Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mami28.....

Zabawy z dzieckiem mnie męczą....Czy jestem złą matką?

Polecane posty

Gość Mami28.....

Obecnie spodziewam się drugiego dziecka, jestem w 8 miesiącu, a moja córeczka 4 letnia wymaga ode mnie abym bawiła się z nią lalkami, kucykami lub w sklep. Spędzam z nią dużo czasu po przedszkolu, spacer, zakupy, pomaga mi przy obiedzie....Tylko, że ja już wymiękam, po całym dniu (od tygodnia jestem dopiero na zwolnieniu), wolę poczytać jakieś czasopismo lub pośmigać po internecie niż się z nią bawić. Sprzątam, gotuję, gdy ona nie śpi, inaczej nie dałabym rady, czyli najpierw się z nią bawić i zajmować, a potem gdy ona zaśnie robić różne rzeczy w domu. Czy jestem złą matką, jakąś egoistką? Bo wokół słyszę, że niektóre mamy najpierw zajmują się np. od 16-20 dzieckiem, a dopiero potem domem. Jak to jest u was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie tez mecza zabawy z moim czterolatkiem a ja nawet w ciazy nie jestem :D mnie to po prostu nudzi. mimo wszystko bawie sie z nim ale nie caly czas. zreszta wole z nim porysowac czy poukladac klocki niz jakies scenki albo zabawy samochodami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie to zebym ja sie czepiala
o kurcze, to tak jakbym o sobie czytala, nawet mialam podobny temat zalozyc dzisiaj, ale pomyslalam, ze i tak uznaja mnie tutaj za wyrodna matke, ktora nie powinna byla sobie dzieci robic, wiec sobie odpuscilam, ale sie wypowiem skoro temat juz jest:) ja jestem w 7mcu, mam 2,5latke w domu, nie chodzi do przedszkola, idzie od wrzesnia, nie spedza cale dnie na dworze czy z rowiesnikami, wiec sila rzeczy sporo jestesmy w domu i ma kontakt przez 3/4dnia ze mna...no i tez czasem mi jest jej zal, staram sie z nia bawic, ale ja po prostu tego nie lubie i mnie to nudzi...nie mam nikogo do pomocy, wiec musze sama wyprac,posprzatac,ugotowac,ogarnac mieszkanie,zrobic zakupy,zrobic cos przy sobie, wiec nie jestem w stanie sie z nia ciagle bawic, a wiem, ze by chciala, zebym poswiecala jej stale uwage...poukladam z nia klocki czy cos porysuje, pobawimy sie z pilka, ale mnie to strasznie nudzi i ciezko mi to przychodzi....:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiedyś usłyszałam taką oto
wypowiedź psychologa - " Nie liczy się ilość ale jakość czasu spędzanego z dzieckiem" . Tak więc zapewne większośc mam zgodzi się ze mną że dziecko pamięta cenne chwile i momenty i to one zarysowują się w pamięci i mają wpływ na przyszłe życie, nie monotonny długi czas. Ażeby matka mogła produktywnie spędzić czas z dzieckiem sama musi miec energię, inaczej takie wymuszone zabawy z powiekami na zapałkach nie przynoszą ani rodzicowi ani dziecku satysfakcji. Uważam też że nie jest rzeczą możliwą ani nawet właściwą by spedzać z dzieckiem czas non stop, dziecko musi zatęsknić, docenić czas z mamą i zabawę z nią , inaczej wszystko stanie się rutyną która będzie męczyć. Kiedy my odpoczywamy albo zajmujemy się domem dziecko musi mieć jakieś "zadanie - zabawę" i najlepiej by miało do tego albo kolezankę albo siebie samego ale też pewien cel, na przykład dajemy dziekcu puzzle jako pierwsze zadanie a potem narysowanie 10 ciu dzikich zwierzątek albo zwierzątka którego nie ma naprawdę ale jest w wyobraźni i za to będzie nagroda czyli ulubiony deser ...można dużo rzeczy wymyślać i trzeba dopasować do wieku i temperamentu , dobrzeby było tez żeby starsze dziecko ok 5 lub 6 lat wiedziało że trzeba się trochę samemu sobą zająć . Niektóre kobiety nie wiedzą na czym polega normalne macierzyństwo i na każdą według nich "porażkę" reagują frustracją i myślami że nasze dziecko jest biedne i że robimy mu krzywdę bo tego wieczora odpoczniemy zamiast się z nim pobawić a to właśnie błąd bo nie ucząc małego człowieka że i dorosłi mają swoje potrzeby , rozwijamy małego egoistę który myśli że mama czy tata to taki cyborg który działa 24 godziny na dobę bez przerwy i jest do dyspozycji , więc dobrze żeby wiedziało że mama to człowiek którego czasem głowa boli albo jest zmęczony i chce trochę odpocząć , wtedy rozwija się świadomość prawdziwego stanu rzeczy i życia takim jakim jest .