Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tkotaka

Nie wrocil na noc :(

Polecane posty

Gość tkotaka
Czy dam rade ? Narazie dalam rade.Cos szepcze,ze moze tym razem,by przestal juz pic...Tak rozum najwazniejszy teraz.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot.13
to nie on dzwoni- to wódka -oczywiście miało być I pamiętaj- najważniejsze z czym musisz W SOBIE walczyć to chęć podjęcia się trudu opieki nad alkoholikiem- to masz wkodowane z dzieciństwa. Inna kobieta, zapewniam Cię że nie martwiłaby się co się dzieje z dorosłym facetem.Martw się o syna jak dopadnie Cię poczucie winy i chęć pomocy. Masz komu pomagać. Syn Cię potrzebuje. Ma 9 lat- już można się dogadac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zebra 2011
Na pewno jest ci smutno i źle, ale to minie, uwierz. Jesteś wspaniała, że tak sobie dajesz radę. Zobacz ile osób na kafe cię wspiera!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot.13
i tak myślę, że powinnaś poszukac dla siebie grupy wsparcia - osoby, które dadzą Ci siłę w walce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tkotaka
Dobrze,ze idzie jesien.Bede dluzej spac i mniej myslec.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Proponuję forum niepijemy.plsą tak super babeczki, które znają ten problem od podszewki....idź tam...nie pożałujesz:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tkotaka
Dobrze,ze zmienilam juz nr.komorki.Pewnie dostalam juz sporo sms.Stara karte pocielam na kilka kawalkow.Tak jakby nie wystarczylo na pol jej przeciac.:) Inaczej sprawdzalabym pewnie co napisal i co chwile zmieniala karty. On nie mial tej funkcji potwierdzajacej odbior sms. Staram sie byc twarda.Narazie uciekam przed nim tak naprawde.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"tkotaka Dobrze,ze zmienilam juz nr.komorki.Pewnie dostalam juz sporo sms."widzisz?...wciąż o nim myślisz....:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot.13
Iszkwan- no myśli ale przestanie. A potem wyleczy siebie. Może to, co powiem wyda się okrutne- ale pijących alkoholików uważam za osoby niepełnowartościowe i szkodliwe dla otoczenia. Nie twierdzę, że należy ich eksterminować, ale alkoholizm to choroba WOLI, a wola to coś, co stanowi o na s jako o ludziach, Nie ma sensu moim zdaniem zaprzątać sobie umysłu i zaśmiecać życia człowiekiem bezwolnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"kot.13 Iszkwan- no myśli ale przestanie. A potem wyleczy siebie.Może to, co powiem wyda się okrutne- ale pijących alkoholików uważam za osoby niepełnowartościowe i szkodliwe dla otoczenia. Nie twierdzę, że należy ich eksterminować, ale alkoholizm to choroba WOLI, a wola to coś, co stanowi o na s jako o ludziach, Nie ma sensu moim zdaniem zaprzątać sobie umysłu i zaśmiecać życia człowiekiem bezwolnym."hmmm...Alkoholizm to głównie choroba duszy...Ja alkoholików pijących uważam jako osoby chore...nie to że chcę się wybielić...to nie takAlkoholizm to też nie jest choroba woli moim zdaniem...bo cienka jest granica miedzy piciem kontrolowanym a juz uzależnieniem. Jest tak cienka, że prawie niewidoczna...Ja tymi ludźmi nie gardzę....ja im bardzo współczuję...i żałuję. Alkoholizm to taka choroba w której wiesz ze chorujesz, a nic z tym nie robisz...nie wierzysz w nią. Dlatego jest nieuleczalna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozwój uzależnienia