Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Lubliniankaa

Poród w szpitalu na Staszica w Lublinie

Polecane posty

Ja miałam takie usg w 22 tygodniu i było wszystko super widać, Z resztą jak nie wyjdzie to nie płacisz 200zł czy coś koło tego tylko mniej bo najpierw masz usg a potem jak uda się w kolorze to idziesz do rejestracji i dopłacasz i do lekarza wracasz po płytę. Także ja też proponuję ci trochę jeszcze poczekać. Co do dr. Krzyżanowskiego to na forach pisze że świetny lekarz ale małorozmowny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KassiaM.
Siemeczka, ja juz po. mam Juniorka:-):-):-):-):-):-):-) Urodzil sie wczoraj o 16.45, 3790 wagi, 57 cm. jest cudny:-) Studentki mowia na niego general bo wychodzil z raczka przy glowce jakby salutowal:-) Jestem na staszica, trafilam wczoraj ok 13,mialam skurcze co 10 min i krwawilam. porod nie bede opisywac i wiem ze te dziewczyny ktore maja wszystko przed soba beda mi wdzieczne:-)Porody rodzinne sa ale odwiedzin nie ma, tylko po cesarce moze przez godzinke byc maz przy zonie. Ide karmic swojego glodomorka, w wolnej chwili bede do Was zagladac:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wera_antek
dzieki dziewczyny, zadzwonie i odwolalam wizyte. pojde w czerwcu tylko teraz mnie jeszcze nie zapisza, bo robia to dopiero pod koniec miesiaca Kasia super ze juz po, gratuluje;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KassiaM. wielkie gratulacje :) Powiem Ci ze spory ten Twoj Juniorek, niech sie zdrowo chowa :) Widze ze porod tez szybciutki od 13 do 16.45, super ze juz po. Zycze szybkiego powrotu do domku :) dziewczyny ja rodzilam na boku tylko ze na lezance a nie na fotelu. Polozylam sie najpierw na wznak ale polozna doradzila zebym sie przekrecila na lewy bok. Pomogla mi, nogi mialam ugiete w kolanach, jedna na drugiej polozone. Polozna powiedziala ze moge sie o nia zaprzec noga ale jakos wygodnie mi bylo tak lezec. Polozna stala za mna i mowila mi kiedy mam przec i jak dlugo podczas skurczu. Trzy parcia i wyszla glowka, potem kolejne i reszta. Dzidzius sie pchal jak szalony ;) Potem lozysko juz na wznak ale to nie wymaga duzo sily ;) Najwazniejsze to sluchac poloznej i pamietac o swoich prawach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdules
kasia to gratulacje :)ja niestety jeszcze czekam moja mała nie chce sie posłuchać:(no i pewnie w sobote na wywołanie pojade:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kostecka
Kasia wielkie gratulacje :) a Ty rodziłaś sama czy z mężem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KassiaM. . . . gratuluje :):):) Dziewczyny doczekacie się a potem same się przekonacie jak szybko leci czas mój mały skończył 3 miesiące nawet nie wiem kiedy to zleciało ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KassiaM moje gratulacje!:-) Ja jutro sie wybieram z samego rana na izbe do położnej i zobaczymy czy coś sie dzieje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kostecka
a ja z kolei im bliżej porodu, tym bardziej nie zdaję sobie z niego sprawy :) jakoś po prostu nie dociera do mnie, że to już niedługo, a tak naprawdę już w każdej chwili może coś się zacząć :) i co mnie najbardziej dziwi - w ogóle nie odczuwam strachu, ani nie myślę o bólu ale to chyba akurat dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MatkaEV:
