Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Lubliniankaa

Poród w szpitalu na Staszica w Lublinie

Polecane posty

u nas Bardzo uczulało nivea baby. Jak bylam w szpitalu na chodzki z dzieckiem to wlasnie pielegniarki mi mowily ze matki najbardziej skarżą sie na NIVEA i J&J.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przyszła mama....
Zielonooka nie martw się nie jesteś sama ja mam termin na 8 styczeń to moje pierwsze dziecko i wiem że sobie poradzę innej myśli nie dopuszczam.... ;) Nie będzie tak żle;) A co do kosmetyków to wiem z pewnego sprawdzonego źródła, że kosmetyki z serii Skarb matki są najlepsze i kąpanie w krochmalu.... Pozdrawim wszystkie mamy!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielonoooka
Przyszła mama,,,to mamy terminy podobne:) Może się spotkamy na staszica:) Ja postawiłam na bambino jeśli chodzi o kosmetyki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madziulka123
Tak kaszle że czuję że mojego Skarba wykaszle :(:(:(:( czy oby jemu nic nie może się stać? Mam jechać na izbę przyjęć na ginekologie czy zwykłą czy też męczyć się w domu i cierpliwie czekać aż mi przejdzie bo dzidzi nic nie będzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przyszła mama....
Do zielonookiej..... fajnie by było mieć kogoś "znajomego" ;) Do Madziulka123 ja miałam podobnie ale nie pamiętam dokładnie który to był miesiąc 6 lub 7 też tak mocno kaszlałam że aż mi się zdażyło parę razy zwymiotować przez to.. ale naszczęście obyło się bez pomocy lekarza robiłam sobie inchalacje i piłam niedobry syrop z cebuli i stodal.... Jeśli czujesz że bardzo cię męczy to nie czekaj bo ostry kaszel może wywołac poród a jesteś już w 8m-cu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madziulka123
Ale jak ja jestem taka chora to mojemu maleństwu nic nie grozi? Przyznam szczerze że jak byłam w 2m-cu to byłam u lekarza który mi przepisał leki, których nie powinnam brać bo w aptece mi też tak powiedziała- poza tym na lotce pisało że w ciąży nie zażywać, potem w 5 m-cu znów chorowałam i też inny lekarz mi przepisał leki ale już bałam się brać i męczyłam się domowymi sposobami. i niestety teraz 3 raz :( mam straszną odporność w ciąży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielonoooka
Przyszla mama..a masz już jakieś objawy świadczące o zbliżającym się porodzie? Umnie nic,,żadnych skurczy przepowiadających, czop śluzowy też nie odszedł. Zastanawiam się czy to znaczy, że jeszcze sporo czasu,,czy jednak to o niczym nie świadczy:) Madziulach,,mi bardzo pomogła herbatka z lipy słodzona miodem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przyszla mama...
Zielonooka... mam skurcze przepowiadajace tzn.brzuch mi sie napina tak na 30sek. Bola mnie pachwiny, miednica sie rozluznila i dół brzucha boli jak przy okresie ale to w nocy... Z tego co obserwuje to czop mi jeszcze nie wypadl chyba ze nie zauwazylam:) A jak u ciebie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielonoooka
Mi tylko czasem brzuch się napina i boli krocze. Czasem mam wrażenie , że mały tak mi naciska jakby za chwile miał wyleźć. No i strasznie dużo się rusza a niby mówią ze na koniec dziecko mało sie już rusza. Mój dokazuje bardzo i codziennie ma czkawkę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przyszla mama...
