Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Madziullaa

Chłopak dał nam czas 2

Polecane posty

Gość koszmar jakiś
znów nie wyświetliło??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobrze, że nie zadzwoniłaś - i nie rób tego :) powiedziałaś, że Ci zależy, on to wie, a teraz niech sobie nie myśli, że tylko siedzisz i na niego czekasz, trochę niepewności jeszcze nikomu nie zaszkodziło ;) ehh choć wiem jak to jest - chciałoby się go słyszeć, tulić ot żeby był.. schiza - rzeczywiście ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koszmar jakiś
Dzięki, że jesteście, Wy rozumiecie, jakie fale szaleństwa przeze mnie przechodzą. Nie jest lekko, ale jakoś się trzymam. Niepewności chyba nie ma... Gdzieś tam utrwala się myśl, że do cięzkiej cholery on decyzję podjął. I to nic, że ukrył mnie na czacie na fb żeby nie widzieć tej cholernej kropki przy moim nazwisku, to nic to co się stało, muszę zaakceptować fakt że decyzja zapadła dawno temu, a totalnie nie idzie mi zaakceptowanie tego. No i se usycham, dużo za długo usycham. I nie zadzwonię!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Koszmar Jak sobie pomyślę, że miałabym przechodzić przez to co Ty cieszę się, że jestem singlem ;) ehhh faceci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koszmar jakiś
Te gówniane posty się w ogóle nie chcą wyświetlać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koszmar jakiś
Madziulka, bycie spokojnym i zdrowym na umyśle singlem, któremu dobrze jest samemu ze sobą, to najlepsze co człowiek może w życiu osiągnąć! :D To daje takie poczucie bezpieczeństwa - bo zależna jesteś tylko od siebie! - jakiego już pewnie nigdy nie zaznasz, więc ciesz się tym i raduj póki możesz, bo wiesz sama i widzisz po mnie jakie katusze cierpią głupki, które wzięły i się zakochały :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Koszmarek Ten dreszczyk emocji.. o to właśnie jemu chodzi. Potrzebuje emocji podniecenia, żeby móc kochać bez depresji... 'Miłość jest wtedy, gdy chcesz ją zabić ale ciągle odkładasz to na jutro.' To taki jeden męski punkt widzenia. Dziewczyny A Wy jakbyście to dokończyły: Miłość jest.... (...) .... Ja bym dokończyła tak: Miłość jest po prostu. Rozwijać? Chyba nie trzeba? Pomimo, wbrew, pozornie, wiecznie Pozytywnie Czasem negatywnie Takie czasy. Taki świat. Słabości. Kat. Szach pach i nie ma jak, po prostu. Madziula Masz rację! To bardzo wiele podarunków od losu-niezależność, wolność a przy tym dobry humor (to chyba nie dziwi). Fajnie, że u Cb już słonko wita. U mnie też się przebija przez zakamarki mrocznej duszy, rozświetla mnie od środka, ogień się pali, słabo jeszcze ale czasami grzeje jak przyzwoita... no nie wiem co ;) No i chyba jestem tu wbrew pozorom najszczęśliwszą osobą, bo jestem matką a to błogosławieństwo boże i czuję się przez to wyjątkowo i zobowiązana jak w ukochanych służbach mundurowych tylko tych prawdziwych z serca i kamienia, obowiązki jak honor... tylko to zmęczenie daje się we znaki, za dużo stresu, bardzo źle reaguję na stres.. jestem osłabiona no i mój mózg jest nastawiony na takie trochę marudzenie i przekomarzanie się bardziej niż na taką zwykłą głupią radość w siłach witalnych... Bardzo mi brakuje zdrowia ostatnio. Mam nadzieję, że to się niedługo poprawi i wsadzę dupę na rower, pojadę se w pizdę i wrócę szczęśliwa za pół godziny na obiadek. Jak człowiek zrobię sobię przerwę w obowiązkach i smętnych