Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Ewa1311

GRUDNIÓWKI 2011

Polecane posty

Chyba przegapiłam, jak ktoś mnie pytał o pneumokoki. Nie szczepimy. Taką podjęliśmy decyzję. Mam nadzieję, że nie będziemy jej żałować. Taki los rodzica. Trzeba podejmować decyzje i brać odpowiedzialność za konsekwencje. :/ Jeszcze pod gabinetem gadałam z taką Babeczką. Ona była z 7 miesięczną córcią i około 4 letnim chłopcem. Powiedziała, że ona żadnego nie szczepiła z JEJ PIĄTKI. Ale mi szczena opadła. Młoda kobitka, szczuplutka, bardzo ładna, zadbana, rezolutna... gigantka! Nic w niej nie było z umęczonej zaniedbanej Matki Polki. Może przy trzecim się już wpada w rutynę? He he he!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Do Dolorka Tak moja mała ma wpisane w książeczce zdrowia dziecka, że urodzona w zamartwicy. Do Ewa Postaram się w skrócie około 31 tyg zaczęly puchnąc mi palce u rąk, waga mimo pilnowania co chwile w górę, potem pomyślałam że zmierzę ciśnienie i okazało sie że 140/90 czyli na granicy i tak przez kilka dni sprawdzałam i ciągle rosło w 32 tyg trafiłam do szpitala z ciśnieniem 160/100 ale wszystkie wyniki w normie oprócz białka we krwi ( spadało) w moczu brak białka, w szpitalu leki ( 3 razy dziennie ) ale mimo to ciśnienie 160/100 i co dwa dni sprawdzamy mocz i krew, wyniki co dzień gorsze, w 33 białko w dobowej zbiórce moczu się pojawiło 0,5, waga w górę średnio co dwa dni kilo, straszna opuchlizna nóg, rąk i twarzy, ogólnie złe samopoczucie, niesamowite bóle głowy, w 34 tyg białko 0,6 i kontrola nefrologa który stwierdził że jest zatrucie i jeśli wyniki sie pogorszą to natychmiast cesarka ( niestety ordynator oddziału i za razem mój prowadzący lekceważył wszystkie objawy i wmawiał mi że nic się nie dzieje a ciśnienie 160/100 po 12 tabletkach jest ok (idiota) w 35 tyg białko we krwi spadło do 4 a w moczy nadal się powiększa, pod koniec 35 tyg moje samopoczucie masakra ( bóle głowy, sennosc, zmęczenie ) ostatni dzień 35 tyg białko we krwi spadło do 3 ( przetaczanie osocza) w moczu pojawiło sie 2,1 (niewydolnosc nerek) drgawki, ból głowy nie do opisania, crp 70, morfologia wszystko ponizej normy, płytki krwi 100, cisnienie 170/110 i cały czas w górę szło (mierzone co 15 minut żadne leki nie działały, waga w ciągu 4 tyg 20 kilo więcej, najważniejsze z kazdym dniem coraz gorszy zapis ktg ( bardzo słabe ruchy ) rano w 36 tyg byłam juz na wpół przytomna, nic do mnie nie docierało, nie miałam siły wstac z łózka i cały czas miałam drgawki, ból głowy, zaburzenia widzenia ( ja myślę że ogólnie to na cesarke brali mnie w stanie rzucawki ale żeby się nie przyznawac że tak długo czekali wpisali stan przedrzucawkowy. Mniej więcej tak to wyglądało. I tak, jest spore prawdopodobieństwo wystąpienia zatrucia w kolejnej ciąży ( neonatolog mi to powiedział że mam 80% szans na powtórkę z rozrywki ;) ) dlatego my z mężem zdecydowaliśmy że więcej dzieci miec nie będziemy ( przy cesarce spore komplikacje i dodatkowo operacja przez chirurgów ) wiec ja dziekuje za takie wrażenia :) a do młodych też nie należę więc będę mamą rozpieszczonej jedynaczki ;) No i znowu się rozpisałam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa Piątki ?! o rany !!!! podziwiam !!! jaka musi być zorganizowana ! no no gratulacje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znudzona Bardzo Ci dziękuję za odpowiedź, a sobie pluję w brodę za to, że w ogóle zapytałam... Po pierwsze: współczucie i jeszcze raz współczucie. Też bym się pewnie nie odważyła na kolejne dziecko. Po drugie: w porównaniu z tym, co Ty miałaś, to u mnie był "pikunio". Nie mniej jednak miałam wszystko to samo, co Ty, ale zdecydowanie później i na mniejszą skalę. Wyniki znam swoje dopiero z samej końcówki, bo mój dochtor idiot nie widział problemu, nawet kiedy wyszło mi białko i leukocyty w moczu. Dopiero w moim szpitalu powiatowym owianym złą sławą potraktowano mnie poważnie, zostawiono najpierw raz na obserwację, a potem drugi raz niby na obserwację i wzięłam, i zaczęłam im rodzić... :) Teraz to dopiero mam pietra. Nie ukrywam, że dałaś mi do myślenia, jak cholera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I jeszcze raz mózg mi się gotuje, i nerw mnie bierze, jak czytam, co w takich sytuacjach robią lekarze prowadzący, i te całe rzesze "specjalistów", którzy się nami zajmują w trakcie ciąży. Jak słowo daję, teraz dobry ginekolog prowadzący, to zjawiskowa sprawa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ollakoziol, ja odstawilam drastycznie od piersi. Nie to ze chcialam, musialam. Antybiotyk dostalam. Olek bez focha przeszedl na mm. ciesze sie bo sie balam ze bedzie afery robil ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znudzona, a czy w zwiazku z takim troche wczesniactwem, zamartwica etc Twoja cora miala zalecenia kontroli neurologicznych, USg itd?