Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Basieńka31

STYCZNIÓWKI 2012

Polecane posty

Socjofobiqe dokładnie jestem z pod ciechanowa z Gołymina ale w ciechanowie rodzić będę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Socjofobiqe ja zgadzam się z Tobą odnośnie partnera, może sobie spokojnie czekać za drzwiami, w razie czego można przecież go zawołać jeśli z kolei lekarz i pielęgniarka okażą się do kitu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja dzisiaj jestem w swoim zywiole-mam duzo pracy i wreszcie sie wyspalam :) Gratuluje paniom, ktore swietuja plec dziecka !!! Ja czekam niecierpliwie na 31 sierpnia, mam przeczucie na chlopca, ale wiadomo to tylko intuicja ... Co do pepka, to moj juz dawno jest wywiniety jak krater (druga ciaza :P ),moja corcia mysli,ze sluzy on do komunikacji z dzidziusiem i przemawia do niego :) Ale w pierwszej ciazy tez swedzial i dokwieralo uczucie rozciagania takze sie nie zamartwiajcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, ja nie wiemjakiedokładnie moje dzidzimaiło tentno bo się tak pozmieniało ostatnio ze wynik badań odbiorę dopiero na wizycie u gin 2 wrzesnia, ale wydajemi sie że 157 na min, bo widziałam te wyniki tylko ich poprostu nie mam w domu. ale termin porodu zapamiętałam ze w grudniu. a wolgóle muszę się wam pochwalic moj mąż wczoraj wyszedł z małą wieczorem na spacer i wrócił z różami dla mnie taki był z tego synka zadowolony :) a dzis od rana zasypuje mnie smsami z imionami :) mi butelki wogóle nie były potrzebne więc tym razem narazie też nie kupuje,muszę pomyśleć o jakiś ubraniach bo mam same dla dziewczynki, a poród rodzinny polecam,mąż co prawda tez mnie trochę denerwował szczególnie jak leżałam czekałam na rozwarcie, przysypiałam w przerwie skurczy a on do mnie gadał i mnie budził, wtedy go wyganiałam na trochę na korytarz, ale przy samym porodzie był i widział wszystko z tej drugiej strony niż ja :) ale ja się cieszyłam ze jest w poblizu bo mniałam taka świadomość że gdyby coś się działo nie tak to on by niebo i ziemie poruszył i pół szpitala lekarzy ściągnął (taki już jest). a wogóle to mojemu dwulatkowi zaczął sięwłąsnie tak zwany bunt,mam nadzieje że jej przejdzie bo od kilku dni żadnej swojej zabawki nie da dotknąć innym dzieciom, tylko od razu w ryk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z pepka to ja sięsmiałam w pierwszej ciąży że chociaż można go porządnie umyć bo wywinięty w drugą stronę, a teraz ze już się totalnie rozpłaszczył i nie mam już tej "dziurki" a co do dzieci rodzeństwa to mnie one denerwują,mam niby swoje ale te "obce" mi ostatnio działają na nerwy i taka to ze mnie ciotka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wrecz przeciwnie, nie wyobrazam sobie zebym rodzila sama bez swojego przy swoim boku. to dla mnie tak oczywiste i dla niego ze nie ma dyskusji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry :) Zaraz wyruszam nad morze na weekend, ale zanim się zacznę pakować, coś napiszę, bo właśnie zapoznałam się z Waszymi ostatnimi wpisami :) Madziatek i Madzia_mi - gratuluję!! ojej jak ja już bym chciała przyśpieszyć czas, żeby mieć połówkowe... Może w przyszłym tygodniu (skończę 18 tygodni) się wybiorę :) Madzia_mi - całkiem przyjemny i smaczny ten patent na pobudzenie malucha przed USG, na pewno skorzystam!! :) Mufi, nie przejmuj się pracą, zwłaszcza jeśli w grę wchodzi brak zleceń przez miesiąc tylko, ja już wyleczyłam się ze zmartwień o życie zawodowe i bardzo mi ulżyło - pamiętacie, jak smęciłam jeszcze tydzień czy dwa temu..., na szczęście mam to za sobą :). Agusiek - oj tak, ja też wychowałam się na wsi, w domku i marzę o tym samym dla moich pociech, zobaczymy, czy nam się uda. Działeczka jest mała ale na większą w tej okolicy (blisko Wa-wy) nie mogliśmy sobie pozwolić. Jednak myślę, że najfajnieszy jest choć kawałek podwórka, skrawek trawnika, gdzie postawię piaskownicę czy dmuchany basen - teren ciasny ale własny, bardzo się tym cieszę :). Cama - ale fajnie, że już możecie poszaleć w pościeli... ;P My na razie wciąż jesteśmy skazani na celibat - a to trwa od maja!! Dziewczynki, widzę, że na topie teraz temat porodu - eh, śpieszno Wam do tych myśli; ja chyba wolę, by mój mąż nie był ze mną cały czas - postaram się o miłą panią położną, a mój facet niech posiedzi ze mną na początku i przyjdzie na koniec, by przeciąć pępowinę. Chcę mu oszczędzić tych trudnych emocji i bezsilności, na którą byłby skazany. Całuski!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alka28 Ale ci fajnie z tym wyjazdem :) a gdzie ruszasz?? jak ja też bym chciała wyjechać :( Odpocznij sobie kochana od codzienności :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alka28 - zazdroszczę, nie byłam nad polskim morzem jakieś 15 lat :/ nie niestety nie jesteśmy w stanie wyrwać się na weekend z południa Polski, nie opłaca się :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Krynicy Morskiej ruszamy :) Ja też kocham polskie morze. Zresztą w ogóle jestem Jasio Wędrowniczek i lubię tyłek z domu ruszać. No może jak już swoją działeczkę będę miała więcej się będę chciała klimatem domu nacieszyć. Na razie mieszkamy w bloku i choć lubię to mieszkanko, jak za długo w nim siedzę, czuję się jak w klatce, muszę wyjechać, by odetchnąć :) Moja lekarka trochę krzywo na te moje rozjazdy patrzy..., no ale skoro dobrze się czuję, to chyba nie robię nic złego? :) Mały/mała na pewno też już lubi podróże :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eżunia, ale Ty masz bliżej w moje ukochane Bieszczady.... :) Nie wiem, czy dam radę w tym roku odwiedzić Solinę, ale barrrrdzo bym chciała, może w październiku, nacieszyć oko czerwienią drzew, wtedy jest tam magicznie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alka28 - jestem kolejną osobą, która zazdrości Ci tego wyjazdu nad morze, mmm rozmarzyłam się. U mnie taki weekendowy wypad też odpada, troszeczkę za daleko, a poza tym pewnie lekarz nie pozwoliłby mi. A Bieszczady też kocham, a jeszcze bardziej Zakopane. Gdybym jeszcze w tym roku mogła tam pojechać byłabym najszczęśliwszą osoba na świecie. Pakuj się i w drogę, bawcie się dobrze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aguniek0121 nie wiem czy sie uda zależy wszystko od pieniążków i czasu męża :( a tak bardzo bym chciała :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny macie racje że faceta nie ma co zmuszać do uczestniczenia przy porodzie. Muszą z własnej i nieprzymuszonej woli podjąć decyzję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
