Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość karrrla333

TERMIN NA GRUDZIEŃ :) 2011

Polecane posty

Ładnemu to we wszystkim ladnie :D ale muszę się pilnować i starac się wychować prawdziwą kobitke ktora sukienki tez będzie lubic - nie tak jak jej mama :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Majcys komplecik dla prawdziwej panienki , teraz czekamy na foty z modelką - bo dopiero wtedy będzie efekt :) Młoda kimnęła więc obciełam jej paznokcie - matko jak jej szybko rosnę, ciagle muszę obcinać :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wow ale się upisałyście - u mnie jakoś weny brak! wkleiłam fotki na meila, ale pomyliłam zdjęcia! ale już nie usuwałam dziewczęta przepiękne!!!! No i ubranka do chrztu też!!! Starbuck strasznie się cieszę, że wszystko jest dobrze u Olgi! a paznokcie małej obcinam co 2, 3 dzień!!! też jej rosną jak szalone!!! Zuza współczuję z tymi alergiami!!! dla mnie jesteś mamą na medal!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez dzis rano obcinałam, albo raczej próbowalam obciac młodej pazury. tak sie wierciła, ze efekt dosyc mizerny :P no i tylko 7 poszło :d

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokładnie rok temu zrobiłam test ciążowy. Zobaczyliśmy z mężem tę drugą kreseczkę, baardzo bladą, prawie że niewidoczną i nie wiedzieliśmy, co myśleć, baliśmy się cieszyć na wyrost, bo raz już też nam się coś w oczach mieniło, a jednak nie była to ciąża. Nie pamiętam, jaka była pogoda, ale pamiętam, że siostra miała wtedy urodziny i była troszkę podziębiona i bałam się dłużej u niej siedzieć, aby się nie zarazić i wymyśliłam chyba wymówkę, że idę na szczepienie i muszę być zupełnie zdrowa i dlatego nie mogę u niej siedzieć:) Na drugi dzień powtórzyłam test i znów kreska była blada, ale jednak coś tam było widać, a po czasie bardziej ściemniała, mimo że to już był czas, kiedy nie należy odczytywać testu. Tego też drugiego dnia pojechałam zrobić test z krwi, po wyniki jechał mąż (tak jak kilka razy wcześniej). Ja bym się nie odważyła jechać po wyniki, pewnie bym zemdlała przy drzwiach laboratorium. Nawet jak o tym piszę, to jestem pełna emocji, aż mnie w żołądku lekko ściska:) a wtedy, jak czekałam na telefon męża... ech, to były emocje... tym bardziej, że to był dopiero 26 dzień cyklu... Tym bardziej, że przez 7 m-cy nic nie wychodziło... Nie pamiętam, co dokładnie powiedział mąż przez telefon, ale sens wiadomości był taki, że beta wynosi 203:))) Czekałam potem na niego w drzwiach i cieszyliśmy się ogromnie, ale wpatrywałam się na tę kartkę z wynikiem i nie wierzyłam, usiadłam na podłodze i na przemian śmiałam się i płakałam. Tak bardzo się cieszyłam, tak bardzo się bałam. A teraz ta "beta" leży na macie i trąca zabawki:) Zadzwoniłam do lekarki, umówiłam się na następny tydzień. Nikt nie wiedział, oprócz męża i takiej dobrej znajomej. Moja zakatarzona siostra napisała, że zaraz do mnie wpadnie, moje "nie, bo jesteś chora" do niej nie przemawiało, bo wydawało się jej głupim tłumaczeniem. Zrobiłam więc komórką zdjęcie testu ciążowego i wysłałam z dopiskiem, że oto powód dla którego nie możemy się widzieć z powodu jej choroby i aby nie mówiła nikomu na razie. Wysłałam SMS i od razu wyszliśmy z domu na przejażdżkę, bo bałam się, że po tym SMSie tym bardziej do mnie przyjdzie. Jeździliśmy po okolicy i dziwiłam się brakiem odzewu ze strony mojej siostry. Dzwonię do niej w końcu i pytam, czy dostała SMSa, a ona powiedziała, że dostała, ale że mi nie wierzy, była pewna, że to żart na prima aprilis. Na drugi dzień wysłałam jej zdjęcie wyniku badań z laboratorium i dopiero wtedy uwierzyła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zuza ale fajna historia :-) szczególnie podoba mi się, że teraz ta beta leży na macie i trąca zabawki ;-) ja myśląc o świętach wspominałam, że rok temu jechaliśmy do rodziców i teściów z dobrą nowiną :-) dokładnie pamiętam tą ekscytację i słowa Kamilka: a moja mamusia ma w brzuszku dzidziusia! ach...aż łezka się w oku kręci!!! ale ten czas szybko pędzi!