Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Ragisa

metoda Gabriela

Polecane posty

Gość Gaja48
Witam Was wiosennie! :) Bilirubino ja też Cię proszę o przesłanie tych ciekawych rzeczy na moja pocztę: g_ja@wp.pl A tak swoją drogą to czytam tutejszą dyskusję i uważam ją za super ciekawą. Ale mam też pytanie: jak przy tym wszystkim ma się Wasza waga? Zrzucacie jakieś kilogramki czy tylko sie do tego przygotowujecie? U mnie na razie waga się utrzymuje. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Gaja48, dawno cie tutaj nie bylo, fajnie ze do nas powrocilas :) Witajcie wszystkie inne dziewczyny, Gaja48, pytasz sie jak nasza waga. A wiec ja odpowiem za siebie. Zeszlo mi w dol - jakis 1 kg. Ale ogolnie mysle ze waga schodzi mi w dol malo, bo NIE ZROBILAM JESZCZE PORZADKOW ZE SWOJA PSYCHIKA. Ale mysle ze jestem juz na dobrej drodze do rozwiklania tego probemu. Czytalam wczoraj książke "Jedyna dieta jaka jest" i chyba jeden fragment przemowil do mnie. Przytoczę Wam go. " WSTRZYMYWANA NIENAWIŚĆ JEST OTYŁOŚCIĄ. Miłość jest płynna, ruchliwa i lekka. Nienawiść jest ciężka, gęsta i ciemna. Bardzo prawdopodobne, że twoja nadwaga, będąca właśnie zatrzymana energią, jest specyficzną formą nienawiści, którą nosisz w sobie. Wszelkie warunki, stany które nie mają idealnej formy, biorą się z niewybaczenia. Możesz o tym przeczytać w "Kursie Cudów". Otyłość jest stanem dyskomfortu, o ile jest czymś, co chcesz zmienić. Dlatego musisz zapytać siebie: "Kogo obwiniam przez trzymanie sęe otyłości ?" Ujawnij prawdę. "Kogo nienawidzę?". Tej osobie powinno być wybaczone. Wiecie co ? Zaczełam sie zastanawiac nad tym, komu powinnam wybaczyc, czy mam kogos takiego z przeszlosci lub terazniejszosci. Początkowo myslałam ze tym co miałam wybaczyc, wybaczyłąm juz kilka lat temu. Ale mysląc o swojej teraźniejszosci doszłam do wniosków, ze przeciez .... ja od 3 lat nie moge dogadac sie z moja mamą. Jakos chyba obie zminiłyśmy sie w miare uplywu lat. I tu napisze wam kilka szczegółów (wyrzucenie z siebie tego tez bedzie czescia terapii dla mnie :) ). Moja mama na swoje stare lata stała się mniej dbajaca o porządek. Bałagan w jej domu dobija mnie, a zwracanie jej uwagi o tym powoduje kłótnie. Kiedys bardziej dbała o dom. O siebie tez mniej dba. Kiedys była elegancka kobietą, a taraz .... schodzący lakier na paznokciach, brudna skóra palców po obieraniu ziemniaków, koszmar, i to jej nie przeszkadza, tak wychodzi do ludzi. No i gromadzi wszystko w domu, bo wszystko kiedys moze sie przydac, bo szkoda itd. Tłumacze jej ze jak z czegos nie korzysta kilka lat, to znaczy ze jej jest to niepotrzebne, wiec warto sie zastanowic czy aby nie wyrzucic tego lub dac komus biednemu. I inne tematy tez bulwersuja mnie. Mój mąz czesto mi mówi aby przystopowała z uwagami, abym nie kłociła sie , bo to nie mój dom, niech ona robi sobie w nim co chce. Mówi ze on sie nie miesza do swoich rodziców, do tego co i jak mają w ich domu. Niby prawda, ale jak widze to wszystko o czym pisze wyżej, to .... Czesto staram sie wystopowac, zacisnac zeby, ale jednak czesto tez zadarza mi sie byc niedobrą dla mojej mamy. Dobrze ze ona jest łągodna i spoojna i nie dolewa oliwy do ognia. To raczej ja jestem tym ogniskiem zapalnym. No i tak olśnio mnie, ze pewnie sytuacja miedzy mną a moja mamą może byc przyczyna mojej nadwagi, tego ze jakos trudno mi schudnąc, mimo wielkich chęci i działań . Bo faktycznie mniej wiecej od 3 lat mam nieco nadwagi. Do tej