od alkoholuNikt nie rodzi się alkoholikiem i nikt nie budzi się pewnego dnia w dziwnym miejscu, do którego nigdy nie poszedłby, gdyby był trzeźwy. Picie alkoholu rozwija się przyjemnie. Początkowo alkohol rozluźnia, ośmiela, czyni dowcipnym tzw. dusza towarzystwa, sprawia, że masz dobre grono znajomych a nawet przyjaciół. Oprócz alkoholu ważne jest też spotkanie z ludźmi, że się zabawimy, dobrze zjemy, pogadamy o polityce, biznesach, wakacjach i o czym tam jeszcze. Fakt picia wybija się na plan pierwszy. Elementy atrakcyjne dawniej, bledną. Przestaje Cię zajmować, co u kogo słychać, liczy się, że się napijesz. Wypijasz drinka, może nawet z lampki przed wyjściem na spotkanie. Robisz sam wybór pomiędzy sytuacjami z udziałem alkoholu a tymi bez alkoholu - szukasz okazji do picia. Zachęcasz i narzucasz kolejki do picia. Stajesz się szefem napełniającym kieliszki, przygotowujesz drinki.Pijesz coraz więcej, dawka sprzed kilku lat, którą się upijałeś(łaś) poszła w zapomnienie. Pijesz coraz częściej. Masz dobrą pracę, więc nie pijesz w tygodniu (co może najwyżej 2-3 piwa, kilka lampek), ale już pod koniec tygodnia ogarnia Cię przyjemne podniecenie na myśl o weekendzie. Świąt i ludzie znowu wydają się lepsi. Problemy mniej straszą,tzw; projekcja i planowanie picia.Znasz smak kaca na drugi dzień, ale Twoje doświadczenie w klinowaniu pozwala Ci znależć złoty środek na ból głowy. Czujesz rozdrażnienie, niepokój, potliwość, drżenie i ogólną słabość organizmu (do którego jeszcze dokłada się upominający partner). Po prostu musisz się napić. Jesteś jak nowonarodzony i byle do wieczora, bo to już sobota. Mijają dni, przepite od piątku do niedzieli. Nie pamiętasz, że trwa, to już kilka lat. Nie martwisz się piciem, bo przecież masz mocną głowę, przepijesz prawie każdego. Chełpisz się tym .Jestes dumny z tego,że inni sa słabsi w piciu. Z każdym dniem,miesiącem ,rokiem, po wypiciu stajesz się „głupkowato zabawny lub niebezpieczny dla siebie i innych. Jeździsz autem po pijanemu, lubisz wzajemne opowieści, jak to nawywijaliśmy. Moment refleksji nadchodzi, gdy partner zagrozi rozwodem, rozstaniem, odejdzie narzeczona, nie dostałeś awansu, zabrali Ci prawo jazdy, popadasz w długi, bo koszty towarzyszące piciu są wysokie. To zwykle rozłożone jest w czasie, dlatego łatwo dają się wytłumaczyć i usprawiedliwić. Te usprawiedliwienia służą Ci do tego, żeby pić dalej. Bliscy już wiedzą, że jesteś alkoholikiem. Ty dowiesz się o tym na końcu. Jeszcze nie przerwiesz picia, bo alkohol stał się jedynym sposobem, byś się czuł ,jak chcesz się czuć. Głęboko wierzysz, że piją wszyscy, oraz, że masz prawo się zabawić, skoro tak stresująco pracujesz. Rozwijasz swoje przeświadczenie o wyjątkowości i oryginalności. Uczysz tych, którzy żyją inaczej. Nazywasz ich nudziarzami i pantoflarzami. Lubisz adrenalinę i ryzyko lub przynajmniej miłe rozluźnienie po użyciu alkoholu. Krytyczny moment i szybki zjazd w dół w tragiczną fazę uzależnienia, to brak dotychczasowych gratyfikacji z picia, zamiast być wesołym chojrakiem stajesz się coraz smutniejszy, coraz mniej możesz wypić. Etap mocnej głowy skończył się bezpowrotnie, coraz częściej wolisz pić sam, bo rolę duszy towarzystwa przejął ktoś inny. Przestaje Cię interesować co u kogo słychać. Zostajesz sam z butelką często schowaną a, to w garażu, to w skrzynce na narzędzia lub innych miejscach. Pod