Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

anusiadanusia

żywienie optymalne najszybiej leczy otyłosc?

Polecane posty

Anusiu wpadaj częściej. ;) Po wielkich trudach i bojach ustaliłam wreszcie menu świąteczne ostateczne i zabieram się za logistykę drobnych porządków i przygotowań, aby mieć jak najlepsze efekty przy minimalnym wysiłku ;) Zrezygnowałam z karpia po żydowsku i blinów gryczanych, zamiast bllinów zrobię kotleciki orzechowe z pastą z twarożku koziego z pestkami granatu i odrobiną mięty. Może mało wigilijna pasta, ale lubię czasami egzotycznie urozmaicić posiłek To jedyny mój "wyskok" nietradycyjny w tym roku. Zrobię też zupę grzybową z warzywami, zamiast barszczu, gdyż buraków nie ukisiłam, a tarcie kg czy dwóch mi się nie uśmiecha. W ubiegłym roku zrobiłam barszcz wg tego przepisu, z tym, że do wywaru, w którym gotowałam buraki dodałam mięsa, nie był to więc typowy postny posiłek. http://www.jedzoptymalnie.pl/kulinaria.php?id=224 Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że była to jedna z najpyszniejszych zup, jakie jadłam w życiu. Kupiłam mąkę z kasztanów jadalnych i zamierzam ją dodawać do ciast, zamiast zwykłej. Zobaczę jak mi wyjdą. Niestety w niektórych ciastach musi być mąka, nie wystarczą zmielone orzechy, więc zdecydowałam się na taki wariant, szkoda, że tak drogi :(. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz grzecznie jem 50-60g węgli, niedobór uzupełniam większą ilością warzyw albo paskiem gorzkiej czekolady 70%, świetna do popołudniowej kawki :) Dzisiaj na śniadanie kiełbaska niestety sklepowa, ale wartości na opakowainu są, a w rodzinie biją wieprza przed świętami i będzie prawdziwa naturalna kiełbaska, pasztecik, kaszanka i chyba karkóweczka jeszcze ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My na Wigilję zaproszeni jesteśmy do naszego syna.:) Moje żo....upiekłam wczoraj ciasto wzorując aię na twoim wcześniejszym przepisie.....trochę je po swojemu urozmaiciłam..... Pychotka !! Wrzucałam składniki do niebieskiego kalkulatora i tak mi wyszło: Masło 66g+jabłka170g=usmażyć razem Masło 250g utrzeć z cukrem 50g 10 jaj Białka ubić na sztywną pianę Żółtka po jednym dodawać i ucierać z masłemi cukrem+dosypać przyprawy korzennej do piernika Wsypać 200g zmielonych migdałów Dodać 25g startej(rozdrobnionej) gorzkiej czekolady 50g rodzynek 50g kandyzowanej skórki z pomarańczy I żdziebko proszku do pieczenia. Wymieszać całość ostrożnie,ale dokładnie z ubitymi białkami. Piec w 180 st.około 30 minut(zależy od pieca) Jest bardzo soczyste i pyszne....ślicznie pachnie. 100g to b 8.2 , t 30, w 15.4

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jejku....1 opakowanie budyniu śmietankowego jeszcze dodałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam :) Moj barszcz i zupa grzybowa też sa zawsze na wywarze miesnym i ze sporą iloscią masła,takie zupy lubie . wpadłam na chwilke wiec juz zmykam:( do pracy oczywiscie. trzymajcie sie . miłego dnia Gosia hop hop ,gdzie jestes?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Świetnie, że Ci smakowało Wolke. Jak Wam idą przygotowania do Świąt? Ja na razie mam wszystkie potrzebne składniki zakupione i przygotowałam owoce do konfitury pomarańczowej i cyntrynowo - kiwowej (jest w ogóle takie słowo :D). Pierwsza jest nie dla nas, optymalnych, ale w niewielkich ilościach można dodać do babeczek lub użyć do posmarowania blatów ciasta. Druga - jak najbardziej optymalna, gdyż kiwi i cytryna to owoce dozwolone na tej diecie. Oczywiście obie zrobię niskosłodzone i w maleńkich słoiczkach, coby nie kusiły za bardzo. Poza tym mam lekką tremę, gdyż jednak zdecydowałam się na pierniczki lebkuchen i zamierzam je zrobić pół na pół mąka zwykła z mąkami bezglutenowymi. Jest ryzyko, że mi nie wyjdą 😭 i cała robota pójdzie na marne, ale uważam, że gluten był główną przyczyną mojej cukrzycy, nadciśnienia i otyłości, więc ograniczam go do mimimum. Z ciast piekę jeszcze orzechowca, pdobnego jak w ubiełym roku - 0,5 kg zmielonych orzechów, 10 jaj - osobno żółtka, osobno białka, 100 g mąki (daję pół na pół z ziemniaczaną, albo samą ziemniaczaną), cukier - 2-3 łyżki ciemnego oraz łyżeczka proszku do pieczenie. Do tego dowolne bakalie do