Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Hi-za-ga

wdowa

Polecane posty

Gość fili-pinka
Witam późnym wieczorem ! Perełko przykro, że Twoja przyjaciółka ma chore dziecko na cukrzycę, ale da radę, to nie jest aż tak straszna choroba jeżeli ją się dokładnie pozna. Mój mąż chorował, przed chorobą nie wiele wiedzieliśmy na ten temat. mąż wszystkiego się szybko nauczył, nie rozczulał się nad sobą jak to nieraz jest w przypadku mężczyzn , ja też mu pomagałam, bo zaczęłam dużo czytać na temat cukrzycy i naprawdę było wszystko okey , żył normalnie jak zdrowi ludzie. Musiał kłuć się przed każdym posiłkiem, a dzieciaczek jak będzie miał pompę to na pewno zmniejszy ona jego cierpienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Perellka
Witam kobietki . Pogoda okropna wieje i zimno . Mam powód do radości moj 20 letni syn znalazł prace , wiec bedzie mi trochę lżej finansowo , myślę że teraz będzie już coraz lepiej ,syn też mi tak mówi że damy radę to dobry chłopak , chociaż czasami martwię się czy dam radę , bo przecież jest jeszcze 4 dzieci , ale nie ma się co załamywać musi być dobrze ,bo chyba wyczerpałam już limit nieszczęść i gorzej już nie będzie . Miłego dnia , pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ooooo to w wolny dzien ja jestem tu pierwsza? A gdzie Hi-za-ga? Czy u Ciebie wszystko ok? No mialyscie racje, z wezem sobie poradzilam bez problemu, ale emocji bylo co niemiara. Dzisiaj czeka mnie zmiana zarowki. Nigdy wczesniej tego nie robilam. Ale sadze, ze - podobnie jak z wezem - nie taki diabel straszny. I musze koniecznie isc z psem do weterynarza. Mojej psince za kilka dni mija termin szczepien. A potem bede miala gosci.... Wiecie co? Wydawalo mi sie, ze jestem juz w takim wieku, ze moge wreszcie zajac sie soba, realizowac swoje potrzeby, zwolnic tempo. I jakos mi to na razie nie wychodzi. Moze za jakis czas bedzie lepiej. Milego dnia, dziewczyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Perelko, nie zauwazylam ze napisalas juz wczesniej, bo zatrzymalam sie na poprzedniej stronie i nie doczytalam tej. Nie bylam wiec tu dzisiaj pierwsza. Przepraszam za przeoczenie. Masz dzielnego syna. I jak mowisz dobrego. To wielkie szczescie dla matki. fili-pinka , moj maz tez chorowal na cukrzyce. Ale niestety nie dbal o siebie. No i skonczylo sie jak skonczylo. Mysle, ze wiele chorob mozna pokonac, i w miare normalnie z nimi funkcjonowac, jezeli czlowiek przestrzega zalecen lekarzy. Jednak lepiej aby ich nie bylo, prawda? Bylam z rana na zakupach. Ciesze sie, bo u mnie jest sliczna pogoda, jak na jesien. Jest cieplo, nie ma wietru i swieci slonce. Zapowiada sie ladny dzien.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam was wszystkie kobietki co nosicie w swoich sercach ból.Tak ja przed Świętem Zmarłych nie mogłam sobie dać rady i muszę przyznać tak wielkie zalamanie jakie doznałam wcześniej wraca jak bumerang tylko z mniejszym skutkiem.Jakoś to przeżyłam .W większym,czy mniejszym stopniu nasza rozpacz musi być przez nas "przetrawiona". Wróciłam do normalności tylko tak jak by tego wszystkiego było mało to skończyła się nasza znajomość z osobą,która wspierała mnie w tych trudnych chwilach.Albo ja nie jestem przygotowana na znajomości z mężczyznami,lub to akurat nie było dla mnie.Czasami to się zastanawiam,czy aby nie ma we mnie za dużo pewności siebie i zarozumialstwa.Toć to druga natura.