naporem informacji z zewnątrz, (męża, żony, partnera, znajomych, przyjaciół, kolegów z pracy, szefów, rodziców i innych osób) że z Twoim piciem już, coś nie tak postanawiasz wziąć sprawy w swoje ręce i tak: przysięgasz sobie ,że nie będziesz pić 3 miesiące lub zmieniasz rodzaj alkoholu na słabszy, generalnie postanawiasz głównie sobie, ale i innym, że nie jesteś alkoholikiem. W krótkim dystansie czasowym próby te, wypadają dla Ciebie pomyślnie, jednak po czasie okazuje się, że picie lub niepicie jest dla Ciebie sprawą, która zajmuje Ci najwięcej w myślach i emocjach. Teraz głównie cierpisz a picie daje Ci najwyżej chwilową ulgę. Jednak pamięć o radosnych chwilach i przypływie mocy z picia przed lat pcha Cię do niego i znowu i znowu. Tego efektu nie osiągniesz już nigdy. Postanawiasz „się zaszyć. Z dumą odliczasz kolejne miesiące abstynencji. Jednak im bliżej końca tego razu, bez picia planujesz bezpieczny (bez szkód) powrót do niego. Pijesz, chłoniesz alkohol jak gąbka, nie możesz przestać. Jakbyś nadrabiał stracony czas. W rodzinie dramat. Przerywasz picie nadludzkim wysiłkiem i detoksykujesz się przy pomocy lekarza w domu lub szpitalnym oddziale detoksykacyjnym. Podłączony do kroplówek masz dużo czasu do myślenia. Obciążasz, więc winą za swój stan kogo się da. Miałeś przecież nieszczęśliwe dzieciństwo, ojca alkoholika, byłeś gorzej traktowany od siostry, gdybyś miał inną żonę, dzieci Cię nigdy nie szanowały, no i ten pech do szefów. Przyjaciele ostatecznie okazali się fałszywi. Jesteś, więc na detoksie kolejnych kilka razy. Bo jak oświadczyć całemu światu i sobie samemu, że nie wyjdziesz z tego sam, że to co Ci jest - nazywa się uzależnienie od alkoholu? Jeśli nie pokonasz tej bariery i nie zgłosisz się na leczenie do ośrodka, zapijesz się lub wezmą Cię na jakąś chorobę pochodną uzależnienia (trzustka, wątroba, serce itd.) lista jest długa. Co może Ci pomóc, to: kryzys zawodowy, rodzinny, zdrowotny, tak duży, że nie zdołasz już zamydlić sobie oczu, że jest OK. Tylko, czy zdołasz ów kryzys przeżyć...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Co robić kiedy w naszej rodzinie mamy osobę uzależnioną od alkoholu?Autor: Sylwia Czubakowska"Kiedy nareszcie uprzytomnimy sobie, że nawet pomiędzy najbliższymi sobie osobami istnieją nieskończenie wielkie przestrzenie i jeżeli będą one w stanie pokochać te przestrzenie, które je dzielą, może się wyłonić cudowny sposób wspólnego życia (ramię w ramię ), które daje możność widzenia siebie w pełni na tle nieba."Rainer Maria Rilke Mając wśród najbliższych nam osób alkoholika zawsze zadajemy sobie pytanie: co powinniśmy zrobić? W jaki sposób możemy wpłynąć na tę osobę, żeby zmienić jej postępowanie?Otóż niestety możliwości oddziaływania bezpośrednio na osobę uzależnioną od alkoholu są niewielkie. Istnieje natomiast możliwość wpłynięcia pośrednio na alkoholika poprzez zmianę własnej postawy wobec niego.Wiele osób zada pytania: dlaczego?, po co?, co to zmieni?Okazuje się, że rodzina, w której jest osoba uzależniona od alkoholu, działa jak mechanizm zegarka. Członkowie tej rodziny to coś w rodzaju pojedyńczych trybów, elementów, które zazębiają się wzajemnie i obracają w tym samym kierunku i rytmie. Zazwyczaj alkoholik wymusza na członkach rodziny, by podporządkowali się jego własnemu, choremu rytmowi. Jest to coś w rodzaju tyranii.