Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Lea99

Do samotnych - czy pogodzilyscie sie z tym, ze byc moze od konca zycia bedziecie

Polecane posty

A co jeśli to nie czynnik losowy? Jeśli problem tkwi w nas? I sami zaciągamy hamulce, bo boimy się kolejnej porażki. Kolejnego niedopasowania. Kiedy uświadamiamy sobie, że są dni, gdy czujemy, że tak jak jest - jest dobrze. Nikt nie krzyczy, nie ocenia, nie rani... Z jednej strony potrzebujemy bliskości i czułości, z drugiej obawiamy się rozczarowania. Czy jestesmy samotni, bo sami nie do końca wiemy, czego chcemy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Według mnie decyduje głównie czynnik losowy, że natrafiamy na tę odpowiednią osobę. W życiu poznajemy mnóstwo ludzi płci przeciwnej, ale nie każda nam się podoba, czy nie każdej my się spodobamy. A wielu ludzi nie mamy okazji nawet poznać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość36
Sara11 - oczywiście masz rację - w samotności można się "zasiedzieć", nie da się jej wprawdzie oswoić, ale można zamknąć się w strefie pozornego komfortu, grozi nam też wyuczona bezradność - bierne znoszenie cierpienia samotności (skoro tyle razy nie udało się jej pokonać - nie widzimy już sensu naszych działań nakierowanych na zmianę sytuacji), z drugiej strony - zgadzam się (z gościem), że czynnik losowy ma duże znaczenie, na świecie jest kilka miliardów ludzi, poznajemy promil promila z nich - w tej grupie wcale nie musi się znaleźć ta jedyna osoba, co zatem robić? ja miałem takie pomysły, żeby odciąć się od swojej przeszłości, wyjechać gdzieś daleko, zacząć nowe życie (może nawet zmienić sobie metrykę;) i wyzbyć się całego tego udręczenia związanego z klęskami, które we mnie siedzą... tak się jednak nie da - bo nie można uciec przed samym sobą, sam zresztą nie wiem... wiem tylko, że człowiek w samotności mentalnie (a czasem i nawet fizycznie) obumiera...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"A co jeśli to nie czynnik losowy? Jeśli problem tkwi w nas? I sami zaciągamy hamulce, bo boimy się kolejnej porażki. Kolejnego niedopasowania. Kiedy uświadamiamy sobie, że są dni, gdy czujemy, że tak jak jest - jest dobrze. Nikt nie krzyczy, nie ocenia, nie rani... Z jednej strony potrzebujemy bliskości i czułości, z drugiej obawiamy się rozczarowania. Czy jestesmy samotni, bo sami nie do końca wiemy, czego chcemy? " czuję dokładnie to samo, słowo w słowo mam więcej lat niż wy i też często myślałam, żer to czynnik losowy, lecz ostatnio przejrzałym na oczy - to jest we mnie, tylko i wyłącznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość dziś masz rację to jest w nas ale i czynnik losowy czasami ma znaczenie . samotność ma plusy i minusy im dłużej trwa tym trudniej z niej zrezygnować ,czasami tak w nie ugrzęźniemy że wycofamy się z każdej szansy na nowy zwiazek to takie przekleństwo ze z wiekiem nie chcemy ryzykować i sami na własne życzenie siedzimy dalej w samotności , wynajdziemy 100 powodów by niedać szansy nowemu partnerowi a to odległość ,a to praca , a to dzieci ,mieszkanie i tak dalej . koło się zamyka . pod tym wzgledem osoby które odeszły czy zdradziły mają lepiej ,zaryzykowały lub zostały zmuszone do zaryzykowania wszystkiego (nie usprawiedliwiam ich stwierdzam fakt) a inni mają czyste sumienie czy to lepsze coraz cześciej myślę ze to dziś wada przykre ale taki jest swiat który nas otacza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pamiętam jak pierwszy raz naprawdę zostałam sama tzn nie pojawił się zaden facet natychmiast po tym jak zerwalam z poprzednim miałam 31 lat i musiałam sama tachać torby z zakupami do wynajmowanego służbowego mieszkania, wydawalo mi się to tak straszne że nie ma nikogo kto to niesie za mnie do autka na parkingu. Teraz