Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Mati2011

*****************LIPIEC 2012***********************

Polecane posty

Co do podrozy to 1150km i 5 razy karmilam ale w trakcie jazdy i tak samo przewijalam chyba ze 2 razy bona noc wyjechalismy w sumie to byl nie zaplanowany wyjazd bo mala ma dzis raptem 16 dni no i dzis gosci mam w domku rodzice przyjezdzaja zobaczyc swoja pierwsza wnusie ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do podrozy to 1150km i 5 razy karmilam ale w trakcie jazdy i tak samo przewijalam chyba ze 2 razy bona noc wyjechalismy w sumie to byl nie zaplanowany wyjazd bo mala ma dzis raptem 16 dni no i dzis gosci mam w domku rodzice przyjezdzaja zobaczyc swoja pierwsza wnusie ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobre z tymi chrzcinami i spacerami! Ja nie mam pojecia kiedy my bedziemy chrzcic dzidziola, bo jeszcze o tym nie myslelismy, ale obstawiam, ze pewnie takiego kilkumiesieczniaka. U mnie dzis dzien kanapowy - brzuch bez zmian, po nieprzespanej nocy mam zero sil, wiec w zasadzie nie wstaje z kanapy. Obejrzelismy z mezem nowy film z JAniston (mozna, ale nie trzeba) no i moze zbiore sie w sobie i pojdziemy do parku tak chociaz na troche.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ależ ja mam głupią teściową, no muszę się wyzalić, bo zwariuję! nie czytajcie, jak nie chcecie. Babsko ogólnie nadopiekuńcze i nie do ustawienia. Była u nas wczoraj, ja przez te moje hemoroidy ledwo łażę i nie siedzę, moge leżec jedynie. To siedziała mi w sypialni na łózku. Po co? nie wiem. Dzisiaj też pzyjechała, wychodzimy do ogródka, a ona sie mnie pyta, czy... mam ciepłe majtki! mówię, że nie, bo jest lipiec, poza tym nie mam wogóle czegoś takiego jak ciepłe majtki. Mowię, zeby usiedli (ona i teść, bo stoimy od kilkunastu minut jak sieroty na środku pokoju, mój M. na tenisie, to nie, oni nie chcą, ale ja mam sobie usiąść, tłumacze, że nie mogę. Ale wkurwiła mie na dobre, jak sobie wymysliła, że jutro na moje imieniny przyjedzie! mówię, ze nic nie robie, ze źle sie czuję, to ona tylko na pół godziny! i co, ciasto trzeba kupić, trochę inaczej mieszkanie ogarnąć itd. Nosz kuźwa! Na jutro mam termin porodu z usg, ledwo żyję, mam w dupie wyprawianie imienin i świetowanie, a ta namolna baba nie ogarnia! Aż łzy miałam, jak mowiłam jej, że nie chce nic robić, teść widział i zapytal jej, czy nie mogła dzisiaj tego załatwić. mam nadzieje, że jak M. wróci, to jej te wizytę z głowy wybije. A jak nie, to będę stać nad nimi, bo nie usiądę. Albo do sypialni pójdę się połoyc. Ale sie wyzaliłam, sorki, że Wam truję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do oby lipcóweczka
nie przejmuj sie, niektóre takie są i rzeczywiście ich nie zmienisz:) jeżeli chodzi o teściową, to moim zdaniem to twój M powinien z nią pogadać, bo to wkońcu jego matka i moim zdaniem powinna zrozumieć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Współczuję - jak można człowiekowi zawracać d przed samym porodem? Zadzwoń, że świętowanie będzie po porodzie, albo naślij męża. Jak nie zadziała, zamknij się w sypialni - niech mąż mówi, że śpisz ;-) Ja po spacerze i obiedzie, idę czytać książkę - może usnę :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oby lipcóweczko, teściową olej jeśli przyjdzie, zamknij się w pokoju i idź spac. Skoro kobita nie rozumie