Fajne uczucie:) a co do czkawki to moj maluszek ma jak pojem cos slodkiego:-) na ruchy tez nie moge narzekac kopie i sie rozpycha:) Tyle wytrzymalysmy to damy rade. Mam nadzieje zielonooka ze jak pierwsza bedziesz to dasz znac co i jak, bo kazda info. jest cenna.... :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Madziulka : cyrynka do herbaty i czosnek do buzi, co najwyżej skorbolamid bo ma b. dużo witaminy c . Nic innego ci żaden lekarz nie przepisze. a to że zachorowałas na koniec ciąży to częsty przypadek bo organizm jest już osłabiony ( kiepsko sie spi itp) a po za tym taka pora roku. Prawda jest taka ze jak si ebardzo kaszle to może to mieć wpływ na pojawienie sie skurczy ale przy ciązy prawidłowej przed czsem sie nie powinno raczej nic stać także o najgorszym nie myśl, tylko do łóżka i sie leczyć. Jeśli o mnie chodzi to zawsze jak chorowała w ciązy, czy to na pocztku czy na końcu to najlepiej działał czosnek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zielonoooka: z ruszaniem sie dzieci to jest różnie. u mie w tej chwili też maluch ruchu sobie nie żałuje ale w obywdu poprzednich ciążach to dzieciaki taki spokojne były że raz to nawet pojechałam na izbę na ktg bo sie cały dzień nie bardzo ruszał. Podobno ma to później odzwierciedlenie w charakterze takiego malucha. Te co sie nie bardzo ruszały są grzeczniejsze i mniej płaczą a ruchliwe bobasy lubią troche podokuczać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madziulka123
Donia ale mam obrać sobie ząbek i go pogryść i herbatą popić czy go posiekać? Szczerze nienawidzę takich rzeczy bo zaraz mnie na wymioty zbiera na sam zapach :( ale ja już nie daję rady- to moje trzecie przeziębbienie w ciąży i daje mi do wiwatu kaszel- aż mnie z płuc rwie i na migdale jakiś śluz mi się przyczepił że ciągle chrzącham i kaszle. Jutro z rana gonię do ogólnego bo potem zostanie mi szpital bo w nowy rok wszystko zamknięte. Poza tym wszystkiego najlepszego w noowym roku dla wszystkim mam i tych tuż tuż rodzących :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja obieram sobie ząbek i po prostu w buzi trzymam jak landrynke. wiem że może nie ładnie pachnie i nie każdy lubi ale w ciąży jak nic innego nie mozna to lepsze to niz nic w ogóle tym bardziej ze zazwyczaj pomaga. A ja na twoim miejscu to bym unikała juz jakichkolwiek leków tym bardziej że to końcówka ciąży, nawet jak lekarz bedzie ci chciał cos tam przepisać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikaa77
witajcie. mineło kilka miesięcy od kiedy urodziłam synka i pragnę sie z wami podzielic moimi wrażeniami...moze to co napisze komus pomoze. miałam ustalony termin porodu i w tym dniu miałam sie zgłosić na izbie przyjęć na Jaczewskiego(jesli cos bedzie działo sie wczedśniej to tez do szpitala). zgłosiłam sie wiec w dniu porodu, po odczekaniu obowiązkowych kilku godzin na poczekalni wezwano mnie 2 razy mnie zbadano raz jakis dyzurny lekarz a drugim razem zszedł mój prowadzący który tam pracuje na oddziale patologii ciąży. z badan a takze z zapisów KRG nic nie wynikało a raczej wynikało ze dziecku sie nie spieszy..szyjka twarda..zero rozwarcia..zero akcji porodowej. no ale przyjeto mnie na oddział. na odziale jak sie potem okazało pani ordynator w towarzystwie kilku lekarzy podchodzi do mnie i mówi "to co zakładamy cewniczek..."na to ja sie na nią patrze i ....nie mowie nic...a oni wyszli. (dodam ze nikt mi nie zrobił USG.....a po moim prowadzącym śladu juz nie było). około godziny hmmm....17-18 przychodzi jakies dziewcze z napise ":rezydent" i mówi do mnie ze bedziemy zakładać cewniczek....no ja myslałam ze taki cewnik co zakłada sie do operacji i ze chyba bede miała cesarke bo miałam zalecenie okulisty ze względu na dużą wade wzroku.... a ona do mnie ze to jakis cewnik falleya.....wiec