youstta zgadza się Mężczyzna sam musi podjąć tą decyzję :) ale chciałabym aby mąż był przy tym :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja wróciłam ze sklepowej bieganiny, znowu musieliśmy kupować rzeczy do łazienki na szybko bo jutro przychodzą instalatorzy, strasznie mnie dzisiaj brzuch cały dzień boli - dół brzucha, jakbym miała zakwasy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Racja, fajnie byłoby gdyby bliska osoba była. Ale moim zdaniem nie ma co przymuszać. Dla mnie wystarczy jak będzie przy sali grzecznie czekał. A co do dziecki siostry.. to hmm.. zawsze mnie wkurzały. Jednak w bandzie 4 chłopaków każdy jest inny. Ale mają takie cechy które mnie podburzają.. Chociaż przecież to tylko dzieci. Teraz jest bratanek bo bratowa po tej cesarce jeszcze leży i mama go przygarnęła do nas bo bart do pracy. Tak mi jest cholernie przykro bo o ciąży ze mną nie rozmawia a z bratową wiecznie nawija :( teraz ma nerwa i się nie odzywa do mnie bo wyszłam z domu poczekałam aż mój P wróci z pracy (po 14) i dopiero teraz wróciłam możliwe że ma mi za złe to że musiała z Czarusiem (bratankiem moim właśnie ma 2 latka) siedzieć pół dnia, ale skoro tak wyręcza kochaną synową to niech tam sobie z nim siedzi...Sory że się wam użalam i tyłki zawracam. Ale nikomu kurczę się wyżalić nie mogę :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Socjofobiqe - oj widzę, że charakter masz podobny do mnie ;-) ja dzięki Bogu z własną mamą nie mam takich problemów (chociaż jako dziecko urodzone b. późno z dużą różnicą do pozostałego rodzeństwa dopiero stosunkowo niedawno mama zaczęła traktować mnie "poważnie"), gorszej mam z teściową, która mnie chyba nie lubi to co mogę Ci zaproponować to sama zacznij rozmawiać, moja mama w sumie nigdy nie pyta jak ja się czuje, a ja zawsze rano zdaję mamie relację z nocy :D lub pytam ją o różne rzeczy, dziś pytam mamę "mamo czy Ciebie też bolał dół brzucha w ciąży?" mama: "nie wiem" ja: "jak to nie wiesz" mama: "ile ty masz lat?" ja: "28" mama: "no to mam prawo nie pamiętać" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale w tym cały sęk tkwi, że ona nie potrafi rozmawiać. Ze mną to już na pewno. Nie pyta jak się czuję czy coś takiego, nie podpowiada nie doradza. Nic, kompletnie nic. A z bratową (można powiedzieć, że zupełnie obcą osobą o pokręconej historii życiowej, oszustki która podrabiała dokumenty, żeby wkręcić bratu poronienie) rozmawia bez problemu, o dzieciach o dolegliwościach. Można powiedzieć, że dogaduje się lepiej niż z własnymi dziećmi. Ostatnio tak myślałam żeby pójść na badanie 3d. Zawsze więcej się dowiem niż u swojego lekarza. Ale niestety. Mama pieniążków nie da. Woli dać najstarszej siostrze na zwolnienie lewe żeby mogła pieniądze dostawać i która nie zwróci tej kasy. Niż dać mi żeby chociaż spokojniejsza była. Muszę "doić" narzeczonego bo na rodzinę nie mam co liczyć. Wy jakoś może i macie lepsze kontakty czy z matka, teściową czy rodzeństwem. A u mnie nikt zapyta. Nie pomyślą nawet, że cała sytuacja może mnie przytłaczać bo młoda jestem. Nic nie wiem. Dopiero jak zobaczą jak gdzieś tam ukradkiem sobie płaczę to od niechcenia zapyta "coś cię boli?" jak odpowiadam "nie" i koniec rozmowy. I tyle :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Socjofobiqe - ściskam Cię i przesyłam serdeczności, mam nadzieję, że chociaż w partnerze masz oparcie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam w ten piękny ranek Socjofobiqe nie martw się mamą. Ja Ci osobiście powiem że ja i moja siostra też nieraz jesteśmy zazdrosne jak słyszymy jak mama rozmawia ze swoją koleżnką z pracy która jest młodsza o rok ode mnie. Ale to tylko chwilowe bo ja wiem że rodzice nas kochają tylko nie są wylewni. Czasem jak biorę ich na wstrzymanie to potrafimy przez 2 tygodnie nawet do siebie nie zadzwonić. Co innego mam u teściów, dzwonią co drugi dzień a jak jesteśmy u nich to mało mnie nie zagłaskają na śmierć. Zupełny