Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tomek warszawa okolice

ona nalega na zaręczyny. Mam dość!!!!

Polecane posty

Gość prosty facet0
widac, ze tomek to miekka faja, za tydzien poleci z pierscionkiem za 10.000 tys i beda zyli dlugo i na jego konto. A ze tomus czasem bedzie musial wyzalic sie po forach- no coz, takie zycie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lecimy do gory
podbijamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Halo Tomku, jak tam sytuacja po weekendzie? Panna sie odobrazila?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czekamy czekamy mam juz colę i czipsy :) Czas zacząć ten 1276 odcinek telenoweli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tomku nie zmuszaj sie do niczego. To trzeba czuć i CHCIEĆ, a Ty nie chcesz i kropka. Po co się zaręczać skoro wiadomo, że ślubu szybko nie będzie? A może to jeszcze nie ta? Jak będzie tak naciskać to uciekniesz gdzie pieprz rośnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pppqqq
cześć tomek; przejrzałem pierwsze dwie strony tej opowieści i chyba zrozumiałem twój problem; też jestem w długim związku (siedmioletnim, ale nie mieszkamy razem; ja mam 27 lat, ona 25 lat) i prawie trzy lata temu moja dziewczyna zaczęła opowiadać o zaręczynach, planach na przyszłość; czułem wzrastającą presję, ale co to za niespodzianka, jeśli ma to być wymuszona niespodzianka?! wiążę swoją przyszłość z moją dziewczyną, ale nagłe naciski na oświadczyny kompletnie wytrąciły mnie z moich planów; i tak jak sam powoli oswajałem myśl o zaręczynach, tak szybko mi się odechciało; jeśli dodać do tego jeszcze naciski jej rodziny (i to bardziej jej dziadków niż rodziców!), to szybko mi opadła motywacja... o dziwo, gdy to ja postawiłem sprawę jasno - jak ja widzę naszę dalsze losy - (licząc się z tym, że może to oznaczać rozstanie), to naciski minęły... wytłumaczyłem swojej dziewczynie, że musimy skończyć studia, zamieszkać razem, dopiero wtedy będziemy mogli myśleć o ślubie... dlatego i o samych zaręczynach też mogę pomyśleć dopiero wtedy, kiedy będziemy zbliżać się do ustabilizowania naszej sytuacji (moja dziewczyna jest bezrobotna; ja nie mam aż tak dużych oszczędności, żeby kupić drogi pierścionek). na razie jesteśmy w połowie drogi do rozpoczęcia życia na własną rękę, ale może już w tym roku jej się oświadczę; natomiast dopiero jak zamieszkamy razem (zobaczymy jak to jest razem na codzień) możemy myśleć o ślubie... przez ostatnie lata mieliśmy inne priorytety niż formalizowanie związku (jej studia i rozwiązywanie problemów rodzinnych; moja praca i studia), ale powoli zbliża się czas na oświadczyny, a póżniej dalsze etapy. jednak powinna to być moja decyzja, a nie jej "wymuszenie", co miało miejsce tych parę lat temu. nadal mam bardzo dużo wątpliwości, ale z wizją oświadczyn czuję się już lepiej niż 3 lata temu. ps jednak gdyby moja dziewczyna pokazywała mi katalogi z zaznaczonymi pierścionkami (i to jeszcze aż tak drogimi!) i koncentrowała całą naszą komunikację na oświadczynach, to chyba z powodu tych nacisków wolałbym się rozstać niż dalej trwać w związku z kapryśną księżniczką-materialistką... jeśli ciebie na to stać i zrozumiesz, że zapowiada się ciężki związek, w którym ty będziesz mężem-sponsorem (bo raczej będzie ona wymagać coraz droższych dowodów miłości) stawianym przed wyborem: albo dowód albo rozstanie, to raczej zastanów się nad tymi oświadczynami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikronomiaaa
Nie wiem czemu wydaje mi się że po 5 latach już wie się czy chce się być razem czy nie. Od chłopaka siostra jest ze swoim już ponad 10 lat po 6 latach sama zaczęła z nim rozmawiać czy planuje jakieś zaręczyny czy nie. Powiedział, że tak oczywiście tylko niech jeszcze trochę poczeka- podał podobne powody do twoich że jeszcze mają czas, są na dorobku itd. I tak minęło kilka lat i ona nadal czeka, ale chyba się rozstaną bo on w końcu sam nie wie czego chce. Ona teraz mówi że żałuje że tyle czekała bo teraz ma 32 lata i pozostaje jej zacząć nowe życie samemu. Co do Twojej sytuacji to : - Kupujesz pierścionek taki jaki chcesz i raczej nie dajesz jej go z paragonem więc co za różnica? Niech sobie ogląda jakie chce. - Skoro planujesz z nią przyszłość to zaręczyny nie są niczym złym - Ślubu nie musisz brac dzień po zaręczynach - co do twojego "ultimatum" czyli pierścionek za 800zł i ślub w najbliższym terminie to sorry ale też bym cię walnęła w głowę (nie za pierścionek bo to mi rybka za ile on jest sama nawet nie wiem za ile jest mój bo po co) bo ja jednak bym chciała zorganizować jakieś przyjęcie i w 2tyg tego raczej nie zrobię nie mówią już o zamówieniu sukni itd. Ona się pewnie poczuła urażona tym że nie bierzesz pod uwagę jej zdania i mówisz jej że ma być tak i tak i bierz albo spadaj. Więc się wyprowadziła bo zamiast ją przytulic i spytać jak ona by to widziała to poszedłeś spać a rano szybciutko do pracy. To się wyprowadziła. Ty nawet nie szukałeś jej (owszem szukałeś ale ona tego nie wie i myśli, że masz ją gdzieś i nie interesujesz się nią co tylko utwierdza ją w przekonaniu, ze Ci na niej nie zależy i bla bla bla) - Teraz może się więcej do niej nie odzywać i spakować jej rzeczy, albo możesz do niej pojechać i porozmawiać spytać jak ona to widzi a jak ty. - Jeżeli ona powie że chce wystawne wesele to wylicz z nią koszty :) Myślę, że w tym momencie jej się odwidzi skoro nie macie funduszy i zaproponuje, żebyście odłożyli na to wesele - czyli pewnie ze 3 lata jak nic wam to zajmie. Takie moje skromne uwagi ale i tak zrobisz jak czujesz. Tutaj każdy będzie mówił Ci inaczej, w każdym bądź razie nie obwiniaj dziewczyny, że chce zaręczyny nie każda chce ślubu po 10 latach bycia razem z wybudowanym domem i stała pracą na czas nie określony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorze autorze
jak się maja sprawy? Pogodziliście się?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o maj god o maj god
pewnie zbiera kase na pierscionek ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masło orzechowe 102
może poszedł po kredyt na pierścionek :P albo sprzedaje co może, aby spełnić zachcianki księżniczki :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedobrze_mi
Obstawiam, że się ugnie i kupi jej ten pierścionek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sytuacja tak ciagla sie do poniedzialku, nie dzwonilem, nie pisalem nic. i z kazdym dniem bylo lepiej, nie wiem, oswajalem sie z mysla, ze jej nie ma. w poniedzialek zadzwonila do mnie M. i pytala co sobie wyobrazam, czy wiem jak ona sie czuje i na jaka "kretynke" wychodzi przed rodzina, ze wszystko pezemyslala i ze chcialaby sie spotkac. mowie jej ze wie gdzie mieszkam. trzasnela sluchawka, przetrzymala 6 godzin i przyszla do mnie. zafochana osd drzwi zaczela robic mi wyklad ze jestem egoistą, że