Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Macocha 12345

Macochy łączmy się!!!!!!

Polecane posty

Gość popolop
ja nie wytrzymalam związku z dzieciatym męzczyzną, to mnie przeciążyło, poddalam sie i niestety nasz związek sie rozpadl po 2 latach.To mnie przeroslo, jego dzieci, presja bycia nową matką,presja spoleczenstwa że zwiazalam sie z facetem rozwodnikiem i wszystko leglo w gruzach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pinkyy
czesc macochy, bede tu chyba jedyna ktora z zczystym sumieniem moze powiedziec ze kocha swoja pasierbice. 5-latka ktora nie mieszka z nami, jest z nami co 2 tygodnie na weekend i moj partner zabiera mala w tygodniu zeby spedzic z nia wiecej czasu. powiem wam ze nie bylo latwo, najwazniejsze jest nastawienie dziecka, mala dazy mnie sympatia od poczatku i to juz bylo polowa sukcesu. sama jestem mloda i nie mam dzieci wiec nie sadzilam ze bedzie latwo. i oczywiscie zdarza sie ze trace cierpliwosc jak mala sie zle zachowuje i nie raz mi cisnienie skoczy, ale to normalne chyba. przy swoich dzieciach tez nie zawsze jest tak kolorowo. jak mala jest z nami to zawsze cos robimyw trojke, niogdy nie czuje sie odzucona czy na drugim miejscu ( bardzo istotne ze strony partnera). partner chce zeby byla obecna w wychowaniu jego corki, bawie sie znia, tlumacze, odpowiadam na 10000 pytan na kazdy temat ( jak to na 5 latkow przystoi hehe ). dziecko czuje moja sympatie i odaje uczucia. a jakie to uczucie jak mala zuca mi sie na kolana i mnie przytula albo caluje, az czuje cieplo na sercu... niewiem jak bedzie w przyszlosci, niewiem jak bede sie czula w stosunku do niej majac swoje dzieci,czy cos bezie innaczej, czy ona jako nastolatka tez da mi popalic, ale chcialabym zeby nic sie nie zmienilo. co ma byc to bedzie. start mamy bardzo dobry. pozdrawiam wszystkie macochy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samodzielny tata 4 rozrabiaków
No i teraz wiemy skąd się biorą bajki o złych macochach. Ciekawe, że o ojczymach takich bajek nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popolop
pinkyy jest znaczna i wrecz kolosalna roznica widywac sie z dzieckiem nie swoim co 2 tyg lub kilka razy w miesiącu a dzien w dzien caly czas przebywac ze soba pod jednym dachem,. wtedy naprawde to calkiem zupelnie inna sytuacja wyglądała.Ja takze przez jakis czas wydywalam sie z dzieci meza kilkarazy w miesiącu a gdy zamieszkalismy wszyscy razem calkowicie to juz inna bajka. Wiec naprawed ne pisze tego zlosliwe, a szczerze ze zacznij mieszkac z małą i za rok napisz jak wasze relacje .To nie mozna porowac widywania sie co iles tygodni a przebywania ze sobą 24/h.To jak związkiem, na odleglosc inna bajka a mieszkac juz ze soba inna bajka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 2aa435
u mnie tak samo,inaczej wyglądało jak sie widywalo raz na jakis czas, a jak sie zamieszkalo juz wspolnie co juz calkowicie inna polityka rodzinna .niestety calkowicie nie mozna porównac wizyty raz na jakis czas a kiedy ze soba sie zyje jak juz prawdziwa rodzina gdzie widuje sie codziennie ze sobą Moja pasierbica juz po studiach, pasierb na drugim roku studiow i stanowczo sielankowo bylo kiedy widywalismy sie co kilka tygodni niz kiedy razem zamieszkalismy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też macocha
