Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wesola 50-tka

odchudzanie po 50-tce-znudna i trudna sprawa-dla zdrowia trzeba!

Polecane posty

No to cierpimy na tą samą chorobę bo ją też kocham zwierzęta,fajne te Twoje pupile ją mam 3 psy i 4 koty,2 lata temu miałam 11 kotów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mieszkasz pewnie w dmku? bo ja w bloku ,. ale mam jescze kilka ktore dokarmiam kolo bloku ,:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oneill witaj i zapraszamy :) u mnie zimno brrr ide sie kimac na chwilek poki moja ferajana spi bo jak zaczna rozrabiac to pom kimaniu :) hehe i tak nie usne ale odpoczne troche niestety latka leca :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry wszystkim :) Witaj, oneill! Tak to już jest z tymi kilogramami, że łatwo wchodzą, a potem nie chcą się z nami rozstać. ja do jakiegoś czasu (czyli do 52 lat aż)względnie akceptowałam moje grube ciało, a potem przyszedł taki moment, że zachciało mi sie zmiany. I okazało się to wcale nie takie trudne. Aż śmieszne, że jako młoda kobieta cierpiałam z powodu nadwagi i nic nie umiałam z tym zrobić, a po 50-tce, kiedy powinno mi już być wszystko jedno - dość szybko i łatwo schudłam ;) Nadal mam nadwagę, ale o 17 kg obecnie mniejszą niż rok temu. Piszę to wszystko dla oneill, żeby ją podnieść na duchu i pobudzić wolę walki. Pozostałe kobietki prze3cież już wszystko o mnie wiedzą :) Acha, mam niespełna 150 cm wzrostu, ważyłam prawie 78 kg (wiem, wiem - monstrum!), teraz schodzę mozolnie poniżej 60. Dziś ważenie, ciekawe, czy już się udało zmienić cyfrę z przodu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziś wolny dzień od pracy zawodowej, co nie znaczy, że leniwy. Jestem już po praniu i sprzątaniu (ach, te kobiece rozrywki!). Za chwilę idę załatwić kilka spraw ... zawodowych (ja tak mam, nie potrafie sie zupełnie oderwać i nie lubię zostawiać spraw niedokończonych). Potem basen, spotkanie grubych pań, spacer, zakupy. Wieczorem czat z córką. I dzień minie jak z bicza strzelił. A dietka? Rano twarożek wiejski light z ogórkiem i rzodkiewką. Na drugie śniadanie jabłko i kilka winogron. Na obiad będzie kasza gryczana z filetem z indyka i sałatą. Podwieczorek pewnie jogurt, a na kolację? jeszcze nie wiem, ale na pewno coś lekkiego? Zbliża się koniec mojej grupowej akcji odchudzania z Herbalife i choć nie będę najlepsza, tak jak w edycji maj - lipiec ubiegłego roku, to nie chcę być też najgorsza. A przy okazji tej wybujałej ambicji korzyść w postaci niższej choć troszkę wagi :) Acha, oneill? Nie jestem pewna, czy owoce na kolacje to dobry pomysł. Mało kaloryczne, to fakt, ale dużo węglowodanów. Może lepiej przerzucić się na warzywa, jogurt itd.?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trochę starsza - --,,ważyłam prawie 78 kg (wiem, wiem - monstrum!), to jak ja powinnam się nazwać przy swojej wadze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie ponownie,ja juz po pracy!nareszcze w donku:) oneill -witaj w gronie ciadle sie odchudzajacych:):):) serene-kochana weszlam na link,ale nietety zastalam komunikat ,ze w miencach nie moge tego obejrzec;(;(;(:( komolinus-nie zalimy sie nad soba tylko dzielnie razem sie wspiramy i odchudzamy. I nie ma u nas zadmych monstrum,ok:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki wszystkim za serdeczne