Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Nesia

TERMIN MARZEC 2012

Polecane posty

Witam Was dziewczyny. Widze że juz powoli zaczynają sie porody...super. Niedługo bedziemy wszystkie się wymieniały naszymi poglądami na temat maleństw. Pamiętacie jak pisałam że mam ta bakterie streptoccocus? Na dodatek mam to w moczu i ostatnio byłam w szpitalu ze wzgledu na zakażenie dróg moczowych i jeszcze potem kilka kamyczkow wysikałam, kolka nerkowa jest chyba gorsza od porodu... Zrobcie sobie posiew moczu i i wymaz z pochwy teraz aby można było przed porodem podać antybiotyk ( w razie czego). U mnie na razie ( jestem w 33 tyg.)i pewnie tak zostanie dziecko ułożone jest miednicowo za 2 tyg moja gin chce mi pokazać metode na odwrócenie się dziecka - zobaczymy;-) przypuszczam że ostatecznie zakonczy sie to CC. Pozdrawiam w te mrozy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, mną również wstrząsnęła sprawa maleńkiej Madzi ;( straszna jest ta cała sprawa, współczuję Rodzinie...straszna trauma. Co do matki dziecka to nie chcę się wypowiadać, są od tego odpowiednie organy i niech to one zajmą się tą sprawą. Dzisiaj u mnie kolejne pranie, tym razem poszewki, rożek, prześcieradło, ręczniki, kocyki. Zamówiłam też kilka brakujących rzeczy w aptece, pewnie będą do odbioru w pn lub wt. Mała strasznie szaleje w brzuszku, żebra to mam już "skopane" z każdej możliwej strony. Poza tym malutka uciska na pęcherz bo zaliczam po 4-5 wizyt w wc podczas nocy od 2 dni a zebrać się z łóżka jest coraz ciężej :) W przyszłym tygodniu mamy mieć spotkanie w SR z przedstawicielem firmy Johnson i mamy dostać jakieś kosmetyki do pielęgnacji. Ja mam część kosmetyków Bambino i Nivea. Kosmetyki i tak się przydadzą więc nie narzekam :) Zdjęcia na poczcie wszystkie są piękne :) bardzo fajne wózeczki :) Jeszcze parę tygodni i sprawdzimy je w praktyce :) Nie wiem jak Wy, ale ja na okrągło jadłabym coś słodniego, wstrzymuję się, staram się jeść więcej owoców choć one też zawierają cukry :) ale apetyt mam straszny. Śmieję się do męża, że jak doczekam do 38 tygodnia to kupię Milkę z orzechami laskowymi ta dużą :D i zjem całą na RAZ :D taka mała rozpusta przed porodem :) Teraz i tak waga mi dość szybko rośnie, przez ostatnie 10 dni przytyłam 1 kg według mojej wagi, to już 12 kg na plusie. Ciekawe ile malutka będzie ważyć, wizytę mamy za niecałe 2 tygodnie :) Ja miałam pobrany materiał na posiew i mykologię? juz w 32 tygodniu, lekarz obawiał się, że mogę urodzić wcześniej przez to moje ciśnienie, ale myślę, że spokojnie doczekam do 38 tygodnia i być moze dalej, nie czuje żadnego bólu ani skurczy póki co. Jest mi oczywiście coraz ciężej ale to zupełnie naturalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak kobitki czas leci jak szalony...jak pomyślę że zostały mi na dobra sprawę 3 tyg do terminu to jestem w szoku:) Od paru dni boli mnie sklepieni łonowe chyba sie wszystko rozłazi :/ i czuje jakby mi troche krocze napuchło, lekarz mówił że to normalne. Czasem jakies skurcze przepowiadające ale nie zbyt bolesne. Juz bym chciała byc po...i tulić niunię i ją ubierać w sliczne ciuszki i wozić w wóziu hehehe:)) Co do sprawy Madzi to brak mi słów moim zdaniem matka działała z premedytacja bo świadomie kłamała tyle czasu i nic jej nie usprawiedliwia. A koniec