delikatnych sugestii to zdziel ją swoją racją po głowie. A swoją drogą jak mąż wróci to niech do matki dzwoni i powie, że wizyty są zakazane do czasu porodu ze względu na Twój stan zdrowia. Co to w ogóle ma być, żeby ciężarną na finiszu i jeszcze z hemoroidami męczyć. To po prostu nie po chrześcijańsku ;-) Ta końcówka ciąży to dla mnie wielka lekcja pokory. Ale mam dość. Nie dość, że się na prawdę w tej ciąży wycierpiałam to końca nie widać. I ja wiem, że powinnam dać dziecku czas, żeby się samo zdecydowało na wyjście i nie powinnam może myśleć o sobie.... Czy to już teraz zawsze tak będzie? Że będę samą siebie przekonywać, że dziecko najważniejsze a ja mogę sobie pocierpieć dla jego dobra? Albo inaczej zeżrą mnie wyrzuty sumienia? Powiedzcie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kropelko , powiem ci szczerze,że czasem tak będzie...Był czas,że obwiniałam się o wszystko,że jestem złą matką bo poświęcam dzieciom za mało czasu,mimo,że byłam nimi cały czas to zdawało mi się,że każdemu powinnam poświęcać jeszcze więcej uwagi co realnie było naprawdę już niemozliwe, to prowadzi tylko do frustracji, jednak kiedy matka jest szczęśliwa, wyluzowana to i dziecko też... Ciężkie te nasze życie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Andziula i lipcóweczka, wiem o czym mówicie. Ostatnie dni w dwupaku, powinnam więcej poświęcić czasu starszakowi, ale zwyczajnie nie mam siły...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobry wieczor kobietki :) dzisiaj wyszlam z Emilka ze szpitala.. nic nie pisalam , bo na polozniczym nie bylo internetu niestety;/ Mam chwilke czasu , bo Mała zasneła.. moja historia porodu niestety nie jest kolorowa.. zaczeło sie od wywolywania oksytocyna w czwartek 12-tego. od rana lezalam na porodowce pod kroplowka. caly dzien i nic zero skurczy. w nocy zaczely mnie brac lekkie skurcze ale moglam dalej spac. nastepnego dnia byla przerwa a ja nadal lekkie skurcze czulam-nic poza tym. w kolejnym dniu znow mialam byc podlaczona , ale nie bylo miejsc i polaczyli mnie dopiero 15-tego. noc mialam juz nie przespana, bo skurcze byly juz dokuczliwe i od nocy co 7minut. od godziny 7mej rano dawali mi kroplowke. skurcze byly coraz silniejsze i od 11.00 zanotowano juz akcje porodowa. lezalam na wspolnej sali, gdzie w miedzy czasie jedna kobieta rodzila-to bylo nieprzyjemne sluchac jak ona rodzi, wiedzac ze zaraz bede kolejna. skurcz epostepowaly. zaproponowano mi pilke, cieply prysznic, worki z cieplymi pestkami do masazu. od tej pory bylam juz z Moim. i od tej pory zaczely sie coraz silniejsze skurcze gduz oksytocyne podkrecali mi niemilosiernie... o godz 14.00 mialam rozwarcie na 4cm dopiero i poprosilam o cos przeciwbolowego. zzo nie dostalam (czego sie spodziewalam) dostalam zastrzyk w tylek, ktorego zreszta dzialania nie poczulam. bylo coraz gorzej a skurcze stawaly sie coraz bardziej nie do wytrzymania. w miedzy czasie lazilam pod cieply prysznic , bo niestety wanna na oddziale miala awarie ;/ o godz 17.00 mialam juz pelne rozwarcie, skurcze tak czeste ze prawie nie bylo przerwy miedzy nimi, przy kazdym skurczu wymiotowalam i wylam z bolu. moj kochany pomagal mi jak mogl, glaskal masowal, powtarzal ze dam rade, przypominal o oddychaniu... niestety oprocz rozwarcia porod nie postepowal. o godz 19.00 polozna przebila mi pecherz, niestety to jeszcze