ja jako istota rozumna pytam po co ten cewnik co to jest bo mi nikt o takim czyms nie mówił......a ona do mnie z krzykiem jak pani nie chce to nie załoze.....wiec jak domnie ktos z krzykiem to ja też nie bede mu słodzić i mówie skoro mam takie prawo wiec odmawiam....odwróciła sie na piecie i poszła...nie tłumacząc co i jak.....jest wieczór nik sie mną nie zajmuje dzwonie do meza i mu to opowiadam....on szuka w necie co to jest ten cewni do czego słuzy i takie tam.w miedzyczasie dzwonie do kolezanki ktora pracuje w wawie i jest położna i ją pytam co to jest i takie tam...ona mnie sie pyta a ile jestes po terminie ....ja mówei ze na dzis mam termin...i ona mi tłumaczy ze u nich w wawie zakłada sie cewnik na wywołanie porodu różnie najczesciej po 10 dniach od terminu i to jak są jeszcse jakies niepokojące objawy ..których u mnie brak...no cóz mniej wiecej to samo wyczytał mi maz na necie wiec układam sie do snu jest juz 20. o 21 wpada jakis młody rezydent ze on bedzie mi robił USG...no dobra niech robi na wpół spiąca ide na to USG.....wszystko jest ok łożysko ok, przepływy ok, synek śpi .....nagle do pokoju przylatuje z oddziału chirurgi doktor W. czemu ja sie nie zgodziłam na cewnik falleya...oho mysle to juz szpital cały chyba wie....wiec mu anielskim tonem tłumacze (pouczona przez położną)....ze nie wytłumaczono mi po co jest cewnik i o ile mi wiadomo moge odmówic założenia go... skoro to ma byc naturalny poród.(aaa jeszce jedno wg. tego szpitala duza wada wzroku to zadna przeszkoda). wiec on do mnie ale Pani jest po terminie i łozysko i przepływy ...i krzyczy wiec ja mu mówie po jakim terminie ja mam termin na dzis z łozyskiem jest wszystko ok z przepływami tez wiec o co mu chodzi.....zaczerwienił sie i na rezydenta patrzy ze ten mi juz wszysko powiedział.....i wyszedł. to był piątek.....przez weekend nie było ordynatorki mojego prowadzącego tez wiec miałam spokój.napatrzylam sie tylko jak dziewczyny konały po tym cewniku i po oksytocynie... nastał poniedziałek przed obchodem mój prowadzacy mnie odwiedział i pełen zrozumienia wytłumaczył mi ze cc mi nie zrobia bo wada wzroku to nie powod do cc . wiec ja mu mówie dobrze doktorze skoro ma byc natiuralnie to nie chce cewnika nie chce oksytocyny czekamy az dzidzius sam sie zdecyduje, on do mnie nie ma sprawy ma pani takie prawo z dzoieckiem wszystko ok wiec mozemy jeszcze poczekac z tydzien. to tez przekazał pani ordynator i miałam spokoj.nastał wtorek i znowu obchód i znowu dziwne miny a ja twardo ze bedziemy czekac. szyjak nadal twarda jedynie co to odszedł mi czop....wiec ja szczesliwa ze samo sie zacznie...a połozna do mnie ..czop moze odchodzic i tydzien...ale mi sie nigdzoie nie spieszy.w miedzyczasie kolejne dziewczyny kolejne cewniki i te krzyki.....nastała sroda i obchód ...tym razem na obchodzie ma byc wielki szefffff...pan O. ..slyszałam o nim i nie było to nic dobrego.obchód ...wiec ja mowie ze chce poczekac az samo sie zacznie..........a on do mnie z wrzaskiem bo to nie był krzyk kim pani jest nazwisko imie numer telefonu....co pani robi pani łozysko jest zwapnione. mnie wmurowało ...prosze na fotel bedziemy badac....a za nim stoi banda studentów... nie wspomne ze nikt mnie nie pytał czy zgadzam sie na ich obecność.....o technikach badania tego osobnika słyszałam wiec mówie ze sie nie zgadzam.....zacza wymachiwac rekami niemało tam ze zdziwieniea nie popuscił.....i poleciał gdzies........ja biore telefon i dzwonie do meza ....zeby przyjechał po mnie ja wychodze i ide do innego szpitala i składam skarge na ten szpital (mąż jest prawnikiem o czym poinformowałam obecnych tam studentów i dyrzyrnego lekarza)l.....słysząc to studenci polecieli zdac reealcje. jakie 5 minut pozniej przychodzi pan O. Z ordynatorka i głosem kochanego dziadunia mówi