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zuzka ja tez dokładnie rok temu zrobilam test - po pracy 3 dni opoznienia - nie spodziewałam sie bo to był w zasadzie nasz pierwszy miesiąc starania sie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
piękne sukienusie :) na pewno dziewczyny zrobią furorę na chrzcie :) Kanatika Natalka jeszcze taki maluszek słodki :* moja to już taka dziewuszka , ale czas szybko leci . Sturbuck Olga rozbraja w tych jeansach :) moja ma na razie ogrodniczki jeansowe i spódniczki , a na później mam rurki . moje dziecko dzisiaj to anioł i normalnie zaczyna mi się nudzić :) rano zaliczyłam siłownię , posprzątałam całe mieszkanie na tip top , zrobiłam pranie , obiad, poprasowałam , a młoda w tym czasie albo śpi albo bawi się na macie :) w międzyczasie wpadły dziadki i tak dzień zleciał a ja nie mam już co robić . Młoda śpi już drugą godzinę , miała przerwę na cycka (oczu nie otwarła) i śpi dalej :) zuzka fajnie tak powspominać te nasze dwie krechy :) ale ja się cieszę , że już są poza brzuszkiem całe i zdrowe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nam tez nie wychodziło przez pół roku...w końcu na początku marca powiedziałam mężowi, że wrzucamy na luz i kupujemy wczasy-naszą spóźnioną podróż poślubną. 28 marca wracałam z pracy i zamiast iśc prosto do domu, poszłam do apteki po test, pomimo że był to dopiero 25 dzień cyklu. Zrobiłam test i zawołałam męża, bo nie byłam pewna, czy blada kreseczka naprawdę jest, czy mi się zdaje. Też ją widział. następnego dnia kreseczka również była blada, a środowa beta wynosiła tylko 56. Piękna druga kreska pojawiła się dopiero w 30 dniu cyklu. Ciąża była dla mnie bardzo szczęśliwym czasem. Szkoda, że tak szybko się u mnie skończyła...12 września na świat przyszło moje kilogramowe szczęście:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My w marcu wykupilismy wycieczke na 2 tygodnie w kwietniu - pojechalismy juz we trojke, Młoda sie zalapała - zaliczyla lot samolotem - pojechała na gape, od małego wie jak sie ustawić ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nam nie wychodziło 6 lat, ale za to za pierwszym podejściem wyszło :) po kilku dniach wiedziałam , że jestem w ciąży , czułam się jakbym miała grypę no i pojawiły się inne powikłania po hormonach wskazujące na ciążę :) gdy zrobiłam test to nic nie wyszło, ale po 10 min spojrzałam jeszcze raz na test i bladziocha wyszła , nawet M ją widział a na drugi dzień beta wynosiła 49 :) w święta wilkanocne dostałam plamienie i poszłam do gina na kontrolę i okazało, się, że biją dwa serduszka, ale szczęście długo nie trwało w 12 tc dowiedzieliśmy się, że jeden obumarł i widok takiego maluszka nie ruszającego się nigdy nie zapomnę :( szczęście w nieszczęściu Kamilce nic nie groziło . Później przyszedł 13 tc i krwawienie , szpiatal i leżenie . w sumie dwa miesiące spokoju miałam i znowu bóle brzucha i skurcze w 29 tc i znowu szpital , ale dociągnęłyśmy do 36 tc . Dla mnie to był jeden wielki stres i na razie nie chcę go powtarzać .