u mnie cos sie złamało. Mój mąz ma dzieci i ja też. Jego maja po 10 i 12 lat a moje 23 i 20. Mieszkamy z moimi. Ja swoje starałam sie wychowywać z jakimiś zasadami. Jego sa rozpieszczone jak dziadowski bicz. Nie mogę słuchać jak mój mąż się zachwywca jak to jego synek smacznie je obiad i mlaska przy tym z zadowolenia. Ja pomi mo tego,ze nie przepadam za jego dziecmi staram sie być sprawiedliwa i traktować wszytkich tak samo. Ostatnio mój mąż powiedział mojemu synowi, że ma nie ubierać jego papci a jego synek moze w nich chodzić. Szlag mnie trafia do tej pory. Nie wiem czy to przetrwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tyyyyyyy macocho
a co to są PAPCIE ???????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Macocha 12345
ja tutaj nie widzę nienawiści tylko niechęć a to jest róznica i ta niechęc nie rodzi sie sama z siebie, ma jakąs przyczyne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"I rzeczywiście, to ciekawe że o ojczymach takich bajek nie ma." - ciekawe? Widzisz, są bajki o złych macochach a złych ojczymów spotyka się w świecie rzeczywistym. Dorośli ludzie a w bajki wierzą... W smoki i krasnoludki też wierzysz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Córa mojego Połówka przyjeżdża do nas na wakacje, na ferie, zabierałam ją ze sobą do pracy. Dziewczynka jest wspaniała, kocham ją, jak własne dziecko i mała o tym wie (ma 10 lat). Utrzymujemy kontakt mailowy, wysyłamy sobie dowcipy, chodziłyśmy na rolki... Jej mama dobrze ją wychowuje, tata kocha bezgranicznie. Nie chcę zając miejsca rodzica w jej sercu, chcę mieć z nią jak najlepszy kontakt. Nie dlatego, że jest dzieckiem mojego mężczyzny ale dlatego, że to urocza, zabawna i słodka dziewuszka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jaga bez baby
W ŻADNYM wpisie nie dostrzegam tu nienawisci do dzieci, mozesz mi przytoczyc jakikolwiek urywek kogokolwiek wypowiedzi gdzie zauwazyles szerą nienaiwsc do pasierbów/ic?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może tu chodzi o sposób pisania (złość, pogardliwe określenia). Ale ja cię rozumiem, Jago. Dając komuś serce oczekujemy podobnego traktowania. Człowiek się gotuje, kiedy zamiast dobrego słowa otrzymuje gorzką zapłatę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Macocha 12345
to jest sedno sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tym sie róznicie od mam
że wszystko przeliczacie na własny zysk- nawet wasze pseudo dobre uczynki. Żadna matka tak nie przelicza.I TO JEST SEDNO SPRAWY. i właśnie dlatego wasze efekty w stosunkach z dziecmi sa takie a nie inne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo macocha
nie jest matka to raz. Zysk, którym tak chetnie sie podpierasz nazywa sie inaczej- sukcesem w relacjach z nieswoim dzieckiem. A dwa to zastanów sie co piszesz, bo mozesz sama kiedys zostac macochą i poczujesz niejdena igłe w sercu jak przeczytasz takie swinstwa ,które sama tu piszesz.A juz z tego wpisu widac ze nie specjalnie pałasz uczuciem w ogóle do ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie będę macochą
bo nie chcę nią być.Macocha- nawet to słowo źle brzmi. A że mam wpływ na swoje wybory, jestem pewna , że nie będę musiała. Co do lubienia ludzi- lubię ludzi, nie lubię złych rzeczy, które ludzie czynią, zwłaszcza dzieciom, nie lubię głupoty kobiet- mężczyźni głupi o wiele rzadziej się trafiają o dziwo. Jak to jest macoch, że gdy kobieta nie może mieć dziecka i dostaje dzieciaczka w wyniku adopcji i kocha je bardzo a wy, mając do dyspozycji dziecko z połową genów waszego ponoć "ukochanego " nie umiecie obdarzyć go uczuciem? Jak to jest gwiazdeczki ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Macocha12345
