Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość =zdezorientowana =

facet ktory nie chce slubu

Polecane posty

Gość fgghghjhkjhjkl
jak dzifko dawalas tyle lat dupska bez slubu i ci dobrze bylo, to cie potraktowal jak na to zasluzylas haha, slub wziąl ale i tak cie kopnal w dupę... zreszta co to za malzenstwo, po 7 latach konkubinatu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kryzysowa narzeczona..........
taki fajny film ostatnio ogladalam (komedia), i polecam po tytulem " jesli on nie chce slubu to znaczy ze cie nie kocha"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
Lipkaaa odpowiedziała na pytanie dlaczego mojego partnera często nazywam mężem:) Dzięki Lipkaaaa:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość =zdezorientowana =
no moze glupie powody poprostu kocham go chce byc jego rodzina,chce miec jego nazwisko i z duma je nosic ot tak poprostu,:)chce mowic o nim to moj maz czyli ktos najwazniejszy dla mnie,nie chce byc cale zycie tylko dziewczyna czy tam kochanka jak inni mowia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fgghghjhkjhjkl
smieszy mnie to mowienie o sobie: moj mąż, moja zona, jak sie nie ma slubu. skoro nie chcesz slubu to czemu chcesz dzifko, zeby facet mowil o tobie żona? hahaha jakies kompleksy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moim zdaniem zbyt pochopnie
a zreszta niech kazdy robi jak uwaza ja mam szczesliwe zycie cudownego meza i nigdy nie zalowalam swojej decyzji kryzysy tez byly ale milosc zaufanie szacunek sprawily ze zawsze sie o siebie staralismy i pokonywalismy tez kryzysy wlasnie zaufanie i milosc konstruktywne spedzanie czasu tak zeby sie poznac doprowadzily do tego ze ni bylo zadnego mieszkania przed slubem bo nie bylo zwyczajnie takiej potrzeby na poczatku myslalam tlyko o cywilnym ale nikt nawet nie ma pojecia co czulam skladaja mezowi przysiege w kosciele i patrzac mu prosto w oczy wiedzial ze jestem tylko jego i oddalam mu sie cala bez zadnego wyjscia awaryjnego bez zadnego czarnowidztwa co bedzie jak nie wyjdzie nie zkaldam ze bedzie zle bo zamierzam sie starac i ufam mezowi ze sie bedzie staral

