Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Lea99

Do samotnych - czy pogodzilyscie sie z tym, ze byc moze od konca zycia bedziecie

Polecane posty

gość dziś Nie potrafię człowieku gościu :) ale myślę to nasz system obronny buduje ten mur ,strach przed nowym ,czy zranieniem to chyba to + inne czynniki ale strach to główny powód boimy się znowu oddać siebie (ale plote ) a kto go może przełamać oj nie wiem kiedyś myślałem że uśmiech , otwartość . a zaraz bedziecie boki zrywać jakiś czas temu wracajac z pracy przechodziła rudowłosa kobieta i uśmiechneła sie do mnie ,nie wiem czy spaliłem buraka ale napewno spanikowałem i wycofałem się chyba dlatego że była naprawdę fajna kobietą jestem kretyn wiem :D tak że mój mur to chyba bastion i trzeba atomówki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
heheheh Ruda?oj zazdroszczę - ubóstwiam urodę Szkotów:P może spotkasz ją ponownie :P ja bym marzyła o takim zarywie człowiek GOSC:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myślę ze to nie moja liga ,to jakbym z okregówki do extraklasy chciał wskoczyć :D i musiałbym sprawdzic na gogle jak sie podrywa , co to jest randka a co najwazniejsze jak przeżyć wybuch bomby atomowej i pozbyć sie kilkuset to gruzu z mojego muru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Człowiek gość
przypuszczam, że nie uśmiechałaby się do Ciebie gdyby nie chciała, nie sądzisz?:) oj faktycznie to jakieś wały obronne :) zastanów się co byś stracił TYLKO ( i aż, wiem:)) odwzajemniając ten uśmiech, to delikatne uniesienie kącików ust hę?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Człowiek gość
a propos mnie, ja mam dokładnie to samo, tyle że ja jestem na takim etapie, że odwróciłanbym się myśląć ze ów absztyfikant uśmiecha się z całą pewnością do jedynie za mną stojącego ....słupa:P:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Człowiek gość dziś :D tak też pomyślałem ale jak sie odwróciłem zobaczyłem ze nikogo nie ma to panika mnie zjadłą a ona przeszła ze znajomymi . w pewnym sensie straszny cykor ze mnie tylko tu twardziel :p zaraz dostanę manto od samodzielnej i pogoni mnie na nasz topik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Maxx, więc sądzisz że to nie realne by ktoś rzucił na mnie "urok " , klątwę ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Człowiek gość
z całym szacunkiem, ale co ma do tego czyjeś sądzenie, to kwestia faktów, które nie zawsze są policzalne, mierzalne , tak jak ludzka psychika

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Maxx to bardzo mądry mężczyzna (dla mnie ) i zależy mi na jego odpowiedzi. ja tego nie ogarniam :-( już nie wiem co o tym myśleć, czy to sobie wmówiłam że były mnie przeklął czy też naprawdę drugi człowiek ma w sobie takie złe fluidy że może nam złorzeczyć :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem:) Niemniej jednak nie trzeba tego nazywać urokiem, rzucaniem czarów, to umowne hasła:) chodzi o emocje, które rodzą się w czyimś umyśle ,w stsounku do jakiejś osoby, oczywiście te negatywne, które jakieś pewnie złe oddziaływanią mogą rodzić. Nie wiemy pewnych rzeczy i nigdy się nie dowiemy bo są niemierzalne;) ale to takie moje dywagacje;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziękuję za odpowiedź, bo zależy mi również na innych . tak czułam że pewnie nigdy się nie dowiem czy to on sprawił swoją złością i nienawiścią że jestem taka samotna i nieszczęśliwa :-( nawet myślałam o tym by jechać do niego i prosić by cofnął te słowa :-( chcecie to się śmiejcie :-( ja płacze pisząc to :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość36