Żaden człowiek nie powinien tyranizować innego człowieka, a każdy człowiek ma prawo nie poddawać się tyranii.Wniosek z tego jest taki: członkowie rodziny poprzez zmianę swojego nastawienia i postępowania wobec alkoholika, powinni dążyć do tego, by on sam podporządkował się określonemu przez nich wspólnemu rytmowi.Szanse na powodzenie całego planu zwiększają się tym bardziej, im więcej członków rodziny uczestniczy w przedsięwzięciu i im lepiej ze sobą współpracują.Wskazówek jest wiele, ale musimy zdać sobie sprawę z tego, że teoria jest łatwiejsza od praktyki. Praktyka bowiem wymaga byśmy w swoich działaniach byli konsekwentni. To wszystko jest trudne, gdy w grę wchodzą powiązania rodzinne, emocjonalne i finansowe, ale nigdy nie jest to niewykonalne.Oto wybrane wskazówki jak powinniśmy reagować, co robić, a jakich zachowań i sytuacji unikać, gdy członek naszej rodziny jest uzależniony od alkoholu:oZawsze należy pamiętać, że alkoholizm to ciężka, przewlekła choroba i aby pomóc członkowi rodziny w pokonaniu jej, trzeba koniecznie zaakceptować ten fakt i przestać się wstydzić. Często bowiem jest tak, że alkoholizm bliskiej osoby traktowany jest jako "hańba" dla jego rodziny. To bardzo złe podejście do sprawy. Alkoholizm to bardzo uciążliwa choroba, ale jedna z wielu, z której powrót do zdrowia jest możliwy. oNie wolno traktować alkoholika jak "niegrzeczne dziecko". Przecież nie traktuje się w ten sposób żadnego chorego. Chory człowiek wymaga akceptacji i tego, by godnie go traktowano. Wymówki, groźby, kary, wymuszanie obietnic, gderanie nie pomogą, a być może pogorszą tylko wasze relacje. Zamiast tego ważne by alkoholik był traktowany jak człowiek dorosły, zmuszany do dbania o siebie i do ponoszenia konsekwencji swoich zachowań. Pozwól więc swojemu alkoholikowi obudzić się w stanie w jakim przyszedł do domu i runął na łóżko. Pozwól mu zobaczyć jak wygląda pokój, w którym się awanturował. Nie sprzątaj. Nie zamykaj drzwi przed dziećmi. One już i tak od dawna o wszystkim wiedzą. Lepiej uczynić sprawę otwartą. Jeśli trzeba - wezwij policję. oBardzo szkodliwym i bezsensownym jest wdawanie się w kłótnie z alkoholikiem. Szczególnie należy przestrzegać tej reguły, gdy jest on pod wpływem alkoholu. Kłótnia z człowiekiem pijanym, a do tego alkoholikiem, może mieć opłakane, a niekiedy wręcz tragiczne skutki dla członków rodziny i samego chorego. oAlkoholik może mieć ubytki pamięci. Jeśli zrobi coś złego, niestosownego pod wpływem alkoholu i tego nie pamięta, nie należy dręczyć go wymówkami, wygłaszać kazań na temat szkodliwości picia. On to wszystko już wie, ale nie może sobie z tym poradzić, bo choroba jest od niego silniejsza. Trzeba powiedzieć mu to, co niezbędne, bez kazań, złości i wymówek, przekazując tylko "nagie fakty". Jest to sposób na to, by alkoholik mógł zobaczyć samego siebie takim, jakim w rzeczywistości jest będąc pod wpływem alkoholu. Pozwolenie mu na chwilę refleksji w samotności może wiele zdziałać. oCzęsto popełnianym błędem jest przyjmowanie obietnic dawanych przez uzależnionego członka rodziny. Alkoholik daje obietnice, których nie będzie w stanie wypełnić i doskonale o tym wie. Robi to dla "świętego spokoju", by rozładować nerwową atmosferę w domu. Członkowie rodziny natomiast, dając się okłamywać, utwierdzają alkoholika w przekonaniu, że potrafi przechytrzyć rodzinę. Będzie on zatem próbował robić to wiele razy, a członkowie