mam lat 40 tamto zdarzenie wydaje mi się śmieszne bo tak wiele się nauczyłam przez ten czas jak żyć samodzielnie i odpowiedzialnie i teraz sobie uświadamiam że kiedyś związek sprowadzałam do tego kto mi zakupy przyniesie do domu, teraz jestem dużo mądrzejsza i wiem że to sa drobiazgi ale co z tego skoro jestem tez już stara i mało atrakcyjna.....dobrze ze się przynajmniej nauczyłam zkupy nosić do domu 10 lat temu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z różnych powodów znajdujemy się w sytuacji, w której nie chcemy być. Ale maxx-66 ma rację - jesteśmy ofiarami własnej bezsilności. Choć z jednej strony pragniemy zmian, z drugiej boimy się i tłumaczymy na milion sposobów. A żeby wygrać trzeba grać i jak to mówią "dać Bogu szansę". To takie oczywiste ... i takie trudne. Konfrontacja z tym kim jestem, a kim chciałabym być i w jakim miejscu tkwię , a w jakim chciałabym się znaleźć doprowadza mnie do niemałego bólu głowy, żeby nie powiedzieć do obłędu. Znacie ten stan? Zagubiona w przeszłości i nieokreślona w przyszłości, a ...może i na odwrót. Ja jesten na etapie czekania. Czekania, aż moje nastoletnie pociechy usamodzielnią się i zaadoptują w tym twardym świecie. Wracam wieczorami do domu, pracuję też w weekendy i każdą wolną chwilę staram się poświęcać im. Być matką, przyjacielem , nauczycielem. Tłumaczę sobie, że życie po 40-stce dopiero się zaczyna:)Może wtedy na nowo stanę się "kobietą".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wygralem iphone z tego konkursu :D www.po4.pl/r/6rqiphone6

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja się jeszcze nie pogodziłem ale jestem coraz bliżej tego by być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też się nie pogodziłam z samotnością. Chyba nie da się z tym pogodzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niektorzy samotni sa przynajmniej spelnieni macierzynsko. zazdroszcze ahhh moj zegar juz od dawna tyka, ale przeciez nie "zrobie" sobie dziecka z pierwszym lepszym :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magdus
Gość wczoraj dokładnie mam tak samo, ale zrobić sobie dziecko z byle kim to byłoby chore, a po drugie dziecko musi mieć ojca i kontakt z nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam :) Ja też mam problem z tą samotnością , mimo tego że mam córkę:) Fakt chociaż w tej roli się spełniłam : ) Ale jak widać można wychować dziecko bez ojca , dziecko które nie mam z nim praktycznie kontaktu :( Mam tylko wrażenie że im bardziej myślę o samotności tym bardziej się w niej zagłębiam A niepowodzenie w kolejnej znajomości doprowadza mnie tylko do gorszego stanu :( i oraz większej niechęci do kolejnej próby zaufania komuś wszystkiego dobrego i chociaż odrobiny pogodzenia się z takim stanem rzeczy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sara - bardzo ciekawa wypowiedz. Ja jestem o krok dalej niz Ty. Moje pociechy juz nie sa nastoletnie ale jeszcze nie do konca samodzielne. Jeszcze sie ucza wiec same na siebie nie zarabiaja ale juz nie mieszkaja w domu. Ja mieszkam na wsi gdzie zycie jest bardzo przewidywalne a mozliwosc poznania kogos nowego nie istnieje. Nie w tym wieku. I juz dawno przestalam sie zastanawiac kim jestem i gdzie jestem a kim chcialam byc. Od tego tylko glowa boli. Jestem kim jestem i nikim innym nie bede. Tobie polecam to samo. Im szybciej sie z tym pogodzisz tym zdrowiej dla Ciebie. Byc kobieta.... no tak... dzisiaj dzien kobiet. Ja sobie pozwolilam na szalenswto z netu , ktore po przejsciu na real okazalo sie duzym niewypalem. Ja sie wkrecilam on nie. Znalazla sie mlodsza i ladniejsza. Zycie. Ale drugi raz juz nie chce. Cena byla za wysoka. Co dalej? Nie wiem. Pewnie znajde sobie jakies ciekawe zajecie na dlugie samotne wieczory bo juz tez