Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Lubliniankaa

Poród w szpitalu na Staszica w Lublinie

Polecane posty

Gość asiula1234
ostatnia wypowiedź jest moja zapomniałam sie podpisać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasssia86
asiula1234, usg miałaś robione jeszcze na patologi? Ciekawe czy ten sam PAN doktor robił Ci usg, u mnie też wielka różnica. Chyba muszą ich doszkolić z mierzenia/ważenia na usg, bo różnica 700-800g (u mnie) to przesada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goscc
achh ja nie mam az takich bolesci, nic mi nie dokucza zadnych skurczy zadnych onak porodu, mam iść na izbe przyjęć w piątek tak lekarz powiedział(bedzie tydz po terminie)ale nie mam pojeciaa czy nie odesla do domu.. mam nadzieje ze położa na patologii i bede miala podobny przebieg do Twojego asiula1234 ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goscc
a mam takie pytanie, w piatek jestem umowiona z lekarzem że mam przyjść na izbę przyjęć się położyć do szpitala, bo to już tydzień po terminie. Czy będą wywoływać już w piątek poród czy moge tak leżeć przez tydzień jeszcze na patologii jeśli tętno dziecka dobre?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wpisz w dowolną wyszukiwarkę „Mebelmania” i wybierz zakładkę „meble dziecięce i młodzieżowe” - znajdziesz tu świetne meble dla dziecka i nie tylko. Polecam głównie ze względu na cenę system Bajka (pięknie urządzony cały pokój za niecałe 1900zł – w skład zestawu wchodzą łóżko, szafa ubraniowa, regał i komoda - wszystko osobno wycenione, więc można zamówić pojedyncze elementy) a dla ceniących przede wszystkim bardzo wysoką jakość polecam system bajkowych antresoli z systemu Zamek, całej kolekcji z systemu Princess oraz wiele innych cudnych mebli dla Twojego dziecka. Zapraszam serdecznie po spełnienie marzeń Twojej pociechy! Pozdrawiam Mebelmania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tiupek
Przeważnie pierwszego dnia nic nie będą Ci robić jeśli wszystkie badania będą ok. Następnego dnia prawdopodobnie będziesz miała wywoływanie, tzn cewnik w razie braku rozwarcia lub oxytocynę w przypadku braku skurczy, albo to i to :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jak ostatnio - odsyłają , dużo porodów, może ktoś się orientuje ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goscc
Tiupek dokładnie tak było, z tym ze najpierw dostalam lewatywe i to w sumie zaczęło wywolywac, potem na porodowce oksy tez dali no i poszło.bol nie do opisania krzyczalam jak głupia, ale pomogło, ten krzyk ;) jeśli ktoś chce cos wiedzieć pisać pytać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goscc
Jeśli chodzi o miejsca dzis jest chyba jedno nie odsylali. No i na patologii sa wiec ewentualnie mamusia tam a dziecko na gorze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaja23081982
czy ktoś wie jak tam sytuacja na staszica???? czy są wolne miejsca i jeszcze jedno pytanie kobitki czy ta herbatka z lismi malin to cos działa i ten wiesiołek????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odnośnie herbaty z liści malin i wiesiołka to myślę że to indywidualna sprawa bo każda kobieta jest inna i każdy organizm inaczej reaguje. W moim przypadku nie zdało to do końca egzaminu choć po wiesiołku (stosowałam oeparol od 37tc 1× po 2 tabletki doustnie i dowcipnie) zaczął mi odchodzić czop śluzowy a trwało to jakieś 2tyg. Herbatę piłam od 36tc a efekty były następujące: 37tc rozwarcie na palec, początek 38tc przy przyjęciu na pat.ciąży ciasne dwa palce, koniec 38tc luźne dwa palce (w zależności od wielkości łapy badającego) po dwóch dniach przy takim samym rozwarciu test oksytocynowy.. po teście regularne skurcze,rozwarcie na trzy palce i upragniona przeprowadzka na porodówkę. Po godzinie na łóżku porodowym i kilku badaniach skurcze zanikły więc przeprowadzka na przedporodową i czekamy.. Następnego dnia po badaniu pani Profesor skurcze wróciły i to takie mega bolesne że praktycznie nie odczuwałam nawet chwilowej przerwy między nimi, po niedługim czasie (dla mnie całe wieki) pojawiło się też pełne rozwarcie lecz nie zdążyłam się nim nacieszyć bo podsunięto mi do podpisania stos papierów do cc. Przy mega bolesnych skurczach brak postępu porodu i główka dzieciuszka nie wstawiona w kanał. Tyle mi pomogły liście malin, wiesiołek i codzienne bieganie po schodach na IV piętro w tę i spowrotem ale za to mój szkrabek mi wszystko wynagradza. Pozdrawiam wszystkie mamy czekające na rozwiązanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasssia86