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie wieczorkiem- Jestem wykończona. Była u nas dziś extra pogoda i robiłam porządki jesienne w ogródku przydomowym a potem pojechałam z psem na nasze pole. Tam trochę posprzątałam, znajomy przyjechał traktorem i skoszoną trawę zabrał, potem rozpaliłam w tzw kozie i błogo-sennie i smutno zrobiło mi się. Na chwilę wpadł mój syn. No a teraz już wróciłam. Hi-za-go- przykro , że nie ma kto Ci w tym trudnym czasie pomóc. Pomyśl jeszcze -może jednak warto podtrzymać znajomość. Wiesz jak w takich przypadkach sobie tak myślę: jak MI jest lepiej? czy wtedy gdy unoszę się dumą i kolesia ignoruję czyli pokazuję jaka to ja lepsza jestem czy wtedy gdy miło ze sobą rozmawiamy, wyśle esemska. No i zwykle wybieram to drugie rozw. Może egoistyczne ale już mogę sobie na to pozwolić. Kaddarko gościnna jesteś-podziwiam cierpliwość do częstego przyjmowania gości i bycia gościem. Ja po całym tygodniu pracy w sobotę i niedzielę lubię mieć do swojej dyspozycji. Gości lubię - ale może raz, dwa w miesiącu. A co gonitwy - wiesz kiedyś myślałam, ze starzeję się i dlatego czasu mi brakuje ale jak mi córka powiedziała , ze też jej tygodnie jeden za drugim umykają - to myślę, ze nie szans na zwolnienie tempa. Takie czasy współczesne. Perełko - pamiętaj, ze zawsze Ciebie wspierać będziemy. Dobrze, ze masz dobrego syna. Filipinko - i jak samopoczucie, jesteś spokojniejsza, że już "po"? Smutna - ja też ganiałam pomiędzy kuchnią a cmentarzami.Coś mi się wydaje, ze lubisz kucharzyć-powiedz czy znasz jakiś dobry przepis na placek z dyni? A Andi, Moniczka i Michalina-w porządku u Was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andi14
Jestem, jestem Dzieweczki. Dzisiaj też bardzo pracowity dzionek. Porządkowałam dokumenty, część "poszła" do niszczarki, część na makulaturę. Porządkowałam dokumenty z mojej pracy społecznej. Zszywałam je każdy miesiąc oddzielnie a w poniedziałek wywiozę je do biura. Oddałam sąsiadce wszystkie stare książki Stanisławy Fleszarowej-Muskat. Kupuję od początku roku w EMPiKu -co 2 tygodnie kolejny tom wszystkich Jej powieści. W ten czwartek będzie już 22 tom. Są inaczej wydane, niż te siermiężne peerelowskie. Ogarnęłam mieszkanie i po 15,oo pojechałam na cmentarz. Oczywiście grabienie liści, sprzątanie wypalonych lampionów, podlałam kwiaty u mamy i u męża i ani się oglądnęłam jak zaczęła się szarówka. Jeszcze tylko drobne zakupy i do domu. Przez minione dwa dni dałam sobie za bardzo w kość. Zawsze tak mam, że doła psychicznego rozładowuję dużym fizycznym wysiłkiem. Sadzenie cebulek i porządki na kwietnikach pod oknami odłożyłam na poniedziałek, ma być ciepło i ładnie. Dzisiaj też bardzo ciepło, bo 14 stopni, duży wiatr i pod wieczór było nawet słoneczko. Mam trochę naskładanego prasowania, tej czynności nienawidzę. Zawsze naskładam pełen kosz a później w przypływie nagłej weny do prasowania, prasuję tak długo póki nie zobaczę dna w koszu. Mąż śmiał się, że lepiej do mnie nie zagadywać, kiedy brałam się za deskę do prasowania i żelazko. A wracając do Wszystkich Świętych, smutnego dla mnie dnia o którym pisałam wyżej, dzisiaj już mi trochę przeszło. Wyobraźcie sobie, że męża dwaj bracia i siostra- wszyscy z rodzinami- mieszkają w promieniu 10 minut drogi ode mnie, zupełnie zapomnieli o moim istnieniu. Nikt nie zadzwonił, nikt nie odwiedził. 39 lat byłam ich rodziną, zawsze pomocna, zawsze na posterunku, szczera do bólu pod każdym względem, a dzisiaj... Oni są od nas (mnie i męża) młodsi, ich dzieci odpłacą im z nawiązką. Z domu wynosi się szacunek do drugiego człowieka, tego bliskiego i tego obcego. Jeszcze trochę poklepię i poczytam i pójdę z książką sprawdzić czy mnie nie ma w łazience w wannie. Pozdrawiam Was wszystkie i życzę dobrej niedzieli. Dzieweczki, która dzisiaj wygrywa te ponad 30 milionów w lotto?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fili-pinka
