Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mama rocznik 75

Czy są tu spełnione i szczęśliwe kobiety?

Polecane posty

tak ja też trzesę sie z byle powodu jak młodemu nawet katar wyskoczy chociaż ostatnio juz tak nie przeżywałam tego kataru, ale wcześniej to ho ho....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
asiamt - czytam twój post i z trudem powstrzymuje łzy, wiem doskonale co czułaś :( Wróciły wspomnienia... mój synek urodził się o 1,5,m. za wcześnie, z wrodzonym zapaleniem płuc, mikrowylewami dokomorowymi 2stopnia (wylewy do mózgu), bardzo nasiloną żółtaczką. Od razu trafił do inkubatora, na szczęście oddychał samodzielnie, był podłączony do aparatury - wenflony z rurkami przez które płynął antybiotyk i leki oraz do monitora oddechu. Jadł bardzo mało, nie potrafił ssać, słabo przybierał na wadze. Potem pojawiły się problem braku łaknienia i musiałam mu podawać leki na apetyt, bo miał 3m. a nie jadł mleka! Jak miał 6m. okazało się że ma dysplazję prawego biodra i będzie musiał nosić szynę, ale z tym wiedziałam już że damy radę, po tym co przeszliśmy, to już nie był tak wielki problem. Dziś ma prawie 2,5roku, jest zdrowy, nie choruje, o dziwo, byl taki malutki jak się urodził a teraz przegonił wzrostem rówieśników urodzonych o czasie! dziękuję Bogu że synek wyzdrowiał! Jak patrzę, na to co przeszliśmy, to zdaje sobie sprawę, jak ludzie niepotrzebnie zadręczają sie pierdołami i stwarzają sobie big problemy z błahostek. Ale chyba żeby dojśc do takich wniosków, to trzeba przeżyć taki bój o zdrowie dziecka. Bo nie ma nic gorszego niż chore dziecko, cała reszta to drobnostki. asiamt - cieszę się że twój synek też wyzdrowiał! ściskam was mocno wszystkie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj ja sie bałam tych wylewów właśnie jak cholera, ale lekarze walczyli, zeby do tego nie doszło a najbardziej właśnie tych dokomorowych młody też miał żółtaczkę 15 coś tam i opalał sie na "kanarach" problemów ze ssaniem na szczęście nie miał i poza tym był przepiękny he he, taki pomarańczowy mulatek mój chrześniak urodził sie pod koniec 6 miesiąca i też z wrodzonym zapaleniem płuc, 2 tygodnie z inkub. i z antybiotykiem, ale skubańcowi jakoś sie udało tez tak jak Twój zdrowy jak byk, poza chorymi zatokami i wycietymi migdałkami chyba z tego powodu mojego młodego tak przebadali wzdłuz i wszerz, ze nic się nie ukryło, badania krwi na hiv, cytomegalie 2 razy, i różne inne dziwne choroby, ale nic im nie udało sie wykryć i okazało sie, ze to po szczepieniu podczas zaczynającej sie infekcji ale cieszmy sie teraz maluchami, chcociaż coraz częściej rozrabiaka przynajmniej mój musi opier papier otrzymać lekki, bo rozbzikany, ze ho ho

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! Właśnie wróciłyśmy. Mała poszła spać,a ja trochę jeszcze robotę podgonię :) Ja sobie nawet nie wyobrażam co przeszłyście z maluchami... Moja jak dotąd słownie i dosłownie raz miała katar. Chyba jednak mam fart w życiu. Może mi zdrówka się nie dostało za wiele,ale za to dziecinka jest zdrowa. Asiamt-nie gadaj na mamę,lepiej się do niej przy najbliższej okazji przytul. Nawet nie wiesz jak tego potem brakuje jak już kogoś nie ma. Dałabym wiele,żeby móc się choć raz jeszcze pokłócić z mamą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌻hej kobitki jestem wlasnie wrocilam. Jak czytam o waszych dzieciach to mo smutno,ale historie mamy podobne. Moj maly mi umieral jak mial 4 miesiace. Dluga historia. Dzisiaj zdrowy jak kon. Co do przyjazdu rodzinki, to sama nie wiem, jak od 16 roku