie wmówił a wierz gdybyś była taka zła pożegnał by się z tobą dawno.Jak dla mnie śmierdzi tu drugą babą gnidą na odległość weź takie rozwiązanie pod rozwagę bo nawet nie masz pojęcia jak świetnie faceci się kamuflują.Dziewczyno jak tego nie skończysz to cię gościu psychicznie tak zdołuje że będziesz młodą kobietą wrakiem psychicznym i zdaje się o to mu chodzi żeby całemu światu udowodnić jaki to on dobry a ty zła.Ja takiego frajera kopnęłam w dupę wiele lat temu i jak widzisz żyje jestem zadowoloną z życia kobietą a jeśli chodzi o kamuflaż facetów to jak się okazało mój eks miał na koncie jakieś 5 panienek.Pamiętaj facet nie staje się z dnia na dzień wredny bez drugiej strony medalu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Basiu współczuję ale cieszę się, że jesteś silna, nie daj się, ignoruj go bo takim zachowaniem nie zasługuje na nic lepszego. Skoro nie chce rozmawiac musisz z nim walczyć jego bronią. ja wiem, że teraz może być Ci cięzko ale sama sie przekonasz, że to zaprocentuje. No i bardzo odbry krok w strone psychologa. Widzę, że mężuś nie potrafi sam ze soba wytrzymać, że jest zagubiony, objął strategię a Ty ja niszczysz. I bardzo dobrze! Wierz mi, to sa dobre objawy. Mój w sobotę zawiesił wojenny topór, po tym jak mu się skończyły majtki, wszytskie były już w praniu;-) Oni po prostu czasem muszą sami na sowjej skórze sie przekonac. Zobaczysz, jeszcze u Ciebie zaświeci słoneczko!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość basia32
hmm... ja wierze,ze bedzie dobrze... aczkolwiek juz sama nie wiem... wczoraj mój mąż zabral syna na targi motoryzacyjne - nic mi nie powiedział,ze tam jedzie a wiedział ,ze miałam ochote tam jechac... przyjechał wieczorem szczęśliwy jak nigdy dotąd i zawołał synka zeby pokazał mi zdjecia... super się bawili naprawde fajnie spędzili ten dzień - ale było mi bardzo przykro,ze ja nie byłam z nimi w tym czasie, mój mąż wolał zabrac swoją siostre i jej męża niz mnie - naprawdę cięzko jest w takich chwilach jak ta. mój syn przed zasnięciem spytał dlaczego nie pojechałam z nimi ??? dlaczego...? odpowiedzialam,ze tata nie pytał mamy czy chce jechac... przykro mi w takich chwilach jak ta wczoraj.... dzis jeszcze byla taka sytuacja a mianowicie do mojego meża w pracy podeszła koleżanka nic nie wiedząc co sie miedzy nami dzieje i powiedziała : Powiedz żone czyli mi ,ze jest mi winna flaszke , bo do tej pory nie zaszla w ciaże!!! no też miała w jakim momencie to powiedzieć!!! mój mąż mi wyslał smsa z tym zdaniem dopisując CO ZA IRONIA LOSU.MIŁEGO DNIA. co o tym mysleć ....???? wczoraj mój mąż kupił mojemu synowi rafaello zeby mi dzis syn dał na walwentynki ,ze to niby od nich.... nie wiem co robić... co o tym sadzicie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Radze wyluzuj i się tak wszystkim nie przejmuj. Na wszystko potrzeba czasu!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matacz ,,,.....