Witam ! Renko jest lepiej trochę niż przed, jestem spokojniejsza ale przeraża mnie przyszłość, bo zaczynam sobie uświadamiać,że nie będzie Jego już skoro nie przyszedł na grób swojego ojca , a nigdy się nie zdarzyło tak że go tam nie było, ale i tak jakaś część mnie nie dopuszcza tego do świadomości.Nie mogę się pogodzić z tym, nie pozwalam mu odejść. Czytałam w necie o aktorach, którzy w ostatnich latach odeszli i jeden z nich jeszcze jak żył powiedział , że ludzie myślą że śmierć jest od nich daleko, ale śmierć idzie za człowiekiem krok w krok. I ja myślę że to prawda ,teraz to wiem na pewno. Widzisz Kadarko mój mąż dbał o zdrowie , w miarę się starał to śmierć przyszła z innej strony. Takie jest życie, jedna niewiadoma. Renko moja córka robiła wczoraj ciasto z dyni( bo to jej domena w domu), robiła je pierwszy raz, to podobnie jak z marchwią, wyszło nawet dobre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To robiła drożdżowe- i zamiast jajek - dynia? Jeżeli takie to ile cukru dała. Bo ja też takie zrobiłam - ale powinno być bardziej słodkie albo innej przyprawy trzeba użyć. B o z tą dynia tak jest. Jedno zrobiłam takie że wyglądem przypomina jabłecznik ale dynia jest z imbirem, cynamonem i gałką muszkatałową. Kruszonka z orzechami. I tak dla smaku dodałam chili. nawet ok .Ale własnie ten drożdżowy - czegoś mi w nim brakuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fili-pinka
To nie było drożdżowe, dodawała sodę i proszek do pieczenia , cynamon i cukru chyba sporo. Jak wyjdzie z kąpieli to zapytam dokładnie. A to Twoje jak jabłecznik musi być dobre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fili-pinka
Na taką tradycyjną blachę dawała 6 jaj , 1,5 szkl. cukru , orzechy włoskie 2 garście, 4 szkl. mąki, 4 szkl. miąższu z dyni, 1,5 szkl. oleju, cukier waniliowy, cynamon kakao po 3 łyżeczki, soda i proszek po 2 łyżeczki. Jajka ubiła z cukrem,do masy dodała resztę oprócz dyni, całość zmiksowała i dodała dynię. Piecze się do 50 minut w 180 stopni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Andi, zszokowala mnie Twoja opowiesc o rodzinie meza. Serio, nawet nie zadzwonili? No szok.... Ile ludzi tyle charakterow. Masz racje, kiedys ich wlasne dzieci odplaca im obojetnoscia i brakiem zainteresowania. I wcale nie bedzie ich szkoda! Hi-za-ga, piszesz ze skonczyla sie Twoja znajomosc z mezczyzna, ktory Cie wspieral. Moze to tylko chwilowy kryzys? Moze warto przemyslec te decyzje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Strasznie duze ilosci tych skladnikow, fili-pinko. Ale to pewnie dlatego, ze na duza blache. Ja bede piec ciasto jutro rano. Ale jeszcze nie mam pomyslu, jakie. Kilka dni temu pieklam murzynka, ulubione ciasto mojego syna, wiec teraz zrobie cos innego. reenka, z ta moja goscinnoscia to nie calkiem tak. Ostatnio bylo po prostu kilka okazji, wiec goscilam u siebie rodzine. Nie czesto to sie zdarza. Podobnie jak Ty lubie odpoczywac w weekend. Z moimi kolezankami najczesciej spotykam sie w knajpkach po pracy, a nie w domu. Zjemy obiad, wypijemy kawke, pogadamy. Zadnej z nas nie chce sie przygotowywac tego wszystkiego w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Perellka