zycia nie mieszkam u rodzicow. Zylam sama od dawna. Nie lubie tloku w domu na dlugo. Co innego gosci kilka dni tydzien. U nas pogoda sie klaruje, w koncu jest cieplo. Moze w sobote pojde na plaze poopalac sie wreszcie. A w dodatku wiecie ,ze mieszkam na innym kontynencie. Wlasnie sobie zdalam z tego sprawe , jak tlumaczylam mojej mamie , ze na pewno nie ma mnie w znizkach na abonament. Ale jaja, usmialysmy sie obie. Co do chorego Kubusia, to tez co moglam wyslalam. Jakos mnie wzruszylo to imie i cala ta historia, ale czym jest pare dolcow wyslanych , gdy dziecko choruje zadne pieniadze tego nie zmienia, wszystko w rekach Boga. Pozdrawiam dziewczynki 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale jestem wściekła...dowiedziałam się przed chwilą,że cała moja wiocha huczy od plotek,że ja biorę pieniądze na dzieci...jaka jestem zła,jak oni mogą tak myśleć.Przecież ja nie jestem rodziną zastępczą,tylko adoptowałam dzieci.Mylą pojęcia,zacofane babsztyle.Ciekawa jestem od kiedy jestem na językach tych wrednych bab.Dzwoniłam do męża,a On na to,żebym się nie przejmowała,ale co by było jak by moje dzieci się o tym dowiedziały :(Ale byłam naiwna sądząc,że ludzie są ok. Zaraz idę do największej plotkary i jej objaśnię co i jak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marcysia nie martw się-olej to,bo tylko winny się tłumaczy i im więcej będziesz tym tłukom tłumaczyć tym więcej będą gadać. Odpuść to jutro znajdą sobie inny temat... Ludzie zawsze gadali i gadać będą. U nas były plotki skąd młodzi mają kasę na dom,jak oboje nie pracują (bo mąż też często wtedy pracował w domu),nawet wybrał się do nas dzielnicowy,bo sąsiedzi zgłosili,że u nas jest jakaś mafijna dziupla... Potem były plotki,że pewnie usunęłam ciążę w młodości i teraz nie mogę mieć dzieci, w ciąży byłam dość szczupła. W kwietniu jak urodziłam to jeszcze chodziłam w dość grubej kurtce,to oczywiście pojawiły się plotki,że nie byłam w ciąży a dziecko kupiliśmy lub "ukradliśmy"... Było jeszcze wiele niestworzonych historii,ale te akurat mnie najbardziej zabolały... Daj spokój-taki urok małych,spokojnych miejscowości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczynki marcysia a daj spokój, to zwykła zawiść iz azdrosć ludzi, ze Wam sie jakoś pomyślnie układa i nieważne czy adopcja czy nie coraz częściej dochodze do wniosku, ze ludzie to wstrętna masa, powinni wyginąć jak dinozaury he he mojej mamie koleżanki też dogryzają, ba, nawet rodzina, ze ona nam pomaga w "pilnowaniu" młodego, teksty typu: ile to dziecko ma lat w końcu"?, ile ty będziesz tam jeździć? a co to kogo obchodzi, same babcie sie zadeklarowały, ze chcą do czasu pójścia młodego do przedszkola sie nim zając, to robią jak chciały, nam to oczywiscie na rękę, ale i młody jest w tym czasie dopilnowany i nie martwię sie, co on tam robi kochają wnuka i z przyjemnością większą lub mniejszą przyjeżdżają do nas mam wrazenie, ze takowe teksty są ze zwykłej zazdrości, ze nam sie jakoś udało, a całej reszcie nie bardzo, siedzą w chałupach z brakiem kasy i wykształcenia (sorki, ja tylko porównuję i nie chce nikogo obrazić), ale to wszystko sami sobie wypracowaliśmy w pocie czoła i nie jest to takie nie wiadomo co, to tylko podstawy mam nadzieję, ze dopero roziwniemy skrzydła o ile nam zdrowia wystarczy tfu tfu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marcysia - olej te babichy! asiamt ma rację - siedzą w chałpach, nudzą się, bez perspektyw i tyle ich że wyją na "wioche" i popitolą na wszystkich wokół. Dziś padło na ciebie, jutro na sąsiadkę