Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość limmmkaa

zdrada i ciag dalszy związku- czy on mnie nadal kocha?

Polecane posty

Gość limmmkaa
"Dobrze gadasz, faceci ida tam gdzie im wygodniej, moze byc brzydka , byle tylko robila to co on chce, wielu jest takich mezczyzn. Znam przypadki gdzie po 5 - 6 latach zostawiaja dla brzydkich , bo ta ma mieszkanie czy udaje ze nie widzi jego zdrad." To chyba jestem tą brzydka z mieszkaniem:) z tym, ze on do biednych nie nalezy i na to nie polecial, stac go na wiecej. wiec z powodow materialnych (mojego mieszkania) ze mna nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miseczka z ryzem
limmka! ale tu nie chodzi o mieszkanie! pojecie "wygodny" jest troszke szersze. I nie musi dotyczyc materialnych rzeczy. Np przy tobie czuje sie bezpiecznie, ma stabilna sytuacje a tamto bylo nowe, fascynujace na poczatku, a pozniej mozliwe,z e meczace. Ale nie odpowiedizlas na moje pytania w moim 1 poscie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość limmmkaa
@kylebrof "Jesli nie jesteś ładna z on wprowadził się do Twego mieszkania to czarno to widzę." Jestem normalna, ani nie brzydka, ani nie piekna, przecietna, jak wiele dziewczyn. Nie wyprowadzil sie ode mnie. Mieszkalismy u niego w jego domu, ja mam swoje mieszkanie oprocz tego. @miseczka z ryzem "Ale nie odpowiedizlas na moje pytania w moim 1 poscie...."- przepraszam, widocznie pominęłam, czodzi o to, tak?: " Pomijajac to czy cie kocha itd: nie boli cie jak sobie pomyslisz, ze kochal sie z inna, jeczal, bylo mu dobrze, tulil ja, calowal, szeptal, ze kocha? " Nie wiem, jak to okreslic, ale w ogole o tym nie mysle. mysle o tym, czy w tamtej sie zakochal, czy to było uczucie, czy była dla niego ważna- i to mnie boli, czy tak nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tak sobie mysle że
Czasem ludzie sie gubią i sami nie wiedza czy to co laczy ich z partnerem to milosc. Odchodza do innej/innego i dopiero wtedy czuja ze popelnili blad. Tak to juz jest. Po lus tam latach moga pomyslec to tylko przyzwyczajenie i szukaja dalej. Jednak oczy im sie otwieraja dopiero wtedy gdy zazwyczaj jest za pozno. Daj mu szanse mysle że jesli zostawil tamta kiedy jeszcze nei wiedzialas o jj istnieniu to chyba cie kocha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prowo prowo prowo prowo
PROWO

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prowo prowo prowo prowo
to niemożliwe aby autorka była taka tępa :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość limmmkaa
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prowo prowo prowo prowo
prowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja ci opowiem moja
historie. Ja i maz przechodzilismy powazny kryzys. Maz poznal w pracy dziewczyne, zaczeli gadac. On zaczal sie jej zwierzac. Tymczasem ona, zamiast jak na niby przyjaciolke przystalo dac mu jakies rady, to zaczela go nastawiac przeciwko mnie. On sie w niej zauroczyl, ale do niczego miedzy nimi nie doszlo. Ale wydalo sie, ze on nie traktuje jej jedynie jak kolezanki. Gdy odkrylam to, to pierwszy raz szczerze pogadalismy z mezem od bardzo dlugiego czasu. Doszlismy do porozumienia, on powiedzial, ze nie mogl zniesc sytuacji i jak jakis szczeniak dal sie tej lali wplatac w jej gre. Powiedzial, ze zaluje, ze przeprasza i ze chce byc ze mna. Bylam wsciekla, bez burzy z mojej strony sie nie obeszlo. Ale dalam mu szanse. On sie stara, okazuje mi uczucia, widze to nawet w jego oczach, ze robi to szczerze. A ja? Mam zal do niego straszny, ale staram sie mu teraz nie wypominac tej