Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tomek warszawa okolice

ona nalega na zaręczyny. Mam dość!!!!

Polecane posty

A możesz napisać, ile tego odpowiedniego czasu potrzebowałeś w latach?" 2,5 roku :) To był ten odpowiedni dla mnie czas Widac dla mojej żony tez skoro przyjęła oświadczyny w tym czasie wiele o sobie sie dowiedzielismy poznałem jej przyzwyczajenia,wady,zalety Poznałem jej poglądy na życiowe tematy,poznałem jej rodzinę ona moją itd,itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co ma do tego czas? Każdy w innym momencie czuje taką potrzebę, na taką decyzję ma wpływ wiele indywidualnych czynników. Ja poznałam obecnego męża mając 16lat (jest 5lat starszy).Po chyba 1,5 roku podczas spaceru powiedział mi,że chce założyć ze mną rodzinę i spędzić wspólnie resztę życia.Ale z oświadczynami jeszcze czekał koło roku. Moja znajoma jest z facetem od 7lat i nadal w kwestii zaręczyn cisza,choć są ze sobą bardzo szczęśliwi i żyją razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokładnie. Ja zaczęłam chodzic z moim facetem w gimnazjum. Więc chyba po 2,5 latach dziwne by było gdybysmy wzieli slub...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapach pomarańczy...
Dziękuję ci Regres za szczerą odpowiedź.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podbijacz topełe
zgadzam się z Daisy ---skoro panna ciśnie na slub,to powinna iść do roboty i się do niego dołożyć, a nie księżniczkować i walic fochy odnośnie zaręczyn, bo ONA CHCE. autorze--- słusznie czynisz, nie dając się wmanewrować w jej zagrywki, bo jak świat swiatem, wymuszanie nigdy nie wychodzi na dobre wymuszającemu. nie zdziwię się,jeśli ty po pewnym czasie nie wytrzymasz, a ona ocknie się z ręką w nocniku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
proszę :) ale takie okreslenie w latach jest pojeciem względnym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jaką gwarancję będzie miał Tomek,że po wymuszonych zaręczynach nie będzie biadolenia "a kiedy ślub?" (ze strony partnerki lub rodziny)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podbijacz topełe
salianka---------ja sobiee daję głowę uciąć,że po naleganiach na zaręczyny, autor zostanie zbombardowany doublefochem, bo panna cisnąć będzie na ślub z pompą, za który zapłacić będzie musiał oczywiście pan młody