środka. Żółtka i cukier utrzeć do puszystości, dodać mąkę, proszek, orzechy i bakalie, wymieszać tylko do połączenia składników, na końcu dodać ubitą na sztywno pianę z białek. Bardzo delikatnie wymieszać. Piec w 180 stopniach 30-45 minut w zależności od wysokości formy, można piec w dużej formie z kominem lub płaskiej blasze. Kiedy wystygnie, polać mleczną czekolada wymieszną z masełkiem. Cały tłuszcz w cieście pochodzi od orzeszków i jajusiów. Ciasto jest pyszne, wilgotne, cudownie chłodne z lodówki, zamknięte w plastikowym pudełeczku i pokrojone zachowuje świeżość do tygodnia (tylko jest kłopot z tym, że z reguły znika wcześniej ;) ). Zamierzam jego część zamrozić i odmrozić w Sylwka rano. Podobne ciasto, ale równie pyszne to ciasto bananowe: 200 g masła cukier, wiadomo niewiele łyżka, góra dwie, najlepiej ciemny jak noc :P 3-4 jajka w całości 100 g mąki, daję ziemniaczaną 200 g zmielonych migdałów lub orzechów dowolnych 2,5 łyżeczki proszku do pieczenia 2 łyżeczki cynamonu pół łyżeczki sody gałka, imbir - po pół łyżeczki 3-4 średnie banany ugniecione widelcem 100 g czekolady gorzkiej posiekanej do środka Najpierw mieszamy cukier plus jaja, dodajemy sypkie składniki, na końcu banany i czekoladę. 180 stopni 40 min. Aha, jeszcze masło topione, wlewamy je do ciasta przed dodaniem orzechów i czekolady. Jest pyszne!!!! to jest wersja podstawowa, można dać na wierzch polewę, można posypać cukrem pudrem, można do środka dać dwa banany a w zamian plasterki ananasa i mnóstwo innych bakali - moreli, śliwek, daktyli, orzechów nerkowca, itd. Zapach w mieszkaniu obłędny!!! Życzę smacznego i odezwijcie się!! PS. Też jestem ciekawa co u Ciebie Gosiaczku???? 🖐️ 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej hej, widzę że przed świętami dużo pracy i cisza na wątku ;) U mnie już 2 kg mniej, czuję że mam mniej w pasie i czuję się rewelacyjnie ;) Wczoraj byliśmy z mężem w knajpce i zamówiliśmy grillowany karczek i zestaw surówek. Po chwili przychodzi kucharka i pyta, czy do tego frytki czy ziemniaczki, bo nie ma nic zapisanego. A my mówimy, że surówki, bez ziemniaczków (ziemniaczki jemy głównie na kolację z kefirem). A kobieta zrobiła wielkie oczy, jakby nikt nigdy nic nie zamówił bez ziemniaków ;) A ja osobiście lepiej się czuję, jak nie mieszam mięsa z ziemniakami, a te zjem same lub z kefirem i masełkiem na kolację. A tak się najedliśmy, że wieczór nie byliśmy w ogóle głodni, ale duży niedobór węgli uzupełniliśmy przepysznym winkiem domowej roboty ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asagesa
Chcialabym wiedziec,ile wynosi was miesiecznie ten model zywienia?kupujac mleko maslo chleb od czasu do czasu wedline,mozna w tej samej cenie zmienic sposob zywienia?obawiam sie ze nie kazdego na to stac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Świąt prawdziwie świątecznych ciepłych w sercu, zimowych na zewnątrz, pachnących choinką, jaśniejących pierwszą gwiazdką, co daje nadzieję na następny rok. Świąt wypełnionych radością i miłością, niosących spokój i odpoczynek. Nowego Roku spełniającego wszelkie marzenia, pełnego optymizmu,wiary, szczęścia i powodzenia, POZDRAWIAM WESOŁYCH ŚWIĄT ORAZ SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej kochane ale jestem objedzona, na pewno za dużo białka w te święta zjem ale nie potrafie sobie w ten uroczy czas odmówic rybki po grecku, wędlin, pysznej szyneczki itp.Jutro niestety na rano na 6 do pracy Pozdrawiam Was serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam po swietach:) Swieta mineły spokojnie,szkoda tylko że pogoda była kiepska:( bez wielkiego objadania potrawy robiłam w małych ilosciach żebysmy nie musieli ich zjadac do sylwestra. a jak Wam mineły swieta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja nagotowałam tyle,że pół wsi jeszcze by się najadło :) Optymalne : uszka,pierogi(z grzybami i kapustą).barszczyk,gołąbki,sernik,kapusta,rybka,ledIe w mietanie....itp Wszystko wszystkim smakowało..optymalnym i nieoptymalnym gościom :D :D 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez robiłam uszka,pierogi,krokiety,kapuste z grochem,karpia i inne rybki,sledzika w smietanie,barszczy,zupe grzybowa,kompot z suszonych sliwek,makówki,sałatke jarzynowa, tylko