przyjecie, mnie wlasciwie nie trzeba az tak mobilizowac - ale lenia przydaloby sie przegonic ;) U mnie zas bylo to troche inaczej, patrzac na historie zycia - ww wczesnym dziecinstwie (do wieku przedszkolnego) bylam pulpet ale rodzice pakowali we mnie na sile zarcie (w naszym domu nie istnialo pojecie zostawiania resztek, trzeba byl wszystko zjesc), w pozniejszym, szkolnym dziecinstwie - sredniej budowy i podobnie jako nastolatka (tzn taka siebie pamietam ale to tez bardzo subiektywny obraz), w mlodosci (od dwudziestu paru lat do 44) szczupla (najwyzsza moja waga to w tamtym czasie 53 kg) - ale palilam przez 23 lata nalogowo; rzucilam z dnia na dzien (wkrotce bedzie 10 lat odkad jestem wolna od nalogu) i przez pierwsze 2-3 miesiace bylo OK, zas potem przyszly naprawde powazne stresy (mozna rzec ze zylam w ciaglym stresie 24/7 - jak teraz na to patrze z perspektywy czasu to sama sie sobie dziwie jak moglam to wytrzymac, ale nie widzialam innej, sensownej opcji; zmiany wtedy przynioslyby wiecej strat dla wielu bliskich mi osob czyli bylo to mniejsze zlo), zmiana trybu zycia, potem mialam wypadek i unieruchomiona 4 miesiace w gipsie - a to wszystko sie naklada... Nie zebym sie tlumaczyla bo biore pelna odpowiedzialnosc za zaniedbania. Juz stosowalam diety z ograniczeniem jedzenia (nic specjalnego, zadne systemy bo to nie dla mnie - po prostu niewielkie ilosci ale za to czesciej) i skutkowalo. Plus duzo ruchu. Teraz tylko z ruchem u mnie najgorzej, obok biurka stoi jak wol stepper i az sie prosi "uzyj mnie" ;) Dzis juz zaliczylam okolo poludnia 20 min, nasteopne wieczorkiem. Trzeba sie wziac w garsc i cos pospalac. Jadlam duzo grapefruitow ale trafilam na takie "drewniane", zlezale i paskudne to sie zrazilam i przerwalam na jakis czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez nie pale juz 12 lat,ale wlasnie dziwnym sposobem schudlam w tym czasie prawie 40 kilo.Kiedas,jescze 7 lat temu wazylam 106 kilo.schidlam ,potem przytylam i teraz od stycznia podjelam nowa walke i moj cel 66 kilo.Jestem na sb i bardzo z tej dietki zadowolona!!!! ok,koniec na dzisiaj ,moje oczy mowia nie ,sa zmeczone ,wiec do jutra kobietki,papa🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Melduję się koniec niezłego dnia :) Przede wszystkim - ważenie. 90 dkg mniej, czyli jest piąteczka z przodu :) Hurra!!! Co prawda, muszę się postarać, żeby ją utrzymać, bo waga wskazała 59.90. Ale to dla mnie duży sukces. Po raz pierwszy od 26 lat ważę poniżej 60 kg. No i mobilizuje mnie to bardzo, żeby jeszcze troszkę powalczyć. Dziś niskie ciśnienie, pada deszcz, więc na basenie musiałam co chwila godzić pływanie z chęcią drzemki. Ale i tak było przyjemnie. A na koniec sauna, a po niej beczka zimnej wody skutecznie poprawiły moje funkcjonowanie ;) Kolometa - ja żartowałam z tym "monstrum". Mam do siebie dystans i nie przejmuję się za bardzo wyglądem, choć oczywiście pozytywne zmiany bardzo mnie cieszą ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiele zalezy od indywidualnych cech organizmu - dlatego jeden tyle od samego patrzenia na jedzenie a drugi je wszystko i o kazdej porze - i wciaz ma te sama wage lub zmiany sa malo znaczace. Mam kuzynke 1,5 roku starsza ode mnie i wlasnie ona jest tym ostatnim typem, jej matka byla taka sama - wysoka, szczupla choc lubila zjesc. Ja mam wrazenie, ze po 