lali i calej tamtej sytuacji. Nie bronie go, ale nie wiem, jak ja bym sie zachowala, gdyby wlasnie wtedy, gdy mielismy kryzys, pojawil sie jakis mily kolega, ktory by wysluchal, pocieszyl. Tyle, ze ja poki co w pracy mam same kolezanki, wiec nie mialam pola do popisu. Ale nie wiem, czy tez bym nie ulegla chwili i czarowi jakiegos obcego faceta. Uwazamy to z mezem jako trudna lekcje, z ktorej wiele sie nauczylismy. Teraz duzo rozmawiamy ze soba, spedzamy wiecej czasu razem i wierze, ze da sie to naprawic. Mam zal, zaufanie nadszarpniete, ale maz wie, ze to ostatnia, jedyna szansa dla niego. Pogubilismy sie te kilka miesiecy temu. A ta panna? Wiem, z zaufanego zrodla (zreszta ja znam), ze ona miala problemy ze swoim fagasem wtedy i jak by szykowala sobie wyjscia awaryjne na chwile, gdy ze swoim sie rozstanie. Wyjscia-tj. nie tylko bajerowala mojego meza ale i jeszcze jednego kolesia. Rozstala sie ze swoim kilka dni temu. ale z tego, co wiem, moj maz omija ja szerokim lukiem. Wierze w to, ze ludzie popelniaja bledy i ze czasem warto jest dac szanse-ale jedna. Moj maz nie zdradzil mnie fizycznie, nie trwalo to miesiacami, czy latami-gdzie faktycznie z premedytacja by mnie oszukiwal i wtedy o milosci z jego strony do mnie nie mogloby byc mowy. Ta lalka to byl jednorazowy epizod, nie mieli kontaktu fizycznego-maz znalazl sobie na tamten czas kogos, kto gadal mu to, co maz chcial w danej chwili uslyszec i dlatego ona wydala sie mu taka naj. A jeszcze jedno-pisalam, ze gdybym miala wtedy okazje na poznanie jakiegos faceta i nie wiem, jak bym sie zachowala. Moze dalabym sie poniesc chwili (oczywiscie bez zdrady fiz. bo takiej nie uznaje jesli mam meza) i zauroczylabym sie w kims, bo akurat na ten czas brakowalo mi czulosci, wsparcia i dostalabym je? To nie znaczyloby, ze meza nie kocham, bo kochalam i kocham go caly czas. Tyle, ze pogubilismy sie i mam nadzieje, ze to co sie stalo bedzie dla nas obojga nauczka na przyszlosc. Bo nie ukrywam, kryzys byl wina wspolna, nie zwalam odpowiedzialnosci na meza jedynie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do to ja ci opowiem moja
a jeżeli byłaby zdrada fizyczna ze strony twojego męża- wybaczyłabyś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja historia jest do d...y
ja tez nie wiedzialam, że jestem zdradzana - rozstalismy sie, potem wrocil, a naprawde mial nas dwie. uwaza ze to moja wina, bo dzwoniłam i nie chiałam odejść - tak, dzwoniłam, przez 2 tyg po rozstaniu, ale czy to był powod zeby mi tak zycie rozpierdolic. kłamca to charakter, tego sie nie da zmienic, jak raz okłamał zawsze moze to zrobic raz jeszcze. moze nie bedzie zdradzał, ale kłamał na pewno bedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Normalny przystojny facet
Każdy normalny i w miarę przystojny facet zdradza. A wiecie dlaczego? Bo wokół jest kupa głupich bab, które na takiego lecą i same mu do łóżka wskoczą. Powiem wam jeszcze, że to wasze pieprzenie o miłości po 10-15 latach w związku to kolejna bzdura. Czegoś takiego nie ma, albo zdarza się raz na 100 tyś. Ludzie w wieku 35-40 lat są ze sobą z przyzwyczajenia i dlatego, bo już za późno aby zaczynać od nowa. Mają wspólny majątek, dzieci, etc. Tu na forum wypowiadają się kobiety 15-25 lat, które wierzą w miłość do grobowej deski. Tyle, że większość w wieku 35 lat będzie miało 10 kg nadwagi i ciągłe pretensje do męża, a te "singielki" co to dawały kopy, albo przebierały w facetach, będą chodzić na terapie - jak dawać sobie radę będąc singielką do końca życia i nie mieć rodziny i dzieci. A jak chcecie sobie wiernych partnerów znaleźć to bierzcie grubych (często mają problemy z potencją i sexem) lub bardzo brzydkich, bo ci nie będą mieli okazji i nich ich nie zechce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja historia jest do d...y