zastojach... Mi chyba trzeba czegoś na dobitkę ;( A więc nie wiem.. może się upiję tym wińskiem za 10 funtów i wypiję pół szklanicy na rozruszanie układu krwionośnego... i dodam sobie pijackich rumieńców i banana na ryju ;) Nie no, chyba nie dojdę... którą to już mamy? O ja pierdolę... Jak się uspać? DobranocMiłego dnia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie co? Z szacunku do waszego czasu, oczu i naszej konwersacji, w celu usprawnienia komunikacji pomiędzy różnymi użytkownikami specjalnie wyedytowałam swój wpis aby dobrze się go czytało i żeby miał sens. Niestety nowe narzędzia kafeterii podczas wysyłania usuwają wszelką edycję co dla mnie jest wkurwiające i niesprawiedliwe, bo ja także używam pewnego srodka przekazu w którym dobrze się poruszam a ten ERROR czy nie wiem jak to gówno nazwać.. po prostu narusza chyba moje konsumenckie prawa! Przepraszam dziewczyny ale zostawiam po sobie papkę.. mam nadzieję, że się połapiecie.. i że będę tu czytać same takie fajne konwersacje.. naprawdę. Dzięki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Me mee to powiedz ojcu dziecka zeby nim sie na pol godziny zajal albo i na dwie h i jedz na ten rower! wiecie co , moze i glupia jestem ale czasami jestem zazdrosna o kumpla mojego chlopaka, o to ze z nim czasami spedzi wiecej czasu niz ze mna:o a przynajmniej ja sobie to tak widze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wczoraj widzieliśmy się tylko rano , bo u niego nocowałam, ja bylam do 20 w pracy, on o 20;30 poszedl sobie na piwo z kolegą i w domu był dopiero o 23, co prawda do mnie dzwonil jak wrocil, jak byl na piwie to mialam z nim kontakt przez sms;) ale jestem zazdrosna o to ze z nim tyle gadal i nie chcialo mi sie spac a przedwczoraj w neidziele m, bylismy na piwie razem z tymze wlasnie kolega i jak wrocilismy chcialam z nim jeszcze sobie posiedziec, ogladamy tv i ten godzina 22 juz spi! :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koszmar jakiś
setunia, tęsknisz, normalne :) Ale ja bym się o to nie denerwowała gdybym była pewna jego uczucia, takie sytuacje pewnie skończą się jak razem zamieszkacie :) a potęsknić czasem dobrze, wzmacnia uczucie. Tylko nie badź zbyt zazdrosna, bo jego to niepotrzebnie wkurzy i zrobi się między Wami problem. Ja w ogóle muszę się Wam przyznać - że drążę! Upiera się na kontakt, to stwierdziłam że mogę sobie skomentować jego wpis na fejsie. Napisałam do niego wiadomość - bo udostępnił piosenkę, smętną piosenkę zespołu który on uważa za nudny, babski i smętny i zawsze się ze mnie nabijał, bo to jedna z moich ulubionych kapel, on ją nie bardzo szanuje (chociaż to dobra stara polska rockowa kapela!). No ale udostępnił, i to taki ckliwy tekścik, ja oczywiście sobie nawkręcałam, cały dzień byłam spięta i głowa pełna myśli, i w końcu powiedziałam - dość! Po co mam się domyślać, zapytam, przynajmniej będę miała jasna sytuację! No i zapytałam - przecież ich nie lubisz? :) Napisał że ta płyta smętna nie jest, dobre teksty literacko mają, wokalista nie cierpi tylko śpiewa i w ogóle dobre aranżacje i już. Pomyślałam, że jestem kretynką, bo ja pół dnia analizuję tekst i co on chce przez to powiedzieć, a jemu się po prostu aranżacja podoba, zrugałam się w myślach i przestałam się tym przejmować, zadowolona że zapytałam i dowiedziałam się, że to nie miało żadnego znaczenia. Wieczorem zapytałam - czy uspokoił się po naszej rozmowie w sobotę. I dostałam