pory tłumaczyłam to ... siedzacym trybem życia, ze mam mało ruchu, ciąza, okres po ciązy. To wszystko jest prawdą, ale tylko dla przeciętnego śmiertelnika. Jednak czytając te wszystkie ksiązki o których ostatnio rozmawiamy, dochodzę do wniosku, ze siedzacy tryb życie itd, to SKUTEK , a NIE PRZYCZYNA nadwagi. Ufffff, ulzyło mi jak do tego doszłam. Teraz tylko - NAPRAWDĘ WYBACZYĆ, PRZEPROSIĆ , DZIĘKOWAĆ I KOCHAĆ - moją mamę. Jestem pewna ze po tym akce wybaczenia wszystko puści. I zaczne zrzucac kilogramy . Poza tym taki akt wybaczenia i przeproszenia powinien wpłynac pozytywnie na mnie, na moje uspokojenie sie wewnętrzne w stosunku do mojej mamy. Powinna mi psychika podpowiedziec jak sie zachowywac, jak byc tak jak mój mąz do swoich rodziców, jak myc miłą i przyjemną osobą w stosunku do mamy (przeciez ją kocham i lubie jej towarzystwo). Zawsze marzyłam o tym aby taki był mój własny dom, przyjemny, ciepły w atmosferze, dom do którego sie chce wracac i w którym chce sie przebywac. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Twoja Mama jest osobą samotną ? Może zachęć ją so wyjścia z domu na koncert, wystawę, albo na Uniwersytet trzeciego wieku, gdzie będzie mogłaby mieć kontakt z innymi ludźmi i pozostawać aktywną. Może potrzebna jej jednak pomoc w sprzątaniu, bo z wiekiem już trudniej jej o wysiłek fizyczny ? Jeśli przedtem Wasze relacje były ok, to zwykła serdeczność z Twojej strony powinna uzdrowić sytuację, chyba, że Twoja Mama ma depresję i potrzebuje pomocy z zewnątrz w rozwiązaniu swoich problemów. ( na to też są sposoby np. Homeopatia ).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Dziewczyny pod wieczór. iiiii - obecnie mieszkam w Głogowie, a Ty? :) Fabia - często tak jest. Do tego czasami to, co wydaje Nam się wybaczone, jednak gdzieś w Nas siedzi, warto sprawdzić, jaką mamy reakcję emocjonalną na tego typu sytuacje z przeszłości. Jeżeli czujesz gniew, smutek, żal czy cokolwiek negatywnego, to znaczy, że jeszcze trzeba nad tym pracować. Ale może rzeczywiście w Twoim przypadku to sytuacja z Twoją Mamą. Ja wiem, że przede mną długa droga, mimo tego, że od dłuższego już czasu jestem szczęśliwa i radosna w większości przypadków, czyli prawie na co dzień. Jednak waga jest tam gdzie jest. I wiem, że jest wiele tematów i wydarzeń, których nie umiem odpuścić, częściej sobie niż innym, żeby było śmieszniej. Wczoraj podczas medytacji przypomniało mi się wydarzenie z ja wiem, pierwszej/drugiej klasy podstawówki? Zrobiłam coś głupiego, czego nie chciałam zrobić i czułam się upokorzona i zawstydzona, zwłaszcza, że była przy tym moja Mama i było jej przykro. Wybaczyć musiałam sobie. Teraz jest lepiej, ale nadal na myśl o tym czuję pewne niefajne reakcje. Do wczoraj w sumie nie pamiętałam o tym wydarzeniu, a przynajmniej nie było one częścią moich typowych wspomnień. Jednak po oczyszczaniu i wybaczeniu sobie tego poczułam się o wiele lżejsza mentalnie. A to dla mnie równie ważne jak fizyczna waga :) Ale się rozpisałam :P Wybaczcie. Każdy przełom jest dobry, więc pracuję dalej :) Mam tylko stresa, bo moja Mama widziała mnie ostatnio o jakieś 6 kilo lżejszą i boję się, że będzie marudzić, bo na temat wagi nie raz się kłóciłyśmy. A strach nie jest fajny. No ale, mam czas by pracować nad sobą do końca marca, potem zobaczę co i jak. Mam cichą nadzieję, że ho'o ponopono pomoże mi ten konflikt rozwiązać polubownie :) Pozdrawiam i zmykam kolację zjeść po pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Iiiiiii