ze wie pani musimy wywołac juz poród bo zwapnia sie pani łozysko i dziecko to dostaje. wiec ja sie go puyam na jakiej podstawie on tak mówi skoro bedą 6 dzien na oddziale wykonano mi jedno USG. w piatek wieczorem wszystko było ok...a dzis jest sroda. wiec on cos szepcze do doktorki i infoprmuja mnie ze wykonaja mi teraz USG....a zrobi je mój prowadzący który został wezwany do niego na dywanik. wiec robi mi to usg i jaka jest diagnoza...cóż za zaskoczenie ...zwapnienie łożyska......jeszcze dobrze nie pojeździł po brzuchu a juz jest zwapnienie... wiec go pytam.. czy to groźne jak to wpłynie na dziecko..po wykładzie bedącym przepowiednią najgorszych scenariuszy jakie mogą sie wydarzyc jesli natychmiast nie wywołamy porodu..cała roztrzesieona wracam na swoje lózko i mowie ze poczekam na meza i razem postanowimy co i jak. z tego wszyskiego odechciało mi sie wszyskiego i koniec konców zgodziłam sie niestety na cewnik.....załozono mi 2 cewniki na szyjke ...na drugi dzien... po myjeciu cewników okazało sie sze szyjka ma 0,5 cm rozwarcia co nie ucieszyło lekarzy... i o 8.00 zapodali mi oksytocyne ..pytałam sie czy to nie za wczesnie a oni do mnie czy mam dyplom medyczny......oksytocyna nic nie dała rozwarcie o godz. 12 było na 0.5 cm. skurczow brak, wody nie odeszły.o 12,15 znowu kolejna kroplowka ktora mi podano w rekordowym czasie 30 minut.......i szok co to był za ból rozwarcie na 1 cm a ja mam skurcze i bóle parte a połozna do mnie zebym nie parła....meczyłam sie tak do 18 po czym przyszedł dyzurny lekarz i stana obok łózka złozył rece i on bedzie wyciskał mi dziecko. ja do niego co on chcve robic przy 3 cm rozwarcia????a on głupi usmiech i wyszedł......po kolejnych 2 godzinach nic sie nie zmieniło wiec postanowiono o cc. w efekcie dziecko utkneło w kanale urodziło sie niedotlenione otrzymało 3 pkt i oto rodzenie po ludzku na jaczewskiego. cały czas walczymy o zdrowie antosia......jest coraz lepiej ale trauma została. po porodzie zjawili sie u mnie chyba wszyscy lekarze łacznie z O.....pewnie sie bali ze ich podam do sadu//.....ale mnie sie juz nie chce do tego wracac ogladac ich teraz wazny jest tylko synek...nie wiem jeszcze czy cos zrobie......alke niech ta opowiesc bedzie przestroga.....niec da swiadomosc kobietom do czego mamy prawo. ja nie byłam w prywatnym szpitalu tylko w panstwowym .......z moich składek jest on utrzymywany i nalezy mi sie odrobina zrozumienia, uwagi.... aha i na te 6 dni jakie spedziłam na porodówce....widziałam i słysząłam około 18 porodów wywołanych cewnikiem i kroplówką naturalnie zakonczyły sie tylko 3 i to dziewczyny były porozrywane...reszta to cesarki po kilku godzinach meczarni. naturalnie urodziło tez ok 6-8 dziewczyn ktore przyjeto na cito z bólami z pełnym rozwarciem juz....nie miały ani cewnika ani oksytocyny....miały szcescie ze samo sie zaczeło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikaa77
witajcie. mineło kilka miesięcy od kiedy urodziłam synka i pragnę sie z wami podzielic moimi wrażeniami...moze to co napisze komus pomoze. miałam ustalony termin porodu i w tym dniu miałam sie zgłosić na izbie przyjęć na Jaczewskiego(jesli cos bedzie działo sie wczedśniej to tez do szpitala). zgłosiłam sie wiec w dniu porodu, po odczekaniu obowiązkowych kilku godzin na poczekalni wezwano mnie 2 razy mnie zbadano raz jakis dyzurny lekarz a drugim razem zszedł mój prowadzący który tam pracuje na oddziale patologii ciąży. z badan a takze z zapisów KRG nic nie wynikało a raczej wynikało ze dziecku sie nie spieszy..szyjka twarda..zero rozwarcia..zero akcji porodowej. no ale przyjeto mnie na oddział. na odziale jak sie potem okazało pani ordynator w towarzystwie kilku lekarzy podchodzi do mnie i mówi "to co zakładamy cewniczek..."na to ja sie na nią patrze i ....nie mowie nic...a