odpowiedź - chyba nie, skoro wciąż ICH słucham... CZYLI MA ZNACZENIE! Czemu te dupki kręcą?? Ja tu pytam wprost, żeby wiedzieć że mam sobie nic nie roić, dostaję odpowiedź, że MAM sobie nie roić, a tu jednak jest drugie dno! I TO KOBIETY NIE MOWIĄ WPROST? W ogóle mam ogólne przemyślenia na temat odchodzących facetów, ale nie wiem czy chcecie o tym poczytać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pisz Koszmarek! To miejsce specjalnie do tego stworzone ;) Setunia-najpierw rower trzeba kupić a już czas się znajdzie... problem w tym, ze mały jest albo ze mną albo z nim i tego czasu razem jest jak na lekarstwo :( Ale... jest ;) Jeszcze pogoda niech wróci i mogę zacząć żegnać depresję... poporodową? Pff.. przedporodową? W ogóle z porodem to ona nie ma zbyt wiele wspólnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koszmar jakiś
To piszę! U mnie dupa, gówno, on mnie nie chce i chce żeby emocje opadły i "ja też nie umialbym od tak się teraz przyjaźnić i wiem że wpadłbym w uzależnienie od Ciebie". Wypiera mnie z głowy, a jednak umówiliśmy się na kolejne spotkanie - "żeby zdjąć z tych spotkań otoczkę niezwykłości". Co my robimy? Co JA robię? To wszystko ściągnie mnie w dół i znów wyrżnę ryjem o glebę, ale mam w sobie wielką dziurę i kiedy on mówi o tym, że nie chce mnie tracić, że "ja mam jeszcze coś do stracenia, Ty już nie, dlatego tak się przejmuję", to nie potrafię powiedzieć żeby spieprzał, wlewam to w tę ogromną wyrwę w sercu, widocznie nie umiem jeszcze tego odciąć. Raz go odcięłam, nie pomogło! Poprzedni facet - taki w międzyczasie, chociaż przez 3 lata z nim byłam po tamtym pierwszym skurwielu - wywołał we mnie po rozstaniu fontannę łez i myśli, która trwała... 2 tygodnie. Tu męczę się już 3 miesiąc i nie dociera do mnie, że to już tyle czasu... Nie umiem o nas nie mówić, w naszych rozmowach wciąż jest wiele nerwów i emocji, mam nadzieję że naturalną koleją rzeczy będzie że mi się od tego zachce rzygać. Nadzieję on zabija, a ona wciąż się we mnie odradza. Brak kontaktu nie pomagał - i tak sobie roiłam. Może ja na bieżąco muszę czuć odrzucenie, żeby o nim pamiętać? Czuję się jak masochistka i błądzę. To idzie w złym kierunku. Złym złym złym. I boję się, że w związku z tym, że sama strzelam sobie w stopę, Wy przestaniecie mnie czytać, wspierać, rozumieć. Jestem na innym etapie niż Wy, mam nadzieję że pamietacie jak to jest, kiedy serce wciąż wygrywa nad rozumem, a rozum załamuje zwoje i zaczyna wariować... Proszę, śledźcie moją historię i służcie ramieniem, bo ja wiem, że porad dla mnie w końcu zabraknie i się zirytujecie nad oszalałą z zadanego na własne życzenie bólu idiotką :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koszmar jakiś
Drugi post - osobny - o tym, o czym sobie myślałam. Słuchajcie, może w sumie nie tu powinnam to pisać, bo temat jest dla rzuconych a nie takich, którym chłopak dał czas... No ale kij, gdzieś może przekleję, chociaż nie wiem czy to kogokolwiek pocieszy w którymkolwiek z topików. Dziewczyny, czytam te wszystkie topiki o porzuconych, walczących, czekających, odliczających dni i walczących z potrzebą dzwonienia, myślę, analizuję, porównuję do swoich doświadczeń... I WIDZĘ, ŻE ICH MYŚLENIE JEST BŁĘDNE! Facet nie walczy! Słuchajcie, miałam sobie kilku byłych, poważnych facetów do tej pory uznajmy że 3. Pierwszy - skurwiel - zniszczył mnie totalnie. Ocknął się po półtora roku, wiem że