będzie taki że wezmą ja na leczenie i tyle...smutne to wszystko:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co do wagi to u mnie +16 i od ponad tygodnia stoi w miejscu ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc dziewczyny:) Jak dajecie rade w te mrozy pewnie daje to popalic :) tu w Anglii nocami spada co najwyzej -5 a panika straszna, smuechu warte :) Wozeczki naprawdę ładne, ja tez nie mogę się doczekać kiedy wiosna będzie można wsadzac w nie nasze malenstwa i pójść na spacerek:) oj szczerze to naprawdę chciałabym juz być po. Czuje się potwornie pierwsze 3 mies wymiotowalam non stop co tylko zjadlam, a teraz od jakiegoś ponad tyg co wieczór przed snem, powoli pojawia się zgaga aż się boje kiedy na dobre zaatakuje :( noce są koszmarne kiedy juz zasne okazuje się ze trzeba wstawać, i ten ból w dole brzucha jak chodzę, no ale na to mam wizyte u fizoterapeuty we wtorek. Ponarzekalam ponarzekalam a teraz trzeba się wsiąść w garść i wytrzymać do 13 marca choć szczerze wydaje mi się ze to będzie wcześniej :) jeśli tak torba do szpitala w końcu spakowana tylko stanikow wciąż brak :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amelka522
hej dziewczyny ja tez mam termin na marzec jestem w 34 tygodniu i czym blizej tym bardziej sie boje...tak mi wszyscy nagadali ze juz nawet nie wiem co mam myslec... czy któras z was juz rodzila? jesli tak napiszecie jak to wszystko wygladało?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam dziewczyny :):):) Podczytuje was od dobrch paru miesięcy i jesteście moją skarbnicą wiedzy:):):) Mam nadzieję, że mogę się dołączyć:):) termin porodu mam na 11 marca ale moja ginekolog liczy, że uda mi się jeszcze dwa tygodnie przytrzymać córeczkę w brzuchu:):):) chociaż od kilku dni czuję już skurcze przepowiadające. No i zgaga dokucza okropnie.... ja przytyła póki co 11 kg ale nie potrafie się opanować przed słodyczami:):):):):):) Pozdrawiam i mam nadzieję, że mogę się dołączyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Amelka nie bój się porodu:) owszem to boli,dobrze zapewne o tym wiesz,ale da się to przeżyć,naprawde!Ja jestem ogółem osobą bardzo strachliwą,mało wytrzymałą,ale poradziłam sobie z porodem,nie było,ża tak zle.Musisz tylko słuchać co Ci będzie mówić położna i wykonywać jej polecenia,przeć kiedy Ci karzą i nie krzyczeć,bo się traci siły i nie ma się siły przeć. Bałam się,że będe się darła jak wściekła,balam się,bo mi było wstyd,ale nie krzyczałam:)urodzilam dziecko o wadze ponad 4 kg. Ni ejestem gruba ,a wrecz przeciwnie,jestem osobą szczupłą,waze 53 kg przy wzroście 168. Jak będziesz rodzić,to pomyśl o dziecku ,aby mu pomóc by jak najmniej męczylo sie przechodzac przez kanał rodny,a zamiast skupiać się na bólu oddychaj ja Ci każą i przyj iedy Ci każą-dobrze Ci radze!Po porodzie masz mi napisać czy miałam racje:) Dziewczyny napiszcie mi jak jest z Waszym przybieraniem na wadze,bo ja zaszłam w ciąże ważąc 53kg,w grudniu ważyłam 62,5kg i taką samą wage mam po dzień dzisiejszy. Czy Wam się zdarzylo,że stalyście z wagą przez jakiś czas w miejscu? Dodam,ze nie wymiotowalam wogóle i chodziłam,prowadziłam pratycznie normalny tryb życia do 6 stycznia,a od 6stycznia po dzień dzisiejszy cały czas coś mi doskwiera. Nie pamętam,czy Wam pisałam,ale wymaz miałam robiony w 9tc i wyszedł mi super,flora bakteryjna fantastyczna,a teraz 10stycznia robiono mi wymaz w szpitalu i mam streptococcus+ polipa na szyjce macicy.Załamało mnie to.Mam nadzieję,że to tylko polip.... Jeszcze na wizycie 15 grudnia gin.mi mówiła,że jest wszysto w porząku,a tu po kilku tyg.takie nowinki:(eh:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