w wersji pomniejszonej-gdybm ugotowała ''normalnie''to chyba sasiadów z bloku bym zaprosiła:) lubie dużo gotowac ale przy takim menu byłby problem z przechowaniem potraw-chyba ze by łaby dodatkowa lodówka. jeszcze dzisiaj mam wolne a juz od5 jestem na nogach. nie potrafie długo lezec w łózku. siedze i kawke popijam. zmierzyłam sobie na czczo poziom cukru ,od czasu do czasu kontroluje sobie,mam 72. miłego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podstawowe prawa biochemii Na podstawie "Biochemia Harpera" Wydawnictwo Lekarskie PZWL (rok. wyd. 1998) Uważa się, że tłuszcze pokarmowe obciążają, podczas gdy białka i cukry oszczędzają wątrobę. Prawda jest jednak zupełnie inna: trójglicerydy wchłaniane z przewodu pokarmowego w przeciwieństwie do białek i cukrów nie są wychwytywane przez wątrobę (str. 207). Twierdzi się, że tłuszcze pokarmowe odkładają się w naczyniach, powodując miażdżycę, podczas, gdy przy żywieniu tradycyjnym odpowiedzialne za to są kwasy tłuszczowe produkowane z cukrów w wątrobie (str. 207). Sądzi się, że dieta owocowo-warzywna, niskotłuszczowa powoduje obniżenie ilości cholesterolu w tkance tłuszczowej i krwi. Faktycznie jest całkiem inaczej. Duże ilości cukrów w diecie zwiększają produkcję kwasów tłuszczowych, natomiast zjadanie tłuszczu powoduje zahamowanie jego produkcji (str. 277, 328). Cukier owocowy (fruktoza) uznawany jest za bardzo zdrowy. Od dawna jednak wiadomo, że "zalewa" on szlaki metaboliczne w wątrobie, powodując nadprodukcję trójglicerydów i cholesterolu. Zazwyczaj z fruktozą spożywane są duże ilości glukozy, co pobudza wydzielanie insuliny i jeszcze bardziej wzmaga te procesy, co również doprowadza do cukrzycy (str. 264). Duże ilości cukrów w diecie pobudzają wydzielanie insuliny, która pobudza produkcję tłuszczu, a hamuje jego rozkład (str. 278). Powszechnie stosowane diety cukrzycowe zawierają zazwyczaj duże ilości węglowodanów, które w praktyce uniemożliwiają wyleczenie.Często zaleca się spożywanie soi i roślin strączkowych jako ródła protein, podczas gdy wiadomym jest, że są to białka o niskiej wartości. Białkami o wysokiej wartości są natomiast białka zwierzęce, a szczególnie żółtka jaj (str. 778). W wielu przypadkach osobom chorym zaleca się diety niskokaloryczne, choć wiadomo, że ustrój ssaków wymaga dostawy środków odżywczych w ilościach niezbędnych do pokrycia wydatków energetycznych (str. 775). Każdy dietetyk wie, że ilość energii otrzymana ze spalania grama tłuszczu jest około 2,5 razy większa, niż z takiej samej ilości cukru. Tych kilka powyższych przykładów jednoznacznie określa, jakie produkty spożywcze są dla człowieka wskazane, a jakie nie. Jeżeli stosowana dieta kłóci się z podstawowymi prawami biochemii, to w żaden sposób nie może człowiekowi pomóc, a prawie zawsze musi doprowadzić do pewnych zaburzeń i pogorszenia stanu zdrowia. Żywienie optymalne jest jedynym, skutecznym sposobem na życie, a w świetle najnowszych badań amerykańskich i niemieckich uczonych, twierdzenia o szkodliwości jedzenia tłuszczu, jajek itp. można włożyć między bajki. lek. med. Przemysław Pala http://www.optymalni.poznan.pl/naukowe-podstawy-zywienia/podstawowe-prawa-biochemii.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyleczyłam się z choroby nowotworowej Szanowni Państwo, Chciałabym opowiedzieć Państwu historię mojego spotkania z Żywieniem Optymalnym. W tym roku (2012) minie 9 lat odkąd je stosuję. Żywienie optymalne stało się moją wręcz ostatnią deską ratunku i nadzieją na wyzdrowienie. Joanna SprengerMając 27 lat w sierpniu 2003 roku spadła na mnie jak grom z jasnego nieba wiadomość, że mam raka. Cała historia zaczęła się niewinnie w marcu 2003 r. Pojawiła się wtedy nieduża zmiana na języku po lewej stronie, która pobolewała przy jedzeniu i mówieniu, wyglądała jak zwykła afta. W Poradni Chorób Śluzówek stwierdzono, że to nadżerka i polecono stosować żel do smarowania, który miał złagodzić i wyleczyć powstałą zmianę, płyn do płukania oraz maść antybiotykową. Zmiana powoli zmniejszała się i coraz mniej dokuczała. Wydawało się, że w końcu zniknie całkowicie. Jednak tak się nie stało. Zaczęła się powiększać i znów pobolewać. W sierpniu 2003 r. chirurg-stomatolog skierował mnie