co do mojej mamy, to nic z tych rzeczy o których piszesz. Mój tata zmarl kilka lat temu, wiec mama mieszka sama. Ale nie jest osoba samotna. Jest już na emeryturze, ale ma duzo zajec i duzo kontaktu z ludzmi. Wg mnie jest to zwyczajne zaniedbywanie siebie i domu. Co do siebie, to po prostu nie widzi pewnych rzeczy lub nie zwraca na nie uwagi. To tak jak mamy plame na ubraniu z tyłu. My jej nie widzimy, ale to nie znaczy ze jej nie ma, ze inni tez tego nie zauważają. Niestety inni to mogą zobaczyc. A sprzątanie wg mnie wszystko inne jest dla niej ważniejsze, niż utrzymanie na bieżąco porzadku. Sugerujesz pomoc mamie w sprzątaniu niestety to nie wchodzi w rachube bo mieszkam w innym miescie. Poza tym moja mama wg mnie ze sprzątaniem może poradzic sobie sama, tylko trzeba tego chcieć, jest sprawna fizycznie, nic jej nie dolega.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sanea, piszesz o swoim wydarzeniu z dzieciństwa. Przypomnialas mi tym samym o jednym moim takim wydarzeniu, moim zachowaniu wobec siostry. Zrobilam cos czego nie powinnam zrobic i nie przyznalam się do tego. Szlam zaparte ze to nie ja i nigdy się nie przyznalam. Tez chyba powinnam oczyścić się z tej sytuacji. Sanea, co do twojej wagi i mamy, to mysle ze dobrym wyjsciem jest spokojnie wyjaśnić, ze pracujesz nad tematem nadwagi, ze zauważyłaś ze ostatnio przesadzilas z tym, ze prosisz ją o wyrozumiałosc i cierpliwość oraz wsparcie z jej strony a nie dobijanie. Wazne jest opanowanie i spokojna rekacja, a nie agresja. No tak, tylko latwo mi się radzi zachowania spokoju, a nie agresja, skoro sama sobie z tym nie radze :) :) :). No coż, jednak myślę, ze moje słowa maja sens i racje bytu. Przemyśl sobie wszystko, przygotuj się psychicznie na spotkanie z mamą i nawet w myslach prowadz rozne rozmowy, tak aby przygotowac się jak reagowac, jak odpowiadac. Czyli również możesz stosowac wizualizacje prowadzonych dobrych rozmow, rozmow spokojnych i polubownych, (to o czym marzysz wymarzysz sobie). Ide poczytac dalej moją mądrą książkę i przprowadzic afirmacje, pa pa .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bilirubina, jak tam temat dotyczący Ciebie z 32 strony, czyli twierdzenie ze Twój organizm lubi magazynowac ? Pracujesz nad pozbyciem sie tego błędnego przekonania ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gaja48
Witajcie już w 100% wiosennie! Dziewczyny ja nigdzie nie byłam, wchodzę tutaj co najmniej 2 razy dziennie i wszystko śledzę na bieżąco. Tylko tak fajnie piszecie ,że nie zawsze mam coś do powiedzenia. Ale jak macie czasem do mnie jakieś pytania to piszcie zaraz odpiszę. FabiaBBB dzisiaj dzięki Tobie uświadomiłam sobie komu muszę wybaczyć. Było to dziwne uczucie. W myślach przesuwały mi się twarze osób z rodziny i przyjaciół i nagle "zobaczyłam" twarz mojego EX. (byłego męża). W tym momencie uświadomiłam sobie,że to chyba o niego chodzi. Właściwie jakiś czas po rozstaniu nabyłam te moje kilogramy nadprogramowe. A jestem na niego czasami wściekła za jego zachowanie w stosunku do mnie. Czasami mijamy się na ulicy a on odwraca się i udaje,że mnie nie zna i nie widzi... po czym po paru dniach telefonicznie składa życzenia świateczne moim rodzicom. O czym moja mamusia nie omieszka mnie poinformować. Uważam,że po 23latach małżeństwa i wychowaniu 2 synów, mógłby mi chociaż na ulicy "cześć" powiedzieć. Przed rozwodem zabił mi moją ukochaną kotkę,żeby mnie ukarać za jakąś wyimaginowaną