w moim przypadku gdyby nie wiesiołek, to nie wiem czy bym urodziła naturalnie. Brałam go najpierw w 37 tygodniu 2 tabletki doustnie, a potem po 4 dopochwowo. Młody urodził się 4320 i z rączką do przodu i od początku mówili mi, że szyjka nie stanowi problemu w porodzie - wiesiołek rozluźnia szyjkę. Od jakichś 2 tygodni chodziłam też z rozwarciem na 2 palce i pojawiającymi się skurczami, gdybym dostała oksytocynę wcześniej to na pewno bym urodziła w terminie. Trzy razy przed porodem rozpoczynała mi się akcja w domu, ale skurcze mijały, tak samo było w szpitalu po odklejeniu pęcherza płodowego. Dopiero po oksytocynie w 41tyg + 3 dni urodziłam. Na usg mały ważył 3600, więc rodziłam naturalnie, myślę, że gdyby wiedzieli ile waży, to zrobiliby mi cesarkę. Macicę miałam leniwą, nie reagowała aż tak silnie na oksytocynę, więc wychodzi na to, że liście malin nie spełniły swojej roli - niestety, bo opiłam się tego jak głupia. Ale nigdy nie wiadomo, co by było gdybym ich nie piła :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój niunio też był duży ale ja wiedziałam na co się decyduję i mimo to bardzo chciałam rodzić naturalnie. Z usg w 37tc waga była ok 4200 a urodzeniowa 4360. Niestety główka się nie chciała wstawić i nie udało się go wypchnąć ale na szczęście była szybka decyzja pani profesor i wszystko się dobrze skończyło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wigilijna
Witam serdecznie:) czy wiadomo coś na temat miejsc? Ja mam termin na samą wigilię....:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaja23081982
ma ktos termin może na luty ???? cos tu cicho :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jagoda Ewa
Dziewczyny, czy możecie napisać jacy lekarze prowadzą Wam ciążę? Ja jestem jeszcze przed tym tematem. Na razie czekam na usunięcie polipa, a potem zobaczymy. Ale chciałam już się troszkę rozejrzeć w temacie. Mój lekarz nie pracuje w szpitalu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wigilijna
Jagoda Ewa. Ja polecam dr. Dariusza Swatowskiego. Moim zdaniem super lekarz. Specyficzny ale b. Dobry. Ja już urodzilam jestem jeszcze w szpitalu i jest przepelnienie. Licze dzisiaj na wypis. Jedna dziewczyne przenieśli na patologie. Ogolnie polecam ten szpital. Opieka jest super, przed i po porodowa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja z kolei polecam dr Marcina Robaka. Super lekarz a przede wszystkim super człowiek. Każda wizyta w miłej atmosferze, dokładne i wyczerpujące odpowiedzi na wszystkie zadawane pytania i co najważniejsze-delikatne i bezbolesne badanie ginekologiczne. W czasie pobytu w szpitalu (tydzień przed porodem na pat.ciąży) ogromne zainteresowanie pacjentką (w razie jakichkolwiek wątpliwości Pan dr wszystko konsultuje z innymi specjalistami) zarówno przed jak i po porodzie na oddziale położniczym. Polecam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jagoda Ewa
Dziękuję Wam za odpowiedzi. I gratuluję Maluszków :) A jeszcze miałabym pytanie o badania w czasie ciąży. Czy jeśli chodzi się na prywatne wizyty, to można w jakiś sposób mieć badania krwi robione na nfz? A może łatwo dostać się po prostu na wizyty u lekarza na fundusz? Jak tam u Was było ze szkołą rodzenia? Pozdrawiam ciepło :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja do dr Robaka chodziłam prywatnie do Luxmedu bo z tego co wiem to nigdzie indziej nie przyjmuje. Wizyta kosztuje 90zł. Badania na które dostawałam skierowania robiłam też zawsze w Luxmedzie lecz niestety za wszystko musiałam płacić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak sie chodzi prywatnie do ginekologa to nie mozna robic badan na fundusz niestety a isc na nfz do lekarza to zawsze nie ma numerków)))też polecam dr Jacka Robaka)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też chodzę do dr Robaka. Również polecam. Co do badań, raz w miesiącu przysługuje nam bezpłatna morfologia i analiza moczu w swojej przychodni, trzeba mieć tylko skierowanie od swojego rodzinnego lekarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jagoda Ewa
