Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mama rocznik 75

Czy są tu spełnione i szczęśliwe kobiety?

Polecane posty

o jezu, no to mieliscie nerwówkę, ja już bym myślała też o najgorszym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kobrietta miałam ten problem ,nie mogłam miec dzieci ,niby lekarze mówili ,że wszystko ok.a ciąży nie było.Zdecydowaliśmy się na adopcję.Dwójkę przyniósł nam bocian:D a trzecie sami zmajstrowaliśmy,a miałam juz 38l

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ojej marcysia, to rzeczywiscie ale fajnie, ze i wam sie wkońcu udało, ale fajnie też, że adoptowaliscie mam koleżankę w pracy w jednym pokoju jesteśmy, której brat z żoną też dwójkę adoptował, narazie "swojego" nie mają, ale kto wie, jak widać czasem dostajemy psikusa od losu he he

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale fajne słonko, hmmmmm :) pogoda SUPER, SUPER, SUPER. Szkoda, że już musiałyśmy wrócić... Mała pewnie mi z godzinkę pośpi, a ja się biorę za robotę, choć wolałabym iść na plażę... eh, ale przynajmniej siedzę sobie na tarasie i łapię pierwsze promienie słonka :) A już myślałam, że tylko moja taki włazik szafkowo-pudłowy jest.... :D Marcysia - to mieszkasz najbliżej mnie - bo ja zachodniopomorskie :) To w porównaniu z resztą dziewczyn to jesteśmy niemal sąsiadkami :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale mi dzisiaj minął super dzień,piękna pogoda i dzieciaki biegały w samych bluzach.Pierwsza kawka na dworze zaliczona,tylko szkoda ,że nie ma grilowego tj.męża ,bo w niedzielę i grila byśmy zaliczyli :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie kobietki🌻 Milo was tak poczytac. Ja nadal dochodze do siebie, wylazi ze mnie totalne zmeczenie. A we wtorek znowu do pracy na caly dzien, eehhh I nie jestem stewardesa, bo ktoras sie tam pytala, a latac nie cierpie , bo sie boje, ale na szczescie Bozia mnie tak obdarowala, ze zaraz po starcie zasypiam z nerwow i budze sie na ladowanie. Dzisiaj po pracy wrocilam padnieta, az mnie mdlilo, i poszlam spac, a nigdy nie spie w dzien. Dom to wileki balagan, sil mi brak, w sumie to male mieszkanko, a kurzy sie strasznie i 3 pietro. Pies mnie wkurza, i wiecie co poszlam z sunia na spacer i wrocilam bez niej, a moj syn mowi, a gdzie pies , a ja po prostu o niej zapomnialam i zostala na dworze. On na boso polecial jej szukac. Kilka dni temu rozmawialam z innym biurem na temat pracy, bo ta sie konczy pod koniec kwietnia. Zobacze co wyjdzie, ale mam tez ochote nie pracowac i odpoczac, ale ....z nieba nie spadnie. Dziewczynki zycze wam milego weekendu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marcysia -super! cieszę się że się udało i masz swoje biologiczne i dwoje od bociana :) może tak miało być? żebyście mieli fajną, większą rodzinę... :) w mojej rodzinie też dalszy kuzyn nie mógł się doczekać potomstwa i adoptowali z żoną dwóje dzieci -rodzeństwo. Mnie się serce raduje jak widzę ich wszystkich razem, a babcia (mama tego kuzyna) to daje się pokroić za swoje wnuczki :) Ja ci powiem że o moje też się długo starałam 4l. masa badań, wizyt, leków, etc. miałam już dość, zaszłam jak już sobie odpuściłam i stwierdziłam że co ma być to będzie, byłam umówiona już na laparoskopię i udało się miesiąc przez zabiegiem :) widocznie też podziałało to, że machnęłam na to wszystko ręką. Wierzę że teraz uda sie szybciej, już nie mam takiej spinki, bo wiem że jedno chociaż jest :) aroad - u mnie w tygodniu też artystyczny nieład, sprzątam