zdradę. Tego też mu jeszcze nie wybaczyłam i myślę,że to będzie najtrudniejsze. Kurczę to jeszcze tak boli,że sie poryczałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich! Gaja48 - wybaczanie bywa bolesnym procesem, warto jednak przejść przez to, bo od razu poczujesz się lepiej. Mimo wszystko w takich sytuacjach, jedyna osoba, która cierpi z powodu braku wybaczenia to Ty - ludzie którym musimy wybaczyć najczęściej nie pamiętają danego incydentu albo po prostu przeszli nad nim do porządku dziennego i żyją dalej swoim życiem. Trzymam kciuki za cierpliwość i siłę, by wybaczyć, bo jak powiedział Ghandi: "Słabi nigdy nie potrafią wybaczyć. Wybaczenie jest atrybutem silnych." - tłumaczenie własne :) Fabia - Twoja rada ma dużo sensu, ale raczej nie zadziała. Mój spokój w takich sytuacjach kończy się nakręceniem mojej Mamy ;) Taki mały paradoks. Ale zobaczymy jak będzie tym razem. Zresztą, jest nadzieja, że coś do tego czasu zrzucę - łatwiej przepraszać za mniejsze przewinienia :P iiii - mój mail był wcześniej, ale podaję jeszcze raz: sanea.derin(@)gmail.com - nawiasy oczywiście do usunięcia :) Trzymajcie się ciepło Dziewczyny!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam poniedziałkowo:):):) Widzę, że temat wybaczania intrygująco kwitnie. I bardzo dobrze. Wybaczenie to klucz do rozwiązania bardzo wielu spraw w naszym życiu. Chowając jakieś urazy do innych, samych siebie blokujemy naszą energię, która powinna sprawnie w nas krążyć, a nie być wikłana w takie wydarzenia. Wybaczyć musimy przede wszystkim sobie: swoje podejście do samych siebie, zachowania wobec innych, udział w różnych zdarzeniach, jednym słowem wszystko, co budzi w nas niepokój, albo uważamy, że przyczynia się do naszego złego funkcjonowania. Wbrew pozorom to bardzo ciężka praca, która z reguły nie kończy się na jednorazowym akcie wybaczenia. Bardzo często nam się wydaje, że komuś, lub sobie wybaczyliśmy dobitnie, ale to tylko nasze złudzenie, bo zrobiło nam się lżej. Łatwo to sprawdzić. wystarczy powrócić myślami do tej sytuacji, osoby, wydarzenia i poobserwować swój organizm i jego reakcje. Jeżeli patrzymy na tę sytuację, jak na film dokumentalny, który budzi nasze zaciekawienie, ale nie wyzwala w nas jakiś wstrząsów emocjonalnych, to świetnie, bo udało się. Jeżeli czujemy, że gdzieś jeszcze coś nas gniecie i uwiera, powtarzamy wybaczanie do skutku, z wiarą i mocą. Wybaczyć, to nie znaczy zapomnieć, to znaczy uwolnić negatywne emocje, energię całości, pozwolić im odejść i przekształcić się w energię miłości do siebie i innych. Każdy może znaleźć dla siebie właściwą technikę wybaczania, która pozwoli uwolnić mu się od tego ciężaru. Może to być radykalne wybaczanie Colina Tippinga, ustawienia Hellingera, współpraca z Archaniołami Michałem i Rafaelem. Podam Wam jeden ze sposobów na przeprowadzenie takiego działania. Potrzebne będzie spokojne miejsce, paczka chusteczek, można zapalić białą świecę. Siadasz wygodnie, zamykasz oczy i przez chwilę głęboko oddychasz. Z każdym wydechem jesteś bardziej odprężona. Teraz wyobraź sobie, że udajesz się w ulubione miejsce na łonie natury (ja to robię na plaży). Może to też być to jezioro z medytacji, którą wcześniej opisywałam. Poproś swojego Anioła Stróża i Archaniołów Michała i Rafaela, aby ci towarzyszyli, wspierali i ochraniali. Wyobraź sobie, że w miejscu, które wybrałaś, znajduje się świetlisty krąg wielkości hula hop. Wejdź do niego i poproś anioły, aby stanęły obok. Wyobraź