Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość żona-24

Nie przeżyłam radośnie ślubu.

Polecane posty

Gość żona-24

Ponad miesiąc temu odbył się nasz ślub i wesele. Wszystko było pięknie, goście dopisali ale ja byłam tak zmęczona i zestresowana, że czuję jakbym nie do końca przeżyła swój ślub, jakbym nie wykorzystała tego wydarzenia w pełni. A wiadomo, że już nie będzie powtórki. Męczy mnie to trochę i nie wiem co zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kmkm;
a kredyt cię nie męczy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ldnld
nie zadreczaj sie czym czego sie juz nie da zmienic to chore. nie ty jedna bylas tak zestresowana ze ledo co pamietasz. wiele osob bawi sie super u kogos na weselu a na swoim to ledwo stoi i mowi ze stresu i wlasie pamieta jakby to sie dzialo obok niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona-24
Nie mamy kredytu. No może masz racje, ale jakoś mi tak przykro, zazdrosna jestem kiefy widzę zdjęcia koleżanek ze ślubu na których one są takie radosne i uśmiechnięte.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ldnld
zazdrosc to pierwszy stopien do piekla;p najwazniejsze ze wesele sie udalo, zadnej wpadki nei bylo, a to ze kolezanki na zdjeciu usmiechniete to tez o niczym nie swiadczy. mogly byc obecne cialem ale nie duchem;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bo ty przeżyłaś ślub!
A przeżycia psychiczne bardzo męczą. Trzeba było podejść luzacko, że niby nic się nie stało, zawsze można się rozwieść, a liczy się tylko to, że na ślubie i weselu trzeba dobrze wypaść. Gdybyś z takim nastawieniem podeszła do tego, to bawiłabyś się doskonale. Oczywiście, że nie do końca wykorzystałaś możliwości, ale się nie przejmuj. To bardzo dobrze wróży wam na przyszłość. Właśnie na tym polega prawdziwe przeżycie, a nie na tym, żeby w odpowiednim momencie wyszczerzyć zęby do obiektywu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skoro slub, a nie malzenstwo, jest tym co cie trapi - to po co zakladasz czarny scenariusz mowiac ze powtorki nie bedzie?;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też swoje wesele wspominam z lekkim żalem, tydzień przed ślubem powiedziałam swojej koleżance coś, co ją bardzo uraziło (chociaż nie taki był mój zamiar, ale nie będę się wdawać w szczegóły). Mimo, że przez ostatni tydzień koleżanka obrabiała mi tyłek z innymi (wszystkie były proszone na wesele), to przyszła na ślub, nawet nie spojrzała na mnie, mimo że się do niej serdecznie uśmiechałam, poszła na wesele, na którym rzucała mi mordercze spojrzenia, ja nawet nie chciałam podejść do stolika przy którym siedziała z resztą moim koleżanek, żeby się z nimi napić... I mimo tego, że się tak zachowała, to przyszła na drugi dzień na obiad... :O KOSZMAR!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o maj god o maj god
zajebiste masz kolezanki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no coz kazdy sam sobie wybiera osoby ktorymi sie otacza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagódka malutka
fruzia a co jeje powiedziałaś. napisz bo umre z ciekawości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ważne, nie chcę tutaj opisywać historii, wolę pozostać anonimowa. Być może ktoś tu przypadkiem wejdzie, przeczyta, skojarzy...i wyjdzie, że się afiszuję i żalę w sieci. W każdym bądź razie uważam, że na wesele nie powinna iść osoba, która ma jakieś "ale" do gospodarzy tego wesela, na ślub mogła przyjść, ok, ale powinna po nim iść do domu. Na wesele idą ludzie, którzy chcą się cieszyć szczęściem PM :O I na prawdę mogła sobie już odpuścić poprawinowe przyjęcie...:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trzeba jej bylo nie zapraszac albo sie z nia nie klocic - tak czy siak sama sobie te sytuacje zgotowalas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona-24
ROR, z małżeństwem wszystko w jak najlepszym porządku. A dzisiaj jeszcze usłyszałam od rodziców, że się nimi nieodpowiednio zajęłam na ślubie i że byli zepchnięci na dalszy plan a mój ojciec podobno miał przygotowaną przemowę i nie miał szansy jej wypowiedzieć. Już totalnie się zdołowałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agrazka,,,
zona -24 -mąż fajny?-fajny a reszta to pryszcz ciesz sie mezusiem a nie chodzisz z kwasną miną i go dołujesz,głowa do góry czasu nie cowniesz i zapewne wszystko wyolbrzymiaz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj tam wymyslasz....inni tez
Wiesz co, ja to mam czasami po dziurki w nosie takiej dziecinady....rodzice zepchnięci na dalszy plan?no proszę cie.... Każdy głupieje chyba przy tych weselach, wszystko żeby się pokazać zabłysnąć. A przemowę jeśli jest szczera można dzieciom wygłosić na wspólnej kolacji, o wiele bardziej wzruszające niż taka pokazówka na weselu, tak samo jak z tymi podziekowaniami dla rodziców...rodziny się mało nie rozpadną bo ktoś nie chciał podziękowań publicznych. Uczucia powinny być wyrażane szczerze, a nie tylko z publicznością. Mój ślub mam zamiar przeżyć w pełni bo zupełnie bezstresowo do tego podchodzę. Najchętniej uciekłabym gdzieś daleko,żeby być w tej chwili sama z mężem...To nie egoizm, zwyczajnie to dla nas bardzo intymna chwila i czuje się niezręcznie dzielić się z nią z innymi. W sumie od dawna żyjemy jak małżeństwo, więc wszyscy już przywykli. Jeśli nawet będę musiała zrobić jakiś poczęstunek to z pewnością nie będzie na nich głupich przemów, podziękowań ani blichtru. Myśłimy o zrobieniu grila w naszym ogrodzie i tyle. Wszyscy będą się świetnie bawic, nikt nie będzie strzelał fochów, żę kreacje nie takie,że brak oficjalnych punktów etc...bo będą tam tylko najbliżsi, którzy nas znają i kochaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość każdy ma swoje problemy
moi rodzice na 2 tygodnie przed ślubem postanowili się rozwieść :( I każde z nich powiedziało, że jak przyjdzie jedno, to drugie nie przyjdzie na wesele i slub. W rezultacie przyszli oboje i całe wesele się kłócili... I co ty na to? Ja zamiast się "weselić" cały czas to obserwowałam i serce mi pękało :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
m0jego narzeczonego siostra jak brala slub to na plycie nie widac ani przez sekunde zeby sie usmiechala ani na jesnym zdjeciu tez nie ma usmiechu, pewnie dlatego ze maz ma nierowno pod sufitem i sie pobierali bo wpadli, tak to siobie ludzie sami pod nogi klody rzucają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×