rodziny będą za każdym razem rozgoryczeni, że nie dotrzymał danego im słowa. oPodobnie nie wolno wypowiadać pod adresem osoby pijącej gróźb, których nie jesteśmy w stanie spełnić. W oczach alkoholika jesteśmy wtedy osobami ,które nie traktują poważnie tego, co mówią. Zamiast powiedzieć: "Jeśli nie przestaniesz pić - pozbawię cię praw rodzicielskich!", zacznij informować alkoholika o jego niewłaściwym postępowaniu: "Kiedy wczoraj przyszedłeś pijany obudziłeś dzieci, wyzywałeś syna, zwaliłeś czajnik z wrzątkiem a potem długo nie mogliśmy zasnąć bo śpiewałeś wulgarne piosenki. Dzieci rano nie mogły wstać do szkoły... Nie chcę się kłócić, chcę tylko abyś o tym wiedział". Z tak podanymi faktami trudno dyskutować. oNie wolno szantażować osoby uzależnionej od alkoholu. Często słyszymy "gdybyś mnie kochał - nie piłbyś!", itp. Po pierwsze nie jest to prawda, ale przede wszystkim - nie jest to metoda. Taka informacja zwiększa tylko poczucie winy osoby pijącej. To przykre uczucie, z którym alkoholik potrafi sobie "poradzić" tylko w jeden znany sobie sposób: sięgając po kolejny kieliszek. Przecież chorej na zapalenie płuc osobie nie mówimy "gdybyś mnie kochał, to byś nie chorował na zapalenie płuc!". Alkoholizm to też choroba. oWskazanym jest znalezienie "zdrowego" sposobu na rozładowywanie swoich ujemnych uczuć. Jest to droga do rozsądnego i spokojnego porozumiewania się z alkoholikiem. Świetnym miejscem dla wyrażenia i odreagowania wszystkich przykrych, ciążących od lat jak głaz na sercu uczuć, jest spotkanie grupy wsparcia Al-Anon. oNie należy kontrolować alkoholika. Sprawdzenie ile pije jest niemożliwe. oNie wolno zabierać lub chować alkoholu osobie uzależnionej. Takie postępowanie zmusza ją jedynie do desperackich prób odnalezienia wódki, wina czy piwa. Alkoholik musi się napić i zrobi wszystko, by osiągnąć swój cel, w odruchu desperacji może nawet sięgnąć po alkohole niekonsumpcyjne. Będzie też wyszukiwał coraz to nowe kryjówki, by skuteczniej ukryć alkohol. Nie stawaj między alkoholikiem, a butelką - rezultatem może być tylko wygrana mała bitwa w przegranej wojnie. oDużym błędem jest picie alkoholu z osobą uzależnioną. Robimy to zazwyczaj po to, by alkoholik mniej wypił. Powoduje to jedynie odwleczenie w czasie momentu, w którym uzależniony od alkoholu sam poprosi o pomoc. oNie wolno robić za alkoholika niczego, czego nie mógłby zrobić sam. Taka ochrona przed przykrymi konsekwencjami picia alkoholu przekreśla szanse na to, że alkoholik zauważy wreszcie fakt, że picie doprowadza go na "dno" i żeby się podnieść trzeba coś ze sobą zrobić, radykalnie zmienić swoje dotychczasowe postępowanie. Jeśli robisz wszystko by twój alkoholik nie stoczył się na dno - załatwiasz mu zwolnienia i usprawiedliwienia do pracy, kupujesz alkohol i podajesz jak na tacy do łóżka byle tylko nie wyszedł z domu w kierunku: knajpa, spłacasz jego długi zaciągnięte na poczet picia, dorzucasz 2 złote do "ratującego życie klina", odbierasz pijanego w środku nocy z meliny na drugim końcu miasta by bezpiecznie dotarł do domu, itp. - przekazujesz mu tym samym jasną informację: "Pij dalej bezpiecznie! Bez strachu o jutro." oJeśli osoba uzależniona zaczyna się leczyć, nie należy liczyć na natychmiastowe efekty leczenia. Alkoholizm jest chorobą przewlekłą, leczenie również wymaga czasu, a nawroty są prawdopodobne. Bardzo potrzebne jest w tym czasie