latka,ja Cię witam z otwartymi ramionami ❤️i myślę,że podobnie będzie z resztą dziewczyn na czele z załżycielką tego topiku:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczyny! Jestem wstrząśnięta historią Madzi z Sosnowca. Jej rodzice wydawali mi się dziwnymi ludźmi z dziwnymi zainteresowaniami, dziwnymi zdjęciami na nk, ale jakoś odganiałam od siebie myśli, że mogliby jej coś zrobić. Tłumaczyłam to sobie, że są ode mnie młodsi i może temu pewnych rzeczy nie rozumiem. Okazało się, że jednak są bezwzględnymi psycholami... Szkoda mi tej dziewczynki. Mogli ją przecież oddać do adopcji, okna życia czy nawet zostawić u tych misjonarzy werbistów, gdzie tak czuwała Katarzyna... Po prostu brak słów na takie bestialstwo. W najbliższym tygodniu zamierzam męża zmobilizować, żebyśmy przygotowali pokój na przyjście maluszka. Trochę już się przygotowaliśmy, ale chyba czas zacząć dopinać wszystko na ostatni guzik. A tak poza tym,to ja jeszcze przybieram na wadze - na razie jest +13 kg. Czuję ruchy maleństwa. Na razie nie odczuwam skurczy przepowiadających. Hmmm albo nie wiem, że to one. Jakoś nie wyobrażam sobie porodu i co mnie/nas czeka :) Niby czowiek czyta, rozmawia na ten temat, ale dla mnie poród jest to coś, co trzeba przeżyć. Nawet czasami się śmieję, że chyba mnie zaskoczy tak jak zima drogowców :P W sensie, że niby wiem kiedy się spodziewać i niby jestem przygotowana, ale jak przyjdzie co do czego, to i tak chyba będę zaskoczona :) Ostatnio mam apetyt na czekoladę z orzechami i nawet sobie pozwalam :) Poza tym bardzo mnie denerwują wszyscy "doradcy ds. porodu, dziecka" i nie mówię tu o położnych i lekarzach ;) No i te ciągłe zwracanie uwagi... "uważaj, bo się wywrócisz/poślizniesz, nie wchodź na taboret, tu jest za gorąco/za zimno, itd.". Generalnie jestem jakaś rozdrażniona i podenerwowana takimi radami i uwagami, a coś czuję że to dopiero początek... Mam nadzieję, że dopięcie wszystkiego na ostatni guzik odstresuje mnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w takim razie dopisuje się do tabelki:):):):):) loarra........25......Inowrocław..22.05.11......01.03.2 012 ...dziewczynka Loma..........30.....Warszawa.....25.05.11....02.03.20 12 ...dziewczynka szatynka84.....27.....Białystok......24.05.11....03.03. 2012 ...córeczka Nesia........35......Warszawa.....26.05.11.......04.03.20 12 ...dziewczynka zielonytulipan...27.....Warszawa.....25.05.11... 04.03.2012...chłopiec betty29....29....Szczecin...27.05.2011...04.03.2012...dzi ewczynka nieszka2000.....35......Szczecin.....30.05.11....05.03. 2012....chłopiec Madzia0808...22...Ruda Śląska...31.05.2011...07.03.2012....dziewczynka? nikaa87..........24.....kraków........30.05.11......07.0 3.20 12.....dziewczynka Happy_mom......27......Wrocław....01.06.2011.....07.03.2 012.... TeczowyElfik......27......Lublin........02.06.22......08. 