jak to co ? pogadac i zadac odpowiedzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myslę , ze zachowanie twojego meża to najlepszy prezent od losu jaki mogłas dostać. Jezeli nie opamiętałas się przez 11 lat , to moze teraz się opamiętasz, przez te parę tygodni dostałas lekcje życia . Mysle ze mąż nie chce odejść , po prostu nie ma juz sił do ciebie i uznał że musi cie przetrzymać w nadzieji że się zmienisz. powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość memochi
teneryffaa - co ty za glupty gadasz? Facet chce ja psychicznie wykonczyc, a ty piszesz, ze to jest prezent od losu? Kazdy kij ma dwa konce i jesli w malzenstwie sie zle dzieje to nie ma winy po jednej stronie. A jak na razie to maz autorki probuje jej wmowic, ze ona jest winna calej sytuacji, a on jest calkowicie bez winy. Jak na razie to wymaga, zeby ona sie zmienila, a sam nic od siebie nie daje. Jakby chcial ratowac ten zwiazek to by zgodzil sie na wspolna terapia malzenska. Basiu musisz mu pokazac, ze jestes silna, bo twoj maz zobaczyl twoja slabosc i teraz to wykorzystuje w perfidny sposob grajac ci na uczuciach. Z jeden strony poniza cie, traktuje jakbyc nie istniala, wyokorzystujac dziecko przeciwko tobie, a z drugiej robi takie zagrywki jak z tym refaello. Zamiast jasnej sytuacji to masz ciagla szarpanine emocjonalna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość basia32
własnie przed chwilką mój mąż do mnie zadzwonił pytając się czy juz dostałam słodycze zaznaczajac ,ze to nie od niego tylko od syna (ale on kupił) ... co u mnie słychac i o której syn zaczyna zajecia z piłki nożnej... poza tym spytał mnie czy mam zamiar sprzedać juz swoja obraczkę skoro jej nie noszę, bo on swoją nosi ... ludzie... ja nie rozumiem tego gościa wogóle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ruda zołza_36
Witaj Basiu, śledzę twój topik, bo 2 lata temu miałam identyczną sytuację, z dnia na dzień mój szanowny mąż zmienił się w diabła, mamy krótszy staż 5 lat, byłam na wychowawczym, nie dostaliśmy żłobka non stop kolor zajmowałam się dzieckiem, stary chodził do pracy, rodziny daleko, żadnej pomocy, mąz wracał z pracy obiad zjadał i hajda grał sobie na komuterku a ja do wieczora woziłam się z synkiem 2 latkiem, miałam dosyć i zrobiłam się zrzedliwą babą, ale robiłam wszystko w domu jego interesował tylko obiad i czyste szamty do roboty , chidził po pracy gdzie chciał a ja sama z dzieckiem w domu zaczęłam mu robić awantury, wyjechałam na tydzień do mamy (oczywiscie z dzieckiem) wróciłam a ten jak by w niego coś wstąpiło chce rozwodu, zaczął mi dokuczać, głównie że jestem brzydka , itp. do tej pory lubił rude piegowate, ze nie mam zainteresowań no włąsnie nawet zarzuciałm czytanie ksiażek bo mały pochałaniał całe dnie, ze jestem bezuzyteczna bo nie mam pieniędzy i jestem pasozytem (byłam na wychowawczym skąd miałam mieć??? ( wróciłam do pracy 2 lata taemu i awansowałam na wysokie stanowisko) teraz zarabiam wiecej od niego ciągle mi wypominał ze mam wykształcenie i gówno z tego (jestem chemikiem :) a on ma tylko maturę) ale tak mnie cały czas niszczył psychicznie ze w końcu uwierzyłam że jestem brzydka, pasozyt, a on w świecie mediów jest wzietym grafikiem najpierw sie obwiniałam ze to moja wina wiec tak jak ty Basiu nadskakiwałam, ale w pewnym momencie powiedziem koniec kurwa trzeba sie szanować, gotowałam tylko dla siebie i dla dziecka (było tak ze ja czekałam z obiadem a on wracał i mówił ze był ze znajomymi w restauracji ), wyzywał mnie od najgorszych (szmata i suka na porządku dziennym) ale wyprowadzić ie nie chciał bo to tez jego mieszkanie to ja miałam wypierdalać ....., a najbardziej mnie raniły słowa dotyczące mojego wygladu jestem zadbanym rudzielcem :) piegowatym nie każdy lubi taki typ urody ale mąz uwielbiał moje włosy moja mama mi podszepneła ze może jakaś babę ma?? i wiesz co tez nie mogłam uwierzyc on i baba??? ale byłam zdesperowana weszłam na jego archium gg i zdebiałam pisał z jakąś koleżanka z pracy ale jak z rozmów nie wynikało ze sie przesopali ze soba ale gadki typowe dla ludzi którzy przechodza fazę zauroczenia no i mnie trzasnęło był nawet tak perfidny ze powiedział mi ze wyjeżdża z kolezanka