natychmiast do Poradni Chirurgii Szczękowo-Twarzowej do Kliniki w Poznaniu. Tam niestety przeprowadzone wstępnie badanie wycinka języka wykazało, że to coś złego. Dodatkowo stwierdzono powiększone węzły chłonne szyi. Drugiego dnia postawiono diagnozę: nowotwór złośliwy języka z przerzutami do węzłów chłonnych szyi po lewej stronie. Było to czymś dla mnie niewiarygodnym, niczym zły sen, z którego myślałam, że zaraz się obudzę. Niestety... Przeprowadzono operację ekstyrpacja guza języka strony lewej oraz limfadektomia nadgnykowa, mówiąc prościej usunięto mi 1/3 języka po stronie lewej wraz z całym guzem oraz zaatakowane także węzły chłonne szyi po lewej stronie. Po operacji miałam trudności w mówieniu, język był twardawy niczym kołek, nie mogłam normalnie jeść. Karmiono mnie przez sondę żołądkową przez kilka dni. Na żywienie optymalne przeszłam zaraz po powrocie do domu ze szpitala. Namówiła mnie do tego moja mama, która stosowała je jako jedyna w naszym domu od 2001 roku. Kolejnym etapem leczenia było skierowanie we wrześniu na radioterapię do Wielkopolskiego Centrum Onkologii w Poznaniu. Naświetlano tylko szyję po lewej stronie. Otrzymałam 30 naświetlań. Radioterapię zniosłam nadzwyczaj dobrze, stosując już nowe żywienie, pomimo ostrzeżeń lekarzy przed skutkami ubocznymi. Na szczęście, co było widoczne na zewnątrz to tylko zmiana koloru skóry szyi na ciemno czerwony, a wewnątrz jamy ustnej lekki odczyn popromienny. Czułam się cały czas dobrze, byłam kilkakrotnie badana przez lekarza laryngologa. W trakcie wizyt w Wielkopolskim Centrum Onkologii udało mi się raz spotkać i porozmawiać z Panią Doktor -ówczesną ordynator oddziału radioterapii ogólnej. Po krótce przedstawiłam jej swoją historię. Pani Doktor zachęciła mnie do dalszego stosowania żywienia optymalnego. Wspomniała, że pacjentom będącym na tym oddziale podaje się żółtka co łagodzi skutki naświetlań i wzmacnia organizm w walce z chorobą nowotworową. Nie miałam już wątpliwości, że to najlepsza droga ku wyzdrowieniu i wyleczeniu. W Ośrodku Żywienia Optymalnego „ARKADIA w Poznaniu Pan Doktor Garbień ustalił mi proporcje żywieniowe białka, tłuszczów i węglowodanów. Początkowo przez pierwsze dwa tygodnie: Białko: 70-80g, Tłuszcze: 170g i więcej, Węglowodany: 40g. Po tym okresie: Białko: 40-50g, Tłuszcze: 170g, Węglowodany: 40. Podstawowymi składnikami mojego żywienia są: żółtka jaj dziennie 4-5 sztuk, masło, smalec wieprzowy, śmietana 30%, mięso - głównie wieprzowina, tłuste rosoły, warzywa kapustne, ziemniaki, buraki, od czasu do czasu ryby, wątróbka drobiowa i wieprzowa. Z owoców głównie grapefruity, truskawki, maliny.. Na chwilę obecną dziennie spożywam około 40g Białka, powyżej 120g Tłuszczu, Węglowodany: przez pierwsze 4 lata ok. 40-50 g, teraz zwiększyłam do ok.70g. Powodem tego były co jakiś czas bóle głowy, które po większym spożyciu ilości węglowodanów ustępowały. Częste kontrole w szpitalu od momentu zachorowania jak dotąd przynoszą cały czas dobre wieści nie ma wznowienia choroby, nie ma przerzutów i rokowania są obiecujące. Niestety zachorowalność na ten rodzaj nowotworu z roku na rok jest coraz wyższa. W Poradni na ostatniej wizycie kontrolnej dowiedziałam się, że jestem tutaj jedyną osobą, u której w ciągu ostatnich 5 lat nie stwierdzono nawrotu tej choroby. Obecnie nie biorę żadnych leków, po wyjściu ze szpitala stosowałam przez krótki czas antybiotyk w celu wyleczenia ran pooperacyjnych. W trakcie radioterapii i po, także nie przyjmowałam żadnych leków, w moim przypadku nie było takiej potrzeby. Zauważyłam, że przeziębienia, które kiedyś nękały mnie dość często i trwały minimum tydzień teraz występują rzadko, co bardzo mnie cieszy, średnio 2 razy w roku a ich przebieg jest łagodny, szybko mijają po około 4-5 dniach. Nie ma potrzeby zażywania leków a tym bardziej antybiotyków. Odporność mojego organizmu niezwykle się podniosła. Cały czas współpracuję z Panią Logopedą, co dało i daje bardzo znaczące efekty w przywróceniu poprawnej wymowy. W chwili obecnej mówię normalnie. W czerwcu 2004r., a więc po niecałym roku od operacji, wróciłam do pracy zawodowej. Mój pracodawca wiedział o mojej chorobie, cały czas czekał na mój powrót, dodawał otuchy, podobnie jak