03.2012..... inez2108........31......Bydgoszcz....01.06.11....08.03.20 12...... gocha g ........... ..28....................03.06.11......09.03.2012.....dziewcz ynka scooby84........27.....Poznań ..... 02.06.11.....09.0 3.2012......chłopiec agnieszk@@....25l.....anglia.......02.06.11 ....09.03.2012.....dziewczynka myszka151984..27....anglia...........27.05.11.....09.03.2 012..... carmen37.....27.....Dublin.........04.06.11.......09.0 4.2012.....chłopiec Kasiulka!........28 l.....Wawa.........29.05.11 .....10.03.2012...chłopiec Julka.................................................... ......... 11 .03.2012....... Agniesia1979....................01.06.2011...........11.0 3.2012.......dziewczynka monika2712....27.....Szczecin.......08.06.11.......12.03. 20 12.......chłopiec Malamianu......24 ....Warszawa.....14.06.11......13.03.2012.... eudaiomonia...25....Górny Śląsk.....17.06.11......13.03.2012... rogal86..........25.......Niemcy.........22.05.11.....14. 0 3.2012....dziewczynka kajaka31........31.....Gdynia...........27.05.11......15. 03 . 2012....dziewczynka Klinka31................................................. .......17 .03.2012..... Marcowe_szczęście..31..G.Śląsk......11.06.2011.....18 .03.2012.....synek Agula0501.....26.... Warszawa...... 18.06.11......18.03.2012..... dziewczynka amr2...........28.....Kraków/Gdańsk..12.06.11....19.03. 2012.... Marzec19......26.....Kraków............13.06.11......19. 03. 2012.... Lilka79........31.... Warszawa........13.06.11......20. 03.2012....dziewczynka Jagoda 20marzec..26..Zielona Góra..13.06.11...20. 03.2012...dziewucha Eulalia..........31.....Białystok........20.06.11.. ...19.03.2012....... ada111..........23.....zachodz.......14.06.11.. ....21.03.2012........ lasica29.........29.....Londyn.........14.06.11.....21.0 3 .2012.....dziewczynka my_kalimba...29...Gdańsk...........16.06.11..........23. 03.2012.... Basiolek........28.....Górny Śląsk.....19.06.11.....25.03.2012.....dziewczynka Ania_33.........33.....Górny Śląsk....08.06.11......25.03.2012.....dziewczynka Angelowa......25.....Londyn...........20.06.11..... .26.03.2012.... majakilato....29.....Września........26.06.11.......29.0 3 .2012.... Marghi...........36.......N.Sącz.........29.06.11....... 29.03.2012.......chłopczyk muffka_27..........27.........Warszawa.......05.06.2011.. .....12.03.2011......dziewczynka latka29..........29.........Dąbrowa Tarnowska.......04.06.2011.. .....11.03.2012......dziewczynka LISTA ROZPAKOWANYCH MAM NICK.......... TERMIN....DATA PORODU.....IMIĘ.......WAGA/WZROST gosiaczek29......08.03......27.01......Kinga/Julia...1900 /46..2000/4

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Amelka - Ja nie mogę powiedzieć nic złego o porodzie bo rodziłam w znieczuleniu ZZO i bylo wprost cudownie. Także mogę tylko polecić, że jak jest możliwość to bierzcie. Teraz czekam na poród jak na święto. Oby, tfu ,tfu nie było gorzej-) Latka29 fajnie, że się dopisałaś. Mi na szczęście jakos nie dają "dobrych" rad, ale też mało ostatnio wychodzę. Tylko raz babka w tramwaju narobiła mi obciachu krzycząc na ludzi, zeby mi zwolnili miejsce a potem opowiadając że ona urodziła miesiąc przed terminem, bo nie wiedziała, ze jej się szyjka rozwierała i na cały tramwaj pypytywala mne o stan mojej szyjki. Koszmar:-) Choć z pewnością miała dobre intencje to...wrr Ja przytyłam 10 kg, tyje dosyć równo. Od poczatku stycznia przytyłam 2 kg. W tamtej ciąży przybyło mi 12 kg i już po 2 tygodniach 10 nie było, więc chyba cały ten sprzęt w środku + dziecko ważyło u mnie 10 kg:-) A te 2 kg co zostały to byly chyba piersi z mlekiem, miałam naprawdę giganty, az się boję na samą mysl:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