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no nie powiem żebym po całym dniu pracy marzyła o układaniu klocków czy innych tego typu zabawach przez kolejne 3-4 h, ale potem widzę tą jego minke i sobie myślę "ile on lat, tak naprawdę jeszcze będzie chciał sie ze mną bawić i spędzać ze mną czas?" i wtedy od razu siadam z nim na podłodze i mam gdzieś dom...i dopiero wieczorem, jak zaśnie ogarniam, ale ja jestem stara, więc może moje "dziecko po pierwsze" wynika z tego :) zresztą podobną zasadę wyznaje co do spotkań z przyjaciółmi, wyjazdów itp - wszystko co jest ulotne i czego nie da sie "odrobić" robie od razu, a dom i porządki??? mam spędzić życie na takich rzeczach? no way...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nigdy sie nie baiwlam w niic
kurcze ja jakos nigdy nie bawials sie z dzieckiem w zadną zabawe i jest normalne, nie opoznione, nie ulomne, rozuija sie prawidlowo,a zabaw nie bylo miedzy nami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ale dopiero jak będzie dorosłe to dowiesz się czy potrafi nawiązać "normalne " relacje z rówieśnikami :) a ja się bawię bo wierzę że to jest ważne dla jego rozwoju emocjonalnego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moje dzieci spedzaja czas na zabawie w przedszkolu i wcale z tego powodu nie czuje sie zla mama wrecz przeciwnie widze ze wola bawic sie z dziesieciorgiem dzieci w swoim wieku, na swoim poziomie wymyslajac swoje zabawy niz z mama ktora tak na prawde wyobrazni juz nie ma takiej samej jak 30 lat temu ;) ja tak na prawde jestem teraz bardziej mama przytulaczka moje dzieciaki uwielbiaja po prostu polozyc sie ze mna po calym dniu w przedszkolu na sofie, poprzytulac sie i poopowiadac albo poprzekomarzac sie, uwielbiaja byc gilgotane one po prostu chca ze mna 'byc' mnie tez meczy 'zabawa' z moja 4 latka - nawet glupia gre w chinczyka potrafi tak zamieszac ze pionki chodza w cztery strony swiata i tak ma byc ;) wole poczytac im ksiazki, albo zabrac sie za kolorowanki ;) aha i nie sprzatam jak spia bo wtedy jest czas dla mnie:) a i mi sie cos nalezy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mami28.....
Często jest tak, że odkładam gazetę i proponuję małej zabawę, gramy w Piotrusia, kolorujemy, czytamy gazetkę dla dzieci, układamy puzzle, gramy w grę planszową...Czyli coś takiego co i jak lubię, ale zabawy w sklep mnie męczą, mimo, że pewnie z obcym dzieckiem jako niania chętnie bym się pobawiła, bo moja mała potrafi długo się w to bawić. Mąż od pewnego czasu jak tylko pomoże mi w domu, siada przed kompem, słuchawki na uszy i tyle go z córką widzimy i słyszymy, jak jakby chciał się odgrodzić od świata. Gdy mu zwrócę uwagę, że ciężko w taki sposób rozmawiać, to słyszę, że każdy facet ma jakieś hobby, a on sobie właśnie ogląda tenis i Radwańską...Bona naszej dużej plaźmie lecą bajki, które on chętnie i to nawet bardzo włącza dla małej a sam zamyka się w wirtualnym świecie i ma święty spokój. Tak sobie myślę, czy w mojej rodzinie są zachowane jakieś normlane życiowe proporcje, o znaczy czy ja za mało się nie zajmuję dzieckiem, a on za mało poświęca nam czasu? A może trochę przesadzam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jhajdh
Mam to samo. Nie znoszę tych zabaw w domek. Chętnie z nią porysuję, poczytam ksiązeczkę, opowiem bajeczkę ale to układanie klocków to nudy. Córka jeszcze nie ma 2 lat więc puzzle jeszcze odpadają i gry planszowe a w to lubię się bawić. No ale się zmuszam bo wiem, że jej to sprawia przyjemność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mam z tym problemu bo nie bawie sie z mlodymi. Owszem organizuje im zabawe a potem znikam ;) Lubie z nimi rysowac, wyklejac, grać w gry, czytać im ksiazeczki, uczyć się itd to uwielbiam i kazdego dnia im poswiecam czas, ale jak mam sie bawić lalkami to blee. Czasem "zjem" jakąs zupe z piasku, wezme udzial w szybkim przyjeciu dla lalek, albo kupie kilka niezbednych rzeczy w sklepie, ale na prawde rzadko. Mają siebie nawzajem do takich zabaw ;) Jedyne co robie to ustawiam wieże z klockó zeby Zosia mogla sobie je burzyć ;) A kiedys to sobie wyobrazalam ze bedę na 100% taką mamą co to bierze lalki i się bawi z córką... No cóż. Nie będę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sybilla kk