Ja bym czynnika metafizycznego nie wykluczał. W duchowości chrześcijańskiej jest mowa o złorzeczeniach, klątwach itd. Egzorcyści opowiadają o sytuacjach, w których odnajdywali źródło zła u egzorcyzmowanego człowieka w byciu niechcianym przez matkę. Człowiek przyjmował podczas egzorcyzmów pozycję prenatalną. Potem okazywało się, że matka będąc w ciąży planowała aborcję, bo dziecko było "wpadką". Oczywiście można w takie rzeczy nie wierzyć, ale możliwe, że istnieje niezbadana, duchowa rzeczywistość, która jakoś na nas wpływa. Mądrość ludowa i doświadczenie większości społeczeństw przestrzegają przed złorzeczeniami. Ja mam podobną sytuację do dziewczyny, która tu o tym pisze. Też nie zachodzą żadne obiektywne przesłanki do bycia samotnym. I też domyślam się, że moja była dziewczyna mogła w poczuciu krzywdy mi złorzeczyć. To nie musi być żaden rytuał, ale silna wola zaszkodzenia komuś. Czasem irracjonalna, czasem wyrozumowana. Najczęściej jednak nie do końca uświadomiona. Jej konsekwencje mogą się jednak wymknąć spod kontroli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość wczoraj Łał dziekuje za komplement :) ale nie czuje się takim ani nie jestem popełniam masę gaf i złych decyzji. Gosć 36 ładnie to napisał cos w tym jest . A wiesz ze jak ja się rozwiodłem (z jej winy)też powiedziała ze bedę sam :D ale długo nie byłem to był okres za który się wstydzę szalałem podrywałem miałem kilka krótkich zwiazków które ja kończyłem ,nie wiem by coś sobie udowodnić ,może . szybko z tym skończyłem jak zauważyłem że ranie ludzi ,teraz od kilku lat jestem sam i na swój sposób jest mi z tym dobrze chodź czegoś brakuje . z tą wiztą u byłego to nie najlepszy pomysł ,masz nie zamknięte rozdziały z nim jak ciągle myslisz o tym. ale tak ma każdy chyba samotny. pozdrawiam miłego dzionka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Maxx i gość36 dziekuje za wasze słowa i rady . trochę mi lżej , bo już myślałam że coś ze mną nie tak... jestem sama :-( i bardzo mi z tym źle...już nie wiem w jaki sposób pogodzić się z samotnością i nie doszukiwać się jej przyczyn. jestem już taka zmęczona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość36
Świetnie Cię rozumiem. Też czuję się znużony. I udręczony pamięcią. Z każdym dniem uchodzi ze mnie życie. Najbardziej wyniszczająca jest uporczywość samotności. Bo jak się jest samemu rok, dwa, nawet trzy - to wciąż ma się nadzieję na odmianę sytuacji. Ale gdy przez 10-15 lat - mimo licznych starań - nic się nie zmienia - to się tę nadzieję traci. Mimo to - nie załamujmy się. Niech pociesza nas chociaż to jedno - że w tej samotności nie jesteśmy sami. Tyle osób dzieli się tutaj jej doświadczeniem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość36, masz rację. odkąd Was poznałam nie czuję się aż taka samotna. fakt, jesteście tu tylko wirtualnie, ale dla mnie to już dużo. chyba świadomość że tak wiele osób czuje podobnie sprawia że jeszcze zupełnie się nie załamałam. pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz ochotę na nowe znajomości, ciekawe tematy, intrygujące dyskusje przebiegające w dobrej atmosferze, wobec tego chciałabym zaprosić Cię na profesjonalne forum ogólnotematyczne KATHARSIS. U nas znajdziesz to wszystko, a może i więcej...miłe wytchnienie od codzienności. Znajdziesz u nas dobrą zabawę w pięknej oprawie! Zapewniam, że WARTO! http://forumdyskusyjne y0 pl/ W miejsce spacji wstaw kropki ;) Pozdrawiam i czekam na Ciebie! (Jest możliwość zareklamowania swojej strony, Forum, Bloga..etc.)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość dziś mówisz tylko tak akurat tu znam się tylko z interentu. ale mam kilkunastu poznanych juz przez kafeterie w realu w tym kilku bardzo dobrych przyjaciół z którymi mam kontakt nonstop ,spotykamy sie kilka razy w roku w mniejszych lub wiekszych spotkaniach. myślisz dlaczego w pewien sposób zaakceptowałem samotność ,dzieki nim szybciej doszedłem do siebie ,kilka osób nawet powiem w pewien sposób pokochałem i jesteśmy jak rodzinka :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
maxx66 twoja stopka jest beznadziejnie głupia i prowadzi do samobojstw zmien to!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość wczoraj marna zaczepka ,wymyśl coś lepszego. Nie moja wina jak ktoś ją nie rozumie pozdrawiam miłego dzionka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lllaaalllaaalllaaa