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aśka Nie wyobrażam sobie, jak ta kobieta tak daje radę? Ma służbę? Niańkę do każdego dziecka? Nie wiem. Wyglądali wszyscy troje śliczne, zadbani, ani nie ociekali w bogactwa, ani wcale biednie - ot bardzo fajnie. Ale PIĘĆ DZIECIACZKÓW? Ja wiem, ile ona mogła mieć lat? 43? No może jakoś tak... Niesamowita osoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To fakt ! niesamowita ! i dlatego czasem zastanawiam sie co ze mną nie tak ? chyba organizacja do dup....:)ciągle coś nie zrobione ! ach ..... nie czas na takie wypociny :) Siedze i myśle co zabrac na wakacje , chyba bede musiała drugim autem jechać :) a mamy duże auto :/tyle tego nazbierałam na liście :) wszystko sie przyda :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczynki śpią :)kocham ich śmiech krzyk i płacz ale kocham też ciszę z laptopem w łóżku :) może dziś się wyśpię bo coś u teściowej nie mogłam spać . Ala-ja podaje z biedronki i danonki :)mi pediatra nie poleciła tych z nestle i bobovity Wiola-ja już nie miałam tak dużo pokarmu bo Amelka była duża to jadła wszystko i nie potrzebowała częstego przystawiania do piersi pokarm po ok.4 tyg zanikł :)piersi mnie nie bolały :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa Nie miałam zamiaru cię nastraszyc, po prostu spytałaś to opisałam jak było a kurcze ja należę do ludzi co zawsze wszystko ze szczegółami :) Wiesz u mnie właśnie ten problem że to się zaczęło dosc wczesnie i dodatkowo komplikacje przy cesarce ( przecięte jelita ) wiec najpierw znieczulenie w kręgosłup a potem gdy to znieczulenie niestety przestało działac a mała już była na świecie to szybko narkoza chirurdzy wołani na salę i operacja ) i byc może gdyby nie te komplikacje przy cesarce zastanawiałabym się nad drugim dzieckiem ( zawsze jest 20 % szans ) ale że wyszło jak wyszło wolimy nie ryzykowac. Ale znam dziewczynę która z pierwszym dzieckiem miała juz rzucawke ( 4 dni w śpiączce ) a mimo to zdecydowała się na nastepne dziecko i udało im sie cała ciąża przebiegała bezproblemowo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama 6 miesiecznej Zuzi.
Mam pytanko, twarog ktory podajecie to zwykly bialy ser??taki z kostki???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znudzona !@#$%^& ja pier... Nie wiem, co napisać... Nie no. Zdębiałam. Przecięte jelita? Człowiek se nie zdaje sprawy, ile miał szczęścia. :/ U mnie te wszystkie objawy się pojawiały "atakami". Parę razy jechałam na pogotowie i już praktycznie w drodze przechodziło: ciśnienie, mroczki przed oczami, drętwienie rąk, otumanienie takie, kołatanie serca... Największe ciśnienie, jakie udało mi się "złapać" to 150/105 (nigdy nie wiem, w jakiej kolejności się podaje) i to było dzień przed porodem w poniedziałek w południe. Wtedy Brat mnie na siłę zawiózł do szpitala i mnie już zostawili. O 2giej w nocy odeszły mi wody, a o 4:45 wyciągnęli Szymucha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odnośnie zamartwicy mojej córki to wyobraź sobie że nikt w szpitalu ( a leżałam 10 dni na położniczym) nie powiedział nam że córka urodzona w zamartwicy i dowiedzieliśmy się o tym w domu gdy na spokojnie usiadłam i zaczęłam przeglądac książeczkę małej !!! Byliśmy w szoku !!! Mała ma wpisane że urodzona w zamartwicy, że jest wcześniakiem ale żadnej kontroli nam nie zalecili, ale mimo to ja dla swojego spokoju wybra łam sie sama prywatnie z nią do neurologa jak miała 7 tyg i 3 miesiące i neurolog stwierdziła że jest ok. Ale ja mimo to myślę i myślę choc staram się byc dobrej myśli :) Odnośnie lekarzy to po moich przeżyciach zgadzam się z tobą Ewa i cholera mnie bierze jak ty im mówisz co czujesz, żę jest coś nie tak a ten swoje bo to on skończył medycynę !!! a ty siedź cicho i nie panikuj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znudzona Owszem, tak dokładnie jest. A efekt jest taki, że zostałam bez ginekologa i nawet nie wiem, do kogo ja mam teraz iść? Do pajaca, który mnie zostawił samą sobie praktycznie w dniu porodu? Do obcej kobity, która mi cesarkę w sumie bardzo dobrze zrobiła? Do zastępczyni ordynatora, która dużo się mną