u mnie podobnie ,ale tak to jest gdy jest sie cały czas z dzieckiem i dotego cały dom na mojej głowie...ja juz licze dni ,kiedy mała pojdzie do przedszkola (o ile sie dostanie)mysle ze wtedy jak wroci z przedszkola bedzie wszystko zrobione i bedzie wiecej czasu dla dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bgdbndegzbn
wiosenna mamo a jak mialas tylko jedno dziecko?to jak sie bawilas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie tez mecza zabawy, ale czesto sie "poswiecam". Dzisiaj bylam 3 godziny na basenie z mala, tesknym wzrokiem patrzac na tych co przyszli bez dzieci i moga sobie poplywac, a ja siedze w brodziku. Ale jak niektore mamy, wybieram tez zabawy, ktore ja lubie: rysowanie, malowanie, klocki lego, pociagi, puzle, nauka literek. Nie ciepie lalek i odgrywania scenek. Na szczescie moj maz jest w tym bardzo dobry i to jego "dzialka". Nie zostawiam roboty domowej na wieczor. Jestem "wyrodna", wlaczam bajke i ide prasowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja drugi tydzien siedzę z córą w domu, maż wziął opiekę 2 dni w tamtym tygodniu, raz po południu przyszła teściowa bo musiałam do krawcowej pojechać , dzisiaj przesunął sobie pracę o 2 godziny żebym poszła na paznkocie i powiem wam, że bym chyba świra dostała jakbym miała w domu cały czas z dzieckiem siedzieć... Nie mam zdrowia do tych ciągłych zabaw, np. córka umie sama układać puzzle -ale chce żebym ja układała, umie sama rysowac - ale chce żebym ja równoczesnie kolorowała drugą rysowankę. Mi sie po prostu nie chce, nie chce mi się sprzątać nawet-chociaż mogłabym spokojnie posprzątać czy poprasować - ale mi się nie chce ... Siedzenie w domu mnie przytłacza chyba. Jak chodzę do pracy to przysięgam mam wtedy inne podejscie do zabaw z córką. Z wiekszym entuzjazjem koloruję czy układam te puzzle. Dzisiaj to aż m się przykro i głupio zrobiło, bo po przyjściu z tych paznokci zastałam ułożony wielgachny tor a córka z meżem bawili się w najlepsze kolejką ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
teneryffaa :) mam podobnie jakos maz potrafi sie rozlozyc na dywanie z zabawkami z dzieciakami i sie bawia... jak ida na plac zabaw to ja po 40 min wypatruje przez okno gdzie oni sa (bo ja bym juz wrocila) a ci wracaja po 2h z wypiekami na twarzach ale to do mnie leca jak boli gardelko, to do mnie chca sie przytulic gdy jest koszmar w nocy, to ja mam zrobic na noc kakalko i to ja scalowuje lzy gdy zedra sobie kolano po przewroceniu ;) tata jest fajny do zabawy - bo sie wyglupia, bo jest to ten z wyobraznia mama jest praktyczna, ale tulasna ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nigdy sie nie baiwlam w niic
ale moje dziecko juz jest niemal że dorosle i widze ze wszystko z nim jak najbardziej ok ppod wzgeledem emocjonalnym jak i nie tylko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to ja tez sie dolacze- mnie tez zabawy w domu nuza- i np ganianie w berka ( moze za ciezka jestem i mi sie ne chce ;)) wole malego zabrac gdziies do miasta (typu centrum zabaw, tudziez muzeum czy inne place zabaw- a w domu poczytqc mu ksiazki np ech- dobrze ze jest nas takich mam wiecej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olga.w