koleżanki z którymi pracowałam. Było to bardzo miłe i dodatkowo dodawało sił i nadziei. Praca zawodowa trwa, zapału do nowych wyzwań nie ubywa , wręcz przeciwnie. Dostałam drugą szansę na życie, więc trzeba je dobrze wykorzystać i przede wszystkim nie poddawać się. Chciałabym bardzo gorąco podziękować Panu Doktorowi Janowi Kwaśniewskiemu twórcy Żywienia Optymalnego oraz Panu Doktorowi Garbieniowi. Ponadto serdeczne podziękowania kieruję do Pani Doktor Teresy Chudzińskiej, Pani Zuzanny Rzepeckiej i do Pana doradcy żywieniowego Zdzisława z Poznańskiego Ośrodka „ARKADIA za okazaną mi wielką, fachową i nieocenioną pomoc, życzliwość oraz liczne słowa otuchy. Wierzę i już wiem, że Żywienie Optymalne jest panaceum na wszelkie choroby, które nas dziś niestety tak często dotykają i daje nadzieję na ŻYCIE. Joanna z Poznania W czerwcu 2011 roku Joanna miała wykonanie badanie PET(pozytonowa, emisyjna tomografia komputerowa jest czysta, żadnych zmian nowotworowych w całym ciel nie stwierdzono. http://www.optymalni.poznan.pl/nasze-historie/wyleczyam-si-z-choroby-nowotworowej.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skąd ta nadwaga??? Często zadajemy sobie to pytanie gdy stajemy na wadze i okazuje się, że znów przybyło nam kilka kilogramów.. Chociaż przestrzegając zaleceń i zasad zdrowego odżywiania jakich możemy pełno przeczytać w różnego rodzaju gazetach oraz coraz częściej w telewizji i radiu nie powinniśmy mieć problemów z nadwagą oraz ze zdrowiem. Jest jednak zupełnie inaczej. Lekarze i dietetycy twierdzą, że jest to wina zbyt dużej ilości spożywanych tłuszczy zwierzęcych oraz, że ogólnie za dużo jemy i dlatego nadmiar tego co zjedliśmy jest odkładany w postaci podskórnego tłuszczu. Dlatego zalecają ograniczenie spożywania tłustych pokarmów na korzyść warzyw i owoców, które są nisko kaloryczne i mają dostarczać odpowiednie ilości witamin i minerałów tak niezbędnych organizmowi ludzkiemu. Dlatego nie wprowadza się ograniczeń na ich spożywanie. Często osobom, które już przytyły zaleca się drastyczne ograniczenie ilości dostarczanych kalorii. Co w dłuższym okresie czasu może być fatalne w skutkach. Nie dość, że nie pozbędziemy się zbędnego tłuszczyku, to na dodatek będziemy osłabieni fizycznie i psychicznie, a to z klei może stać się przyczyną choroby. Zalecana aktywność fizyczna może jeszcze bardziej pogłębić ten stan. Organizm pozbawiony odpowiednich ilości składników odżywczych po pewnym czasie poddaje się i traci zdolność do regeneracji - zaczyna chorować. Ktoś inny powie, że otyłość mamy zapisaną w genach i że już nic nie da się zrobić aby pozbyć się nadwagi. Tak jest rzeczywiście mamy wiele genów odpowiedzialnych za gromadzenie zapasów w formie tłuszczu. Niestety zwierzęta musiały w jakiś sposób poradzić sobie z okresowymi brakami pożywienia. To zjawisko dotyczy zwierząt i ludzi, którzy odżywiają się nie systematycznie, robią długie przerwy między posiłkami a podstawowym źródłem energii w ich diecie są węglowodany. Duże ilości węglowodanów w naturze występują na jesieni w postaci różnych słodkich owoców, nasion, bulw, cebul - jest to okres zbiorów poprzedzający okres niekorzystny jakim jest brak świeżego pokarmu w czasie Zimy. Zwierzęta zjadając tak duże ilości pokarmu jesienią gromadzą pod skórą tłuszcz, który w czasie zimy będzie wykorzystywany w celach energetycznych. U człowieka taki nadmiar węglowodanów powoduje zwiększoną produkcje insuliny przez trzustkę. A nadmierne ilości insuliny działają nie tylko na gospodarkę węglowodanową, ale także tłuszczową i białkową, nasilając procesy spichrzania w organizmie. Łatwiej gromadzimy i odkładamy zapasy. Taka sytuacja w dłuższym okresie czasu jest przyczyną różnych nieprawidłowych procesów zachodzących w organizmie człowieka jakimi są: zaburzenia gospodarki węglowodanowej czyli nietolerancja węglowodanów objawia się to podniesionym stężeniem glukozy we krwi na czczo 95 125 mg%, które jest wynikiem nieprawidłowej odpowiedzi komórek na działanie insuliny ze zwiększoną produkcją insuliny przez trzustkę i zwiększonym jej stężeniem we krwi. Kiedy trzustka nie jest w stanie produkować już zwiększonej ilości insuliny występuje cukrzyca typu 2, stężenie glukozy we krwi na czczo > 126 