latka witamy witamy:) amelka ja niestety sama nie wiem co mnie czeka bo to będzie mój pierwszy poród więc nie pomogę choc nastawiam sie że jakoś dam radę innego wyjścia nie ma:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
słówko do dzieczyn które boją się, że mają szyjkę za krótką, ja w 24 tygodniu dostałam silnych skurczy , wylądowałam w szpitalu i dowiedziałam się że szyjka mi się skróciła do niecałych 2 cm. teraz jest 35 tydzień więc jakoś dotrwałam :):) woprawdzie na ostatniej wiizycie kilka dni temu dowiedziałam się, że musze dwa tygodnie jakoś przetrwać i zapowiada się poród, więc chyba jako jedna z pierwszych opisze jego przebieg. MOja córeczka w 34 tyg. ważyła 2,5 kg wymiary główki i brzuszka na 35 tydzień natomiast nóżki na 40 tydzień, lekarka się nawet śmiała że będzie długa. No ale ja mam 176 a mój mąż 190 więc mnie to nie dziwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
latka moja niunia też w 34 tc miała tyle co twoja a dokładnie 2550:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aj szatynka mogłabym Cię w całości zacytowac, wszystko co napisałeś w 100% tyczy się rownież mnie tyle ze ja oprócz ochoty na czekoladę z orzechami bardzo zjadlabym pierogow i popila ciepłym barszczykiem ehhh....Ja nie myśle o porodzie wiem ze wezmę znieczulenie co ma być to będzie,tyle kobiet dziennie rodzi wiec i każda z nas tez może to zrobić :) a zreszta odwrotu juz nie ma. I tez wkurzaja mnie złote rady wszystkich dookoła, dzis w ogóle jestem nie w humorze i wszystko mnie wkurza i ciagle płacze. To pewnie z tęsknoty za domem bo dzis pierwszy raz tej zimy pada tu śnieg i tymbardziej mi smutno :(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z góry przepraszam że taki esej napisze:) Amelka-nie ma się co bać porodu a przede wszystkim nie czytać w Internecie tych wszystkich historii,które brzmią jak jakas masakra. Napewno zdarzają się porody ciężkie, długie ale trzeba sie nastawiac pozytywnie. Wiesz,jeśli kobieta miała cięzki poród to chce się jakoś wyżalić, napisać o złej w opiece w danym szpitalu itd. Ale te kobiety które miały normalny poród nie piszą o tym, było minęło, dziecko jest na świecie i to jest najważniejsze. I myślę, że takich dobrych porodów jest 90%. Nie mogę napisać że poród nie boli. Ale tak nas natura stworzyła, że dajemy rade to wytrzymać. Myśle że facet po godzinie porządnych skurczy pewnie by zemdlał:) Mogę ci tylko napisać w skrócie o moim pierwszym porodzie. W sumie było to "zaplanowane" w tym sensie że dzień wcześniej piłam olej rycynowy. I w ten dzien nic sie nie działo poza 2 godzinnym pobytem w toalecie:) Normalnie poszłam spać,nic mnie nie bolało,skurczy zero nic. Rano mąż wychodził do pracy wstałam z łóżka i nagle odeszły mi wody(to było cos koło 7:30). Powiedziałam do meża że ma jechać do pracy normalnie, bo mnie nic nie boli ani nic:))) I pojechał:) hehe jak dojechał do pracy i powiedział co i jak od razu go siłą wygonili do domu:) Ja w tym czasie poszłam pod prysznic,ogolilam