w szpitalu zajmowała i usg robiła? Ja już sama nie wiem... I znowu się przełamywać do nowej osoby, etc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odnośnie wypisu ze szpitala ( po porodzie ) u mnie napisali że dziecko z niską wagą urodzeniową ( Pola ważyła 3070 ) spowodowaną przewleką chorobą nerek matki !!!!!!!! nigdy nic podobnego mnie nie spotkało i mam nadzieję że nie spotka ( mam na myśli chorobe nerek )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja na całe szczęście jestem zadowolona z mojego prowadzącego Ewa polecam ! możesz wpadać do mnie na kawe przy okazji :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ze mna na sali byla mama chlopczyka. Lekarz nie zlecil badania na bakterie paciorkowca. Efekt byl taki ze maluch od pierwszych dni zycia na antybiotyku lecial :/ z kolei na pooperacyjnej jak lezalam to dziewczynie jelita "wypadly". Polskie realia....az dziw bierze, ze kobiety sie decyduja na drugie dziecko po takich przejsciach...mnie osobiscie to anestezjolog tak znieczulil w kregoslup ze od pasa w dol stracilam czucie, lacznie ze skurczami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
olcik to może faktycznie nie taka drobna :-) Paulina może nie poleciła, bo niedobre w smaku:-) Dziewczyny a ja myślałam, że ja miałam ciężki poród. Szok przez co musiałyście przejść. Mojego porodu nigdy nie zapomnę.Śnił mi się po nocach i przez jakiś czas mówiłam, że nie będę mieć więcej dzieci. Bardzo chciałabym mieć jeszcze jedno dziecko, ale też bardzo się boję. Co do matek większej gromadki dzieci-przykre jest to, że panuje przekonanie, że taka mama to przeważnie umęczona, zaniedbana Matka Polka :-( Sama pochodzę z dużej rodzinki i często spotykałam się z takim stereotypem. Moja Mama też jest kobietą szczupłą, zadbaną. Nigdy nie miała niań ani babć pod ręką do pomocy. Mój tato sporo pracował więc musiała sobie przez większość czasu dawać radę sama. Każde z nas skończyło studia magisterskie i myślę, że dobrze sobie radzi. Tak więc nie ma reguły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wielu rzeczy też dowiedziałam się z wypisów szpitalnych, ale w moim przypadku może to i lepiej. Ja ogólnie jestem wkur..bo moim zdaniem nie zrobiono wszystkiego by zatrzymać poród, za słabe leki, za późno dostałam sterydy na rozwój płuc. Do oddziału na którym leżała Tosia nie mam żadnych zastrzeżeń. No może poza tym, że tak jak wszędzie dają dziecku szczepionkę na WZW Euvax B (w przychodniach też) , a ona ma dużo rtęci. A wystarczyłoby powiedzieć rodzicowi, że odpłatnie można dać Engerix bez rtęci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znudzona, jestem w szoku! Jak można tak podchodzić do pacjenta, stawiając na szali jego życie, a w zasdzie dwa? Kpina :O Mój prowadzący był na szczęście spoko, przy porodzie personel też, więc nie mogę narzekać, ale ja rodziłam w prywatnej klinice, więc to też ma wpływ. Ale jak tak czasem posłucha opowieści znajomych, jacy lekarze konowały chodzą po tym świecie, to włos się jeży :O Asia, teraz mnie zastanowiłaś. Pola miała wpisana niską wagę urodzeniową? Bo Marysia miała 2700 a niczego takiego w książeczce nie ma... Mój mały szkrab zasnął! :) Bez smoczka i bez piersi!! A i jedno i drugie leżało obok ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
le_soleil Pola jest wcześniakiem więc waga nie jest niska rozmawiałam z wieloma lekarzami i każdy twierdził że jak na wcześniaczka to sporo ważyła :) a niska waga urodzeniowa u dzieci donoszonych to podobno poniżej 2 kg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
blackflower Absolutnie nie chciałam nikogo urazić. A na pewno nie Mamy posiadające wiele pociech. Ja tylko tak po sobie patrząc, jestem pełna uznania dla takich kobitek, bo ja na 100% nie byłabym w stanie tak dobrze wyglądać i tak dobrze się zorganizować, i dać sobie rady z 5 dzieci. Niech Ci nawet przez myśl nie przejdzie, że mam w głowie taki szablonik umęczonej Matki Polki... Ode mnie wielki szacunek dla takich Mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A i ja mam wpisane, ze poród był spowodowany infekcją wewnątrzmaciczą, co jest nieprawdą bo posiew z macicy wyszedł jałowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tego nie rozumiem, jak mogą wpisać do karty coś co jest niezgodne ze stanem faktycznym? :O i najgorsze jest chyba to, ze w zasadzie nic z tym procederem zrobić nie można, nawet jak coś pójdzie nie tak, to zawsze wyjdą na swoje :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×