wzmoglo skurcze , ktore w tym momencie osiagaly skale pt " dobijcie mnie" krzyczalam tak glosno ze zdarlam cale gardlo. Mała wciaz byla bardzo wysoko i szyjka nie byla gotowa. w takich bolach i braku postepu trzymali mnie do 22.00 -myslalam ze umre. bardzo chcialam urodzic a nie mialam sily i akcja wogole nie postepowala od godz 17.00. zdecydowano wkoncu o cc. podczas zastrzyku w kregoslup mialam apogeum skurczy -ale w koncu poczulam znieczulenie i bol odszedl jak reka odjal. bylam szczesliwa ze to koniec meczarni i ze zaraz zobacze moj sarb. o 22.59 na swiat przyszła Emilka :) wszystko co bylo pozniej-dochodzenie do siebie przez kolejne dni bylo pestka w porownaniu z ta meczarnia. teraz jestem w domu, mała slodko spi, a ja jestem najszczesliwsza na swiecie ze tak sie skonczylo. Urodzila sie z waga 4,400 dl, 56cm i 10pkt :) bylam w szoku ze taka wieelka (usg 3,700 pokazywalo) taka moja opowiesc :P zycze wszystkim latwego porodu, bo moj niestety do takich nie nalezal.. pozdrawiam i bede odwiedzac w miare mozliwosci :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
acha , z przystawianiem do piersi nie bylo problemu... jak nie moglam sie ruszac po operacji polozna przystawila mi Mała do cycka. a pozniej juz sama ja karmilam.. je jak smok, nie mialam zadnych problemow. nawal przezylam dzieki muszlom laktacyjnym z nuka, bo nadmiar pokarmu splywal do muszli a brodawka oddychala. najbardziej pomogla mi Emilka ktora super oprozniala piersi :) moj maly smok :D ale jako tako nawalu specjalnego nie mialam. jedyny problem to popekane brodawki ktore mi bardzo mocno zasysa. bol niemilosierny. ogromnie pomogly mi nakladki sylikonowe z firmy lovi, ktore izoluja ta obolala brodawke i prawie nie boli, oprocz tego smaruje mascia purelan i ladnie sie goja :) to tyle :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ola - aż mnie ciarki przeszły po Twojej historii porodowej. Teraz boję się rodzić :-) Ale i chcę już bardzo :-) Póki co w celu uratowania dzisiejszej nocy kupiłam sobie audiobooka. Jeżeli znowu będzie dramat i nie będę mogła spać, a jednocześnie będę za zmęczona, żeby czytać, odpalę audiobooka i będę miała nadzieję, że pomoże - zajmie głowę, a może znudzi i uśpi Trzymajcie kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
stella polare>> nie boj sie porodu, ja sie nie bałam. poprostu moja szyjka nie byla gotowa na porod, a dzidzius byl duzy bo az 4,400. po prostu za pozno poszla decyzja o cc. bo od 5h akcja nie postepowala i mnie meczyli. Jak teraz patrze na moja "kruszynke" jak sobie grzecznie spi, ladnie je i daje (jeszcze) mamie pospac, to bylo warto bez wzgledu jak ja sie meczylam. zycze powodzenia :) zdjecia Emilki wrzuce na poczte :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ola Fasola masz całkowitą rację- naprawdę każdy ból jest wart widoku swojego Kochanego Maleństwa:) a poza tym ból porodowy ma taką wspaniałą właściwość,że bardzo szybko się o nim zapomina:) Stella Polare nie bój się, podobno strach przed porodem wyzwala adrenalinę,która hamuje, przedłuża i utrudnia poród.. więc im bardziej będziemy wyluzowane,tym większa szansa,że wszystko gładko pójdzie:) Ja standardowo latam od świtu i trzepię rękami, nie wytrzymam z tymi żyłami:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A propos - może poród to nie jest jakoś szczególnie łatwa,prosta