szalał, wypytywał, cierpiał, próbował zaaranżować "przypadkowe" spotkanie (jego znajomi powiedzieli, że go chyba... i że oni mu nie pomogą). Wariował, tęsknił, kombinował... I wiecie, co z tego dostałam? List. Jeden, krótki, na poszarpanej kartce, że wie, rozumie, przeprasza i życzy pięknego życia. NIE MIAŁ ODWAGI PRZYJŚĆ PO TYM WSZYSTKIM. Do dziś o mnie mówi, chociaż ma już dziecko i ułożone życie. Nie walczył, nie błagał, nie stał pod drzwiami. Skrzywdził mnie tak, że nie odpisałam, nie dałam znaku życia, nie dałam zielonego światla - dał mi żyć po swojemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koszmar jakiś
...Drugi! Ten po nim, z którym byłam 3 lata. On obudził się po jakimś pół roku, o czym nie wiedziałam, bo pogoniłam dziada po rozstaniu i jeszcze w ryj dostał na odchodne. Po tym pół roku się ocknął i zaczął żałować. Kolejne dwa miesiące jego kumple tłumaczyli mu, że skoro on spieprzył, to on powinien się odezwać. To było 2 lata temu. Odezwał się, spotkaliśmy się, widziałam w jego oczach żal. Ja już go nie chciałam, zresztą pojawił się obecny ex. Od tych dwóch lat ten drugi wciąż chce, myśli, wiem od znajomych że każdej lasce która coś od niego chce mówi, że on kocha inną i przeprasza, ale nic z tego nie będzie. Jak tylko pojawię się na gadu, pisze - wiem od jego przyjaciela, że używa gadu tylko w tym celu, czeka aż się pojawię. Raz na 2 miesiące się spotykamy w grupie znajomych. Prosili mnie, żebym na niego wpłynęła... Bo on już bez alkoholu nie zasypia. Do sedna - ANI RAZU NIE NAWIĄZAŁ DO NAS, ANI RAZU NIE ZAPYTAŁ CO CZUJĘ JA, NIE PROSIŁ O SZANSĘ, NIE ZAPYTAŁ CZY MOŻEMY SPRÓBOWAĆ RAZ JESZCZE. Oni nie walczą! Oni godzą się z losem. W obydwu przypadkach tych exów wystarczyłoby moje słowo, MOJA inicjatywa i wrócilibyśmy do siebie. Od razu, od tak. Czyli oni nie walczą, mają nadzieję w milczeniu i nie wierzą, że coś ugrają! To obala wszystkie kafeteryjne teorie na temat tego, ze jak facet zjebie, to musi się nieźle nastarać i walczyć mimo wielokrotnego odrzucenia. Nie będzie walczył. Do tego doszłam ostatnio, jeszcze chaos w tym jest bo tego nie uporządkowałam w glowie, ale jestem w szoku - tyle dziewczyn czeka aż on się rozpłaszczy na glebie, a on mimo cierpienia NIE ROZPŁASZCZY SIĘ. System mi się rozwalił normalnie :/ Co o tym myślicie? To tak niezależnie od wszystkiego, po prostu porównałam swoje doświadczenia z oczekiwaniami dziewczyn z kafeterii - i ciemna dupa, pat. Nie doczekają się :/ Wybaczcie słowotok. Jakoś tak wyszło :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KOszmar nie gódź się na takie spotkania! Ty chcesz czegoś więcej on nie! nie zadowalaj się ochłapami ! zasługujesz na to czego chcesz, czego pragniesz! na to by facet szczerze cie pochał, by byłą to milopsc z wzajemnoscia! na kogos kto bedzie zawsze przy Tobie, kiedy bedziesz potrzebowala i kiedy nei bedziesz potrzebowala! a teraz co z tego masz? tylko bardziej siebie sama krzywdzisz! ja mowie takim UKLADOM nie jestes za wrazliwa na takie jazdy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pisalam odnosnie tego obecnego piotrusia pana, manipulanta, ktory sie toba bawi jak samochodzikiem ktory potrzebuje co jakis czas wrazen jest niedojrzaly emocjonalnie skrzywiony jakis

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