Dobrze wiedzieć, dzięki za odpowiedzi :) A korzystałyście może z tej szkoły rodzenia, która współpracuje ze szpitalem? Jak tam wrażenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia23081982
ja chodzę do Aktywnej mamy i jestem bardzo zadowolona poozne super :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam jestem w 7 tygodniu ciąży na pierwszej wizycie byłam u dr. Kwiatka teraz ktoś mi polecił dr. Karwasik i sama się zastanawiam co mam robić nie jestem już młodziutka i moja poprzednia ciaza nie zakończyła się dobrze proszę o pomoc z góry dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Busty
Myślałam, że tematy ciążowe mam już za sobą ;) moja bliska koleżanka ma termin na koniec lutego a koleżanka z pracy urodziła w listopadzie - muszę to napisać na wypadek gdyby któraś z Was miała wątpliwości. Moją ciążę prowadził doktor Dariusz Swatowski -lekarz ze specyficznym poczuciem humoru(wg niektórych) ale niesamowicie kompetentny i w 100% mogłam mu zaufać. Dobrze jest mieć lekarza prowadzącego ze szpitala w którym planuje się rodzić. A jeszcze lepiej mieć położną stamtąd - zapisać się do Gravimedu na szkolę rodzenia lub chociaż wizyty indywidualne z położną. Możecie być pewne wtedy, że nikt was nie zostawi na korytarzu samej sobie, zdanej na pastwę losu (moja koleżanka myślała, że jest taka mądra i wg niej skoro tyle kobiet rodzi to i ona nie potrzebuje żadnej pomocy, ani lekarza ze szpitala, ani szkoły rodzenia -a finał był taki, że 6h siedziała na korytarzu na stołku, mając skurcze -sporadycznie ktoś do niej zaglądał; Teraz ona twierdzi, że poród to koszmar i chce zapomnieć.......). Ja swój poród i pobyt w szpitalu wspominam bardzo miło, czułam się na każdym etapie bezpiecznie i wiedziałam, że jestem pod fachową opieką. Aha -gdyby komuś się to przydałao -na Jaczewskiego nie dają mleka. Jak kobieta nie ma mleka jeszcze po porodzie lub po cesarce to dziecko się drze cały czas i położne nie reagują....wg nich dziecko ma się drzeć i czekać aż się pojawi mleko w cycu u mamy. Wiem to już z kilku źródeł dlatego piszę. Na Staszica bez problemu dają mleko, a jak dziecko płacze dłużej niż 5 min to od razu leci na salę położna z pomocą. Może niektóre z was chcą karmić od samego początku piersią ale widok głodnego malucha który płacze przez 3 noce nie jest niczym przyjemnym.....Jak ktoś ma wątpliwości co do doktora Swatowskiego to polecam z całego serca -był bardzo zaniepokojony moim porodem i bardzo mi pomógł -miałam cesarkę, chyba nie wypchnęłabym mojego brzdąca siłami natury -4740g i 62cm długości......pozdrawiam wszystkie dziewczyny i :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odnośnie tego że na Staszica dają mleko dla dziecka jak mama jeszcze nie ma pokarmu to się zgodzę ale odnośnie tego że pielęgniarki biegną na salę z pomocą jak dziecko płacze dłużej niż 5 min to absolutnie nie-bynajmniej ja mam w tej kwestii inne doświadczenie. Mój poród sn zakończył się na sali operacyjnej ponieważ przy pełnym rozwarciu i mega skurczach główka nie chciała się wstawić do kanału rodnego. Zaraz po cięciu leżałam na korytarzu z powodu braku miejsc na położnictwie ale mimo to dostaliśmy z mężem od razu maluszka i od razu był przystawiony do cyca. Karmiąc go leżał mi na brzuchu i taka pozycja była wygodna zarówno dla mnie jak i dla niego bo jak nie jadł to smacznie sobie spał słysząc znajome stukanie serca mamy. Gdzieś ok godz 22 jak byłam już na sali przyszła pielegniarka z noworodków i mówi że weźmie mi dziecko bo ja jeszcze nie mogę wstać a trzeba go przewinąć. Powiedziałam żeby go zaraz przyniosła bo on sobie leży przy mnie i smacznie