polubilam moja samotnosc****ewnie nie bede chciala rezygnowac z tego komfortu. Tym bardziej jesli znowu mialaby to byc kosztowna pomylka. Zawsze jest szansa, ze kiedys moze bede dobra babcia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie pogodziłam się a bardzo bym chciała może wtedy byłoby znośniej,lżej i łatwiej żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie pogodziłam się,wciąż szukam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Magdus a długo już jesteś samotna ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy się pogodziłam? Niekoniecznie. Ale przyjęłam do wiadomości że tak mam i że będę sama. Ale nie jestem osamotniona bo mam rodzinę i dużo ciepłych kontaktów, rodzinnych, szczerych, bliskich i częstych. To dużo, to DAR, pełnia życia , pogodnego życia. Czego więcej chcieć? Jestem sama , sama mieszkam ale w komfortowych warunkach i lubię swój azyl. Wiem że będę sama , bo nie wyobrażam sobie nikogo obok siebie, NIKOGO Nie jestem w stanie być z kimś pod jednym dachem, nie mam do nikogo takiej specyficznej zażyłej więzi która umożliwia bycie razem.. Od wielu lat jestem bez męża, bardzo mnie skrzywdził, i w tej przestrzeni którą zajmował jest smutek i niechęć, nie ma tam dla niego miejsca, ale też nie ma dla kogoś innego. Ja nie chcę i niepotrzebne mi to. Więc będę sama, ale nie jest mi źle z tą samotnością, oswoiłam ją i teraz lubię swoje samotne życie, Ma swoje plusy i jest wygodne, bardziej dla mnie i jest barwniejsze, bo ja się nigdy nie nudzę. Życie nie lubi próżni i się samo wypełnia, moje życie jest pełne i lubię je takie jakie jest, gdybym wpuściła kogoś do mojego życiowego azylu to może pogorszyłoby mi się i z pewnością nie byłoby tak wygodnie. Zresztą nie wierzę że znalazłabym na towarzysza życia kogoś kto byłby dla mnie kompatybilny i bliski, kto mentalnie i psychicznie byłby pasującą połówką, takich ludzi prawie nie ma przecież. A być z kimś nie kompatybilnym przecież nie ma sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem sama 5 lat, widze że jedna z Pań aż 9, więc napiszę tylko że strasznie wkurza mnie gdy ktoś pisze/mówi, że" miłość sama Cie znajdzie", albo" odpuść-ona sama Cie znajdzie" albo"gdy przestaniesz o nią zabiegać, sama zapuka do Twych drzwi"...do mnie ani nie zapukała, anie przez komin nie wleciała, a chodzę po tym świecie każego dnia, ulicami, spotykam mnóstwo ludzi, mam kontakt z ludźmi, więc większych bzdur nie czytałam,nie mam wątpliwości, że największe znaczenie w przypadku związku, lub jego braku odgrywa czynnik losowy. Największą trudnością jest mieć świadomość , że albo nam się "miłość" przydarzy albo...nie. To z tym trzeba się zmierzyć... Nie wiem czy życie z nadzieją jest właściwą drogą...doprawdy nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czynnik losowy ma znaczenie i to ogromne. a inne warunki to tylko dodatek w swoim życiu przekonałem się o tym czy to sam czy też z obserwacji znajomych, życie zaskakuje i kieruje nas w miejsca a raczej czas i miejsce w którym sami byśmy nie byli jak by nie przypadek czy tez los nieraz nie mamy na to wpływu.mozemy lata stracić na szukanie i nic z tego nie bedzie bo czynnik losowy nam nie sprzyja lub jest prawie 0. tak było z kolegą co uległ wypadkowi i poznał wspaniała kobietę (nie chodził by na rehabilitacje)a drugi stracił prace i w nowej poznał kogoś . i ja swoją poznałem we własnym domu rodzinnym ponad 20lat temu jako młodzieniaszek brakło kasy na wypadzie nad morze z kumplami na zakończenie szkoły wybraliśmy się na miesiac po 3 tyg brakło i w 2 pojechaliśmy do swoich domów po kase to daleko miałem ponad 700km a tam krewny przyjechał w ta samą noc co ja wpadł na 1-2 dni tylko po odpis aktu urodzenia na swój ślub (urodził się tam gdzie mieszkam ) ze swoją wybranką i