na 3 dni do Kazimierza i pojechał.... zadzwoniłam do teściów zeby porzadek zrobili ze swoim synalkiem a ja ... najpierw beczałam i wiesz co sie stało, wieczorami (to było krytyczne lato) wychodziłam z synkiem pod blok na ławeczkę i wychodził tez mój sąsiad z synkiem w podobnym wieku ja jestem osoba towarzyską zaczęlismy rozmawiać o wszystkim, co dziennie wychodzilismy dzieci sie bawiły a my gadalismy o ksiazkach o muzyce(i on i ja skończylismy szkoły muzyczne) on mi mówił ze ma zone heterę ja nic nie mówiłam ale chyab sie sam domyslił (był baaardzo przystojny) i wiesz widziałm w jego oczach ze mu sie podobam :) dowartościował mnie, zrobiłam sie harda a nie cicha przestraszona myszka, po 3 miesiacach mąż zobaczył ze lubię sobie z nim siedziec i rozmawiac jak wracąłm wieczorem to pytał sie o czym gadałm z sasiadem w końcu zaczał ze mna wychodzić, widziałm ze robi sie zazdrosny, ze jednak moge sie podobac facetom ... od tego czsu mineły dwa lata, kryzys minał i to sasiadm uratował nasz ziwązek oczywiscie nie przespałam sie z nim ale wiem ze mu sie podobam :)))) i do tej pory mojego męza szlag trafia jak go widzi ze mna jak sobie rozmawiamy pod blokiem :)))) może zacznij sie spotykac z kolegami ze stódiów zeby wzbudzić zazdrość u męża :)))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak uwazam że prezent od losu ! Bo autorka sama napisała że się chce zmienić , ze kocha meża i wie ze nie raz robiła mu przykrość . Widocznie miarka się przebrała i zachowanie męża to zimny prysznic na ich dotychczasowym zyciu . Moze miał już dość przymykania oka i oszukiwania samego siebie że jakoś się ułoży , ze moze się zmieni . Jak widac w tym związku to on kontroluje sytuacje, wczesniej było zapewne inaczej i autorka się rozbestwiła, była tak pewna że nic i nikt ich nie rozdzieli bo przeciez takich stytucji było setki wich związku , myslała że nawet jak będzie jeździła po mezu jak po dzikiej kobyle, nawet jak będzie miała fochy , to nic ich nie rozdzieli , bo on przeciez nie narzeka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość basia32
wczoraj jak mąz zabrał syna na targi ja poszłam z koleżanka na piwo, bo co bede sama siedziała w niedziele... ale to straszne... jak szłysmy to dokoła nas same szczęśliwe rodzinki z dziećmi na niedzielnym spacerku.. to przygnebiajace... w dodatku dokoła same knajpki w których my przesiadywalismy z mężem a na domiar złego moja kolezanka zamówiła szarlotke z lodami - ulubiony deser mojego męża - zgroza - próbuję nie zwariowac w tej całej sytuacji....:) ale jak pomyślę,ze wszystkie weekendy teraz miałyby tak wygladac to ja tak nie chce... ja chce normalnej rodziny... mąż, żona ,syn + jeszcze jedno dziecko...:) widzę kochane dziewczyny,ze wy tez przechodziłyście podobne sytuacje z waszymi mężami.... jednym się udało drugim niestety nie.... ja wierzę , ze bedę należała do tych pierwszych kobiet , które wygrały i przezwyciężyły kryzys w małżeństwie...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ruda zołza_36
przeszłaś do porządku dziennego nad tym, że mąż z jakąś babą wyjechał? gdyby mi facet taki nr odwinął to chyba bym go zabiła. co się z nią dzieje teraz? koniec romansu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ruda zołza_36
no własnie , pojechał a jak wrócił to spał pod drzwiami bo zaczał sie awanturaować zebym mu otowrzyła to wyszłam i powiedziałam ze dzownie na policję wystraszył się, taak koniec romansu bo zadzowniłam do laski i ja tak opierdoliłam, ze chyba jej sie odechciało odbijac zonatych, powiedział ze wiem wszystko, nie wiem co jej mój mezus mówił ale chyba przedstawił mnie jak jakiegoś nierozgarnietego garnkotłuka, który nim pomiata, ale po rozmowie ze mna nabrała innego przekonania ze sa ze mna nie przelewki i że jej tak zrobie koło pióra w robocie ze nigdzie jej nie znajde, jestem w swietnych relacjach z szefem meża, który mnie lubi i podziwia :)))) roman sie zakonczył błyskawicznie laska wyjechała z polski, powiem tak nie wiem czy sie z nia przespał czy nie ...teraz strasznie sie zmieniłam jestem harda i wiem czego chcę ..... mam wsparcie u tesciów którzy mnie lubią i raczej trzymaja moja stronę :))) wiesz zadra została... przyznaje, we mnie sie cos zapadło zmnieniłam się i teraz juz nie jestem zastrasznym niedowartosciowanym stowrzonkiem tylko nieraz sie łapie ze jestem wyrachowana zimna suką małżeństwo kwinie ale mąz widzi ze sie zmieniłam i przestał podskaiwać teraz to ja jestem samcem alfą :)))) .... zreszta myslał ze jak mnie bedzie straszył rozwodem to ja bede sie bac i go błagac zeby został, ja mu nawet pokazałm ze mam juz piekny pozew o rozwód bnapisanuy i przejrzał ze jednak nie przelewki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ruda zołza_36