Żadne z nas gwiazdeczki. Skoro nie rozumiesz tej subtelnej różnicy pomiędzy adopcją a "nabyciem inwentarza" to Two problem. Zauważ, że nie wszyscy jednak bezdzietni decydują sie na adopcje, bo nie są w stanie pokochać obcego dziecka i co to są źli ludzie? Macocha to jednak nie mama. Może polubić dziecko jeśli ono będzie tego chciało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Macocha12345
ha ha do tego piszesz, że lubisz ludzi :D Tylko nie Macochy????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jaga bez baby
Jestem człowiekiem, ktory posiada uczucia jak i odczucia. Emocje kazdemu z nas towarzyszą codzennie i kazdej chwili, w danej sytuacji.Niekiedy są to dobre emocje a nie kiedy te mniej pozytywne.To tylko zalezy od zdarzenia sytuacji z jaką się stykamy niemal na kazdym kroku .Mam prawo by zła czy czuc rozżalenie gdy ktos mi przykrosc sprawi jak i radosc i dobra aurę gdy wszyscy wobec siebie zachowują sie wporządku Ale to nie ma nic wsponego z nienawiścią czy pogardą,poniewaz tak samo traktuje pasierbice jak i moja córkę.Żadnej znich nie faworuzuje, nie daje forów.Identycznie do dziewczyn podchodze , i nie mam do żadnej z nich jakis chorych toksycznych obiekcji.Jak dwie cos przeksrobią to i jedną i drugą zganie a nawet bym powiedziala ze do mojej cóki wręcz jestem o wiele bardziej czepliwa i wymagająca,mimo ze stara sie nie dawac mi powodów do pouczenia bo jest z natury pokornym dzieckiem a pasierbica skolei bunty i niepokorny ma sposob bycia. Z mężem jedziemy na tym samym wózku, on samotnie wychowywał dziecko tak samo jak i ja.Na równej lini jestesmy,ja mam takie same prawa do jego córki jak i on do mojej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmiana z mojej strony
"tym sie róznicie od mam "mylisz sie pisząc ze zadna matka nie przelicza swojego poswiecenia .Owszem przelicza w tym sesie stając na głowie, robiąc wsztystko dla dobra dziecka oczekuje nie o tyle wdzięcznosci ale chociaz słowa uznania ,docenienia jej pracy,jej wysiłku. Ja dawalam dziecku wszystko co mu bylo niezmiernie potrzebne do zycia w sensie materialnym jak i psychicznym, wiec ja takze oczekiwalam od niego wparcia mentalnego, przytulenia, dobrego slowa, powiedzenia dziekuje a nie traktowania moich czynnosci jako nic takiego wielkiego i wszystkie obowiązki domowe spadaly na moje barki, nawet pokoje dzieci byl na mojej głowie.Poźniej wypracowalam strategie tzw kalkulacje, ze wzamian za moje poswiecenie,wypruwaniu soobie zył, wyciskaniu 7 potow aby dziecku nic nie zabraklo, wten czas oczekiwalam pomocy od nich..to było moje przeliczanie i jestem pewn ze niemal wszyscy rodzice oczekuja pomocy i wsparcia , slowa uznania ,w tym sęsie przeliczają wlasny .Nikt z nas tu nie pisze o przeliczaniu materialnym ale duchowym i mentalnym jak najbardziej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weraaa!
to ze napisalam ze nie przepadam za meza dziecmi to nie znaczy ze nienawidze bo do tego jeszce mi daleko. Jest kompletna olewka miedzy nami ale nie ma wrogosci ,tylko bezemocjonalny kontakty ze sobą. Zresztą razem nie mieszkamy,lecz wole miec z dziewczynami neutralne relacje niz nienawisc czy zawistna wrogosc, a tak nie jest.Ignorujemy sie i najlepiej na tym wychodzimy ,lepsze to niz darcie kotow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weraaa!