sobie teraz drugi świetlisty krąg w pewnym oddaleniu od ciebie, zaprosisz do niego osoby, którym chcesz wybaczyć i które będziesz prosić o wybaczenie. Przykładowo zapraszam mentalnie Zosię, z którą darłam koty w szkole i która mnie gdzieś tam uwiera. Jeśli chcesz, możesz z tą osobą mentalnie porozmawiać i wyjaśnić sprawy, ale nie musisz. Możesz teraz wykorzystać taką formułkę: "Zosiu, proszę cię o wybaczenie wszystkiego, co tobie zrobiłam i nie zrobiłam w przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Zosiu, wybaczam tobie, wszystko co mi zrobiłaś i nie zrobiłaś w przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Wybaczam sobie, wszystko co zrobiłam i nie zrobiłam w związku z twoją osobą i sytuacją w przeszłości, teraźniejszości i przyszłości." Teraz jeszcze dodajemy: "Zabieram, co moje, oddaję, co twoje" i wyobrażamy sobie, jak nasza energia, która przez tyle czasu tkwiła uwikłana w sytuację z Zośką wraca do nas, a jej do niej. Na zakończenie posyłamy z poziomu serca tej drugiej osobie, lub na sytuację energię miłości, dziękujemy jej, że przyszła i swoim aniołom za pomoc. Wracamy do rzeczywistości. Może zdarzyć się tak, że dostrzeżemy jakieś pęta, łańcuchy, powrozy, itp,, którymi jesteśmy związane z tą osobą, czy sytuacją. Wtedy prosimy Archanioła Michała, aby odciął mieczem wszystkie negatywne połączenia, a Archanioł Rafael wypełnił przestrzeń po nich energią uzdrowienia i miłości. Na początku może to wydawać się czasochłonne, ale po paru razach, brzydko mówiąc, idzie sprawnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fabia, odpowiadając na Twoje pytanie - jest lepiej. Poprosiłam "branżową" koleżankę o wsparcie. Czasem przydaje się spojrzenie kogoś z zewnątrz. Zaraz wyśle Wam to, co obiecałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bilirubina - to dziwne, gmail się nie zapycha - mam jeszcze 7gb wolnego :D Może po prostu za duży pakiet próbowałaś wysłać. Limitu wielkości to jakieś 25 MB, przynajmniej tyle pamiętam, mogli zwiększyć. Pierwszy raz mi się to przydarzyło (o jakim wiem, rzecz jasna). Jak znajdziesz chwilę, to spróbuj podzielić na pół albo cuś :D Bo mnie zaintrygowałaś tym, co chcesz wysłać! Aha, wizualizacja powyższa super! Jak znajdę chwilę, to podzielę się 'swoimi' technikami. Na razie wracam do pracy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sanea, tego było trochę ponad 50 MB :) Nie zapisałam wiadomości i teraz nie pamiętam, co dokładnie wysyłałam, no ale spróbuję jeszcze raz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bilirubina - jeśli to duży kłopot to nie ma sprawy :) Nie chcę zawracać Ci głowy :) Jeśli zaś o wybaczanie chodzi - pomijają ćwiczenie z Sondry 7x70, używam też kilku innych. Szukałam sposobu na to, by pracować nad wybaczaniem (Zwłaszcza sobie) sytuacji, które są gdzieś zakopane, a których nie pamiętam dokładnie, jedynie co to wraca do mnie uczucie niepewności, wstydu, żalu itp. Od jakiegoś czasu więc afirmuję zdanie: 'Wybaczam sobie wszystko, co uważam za wymagające oczyszczenia, a co wydarzyło się kiedy miałam X lat.' Ew. wersję skróconą - 'Wybaczam sobie wszystko, co uczyniłam nie tak kiedy miałam X lat.' Dopasowanie słów to w sumie kwestia indywidualna. Poświęcam na to tyle czasu, ile czuję, że muszę - koncentrując się na okresie, do którego się odnoszę. Czasami wypływają dzięki temu zapomniane wydarzenia, które mnie 'uwierają', a czasami po prostu próbuję oczyścić energię na bardzo ogólnym