sobie śpi więc i ja mogę odpoczywać. Powiedziała że przyniesie. Musiałam na jakiś czas przysnąć bo obudziłam się parę minut po 24 słysząc jak jakieś dzieciątko dosłownie cały czas wrzeszczy a swojego przy sobie dalej nie miałam. Nie mogłam nawet zadzwonić po położną bo przy moim łóżku nie było tego dzwonka a nie chciałam budzić dziewczyn na sali. Leżałam tak do godz. 5 nad ranem słuchając krzyku tego dzieciątka. Były momenty że sama płakałam i modliłam się żeby to nie był mój synek. Jak na oddziale zaczęła się poranna krzątanina zobaczyłam jak po korytarzu idzie sobie z rozczochranymi kudłami zaspana pielęgniarka ta która zabierała ode mnie mojego synka (zaznaczam że tamto dziecko nadal płakało) Zawołałam ją do sali i pytam czy to przypadkiem nie moje dziecko tak płacze całą noc a ona do mnie z tekstem jak gdyby nigdy nic że pewnie tak bo tylko on tam leży. Uwierzcie mi że nie wiem co mnie powstrzymało żeby nie p*****lnąć jej w tę zaspaną gębę butelką wody bo tylko to miałam pod ręką. Poprosiłam żeby przyniosła mi dziecko ponieważ sama jeszcze nie bardzo mogłam się ruszyć. Powiedziała że za chwilę mi go przyniesie lecz ta chwila trwała kolejne 40 min a synek w dalszym ciągu bez przerwy krzyczał. Jak mi go wreszcie przywiozła to tylko rzuciła tekst że będę z nim miała co dobrego w domu jak tak wrzeszczy. Odpowiedziałam że nikt jej nie prosił o to by go ode mnie zabierała jak spokojnie sobie spał. Rano dziecko było tak zachrypnięte z tego płsczu że jak przyszła pani doktor na wizytę to aż sprawdzała mu gardełko czy nie jest czerwone. Ze szpitala wyszliśmy na trzecią dobę, leżeliśmy na czteroosobowej sali i uwieżcie mi że do żadnego z płaczących u nas maluszków nigdy nikt nie przyszedł nawet zapytać co się dzieje. Dzięki Bogu mój Antoś ma już prawie trzy miesiące, jest grzecznym, zdrowym, cudownym dzieckiem i na szczęście nie sprawdziły się słowa rozczochranej pielęgniareczki z noworodków że da mi w domu popalić. Mimo tego do reszty personelu nie mam żadnych zastrzeżeń-położne z pat.c. porodówki i położnictwa w moim przypadku okazały się super;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama Kabaczka
Ja rodziłam na Staszica w połowie listopada. Ponieważ nie miałam skurczy partych i dziecko źle wchodziło w kanał rodny po 14 godzinach porodu sn miałam robioną cesarke. Porodu nie wspominam miło, bo mam wrażenie, że gdyby nie zagrożenie życia dziecka już w fazie końcowej lekarz dalej by zwlekał z cesarką a ja męczyłabym się kolejne godziny!! Lekarza miałam ze Staszica, natomiast położnej nie - i skutki tego też odczułam. Co do opieki nad noworodkiem to po kilku godzinach od cesarki przywieziono mi synka i był ze mną już do samego końca ( zabierano go tylko na badania). Nikogo nie obchodziło czy dzieci płaczą czy nie ( moj synek na szczęście był grzeczniutki), a widziałam jak męczyły się dziewczyny, których to był pierwszy poród i nie za bardzo wiedziały jak poradzić sobie z płaczącym dzieckiem. Ogólnie szpital ok ale na większą pomoc ze strony personelu po porodzie bym nie liczyła!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czy ktoś wie jak tam sytuacja na staszica ??? czy są miejsca???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goscc
To musialas bardzo zle trafić.. Ja rodzilam pod koniec listopada i również mialam lekkie komplikacje. Mialam rozwarcie pełne bardzo długo ale maluch w ogole nie chciał wyjsc, okazało sie ze oplatal sie troche pepowina ale po jakis 20 minutach odwracania sie z pleców na brzuch zbieglo sie leksrzy i juz rozmawiali o CC. Na szczęście z pomocą lekarza wyszedł dzidziuś naturalnie. A na porodówce bylam trzy godz z oksy i wczesniej na patologii mialam skurcze jakieś dwie godz. Także szybko sie uwineli decyzje tez szybkie. Na pewno dużo dala oksy. A opiekę mialam tez bardzo dobra. W pierwsza noc sama zadzwonilam po położna przyszla pomogła a w trzecią sama przebiegła jak maly plakal. Sama jestem mlodziutka mama i pierwsza ciąża. Także naprawdę nie wiem jak to z tymi złymi opiniami..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×