oni wyszli. (dodam ze nikt mi nie zrobił USG.....a po moim prowadzącym śladu juz nie było). około godziny hmmm....17-18 przychodzi jakies dziewcze z napise ":rezydent" i mówi do mnie ze bedziemy zakładać cewniczek....no ja myslałam ze taki cewnik co zakłada sie do operacji i ze chyba bede miała cesarke bo miałam zalecenie okulisty ze względu na dużą wade wzroku.... a ona do mnie ze to jakis cewnik falleya.....wiec ja jako istota rozumna pytam po co ten cewnik co to jest bo mi nikt o takim czyms nie mówił......a ona do mnie z krzykiem jak pani nie chce to nie załoze.....wiec jak domnie ktos z krzykiem to ja też nie bede mu słodzić i mówie skoro mam takie prawo wiec odmawiam....odwróciła sie na piecie i poszła...nie tłumacząc co i jak.....jest wieczór nik sie mną nie zajmuje dzwonie do meza i mu to opowiadam....on szuka w necie co to jest ten cewni do czego słuzy i takie tam.w miedzyczasie dzwonie do kolezanki ktora pracuje w wawie i jest położna i ją pytam co to jest i takie tam...ona mnie sie pyta a ile jestes po terminie ....ja mówei ze na dzis mam termin...i ona mi tłumaczy ze u nich w wawie zakłada sie cewnik na wywołanie porodu różnie najczesciej po 10 dniach od terminu i to jak są jeszcse jakies niepokojące objawy ..których u mnie brak...no cóz mniej wiecej to samo wyczytał mi maz na necie wiec układam sie do snu jest juz 20. o 21 wpada jakis młody rezydent ze on bedzie mi robił USG...no dobra niech robi na wpół spiąca ide na to USG.....wszystko jest ok łożysko ok, przepływy ok, synek śpi .....nagle do pokoju przylatuje z oddziału chirurgi doktor W. czemu ja sie nie zgodziłam na cewnik falleya...oho mysle to juz szpital cały chyba wie....wiec mu anielskim tonem tłumacze (pouczona przez położną)....ze nie wytłumaczono mi po co jest cewnik i o ile mi wiadomo moge odmówic założenia go... skoro to ma byc naturalny poród.(aaa jeszce jedno wg. tego szpitala duza wada wzroku to zadna przeszkoda). wiec on do mnie ale Pani jest po terminie i łozysko i przepływy ...i krzyczy wiec ja mu mówie po jakim terminie ja mam termin na dzis z łozyskiem jest wszystko ok z przepływami tez wiec o co mu chodzi.....zaczerwienił sie i na rezydenta patrzy ze ten mi juz wszysko powiedział.....i wyszedł. to był piątek.....przez weekend nie było ordynatorki mojego prowadzącego tez wiec miałam spokój.napatrzylam sie tylko jak dziewczyny konały po tym cewniku i po oksytocynie... nastał poniedziałek przed obchodem mój prowadzacy mnie odwiedział i pełen zrozumienia wytłumaczył mi ze cc mi nie zrobia bo wada wzroku to nie powod do cc . wiec ja mu mówie dobrze doktorze skoro ma byc natiuralnie to nie chce cewnika nie chce oksytocyny czekamy az dzidzius sam sie zdecyduje, on do mnie nie ma sprawy ma pani takie prawo z dzoieckiem wszystko ok wiec mozemy jeszcze poczekac z tydzien. to tez przekazał pani ordynator i miałam spokoj.nastał wtorek i znowu obchód i znowu dziwne miny a ja twardo ze bedziemy czekac. szyjak nadal twarda jedynie co to odszedł mi czop....wiec ja szczesliwa ze samo sie zacznie...a połozna do mnie ..czop moze odchodzic i tydzien...ale mi sie nigdzoie nie spieszy.w miedzyczasie kolejne dziewczyny kolejne cewniki i te krzyki.....nastała sroda i obchód ...tym razem na obchodzie ma byc wielki szefffff...pan O. ..slyszałam o nim i nie było to nic dobrego.obchód ...wiec ja mowie ze chce poczekac az samo sie zacznie..........a on do mnie z wrzaskiem bo to nie był krzyk kim pani jest nazwisko imie numer telefonu....co pani robi pani łozysko jest zwapnione. mnie wmurowało ...prosze na fotel bedziemy badac....a za nim stoi banda studentów... nie wspomne ze nikt mnie nie pytał czy zgadzam sie na ich obecność.....o technikach badania tego osobnika słyszałam wiec mówie ze sie nie zgadzam.....zacza wymachiwac rekami niemało tam ze