kontrast, zastanawiam się co wolę ale ciężko wybrać spośród tych dwu skrajności. Też jeszcze chciałabym zobaczyć Zakopane i zdobyć Giewont w tym roku, może uda sie w październiku. Lekarz niczego mi nie zabrania, mówi tylko żeby brzuszka nie obciążać. Mąż wczoraj mi przyniósł ulotkę z zajęciami gimnastycznymi dla ciężarnych, ręka mnie juz prawie nie boli więc chyba sie zapiszemy. Alka28 ciesz się z wyjazdu, ja już też powoli sie leczę z ambicji zawodowych, teraz moim marzeniem jest zostać kurą domową :D szkoda że nas na to nie stać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
socjofobiqe nie jesteś sama i już nigdy nie bedziesz bo masz w brzuszku dzidziusia :) a z rodziną to różnie bywa, ja jak się czasem wkurzam na teściową lub teścia to mi siostra mówi żebym się nie nakręcałą, wkurza mnie to że mnie nie popiera ale z drugiej strony ma rację poco się nakręcać, czasem lepiej puścić coś przez palce i spokojnie sobie żyć dalej, zamiast się denerwować i płakać idź na spacer,dzidzia się dotleni Ty odpoczniesz od rodzinki, bedzie dobrze wszystko nie martw się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
youstta ja też nie byłam nad polskim morzem... za to jutro znów wyjeżdżam na działkę a potem do mamusi, za tydzień mam wesele a w swojej sukience, nie ciążowej ale takiej obcisłej mój brzuszek wygląda na strzasznie duży :) tylko jest problem z butami bo na szpilkach bedzie ciężko kilka godzin przetrzymać a niskich nie mam, no ale nic najwyżej przełoże na klapeczki wkońcu i tak nie bede szaleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziś od rana kolejne spięcie. Teraz wymawia mi, że wyszłam a dziecko zostawilam w domu (dziecko??! przecież nie moje to wlec go wszędzie nie muszę). I że powinnam do bratowej iść do szpitala (zbyt dobrego kontaktu z nią nie mam więc i po co? żeby posiedzieć 5min i wracać 2km pieszo z powrotem? A ona mnie nie odwiedzi kiedy to ja będę w szpitalu bo powie że ma "wyje**ne" na mnie i tyle. A jak jej powiedziałam że nie potrafi ze mną rozmawiać to stwierdziła, że wcale nie musi ze mną rozmawiać ( i tak mówi własna matka..) Stwierdziła na koniec, że też będę w potrzebie i każdy machnie ręką. I weź tu się człowieku ciesz stanem błogosławionym...Chętnie bym gdzieś wyszła choćby wlec się cały dzień. Ale jak wrócę to znów będzie gadka..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisałam długiego posta i komp mi się wyłączył... Socjofobiqe - nie martw się bo dzidziuś wszystko czuje, nie warto przejmować się tak tym wszystkim. Twoja mama zawsze zachowywała się tak w stosunku do Ciebie czy właśnie teraz od kiedy jesteś w ciąży? Jeśli zawsze taka była to raczej ciężko będzie zmienić jej charakter. A może ona martwi się tą nową sytuacją, tym, że jesteś młoda i boi się o Twoją przyszłość i tak dziwnie reaguje, nie wie jak z Tobą rozmawiać. Możliwe, że potrzebuje czasu, żeby z tym wszystkim się oswoić. Mimo to jestem pewna, że jak dzidziuś się urodzi to mama będzie Ci pomagała i wspierała Cię, zobaczysz ;) Pewnie nie jest wylewna, nie lubi rozmawiać o uczuciach, ale jak już dziecko przyjdzie na świat to będzie Ci doradzała bo w tym ma duże doświadczenie. Piszesz, że gdy widzi jak płaczesz to wtedy pyta się co Ci jest czyli jednak się martwi. Powiedz jej wtedy szczerze o tym wszystkim co Ci leży na sercu ;) Jak widzi Twoje łzy to interesuje się tym czy dobrze się czujesz, a teraz wie, ze dzidziuś jest zdrowy, prawidłowo sie rozwija, Ty też dobrze sie czujesz i dlatego nie