Normalny, przystojny facet.... no ale to tym bardziej swiadczy o tym, ze faceci (kobiety również) wybierają związki z przyzwyczajenia, a potem szaleja na boku...tylko jak to jest wracac do domu do żony (męża), ktorego ma się ochotę zdradzac/ zdradzało? jak wtedy sie spedza czas, o czym rozmawia, co z bliskością fizyczną?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Normalny przystojny facet
To wszystko zależy od wzajemnych relacji. Jeśli w związku ludzie się kłucą o przysłowiowe brudne skarpetki, jeśli nie mają wspólnych tematów to taki związek jest martwy i bez zdrady. Natomiast gdy łączy was coś jeszcze, po prostu jeśli się lubicie, to sama zdrada nie powinna stanowić większego problemu. Oczywiście mówię tu o sytuacji, kiedy osoba zdradzająca robi to z potrzeby dowartościowania się, spełnienia swoich pragnień seksualnych, etc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Normalny przystojny facet
A jeśli chodzi o bliskość fizyczną to ja nie mam z tym problemu. Moja żona ciąle mnie pociąga, mam też ochotę opiekować się nią jako mąż i głowa rodziny. Niestety jej bardzo niskie libido powoduje, że jej potrzeby seksualne ograniczają się do raz w miesiącu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja historia jest do d...y
Normalny, przystojny facet- rozładowujesz swoje potrzeby jednorazowymi skokami w bok, czy dłuzszym romansem? traktujesz kochanki instrumentalnie- sex i czesc, czy musi byc ona dla ciebie wyjatkowa/zalezec ci w jakims stopniu na niej/ czy to nie ma znaczenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Normalny przystojny facet
Nie traktuję kobiet instrumentalnie, nigdy nie ściemniam, nie obiecuję, nie robię z siebie ofiary "okropnej" żony. Często nie dochodzi do zdrady fizycznej. Jest to raczej "bliska relacja", przytulanie, itd. Ponieważ swój związek traktuję priorytetowo, nie mam czasu ani ochoty na prowadzenie podwójnego życia. Czasami korzystam też z płatnego seksu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czasami korzystam też z płatnego seksu" nie zrozumię nigdy faceta który piszac ze jest przystojny płaci sa seks :) jaką trzeba mieć niską samoocenę by płacić za postawienie druta jakim trzeba być sfrustrowanym by wchodzić w jakąś waginę po 1.000 innych frajerów i jeszcze za to płacić ? no nie zrozumiem ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Normalny przystojny facet
Wiem, że zabrzmi to trochę jak fetysz, ale generalnie pociągają mnie rozmowy z kobietami. Lubię na nie patrzeć, słuchać, przekonywać, spierać się. Mam ochotę je przytulać, pieścić, etc. Oczywiście nie dotyczy to każdej napotkanej kobiety, musi być, jak to określiłaś "na swój sposób wyjątkowa". Niestety z jednym partnerem, po jakimś czasie, ten dreszczyk emocji znika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Normalny przystojny facet
Regres, nie rozumiesz bo jesteś idiota. Ale o tym już wszyscy wiedzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja historia jest do d...y
Normalny przystojny facet- i te twoje znajomosci/ relacje z kobietami nie zmieniaja uczuc do zony? tego, ze np. inna kobieta wydaje ci sie bardziejpociagjaca od niej, albo musisz oklamac zone, ze jedziesz do kumpla, bo chcesz sie wyrwac na spotkanie z inna? Czy to, co czujesz do zony, to miłosc- czy jak pisales w pierwszym poscie- przyzwyczajenie, wspolny dom, majatek, dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Normalny przystojny facet
