Wspólne mieszkanie przed ślubem Czy to błąd ?

krzys ma racje tyle,ze moze byc za pozno na dzieci a nawet jak nie to 50 latkowi trudniej za dzieciakiem biegac, a tak to oczywiscie,mozna miec i 80 lat:-)

Konkubina teoretyzuję bo nie byłam z facetem 10 lat przed ślubem, byliśmy razem 1,5 roku, znaliśmy sie 6, wiec nasz związek rozwijal sie dość dynamicznie, nie bylo wieloletniego przestoju, w którym mogłabym myśleć, ze moze nie do konca mu zależy lub nie jest pewien co do mnie czuje. Po prostu nie uważa, ze kazda kobieta marząca o ślubie jest nawiedzoną kretynką której tylko pierścionek w glowie

no i majac 40-50 oraz wiecej lat czlowiek chce juz miec spokoj,byc ustawiony a nie jeszcze na dorobku. Korzystac z zycia a nie tyrac,budowac,na to najlepszy czas jest do 40-tki przynajmniej ja tak mysle

a mi się nikt nie podoba, i nie chcę z nikim być i to tez jest ZŁE podobno...

no ale czy jest sens mieć dziecko bo "zegar tyka"? Przecież dziecko powinno wychowywać się w pełnej, SZCZESLIWEJ rodzinie. Lepiej rozstać się i szukac dalej, zeby przez reszte życia być szczęsliwym niż stworzyc byle jaki związek. Ja sama zdecydowałam się na dziecko po 30-tce, kiedy wiedziałam, ze chcę i to z tym właśnie mężczyzną. Odpowiedzialny człowiek powinien dobrze wybrać ojca dziecka, a nie pierwszego z brzegu, zeby zdażyć! A w temaciu związków- ja też nie wynosiłam uprzedzeń z poprzednich zwiazków. Ale w przeciwieństwie do Ciebie gość z 14:31, z każdego związku coś wynosiłam. Jeśli np. wiedziałam, że mężczyzna musi mi czymś imponować, nie wiązałam się z ciapkami bez pasji. Jeśli poprzedni związek uświadomił mi, że nie zniosę gościa typu macho, ktoś zdolny do kompromisu mógł mnie zainteresowac. O tym mówiłam.