ona sie musi wstydzic przed rodzicami, ze jestem swinia , ze to ONA musi jak zawsze wszytsko naprawiac. powiedzialem, ze ona spieprzyla akcje i ze moze miec pretensje tylko do siebie. uderzyla mnie w policzek:o powiedzialem jej spokojnie, ze jesli prezyszla ze mna sie klocic niech wyjdzie. zaczela plakac i mowic ze jestem taki i nie taki. mialem jej w tej chwili serdecznie dosyc, cos we mnie pękło, powiedzialem ze swoim zachowaniem pomogla mi podjac decyzje. zerwałem z nią. urażona wyszła, nawet slowem sie nie odezwala. na drugi dzien wieczorem zadzwonila do mnie pijana, ze zmarnowalem jej 5 lat. nazajutrz przyszla do mnie rano zaryczna i chciala wszytsko naprawiac. kazalem jej wziaźć swoje rzeczy, nie zabrala, wyszla. byl spokoj przez dzien, dwa, bylo mi jej szkoda, ale czulem tu tylko przywiazanie , litosc (?) na drugi dzien zadzwonila do mnie A. poprosila o spotkanie. spotkałem sie i ona powiedziala, ze bardzo dobrze zrobilem, ale ze moge sie spodziewac wizyty rodzicow M.:o pdobno M. przedstaiwa mnie w zlym swietle. ale rodzice M. nie przyszli. w sobote zawiozlem jej reszte rzeczy do rodziców M. nie odezwala sie anwet slowem. i tak nasz zwiazek diabli wzieli:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sytuacja tak ciagla sie do poniedzialku, nie dzwonilem, nie pisalem nic. i z kazdym dniem bylo lepiej, nie wiem, oswajalem sie z mysla, ze jej nie ma. w poniedzialek zadzwonila do mnie M. i pytala co sobie wyobrazam, czy wiem jak ona sie czuje i na jaka "kretynke" wychodzi przed rodzina, ze wszystko pezemyslala i ze chcialaby sie spotkac. mowie jej ze wie gdzie mieszkam. trzasnela sluchawka, przetrzymala 6 godzin i przyszla do mnie. zafochana osd drzwi zaczela robic mi wyklad ze jestem egoistą, że ona sie musi wstydzic przed rodzicami, ze jestem swinia , ze to ONA musi jak zawsze wszytsko naprawiac. powiedzialem, ze ona spieprzyla akcje i ze moze miec pretensje tylko do siebie. uderzyla mnie w policzek:o powiedzialem jej spokojnie, ze jesli prezyszla ze mna sie klocic niech wyjdzie. zaczela plakac i mowic ze jestem taki i nie taki. mialem jej w tej chwili serdecznie dosyc, cos we mnie pękło, powiedzialem ze swoim zachowaniem pomogla mi podjac decyzje. zerwałem z nią. urażona wyszła, nawet slowem sie nie odezwala. na drugi dzien wieczorem zadzwonila do mnie pijana, ze zmarnowalem jej 5 lat. nazajutrz przyszla do mnie rano zaryczna i chciala wszytsko naprawiac. kazalem jej wziaźć swoje rzeczy, nie zabrala, wyszla. byl spokoj przez dzien, dwa, bylo mi jej szkoda, ale czulem tu tylko przywiazanie , litosc (?) na drugi dzien zadzwonila do mnie A. poprosila o spotkanie. spotkałem sie i ona powiedziala, ze bardzo dobrze zrobilem, ale ze moge sie spodziewac wizyty rodzicow M.:o pdobno M. przedstaiwa mnie w zlym swietle. ale rodzice M. nie przyszli. w sobote zawiozlem jej reszte rzeczy do rodziców M. nie odezwala sie anwet slowem. i tak nasz zwiazek diabli wzieli:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobrze zrobiłeś, ona zaczeła tobą manipulować i wymuszać reakcje płaczem i wyzwizkami, co mija się z celem, bo nie o to chodzi w związku, i ona to spieprzyła, swoim chorym zachowaniem i podejsciem do sprawy, jesli chodzi o zaręczyny.To, ze kolezanki sie zareczaja, nie znaczy, że ona tez MUSI, a skoro ma takie myslenie, bo kolezanki i ja tez, to jest jeszcze dzieckiem, nie gotowym na małżczenstwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bylo mi jej szkoda, ale czulem tu tylko przywiazanie , litosc (?) no cóż ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ech- szkoda ze tak to sie wszystko skonczylo- :( zreszyta jak widac panna nawet nie umiala zrozumiec swoich bledow- a tylko roszczenia i zale zycze powodzenia w znalezieniu godnej partnerki zyciowej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znaffca