Miło mi Reenka że mogę liczyć na Wasze wsparcie i że jestem tu z Wami . Andi rozumię co czujesz , mnie rodzina męża też już nie chce znać , widzą tylko swoje cierpienie , a to że ja też cierpię to dla nich jest nieważne . No kończę jeszcze tylko kąpiel i wreszcie odpoczynek. Dobrej nocy Kobietki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Perellka
Dzień dobry Miłe Panie , ja już spijam poranną kawkę , niestety już sama a jeszcze nie tak dawno piłam poranną kawke z mężem , a teraz Go już nie ma, oj bo się zaraz rozpłaczę. Miłej niedzieli kochani.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Perellka, ranny ptaszek z Ciebie, witaj. Ja tez zrobilam sobie kawe. To taki wieloletni nawyk. Lubie mielona, mocna, bez dodatkow. Podobno nie powinno sie jej pic na pusty zoladek, ale co tam... Milego dnia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Tyle się ostatnio działo, że nie miałam czasu do Was zajrzeć. Byli u mnie goście, a potem wyjeżdżałam do innych miast na groby i dopiero wczoraj wróciłam zmęczona. Widzę, że u Was też czas upłynął podobnie. Nie miałam jednak tak przyjemnego wysiłku fizycznego, jaki miała Reenka i Andi. Ja też lubię prace w ogrodzie, ale sama nie odważyłabym się na uprawianie ogródka. Z inną osobą-tak. Podobnie, jak Andi mam niezbyt dobre relacje z bliską rodziną i wydaje mi się, że nie z mojej winy. Zastanawiam się, czy tzw. przekonania polityczne mogą tak poróżnić ludzi, czy to jest tylko pretekst? Tak więc z moimi gośćmi rozmawiałam na wszelkie możliwe tematy, byleby nie o polityce. Ale i tak co chwila wychodziło rozżalenie, pretensje do całego świata i złość. Czy ludzie, których nie dotknęło prawdziwe nieszczęście nie potrafią cieszyć się z tego, co mają? Zamiast się z tego cieszyć, oni się martwią, że to wszystko utracą. Hizago, czuję, że cierpisz. Uwierz mi, życie bez mężczyzny jest nie tylko możliwe, ale jest wspaniałe! Ale żeby dojść do takiego wniosku, trzeba przeżyć kilka takich zawodów i nieporozumień. Ja mam to już za sobą i dlatego tak piszę. Warto się przyjaźnić z mężczyznami, ale nie warto się angażować. Też już jestem po kawce czarnej i gorzkiej, podobnie jak Kaddarka. Życzę słonecznej niedzieli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam przedpołudniem niedzielnym. Ja też po kawce czarnej mocnej-kardiolog mi powiedział , ze cztery można takie sobie wypic w ciągu dnia. Kawę piję do ok 14 godziny-potem mi nie smakuje-jakos tak mi się ukształtowało. Filipinko dzięki-wygląda apatycznie. Z pewnością zrobię. Lecę zaraz na cmentarz znicze uporządkować. A co Rodziny męża- ok jeśli im coś daję a tak babcia w tym roku nawet o urodzinach wnuczki nie pamiętała. Tak że mogę sobie podać rękę z Perełką i Andi. Ale ja na nich nie liczę. Teraz też na grobie nie były.W ub. roku martwiłam się -ale teraz wiem, że to tacy trochę inni ludzie i nie zaprzątam sobie tym głowy. lepszy mam kontakt z Rodziną od strony teścia-tą dalszą. A co do uprawiania ogrodu-Hisako- to jest dla mnie przyjemność-po trudnym dniu wyskoczyć w miejsce odludne. Tam jest tak, ze jak przyjadę i wyjdę z samochodu to tak jakbym w jakimś innym świecie była. Mam wrażenie, że wszystkie stresy ze mnie spływają. Pracę mam taką, że też z różnymi ludźmi w terenie pracuję - czasem jeden, drugi coś podpowiedzą, niektórzy pomogą- bez proszenia :) A mężczyźni?-tak całkiem bez nich to trochę żal-ale w miarę własnych potrzeb-bez wielkiego zaangażowania--na stopie przyjacielskiej-czemu nie. Miło jest jak wiem,że o mnie ktoś pamięta. Kaddarko ja też z kumpelkami widzę najczęściej w mieście. W domu w przyszłym tyg czeka mnie mnie imprezka- ale zebrałam: imieniny córki, syna, moje-zaproszę oczywiście pięknie teściową. Ładna pogodę mamy więc zmykam. Dużo pogodności ducha życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roma1963