wspieranie osoby, która się leczy. Abstynencja to wielkie cierpienie i wyrzeczenie dla alkoholika, szczególnie w początkowej fazie. Pomóż mu w tym, wspieraj go uprzejmością, miłością, zrozumieniem. Pamiętaj o tym, że osoba ta nie zawsze była uzależniona od alkoholu a kochasz ją za to, kim jest, a nie za to na co jest chora. Nie musisz dłużej kontrolować picia alkoholika. Zacznij koncentrować się na jego potrzebie leczenia.Dostosowanie się, do powyższych wskazówek, skorzystanie z nich w odpowiednich momentach, może być bardzo pomocne w obcowaniu z osobą uzależnioną. Należy jednak pamiętać o tym, że chorego leczy terapeuta, a zadaniem rodziny jest wspierać go w trudnych chwilach.Rodzinom, w których ktoś pije alkohol w sposób patologiczny, niezbędna jest pomoc profesjonalistów. Musi ona być udzielona zarówno osobie chorej - alkoholikowi jak i jego najbliższym. Będąc bowiem w bliskim kontakcie z osobą uzależnioną od alkoholu sami stajemy się ofiarami koalkoholizmu czyli wpółuzależnienia od destruktywnych zachowań alkoholika. Syndrom ten nie znika samoistnie po tym jak alkoholik zaprzestanie picia. Najczęściej natomiast jest czynnikiem podtrzymującym osobę uzależnioną w jej pijackich nawykach i ułatwiającym jej nawrót w stronę alkoholu.Zatem jednoczesne poddanie się terapii osoby uzależnionej i członków rodziny daje większe szanse na powodzenie przedsięwzięcia, którego głównym celem jest to, BY OSOBA UZALEŻNIONA ZOSTAŁA WYLECZONA A CHORA RODZINA ZACZĘŁA FUNKCJONOWAĆ NA ZDROWYCH ZASADACH.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot.13
ja nie piszę że gardzę . Ale Isztwanie w przypadku tego topiku roztrząsanie przyczyn chlania tego człowieka jest zupełnie bez znaczenia. To jego I TYLKO JEGO problem. W tym domu jest 9 letni chłopiec który cierpiał z powodu bycia w domu takiego niewiadomo kogo i malutka dziewczynka która chce mieć normalne życie. Facet dokonuje w życiu dorosłych wyborów- nie ma woli? Niech znika. Nie interesują mnie meandry jego duszy o ile ją ma. Autorki też nie powinny- autorka ma szansę wyleczyć siebie- NA PEWNO NIE Z NIM.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot.13
isztwan co ty tu piszesz? chcesz wzbudzić w autorce chęć pomocy temu gościowi? Po co to robisz????????????????????????????????????Przecież jej szkodzisz! i Bogu ducha winnym dzieciom! Jak możesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"kot.13 isztwan co ty tu piszesz? chcesz wzbudzić w autorce chęć pomocy temu gościowi? Po co to robisz????????????????????????????????????Przecież jej szkodzisz! i Bogu ducha winnym dzieciom! Jak możesz?"nie rozumiem??....napisałem o istocie alkoholizmu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zauważ że cały czas piszę autorce o tym, aby z nim nie była....a te artykuły wkleiłem po to, aby pokazać czym jest alkoholizm. To tyle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uważam że to są bardzo mądre artykuły...i bardzo pomocne...ok...więcej tu nie napiszę...Życze autorce powodzenia...🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot.13
autorka doskonale zna istotę alkoholizmu od podszewki. Nie ma potrzeby, by uczyła się dodatkowo o mechanizmach wychodzenia z alkoholizmu. Ona alkoholiczką nie jest .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ok...chciałem dobrze:(Dobranoc🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