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
zdezorientowana- Ty jesteś jego PARTNERKĄ, najważniejszą osobą w jego życiu. Nie umniejszaj swojej wartości tylko przez to, ze jakiś urzędnik albo ksiadz nie "zezwolił" na nazywanie siebie mąż-żona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fgghghjhkjhjkl
prawda stara jak świat... a wy wciąż tego nie rozumiecie... nie cche slubu=nie kocha, ożeni się, ale z inną; jak bylo z adamczykiem? z czartoryską nie chcial się zenic wiec go zostawila. poznal inną, notabene brzydszą i starszą i zaraz sie ozenil!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam 29 lat. Przeszłam już parcie na ślub ze strony rodziny, ponad 5 lat temu. Na szczęście nie uległam, bo coś mi nie do końca spasowało i dobrze zrobiłam, bo facet okazał się palantem. Później już byłam bardziej wybredna, aż w końcu spotkałam kogoś, kogo kocham naprawdę i związek ten daje mi ogrom szczęścia. Mimo to nie czuję parcia na ślub. Może kiedyś. Przecież jest nam ze sobą dobrze, kochamy się, a papier nic w tym nie zmieni, może poza wspólnym rozliczaniem podatków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kryzysowa narzeczona..........
nierozumiem, nie bierzecie slubu bo wam papier nie potrzebny, nie chcecie sie wiazac, jestescie tacy ach nowoczesni, bez zobowiazan, ale mezem i zona sie nazywacie? nieporozumienie! a nazywajcie sie konkubinem i konkubina, przeciez taki styl zycia pochwalacie tak jest wam dobrze, jestescie szczesliwi macie zaufanie do partnera wiec dlaczego klamiecie????????????????????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moim zdaniem zbyt pochopnie
ale badziew... wspolne rozliczanie podatku to wybor mozna po slubie rozliczac sei wspolnei badz osobno po slubie tez mozna ustanowic rozdzielnosc majatkowa :P tak gwoli scislosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takaPrawda
żeby kochać nie trzeba ślubu. Ślub jest uświęconym zbiorem praw i tradycji do wspólnego posiadania domu i innego majątku. Zawsze śluby były po to zawierane. Śluby z miłości to jest wynalazek naszych czasów i dlatego jest tyle rozwodów. Poczytajcie historie, to najprawdziwsza prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moim zdaniem zbyt pochopnie
ale badziew... no i super nie pasowalo ci to nie wzielas slubu tylko czemu uwazasz ze jak ktos bierze slub to pewnie mu nie pasowalo ale sie hajtnal bo pieniadze albo co ludzie powiedza ?? ja nie wiem ty masz jakies nieszczesliwe dziecinstwo dysfunkcyjna rodzina rodzice sie zdradzali albo wzieli slub na sile pod presja swojej rodziny czy co ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
kryzysowa narzeczona- sorry, ze to powiem ale jesteś strasznie "ciasnorozumkowa". Mogę na mojego partnera mówić jak chcę- moja sprawa. Co więcej, tak nazywaja nas wszyscy wokół- same kłamczuchy :):) I Gwoli ścisłości- my jesteśmy związani, mamy wobec siebie zobowiązania- dziecko i wspólne dobra nas wiążą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no też mnie trochę to bawi
jak pary bez ślubu nazywają się mężem i żoną. to ja się miss świata zacznę nazywać, a co mi tam! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kryzysowa narzeczona..........
wszystko dozwolone maz / zona = ale do tego potrzebny jest slub konkubina/ konkubin = bez slubu skoro macie takie a nie inne przekonania zyciowe to nazywajcie z duma swego towarzysza zycia Konkubinem!!! przeciez tak zyjecie! wstydzicie sie przed znajomymi powiedziec moj konkubin ? jesli o sobie uslyszycie konkubina? nie brzmi za dobrze? wstydzicie sie? a czego? przeciez tak tu opiewacie wolne zwiazki dorosle rozmowy, zaufanie bez granic to dlaczego klamiecie jak przedszkolaki? zadne z was Zony ani mezowie z waszych kolegow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
konkubinat to jakieś stare, beznadziejne słowo. Nie nazywam siebie konkubiną tylko partnerką. Miłość, szacunek, plany na przyszłość, zrozumienie i wsparcie mam na co dzień, jakiś dokument tego nie zmieni. A podatki podałam jako przykład, bo ciężko mi znaleźć jakieś konkretne powody, dla których ślub musi być i koniec. Nie jestem przeciwniczką związków małżeńskich. Jestem przeciwniczką małżeństw zawieranych zbyt wcześnie, pochopnie, lub z błędnych założeń. I śmieszą mnie trochę kobiety, które po roku związku już siedzą jak na szpilkach - kiedy się oświadczy? Albo kończą 25 rok życia i nagle staje przed nimi wizja "staropanieństwa" i próbują na szybko kogoś uwiązać, byleby mieć to za sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moim zdaniem zbyt pochopnie
mireczkaa wiesz to nie jest ciasny umysl kolezanki tylko wy nie wzieliscie slubu bo cos odrzuciliscie a teraz chcecie korzystac z dobrodziejst malzenstwa nazywajac sie mezem i zona wy co najwyzej jestescie partnerami nie macie zadnego prawa do takiego nazewnictwa i tylko szargacie te instytucje i takie pytanie skoro odrzyciliscie malzenstwo to po jakiego grzyba uzurpujecie sobie prawo do nazywania sie mezem i zona ??? do czego ci to potrzebne skoro zona nie chcesz byc ?? niech kazdy zyje sobie jak chce ale to co robisz jest obrzydliwe nie chcesz lsubu to go nie bierz ale nie mow o sobie w pewien sposob