i lekka czynność ale mimo wszystko, uwierzcie mi, jest to NAJPIĘKNIEJSZA chwila w życiu kobiety, magiczna, ja tak to wspominam..:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry, to która dzisiaj rodzi? Bo ja bym chciała. Ola, chociaż jak czytam wasze przejścia, to dreszcze mnie przechodzą. Dzielne jesteście, nie ma co. Ty i Emilka oczywiście :) U mnie wczoraj wieczorem 3 bolesne skurcze co 7-10 minut i zasnęłam. Nad ranem też mnie pomęczyło trochę, połaziłam po domu i przeszło. Jak na 7 godzin nocy ze 3 spania, to słąbo, no ale lepiej będzie jak synek się urodzi i ... urośnie :P Mój M. się wczoraj wkurzył, jak mu o jego mamusi powidziałam i taki wkurzony chciał do niej dzwonic, więc nie zgodziłam się. Ustaliliśmy taką taktykę: tak bardzo chcieliście przyjechać, to proszę, tu kawa i ciasto, a madzia w sypialni zwija się z bólu, a może właśnie zasnęła. Jedno mnie niepokoi. Mam dużo wodnistego śluzu, taki jak płodny, ale baaardzo rzadki, jak sie podnoszę po dłuższym leżeniu, to się normalnie wylewa. Mówiłam o tym mojemu lekarzowi w środę i na izbie przyjęć w szpitalu, to podobno nie są wody, ale ja nie jestem pewna. Po podniesieniu się po 2-3 godzinach bywa, że wkładka taka nie całkiem cienka, bella soft np. jest cała mokra. miała któraś z Was tak może?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ola gratuluję, jesteś dzielna i podziwiam Cię Stella pamiętaj, że ekspresowe porody i prawie bezbolesne też bywają czego jeste żywym przykładem. Z pierwszym dzieckim jeden ból jeden bolesny skurcz i już rodziłam a teraz ledwo zdążyłam na porodówkę, bo jeszcze nie bolało mocno :-D, i kwestia 5 min a Miki by w samochodzie sie urodził :-D Więc głowa do góry, pooglądaj te fotki młych Szkrabów to strach odejdzie ;-). Trzymaj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po kilku dniach nieobecnosci witam sie i ja;) juz jako mama. Mala teraz spi to moze zdaze wam opisac porod;) A wiec tak zatrzymali mnie w szpitalu w poniedzialek z tym ze nie na porodowce ale na zwyklej sali, mialam lezec az nie urodze, skurcze ustaly jak na zlosc calkowicie na ktg dochodzily do gora 10, rozwarcie 2 cm, szyjka zgladzona a ja zla jak osa ze moge i tydzien w szpitalu spedzic zanim cos sie zacznie. Przez caly dzien lecialo ze mnie mnostwo sluzu, byl coraz rzadszy, myslalam ze resztki czopu. Po poludniu chwile pokimalam zadzwonilam do chlopa z lista rzeczy co ma mi przywiesc. O godz 17 po kolacji jak odnosilam talerz odeszly mi wody, smiesznie to wygladalo bo szlam po szpitalnym korytarzu i cieklo ze mnie, telefon do mojego przyjezdzaj rodze:)) poszlam do poloznej, zbadala mowi rozwarcie na 3 cm jedziemy na porodowke pietro wyzej, wody sie saczyly caly czas. Do godz 19 zaczely sie skurcze ale byly do wytrzymania, smialam sie jeszcze, po 19 zaczely sie nasilac, caly czas chodzilam i oddychalam gleboko, moj bujal mnie na pilce a ja jeczalam. Po 20 rozwarcie bylo na 4 cm dali mi zastrzyk przeciwbolowo-rozkurczowy zaczal dzialac za pol godziny, bylam nacpana i mialam mega faze:P czulam tylko skurcze a miedzy nimi odlatywalam az moj mi tetno sprawdzal;) Przed 22 zaczela sie masakra zastrzyk przestal dzialac, polozna "pocieszyla" ze to potrwa, bo pierworodka to moge nawet i 18 godz rodzic a ja ze chcem juz dzis, zbadala a tam rozwarcie na 8 cm mowi jak poczujesz parcie takie jak na kupe to wolaj