napiszcie ile czasu juz zyjecie ze swoimi partnerami i z ich dziecmi Ja znam sie z moim od prawie 2 lat a mieszkamy razem od roku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Macocha12345
Ja jestem z moim męzem od 4 lat. dzieci mieszkają osobno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie będę macochą
inwentarz to świnie , krowy itd. Nie nazwałabym tak dziecka . To jest po prostu jakiś kosmos. Nie lubię macoch bo macochy nie lubią ludzi ( a takimi są dzieci). Macoch jako instytucji- . Może dlatego, że uważam rozwodników za gorszy gatiunek mężczyzn. Gdybym miała koleżankę która jest jednocześnie macochą może rzeczywiście polubiłabym ją jako człowieka ale nie obracam się wogóle w tego typu kręgach- te kobiety które znam a są macochami postrępują bardzo, bardzo źle w stosunku do dzieci swoich mężów czy partnerów, starają się ograbić te dzieci nie tylko z czasu im należnego ale przede wzystkim z miłości ojcowskiej. Mam do czynienia z dziećmi z rozbitych rodzin ze względów zawodowych i naprawdę wiem , o czym mówię więc to wasze wspieranie się wzajemne jest fatalną historią. W czym się wspieracie?W tym , jak sobie zrobić" dobrze"? Są osoby, które patrzą na was z boku i widzą. miejcie tego świadomość. Żegnam macoszki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Macocha 12345
inwentarz został napisany w cudzysłowie. Współczuję, że masz takie jednostronne spojrzenie. Często winę ponoszą matki za rozpad rodziny. Ale to zawsze ojciec wg Ciebie będzie gorszym człowiekiem. Macochy też ludzie i mają swoje problemy a jeśli Ci to nie odpowiada to po prostu omijaj ten topik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U Ewy Drzyzgi była kiedyś rodzina, w której tatuś powoływał do życia kolejne dzieci, żeby miał go kto utrzymywać na starość (do czego publicznie się przyznał). Dzieci mają oddawać mu w przyszłości 10% swoich dochodów. Jak to się ma do bezinteresowności rodzicielskiej? Hę? Jak już wcześniej napisałam, kocham córkę mojego Połówka i mała dobrze o tym wie. I mam nadzieję, ze między nami zawsze tak będzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jaga bez baby
Jestej wręcz zdumiona ze co niektorzy uważają ze tylko rodzic biologiczny kocha najmocniej na swiecie swoje dziecko, a przeciez nie zawsze tak jest.Mnostwo sie slyszy, widzi jak matka rodzonemu dziecku nie potrafi dac tyle milosci, ciepla jak dalaby to rodzina zastepcza więc nie robcie z biol rodzioców super idealnych wychowawcow, a przybrany rodzic to samo zło wedle niektorych opini.Żenuje mnie takie myslenie obłudne Co do pytania ile czasu ze soba jestesmy; no więc mieszkamy juz ze sobą ponad 2 lata a znamy sie spoooro lat,zanim zamieszkalismy wspolnie to czesto wszyscy razem ze sobą przebywalismy,więc dla nikogo zadnego sozku nie było

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jaga bez baby
...jestem*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
układanie sobie zycia na nowo nie jest takie proste jak się mysli. Mając dzieci jest to podwójny problem. Pierwszy to różnice wychowywania. 2 to czy dziecko/dzieci partnera zaakceptują mnie i moje dziecko i na odwrót. Co do pierwszego da się to dogadać. Co do drugiej sprawy to jak ktoś kogoś nie zaakceptuje to raczej nikłe szanse na normalna rodzinę, a takiej to tylko będą spięcia. Najważniejsza jak dla mnie sprawa to żeby moja partnerka pokochała moje dziecko które ze mną jest, oczywiście działa to w 2 strone. Bez tego sie nie da. Po prostu rezygnuje jak tego nie będzie. Lepiej być samemu i wychowywać dziecko jako samotny rodzic. Samo zamieszkanie ze soba dopiero pokazuje te wszystkie różnice. Wiem to bo przerobiłem. Nie udało się ale to z innych powodów :( a wszystko było na dobrej drodze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×