wtedy po łepkach, a na porządne porządki mam czas w weekend. Marzy mi się zmywarka i sprzątaczka, bo nieraz jak widzę jak się namacham ścierą, a na drugi dzień znów to samo to ręce opadają do samej ziemi. też mam nieduże mieszkanie i w takim najgorzej utrzymac porządek, bo wystarczy że mój synek powciąga zabawki do naszego pokoju, zawlecze je jeszcze do kuchni i kilka zostawi w łazience. Po drodze oczywiście napije się, zje i odłoży naczynia nie tam gdzie trzeba. Przypomni mu się jeszcze że chce malować farbami i mam wtedy armagedon w pełnej krasie! W domu jest łatwiej o porządek, bo jest więcej miejsca i nawet jak kilka rzeczy jest porozrzucanych to nie wygląda to na bałagan jak u mnie! Marzy mi się dom z małym ogrodem, najlepiej pod lasem, gdzie puszcze młodego, ja z kawką na tarasie i łapię promienie słońca na twarz! A tymczasem mam balkon w którym nawet sobie dobrze girasów nie wyciągne bo zahaczę kolanami o barierkę :D o ja pierdziu... tak się zaaferowałam pisaniem do was, że nie zauważyłam i nie poczułam że młody właśnie wylał mój lakier do paznokci na panele :O dobra to miłego i słonecznego weekendu wam zyczę! idę sprzatać....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Hej Dziewczynki 🌻 Ja to mam dopiero wiesci, chyba dobre. Zhezdza sie moja rodzinka, no wreszcie sie mama i brat zdecydowali. Tylko im brakowalo obywatelstwa, wiec za 1-2miesiace bede miala wszystkich na glowie, jak to bedzie nie wiem. Jak maja zostac na stale, to chyba nie u mnie , bo nie ma gdzie. Ciesze sie , bo mama jeszcze tu nie byla, tata jezdzil co roku w wakacje do mnie. Martwie sie , bo mama nie znosi upalow, a tu niestety w lecie jest ok. 50 stopni. Tak czytam wasze wpisy, i staram sie polapac. Jak piszecie o dzieciach to mam tesknoty ,ze jest tylko jedno, ale coz juz sie nie zdecyduje na druga ciaze i rodzenie, to nie dla mnie. Myslalam ,ze moze w przyszlosci, jak juz sobie lepiej poukladam zycie , to zaadoptuje , moze dwoje. Puki co nie mam szans na wieksze zmiany w zyciu prywatnym. Ciesze sie z tego co mam . Pozdrawiam 😘🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam jedno i tak już zostanie... czasami trochę mi szkoda,ale z drugiej strony całą uwagę mogę skupić na niej. Cóż nie mam wpływu na to,więc trzeba się cieszyć tym co mam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Od rana mam dobry humor ...Rodzinka prawie w komplecie ,dzieciaki już szaleją na dworze ,jest pięknie ,ciepło w słonku 28 stopni.Szkoda tylko ,że męża nie ma ..bidulek musi zasuwać na rodzinkę:( no ,ale co zrobić.. i tak się ciesze ,że ma pracę i nie muszę kombinować co do gara włożyć,bo bywało różnie :( Obiadek dzisiaj u rodziców i mam lajcik ,tylko szkoda ,że na spacer pójdę sama z dzieciakami i będzie mi żal jak popatrzę na pary spacerujące,ale cóż ..coś za coś :D Miłego dnia Wam życzę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌻 hej hej jak tam u was ? Moj syn pojechal dzisiaj na wycieczke , maja raz w roku taki wyjazd. Na caly dzien. Przyszykowalam mu wielki koszyk prowiantu. wracaja o 19 , wiec caly dzien trzeba cos jesc. Zwiedzaja pustynie i jakies tam wodospady czy zrodla. Dobrze ,ze jest cieplutko i slonko grzeje. Mam nadzieje ,ze sie bedzie dobrze bawil. Ja oczywiscie cala w nerwach, jak to mama. Coz dzieci dorastaja szybko. A juz nie mowie nic , jak on ma swoje "mile chwilki" znaczy zabawa ze soba...tak sluchajcie tak wczesnie, az jestem w szoku. Staram sie uswiadamiam, aby nie zostac babcia za kilka lat...Ja w nocy znowu jade do pracy, wracam pozno w nocy nastepnego dnia. a dostalam @ , wiec nie wiem jak to przetrwam i jeszcze ludzie na glowie. Potem sobie odpoczne....I wpadlam na pomysl,ze chce zmienic mieszkanko, nawet o jeden pokoj mniej, ale zeby miec kawalek podworka. kurcze marzy mi sie w lecie spac na dworze , pod golym niebem. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas był piękny weekend a dziś zimno, wietrznie i pochmurnie... A ja mam roboty od groma... a jeszcze robie taki projekt jakich nie lubię... a córka coś dziś marudzi,że chce na basen,nie wiem jak wszystko ogarnę. Mi w domu mąż pomaga,bo dom może nie jest w sumie wielki,ale trochę powierzchni na parterze,trochę na poddaszu i robi się kupa miejsca do sprzątania i odkurzania... dużo okien do mycia:( Arpad-super,że będziesz miała rodzinkę... a co do wycieczek,to nie wiem jak ja to ogarnę,bo na razie córka nigdy z nikim nie zostawała,zawsze była ze mną lub mężem,nawet z dziadkami nie zostawała,bo ja jestem w domu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja to raczej samotnik jestem, lubie cisze i spokoj, a rodzinka to problemy , z jednej strony sie ciesze , ale z drugiej nie. w sumie wreszcie bede miala z kim zostawic syna. Tyle lat sami jestesmy, ze moze tez dobrze bedzie miec dziadkow obok. Dzisiaj chyba juz nie dam rady to w srode sprawdze linie lotnicze. Eehhh, zmeczona jestem ide spac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
urwalo mi wpis sorrki. Ide spac, bo mam caly dzien dla siebie az do wieczora. Moge sobie poleniuchowac.Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie kobitki pisze jakieś pisma i mam już dość u nas też pochmurno i wietrznie, podobno ma jeszcze padać wczoraj byliśmy z młodym na działce na spacerze, pomimo kataru, chyba mu się nie pogorszyło, a w piątek w nocy miał jeszcze lekką gorączkę, ale tak mi go było żal w ten "upał" trzymać w domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzień dybry! to fakt, dziś wietrznie, pochmurno, a wczoraj wszyscy byliśmy posiedzieć nad wodą i to siedzieliśmy w krótkich rękawkach! a dziś? ehhh musiałam wyciągnąć mój płaszcz zimowym, który w sobote schowałam do szafy. Rano w biegu musiałam wyszykować synkowi nową garderoba na dziś, bo liczyłam na powtórkę wczorajszego dnia, atu klops. W sobote byłam na urodzinach chrześniaka i zaliczyłam pierwszego grila w tym roku :) nie pamiętam takiej pogody w marcu.. A tak wogóle to nienawidzę poniedziałku i marzę już o piątku i weekendzie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzień dybry! to fakt, dziś wietrznie, pochmurno, a wczoraj wszyscy byliśmy posiedzieć nad wodą i to siedzieliśmy w krótkich rękawkach! a dziś? ehhh musiałam wyciągnąć mój płaszcz zimowym, który w sobote schowałam do szafy. Rano w biegu musiałam wyszykować synkowi nową garderoba na dziś, bo liczyłam na powtórkę wczorajszego dnia, atu klops. W sobote byłam na urodzinach chrześniaka i zaliczyłam pierwszego grila w tym roku :) nie pamiętam takiej pogody w marcu.. A tak wogóle to nienawidzę poniedziałku i marzę już o piątku i weekendzie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzień dybry! to fakt, dziś wietrznie, pochmurno, a wczoraj wszyscy byliśmy posiedzieć nad wodą i to siedzieliśmy w krótkich rękawkach! a dziś? ehhh musiałam wyciągnąć mój płaszcz zimowym, który w sobote schowałam do szafy. Rano w biegu musiałam wyszykować synkowi nową garderoba na dziś, bo liczyłam na powtórkę wczorajszego dnia, atu klops. W sobote byłam na urodzinach chrześniaka i