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Starbuck, my bylismyw lipcu. Młoda ma ciemną karnację i śmiejemy się, że na Krecie się opaliła:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale wspomnienia :-D ho ho :-D piekne są takie historie.. Oczywiście się wzruszyłam. My 2 kreski żeby było weselej zobaczyliśmy 1 kwietnia :-P To był 2 miesiąc starań, ten 1 też był udany ale wytrzymał tylko 6tyg :-( Wiedzieliśmy że musimy dbać o okruszka..a dzień później w niedzielę wezwali mnie do pracy :-/ Nie mogłam powiedzieć że jestem w ciąży bo akurat zaczynaliśmy mega ważny projekt :-( Mój mąż się tak przejął że eskortowal mnie do pracy motorem :-D Długo nikomu nie mówiliśmy, mamy dowiedziały się w dzień mamy, a tata w dzień taty :-D w pracy powiedziałam przed urlopem w lipcu żeby dyrektor miał 2 tyg na przetrawienie wiadomości ale bardzo się ucieszył :-) Nie zapomnę tez miny "kochanej"szwagierki jak zapytała: "to pewnie 6tydzień gdzieś?" a ja na to "właściwie 26tydzień gdzieś" :-D :-D Biedna długo zachodziła w głowę jak to możliwe że ONA wcześniej nie wiedziała :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A wczasy też mały zaliczył na Kosie :-) ale lot a w zasadzie powrotne lądowanie mu się nie podobało bo wtedy dostałam pierwszego kuksańca :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurczę, my też mieliśmy pojechać wtedy na spokojny urlop, ale nie wyszło, bo jeszcze 31 dnia cyklu, jak byłam u lekarki 1 raz (nie było jeszcze nic widać na usg, ale traktowała mnie, jakbym była w ciąży, z resztą beta z poprzedniego dnia wynosiła już 1600, założyła mi kartę ciąży) czułam się super, miałam ogromny apetyt, co gdzieś wyszliśmy z mężem, to za chwilę wracaliśmy na sygnale do domu, bo ja wołałam "JEŚĆ", pamiętam, jak mówiłam położnej podczas tej wizyty u lekarki "nie mam żadnych mdłości, nawet mnie to trochę niepokoi, chyba pewniej bym się czuła, gdybym miała", a ona na to "niech się pani cieszy, że pani nie ma, nie wie pani nawet, o czym mówi" i... nie wiedziałam... dowiedziałam się w niedzielę, 36 dnia cyklu, zaczęło się od śniadania, ugryzłam kanapkę z twarogiem i dżemem z żurawiny (od wielu m-cy dbałam wtedy o zdrową dietę, byliśmy stałymi klientami sklepów ze zdrową żywnością) i mnie strasznie zemdliło, nie dojadłam już tej kanapki i od tej chwili zaczął się horror z gigantycznymi mdłościami (potem też wymiotami) trwający do 17 tygodnia. Niedługo potem zaczęło mi bardzo skakać tętno i przez wiele tygodni byłam nie do życia. Mdliło mnie 24h na dobę, 7 dni w tygodniu, nie byłam w stanie nic jeść. O, mam zanotowane, wymiotować zaczęłam w 55 dniu cyklu:) Czasem były dni, że prawie z łóżka nie wychodziłam, bałam się zostawać sama, że się udławię tymi wymiotami, nie miałam nawet siły zajść do rodziców za płot, a potem jak już szłam, to często lądowałam w łazience u nich i wracałam do siebie z miską i wymiotowałam po drodze, w ogrodzie, w aucie (w trakcie jazdy do lekarza). Pamiętam, jak wertowałam internet w poszukiwaniu informacji jak sobie ulżyć i kiedy się te wymioty i mdłości wreszcie skończą. Pamiętam, że czas ciągnął mi się niemiłosiernie. Pamiętam, jak patrzyłam na tygodnie ciąży w jakiś opisach, czytałam, że najgorsze samopoczucie jest tak do 12, 13 tygodnia, dla mnie to była wieczność, szczególnie, że mi minęło dopiero w 17 tygodniu. Jak słyszałam wtedy, że ktoś jest w 20 tygodniu ciąży, to było dla mnie "wow, ale zaawansowana ciąża, ja się chyba tego nigdy nie doczekam":) Tak czy siak, przez te 17 tygodni strasznie opadłam z sił, schudłam prawie 6kg, straciłam jakąkolwiek kondycję, nie było więc mowy, aby gdzieś jechać, nie miałam siły, potem koło 20 tygodnia te twardnienia brzucha (okazało się, że niegroźne) i okropne bóle nóg, bałam się wyjechać gdzieś dalej. Wyjedziemy już w 3, mam nadzieję. Właśnie, mnie się marzą Włochy (plaża, morze, basen) gdzieś we wrześniu, Mały będzie miał wtedy około 9 m-cy. Tylko sama nie wiem, nie będzie za mały? Gdzie się