mg%. Podniesione stężenie we krwi cholesterolu całkowitego ( norma < 210 mg%), cholesterolu LDL złego cholesterolu ( norma < 130 mg% ) i trójglicerydów ( norma < 150 % ) i niskie stężenie cholesterolu HDL dobrego cholesterolu ( norma dla mężczyzn > 45 mg%, dla kobiet > 55 mg% ) Może to być sygnałem postępującej miażdżycy naczyń krwionośnych. Zwężenie naczyń krwionośnych powoduje nadciśnienie tętnicze, które rozpoznajemy niezależnie od wieku wtedy, kiedy wartości ciśnienia są >140/90. Zatykające się małe naczynia krwionośne serca nie dostarczają odpowiedniej ilości tlenu, składników energetycznych, budulcowych powodują chorobę niedokrwienną serca oraz są przyczyną zawałów. Zbyt duża waga może i duże naciski mogą powodować osłabienie stawów oraz ich zwyrodnienia. Objawiające się mniejszą ruchomością i bólami stawu. Więc jak powinniśmy się odżywiać, aby nie tyć lub stracić zbędne kilogramy? Odpowiedź nie jest łatwa i dla wielu będzie zaskoczeniem. Wiele różnych teorii na ten temat wymyślono i z różnym powodzeniem wprowadzono w powszechne użycie. Ale nikt nie zdawał sobie sprawy że tak prześladowane przez lekarzy tłuszcze mogą nam w tym pomóc. Ograniczanie ilości spożywanego tłuszczu nie powinno być wcale zalecane. I aby zacząć uwalniać zgromadzone zapasy tłuszczowe należy ograniczyć spożywanie węglowodanów prostych i dwucukrów, które szybko podnoszą poziom insuliny we krwi. Gdy to zrobimy następuje obniżenie produkcji insuliny a zwiększa się produkcja glukagonu hormonu o działaniu przeciwstawnym do insuliny. Powoduje on podwyższenie stężenia glukozy oraz uruchomienie zapasów energetycznych zgromadzonych pod postacią tłuszczu czyli pobudza spalanie lipidów tkankowych. Tłuszcze są ważnym elementem, który poza funkcją dostarczania energii ma wiele innych znaczeń dla prawidłowej pracy całego organizmu. Mianowicie; pełnią funkcję budulcową, są składnikiem błon komórkowych oraz stanowią ważny element wchodzący w skład wielu hormonów, cholesterolu oraz ważnych substancji wewnątrzkomórkowych. Tłuszcze mają dużą wartość sycąca - hamują wydzielanie soku żołądkowego, podnoszą walory smakowe potraw. Ograniczamy natomiast ilości spożywanych węglowodanów. Należy jednakże pamiętać, że pewna ilość węglowodanów jest niezbędna do prawidłowego metabolizmu tłuszczy oraz do funkcjonowania układu nerwowego i krwionośnego więc nie eliminujemy ich zupełnie z jadłospisu. Tłuszczy nie unikamy. A w takim razie ile należy spożywać białka? Utarło się, że miej więcej 1g na kg masy ciała. W przypadku, gdy ważymy za dużo to takie postępowanie nie jest wskazane. Konieczne jest ustalenie wagi należnej. Najłatwiej to określić odejmując od naszego wzrostu 100. Ale 1g białka na kg masy ciała, to też jest zbyt dużo. Ponieważ organizm człowieka jest bardzo oszczędny i potrafi wykorzystywać białka z rozpadających się komórek i budować z tych materiałów nowe. Część jednak białek musi zostać dostarczona co dziennie wraz z pokarmem. Jeżeli jest to białko pełno wartościowe czyli takie, które zawiera pełen zestaw aminokwasów egzogennych to powinno być to dla osób zdrowych od 0.5 0.8g na kg wagi należnej. Dostarczymy w ten sposób odpowiednią ilość białka konieczną do regeneracji i budowy nowych komórek naszego organizmu. Takim modelem pozwalającym pozbyć się zbędnych kilogramów i utrzymać wagę na odpowiednim poziomie oraz cieszyć się długim życiem w zdrowiu jest żywienie optymalne, które opracował dr Jan Kwaśniewski na podstawie wieloletnich badań i obserwacji swoich pacjentów. Żywienie optymalne polega na ustaleniu odpowiednich proporcji miedzy białkami, tłuszczami i węglowodanami, które zjadamy w naszych pokarmach. To sprawia, że czujemy się dobrze i nie chorujemy. Niestety każdy jest inny i inne proporcje będą dla niego dobre, nie należy więc pochopnie stosować ogólnie zalecanych proporcji. Bo co dla jednego lekarstwem, dla drugiego może okazać się szkodliwe. Więc jeśli chcesz zacząć stosować dietę optymalną poprawnie skontaktuj się z doradcą żywienia optymalnego, który pomoże w optymalnym dla Ciebie dobraniu proporcji BTW. autor: Piotr Budnik http://www.optymalni.poznan.pl/punkt-widzenia/skad-ta-nadwaga.