wypytuje o to. Co do pieniędzy na usg to poproś ja o połowę kasy,a drugą połowę dałby Ci narzeczony. Wytłumacz, ze to dla Ciebie ważne bo chcesz miec pewność, że dziecko jest zdrowe albo powiedz, że lekarz zalecił Ci takie badanie i musisz je zrobić. Może wybierz zwykłe usg, ale u dobrego specjalisty prywatnie, poszukaj opinii w necie. Będzie dużo taniej, a tez wszystkiego się dowiesz i będziesz spokojniejsza. mam nadzieje, że teraz przynajmniej w narzeczonym masz wsparcie ;) I pamiętaj, że zawsze możesz pisać wszystko nam, takie "wypisanie się" też bardzo pomaga. Główka do góry, wszystko będzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Socjofobiqe - bardzo mi przykro, że mama tak do Ciebie mówi, ale to pewnie tylko w złości i wcale tak nie mysli. A jaki masz kontakt z rodzicami narzeczonego, kiedy bierzecie ślub? Może jest możliwość, żebyś zamieszkała z narzeczonym bo teraz tylko zadręczasz się ta całą sytuacją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aguniek0121 Nigdy mama nie potrafiła rozmawiać. Czasem ma taki "przypływ" uczuć i troski. Wypyta i na dłuuugi czas milczy. Smutno tak, bo na prawdę nie ma komu się wygadać.Nikt by tak nie zrozumiał jak właśnie matka. Tylko ona tak szantażuje. Jest gadka "zobaczysz, że tak samo będziemy zachowywali się w stosunku do Twojego dziecka, albo tak samo w stosunku do Ciebie itp" - i po chwili to się głowię co to będzie jak trzeba będzie zostawić z nią maleństwo. To już siostry mojego Piotrka są chętniejsze do rozmowy. Wypytają, nie mogą się doczekać kiedy się dowiemy o płci. Nawet teść się dopyta. Kupują już ubranka itp. A u mnie w domu tak jakby żadnego dziecka nie było. Chociaż już wszyscy "ochłonęli" po tej wiadomości. Pomysł z podzieleniem kasy bardzo dobry. Jak może mama ochłonie to zapytam. Na szczęście Piotrkowi się mogę wypłakać. Ale on i tak nie zrozumie wszystkiego, jednak mam w nim ogromne wsparcie. A odnośnie tego usg to wolałabym dokładniejsze. Wizytę mam na początku września. I będę miała usg robione u lekarza prowadzącego. Ale tak się strasznie martwię o te maleństwo. Bo brałam leki których nie można brać w ciąży, a jak po prostu o tej ciąży nie wiedziałam. I teraz tak się zamartwiam czy przez te cholerne tabletki nic mu nie jest. Usg 3d u nas to koszt 70zł. Więc chyba nie tak dużo. A lekarka która je wykonuje ma o wiele lepszy sprzęt niż ten co mają w szpitalu u nas. Więc myślałam, że dokładnie by obejrzała maleństwo tak około 20 tyg. Nie wiem czemu ale nachodzą mnie głupie myśli. Tak się martwię, żeby było zdrowe.. :( Dobrze, że właśnie mogę wam się trochę wypisać. W jak kobiety i niektóre już matki to tak inaczej patrzycie niż przykładowo mój facet ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rodzice Piotrka się rozeszli. Z teściową się nie dogadam, bo nie jestem w stanie u niej dnia przesiedzieć a co tu mówić, żeby się przeprowadzić. Z teściem jest ok. bardzo fajny teść mi się trafił. Mieszka razem z babcią Piotrka. On nie widziałby problemu, żebyśmy u niego mieszkali. Kiedyś nawet nam mówił, że jeśli będzie jakiś problem z moimi rodzicami to zawsze możemy mieszkać u niego. Tylko ja mam jeszcze dwa lata szkoły. I to mnie tu trzyma. Nie miałabym z kim zostawić dziecka nawet jeśli bym się przeniosła do innej szkoły. Teść do pracy a babcia już po 80-tce jedną nogą na innym świecie. Mieliśmy ślub bać wcześniej ale skończyło się na tym, że weźmiemy po 18listopada czyli po 18-tce mojej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×