masz wiele racji w tym co piszesz,ale musisz wziac pod uwage,ze nie wszyscy chca walczyc.jedni tak inni nie.inni po prostu zlewaja. zeby nie wyszlo teraz ze dajemy zielone swiatlo wszystkim desperatkom i namawiamy by kolejny raz zadzwonily albo wyslaly 50tego smsa. trzeba wyczuc sytuacje. ale ogolnie sie z toba zgadzam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Koszmar co do pierwszego - myśl o sobie, wiem, że w trakcie rozstania nie każdemu pomaga odcięcie się od byłego, ja oswajałam się z tą myślą stopniowo, trwało to w huj długo ale przeszło. Skoro czujesz potrzebę się spotkać - zrób to, ale tylko i wyłącznie dla siebie, bez poniżania się, 'padania' przed nim, od tak, po prostu... w końcu przyjdzie moment, że przestaniesz o nim myśleć.. ;) I co do pozostałych postów - nie wiem, nie rozumiem facetów, głupi są i tyle :O sami nie chca się poniżać dla miłości, ale chcą żebyśmy my to robiły....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje drogie znalazłam sposób na rozdzielenie tekstu :D (a raczej podpatrzyłam na innym tipiku ;) ) wystarczy enter, duże "i", enter i rozdzielone.. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Madzilka dziki za en sposob I ale to w sumie nic specyficznego to I nadal widac:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jasne Koszmarek, że pamiętamy, my wciąż jesteśmy na takim etapie (wiele z nas) i nadal popełniamy te same błędy z przywiązania do tej właśnie osoby, co nam tyle bólu sprawia, co w nas wwierca kołek i uzależniamy się od wrażeń? Tak, tak, tak, tak, tak. Pisz! Tutaj nie ma 'za wiele'. Tutaj się leje. Tu się szcza, tu się to wszystko zostawia jak w schowku.. takim trochę tylko unternetowym ;) Ale ważne, że wypowiadają się tu ludzie. Żywi ludzie co jakoś orają tą swoją pandolinę losiwem zwanym. I jakoś próbuje pchać wózek, wkurwiony, zakompleksiały, taki Polak. Lubię historyjki hehe ;) O byłych się dobrze opowiada.. można ich tak wyliczać jak ulubione filmy albo jakieś horrory :D Słuszny wniosek z tymi eksami. Totalnie spływa to po nich jak po kaczce. Dopiero nad ranem sobie zdają sprawę, że coś.. Ty Koszmarek a on.. nie chce być wredna ;), ale czy on nie powinien zrobić sobie detoksu? Od razu by się dobrze poczuł. Musisz być fajna laska skoro trzyma cię w najstalszej rezerwie. Może chce się popuszczać? Wiesz, faceci są jak psy, słyszałaś teorię? Słuszny wniosek z tymi wszystkimi kafeteryjnymi teriami. To najwiekszy zbiór głupot jaki kiedykolwiek miałam okazję poczytać ;) Ale jesteśmy też my, z naszymi kontrowersyjnymi teoriami i dlatego temat "Chłopak dał nam czas" jest tak naprawdę genialny w sytuacjach każdej z nas. Jaki nie chcieli by nam dawać czasu to by się starali, zabiegali, płaszczyli i robili co nie tylko, żebyś przypadkiem nie odeszła już drugi raz.. bo każdy z nas się płaszczy. I to jest miłość, chłopak i czas. A potem dzieci i wesoły Pan Bóg nasz :) Moim zdaniem błąd, że 'nie będzie walczył' Będzie jak będzie miał z kim ;) Ty myślisz, że one się nie doczekają a one myślą, że ty negatywnie do tego podchodzisz. Gdzie twoja kobieca naiwność? No komon! Kobietą, kumasz.. I Madziula coś to wymyśliła no? Ale chyba musi wystarczyć I I Więc, dzięka no i ten, dobrego dnia bo dla mnie dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koszmar jakiś