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cholesterol nie jest śmiertelną trucizną No i kto ma rację? Masz cholesterol? To będziesz zdrowy! Zanim dasz zarobić firmie farmaceutycznej, odrzucisz pachnące masło i zaczniesz chleb smarować margaryną, przeczytaj książkę niemieckiego profesora Waltera Hartenbacha Mity o cholesterolu Przeczytałem ciekawy opis książki Waltera Hartenbacha który znalazł się w gazecie tzw. "głównego nurtu" konkretnie w sobotniej poczytnej w regionie zielonogórskiej Gazecie Lubuskiej. Książka obala mit wymyślony przez mafię farmaceutyczną jakoby cholesterol miał wpływ na rozwój miażdżycy czy zawał serca. Od razu przypomiała mi się propozycja i przestroga jaką kiedyś otrzymał od lekarza pierwszego kontaktu mój ojciec "jak Pan już zacznie brać leki na obniżenie cholesterolu będzie musiał brać je Pan do końca życia", no co ojciec wtedy odpowiedział "skoro tak to nie będę brał tych leków w ogóle"... Cholesterol nie ma żadnego wpływu na rozwój miażdżycy czy zawał serca. Wysoki poziom cholesterolu wiąże się z dłuższym życiem i mniejszym ryzykiem raka. A zbijanie cholesterolu może prowadzić do zgonu i nowotworów - twierdzi Walter Hartenbach. I dodaje: Obniżanie poziomu cholesterolu we krwi oznacza krociowe zyski dla firm farmaceutycznych, lekarzy i producentów margaryny. O kontrowersyjnej książce "Mity o cholesterolu", wydanej przez Oficynę Wydawniczą "Interspar" w 2007 roku, w Polsce coraz głośniej. Kim jest jej autor? Prof. dr hab. Walter Hartenbach jest specjalistą w dziedzinie chirurgii. Pracował w szpitalu uniwersyteckim w Monachium, był ordynatorem oddziałów chirurgicznych w szpitalach w Wiesbaden. Przez kilkadziesiąt lat badał związki nieprawidłowego odżywiania z nowotworami i chorobami naczyń. - I nie udało mu się stwierdzić zależności między stężeniem cholesterolu we krwi a rozwojem miażdżycy - mówi dr hab. Adam Gąsiorowski, prodziekan Wydziału Fizjoterapii Wyższej Szkoły Społeczno-Przyrodniczej w Lublinie, lekkoatleta, autor podręcznika "Anatomii funkcjonalnej narządu ruchu człowieka" dla studentów medycyny. Czy istnieje mafia cholesterolowa? Prof. Walter Hartenbach twierdzi, że tak. Dlaczego? Dla wielu lekarzy istotne znaczenie ma fakt, że leki obniżające stężenie cholesterolu pozwalają leczonego nimi chorego uczynić "regularnym pacjentem, na długie lata" - twierdzi Hartenbach. Tymczasem prawda jest taka, że poziomu cholesterolu we krwi nie da się na dłuższą metę obniżyć! Ani przy pomocy odpowiedniej diety, ani leków, gdyż zawsze wraca on do swojej wartości wyjściowej - twierdzi Hartenbach. Według niemieckiego naukowca światowy przemysł farmaceutyczny naciska na naukowców i lekarzy, a ci zaniżają prawidłową normę zawartości cholesterolu we krwi do 200 mg/dl. - Na całym świecie przyjmuje się, że średnia wartość stężenia cholesterolu dla osoby dorosłej wynosi 250 mg/dl - mówi dr Adam Gąsiorowski. Stężenie cholesterolu jest zależne od obciążenia organizmu. U niektórych osób może wynosić od 300 mg/dl do 350 mg/dl i jest korzystną oznaką wzmożonej witalności organizmu. A nie znakiem choroby. Cholesterol nie jest śmiertelną trucizną, jak wmawiają nam media - uważa profesor Hartenbach. Jest lipidem niezbędnym do życia. Znajduje się we wszystkich komórkach, wpływa na wiele funkcji życiowych. Co ma cholesterol do raka? Cholesterol jest podstawowym składnikiem wszystkich komórek ludzkiego ciała. Lekarze z kliniki uniwersyteckiej w Monachium ustalili, że wszyscy chorzy z nowotworami mieli bardzo niski poziom cholesterolu we krwi! - Obniżenie stężenia cholesterolu we krwi zakłóca całą przemianę materii - dodaje Hartenbach. Leki na obniżenie cholesterolu są szkodliwe. Zdaniem niemieckiego naukowca podawanie chemicznych leków obniżających poziom cholesterolu jest całkowicie bezcelowe, często szkodliwe. W pewnych wypadkach może stanowić zagrożenie życia. Tak było w przypadku leku Lipobay, obniżającego poziom cholesterolu we krwi. Wycofano go z obrotu po doniesieniach, że po jego przyjmowaniu zmarło w Stanach Zjednoczonych kilkadziesiąt osób. Mamy do czynienia z antycholesterolowym szaleństwem. Poziom cholesterolu nie zależy od tego, co i jak jemy. Zależy od wątroby, która produkuje go tyle, ile w danej chwili organizm potrzebuje. Mało tego. W trakcie obciążenia