poziomie. Najwięcej chyba zajmuje mi uświadomienie sobie, gdzie w danym roku byłam i jakie był ewentualnie przełomowe wydarzenia, które mi wtedy towarzyszyły. Mi pomagało. Jak ubiorę w słowa wizualizacje, to się dopiszę, ale to pewnie pod wieczór :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sanea, to, co się dało, to przepchnęłam. Reszty Twoja poczta nie chce :) W wybaczaniu właśnie o to chodzi. Czasem nie mamy możliwości dotarcia do sytuacji, która wlecze nam się dosłownie na ogonie. Wiemy tylko, że jest nam z tym źle i trzeba coś zrobić. Wystarczy puścić energie wybaczania na nasze obecne doznania i ogólnie sytuację, z którą się wiążą bez jej nazywania. Czasem jednak warto i trzeba dotrzeć do źródła problemu, bo wpływa ona na wszystkie płaszczyzny naszego życia. Zasada jest taka, że jeżeli teraz nie poradzimy sobie z kłopotem, to wróci po jakimś czasie do nas, ale znacznie nasilony. Będzie się to działo tak długo, aż pozbędziemy się tego schematu, który powoduje powielanie pewnych zdarzeń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bilirubina, JESTES BOSKA ! Dzieki za poprzednia długa wypowiedz i wszelkie rady. Cwiczenie z wybaczaniem podobało mi sie. Na razie tylko przeczytałam to, ale wieczoram "będę wybaczac" cwiczeniem od ciebie oraz chce stosowac metode Sondry 70 x 7, czli wybaczac stosujac afirmacje. Pozniej napisze na czym to polega , dla tych ktorzy nie czytali tego. Moze ktos tez skorzysta z tej metody. Pozdrawiam i lece odkurzyc meiszkanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gaja48, ciesze sie ze pomoglam Tobie swoja wypowiedzią, ze to podziałałao na ciebie, ze uswiadomolas sobie swoje sprawy, problemy, osobe ktorej powinans wybaczyc. Teraz wiec DO PRACY ! Jesli moge sie zapytac jak dawno rozeszliscie sie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gaja48
FabiaBBB my rozwiedliśmy się w 2005 roku tak formalnie ale z domu wyprowadził się we wrześniu 2003. W 2004 poznałam mojego obecnego męża za którego wyszłam w 2006. Jestem teraz w małżeństwie bardzo szczęśliwa, nigdy wcześniej nie doświadczyłam tyle miłości, zrozumienia, przyjaźni co z obecnym mężem. Ale dzisiaj wreszcie uświadomiłam sobie co mnie uwiera jak kamień w bucie. Ex nigdy nie zajmował się naszymi synami,nie grał z nimi w piłkę, nie jeździł na rowerze. Po naszym rozwodzie ożenił się z naszą wspólną koleżanką która była panną z 3 dzieci które on adoptował i zajmuje się z nimi jak nigdy z własnymi. To też mnie boli. Starszy nasz syn nie rozmawia z nim od ponad 10 lat, młodszy mieszka w Holandii ale jak przyjeżdża do Polski to zawsze go odwiedza.Czeka mnie roboty od groma. Zacznę od jutra bo dzisiaj jadę jeszcze na zajęcia. Bilirubina serdecznie dziękuję za meila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gaja48, wiesz ja jestem z tych co płacza na wzruszajcych filmach. I tak samo teraz sie popłakałam czytając Twoja historie. Przykre ejst to co piszesz o swoim mezu. Ale mysle , ze FAKTYCZNIE JUZ CZAS NA WYBACZENIE. Tak jak pisala Bilirubina, wybaczyc nie oznacza zapomniec, ale mysle ze w pewnym sensie powinnas zapomniec o tym co było i traktowac to jako cudza historie ktora usłuszałas. Powinno byc ci łatwiej to zrobic i jednoczesnie WYBACZYC, gdyz obecnie jestes w szczesliwym zwiazku. Czyli zyj chwilą obecną, a urazy WYBACZ. Bo to zjada nas wewnetrznie (pisala tez o tym Bilirubina). Mysle ze sama pewnie juz nie raz to stwiierdzilas (bo ja tak). Jestem przekonana ze po rozmyslaniach