ja ze juz czuje, ta ze sciemniam. Po chwili zaczelam sama przec, chlop pobiegl po polozna i zaczelo sie rodzenie, cale parcie trwalo okolo 45 minut. Robilam co mi kazali stalam,kucalam,lezalam z podkurczonymi nogami. A o 23.15 mala byla z nami. Ogolnie nie bylo zle wiadomo boli ale da sie zniesc jak klada malucha na brzuchu to juz sie nie mysli o tej masakrze w kroczu. Wszystko trwalo nie cale 6 godz wiec szybko, ani razu nie krzyknelam i jestem z siebie dumna:P ale nie wiem co by bylo jak bym musiala rodzic 18 godz. Bylam cieta ile szwow nie wiem, juz zaczynaja sie rozpuszczac, siadac moge, chodzic tez, ladnie sie goi. Nie ma czego sie bac, trzeba isc odwalic swoje i sluchac poloznej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mala jest slodka, okazala sie malutka bo 49 cm i wszytskie ciuszki ma za duze, nawet 56, jutro jade cos dokupic bo najwiecej mam na 62 a w nich sie topi. Maly awanturnik z niej, non stop wisi na cycu, na razie karmienie idzie ok,oby tak dalej. I te kupy... wali co chwile nie nadazam z przebieraniem, wiec zaopatrzcie sie w duza ilosc pamersow;) Mimo ze dostala 10 pkt, najadlam sie strachu w drugiej dobie wykrylu u niej zaburzony oddech, dostala antybiotyk i wzieli ja na obserwacje. W trzeciej dobie poprawilo jej sie i byla juz ze mna na sali, brali ja tylko na kroplowki. Teraz juz jest ok, drze sie w nieboglosy bo wczesniej tylko jeczala a ja sie modlilam zeby jeszcze dala nam porzadnie w kosc i pokazala jak potrafi sie drzec i pokazala:) I tyle, ide sie ogarnac poki taka slodka cisza w domu:) W miare mozliwosci postaram sie poczytac co u was:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malediwy 2012
Dziewczyny rodze za 2 miesiące i imam pytanie w związku z tym że urodziłyście już i dobrze pamiętacie wymiary swoich dzieci. Czy oplaca sie kupować dużo ubranek w rozmiarze 56?? Czy takich z napisem newborn?? bo widziałam w tabelce ze duże niektóre wasze dzieci! Aż 59cm! To miesciły się w rozmiar 56??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malediwy 2012
o i jeszcze jedno pytanie. czy spodnie ciążowe nadają się na okres po porodzie?? Wygodnie jak trzymają brzuch?? Bo nie wiem c na wyjście wziąć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry ;) Od razu przepraszam za nieobecność, ale dopiero od wczoraj mogę w miarę normalnie siedzieć. Przy nacięciu zrobił mi się krwiak, i to taki dosyć duży, więc siedzenie odpadało a i z chodzeniem było ciężko. W sumie to tylko leżenie na lewym boku- jedyna opcja. No i rodzinka odwiedzała, drzwi co chwilę się otwierały i zamykały, a my z Matim musieliśmy też odespać i wolną chwilę wykorzystywaliśmy na drzemkę. Mały nocki przesypia ładnie, 1-2 razy budzi się na karmienie. Budzi się po 9 i do 13 potrafi nie spać. No i ze mną pisze tego posta, więc pozdrawiamy forumowe ciocie i ich pociechy :) Straszny żarłoczek jest, co 3h dostaje mm, w między czasie dostaje też cycka, no i w nocy tylko na cycku. Mogę karmić jeszcze około 2 tyg, bo później wracam do brania leków. I też potwierdzam, że fajnie jest być mamą ;) ale tak jak Marka wcześniej napisała, każde kichnięcie, kaszlnięcie stawia nas na baczność. Chwilami ma się wrażenie, że wraz z narodzinami Maluszka, ktoś nałożył nam 10 kg na ramiona, taki słodki ciężar odpowiedzialności za malutkiego człowieczka. Dzisiaj idziemy na pierwszy spacerek. Mam