wybieracie z dziećmi? Podróż nad polskie morze czasowo pewnie zajmie nam tyle samo, co do Włoch, no i drogi gorsze, ale za to w kraju, w razie choroby polska służba zdrowia, którą znam, a nie jakiś włoski doktorek, z którym ledwo się dogadam. Wiem, wiem, panikuję pewnie. Barbera, smutne były te Twoje początki, dobrze, że Kamilka już jest z Wami, cała, zdrowa, piękna:) Nietoperku, współczuję tego pierwszego niepowodzenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A moja "beta" dziś zrobiła mi prezent i spała od 23:00-5:00!!! O 5:00 obudziło mnie słodkie "guganie" dobiegające z łóżeczka, źródło gugania było obrócone w zupełnie inną stronę niż zostało położone do spania:) Po "cycaniu" o tej 5:00 pospał jeszcze 3h!!! Takie dni zdarzają się baaardzo rzadko. Na dodatek zasnął sam w leżaczku, co prawda tylko na 30 minut, ale sam! Co prawda zaśnięcie poprzedzone było płaczem, ale nie mogłam akurat go wziąć, bo opatrywałam sobie palec, a jak już umyłam ręce, to patrzę, a on zasypia. A teraz, uwaga... śpi już 2,5h na łóżku!!!! Rekordowy dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zuzka jak to mówią nie ważne jak się zaczyna , ważne jak się kończy :) i tego się trzymajmy :) a najlepsze jest to, że niedawno narzekałyśmy na wymioty , bóle nóg itp. a teraz to wspominamy , a szkraby zamiast w brzuchu śpią w łóżeczkach :) i to jest piękne :))) no i gratulacje , że mały tak pospał , pewnie wreszcie się wyspałaś :) ale i tak pewnie jednym okiem czuwałaś czy wszystko ok , że tak śpi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzę że Was wzięło na wspominki :D Barbera, moze się zamienimy na parę dni dziewczynami? Przydało by mi sie trochę spokoju i takiego słodkiego lenistwa :P Zuzka, to Twój szkrab spisał sie dziś na medal :) oby takie dni stały się teraz norma :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Le soleil, ja się nie łudzę, że takie dni staną się normą:) Takie rzeczy to tylko... ;) Starbuck, Olga ma podobną słodką minkę jak leży na brzuszku co mój Mały:) Kanatika, najbardziej urocze jest to zdjęcie na brzuszku. Olcik, jejku, cudny śmiech Antosi. Widać i słychać, że to dziewczynka:) Słodkości:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Olka, super! :) Ja na moją poluje już dłuższy czas, ale jak tylko zczai telefon to powaga na całego :P Antosia chyba też tak reaguje na tel? Tak wywnioskowałam z filmiku ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Olcik młoda zabójcza nawet Kamilka na leżaczku zaczęła ze śmiechu się skręcać :)) Sturbuck Olga przesłodka :) To i ja wysłałam śmiech Kamilki w wersji z czkawką :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to byl jej jeden z pierwszych smiechów, teraz cześciej i glośniej to robi - tylko upolować nie możemy, bo jak zobaczy aparat to cisza i tylko wlepia sie w obiektyw :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale te dziewczyny są śmieszki :D Starbuck super ten bodziak w łapki :) Kubuś najbardziej hihrał się o zgrozo... do teściowej :P :P Ja go trzymałam plecami do siebie a ona go kilała po śliniaczku.. aż mu się cały brzuszek trząsł ... ale nagrać takie coś... i jesli już to też tak jak u Was z ukrycia bo kamienieje jak zobaczy aparat czy telefon :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak, aparat musi być w ukryciu bo inaczej pełna powaga! Myślałam, ze tylko moja tak ma:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ola, zauważyłam na filmiku jak Tosia reagowała na widok kamery ;) pod koniec to chyba nawet lekka podkówka była? :P Marysia też jak zobaczy telefon w ręce to POWAGA na całego :P muszę kamerkę w jakimś pluszaku ukryć :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×