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może ona jeszcze liczy , że Tomek będzie ją utrzymywał po ślubie bo do pracy coś się zbytnio nie garnie a na sukienkę ślubna ma duże ciśnienie. Z tego co wiem nie od tej strony się zaczyna , najpierw praca i jakaś stabilizacja a następnie ślub.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem kobietą......
co za pusta idiotka!musiałam to napisać!nienawidzę takich co ktoś ma to one też muszą.SZCZERZE WSPÓŁCZUJE! JAK MOŻNA SIĘ TAK NARZUCAĆ?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja ta dziewczynę rozumiem, bo uważam że każdy związek aby był dobry i nie przechodził przez poważne kryzysy powinien powoli przechodzić przez kolejne etapy (chodzenie, narzeczeństwo, ślub, dzieci itp) i uważam że 5 lat to już najwyższy czas aby coś zmienić, a skoro mieszkacie razem to chyba stać Was na wspólne życie, więc nie wiem o co Ci chodzi, że na wesele was nie stać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mrówelka litości. Masz chociaż blade pojęcie ile co kosztuje? Zarabia u nich tylko jedna osoba (Tomek,ponieważ ona studiuje), muszą się z tego utrzymać,opłacić mieszkanie i je wyremontować.Jakoś wątpię,by byli jeszcze w stanie odłożyć na wesele.A zaciąganie kredytu na wesele to kretyński pomysł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro jej tak zalezy na zaręczynach powinna sie zadowolic zwykłym pierscionkiem, a nie jeszcze wymagac brylantów. A wesele tez nie musi byc wielkie, mozna przeciez skromnie. I Tomek powinien z nią porozmawiac. Niech pójdzie do pracy, będzie wam wtedy łatwiej. W zyciu bym nie chciała byc na utrzymaniu faceta, rozumiem na pare miesięcy bo nie mam pracy czy coś, ale nie na stałe. I nie wyobrażam sobie jak mozna wymagac drogiego pierścionka czy hucznego wesela ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Selenka zgadzam się z Toba, a może roidzice by im pomogli przy weselu. I zawsze mozna zrobić skromne skoro tak bardzo jej zależy a chyba dobrze wie że ich nie stać. A o pierścionku to nie wspomnę. Popieram, że Tomek powinien z nią pogadać, ale mógłby zacząć od zaręczyn (może przecież zaryzykować kupić zwyczajny pierścionek za 500zł) jeśli odmówi to znaczy że jest tylko materialistka i nie zależy jej na ich wspólnym szczęściu tylko na kasie i na tym żeby się chwalic i byc utrzymanką. Jesli zgodzi się na zaręczyny to wtedy powiedzieć jej że jeżeli chce wesele to musi iść do pracy i muszą na nie oboje zarobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Każdy zdrowy związek powinien się rozwijać - chodzenie,narzeczeństwo,ślub,dzieci... - ja się pytam A CO POTEM? Potem już nie jest normalnie czy kolejnym etapem jest rozwód? Każdy związek rządzi się swoimi prawami - wszystko zależy od tworzących go ludzi. Rozumiem delikatną sugestię o zaręczynach w sensie "jestem gotowa", ale naciski, wieczne aluzje, katalogi z pierścionkami to zachowanie godne dziecka, które zidiociałym rodzicom sugeruje co chce na gwiazdkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"a może roidzice by im pomogli przy weselu." a nie lepiej poczekać aż ich będzie na to stać? A nie brać szybki ślub ciągnąc od wszystkich pieniądze w ramach wsparcia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Albo powinien porozmawiac i dojść do kompromisu, np ok zaręczymy sie, ale ślub weźmiemy za np 2 lata... To powinna byc decyzja i jej i jego, a nie tylko faceta. A skoro nie zadowoliłaby się zwykłym pierścionkiem, czy skromnym weselem, lub nie chciała pójsc do pracy i pomóc chłopakowi zeby zarobić na ich przyszłosc, to wtedy chyba samo za siebie mówi... Warto dac dziewczynie szanse, moze nie jest tak jak myslą inni, ze chce byc na utrzymaniu czy poszpanowac pierścieniem. Tomek wie chyba lepiej jaka jest. A niech tez postawi się w jej sytuacji- wyobraź sobie sytuację, chcesz ślubu, oświadczasz się, a ona nie chce i mówi, ze nie teraz albo coś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Popieram Tomka - uważam,że w życiu warto zapracować na swoje.Wesele za kasę rodziców może się kiedyś odbić czkawką.Jest takie mądre powiedzenie "kochajmy się jak bracia, ale liczmy jak Żydzi" (ja bym dodała "zwłaszcza w rodzinie"). On chce na wszystko zarobić, jest ambitny, chce zawdzięczać wszystko sobie.Zależy jej na pierścionku za kilka tyś.to wypad do pracy - dołoży się do domowego budżetu, wtedy będzie można myśleć o odkładaniu i robieniu drogich prezentów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Daisyy, prawie wszystkim moim znajomym pomagali rodzice. Ni9e znam pary która by wzięła ślub sama, bo ich na to stać, tym bardziej młodej pary, w takim wieku. U nas nawet tak jest, ze wesele wydają rodzice, a młodzi im pomagają...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nam nikt nie pomagał finansowo bo tego też nie chcieliśmy. Wesele nie było wielkie i oszałamiające ale mimo wszystko satysfakcjonujące . Ja wiem, że kasa od rodziców na wesele to tak jakby zwyczaj ale ja wychodzę z założenia , że za swoje czyny i postanowienia trzeba wziąć samemu odpowiedzialność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Selenka u mnie tak samo, młodzi płaca za wódkę, ślub, swoje ubrania, orkiestrę, obrączki. A rodzice za jedzenie dla gości i wszyscy są zadowoleni..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W moich stronach to tradycja. Oczywiście każdy pomaga jak moze. Czasem moze nawet rodzice nie mają ochoty pomóc... Czasem tak jak mówisz młodzi chcą sami. Oczywiście większość marzy o ślubie jak z bajki, ale miłosc nie powinna być powierzchowna... Skoro tak go kocha i chce ślubu, powinna się postarac, w wakacje popracować bądź zadowolić się tym na co ich stać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Daissy ale to taki prezent od rodziców na nowa droge życia. To tak jakbys prezentu na urodziny nie chciała przyjąć..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja rozumiem traktowanie wesela i ślubu jako prezent ;) Co innego jeśli do tego ślubu się prze na siłę mimo braku kasy i dopomina o ten prezent u rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie chciałam wsparcia finansowego od rodziny bo oni mieli wąty co do naszego ślubu, więc nawet nie wypadało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no tak daisyy to inna sprawa, rodzice po wieści o zaręczynach sami powinni cos powiedzieć jeżeli chcieliby pomóc. Moim zdaniem Tomek powinien zaryzykowac zaręczyny z tańszym pierścionkiem a ze ślubem poczekać i pogadać z dziewczyną żeby poszła do pracy jeśli chce slubu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magagaga
nie bądź głupi może ona coś kombinuje na boku.potrzywaj ją jeszcze z rok z tym ślubem i po tym roku będziesz wiedział na czym stoisz.Ślub to decyzja na cale życie lepiej się nad tym dobrze zastanowic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie do autora
Tylko do dziewczyn w podobnej jak ta opisana sytuacji. Wiecie co pomoga na niezdecydowanego faceta? Nowy facet na horyzoncie ;) konkurencja dziala bardzo motywujaco i wszystkie opory i te brednie "ale ja nie jestem gotowy" mijaja jak reka odjal. A jezeli nie, to znaczy ze facetowi nie zalezy, wiec i tak planowanie z nim przyszlosci nie mialoby sensu. Tobie autorze to tez powinno dac do myslenia - i to co sam napisales, ze masz ochote z nia zerwac. Wiesz czemu? Bo to nie jest ta jedyna. Z ta jedyna nie mialbys tego dylematu a tym bardziej pomyslow, ze rozstanie jest najlepszym wyjsciem z tej sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gsfsfsfs
do bnwrgt2w4t23 regres, czy Twoja żona wie, że przesiadujesz na forum gdzie jest pełno bab i podajesz swojego maila, by pisały? zaj**iste małżeństwo macie.." Zgadzam sie z Toba w 100 %. , nie chacialabym takiego "faceta" za dopalata,zazadne skarby swiata . Tego nawet mezczyzna nie mozna nawac. Kolo przesiadujacy codziennie na damskim forum i napierdalajacy farmazony zinnymi kobiatami, z namiarami na siebie to dno nie facet. No chyba ze mu tu placa za wpisy i pracuje na kafe, to sorry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×