Witajcie! Jestem wdową prawie 2 lata. Mój mąż zmarł nagle, osierocił 3 dzieci. Nie muszę pisać, jak wyglądał pierwszy rok po prywatnym końcu świata, bo wszyscy wiemy... Ale teraz pojawił się ktoś, kto coraz bardziej zajmuje mój umysł i serce... Broniłam sie przed tym bardzo - czuję konflikt uczuciowy, jeśli można to tak nazwać. Czy nie za wcześnie sie to dzieje? Jedno wiem na pewno - potrzebuję kogoś bliskiego bardzo, ja sie nie nadaję na samotną wdowę! Jak pogodzić stare uczucie z nowym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roma1963
Witajcie! Jestem wdową prawie 2 lata. Mój mąż zmarł nagle, osierocił 3 dzieci. Nie muszę pisać, jak wyglądał pierwszy rok po prywatnym końcu świata, bo wszyscy wiemy... Ale teraz pojawił się ktoś, kto coraz bardziej zajmuje mój umysł i serce... Broniłam sie przed tym bardzo - czuję konflikt uczuciowy, jeśli można to tak nazwać. Czy nie za wcześnie sie to dzieje? Jedno wiem na pewno - potrzebuję kogoś bliskiego bardzo, ja sie nie nadaję na samotną wdowę! Jak pogodzić stare uczucie z nowym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wpadłam na chwilę - zaraz na basen idę - a do Romy - czujną bądź. Bo z facetami w naszym wieku różnie bywa. Też mają przeszłość i nawyki różne i td. A czy za wcześnie ?- jak sama czujesz - musisz odpowiedzieć sobie i Twoje dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Roma, mysle ze nia ma "wczesnie" czy "pozno". Skoro wlasnie teraz, nie wczesniej ani nie pozniej ktos stanal na Twojej drodze, to wlasnie musi byc dobry moment. Mysle, ze kazda z nas ma prawo do prywatnosci, do odrobiny przyjemnosci, do kontaktow z innymi ludzmi, takze z mezczyznami. Badz ostrozna, ale nie rezygnuj, kieruj sie wlasnym sercem. Hi-za-ga, gdzie jestes?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Perellka
Hej kobietki , czuje się fatalnie , całe popołudnie przepłakałam , tak się martwię o moją 2 letnią Weronikę w środę jade ponownie do szpitala w Toruniu na badania , strach mnie ogarnia , nawet wypłakac się niema komu . Roma powiem Ci tak Twój mąż napewno chce abyś Była szczęśliwa , jeśli czujesz że Ten facet jest dla Ciebie i dzieci wsparciem , to nie rezygnuj z tej znajomości , powodzenia . To do jutra kobietki może jutro nie będe widziała życia w ciemnych kolorach , dobrej ncy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andi14
Kochane Babeczki! Jak to ładnie brzmi.Szkoda,że to ja - najstarsza chyba w tym towarzystwie - tak ładnie się do Was zwracam. To powinni do nas wszystkich mówić jacyś fajni panowie a najlepiej, gdyby byli to nasi mężowie. Dołączyły do nas dwie kolejne skopane przez los Babeczki. Większość z Was ma dzieci w różnym wieku. Macie Kochane dla kogo żyć. Musicie być silne za tatę i mamę. A ja żyję bo tak trzeba. Mocno dorosły syn daleko ode mnie. Co dzień rano w łazience spoglądam w lustro i mówię; dzień dobry kochana (tu moje imię), ładnie dziś wyglądasz. Po śniadaniu, obiedzie czy kolacji również dziękuję samej sobie za np pyszne jedzonko. Dziwne to a nawet śmieszne. Ktoś pomyślałby, ona zwariowała. Nie moje Kochane, to proza życia. Wy również mieszkające same, macie taki dzień, że nawet nie słyszycie swojego własnego