nadzieję, że pogoda się nie zepsuje. To są moje ostatnie dni u rodziców. Mieszkanko już gotowe, ale ja zostałam tutaj, żeby dojść do siebie jako tako. Niepokoją mnie tylko Małego krwiaczki na główce, pediatra powiedziała, że to ślad po ciężkim porodzie i do 3 miesięcy się wchłoną. W tyg idziemy na pierwszą wizytę do lekarza, zobaczymy co powie. A teraz czas na zmianę pieluchy, bo syn niespodziankę mi zgotował :P Postaram się zaraz wrzucić jakieś foto Mateuszka. No i muszę Was w końcu nadrobić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zdjęcie na poczcie ;) Wszystkie pociechy śliczne!! Muszę przyznać, że nasze forumowe dzieci są wyjątkowo urodziwe :D Marka, Twój Filip mnie rozbawił :D Uciekam szykować się na spacerek, mam nadzieję, że Mały da mi na chwilę wieczorem wejść i poczytać ;) I gratuluję wszystkim rozpakowanym! A tym 2w1 życzę cierpliwości, to już na prawdę Wasze ostatnie chwile z brzuszkiem, a czas strasznie szybko leci.. obyście miały lekkie porody! Ola, biedactwo, zdrówka przesyłam! Tyle się wycierpiałaś, ale za to masz teraz koło siebie największy Skarb na świecie. Ucałuj Malutką!! Ciebie też ściskam. Miłego ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pinaaaaaa!!! No nareszcie jesteś! :-) W takim razie jeszcze raz GRATULACJE!!! tym razem bezpośrednio na Twoje ręce. Super, że u Ciebie wszystko dobrze. Ja dziś wreszcie spałam - ciekawe czy mój poród przypadnie na noc 'senną' czy bezsenną ;-) Oczywiście nadal nic go nie zapowiada, żeby nie było :-) W ogóle w tym 9 miesiącu podoba mi się głównie to, że waga w końcu stanęła mi w miejscu, a nawet trochę spadła ;-) Milka? Kropelka? Efciaczek? Justysia? Meldunek raz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc zaraz jedziemy do szpitala, wodnisty śluz przerodził się w różowy, brzuch mocno boli, od 2-3 godz. nic lepiej, ja tam lekarzem nie jestem i zgadywać nie zamierzam. Dam znać, teraz albo w jedną, albo w drugą, mam nadzieję... :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Stella melduje się nadal z wielkim brzuchem ja mam pecha wczoraj cały dzień spędziłam na sprzątaniu, praniu i prasowaniu i noc przespałam jak nigdy tylko 2 razy do wc! Jedyne co to plecy mnie bolą jak sie położę sama nie wiem od czego, generalnie do dnia dzisiejszego nie wiem co to skurcz bo nie miałam nawet jednego:( Jedyne co to brzuch często się stawia robi się twardy jak cholera teraz chyba nawet bardziej niż kiedyś. Oby_lipcóweczka dawaj znac zaraz co i jak,matko jak ja Ci zazdroszczę, że u ciebie dzieje się cokolwiek nawet jeśli to jeszcze nie poród (życzę oczywiście, żeby jednak to było już to). A z chłopem sobie wczoraj troszkę pogadałam wyjaśniając mu o co mi chodzi, że wolałą bym bardziej czuć się jak jego żona niż matka jego dziecka bo cacka się ze mną niemiłosiernie:( Chyba zakumał ale nie sądzę żeby coś się zmieniło z rozmowy wynikało, że on się boi co zrobi jak się poród zacznie a za chwilę pytał co się stanie jak nie urodzę w terminie normalnie mnie rozczulił i troszkę zezłościł bo widzę, że jest tak przejęty, że do powrotu ze szpitala to ja będę musiałą miec jaja w tym związku. Ech wrażliwiec mi się trafił ale poważnie zgłupiał zupełnie coś czuję, że jak mała będzie z nami to przez jakiś czas będę na dalszym planie bo ten do reszty zgłupieje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×