Nie wiem czy to miłość, bo zawsze przez miłość uważałem te motylki, problemy z zaśnięciem, ciągłe myślenie o niej, tęsknota, etc. Teraz tego nie ma. Jest coś innego, co trudno opisać - jakieś wspólne dopełnianie się w wielu obszarach życia. Ktoś może nazwać to wygodą, przyzwyczajeniem, ale akurat moim zdaniem o to też w związku chodzi. Aby stanowić zgraną parę, w której np. obowiązki są wykonywane w jakiś sposób z przyjemnością. Oczywiście tak jak pisałem, jest też między nami bliskość fizyczna, wspólnie oglądamy filmy, jeździmy na rowerach, spędzamy wolne chwile. Ale jest też sporo swobody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Regres, nie rozumiesz bo jesteś idiota. Ale o tym już wszyscy wiedzą." to żeś sie wysilił :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja historia jest do d...y
a czy twoja zona wie/ domysla sie zdrad? daje ci na to przyzwolenie? równiez i ona zdradza/? czy stad ta swoboda, czy tez kwestia jej charakteru- ze sie na to godzi i przymyka oko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście tak jak pisałem, jest też między nami bliskość fizyczna, wspólnie oglądamy filmy, jeździmy na rowerach, spędzamy wolne chwile" a ile kosztuje obejrzenie filmu z prostytutka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Każdy normalny i w miarę przystojny facet zdradza. A wiecie dlaczego? Bo wokół jest kupa głupich bab, które na takiego lecą i same mu do łóżka wskoczą." ale banał ... No skoro pociagają cię głupie baby i ty to wykorzystujesz to nie powiem ale prawdziwy z ciebie "samiec" nie ma co ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Normalny przystojny facet
Nie wie. Może czasami się domyśla albo podejrzewa. Nie rozmawiamy na ten temat bo nie chcę jej sprawiać przykrości. W sumie to tylko po części jej wina. Być może gdyby nasze życie seksualne było udane nigdy by do tego nie doszło, ale sam nie wiem, bo kobiety generalnie mnie kręcą i nie chodzi tylko o seks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja historia jest do d...y
a nie myslałes kiedys o tym, by zakonczyc zwiazek z nia i zwiazac sie z inna kobietą? nie spotkałes takiej, ktora by cie zafascynowala na tyle mocno? dlaczego nadal jestes przy zonie, moze z inna byloby ci lepiej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a nie prościej panie przystojny rozstać sie z żoną i wtedy "ruchać" i "przytulać" sie z kim popadnie ? tacy jak ty mają odpowiednie nazewnictwo to "cwaniaki"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klugtruirt
ja byłam żoną takiego cwaniaka. To bardzo dobre określenie. W łóżku seksualnie był bardzo słaby ale bardzo kręciły go same rozmowy z kobietami, to nakręcało jego libido i w tym wszystkim nie chodziło o seksualne spełnienie o orgazm tylko o taki bardziej psychiczny orgazm, rozładowanie psychiczne. taki był mój mąż. Nasz związek się rozpadł bo on mnie nie rozładowywał seksualnie, kompletnie nie wiedział jak z kobietą należy postępować w seksie, nawet krępował się własnych reakcji seksualnych za to w rozmowie byl nie do pokonania. Tzn potrafił kobietę nakręcić ale w praktyce nie zaspokoić. Po jakimś czasie przestałam go traktować jak mężczyznę, koleżanką byłby świetną ale ja już koleżanki mam. Zupełnie nie miałam ochoty na seks z nim za to inni faceci echhh... po takiej abstynencji nie będę wam opisywać co było jak trafiłam na faceta z prawidłowym poziomem testosteronu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×