i to nie jest tak że teraz ja rzadzę i wymagam a maż sie mnie boi jestem świadoma że tak sytuacja doprowadziłaby za może niedługi czas ze znalazł by sobie jakaś do pocieszania, chodzi o to ze mnie ten kryzys wzmocnił, zaczęłam sie szanowac i siebie kochać, kocham męża, dbam o rodzinę o dom, ale no własnie jest ale teraz idac do fryzjera nie mam wyrzutów sumienia ze zaniedbuje dom, wychodzę na lekcje języka nie mam wyrzutów ze maż odbiera dziecko z przedszkola, teraz jak ja wyjeżdżam na konferencje (jestem naukowcem) to mąż co chwile wydzwania co tam u mnie, czuję ze sie boi ze moge mu odpłacić pieknym za nadonbe :) biorac pod uwagę, że obracam się w męskim gronie kolegów po fachu, mój sasiad lubi ze mna rozmawiac jak sie spotkamy i widze ze mąż jest wściekły ze "sasiad znówu sie do ciebie przyczepił niech sie zony czepi" ale ja mu zaraz wbije szpilke o jego koleżance i koniec tematu zresztą nie wypominam mu tego często

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reoiuhgkejng
Ruda, ja bym się chyba poddała, po takim numerze chyba nie potrafiłabym walczyć o małżeństwo:( Cieszę się, że jest miedzy Wami dobrze, że mąż już nie jest taki pewny siebie. Jak doszło do tego, ze się pogodziliście? Które z was wyciągnęło pierwsze rękę na zgodę? Bo podejrzewam, ze mąż na początku (po powrocie z wycieczki z kolezanką) nadal próbował kozaczyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja koleżanka miała kryzys w małzenstwie , ale ja maż zdradzał , ona zawsze mu wybaczała itp . Latała przy nim jak kot z pęcherzem . Dorwała książkę "dlaczego meżczyźni kochają zołzy" i tak sie do niej stosowała , ze a byłam w szoku co się z jej mężem dzieje , wydzwaniał , kwiatki kupował , mizdrzył sie .. Z tym ze ona trochę przegieła z tym zołzowaniem i w rezultacie odszedł do innej .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość basia32
mój maż własnie przed chwilka odwiedził mnie w moim biurze... spytał o której ma podjechać po syna i co sadze o tym zakładzie o dziecko... odpowiedziałam mu,ze to jest nie tak ,ze ja nie chce mieć dziecka , ze ja bardzo chce... pokiwał głową tylko... i wychodząc spytał czy chce cos słodkiego.... odpowiedziałam,ze nie... i poszedł... i znowu rozmyslam ... dlaczego przyszedł? czy jednak chce zgody ? ja zwariuję!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ruda zołza_36
pisałam już ze jak wyjechał radosny jak skowronek z kolezanką odrazu zawiadomiłam tesciów, oni był przekonani ze nie pojedzie :) i jak zadzowniłam do tescia i mówie pojechał to tylko usłyszałam w telefonie "a to skur..." zresztą teśc mi zwsze mówił ze to narwaniec ale pod wzgledem kobiet to on nigdy nie był taki babiarz i faktycznie on jest za leniwy na romanse troche go znam :) ale jednak pojechał no cóż w domu zrzedliwa baba i rozbrykane dziecko widocznie chciał sie jeszce wyszumiec i nie dojrzał do ojcostwa teraz ma świetny kontakt z synem.... owszem wrócił i kozaczył i mnie dręczył, i oczywiscie rozwód i to ja mam sie wynosić, najpierw chciałam faktycznie spakowac sie zabrac dziecko i sie wynieśc tylko gdzie do mamy daleko..., az w końcu pomyslałam kurrrrwa dlaczego ja mam sie wynosić wspólne mieszkanie dbałam o nie urzadząłam i teraz mam to zostawić no i odezwał sie we mnie zodiakalny byk a gówno nie dam ci tej satysfakcji nie wyniose sie bedziesz mnie musiał znosić hehehehehe, oczywiście demonstaracje typu nie spał ze mna tylko na kanapie itp sytuacje, najpierw mnie to bolało a potem nawet fajnie wreszcie miałam łózko dla siebie :))) mogłam sobie w nim czytac jeść hahaha a on sie męczył na kanapie , jak sie raz zachlał na imprezie i wrócił w nocy chciał na łózko to dostał takiego kopa ze wytrzeiwaxiał hahaha, ale i tak okupiłam to wszystko nerwicą a najeiększego szoku doznał jak sie dowiedział ze jego rodzice o wszystkim wiedza myslał ze będzie mnie dreczył bo ja generalnie nigdy sie nie skarzyłam wszystko załatiwalismy we własnych katach a tu szok wiedzą troche się wystraszył :))) Basia ma to samo dręczenie psychiczne, przeszłam przez to tylko ja byłam w lepzej sytuacji bo dziecko było małe i chyba nie łapało co sie w domu dzieje basia ma 8 latka a tkai juz rozumie ze nie halo między rodzicami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ruda zołza_36