U mnie tak samo ,ja raczej do zabawy z moimi dziećmi skora nie jestem jak mam dzień wolny to zawsze mam coś do zrobienia w domu ,ze starszym kiedyś w gry różne grałam teraz się nie da bo młodszy wyrywa i żre pionki, ale dzięki temu cała rodzina nie może nachwalić się starszego jako samodzielny i że nie jest upierdliwy jak inne dzieci z rodziny nie ciągnie podczas jakiś uroczystości rodzinnych ciotek do zabawy ,mój mąż bawi się z nimi wygłupia się na podłodze leżą, tak samo moja teściowa jak przyjedzie ,ale ja za to jeszcze z tym starszym jak był młodszy siedziałam w piaskownicy i robiliśmy babki ,zamki wygłupialiśmy się na zjeżdżalniach i obeszliśmy wszystkie place jakie mamy na osiedlu a trochę ich jest ,a mój mąż z kolei na placu nie usiądzie tylko spacery .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja sie bawilam z dzieckiem przez 2 lata z checia, potem zaczelam ten zapal tracic, znudzilo mi sie . Robilam to rzadziej i mniej chetnie, ale wciaz robilam. Przed chwila go zapytalam czy pamieta nasze wspolne zabawy (dzis ma 9 lat i juz ma swoje zajecia) i mowi ze pewnie, ze tak, pamieta jak budowalismmy ogromne garaze albo cale zabudowania ze zwierzetami i cale przygody sie tam odbywaly itd... WIec nie wypadam zle chyba:) Uffff Ale z tym maluchem to nie wiem jak bedzie. Juz od razu mi sie nie chce bawic, moze troche starszy syn mnie wyreczy.... no i i maz bo przedtem sama sobie radzilam z wychowaniem starszego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ze mną tez mama nie
bawiła się jak byłam mała , zyje i mam sie bardzo fajnie . Nie wiem skad ta głupia moda przypomnijcie sobie czy wasi rodzice bawili się z wami ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, moja mama się ze mną bawiła i poświęcała mi mnóstwo czasu. I są to jedne z nafajniejszych wspomnień jakie mam. Podobnie rodzice mojej mamy - spędzałam u nich sporo czasu i też się ze mną bawili, wymyślali wycieczki, mój dziadek był fascynatą nauk przyrodniczych i zabierał mnie do lasu i uczył nazw roślin, robaczków i ptaków - wszystko to ma dziś ogromny wpływ na to kim jestem. Moją mamę nie tylko kocham i szanuję jako rodzica, ale jest nieodłączna w moim życiu, pomimo tego że do dyspozycji mamy głównie telefon i nie wyobrażam sobie żebym miałabym nie wychowywać podobnie synka, dlatego że cyt. "nie chce mi sie " W przypadku mojego syna i mojego W. nie uzywam zwrotów "nie chce mi sie " - może dlatego należę do grona tych nielicznych mam na kafe, któe zawsze mają dobrze w domu, dobrze z rodzicami, dobrze z facetem, żadnych problemów z dzieckiem....bo mi się chce (albo sobie wmawiam że tak jest :P )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jaheira - sorry ale nie wszystko zależy od "mi się chce" .Masz dobrze - ok, super ale nie pisz wszystkie kłopoty wynikają z "nie chce mi się". wracając do tematu, wczoraj miałam okazje bawić się z moją siostrzenicą w tzw udawanki i noł, noł, noł, to nie jest dla mnie :P moge budować wieże, grać w piłke, układać puzzle, rysować, ścigać się, tarzać w piasku, skakac po kałużach, ale picie udawanego soku i jedzenie babeczek jest ponad moje siły :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale można się bawić w różne rzeczy - co kto lubi, moja mama z moją siostrą notorycznie piekły jakies babeczki - bo moja siostra miała na to jazde, z moim bratem rozwiązywała jakieś quizy a dziadek grywał z nim w szachy - można robić różne rzeczy, które akurat mogą nawet nam sprawić przyjemność i jednak uważam że bardzo dużo zależy od "chce mi sie " lub przynajmniej od przymuszenia się na początku do czegoś, też jestem tylko człowiekiem i też po użeraniu się z durnym szefem (ostatnie dni:P ) wracałam do domu i myślałam że chciałabym napić się lampki wina i usiąść i nie musieć już nic robić, ale brałam Młodego na zjeżdzalnie, bo to uwielbia, ogarniałam dom żeby rano się odnaleźć w kuchni, a potem czekałam nieraz i do 1 w nocy żeby choć chwile pobyć z W. jak wróci z pracy...może po prostu ja tak mam, uważam że należy dbać bardzo o relacje ludzkie i nie ważne czy dotyczą 80 letniej babci, 50 letniej mamy, 30 letniego faceta czy 1,5 rocznego dziecka - każdy zasługuje z nich na moją pełną uwagę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak jeśli relacje są ok, sytuacja życiowa ok, i my same ok to może rzeczywiście to wystarczy :) niestety nie wszędzie jest tak różowo, aczkolwiek wtedy chce mi się jest potrzebne do budowania poprawnych relacji lub pracy nad sobą. Tylko że samo już nie wystarczy, a czasem nie mamy na to wpływu poprostu :) Zamotałam ale mam nadzieje że zrozumiale :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czekoladkaa milkaa