obok. Pies im morde lizał. Tez mam takie sąsiadeczki wzajemnej adoracji :O Zrobiło się ciepło to wypełzły ze swojej gawry na ławeczkę przed blok i zaczyna się plotkarskie trio. Ja się uśmiecham, dzień dobry mówię nawet, robię dobra minę.... Ale 3 lata temu nie wytrzymałam jak usłyszałam, że gadały na mnie że jestem gruba i mam sie wziąć za ćwiczenia, a byłam wtedy w ciąży z widocznym już brzuchem! Hormony mi buzowały, emocje wzięły górę, więc polazłam do niej, grzecznie ją informując że jestem gruba bo jestem w ciąży. Fajnie się tłumaczyła, a jej mina - bezcenna, ubaw miałam niezły:D Od tamtej pory ona dla mnie miła- do rany przyłóż hahahahaha moja rada: olej je!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokładnie Asiamt-zazdrość i zawiść,że innym jest dobrze. Może jeszcze nudy? Zazdroszczę Ci,że tak często masz mamę... ja za swoimi rodzicami strasznie tęsknię.:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I zrobiłam dym tym wrednym babom ,ale były zaskoczone ,nie spodziewały się ,że ja się dowiem ...były tłumaczenie i nawet jedna się popłakała i dobrze jej tak.Moje dzieci są już dość duże i pierwszy raz spotkałam się z czymś takim.Nigdy nie ukrywałam przed nikim ,że mam adoptowane dzieci,między innymi dlatego ,że mieszkam na wsi.Jednak to nie mit ,że wiocha zacofana jest:( Kij im w d... ja jestem szczęśliwa z moimi dziećmi i to jest najważniejsze ,tylko jak ktoś chce im krzywdę zrobić, to bym oczy wydrapała:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mamo oj fajnie z mamą, ale i fajnie bez niej, jest trochę niereformowalna, ale tak już widocznie ma ma bzika na pukcie dożywiania wszystkich i wpycha w nocy o północy jedzenie i robi minę jakby ktoś umarł jak nie chcemy o 21 godzienie zjeśc smażonych pierogów mam czasami dosyc tych min, bo przyprawiają mnie o ból głowy, albo dzowni, że młody jest umierajacy, bo miał biegunkę i jelitówkę i był zmęczony przez to i poszedł spać na drzemkę zmiast o 13 godz to o 10, to larum takie podniosła, ze chcemy uśmiercić dziecko, ze do szpitala, ze to a tamto - niedługo to ja na zawał zejdę przez te jej pomysły, obdzwoniła całą rodzinę, że nie chcemy dziecku pomóc w rezultacie szlag mnie trafił, zwolniłam sie z roboty, pojechałam do sklepu i aptek po jeszcze jakieś ewentualne leki i pojechałam do domu sama zając sie młodym, bo babcia zamiast go poić i dać mu sie wyspać, to panikę dookola siała ja wiem, ze to z troski, ale nie dajmy sie zwariować, ja jestem panikarą, ale moja mama przechodzi samą siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja mama też nie reformowalna, wyznaje zasade, że jak dziecko nie chce jeść obiadu to trzeba mu dać cokolwiek bo umrze z głodu :D Młody był niejadkiem i czasem ma takie dni jeszcze, że je jak wróbelek. U mnie jak nie chce obiadu, to zabieram talerz i czekam z 1h aż zgłodnieje, wtedy zje, nic na siłę. A moja mama jak wnusio nie chce zupy, to mu wciska kasze albo jajecznice lub cos innego, byle tylko zjadł i nie był głodny. Tłumaczenia, że może nie jest akurat na tyle głodny nie skutkują. A juz najszczęśliwsza jest jak młody często buzia rusza. Z teściową nie mam problemów, ona go nie zapycha, ma do niego podejście i jej zjada bez grymaszenia. Tez u nas dwie babcie pilnują wnusia na zmianę, bo z przedszkolem to u nas kiepsko. Nie wiem czy w tym roku się w ogóle dostanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no tak u nas teściowa mniej sie przejmuje, ale moja mama to tak jak kobrietty, młody i my poumieramy, jak nie zjemy przez godzinę czegoś tam he he a ja dzisiaj