głosu jeżeli nie wpadnie jakaś sąsiadka czy nie zadzwoni telefon. Czasem czytam specjalnie coś na głos. Są w moim codziennym życiu i dni, które uważam za udane. To dni kiedy idę do swojej pracy społecznej. Jestem między ludźmi, robię coś pożytecznego, jestem komuś potrzebna. Dzisiaj wzięło mnie na jakiś optymizm i chęć pomocy nam wszystkim. Czy to nie dziwne. Wybaczcie. Najgorsze jest to, że od 17,oo kiedy robi się ciemno do 22,oo kiedy zazwyczaj szykuję się do spania jest aż 5 długich, ciemnych godzin. Nie zawsze chce się czytać, klepać w komputerze, dziergać na drutach lub szydełku, gapić w TV. W kawiarniach o tej porze przeważnie młódź. Do kina sama nie chodzę, na spacer strach samej wyjść. Jednym zdaniem wychodzi na to, że obojętnie w którą stronę się nie obrócisz i tak d...a zostaje z tyłu. Byle do wiosny, zostało już tylko 156 dni. Pozdrawiam,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fili-pinka
Witam wieczorkiem ! Widzę , że sporo tu kawoszek. Ja piję rozpuszczalną lekko osłodzoną z mlekiem ale dosyć mocną. Taka najlepiej mi odpowiada i nie jestem po niej pobudzona, po innych nawet potrafię się trząść i na żołądek źle działają. Ładna pogoda dzisiaj była. Z dziećmi byłam oczywiście na cmentarzu, zrobiliśmy porządek ze zniczami, zapaliliśmy nowe wkłady, jak zwykle były łzy. Roma jeżeli jesteś pewna, że nie potrafisz być sama to nie rezygnuj z tej znajomości, widzę że Ci bardzo zależy, ale bądź ostrożna i niczego nie rób na siłę . Jeżeli mu zależy, to będzie czekał. Co do przyjaźni z mężczyznami to nie jestem przekonana, że to jest do końca możliwe. Lubię z nimi rozmawiać, bo są szczerzy , nie zazdroszczą, można się wygadać , ale zawsze jest to ale. Oj długie są te wieczory i będą jeszcze dłuższe. Najgorsza jest ta cisza, jakby dom umarł, dobrze że pies czasami zaszczeka na podwórku, ale już staruszek to nie zawsze mu się chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trudne popołudnie miałam. Nieporozumienie z synem wyprowadziło mnie dziś z równowagi. Staram nie wciągać się w jego pyskówki. Ale nie można jemu najmniejszej uwagi zwrócić, że coś nie tak robi. Po śmierci męża on chce być tym facetem w domu. A niewiele jeszcze potrafi. Jakąś poprzeczkę sobie ustawił i nie da się przekonać , że nie musi jej tam być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam .Minęły te smutne dni i wracamy do normalności .Oj żeby w tym naszym życiu było jeszcze choć trochę pięknych chwil. Każdy człowiek dostaje szansę tylko czy my ją zauważymy.? Miałam odwiedziny moich dzieci i wspólnie spędziliśmy te wolne dni. Znajomość ze skype zakończyłam bo doszłam do wniosku,że trochę za daleko to poszło .Myśle,ze zakończone bo powiedziałam,że mogę być tylko znajomą i nic więcej .I od tygodnia cisza. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ALEKSANDRA70
Jestem wdową od miesiąca ,mąż zmarł nagle wprawdzie w szpitalu ale i tak mam pretensje do lekarzy ,do boga dlaczego on.Miał tyle planów ,tyle pomysłów i nic z tego nie będzie.Gdyby nie dzieci a szczególnie córka jest już dorosła ,dwoje jeszcze nie .Najbardziej za tatą tęskni najmłodszy (ma 8 lat) zadaje pytania, jak jest w niebie ,co tata tam robi czy jest szczęśliwy i to są najtrudniejsze pytania na które nie mam siły odpowiadać.Najgorszy był 1 listopada a czekają mnie jeszcze święta.Chciałam już wcześniej napisać ale nie miałam odwagi ,a nie mam się komu zwierzyć z tego co się dzieje z człowiekiem od środka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×