zaliczyłam pierwszego grila w tym roku :) nie pamiętam takiej pogody w marcu.. A tak wogóle to nienawidzę poniedziałku i marzę już o piątku i weekendzie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aaa grillik, super sprawa narobiłaś mi ochoty, ale dopiero w weekend będę mogła o nim pomyśleć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A my idziemy na basen. Mała maruda wyprosiła,a i mi w sumie nie chce się siedzieć nad tym głupim projektem... pewnie skończy się to dzisiaj nocną pracą-zawsze to czego nie lubię najlepiej idzie mi w nocy :) może dlatego,że wtedy cisza i łatwiej się skupić. Arpad-jak długo byli daleko, to pewnie na początku będą Cię trochę drażnić-przestawią rzeczy w inne miejsce, zrobią bałagan,będą hałasować,ale po kilku dniach się przyzwyczaisz. Ja tak zawsze mam jak siostra do nas przyjeżdża-oni mają 3 dzieci,więc zawsze coś się dzieje. U nas latem to wiecznie ktoś jest-wiadomo kwatera nad morzem w sezonie za darmo. Tym bardziej,że my mieszkamy jakieś 30metrów od plaży-z tarasu mam widok na morze :) Więc wszyscy nas chętnie odwiedzają :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas sezon grillowy ma zostać uroczyście otwarty w sobotę... No zobaczymy jaka będzie pogoda,bo ten weekend był jak z bajki :) do "zobaczenia" za 2-3 godzinki,bo śmigamy na basen :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mama - taaaak, mów nam tak jeszcze że masz z tarasu widok na morze, wcale nie mam gula i wizji przed oczami że właśnie chadzam sobie plażą :) aleeeee ci zazdroszczę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej hej 🌻 synus wrocil szczesliwy z wycieczki, ja odpoczelam pol dnia. Milo tak was czytac. tez mi sie marzy grill, i chyba za tydzien zrobimy, uwielbiamy na plazy grilowac. Zaprosze kolega synka , a i ten moj z doskoku facet tez bedzie. Grill to meska sprawa, ja przygotowuje zarcie a chlopaki nie rozpalaja. piwko do tego ,paczka fajek , herbatka tez , bo lubie . Ok zmykam , bo w nocy jade do pracy. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja dziś się czuję baaardzo spełniona, bo Kubie poprawiły się wyniki:) i cieszę się, że mogę o tym wszystkich poinformować:) Mamo - fajnie masz z tym mieszkaniem nad morze, ja jestem z centrum i wszędzie daleko, do gór i do morza.... wyjazd to prawdziwa eskapada:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja dziś z rana jednym okiem tu zaglądam,drugim patrzę żeby nie uciapać palca,bo robię śniadanie :) dobrze,że moja córka to taka mała katarynka,bo bym chyba usnęła... Wczoraj z basenu odebrał nas mój kochany mężuś i przejął opiekę nad córką,a ja jak usiadłam to siedziałam non stop od 15 do 4 w nocy,a w zasadzie nad ranem:) ale się cieszę,bo podgoniłam robotę tak,że dzisiaj spędzimy cały dzień z córką na plaży,a od rana świeci piękne słońce :D także robię sobie litr kawy w termos,kanapki w koszyk,bierzemy koc i leżaki i idziemy cieszyć się wiosenną bryzą. Co prawda w zimowych kurtkach,bo mocno wieje,ale za to szczęśliwe bo cały dzień dla nas! Monika czytałam właśnie bloga. Jesteś super dziewczyno-nie znasz ludzi,a tyle dla nich robisz-mocno Cię ściskam. Arpad-super,że syn miał udaną wycieczkę. Odpoczywaj sobie teraz po nocce :) Kobrietta-Ty za to masz blisko (1.5h) w góry-a nie ma nic piękniejszego jak widok ośnieżonych szczytów w promieniach słońca! Dziewczyny dużo słońca dzisiaj i uśmiechu na buziakach :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no hej Panienki mama jak ja ci zazdraszczam, też bym tak