A ja bylam przekonana ze wszystkie mamy sie tu bawią z dzieciakami, a temat -jak wygląda wasz dzien z dzieciakami dwulatkiem- to juz mnie całkiem o tym przekonał, zastanawialam sie tylko co one dają jeść dzieciom na obiad skoro ciągle sie z nimi bawią , Moja mama sie nie za często z nami bawiła ale jak juz to bylo fajnie i pamietam do dzis. No ale ja mialam jeszcze do dyspozycji dziadków i z nimi sie tez super bawiłam a zwłaszcza z dziadkiem, bo babcia sie szybko nudziła i dlatego głównie wykorzystywałam ja do opowiadania bajek , A ja jestem dobra w scenkach , niestety nie lubię placu zabaw bo tam sie nudzę, jestem domatorka, na spacery wychodzę bo wiem ze trzeba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to i ja sie dopisuje :) Na szczescie ostatnio córka bawi sie duzo sama. Wymaga uwagi, zeby ja pochwalic ze np slicznie połoztyła lale spac itp, ale to jest chwila i zaraz bawi sie dalej. Ja sama najwiecej sie z nia bawie przed pojsciem spac. Wtedy z nia kłade lale spac, czytamy razem ksiązeczki, przytulamy sie (trwa to okolo godzinki). Wtedy nie ejstem spieta ze musze cos innego robic i naprawde czuje sie odprezona i zadowolona :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mami28.....
Tylko, że gdy moja mała o coś mnie pyta, chce porozmawiać o tym co było w bajce, to zawsze odrywam się od swoich zajęć i jej słucham. Dzięki temu ona zawsze się czuje zauważona i wysłuchana. Ale takiej babce jak ja, ciężkiej i z dużym brzuchem ciężko jest udawać jej koleżankę i bawić się w księżniczki. Ale za to, gdy jestem w domu, rozpieszczam swoich najbliższych, ponieważ to nie mąż robi obiadki, to nie mama raz w tygodniu zaprasza do siebie, tylko ja mam w końcu siłę i czas aby gotować. Córka mówi, że obiadki mamusi są najlepsze na świecie, potwierdzeniem jest to, że potrafi zjeść 3 miski rosołu z makaronem :) poza tym chętnie pomaga mi w kuchni, pyta czy może mi w czymś pomóc, uwielbia na przykład wspólne robienie sałatki greckiej lub obtaczanie kotletów w jajku. Robię teraz konkretne zakupy, więc zawsze jest coś dobrego na śniadanie i kolację no i te mamusine obiadki :) Nie wiem jak dla was, ale ja jestem przy końcówce 8 miesiąca stanie w kuchni wymaga ode mnie już trochę wysiłku. Z małą teraz zajmujemy się kompletowaniem wyprawki, praniem malutkich ciuszków, co ona po prostu uwielbia. Coś tak myślę, że ona jest energiczna i chyba jak na swój wiek pracowita, więc jej energia na pewno znajdzie ujście przy maluszku. Dlatego też od jakiegoś czasu coraz bardziej jestem przekonana, że rodzeństwo jest jej niezbędne do życia :) Może nawet za późno się zdecydowałam na drugie dziecko. Gdy czytam wasze wypowiedzi dochodzę do wniosku, że nie możemy udawać koleżanek naszych dzieci i udawać, że dobrze się bawimy w to co one nas proszą, bo w ten sposób niczego nowego się nie nauczą, a tym bardziej nie będą samodzielne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cracking
Jesteś normalnym dorosłym człowiekiem, który bawi się z dzieckiem, by rozwijać w nim umiejętności i spędzić z nim czas, sprawić mu radość. Cieszy nie układanie klocków, a radość dziecka. Gdyby podobały Ci się zabawy dziecięce i codziennie cieszyłabyś się z układania klocków lego, kolorowankami i bajkami - śmiało mogłabyś wątpić w swój rozwój, poziom intelektualny. Dla porównania, wyobrażasz sobie dorosłą osobę, bez dziecka, która bawi się dla frajdy, dla samej siebie? Koleżanka z pracy, która zamiast kalendarza wyjmuje z torebki lalkę barbie, kolega zamiast laptopa przynosi do biura przynosi zestaw małego ogrodbnika, a szef na zebrania zabiera swojego ulubioego misia:) Ty jesteś dorosła, Bawisz się z mężem w nocy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×