zdziwieniea nie popuscił.....i poleciał gdzies........ja biore telefon i dzwonie do meza ....zeby przyjechał po mnie ja wychodze i ide do innego szpitala i składam skarge na ten szpital (mąż jest prawnikiem o czym poinformowałam obecnych tam studentów i dyrzyrnego lekarza)l.....słysząc to studenci polecieli zdac reealcje. jakie 5 minut pozniej przychodzi pan O. Z ordynatorka i głosem kochanego dziadunia mówi ze wie pani musimy wywołac juz poród bo zwapnia sie pani łozysko i dziecko to dostaje. wiec ja sie go puyam na jakiej podstawie on tak mówi skoro bedą 6 dzien na oddziale wykonano mi jedno USG. w piatek wieczorem wszystko było ok...a dzis jest sroda. wiec on cos szepcze do doktorki i infoprmuja mnie ze wykonaja mi teraz USG....a zrobi je mój prowadzący który został wezwany do niego na dywanik. wiec robi mi to usg i jaka jest diagnoza...cóż za zaskoczenie ...zwapnienie łożyska......jeszcze dobrze nie pojeździł po brzuchu a juz jest zwapnienie... wiec go pytam.. czy to groźne jak to wpłynie na dziecko..po wykładzie bedącym przepowiednią najgorszych scenariuszy jakie mogą sie wydarzyc jesli natychmiast nie wywołamy porodu..cała roztrzesieona wracam na swoje lózko i mowie ze poczekam na meza i razem postanowimy co i jak. z tego wszyskiego odechciało mi sie wszyskiego i koniec konców zgodziłam sie niestety na cewnik.....załozono mi 2 cewniki na szyjke ...na drugi dzien... po myjeciu cewników okazało sie sze szyjka ma 0,5 cm rozwarcia co nie ucieszyło lekarzy... i o 8.00 zapodali mi oksytocyne ..pytałam sie czy to nie za wczesnie a oni do mnie czy mam dyplom medyczny......oksytocyna nic nie dała rozwarcie o godz. 12 było na 0.5 cm. skurczow brak, wody nie odeszły.o 12,15 znowu kolejna kroplowka ktora mi podano w rekordowym czasie 30 minut.......i szok co to był za ból rozwarcie na 1 cm a ja mam skurcze i bóle parte a połozna do mnie zebym nie parła....meczyłam sie tak do 18 po czym przyszedł dyzurny lekarz i stana obok łózka złozył rece i on bedzie wyciskał mi dziecko. ja do niego co on chcve robic przy 3 cm rozwarcia????a on głupi usmiech i wyszedł...... NIE pozwolono mi wstac ..nawet do łazienki w upokarzających warunkach lezałam tam gorzej jak zwierze.....czasem salowa przyszła i z wielka łaska zmieniła basen...bo na nim cały czas lezałam....po kolejnych 2 godzinach nic sie nie zmieniło wiec postanowiono o cc. w efekcie dziecko utkneło w kanale urodziło sie niedotlenione otrzymało 3 pkt i oto rodzenie po ludzku na jaczewskiego. cały czas walczymy o zdrowie antosia......jest coraz lepiej ale trauma została. po porodzie zjawili sie u mnie chyba wszyscy lekarze łacznie z O.....pewnie sie bali ze ich podam do sadu//.....ale mnie sie juz nie chce do tego wracac ogladac ich teraz wazny jest tylko synek...nie wiem jeszcze czy cos zrobie......alke niech ta opowiesc bedzie przestroga.....niec da swiadomosc kobietom do czego mamy prawo. ja nie byłam w prywatnym szpitalu tylko w panstwowym .......z moich składek jest on utrzymywany i nalezy mi sie odrobina zrozumienia, uwagi.... aha i na te 6 dni jakie spedziłam na porodówce....widziałam i słysząłam około 18 porodów wywołanych cewnikiem i kroplówką naturalnie zakonczyły sie tylko 3 i to dziewczyny były porozrywane...reszta to cesarki po kilku godzinach meczarni. naturalnie urodziło tez ok 6-8 dziewczyn ktore przyjeto na cito z bólami z pełnym rozwarciem juz....nie miały ani cewnika ani oksytocyny....miały szcescie ze samo sie zaczeło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikaa77
dodam jeszcze ze nie jestem przeciwnikczką wywołania porodu jesli jest to naprawde niezbedne ale w tym szpitalu jest to regułą i norma tam to jest standard. a nowe standardy opieki okołoporodowej o których dowiedziałam sie całkiem niedawno mówią zupełnie cos innego wiec polecam wszystkim wam radzacym teraz i w przyszłosci abyscie zapoznały sie z tym dokumentem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz co, nie udzielam