B to tak jest, że ma się świadomość przyjścia na świat kogoś na kogo długo czekamy. Moja położna nazywa to "efektywne uwieńczenie traumatycznych doznań". Obserwując kobietki na porodówce nasuwa im się stwierdzenie, że jakkolwiek by nie bolało - rodzę swoje dziecko.I to jest kolejny cud - ile maka może znieść żeby wydać na świat swoje dzieciątko. Może nie powinnam o tym pisać, ale może uczuli to Was na dbanie o siebie i bycie bardzo czujną. Nie wiem, czy pisałam o dziewczynie, którą przywieziono na Kraśnicką zaraz po moim przyjęciu? Otóż, zaraz po badaniu czekałam na izbie na łóżko i męża z bagażem. Przywieziono dziewczynę, która (podobnie jak ja) nie czuła ruchów dziecka. Z tą różnicą, że ja nie czułam od godziny, a Ona - od półtora dnia. Zbadano ją, po czym - nie spiesząc się - odesłali na Lubartowską. Zapytałam o nią położną ze SR, która tam pracuje. Niestety - kojarzyła tą dziewczynę. Skończyło się tragedią. Coś było nie tak z łożyskiem. Cały oddział płakał, bo dzieciątko było wielkości noworodka - tylko takiego, które grzecznie sobie śpi. Smutna historia, która powinna nas przestrzec aby nie lekceważyć żadnego niepokojącego nas symptomu. ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kostecka
bardzo przykre.... ja na początku ciąży miałam opory, nie chciałam dzwonić do pani doktor z każda pierdołą, ale przemogłam to i dzwonię, kiedy tylko mnie coś zaniepokoi. lepiej być dociekliwym, niż dopuścić do najgorszego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MatkaEV nie czułaś ruchów przez godzinę? Ale jakoś starałaś się pobudzić dziecko? Miałaś jeszcze jakieś objawy? Ja często mam tak że nie czuję nic przez np godzinę, ale wtedy sobie myślę że junior śpi albo jest po prostu grzeczny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kostecka
Gaha ja mam tak samo. Nie jest u mnie tak, że czuję ruchy co kilka, czy kilkanaście minut. czasami nie czuję godzinęczy nawet dłużej, ale pozniej małą się budzi i nadrabia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MatkaEV:
Tak na prawdę nie czułam przez godzinę i dopiero zdałam sobie z tego sprawę. Później kolejną czekałam już z zegarkiem na ręku i dalej była cisza - mimo ruszania i kołysania brzuszkiem. Ja tego dnia w ogóle się nie najlepiej czułam - jakaś taka słaba, bez życia. Poza tym nie miałam innych objawów. A że jechaliśmy na weekend aż 80 km od Lublina postanowiłam to sprawdzić, żeby później nie szukać szpitala nie wiadomo gdzie. Ja też miałam wrażenie że śpi, pewnie tak było, bo w połowie ktg już zaczęła się ruszać. Jednak te ruchy do końca dnia były takie słabe. Na ktg tętno spadało poniżej 100, więc nie było za dobrze. Pewnie dlatego szybko podali ten lek. Na następny dzień wszystko wróciło do normy, a mała dokazywała jak zwykle. Ktg też było ładne. Od tamtej feralnej soboty jest super, malutka jest bardzo aktywna, dokucza, kopie i się przesuwa. Nie martwcie się niepotrzebnie, tamta dziewczyna ewidentnie zlekceważyła swój stan, no i ponoć to co się stało z łożyskiem - nawet w przypadku szybszej reakcji nie gwarantowało że dzieciątko przeżyje. Możecie się śmiać, ale u mnie chyba zadziałał instynkt. Po prostu wiedziałam, że muszę to sprawdzić i już. Także wierzcie swoim odczuciom i zaufajcie instynktowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kostecka
MatkaEv - a co właściwie było powodem tego, że tak spadło tętno? mówili lekarze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MatkaEV:
Nic konkretnego, po prostu "załamanie". Ponoć tydzień 31 i 32 są tygodniami, kiedy następuje pewnego rodzaju przełom, i jeśli nawet do tego czasu nic się nie działo, to właśnie w tych tygodniach jest największe prawdopodobieństwo różnych niepożądanych objawów. Jak leżałam, połowa to rodzące, a połowa to dziewczyny 31-32 TC. Jednej wahało się ciśnienie, inna miała skurcze, jeszcze inna nagły atak cukrzycy. Ja na szczęście miałam tylko taki "incydent". Płucka małej są już ponoć rozwinięte, więc jestem spokojniejsza i mam nadzieję, że pojawię się w szpitalu dopiero za 2 miesiące. Rozmawiałam o tym z maluszkiem i nie ma opcji, że wcześniej się gdzieś wybieramy:P Chyba przyjęła do wiadomości, bo już nie robi nam straszonka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kostecka