lekko wypompowana, bo wczoraj przywieźli nam mebelki i montowali kilka godzin dzisiaj jeszcze kolejna wizyta kablówki w celach skrócenia kabla i podłążcenia na nowow, i innego Pana w celu zamontowania telewizora do panela na ścianie, bo oczywiście wczoraj się nie dało, jak to w naszej kochanej Polsce i kolejny koszt normalnie to się nie da nic załatwić od razu, tylko wszystko musi trwać tydzień a wczoraj jak meble stanęły to młody oszalał, chciał mi na wiszące i stojące moduły wchodzić, owteirał szafki i jeździł w nich samochodami, ubaw po pachy, zdziwi sie dzisiaj jak wieczorem zainstaluję tam rzeczy, garaz zostanie wyrzucony he he no i czeka mnie na kilka wieczorów robota z przerzucaniem tam pzredmiotów i nie tylko, bleeee, ale w sumie fajnie, bo będe miała dużo miesjca na szpargały

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co za meble kupiłaś synkowi? podaj linka ja się zastanawiam nad zmiana dla niego łożka, na razie spi jeszcze w łożeczklu szczebelkowym. Myślę nad łożeczkiem dla dzieci takim 70x160, najlepiej takie które rośnie razem z dzieckiem. Tylko się boje, że jak mu teraz zmienię to będziemy z nim "walczyć" żeby nie wyłaził, no bo jak nie będzie szczebli, to będzie w jego wykonaniu w pokoju "róbta co chceta".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj kochana zaszło pewne nieporozumienie hi hi pisząc mebelki miałam na myśli meble do salonu do młodego musze dopiero coś wybrac, ale moze tak za pół roku a do nas kupiliśmy Mościckich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a w czym śpi twój synek, w szczebelkowym łóżeczku czy juz takim dziecięcym? bo cały czas się zastanawiam nad zmianą łóżka mojemu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
narazie ma łóżeczko turystyczne, to ze szczebelkami wynieśliśmy ale spi najczęściej ze mną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mamo fajne te łózka, dla piłkarza śmieszne, na wesoło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A najśmieszniejsze było to, że na początku stawiali mu odwrotnie - żeby nie wypadał, a potem z rana jak wchodzili to był śmiech, bo mały siedział jak "małpka w klatce" - to cytat rodziców.... Oni mu dokupili z tego zestawu meble do łóżeczka i fajnie to wygląda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mama- haha to łóżko dla synka co kupiłaś, to takie samo upatrzyłam dla mojego na allegro :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja sie zagalopowałam z tymi moscickimi kupiliśmy Mikołajczyk, kurna chata nie myślę dzisiaj weźta no mnie walnijta w główkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
asiamt - puk! już walnęłam :) pomogło? ja dzis pobiłam samą siebie, zaspałam pierwszy raz do pracy, wstałam pięć minut przed godziną 0 jestem nietomna, śpię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aj mam nadzieję, ze pomogło tak to jest, jak sie człowiek śpieszy to się diabeł cieszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobrietta u nas wybieranie łóżka dla małej to była masakra... Wszędzie takie różowe dziadostwa, albo hello kitty. Moja córka na szczęście nie lubi różu i nie jest taką księżniczką, woli układać klocki czy biegać niż bawić się lalkami. Pewnie ma to po mnie, mama zawsze mówiła, że jak kiedyś będę miała córkę, to oby nie była taką chłopaczycą jak ja... No cóż ja się cieszę, szkoda, że ona nie doczekała... Rozważaliśmy jeszcze kupno łóżeczka ze zjeżdżalnią, ale trochę się bałam, że wlezie na górę i spadnie - śpi w swoim pokoju....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×