przesadzacie z tym zdrowym jedzeniem mamy!!!!!!!!!

No i poczekaj, aż Ci te zbękłe jaja z sałatą strawią, zanim zeżresz tego halibuta.

Do--->do sweet rose! Słuchaj no szczawiu, jak nie piszesz do mnie to zmien nick!!

i nie spawuj się czasem od tego kolorowego jedzenia, ha ha ha

patologia na poziomie dzdzownicy:O

tak, racja, sweet rose, jesteś patologią na poziomie dżdżownicy, cieszę się, że to zauwazyłaś

ohoho,a widzisz bo akurat ten tekst tyczyl sie bardziej trufelkowej niz ciebie-ciekawe czemu cie to zabolało?

bo byłam przekonana, że trzymasz z kimś, kto je jak trufelkowa. To się zdziwiłam, że jest inaczej. Tak na poważnie,to mnie denerwują laski, co gardzą kimś, kto sobie kupi mielone z Biedronki czy zrobi schabowego. I uważa, że jedzenie takich rzeczy jak suszone pomidory czy halibut to jedyne dobre wyjście.To zwyczajny brak klasy . Niby wpierdziela dania arystokracji, a zachowanie i mózg ma wsiowy.

To sie baby poklocily... Logiczne jest, ze matki karmia dzieci tak jak uwazaja za sluszne. Ja na przyklad nie slodze herbaty odkad skonczylam 10 lat i w ogole staram sie unikac cukru. Dziecku tez nie dosladzalam napojow ku zgrozie tesciowej i innych czlonkow rodziny, bo jak mozna biedne dziecko glodzic, cukru nie dawac :) A propos herbaty: ktos wczesniej pisal, ze zle wspomina smak gorzkiej herbaty z dziecinstwa. Moim zdaniem herbata w ogole nie nadaje sie dla dzieci, lepiej podac np. miete czy herbatke z rozy. Albo sok owocowy i niekoniecznie kubusia, bo ma mnostwo cukru :) A jeszcze danonki: zadna z was nie zauwazyla, ze maja wyjatkowo sztuczny smak? Jest mnostwo innych jogurtow, nie wiem czy zdrowszych, ale przynajmniej o wiele smaczniejszych. Natomiast parowki jadamy, zarowno ja, jak i corka, ale raczej nie czesciej niz 1-2 razy w miesiacu, w koncu jest tyle innych dobrych rzeczy, ktore mozna zjesc. Za to przyznam sie bez bicia, ze zanim corka skonczyla 2 lata, nie jadla ani parowek, ani wedlin ze sklepu, tylko pieczone mieso na zimno pokrojone w plastry. Nie wiem, czy robi to ze mnie niepoprawna ekolozke, ale na szczescie corka nie wyrosla na alergika :)

zgadzam sie z toba, ale niezle tez dalas sie sprowokowac i znizyc do takiej dyskusji! a wkurza mnie to ze w rąbance slownej jaka z nia prowadzilas przejawia sie ciagle nick "do sweet rose"..no chyba mozna sie wkurzyc,nie sadzisz:O w dupie mam menu innych ludzi,kazdy je co chce, juz nawet nie chce mi sie pisac na ten temat:)

proponuje w ogole skonczyc temat, szkoda nerwów i klawiatury:D pozdrawiam wszystkie mamy do danonkow,parowek, eko-marchewki itd:)

ja uwazam ,ze jak dziecko od wielkiego dzwonu zje parowke to nic sie nie stanie . Co do cukru , to odzywia sie nim mozg i jednak tego cukru troche potrzeba w organizmie . Oczywiscie w razsadnych ilosciach i nie w czystej ,,bialej ,, postaci . czekolade raz na jakis czas tez mozna dac , bo zawiera magnez i dobrze wplywa tez na mozg , zazwyczaj jesli dzieci podejmuja nauke lub zamiast czekolady kakao .

a więc, przepraszam, zmieniłam nick. Tak, racja, dawanie się prowokować. Ja też nie mam nic do tych, co jedzą sobie nadzwyczaj zdrowo, bez cukru, parówek itp, ale oburza mnie takie gadanie, że jeśli ktoś nie je nadzwyczaj zdrowo i kupuje i parówki, i danonki, to robi źle i truje swe dziecko i wciska mu tylko chemię. Bo przecież to dziecko nie je tylko tych danonków, ale też mnóstwo innych rzeczy, a danonek to tylko kropla w morzu i jak można oceniać, że matka co poda danonka czy parówkę na śniadanie, to karmi tylko śmieciami, przecież w ciągu dnia są różne posiłki i nie każdy posiłekm składa się z parówki czy danonka.Raz ugotujesz jakiś zdrowy obiad, innym razem dasz jakieś owoce, innym razem parówkę, no ogólnie po trochu wszystkiego,żeby dziecko przyzwyczajać do wszystkiego.

Z tym cukrem osmiele sie nie zgodzic: rafinowany cukier to trucizna i nic wiecej. Owszem, mozg potrzebuje glukozy, ale ta glukoze organizm wytwarza z cukrow wystepujacych naturalnie np. w warzywach, owocach, mleku czy chlebie.

przeciez napialam , ze nie w ,,czystej bialej postaci ,,

do wszyyystkich -> generalnie to jak najbardziej masz racje, tylko z tym przyzwyczajaniem dziecka do wszystkiego warto zaczekac, az jego uklad pokarmowy bedzie w pelni dojrzaly. Np. te nieszczesne parowki nie zaszkodza przedszkolakowi, za to rocznemu dziecku juz moga.

a na co ten olej ??? -> no racja :)

Jak można kłócić się o to, co która z nas daje dziecku do jedzenia, skoro, to każdego indywidualna sprawa? Moja siostra codziennie na śniadanie daje 1.5 rocznemu dziecku parówkę, kuzynka w ramach 2 śniadania daje Danonka, albo nawet dwa, a koleżanka co drugi dzień wpada z 3-letką do McDonalda i nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby którąś z nich skrytykować, albo chociaż zwrócić jej uwagę.