to naprawdę bardzo łatwo coś przeoczyć.... kurczę, gdybyś jeszcze poczekała w domu i mała by się obudziła to pewnie nie jechałabyś do szpitala.. ale lekarze podali ci tylko te sterydy na płucka, a tętno samo się unormowało? czy na to też coś dostawałaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MatkaEV:
Dostawałam tylko celeston. Nie wiem, czy poprawiło się samo z siebie, czy po tym leku. Chyba bardziej samo z siebie, bo jak już pisałam, mała zaczęła się ruszać w trakcie KTG. Tętno wówczas wariowało, jednak wieczorne KTG było już znacznie lepsze. Z każdym kolejnym dniem było coraz lepiej. Pierwszą dawkę dostałam przed wieczornym KTG. Ciężko mi powiedzieć, czy wpłynęła, czy nie, po prostu nikt mi o tym nic konkretnego nie powiedział:( Niby mogłam jeszcze zaczekać na te ruchy, jednakże nie żałuję, że pojechałam właśnie z racji tego celestonu. Teraz gdyby była jakaś kryzysowa sytuacja, malutka ma ogromne szanse wyjść z tego bez szwanku i sobie poradzi. Jasne, że wolałabym, żeby wszystko wykształciło się samoistnie i bez ingerencji sterydów, ale jeśli to miałoby jej uratować życie - dobrze, że stało się jak się stało. No właśnie ciężko przewidzieć, czy panikować, czy nie. U mnie to było takie "tknięcie". Po prostu coś wewnątrz mnie mówiło mi, że muszę pojechać. Nie wiem jak to racjonalnie wytłumaczyć - po prostu przeczucie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MatkaEV mamuśka z Ciebie pełną gębą :) taka intuicja, fajnie fajnie. Ja nie wiem czy mam coś takiego ;/ 4 dzień z rzędu mój junior taki spokojniejszy, jutro idę na nie planowaną wizytę do lekarza znowu mam infekcje już 4-5 raz straciłam rachubę. Znowu zaczynam się martwić i coś sobie wmawiać ehh ciężkie te ostatnie tygodnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kostecka
Gaha nic się nie martw, wszystko się ułoży. ja też miałam całe mnóstwo infekcji, teraz też biorę macmiror (az 12 tabletek). i jeszcze przeziębienie mnie dopadło, gardło mnie boli jakby było wyżarte kwasem :( od soboty mam stopniowo odstawiać prochy, m.in luteinę i nospę i zacząć pić maliny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MatkaEV:
U Ciebie Kostecka pewnie cisza przed burzą. Na pewno jest Mu ciasno i dlatego jest spokojniejszy. Z tym przeczuciem, ja tak mam. Nie odnosi się to tylko do ciąży, czy instynktu macierzyńskiego. Po prostu tak już mam, że jak ma się wydarzyć coś złego, wcześniej czuję to. Moja mama z kolei bardzo wierzy w sny i muszę Wam powiedzieć - sprawdzają się jej. Np. przed moim szpitalem, dzwoniła przez cały tydzień pytając czy u nas na pewno wszystko ok, bo śnią jej się małe dzieci, jakieś błoto itp. Podobnie ma teściowa, zawsze przed jakąś kłutnią (jeszcze za czasów bycia tylko parą) dzwoniła do P. i wypytywała czy coś się przypadkiem nie dzieje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MatkaEV: pewnie ze dobrze ze pojechalas sprawdzic. A z ta intuicja to cos w tym jest. Ja mialam isc w czwartek na wizyte do lekarza i usg a od poniedzialku sie denerwowalam i czekalam niecierpliwie bo obawialam sie ze maly moze byc owiniety pepowina. W srode wieczorem urodzilam wiec na wizyte nie poszlam ale co sie okazalo? Moj synek urodzil sie trzy razy okrecony pepowina. Moje przeczucie sie sprawdzilo... Ale powiem Wam ze gdybym nie urodzila tylko normalnie poszla na usg nastepnego dnia i wyszloby ze maly jest owiniety pepowina to chyba bym umarla ze stresu zanim bym urodzila. Bo wiadomo ze to moze doprowadzic do uduszenia i szczerze to nie wiem czy w takiej sytuacji jest skierowanie na cc czy mozliwy porod naturalny tylko z ktg na brzuchu... Tak czy siak dobrze ze to sie tak skonczylo, ale dodam ze moj maly ruszal sie normalnie, nawet pomiedzy skurczami byl aktykny mimo tej pepowiny na szyjce. KassiaM. jak sie czujesz, jak malenstwo? Jak u Ciebie z tym paciorkowcem, dostalas antybiotyk przy porodzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KassiaM.