jej siostrą gdy rano wstałem zobaczyłem siostrę i było pomnie a że było piekne lato namówiłem krewnego na tyg pobyt i nie wróciłem juz do kumpli nad morze. ze ślubu krewnego nic nie wyszło a ja po 2 latach ożeniłem się z siostrą jego dziewczyny chodz losy odwróciły się po 18latach małżeństwa już nie jesteśmy razem . I tak czynnik losowy zadziałał umnie i u innych i raczej był to przypadek losowy bo nikt tego czasu i miejsca nie był w stanie zaplanować chodź by jak chciał . Chodź byśmy codziennie szukali w tłumie i tak nie znadziemy to tak nie działa i nie ważne czy odpuścimy czy nie los za nas zdecyduje czy jest nam pisane kogoś poznać czy nie możemy mu tylko pomóc i być otwarci na nowe poznane osoby nie zamykać się w sobie dać mu szanse by zadziałał ,smieszne ale nie znamy dnia ani godziny gdy zadziała . pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja już sama ponad 7 lat , nie licząc tego że mam córkę i kilku epizodów zakończonych dalszą samotnością :) Czy można się pogodzić sam nie wiem :( bo to różnie bywa raz mi jest dobrze z tą samotnością a raz czegoś brakuje , brakuje nawet zwykłej rozmowy. Niekiedy mam tak że uciekam przed ludźmi i che pobyć sama, ludzie wręcz mi przeszkadzają nie mówiąc już o poważnym związku Innym razem chętnie z nimi przebywam. I chyba nie jestem w tych moich wywodach osamotniona. Jednak po tym co przeszłam w obecnych czasach chyba lepiej mieć kilku dobrych przyjaciół do wspólnego spędzania czasu niż jednego partnera z którym i tak nas nic nie łączy, z którym wręcz się nudzimy :) nie wspomnę o innych rzeczach :) Co do czynnika losowego to wg mnie ma jakieś znaczenie, tylko akurat mój los poszedł chyba w przeciwnym kierunku co ja. A to co z niego zostało to same defekty ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie pogodziłam się :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
DO GOŚCIA 21:03 przeczytaj dobrze moją wypowiedź,nie przeszkadza mi ,że jestem sama,bo realizowałam swoje marzenia ,ale kiedy musiałam wszystko porzucić nic mi nie zostało,dosłownie nic.zauważ ,że nie pisałam nic o drugiej połówce,bo nie nadaję się do związku,jestem aseksualna,ale w życiu można się spełniać w rózny sposób,w związku lub realizowaniu swoich marzeń,ja straciłam wszystko,zarabiam 1300 złoty,mam długi,a więc raczej nie widzę tak zwanego światełka w tunelu. xxx ale masz pracę, masz swoje mieszkanie, mieszkasz sobie sama, więc powinnaś się cieszyć bo niektórzy nawet tyle co ty nie mają. Ja w tym roku skończę 31 lat, nie mam pracy nawet za 1300zł, wciąż mieszkam z rodzicami, to jest dopiero koszmar. Coraz poważniej myślę o emigracji z Polski, bo tu nie ma żadnych perspektyw dla mnie. Za granicą to chociaż za minimum można się utrzymać samodzielnie, wynająć coś, a Polsce to niemożliwe. Zarabiasz 1300zł a i tak musisz mieszkać z rodzicami, bo za taką pensję nic nie wynajmiesz. A Ty masz chociaż swoje mieszkanie, mieszkasz sama, nikt ci nie ględzi i nie grzebie po szafkach, nie wyrzuca twoich rzeczy bez pytania. A z tym byciem aseksualną to głupota. Też tak kiedyś myślałam, bałam się seksu, poznałam faceta, który też był aseksualny, a i tak mnie porzucił, zabawił się mną, potraktował mnie gorzej niż normalny zdrowy mężczyzna, który lubi seks. Dlatego potem już szukałam normalnych facetów, którzy są zdrowi i lubią seks, a nie jakichś z odchyłkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trudno sie z czyms takim pogodzic, ale znalezc kogos odpowiedniego dla siebie, zeby sie nie szarpac o wszystko, ten trudno :( wiek mi nie pomaga niestety. Ale ja jestem problemowa osoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale mi smutno :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi tez :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×