chciała, jedzonko w kosz i na słoneczko, super!!! u mnie mroczno, szpital w domu, pokłóciłam sie wczoraj z mamą, lekko co prawda, ale nerw mnie trafił, czasami jest taka do tyłu, ze nic wytłumaczyć się nie da i musze chyba zmienić robotę, doszłam do takiego wniosku, bo muszę wiecej zarabiać, ale to do przemyślenia Monika jestem z Tobą i Kubą myślami i śledzę topic o tym biednym dzieciaczku mój mały jak miał 1,5 miesiąca miał podejrzenie białaczki albo jeszcze innego cholerstwa, ale wszytsko skończyło się dobrze, także wiem co to znaczy, wiem jak to jest bac sie bardzo o zdrowie i życie dziecka i znam szpital i wodok maleńkich dzieci dostających chemię, po prostu nie do opisania, coś strasznego, nauka 3 latków o chemioludkach, oswojenie sie z tematem jest starszne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Monika - również chylę ukłony w twoją stronę, za bezinteresowną pomoc dla Kubusia:) Ja również postaram się wysłać coś dla maluszka, przecież każda kwota sie liczy. Cieszę się też ogromnie że małemu się poprawiło :) arpad - syn się powycieczkował, ty odpoczęłaś, jeszcze tylko żeby rodzina ci zbyt mocno gitary nie zawracała i będzie git! Z drugiej strony będziesz mieć pomoc do opieki przy synku, a to też ważne, że w czasie kiedy jesteś w pracy ktoś go dopilnuje. Chłopcy są bardziej niepokorni i dobrze jak jest ktoś z nimi w domu, jak w tym czasie nie ma rodziców - jak to mówią: Kota nie ma, myszy harcują. Na pewno początki mogą być trudne, bo możecie się docierać, ale z czasem może być super. Bo oni chcą do ciebie na stałe, tak? kurcze sorrki, zaczynam mylić fakty, musze się cofnąć i poczytać, mam ostatnio za dużo na głowie... mama - rozpłynęłam się czytając twojego posta: plaża, leżaki, koszyk, termos, full wypas w taka pogodę i na tę porę roku bezludną plażę :) ja jestem już myślami z tobą na tej plaży ;) Ale masz rację, widoki górskie często zapierają nam dech i za każdym razem na innym górskim szlaku widzimy niepowtarzalny pejzaż, niepodobny do poprzedniego, pomimo że to samo pasmo gór! Góry są niesamowite i jak ktoś raz poszedł, wspiął się choćby na niedużą górę, rozejrzał dookoła tom pokocha je całym sercem. Kiedyś nie lubiłam gór, dopóki mąż mnie nie zabrał na "Pielgrzymy" w Karkonoszach. Po całodziennej wspinaczce nóg nie czułam, pierwszy raz w życiu miałam w środku w butach zdarte wkładki, ale już wiedziałam, że ja tu wrócę i pokochałam góry całym sercem ;) Ale tak to jest, że tęsknimy za tym, czego nie mamy na wyciągniecie ręki. Ja wzdycham za morzem bo widzę je raz w roku, ty za górami... asiamt - a nam pozostaje poślinić się przy biurku na myśl o morzu ;) i tak odnośnie tego co napisłaś o szpitalu.. Moje dziecko urodziło się wcześniakiem. Urodził się chory, leżał tydzień w inkubatorze, codziennie mnie bombardowali niefajnymi informacjami o stanie zdrowia synka. Nie było dnia żebym nie płakała, potem rozpoczęła się jazda po lekarzach. Na cito przy wypisie dostaliśmy spis badań jakie musimy dziecku zafundować i odwiedzić kilku lekarzy. Nie było mi do śmiechu, pomimo że tak długo na synka czekałam, nie mogłam w pełni cieszyć się macierzyństwem, bo lęk przeplatał się ze stresem o jego zdrowie. Odetchnęłam jak synek skończył 3m. a jego badania wyszły pomyślnie. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło, ale co przeżyliśmy to nasze.. Może dlatego potrafię docenić czas spędzony z dzieckiem i proste rzeczy jakie mnie otaczają? Dziś jestem szczęsliwa, z tego co mam i doceniam to co mam. Kurcze fajnie jest .... kronika wspomnień, ale to paradoksalnie mnie umocniło i sprawiło że jestem naprawdę szczęśliwa :) Rozciągam się teraz w fotelu i mówię: życie jest piękne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj kobrietta wiem co czułaś, bo czułam podobnie spedziłam z młodym po narodzinach 2 tygodniew szpitalu z jego infekcją i małopłytkowościa groziły mu wylewy w każdym calu jego ciała, bo krzepliwośc była skrajnie mała norma zaczyna sie od 150 tysiecy płytek krwi, a on w 2 dobie swojego zycia miał aż 6 tysiecy dla noworodka to jest zabójcze wręcz, dorosły jakoś sobie poradzi, ale noworodek sam nie, dostawał płytki krwi, immunoglobuliny dostałam też skierowania na wsezlakie badania i konieczną diagnostykę w kierunku nie znanym zrobilismy mu badania w wieku 1 miesiaca i wyszło 30 tys płytek, anemia i garnulocytopenia, ob 18 - jednym słowem ..... pediatra spanikowała i skierowanie do szpitala dała, tam orzekli, ze tak źle nie jest, bo płytkiw tzw. recznym badaniu wyniosły 53 tysiące, wiec bezpośredniego zagrozenia nie było jeździliśmy co tydzień na kontorlę, tylk opo to, zeby z a2 tygodnie wyladować w spzitalu z 11 tysiacami płytek, które raz wzrastały do poziomu 30 tysiecy raz spadały maksymalnie i za kilka dni hematolog oświadczyłą mi, z,e musimy zbadać szpik, czy złych komórek tam nie ma ja byłam juz strzepkiem nerwów, musieli podać mu narkozę, przebadali wczesniej na wsyztsko, włącznia=z echem serca, pobrali tyle krwi, ze juz nie wiaodmo było czy to anemia fizjologiczna czy z braku krwi dzien przed pobraniem szpiku młody dostał krew, bo wyniki miał słabe co ja sie upłakałam jak go zabrali, mąż go wniósł do "tej" sali, mnie nie pozwolili wejść z młodym pobieranie trwało chwilę, później wybudzanie i czekanie na wynik - a ja non stop płacz hematolodzy rozkładali ręce na mój widok, a nasza prowadząca przyleciała o 12 w południe ze wstepnym wynikiem badania szpiku i powiedziałą, ze zrobiła to tylko ze wzgledu na mój stan, bo wyniki miały być najwczesniej jutro - i spzik był super, ok, wspaniałay, duzo tam było megakariocytów odpowiedzialnych za tworzenie płytek oj jaka byłam szczęśliwa, juz miałam w dupie te jego małe płytki, bo wtedy juz takiego zagrozenia nie było, ale sama bałam sie białaczki jak cholera, naczytałam sie o tym strasznie dużo i myślałam, ze młody ją ma nastepnego dnia nie czekajac na wyniki genetyczne szpiku, mieli zadzwonić jako by coś było nie halo, nie dzwonili do tej pory, wyszliśmy prędzitko z tego oddziału za 10 dni morfologia kontrolna - i płytki prawie 350 tysiecy, anemii zero, wbc super - cud na d wisłą normalnie hematolog pzrze telefon aż piała z zachwytu bo miałam z nią kontakt telefoniczny i juz wiecej się na szczęście nie widziałyśmy tfu tfu ale poemat strzeliłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Super dziewczyny..morze ,góry,ale Wam dobrze.Ja mam widok na pola i lasy:D wiejska sielanka.Dobrze,że wiosna idzie to zaraz zrobi się zielono:D.Kurcze jak dobrze ,że dzieci są zdrowe bo to najważniejsze. Ja też trochę przeszłam z dzieciakami,ale to nic w porównaniu z innymi. Moja córcia miała drgawki gorączkowe i każda infekcja kończyła się szpitalem.Całe szczęście ,że już z tego wyrosła.Jak słyszę w telewizji o strażaku ,który uratował dziecko przez telefon to ryczę jak bóbr..ja tez się tak darłam do słuchawki jak pierwszy raz nas to cholerstwo dopadło,nie wiedziałam co się dzieje i myślałam ,że Alicja umiera.Na samo wspomnienie mam ciary:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×