aha..."kot.13 autorka doskonale zna istotę alkoholizmu od podszewki.Nie ma potrzeby, by uczyła się dodatkowo o mechanizmach wychodzenia z alkoholizmu. Ona alkoholiczką nie jest ."Myślę ze o tym powinna wypowiedzieć się sama autorka...Dobranoc 🖐️...już mnie nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot.13
isztwan- absolutnie nie było moim zamiarem urażenie Ciebie.Masz prawo wypowiadac się jak każdy z nas. Artykuł oczywiście ciekawy ale autorka w tej chwili ledwie powstrzymuje się by zerwać kontakt( np pocięcie karty) a takie informacje ją destabilizują. Moim zdaniem oczywiście. Pamiętajmy- mamy pomóc autorce a nie jej byłemu facetowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tkotaka
Troszke juz czytalam o alkoholizmie.Zawsze uwazalam,ze powinien pojsc do AA.Sadzilam,ze tam go zrozumia najlepiej.On tam sie jednak nie mogl odnalezc.Mowil,ze zawsze mowia to samo o sobie.Gazetki,ktore przynosil czytalam ja :).Mial pojsc gdzie indziej,na inna grupe,ale nie poszedl. Najbardziej przeraza mnie fakt,ze tak malo ludzi z tego wychodzi ? Dlaczego to jest takie trudne ? Dlatego,ze jest to choroba zaklamania ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tkotaka
Nagral mi sie znowu,ze on by mi tego nigdy nie zrobil.(wymienil zamki,nieodbieral tel.itd.) Przyzwyczail sie chyba,ze wracal z odwyku i bylo wszystko dobrze.Ja tak chcialam wierzyc,ze w koncu zrozumial..i wierzylam,ze uda mu sie w koncu.Gdzies popelnialam blad.Liczylam na cud,ze go olsni.:)Cierpialam,gdy mial ciag a potem byla ulga,ze jest juz na odwyku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tkotaka
Nagral sie i plakal.Mowi,ze brat go okradl i wyjechal.Zawsze wszystkim pomagal.Ja mu odradzalam zaproszenie brata,bo wiedzialam,ze tez pije.Szantazowal go,ze sie zabije jak mu nie zalatwi pracy.Wiec go zaprosil.Wszystko jest tu jakies chore i pogmatwane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uzalezniona od niego
nie wyobrazam sobie co przezywasz, ale wierze w to ze dasz rade i bedziesz silna wkoncu masz dzieci a dlanich bedzie najlepiej jak bedziesz szczesliwa wtedy i one beda wlasnei takie sama jestem uzalezniona od faceta ktory naduzywa, spotykamy sie 2 lata a ja dopiero teraz zaczynam zauwazac ze to nie jest tak jak on mowi ze pije bo to rozrywka bo takie znajomosci od dziecinstwa, on pije bo musi ale sam o tym nie oklamuje sie i tlumaczy, ma matke alkoholiczke z ktora mieszka czesto mowil ze on niechce tak zyc ze chce miec rodzine normalna i dom a ja mu w to wierzylam bo serce ma dobre ale teraz nie widze w tym sensu, ja juz teraz nie wytrzymuje jego picia a z drugiej strony potrzebuje kontaktu znim jak powietrza, jak znalesc w sobie sile zeby sie odciac?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tkotaka...witaj w świecie alkoholików:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tkotaka
ojej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem Ci coś jeszcze...Jeżeli zdecydowałaś się zakończyć ten związek raz na zawsze to pamiętaj.Po płaczu, braniu na litość, dziwnych opowieściach i skamleniu...jeżeli sie nie ugniesz. Być może przyjdzie czas na pogróżki, straszenie i inne klimaty...chore klimaty. Dzwoń po policję...nie czekaj i sie nie bój...dzwoń....gdyż to jest przemoc psychiczna, która też jest bardzo zła....i której dopuszczają się alkoholicy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×