polegajacych na wybaczeniu poczujesz sie lepiej, tak jakby bańka pękła. Mi kiedys pomoglo po 3 letnim rozstaniu z chłopakiem napisanie listu , ktorego jednak niegdy do niego nie wysłałam. Zaraz po napisaniu tego listu czulam jakby wlasnie pękła bańka we mnie (czyli super) i wtedy stwierdziilam ze w sumie to nie ma sensu wysylac tego listu. Czytalas niedawno w gazecie artykuł na ten temet, ze pisanie, wyzalenie sie pisemne jest własnie formą terapii. Tak wiec polecam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miało byc - Czytala mniedawno w gazecie artykuł na ten temet, ze pisanie, wyzalenie sie pisemne jest własnie formą terapii. Tak wiec polecam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gaja48, poza tym .... wiesz co ? Podziekuj mentalnie byłemu mężowi że rozstaliście sie skoro nie był dobrym mężem i ojcem. Dzieki temu moglas poznac nowegomezczyzne i wejsc w nowy owicny związek. Czyz to nie szczęcie dla ciebie, dla twojego jeszcze długiego życia ? Spróbuj myslec w ten sposob. Poza tym, działa tez myślenie takie jak: - dobrze ze rozstalismy sie, skoro nie był .dobrym mężem, ............ - dobrze ze rozstalismy sie,, skoro nie był dobrym ojcem, nie bawił sie z dziecmi, nie grał z nimi w piłkę ,............... - dobrze ze odszedł, bo .... - szkodza ze nie odszedł wczesniej, bo miałabym wczesniej szanse na poznanie kogos, ..................... - ...... i tak szczerg przyczyn. Tylko nie żyw do niego urazy, ale wdzięcznosc ze juz nie jestescie razem, że uwolnił cie ze szponow swojej toksycznej osoby (sorki za ostre stwierdzenie). Powodzenia, proponuje WYBACZYC jak najszybciej, wtedy momentalnie poczujesz sie WOLNA PSYCHICZNIE, TAK JABYS BYŁA W RAJU. Napisz w krotce czy udało cie sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysle ze koleżanki ktore biorą ostatnio udział w dyskusji znaja afirmacje wybaczania 70 x 7, jednak przytoczę to cwiczenie tutaj dla tych co tylko nas podczytuja. Moze komus pomoże takie ćwiczenie. " Pierwszy tydzień W tym tygodniu pisz jedną afirmację 70 razy dziennie przez 7 dni. Możesz pisać 35 afirmacji rano i 35 wieczorem. Używając takiej, która dotyczy ciebie. Ja używałam na przykład tej: Ja, ____ , wybaczam mojemu ojcu całkowicie. Drugi tydzień. W następnym tygodniu pisz inną afirmację codziennie 70 razy przez 7 dni. Oto afirmacja, której ja używałam: Ja, ____, wybaczam mojej matce całkowicie. Trzeci tydzień. Przez kolejny tydzień pisz afirmację dotyczącą ciebie, w ten sam sposób - 70 razy przez 7 dni: Ja, ____ , wybaczam sobie całkowicie. Czwarty tydzień. Teraz pisz 70 razy dziennie przez 7 dni afirmację, która uwolni Cię od złości spowodowanej traumą narodzin: Ja, ____wybaczam mojemu położnikowi całkowicie. Tą drogą uwolniona energia będzie wytwarzać cuda w twoim umyśle, ciele i życiu. Wszyscy moi przyjaciele i studenci, którzy próbowali tej metody, potwierdzili to. "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Fabia - to się Nam rozpisałaś, super! :) Ja 7x70 modyfikuję nawet w trakcie procesu czasami. Tylko zauważyłam, że pisanie odręczne strasznie mnie zniechęca. Normalnie uwielbiam to robić - ja, papier, długopis :D ale akurat tutaj, może przez to, że to w kółko prawie to samo - łatwiej mi przejść przez proces pisząc na komputerze (Sondra wspominała maszynę do pisania). Może dlatego też, że szybciej. Pracuję z komputerami dość dużo więc wygodniej w sumie też. Miałam wczoraj opisać wizualizacje, ale zapomniało mi się w zamieszaniu i