basia chyba ten twój maż zaczyna pękać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ruda zołza_36
u nie było odwrotnie ja chciałam miec drugie a mąż nie i nie nie chce miec z Toba i takie ble ble ble a teraz lata za mna i ciagle ze chce miec drugiego dzieidziusia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość joi bt
Ruda, długo u Was taka wojna trwała? ja chyba nie jestem takim typem, chyba bym sie szybko poddała. kiedy nastąpił przełom? jak pojawił się sąsiad?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ruda zołza_36
skarżyłam byka zrobiłam sorki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ruda zołza_36
dziwny był juz z miesiąc ale pewnie juz go ta małpa omamiła i był zauroczony no wiecie jak to jest człowiek chodzi jak pijany :)))) przynajmniej jak robiłam retrospekcję to mi tak wyszło nagle zaczął chowac komórkę zawsze ją kład mi prawie na desce do krojenia :) ale tez nie ząłapałam na poczatku no a potem wiecznie wisiał na GG :)) ale ja ciagle z małym więc nie zajarzyłam przełom nastapił jak zadzownili do mnei ze złobka ze mały ma miejsce hurrraaaaa wreszcie mogłam wrócic do pracy któa lubiłam i lubie :)) i wtedy sie zaczęło, ten głupek wystraszył sie ze jak wróce do pracy to skończy się pewien etap nie bedzie juz posługaczki w domu tym bardziej ze lubiłam swoja pracę i juz nie mogli sie mnie doczekac skąncza sie obiadki i nadskakiwanie ....całe lato szalał ciągle znikał ale ja juz sobie z sasiadem rozmawiałm więc jakby mniej to wszystko przezywałam :) w listopadzie laska dostała opierdol a w lutym przyjechal kumpel do nas i jak sie z męzem pochali to tylko usłyszałam jek bełkotał "stary ale ty masz ekstra żonę kurwa ze ja mam takiego pecha do bab :))" i juz od lutego powoli zaczeło u nas wracac do normy ale na innych zasadch :))) czyli pół roku takiej szarpaniny....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość joi bt
hm, czyli potwierdziłaś dwie tezy: facet głupieje jak pojawia się inna baba i facet głupieje gdy jest zbyt pewny swojej kobiety. Twarda jesteś, nie wiem czy umiałabym takie numery wybaczyć. Musiałby mi to facet baaardzo wynagrodzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ruda zołza_36
ja chyba jakiegoś pecha mam albo szczęście niedawno wprowadziło sie małżeństwo i facet przylazł pozyczyć wiertarki no i wali do męża hahaha a w domy to ja głównie sie zajmuje takimi rzeczami wiec maż niech pan idzie do zony ona sie lepiej zna, dąłam mu co chiał ale ze ja lubię poznawac ludzi więc sie dowiedziałam ze jest muzykiem gra na saksofonie w zespole hahahaha teraz zaczelismy sie zapraszac na drinki tylko że maż łypie na niego złym okiem i mówi ze cos za bardzo się ten nasz muzyk do ciebie klei,,, pytam sie więc jesteś zazdrosny a maż tak ty głupia babo jestem zadrosny o ciebie jak cholera ! :)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość basia32
nie nie łamie sie... nie wydaje mi sie... aczkolwiek chciałabym żeby tak było... baaaaaardzo.....!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja miałam poród
Basia, dziś są walentynki, troche taki magiczny dzień, i do miłości i do godzenia się ja na Twoim miejscu powiedziałbym dziś do męża wieczorem tak: "kocham cię. chciałabym spróbowac od nowa. czy dasz nam szansę?"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ruda zołza_36
z tego co piszesz Basiu to on tak od tygodnia sie zachowuje... może spedzaj czas z kumplami nie z kolezankami o baby twój maz nie bedzie zazdrosny ale jacys dawno nie widziani koledzy ????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×