Hej u nas wszystko ok:-) Kostecka ja nie rodzilam z mezem bo nie chcialam, na porodowce bylam jedyna rodzaca, powiem wam ze kilka stron wczesniej napisalam ze przeszkadzalby mi obcy maz za parawanem ale zmienilam zdanie, podczas porodu tak bardzo cierpialam ze moglabym rodzic na placu litewskim w godzinach szczytu:-):-):-):-):-) Byli studenci, lekarz polozne- przecudne kobietki, to dzieki nim tak szybko urodzilam. Sisia dostalam antybiotyk przed porodem i Malutki nie zarazil sie:-) Jest superowy, tlusciutki i różowiutki, poki co wszystkie wyniki ok i moze jutro wyjdziemy do domciu. Magdules ja trafilam na izbe bo odrobine krwawilam i mialam malutkie skurcze, rozwarcie tylko na 1 palec, chcieli mnie odeslac ale powiedzialam o paciorkowcu no i ze to juz 5 dni po terminie, lekarz z izby zadzwonil do mojego lekarza prowadzacego i ten kazal mnie przyjac:-):-):-) Wszystkim bardzo dziekuje za gratulacje i za wsparcie, za wszystkie mile slowa i za cudowna atmosfere na forum, jest mi ogromnie milo ze moglam Was poznac, choc tylko wirtualnie:-):-):-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kostecka
KasiaM, miejmy nadzieję, że wszystkie zdążymy do szpitala i nie utkniemy na placu litewskim :D:D ale dobrze wiedzieć, że kobiety zmieniają zdanie w trakcie ;) mam do was pytanie odnośnie lewatywy. Do tej pory myslalam o tym, żeby zrobić to samodzielnie w domu, ale nie znam się na tym i chyba jednak zrobię jużna miejscu. Powiedzcie mi jak to wygląda - czy robi się ją na izbie przyjęć, czy już na porodówce? ile sięczeka na działanie? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kudlaczka
Na SR położna ze Staszica mówiła że lewatywę robią jeszcze na IP. Działa natychmiastowo ;) . W domu nie radzę jej robić..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny! Tak jak wczoraj pisalam bylismy dzis rano na izbie, zbadala mnie moja polozna i mam juz rozwarcie na 6cm ale czekamy z porodem do jutra wieczorem, jutro rano musze zalozyc dopochwowo 7kapsulek wiesiolka, po godzinie 3czopki scopolanu, o 17 wypic dwie łyżki oleju rycynowego i jutro powinno juz cos ruszyc... Dzis w nocy mialam takie dziwne skurcze ale potem przeszlo i teraz juz mam takie nieregularne no i przy tym ból w podbrzuszu i w krzyżu. KassiaM a powiedz czy dalej jest tak malo pacjentek na oddziale czy juz zrobil sie tlok? Bo zapomnialam sie zapytac o to położną:]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kostecka
dzięki Kudlaczka za info. a nie wiecie, z której łazienki sięwtedy korzysta? tej naprzeciwko ip, czy w ip? to musi byc krępujące, bo z pewnością będą różne dzwięki po tej lewatywie, a w poczekalni ludzie :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wera_antek
moja szwagierka najpierw jak jej odeszly wody to zrobila sobie sama lewatywe w domu, wykapala sie i pojechali do szpitala; z tym ze ona jest pielegniarka w CZD i byla nastawiona na porod naturalny, ale w ostatecznosci wyszlo cc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×