początkach migreny (poszła sobie dopiero rano mimo wizualizacji leczących i ho'oponopono - no ale ważne, że poszła :D ). Co do wizualizacji - wykonuję je, gdy przypominam sobie konkretną osobę/zdarzenie, które chcę oczyścić z negatywnej energii, a które pojawia się podczas afirmacji: Jeżeli przychodzi mi do głowy konkretna osoba, a nie wydarzenie - Stawiam tą osobę na teatralnej scenie, zaś sama siadam w pierwszym rzędzie. Obserwuję intensywność swoich uczuć, jeżeli są zbyt silne, przesiadam się do dalszych rzędów, aż poczuję się bezpiecznie. Wtedy zaczynam proces oczyszczania. Powtarzając, że wybaczam wszystko sobie i tej osobie, co stworzyło problemową sytuację, 'zalewam' ta osobę białym światłem, które wypełnia każdy fragment tej osoby przed moimi oczami. Jeżeli muszę, przepraszam ją za wszystko, jeżeli to ona zrobiła mi coś złego - proszę o wybaczenie. Obserwuję, jak światło powoli zaczyna wirować wysysając wszystką negatywną energię z tej osoby - trwa to od minuty nawet do kilku jeżeli z osobą wiążą się naprawdę bolesne wspomnienia. Gdy światło skończy proces oczyszczania, stojąca na scenie postać jest dla mnie praktycznie niewidzialna zza blasku, jakim teraz bije. Gdy czuję się bezpiecznie, schodzę na dół, wchodzę na scenę, pochodzę do tej osoby, ściskam ją i żegnam, pozwalając odejść z mojego świata. Czasami też wyobrażam sobie, że przydarzyło się tej osobie coś dobrego, a czego wiem, że pragnie. To też pomaga. Jeśli chodzi o wydarzenia, siadam jak w kinie przed ekranem i odgrywam sobie to wydarzenie w zwolnionym tempie. W zależności od tego, jak wielką moc to wydarzenie nade mną ma siadam bliżej lub dalej. Następnie, oglądając co się dzieje manipuluje obrazem. Jeżeli widzę to w jaskrawych, żywych kolorach, próbuję je stłumić, aż widziana scena będzie w odcieniach szarości. Jeżeli wszystko jest strasznie blisko, próbuję to od siebie odsunąć. Jeżeli jest głośna, ściszam ją. Najczęściej wszystko na raz. Gdy czuję się trochę lepiej odtwarzam tą scenę coraz szybciej i szybciej aż przestaje czuć do niej cokolwiek. Oba procesy zdają się mi pomagać. Chociaż czasami w odniesieniu do różnych okresów czasu muszę czynność powtarzać. Mam nadzieję, że komuś się to do czegoś przyda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sanea, Twoje wizualizacje sa fajne, sprobuje je . A mam pytanie do afirmacji 70 x 7. Czy ty te zdania piszesz bo piszesz, mechanicznie, czy piszesz je powoli przypominajac sobie dana osobe i wydarzenia ? Bo przyznam ze mechaniczne piszanie mnie nudzi i nie jestem pewna czy to da efekt. Chociaz autorka zapenia ze to daje efekty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fabia - zależy jaki mam dzień. Czasami piszę by pisać, czasami się 'wczuwam', w sumie efekt jest dla mnie taki sam. Im więcej razy wyrzucę z siebie dane zdanie, tym lżej mi jest na koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wiosennie :)))) Kochane, byłyście dzisiaj na wagarach? Trochę buro i ponuro, ale w końcu tradycja:) Dziewczyny, cały czas kołatało mi po głowie, że o czymś zapomniałyśmy w tych naszych rozważaniach na pozbycie się różnych rzeczy. Ni i dzisiaj Eureka! Mudry wywietrzały mi z głowy! A przecież można wykorzystać je by sobie pomóc w porzuceniu kilogramów i nie tylko. Mudry można ćwiczyć tak naprawdę wszędzie, wiec z pewnością byłyby dobrym uzupełnieniem naszych ćwiczeń. Która zechce, to podrzucę stosowną literaturę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×