2003 roku pochrzanilo sie cos z moim metabolizmem, dlatego teraz taka orka na ugorze. Idzie to wszystko jak z kija, ale jesli spojrzec na to optymistycznie (szklanka do polowy pelna) to nie chudne ale i nie tyje :D Gdyby tak mozna bylo zrzucic do 60, juz o wiecej nie smiem marzyc ;) - i utrzymac przy minimum wysilku... I tak bym sobie dzisiaj wyszla chocby do parku to nie dam rady, a juz by byl fajny spacerek marszem... Zostaje mi stepper:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam dziewczynki:) Jutro z ranka wyjezdza na moja dzialeczke i wracam do dopiero w niedziele wieczorkiem.To tak jakbyscie bardzo za mna tesknily!!!hahahahahaha -zart! Milego dnia i jak tylko znajde dzisiaj troche czasu napewno sie odezwe!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja na chwilke ,. witam was serdecznie wszystkie:) starsa gratki dla ciebie :) tez masz 5 z przodu jak ja :) fajnie, ciesze sie :) zmykam ale bede pozniej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam chudzinki,u mnie dzisiaj psychika siada.Młody dalej wycina,co ze mnie za matka,że nie potrafię poradzić sobie z własnym dzieckiem.Nie mam sił na nic mam ochotę wszystko zostawić i uciec.Siedzę i ryczę,aż się żyć odechciewa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@kolometa - u mnie tez nienajlepiej i moglabym sie podpisac pod Twoimi slowami, ale chyba w innym kontekscie. ❤️ Jeszcze na dodatek mam dzisiaj zebranie na ktore wcale nie chce mi sie isc bo w mojej sytuacji uwazam to za strate czasu, ale ide z obowiazku po prostu, po kontakt z ludzmi tez. Dzialam w tej grupie prawie 10 lat, po przeprowadzce mialam przerwe i moze za wczesnie wrocilam bo mam sporo obowiazkow na codzien jeszcze do konca miesiaca. Zreszta - ja mam prawie co rano tak samo. Dzisiaj przyjde z tego zebrania i godzine w domu a potem zaraz trzeba po synow jechac i po dniu. Przedtem mialam blisko, 5 km od domu - teraz az 25, jezdze busem organizacji ale to tylko oszczednosc na paliwie, na czasie nic nie zyskuje. Pocieszam sie tym, ze to jeszcze kilka tygodni. Przezylam te dowozy od wrzesnia, na szczescie warunki drogowe nie byly zle, poradzilam sobie. Musze zaraz leciec, do zobaczenia i milego dnia zycze, niech kilogramy Was unikaja ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam! Dzięki za gratulacje :) No cóż, w moim przypadku (150 cm wzrostu) piątka z przodu to nie osiągnięcie, to konieczność ;) Ale cieszę się z niej jak cholera, bo od 26 lat jej nie widziałam! Kolometa, trzymaj się. Młody kiedyś zmądrzeje na pewno. Teraz jest trudny i przykry, ale to taki wiek. Mnie, kiedy córka dawała do wiwatu, pomagało przypomnienie sobie, jaka ja byłam dla rodziców w jej wieku. A nie byłam słodka, niestety. A teraz co? Poważna, stateczna paniusia od lat. Z tego, co piszesz, wynika, że reagujesz na problemy. Planujesz zmianę szkoły. To może być dobry pomysł. A udaje się czasem z synem porozmawiać spokojnie i poważnie? Te malolaty nie są pozbawione uczuć i czasem coś do nich dociera, jeśli człowiek nie da się sprowokować i dotrze do nich. Pozdrawiam wszystkich (wszystkie) ciepło. U nas dziś pochmurnie i deszczowo, ale przecież, do diabła, jest wiosna! Więc niedługo pogoda się poprawi , a z nią nasze nastroje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie srodowo!!!! dziewczyny ,no tak mi przykro,ze macie problemy z pociechamina pocieszenie moge Was zdradzic ,ze mam starsze corki i wszystko to juz przerabialam!!!.U was tez kiedys wszystko sie skonczy,zobaczycie;D Jestem juz przyszykowane do jutrzejszego wyjazdu.Jedziemy wczwsnierano,wracamy w midziele wieczorem. Odezwe sie do was wiec w niedziele wieczorkiem. Caluski!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