temat śledziłem od początku. tomek trzymaj się, dobrze się stało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ppp qqq
Uważam, że dobrze zrobiłeś. Trzymam za Ciebie kciuki. Zapewne będziesz mieć teraz multum różnistych emocji (od poczucia winy do uczucia ulgi), ale wytrwaj w tym stanie i niebawem wyjdziesz na prostą. Dobrze, że zakończyłeś związek z niestabilną emocjonalnie partnerką, która okazała się manipulantką i szantażystką (bo czym innym można nazwać straszenie wizytą rodziców?). Okazuje się, że byłeś również obiektem psychicznej przemocy (czego przykłady podałeś w ostatnim poście), więc dobrze dla Ciebie, że zakończyłeś to, co Ciebie niszczyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...oo...
ile ona ma rodzenstwa? zachowuje sie jak by byla rozbestwiona jedynaczka :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie jest lekko. w przeciągu paru miesięcy całe zcyie stanęło do góry nogami. A. już nie dzwoni. M. pisze co chwila, żebym dał jej szansę, grozi że się zabije i że beze mnie życie dla niej się skończyło. nie wiem co robić, boje się że sobie cos zrobi, ale z drugiej strony może znowu mną manipulować:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co tam taki pierścionek !kup go i będziesz miał spokój! Zareczyny to nie oznacza od razu ślub!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Original A co tam taki pierścionek !kup go i będziesz miał spokój! Zareczyny to nie oznacza od razu ślub! a co ty absolutnie nie kupuj nie pękaj bo jak ona wygra kupisz jej to potem takimi szantażami będzie robiła z tobą co chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bellaforce87
tomku to ja cie pocieszę:D zostaniesz moim boyem?:) załóżmy fanklub tomka:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj spóźniona rada! No to faktycznie dziewczyna pewnie załamana 5 lat ale jest młoda jeszcze znajdzie sobie kogoś! Widocznie jej nie kochałes ,! Noi wychodzi z niej desperatka niech sobie grozi nic nie zrobi ! Wydaje mi sie że ona to typ takiej księżniczki kochaj mnie troszcz sie o mnie i spełniaj każde zachcianki a jak nie to foch z tym że jej nie wyszło okazałes sie nie taki miękki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ppp qqq
Podobno kobieca depresja różni się od męskiej przede wszystkim tym, że mężczyźni są rzeczywiście skuteczni w popełnianiu samobójstw. W przypadku kobiet większą rolę odgrywa zwrócenie uwagi na siebie, zainteresowanie się osobą samobójczyni, więc jeśli w ogóle ma miejsce akt samobójczy, to nie ma on na celu doprowadzenia tego aktu do końca. Ale to podobno w teorii, gdy poszukuje się różnic między kobiecą i męską depresją. A w praktyce bywa różnie. W przypadku Twojej byłej dziewczyny, to jest to jedynie przypadek szantażu i manipulacji (do takich wniosków dochodzę na podstawie poprzednich opowieści). Jeśli obawiasz się o jej zdrowie, to poinformuj rodziców swojej dziewczyny o takich sms'ach, ale sam wytrwaj w swojej decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×