organizmu poziom cholesterolu we krwi może wzrosnąć do wartości 400 mg/dl. "Ustalenie wartości cholesterolu na poziomie 200 mg/dl, co skutecznie forsuje przemysł farmaceutyczny, oznaczałoby, że wszyscy dorośli na tej ziemi są chorzy"; - czytamy w książce "Mity o cholesterolu". Według Waltera Hartenbacha antycholesterolowe szaleństwo jest największą mistyfikacją stulecia. Sprytnie przygotowaną i prowadzoną przez przemysł farmaceutyczny, niektórych lekarzy i producentów margaryny. Jeżeli przy pomocy zaniżonych norm na poziom cholesterolu wmówi się 80 % dorosłych ludzi, że powinni brać leki na obniżenie cholesterolu - zyski "mafii cholesterolowej"; idą w miliardy. A tymczasem górna wartość graniczna poziomu cholesterolu dla osoby w wieku 40-59 lat wynosi 350 mg/dl. Polecamy lekturę: "Mity na temat cholesterolu" Autorowi najbardziej zależy na tym, by uwolnić potencjalnych pacjentów od psychozy strachu, wywołanej przez zdeklarowanych "przeciwników cholesterolu. Pragnie on oszczędzić im niepotrzebnych obaw i niepokoju, oraz uchronić ich przed poważnymi problemami zdrowotnymi, m.in. większą zapadalnością na raka, a nawet śmiercią. http://www.optymalni.poznan.pl/z-roznych-zrodel/cholesterol-nie-jest-smiertelna-trucizna.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anusiu nadrabiasz całoroczne zaległości w pisaniu? :P ;) U mnie święta minęły spokojnie i żarłocznie. Przekroczyłam wszystkie normy i dobrze mi z tym :classic_cool:. Od dziś wracam do prawidłowych proporcji. Miałam lekki ból głowy jak zwykle się zdarza, gdy zjem zbyt dużo węgli, cukru nie mierzyłam, ale czuję się wyśmienicie, choć nieco ociężale. Mogę jeszcze napisać, że moje dziecię jest szykanowane wręcz przez rówieśników z powodu diety, gdyby nie silny charakter dzieciątka, dawno już zaprzestałoby stosowania tego żywienia. Ludzi to wręcz boli, że nie jada mącznych potraw, krążą o niej mity, że pije tłuszcz szklankami itp. Naprawdę uważam, że presja otoczenia jest ogromna, co mnie dziwi, gdyż w sumie nikomu swoim żywieniem nie szkodzi. Tendencja jest jednak cały czas ta sama, zniszczyć wszystko co odbiega od "normy". Trzymajcie się ciepło :) ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzielna ta Twoja dziewczyna. tak trzymac:) może kiedys po latach kiedy zdrowie zacznie szwankowac ,przypomną sobie o koleżance która ''szklankami piła tłuszcz''i co nieco poczytają. nam pozostaje sie tylko usmiechnąc i robic swoje:) Nadrabiam zaległosci w czytaniu,jutro powrót do pracy:( na sniadanko wypiłam 200ml smietanki zagotowanej z 3 żółtkami i łyżeczką kakao. pychotka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje żo rzeczywiście ludzie uważają nas za dziwolągów, patrzą jak na istoty nie z tej planety bo jak można pic śmietanke 30 procent jak sok?:) ale ja nic z tego sobie nie robie i nie ukrywam tego jak gdzieś jestem że jem inaczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem czy Wy też tak macie jak ja ale jak tylko przychodzi jesień i zima ja bardzo często mam katar i jestem przeziębiona i nie pomaga nawet żywienie optymalne, nie choruje na jakieś poważniejsze choroby tylko często sie przeziębiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje żo..niech dzieciak mówi,że jest na diecie niskowęglowodanowej...tak nam radzono w Arkadii...bo to też prawdą jest...mąka(pizza) to też przecież węgle są.... Coś za coś...zazdroszczą nam ludziska zdrowia i młodego wyglądu....jak wyjaśnisz co i jak....to krzyk...boooo.....kluchy,ciacha,makaron itd,....bez tego przecież zyć się nie da!!...i drogie to nasze jedzonko jest!!! Ciekawa jestem gdzie leki im rozdają za darmo...kasy wydanej na lekarzy i zostawionej w Aptece to nie liczą :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gh
ile trzeba jesc tluszczu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ależ czuję się dziś rewelacyjnie :) Jem ładnie wg proporcji, brzuszek mam już mniejszy i bez wzdęć. Mam siłę na całodzienne harce z synkiem, a bywało dawniej, że miałam go dość. Zrobiłam sobie pyszny rosołek niedawno na żeberkach, zupełnie inny w smaku niż na porcji rosołowej z kurczaka, z kurczaka wydaje mi się za chudy i zupełnie inny w smaku, gorszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×