sie, dopakowałam torbę i zaczełam patrzec na zegarek bo pod prysznicem czułam ze sa jakies skurcze. I były regularne najpierw co 5 potem co 4 minuty, ale nie były bolesne-tak jakbym miała okres. Maż przyjechał i to w sumie on bardziej panikował zebysmy juz jechali do tego szpitala,bo mi sie wcale nie spieszyło. Na izbie przyjeć bylismy koło 10, rozwarcie przy przyjeciu 3-4cm. Duzo formalności, potem ktg pol godziny-to było okropne-jak się leży boli 10 razy bardziej. Koło 11 zaczely sie bóle krzyżowe, bardzo pomaga wtedy masaż. Przyszła położna spytała czy chce znieczulenie, a ja powiedziałam że się zastanowie:) wiec chyba tak bardzo mnie nie bolało. I od 12 mało pamietam w sumie bo ból się nasilał. O 13 poczułam skurcze parte a o 13:45 urodził się Tomuś:) Strasznie się darłam:) i teraz wiem że to mój błąd bo to bardzo wyczerpuje, trzeba się skupić na parciu to szybciej bedziemy miec to za sobą. Nacięcia w ogóle nie poczujesz. Rodzenie łożyska już też nie boli. Bardziej wkurzało mnie szycie już po wszystkim,miałam wrażenie że albo wcale mnie nie znieczulili albo zdecydowanie za mało. Ale wtedy już miałam dziecko na brzuchu i chyba działały endorfiny. Ogólnie ja się już nie mogę doczekać nie tyle porodu, co momentu jak zobaczę moją córeczke(mam nadzieje że lekarz się nie pomylił,bo 99% wyprawki mam różowe:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej:) Na samym poczatku-witaj Latka:):):) Od paru dni rwie mnie prawy pośladek,prawa pachwina i czuję kłucie w okolicach wzgórka łonowego...czy któaś z koleżanke ma podobnie? Nadal mało spię,ciągle coś robię i padam na twarz:P i mam coraz mniej sił.. Nie wiem ile przytyłam od ostatniej wizyty(wtedy miałam 17 kilogramów na plusie) ale zważę się przed czwartkową wizytą i pwenie się załamię:P Brzuszek mi urósł więc kilogramów też pewnie przybyło:) Co do obawów przed porodem to bałam się bardzo..do wczoraj kiedy urodziła moja znajoma przez cc w szpitalu gdzie ja będę rodziła i tak mnie nastraszyła,że teraz boję się przeraźliwie mocno:(:(:( Zostało mi 32 dni do cc...dziś zaczęłam 35 tc i boję jak cholera.. Co do małej Madzi to nadal nie potrafię w to uwierzyć i współczuję straszliwie temu chłopakowi i jego rodzicom..co do matki...jak któraś z Was napisała...inni są od wydania "werdyktu"..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamciaa241
Co do ułożenia nie ma co panikać bo moje dzidzi w brzuszku obróciło się dokładnie 4dni przed terminem a Wy tu macie czasu jeszcze;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Klaudyna86 też jestem nie w humorze. Zdenerwowała mnie mama, która wiecznie ma o coś pretensje. Oczywiście siebie uważa i pozoruje na chodzący ideał. Zawsze wszczyna kłótnie/sprzeczki, a potem obraca kota ogonem i zwala na drugą stonę - w tym konkretnym przypadku na mnie. Jakoś mi się przykro zrobiło i też się poryczałam - jak już zostałam sama. Chyba za dużo myślę i biorę do głowy. Mam nadzieję, że uda mi się zbudować lepsze relacje z moimi dziećmi... przynajmniej będę się o to starała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