paseczki milego wypoczynku i wracaj do nas :) udanej pogody :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziękuje kochane za słowa pocieszenia,bardzo dużo to dla mnie znaczy ,będzie dobrze musi być bo ja się nie poddam będę walczyla o swoje dziecko i wyrwie go z tego gniazda szerszeni ale dietkowo się dzisiaj poddalam ,wstyd,wstyd,wstyd od jutra przyrzekam poprawe ,zaciskam pasa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaski laseczki!!!! Jaaaadeeeee!!!!!! Juz za wami ,tesknie ,przytwyczaja sie do ludzi-do was bardzo!!!:D Do miedzieli wieczorkiem;pa🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam was goraco :) paseczki baw sie dobrze i wracaj :) a co u was? u mnie zimnica brrrr a u was jaka pogoda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! :D 🌻 Nie chce chudnac szybko bo skora juz nie ta i coraz trudniej jej przystosowac sie do mniejszych rozmiarow ciala, wiec tak ok kg tygodniowo by mnie satysfakcjonowal - i bez katowania sie, bo zycie jest jedno i nie ma sensu odmawianie sobie wielu rzeczy. Stawiam tutaj na zdrowy rozsadek czyli mozna wszystko co smaczne ale w niewielkich ilosciach. Nie np pol czekolady ale 2-3 kosteczki. Mniejsze ilosci jedzenia, za to czesciej, duzo warzyw, owocow, ciemny chleb, mieso chude. Mnie dobija to, co kiedys bylo moim zywiolem - brak odpowiedniej dawki ruchu. Zmobilizowalam sie jednak do steppera, kiedys cwiczylam na nim regularnie. A co sie tyczy dzieci i klopotow z nimi - u mnie, niestety, one nie mina tylko co najwyzej moga zostac zlagodzone, wychowuje doroslego syna ktory jest inwalida i wymaga stalej opieki, bywa bardzo uciazliwy. Mam oprocz tego dwoje mlodszych dzieci ktore juz sa dorosle - corka po studiach, pracuje, ksztalci sie dalej i najmlodszy syn ktory w tym roku zdaje mature i wybiera sie na uniwersytet. Mieszkam z synami za granica od kilkunastu lat, corka jest w Polsce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Paseczki, miłego weekendu, zaglądaj do nas, gdy tylko będziesz mogła! :) Oneill, twój pomysł na odchudzanie brzmi bardzo sensownie (ja też tak próbuję, tylko czasem przeszkodzi mi w konsekwentnym stosowaniu sie do zasad jakieś wyjątkowo apetyczne piwo czy ciastko ;) ). A dzieci... no cóż, nawet te grzeczne czasem przysparzają zmartwień i niepokoju. Ty masz niepełnosprawnego syna, więc sytuacja jest jeszcze trudniejsza. I niepokój o jego przyszłość cie nie opuszcza pewnie, no i na codzień dużo więcej niż przeciętnie obowiązków i zmartwień. Ja mam tylko jedną dorosłą córkę (odwrotnie niż u ciebie ja mieszkam w Polsce, a ona za granicą). Wychowywałam ją samotnie zawsze. Bez alimentów itp., bo jak kto głupi uniosłam się honorem. Ale dziecko trafiło mi się całkiem dobre :) Choć, jak to zawsze z dziećmi zmartwień i nerwów też nie brakowało. I teraz, chociaż to rozsądna młoda kobieta, nieraz niepokoję się, czy dobrze jej się w życiu ułoży. My, matki, już tak mamy... Biologia...;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×