się na topiku, ale go podczytuję, bo mam lekarza ze Staszica i no właśnie- to jest temat o szpitalu na Staszica, więc nie wiem po co tu z Jaczewskiego wjeżdżasz, a po drugie gdybym ja miała taką sfochowaną pacjentkę, która w zasadzie nie ma pojęcia o tym, jak powinien wygladac poród, a ma najwięcej do powiedzenia, to miła i uprzejma bym dla Ciebie nie byla współczuję, że synek ma problemy i życze żeby wszystko bylo dobrze, ale Ty zastanów się, czy nie przyczyniłaś się do tego- niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielonoooka
hej Dziewczyny! Wszystkiego dobrego w Nowym Roku:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do :wiesz co, nie udzielam
To jest FORUM i każdy ma prawo tutaj pisać, i bardzo dobrze że mikka 77 napisała o swoich doświadczeniach, może to komuś pomoże. A Ty jeśli nie jesteś tym zainteresowana- nie czytaj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz co, nie udzielam
dokładnie jak napisalaś- to jest FORUM i każdy ma prawo cos napisać , nawet jeśli mu się coś nie podoba i ja z tego prawa skorzystałam- nie chcesz, to nie czytaj- proste

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chodzę
Tez podczytuję wątek bo mam lekarza ze Staszica i przeczytałam historię mikki77, generalnie żal i szkoda dziecka i dziewczyny też ale odniosłam wrażenie, że pojechała na porodówkę z nastawieniem wszystko na nie. No ale każdy ma prawo się wypowiedzieć, chociaż moja siostra cioteczna rodziła na Jaczewskiego w październiku, też łatwo nie było po poród wywoływany no ale grunt to właśnie nastawienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość forum poród na staszica
również zgadzam się, że czytając to mam wrażenie, że koleżanka pojechała nastawona na nie... może był za niski poziom szpitala to było do prywatnej kliniki pojechać a nie straszyć prawnikiem. Nie dziwię się że personel był nie miły skoro nic ci nie pasowało... jakbyś nie kręciła nosem i od razu by ci wszystko zrobili problemu myślę że by nie było. a teraz koniec tematu bo to forum jest o staszicu i pozostałe koleżanki wypowiadają się o tym szpitalu- poszukaj sobie forum z jaczewskiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agusia_ok
Ja teź szykuje się na poród w szpitalu na staszica ,prowadzi mnei doktor Morawska jestem bardzo zniej zadowolona :-) miałam przyjemność tak, że poznać doktora Stachowicza robił mi każde USG termin mam na 14 stycznia ale czuje, że wylonduje tam wcześniej zaczynam się stresować. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chodzę
No to powodzenia i życzę szybkiego porodu, daj znać po jak się Staszic sprawował :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja mam termin na 2 lutego i mi sie już nudzi takie czekanie. chciałbym miec już z głowy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość quczus
donia ja tez mam termin na 2 lutego :) Przypomnij do jakiego lekarza Ty chodzisz...torbę do szpitala spakowałaś? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madziulka123
Donia to Ty jeszcze miesiąc a ja dwa i doczekać się też nie mogę- chciałabym mieć to za sobą :) a zapytam co to jest ten "czop" co odpada? co to znaczy? i kiedy on odpada? torbę to już miesiąc przed trzeba mieć pewnie spakowaną? A ja do tego jeszcze taka chora i przeziębiona- nic mi nie pomaga lekarz każe cierpliwie czekać aż mi przejdzie- MASAKRA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chodzę
Ja jeszcze 2,5 miesiąca i też już się nie mogę doczekać :) dziewczyny chodzi któraś do dr Krzyżanowskiego? bo wybieram się do niego na usg na dniach i ciekawa jestem jaki on jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×