muffka_27 \ My też mamy koteczkę. Jets cudowna, milusińska, śpi na brzegu łóżka, nie wychodzi na dwór, jest wyłącznie domowym kociaczkiem i nie jest duża, tylko malutka, waży 2,6. I też myślimy aby zacząc ją prygotowaywac do tego że pojawi się nowy członek rodziny. Póki co zamykamy sypialnie co 2,3 dni żeby nie spałam z nami. W ciągu dnia i tak zawsze miała zakaz tam wchodzenia. Poza tym na koniec miesiąca czeka nas przeprowadzka i myślę, że w nowym miejscu od początku będzie miała zakaz wchodzenia do sypialni. Czytała trochę o tym jak to jest "Pierwsze dziecko w życiu kota" ;-) Np. żeby odstraszyc kotka od łóżeczka i wózka najlepiej przed narodzinami dziecka, włożyc do nich nadmuchane balony. Kot nie wejdzie bo bedzi e się bał - złe doświadczenia. Poza tym jak wrócisz ze szpitala, dobrze by było zebys sama weszła do domu i przywitała się z kicią, po trzecie niech twój mężczyzna jak Ty bedziesz w szpitalu weżmie jakies ubranko dziecka z jego zapachem i najzwyczajniej da kici obwąchac. Te rady wydają się mi całkiem logiczne i nieskomplikowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No popatrz się wczoraj rozmawiałam z moja mama na skypie i tak samo się zdenerwowalam ciagle ma o coś pretensje 7 lat dom był na mojej głowie bo ona pracuje we Włoszech i jakoś sobie radzilam czasem gorzej czasem lepiej normalka, a wczoraj do mnie z pretensjami czy rachunki załatwione,zawieszone itp jakby to był moj problem nigdy juz tam nie wrócę a zreszta przed wyjazdem juz tam nawet nie mieszkałam bardzo się wkurzylam bo nie wiem czemu ale wciąż odczuwam jakiś taki respekt, strach przed nią jak dziecko i nie umiem powiedzieć co myśle a przynajmiej przychodzi mi to z trudnością. I tak sobie potem myślałam ze mam nadzieje ze ja bede miała inne relacje z moja niunia. A teraz zreszta się boje bo jak bede jechać do Nowej Zelandii miesiąc po urodzeniu, ona zadeklarowała się jechać z nami na 3 mies żeby nam pomoc przy małej niby fajnie ale wiem ze będzie duzo duzo spięć. Oh... Jak to w życiu bywa z tymi mamami ciekawe jakie my będziemy? Na pewno będziemy starać się jak najlepiej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej mój Bartuś tydzień temu a była to połowa 35 tygodnia ważył 2800 i mierzył 49 cm. Wieć raczej sie szykuje na dużego chłopaka który pewnie nieźle mnie porozrywa. Ale co się nie robi dla takiego małęgo cuda, na które latami sie czekało. U nas było na plusie 14 kg, ale ostatnio też mam chcice na słodkości, i czuję że poszło już w górę, no cóż mam nadzieje że mały wyciągnie to po porodzie razem z mlekiem hehe :))) Mąz się śmieje że nie mam go głodzić, i jak się dopomina czekoladki to mam mu dać, w sumie ma mrację. Teraz przynajmniej możemy jeść, bo jak zacznie się karmić to nietstety wiele wyrzeczeń nas czeka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co do zwierzaków. To my też mamy pieska - beagla. Trochę ciężka rasa do wychowania. W domku jest z nami od jesieni do wiosny. Jak tylko robi się ciepło na dworze ( równeiż w nocy) to chętnie spędza już na dworze 24 h. Mamy dużą działkę po lasem, więc ma raj do biegania, obszczekiwania okolicy itp. Z tym że jak już był w domu to często spał razem z nami w łóżku. Ale jak tylko dowiedzieliśmy sie o ciąży, to najpierw kupiliśmy mu takie posałnie z poduszeczką. I miał je koło naszego łóżka. W tej chwili ma już posłanie wyniesione na korytarz koło sypialni. a na dniach chcemy je znieść na dół, aby oduczyć go wchodzenia na górę, gdzie będzie dziecko. Poza tym on jest nauczony przebywania i zabawy