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takaPrawda
nazywają się jak chcą bo tak jest łatwiej, na chuj takim debilom jak wy tłumaczyć, to moja konkubina, tak nie mamy ślubu, itd itp poza tym konkubinat to słowo nacechowane negatywnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiekszosc osob, ktore nie maja slubu, z moich obserwacji - nazywa sie mezem i zona, zeby ustrzec sie chamstwa i glupawych domyslow od osob o mentalnosci podobnej do Twojej, kryzysowa narzeczono.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@ a moim zdaniem zbyt pochopnie No akurat w mojej rodzinie bliższej i dalszej nie było ani jednego rozwodu, a wszyscy żyją szczęśliwie - nie ma zdrad, alkoholizmu, przemocy, żadnych traum. Może dlatego, że małżeństwa w mojej rodzinie były zawierane z rozwagą, a nie pośpiechem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kryzysowa narzeczona..........
Mireczka, to tak jakby ktos pierwszego lepszego ksiedza papiezem nazywal! przeciez niby wszystko jedno ten ksiadz i ten ksiadz albo studenci bez dyplomu ktorzy w CV pisza o wyksztalceniu wyzszym ( chyba karalne? gdzies ostatnio czytalam) albo upierac sie ze zlotowka to dolar zeby podwyzszyc wartosc nieeee po to sa normy, po to sie bierze Slub aby miec prawo ta druga osobe nazywac mezem albo zona naprawde tego nie rozumiesz? nie watpie ze jestes zwiazana z twoim partnerem, mozesz zyc jak chcesz ale nie klam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość =zdezorientowana =
teraz to sie nazywa kohabitacja a nie konkubinat :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no też mnie trochę to bawi
ale zrozumcie, to brzmi śmiesznie jak ktoś, kto NIE CHCE być mężem i żoną może się nazywać mężem i żoną? to wymyślcie sobie inne określenie i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez nie jestem przeciwniczka malzenstw. Choc sama nie mam i nie chce slubu. Nie rozumiem natomiast nagonki i nieprzyjemnosci ze strony zwolennikow (a wlasciwie zwolenniczek) slubow. Chyba to jest tak, ze tym niesympatycznym osobom zycie sie nie uklada i jedyne, czym moga sie poszczycic, to fakt zawarcia malzenstwa (jakie by ono nie bylo).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kryzysowa narzeczona..........
nieee no...sama zylam w konkubinacie dluuuuuugie lata ale nigdy zona sie nie nazywalam, w mojej rodzinie jest kilka zwiazkow i wcale ich hamskimi wypowiedziami nikt nie obrzuca, ot wieloletnie partnerstwo, ich sprawa skoro im tak wygodniej glupie usmieszki zaczynaja sie tylko jak w towarzystwie ci ludzie nazywaja sie malzenstwem a wszyscy wiedza ze slubu nie maja. pojelyscie w koncu? mozecie zyc jak chcecie, to nie sredniowiecze. ale niestety na kazdy tytul, doktora, inzyniera, czy zony trzeba sobie zasluzyc ;-) inaczej jest sie powodem do smiechu w kregu znajomych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moim zdaniem zbyt pochopnie
u mnie jakos nikt w srodowisku sie nie dziwi jak moja przyjaciolka pojawia sie ze swoim wieloletnim partnerem z ktorym mieszka i przedstawia go per chlopak nie chca slubu to go nie biora ale tez odpowiednio siebie nazywaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takaPrawda
a jak ma powiedzieć facet który ma 50 lat i żyje z kobieta od lat 25 bez ślubu? to moja dziewczyna? moja stara? Mówi : to moja żona, żeby się nie tłumaczyć. Konkubina to słowo obraźliwe, lekceważące, a innego nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no też mnie trochę to bawi
mam znajomych, żyją bez ślubu i jakoś nie nazywają się mężem i żoną, facet jak mówi o swojej konkubinie to mówi po prostu "moja Ania" i tyle no ale on naprawdę nie chce ślubu (ona w skrytości ducha o nim marzy, ale cóż, bardziej kocha go niż swoje marzenia), więc słowo ŻONA po prostu mu nie przejdzie przez usta. a trudno nazywać 'swoją dziewczyną' kobietę, z którą się mieszka 10 lat, ma się dzieci a ona ma lat 35.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no też mnie trochę to bawi
takaPrawda - można powiedzieć "moja kobieta", "moja ukochana", co za problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×