Wczoraj wynikła awantura o mojego byłego, tego przed nim. Że znów jest w moim życiu (bo jest, a co, na piwo nie możemy wyjść? Rozstaliśmy się prawie 3 lata temu!), i że pewnie był zanim się rozstaliśmy. Wytłumaczyłam, że nigdy go nie oszukałam, po czym w niewyszukanych słowach oznajmiłam, że moje życie to już nie jego sprawa i to na jego własne życzenie. Nie wiem na ile to wszystko jest załagodzone, byłam wściekła i zaślepiona tą złością, a poza tym wyczułam w tym jakąś chorą manipulację, bo niby czemu mam się tłumaczyć? Uznał, że najwyraźniej jest to jego problem. Weźcie, jak ja mam sobie nie roić? Kiedy on mówi, że smutno mu z tego powodu, że nie umieliśmy pewnych rzeczy ze względu na odległość sobie wyjaśnić, żeby nie psuć atmosfery na i tak rzadkich spotkaniach. I że szkoda, że tak postępowaliśmy. Coraz mniej kumam po co teraz o tym rozmawiać, na początku myślałam, że takie czyszczenie atmosfery teraz nas do siebie zbliży, a teraz czuję jakbyśmy w ogóle nie ruszyli, w ogóle z tego nie wyszli, jakbyśmy się docierali... i to po prostu nie ma teraz sensu, widzę to że nie ma sensu, że zachowujemy się jakbyśmy byli razem - a nie jesteśmy. I nie będziemy przecież. To nam nie pomaga, chociaż on mówi, że to po to, żeby własnie było łatwiej... Nie wiem, kurwa, komu. Znaczy wiem. Ale chyba jeszcze do tego dojrzewam. Już umiem mu odpyskować... i co z tego? Ten związek nie istnieje, nie możemy zachowywać się jakby istniał! I to raz na 3 dni, przecież te 2 dni ciszy pomiędzy są mega trudne! Ile razy od nowa można uświadamiać sobie, że to już nie istnieje? Przyjęłam strategię powtarzania mu, że no, racja, szkoda że na wszystko już za późno. No, racja, ale niestety to nie wróci. Tak, masz rację, to już przeszłość. Sama sobie też to powtarzam. Robimy pod górę, bardzo, bardzo pod górę. Ale to on zaczyna. Idiotka ze mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Koszmarek masz to wszystko na wlasne zyczenie niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annamaja2
....pisze tu, bo wiem ze siedzą tu myslące osoby... jestem z facetem 14 mc.I w zasadzie mam takie problem, ze nie moge sie pogodzic z tym, ze nie jest tak jak na początku...nie potrafie tak prowadzic zwiazku, w którym czuję ze jestem bo jestem, ze jest co bzykać, jest sie do kogo przytulic etc.Dlaczego nie moze byc tak jak przez pierwsze miesiace?dlaczego facetom nie chce sie starac, by to cos, co jest miedzy dwoma osobami nie zdechło? nie rozumeim tego.. Wiem, ze tak jest wszedzie, ale ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Koszmarek, nie przejmuj się będzie dobrze (choćby za 100 lat ;) ) głowa do góry. Wiem, że łatwo się mówi, a rzeczywistość niestety już nie jest taka prosta.. Czasami łatwiej jest rozstawać się powoli niż od razu 'odciąć pępowinę', każdy ma swoją taktykę na radzenie sobie z trudną sytuacją, chyba to normalne,że 'coś tam' sobie roisz, taka jest miłość, ktoś kiedyś powiedział, że najlepszym lekarstwem na starą miłość jest nowa, kiedyś do tego dojrzejesz i jeszcze będziesz się smiała, że tak to wszystko przeżywałaś :) I Ehhh ja też mam podły nastrój - przez prace... i przez miłość też czasami, że jej nie ma, a przydałoby się jakieś ramię, a którym można by się wesprzeć... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Annamaja2 Taka ta miłość już jest ulotna i chyba zazwyczaj dzieje się tak, że ten żar, który był na początku słabnie, choć nikt tego nie chce. Mówisz, że facet się nie stara.. hmm faceci tak już są skonstruowani, może warto mu powiedzieć wprost co myślisz, co Cię gnębi, jak znam życie to on zapewne się nie domyśla, że coś jest nie tak, więc może warto go uświadomić ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×