z dziećmi od małego, brat meża ma dwie córeczki które wrecz przepadają za nim, a on za nimi. Kładą się na nim, ghłaskajaą go, biegają z nim itp. Fakt może być zazdrosny jak nasza uwaga skieruje się głównie na dziecko. Ale wiem że ja też będe musiała sie z nim pobawić jak będzie mały już na świecie. razem bedziemy chodzi na spacery. Napewno nie bede go odseparowywać od dziecka. Ja od dzieciństwa wychowywałam się wśród zwierząt w domu i jakoś żyję :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Klaudyna86 to widzę, że u nas podobna sytuacja. Jak coś potrzebuje, to wie że zawsze może na mnie liczyć - bo tak było od zawsze i to normalka. Mam cholernie skomplikowane relacje z rodzicami. Oni są po rozwodzie już sporo lat. Nigdy nam niczego nie brakowało w sensie finansowym, ale brakowało mi czasu spędzonego z rodzicami, a może nawet trochę uczucia... Zawsze (po rozwodzie rodziców) zazdrościłam dzieciom jak szły w niedzielę z rodzicami do kościoła/kina/na spacer. Człowiek nie docenia takich rzeczy, gdy je ma. Chcę i staram się, żeby moje małżeństwo i relacje z dziećmi były normalne - to jest mój priorytet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szatynka wyobraz sobie ze moi rodzice są rownież po rozwodzie juz wiele lat, są chwile z mojego dzieciństwa jeszcze jak byli razem które wywołują uśmiech na mojej twarzy właśnie typu wyjazdów nad wodę czy spaceru do lasu niestety jest ich naprawdę niewiele a moja mama za wszelka cenę chce żebym tylko pamiętala te złe momenty których fakt faktem było o wiele wiele wiecej ale strasznie mnie to wkurza. Wiem ze miała straszne życie ale to nie oznacza ze musi mi zawsze o ym przypominać,przez te wszystkie problemy mi rownież brakowało takiego prawdziwego uczucia zazdroscialam mojej przyjaciółce w której domu nigdy nie słyszałam kłótni a rodzice chodzili na spacery trzymając się za ręce, wiem ze bede robiła wszystko żeby moja córeczka miała dom pełen miłości i nawet jeśli miało się coś popsuć ona tego nie poczuje. Mam nadzieje ze nam się uda :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Klaudyna86 u mnie jest bardzo podobnie. Co prawda moi rodzice nie mieli strasznego życia - nie było ani picia, ani bicia, nawet przez kilka lat raczej nie było zdrady - choć tego oczywiście nie wiem na pewno. Rozwiedli się przez hmmm głupotę, tak naprawdę mały szczegół - miejsce zamieszkania - brak kompromisu, każde postawiło na swoim. Po kilku latach małżeństwo na odległość przestało mieć sens. Też mam w pamięci kilka takich wspólnych wyjazdów wakacyjnych, spacerów i takiej beztroski. Gadałam o tym kiedyś z bratem - on tego w ogóle nie pamięta. Oczywiście przez mamę jest postrzegany jako biedny mały syneczek wychowany bez ojca. I choć jest w tym dużo prawdy, to przecież ja byłam w tej samej sytuacji co on, a to że jestem nieznacznie starsza nie powoduje, że to wszystko mniej przeżywałam. Myślę wręcz odwrotnie, bo on był malutki i nic nie pamięta, a ja dużo pamiętam. Klaudyna86 życzę i Wam i nam, żeby się udało. Wczoraj po tej sytuacji poszłam do łazienki na bardzo długą kąpiel, oczywiście poryczałam się i pogadałam ze swoim brzuszkiem - swoją "prawdopodobnie" córeczką, że zrobię wszystko, żeby miała lepsze relacje ze mną niż ja ze swoją mamą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×