"Do samotnych - czy pogodzilyscie sie z tym, ze byc moze od konca zycia bedziecie" tak :) trafiam na mistrzów chrzaniena sprawy :} jak tylko i się jakiś spodoba to kwestia czaasu (dni a czasem minut) bu chrzanił prawe i przestał się mi podobać ... zresta ja jestem niecierpliwa... jeśli facet nie odczyta moich "sygnałów" i nie przejmie inicjatywy w odpowiedim momecie ja rezygnuję ...a że wszedzie są samce alfa mistrzowie chrzanienia to odpowiedz moja na pytanie"czy pogodziłam się z tym że bedę samotna" brzmi "tak" ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lllaaalllaaalllaaa
można być z***biściesamotym będąc w związku z kimś ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Możesz napisać ile masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestem do tego stopnia samotna że nawet nie mam z kim wyjść... kolejny samotny weekend :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zastanawiam się jak ja po tylu latach samotności pozwolę się do siebie zbliżyć , nawet jeśli cudem kogoś poznam.nie wiem czy w ogóle tego jeszcze chcę. czy pozwolić się dotknąć, całować..a później znowu płakać do poduszki że mnie wykorzystał, lub to że nie ten :-( czy nie lepiej byłoby już zapomnieć o rozkoszy, czułości i zupełnie zobojętnieć na mężczyzn :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość claud7
Moj byly byl jedynym facetem ktoremu pozwolilam sie do siebie zblizyc emocjonalnie (i troche fizycznie) od naprawde dlugiego czasu. Ale ja nie mialam doswiadczenia w lozku, on byl niecierpliwy i ostatnie pol roku kazde spotkanie zatruwal wymowkami o braku seksu i jak to sie czuje zle przez to , do tego dochodzily moje nerwy i bezsilnosc bo chcialam sie zmienic ale nie pod naciskiem takim. I zostawil mnie 3 tygodnie temu. A tyle powtarzal ze mnie kocha ;/ I jestem samotna i pewnie bede juz do konca. Nawet mi sie nie chce nigdzie wyjsc. Widze siebie jak mam 40-50 lat i jestem samotna i "musze" zyc i czekac na smierc. I wyrzucam sobie, ze przeciez moglam mu sie oddac, wtedy bysmy byli razem. Zal po szkodzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie !!! :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wolalabyś żyć znim z świadomością ( no bo to jasne jak słońce) że byłby z Toba człowiek dlka którego warunkiem niezbędnym i koniecznym i jak widać jedynym jest pójście z nim do łóżka wtedy kiedy ON tego chce, a nie kiedy OBOJE tego chcecie? z człowiekiem który rzucił Cie TYLKO dlatego że nie chciałaś/nie byłaś na to gotowa w tym danym konkretnym momencie ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość claud7
Gościu wyzej - dla mnie tez jego zachowanie w tym wzgledzie nie pokrywa sie z definicja slowa milosc, ktora on tak szafowal. Ale z drugiej strony mowil , ze czuje sie nieatrakcyjny otd przy mnie (no bo brak seksu), uzalal sie duzo, chodzil smutny, mnie to juz denerwowalo te nastroje. Bo spotkania powinny byc radosne (przynajmniej wiekszosc czasu). Ito mnie nie przyblizalo do tego, czego on chcial. Mowil, ze on to dla mnie wszystko robi i sie stara, a ja? Robi wszystko tzn. kupowal prezenty, czy zabral na wakacje, ale ja to samo robilam dla niego. A jak juz odbylismy powazna rozmowe, z ktorej wynikalo, ze pojdziemy na kompromisy (dotyczace antykoncepcji itd), to ze mna zerwal na drugi dzien przez sms i powiedzial ze juz nie chce :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rozumiem, to był długi proces, oboje w trakcie którego brnęliście w ślepu zaułek. Ale zarówno jak zawiła była droga do KOŃCA, tak ten jeden akt oddania się jemu ( nawet metaforycznie to obrazując) też niewiele by dał - zresztą piszesz o tym, kiedy już praktycznie wszczęliście rozmowy nt.antykoncepcji on odpuścił. Ale wiesz teraz że w następnej relacji będziesz bardziej czujna i być może odpowiednio wcześniej zawalczyCIE oboje, bo to sprawa obojga, a nie tylko tego kto "ma problem".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×