Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Hi-za-ga

wdowa

Polecane posty

A ja jutro musze do pracy na jakies szkolenie i moja sobotka nie bedzie taka jak sobie planowalam. Lubie w sobote i niedziele z rana z kolezanka pobiegac ok godziny - wiec juz to mi nie wypali, w soboty zazwyczaj sprzątam z corkami i gotujemy - wiec za sprzątanie juz sie dzis wzielam a i tesciowa z bratowa i szwagrem dali znac że zajadą po stara kanape tylko najgorzej że ja chyba do 15 w robocie- wiec dzieciaki beda musialy sie nimi zając i ugoscic. Byłam dzis znowu w pasmanterii i szukalam włoczki na następny szalik tym razem juz dla siebie bo corka starsza jak raz pozyczyla ktory sobie zrobilam tak jej sie przykleil wiec sobie zrobie nowy:) ale jakos nic nie wybralam chociaz teraz mysle że taka co ogladalam to by mi pasowała wiec dopiero w poniedzialek sobie kupie - fakt że ten weekend to pewnie szybko zleci i nie mialabym nawet kiedy wziąc sie za dzierganie wiec nie przeżywam że nie kupilam od razu lepiej sobie jeszcze przemyslec. A wy kobietki no i nasi panowie jakie plany weekendowe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andi14
Witajcie Babeczki! Dzisiaj urządziłam sobie sobotę. Wysprzątałam mieszkanie i takim sposobem mam "dwie niedziele w kupie". Chociaż nie powinnam się aż tak bardzo tym cieszyć, mam przecież wszystkie wolne dni. Oczywiście z wyjątkami kiedy muszę wyjść na jakieś służbowe posiedzenie czy spotkanie. Właśnie te wyjścia traktuję jako coś wyjątkowego, fajnego. Jestem wtedy z ludźmi i jestem potrzebna. Dzisiaj na cmentarzu spotkałam dawną znajomą, która bardzo szybko pocieszyła się po śmierci męża. Żyje pełną parą. Twierdzi, że jej lat ubyło.Jeździ do pobliskiej miejscowości na tańce, żeby nikt z "naszych" nie komentował jej zachowania. Powiedziała mi, że tylko głupie baby siedzą w domu. Zaoferowała się, że następnym razem kiedy będzie jechała na tańce zadzwoni do mnie i mnie zabierze. Pięknie jej podziękowałam za dobre serce i wykręciłam się brakiem czasu. Jak myślicie, ma rację? Rozumiem potrzebę bycia z kimś i sama chciałabym mieć przyjaciela o czym już wcześniej pisałam. Ale nie tak. Nic na siłę. Moja mama zawsze powtarzała; każda potwora znajdzie swego amatora. Wierzę mamie na słowo, powiedziałam to dzisiaj nad jej grobem. Śmiechu warte to o czym dzisiaj Wam wypisuję ale takie właśnie jest życie. Smutna 40tko, ile oczek nabierasz na szalik-komin i ile centymetrów go przerabiasz. Rozumiem, że wychodzi prostokąt - podaj jego wymiary- który później zszywasz a może robisz to na okrągłym drucie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ALEKSANDRA70
Witam,wróciłam dopiero z pracy.Ja w sobotę muszę wysprzątać mieszkanie obiecałam to sobie solennie.Wiecie jakoś nie miałam na to większej ochoty.W niedziele to sobie po prostu posiedzę bo i tak nie mam nic innego do roboty.Idę sobie zrobić herbaty,wrócę pózniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
andi co do twojej znajomej to ja mysle że byc może w taki to sposob zaglusza swoja samotność, że te wypady na tańce moze utwierdzaja ją w przekonaniu że pomimo iż 18tke(no jakis czas temu:) ) juz skończya to się podoba jest atrakcyjna - podwyższa swoje ego. Nie sądzę że to cos zlego, moze taniec to jej pasja a moze chce byc potrzebna i w ten sposob sie realizuje - jedynie co to uważam że jednak trzeba pamietac ile sie ma lat i na co mozemy sobie pozwalac bo stwierdzilam na swoim przykladzie że praktycznie kazdy ruch jest obserwowany. Ja jescze przed 40tka lubiłam z kolezankami wyjsc na dyskoteke, czesto mąż odwozil i przyjezdzal po nas i porozwozil a teraz jakos juz nie czuję sie dobrze- i lata i to że samotna to zaraz pojdzie w eter że moze chlopa szuka, od czasu do czasu wychodze na takie nocne balety - ostatnio bylam w lipcu na swoich urodzinach a teraz kolezanki juz zapowiadaja że trzeba isc na andrzejki - pójdę bo w sumie lubie sie oderwac od codziennosci ale kontroluje co i jak i w sumie mnie troche przeraża to co na tych dyskotekach sie dzieje, juz nieraz kolezanki mowily że powinnam dobrze sie napic i dopiero sie bawic a nie w onserwatora sie bawic. Co do szaliczka to nabierałam ok 20paru oczek - druty 8 normalne nie żyłki i 2 motki do konca przerabiam i potem zszywam końce i wklada sie na szyje zamotac trzeba raz i superowo wygląda. Mi sie jeszcze 1 pranie konczy, wszystko praktycznie lsni w domku wiec z czystym sumieniem jutro moge isc sie szkolic. Dobrej nocki życze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam.Weekend mamy i znów samotny,takie to wszystko szare i smutne. Ech jest prawdą,że jesteśmy na każdym kroku obserwowani i z tym nie czujemy się komfortowo.Czasem trzeba na wszystko przymknąć oczy i żyć tak jak nam nasze sumienie pozwala.Odnośnie imprez tanecznych to bardzo lubię tańczyć,dobre towarzystwo ,ale wszystko z umiarem.Ciągle jest ta myśl,że nie mamy przy sobie tego kogoś i nie ma sensu. Chociaż też mam w swoim gronie znajomych co lubią potańczyć ,zabawić się i popieram ich za odwagę .Są to osoby otwarte nie przejmujące się tym co tam ktoś powie i byle dziś.Tracimy na tym dużo bo nasze życie ucieka przez palce .U mojego męża na pomniku są napisane slowa:I NIC NAD BOGA.Jak same jesteście przekonane nic na siłę .Myślę,że nadejdzie taki dzień,że powiemy -JESTEŚMY SZCZĘŚLIWE. pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ALEKSANDRA70
Witam,wróciłam właśnie z zakupów pogoda ładna muszę dzisiaj umyć samochód bo się oto prosi,a dopiero potem posprzątać mieszkanie.Wiecie dziewczyny też lubię tańczyć ,zawsze gdzieś chodziliśmy z mężem no ale teraz to nie pora i czas....Życzę wszystkim miłego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja od smierci meza nie mialam jeszcz okazji isc na zabawe. Ale jak tylko sie takowa pojawi to na pewno nie odmowie. Bylam natomiast kilka razy w kinie, no i spotykam sie ze znajomymi dosyc regularnie. Mysle, ze kazda z nas wie, co lubi i na co ma ochote. I powinna wlasnie to robic. Nie ograniczac samej siebie, bo i po co? Czemu mialoby sluzyc odmawianie sobie przyjemnosci? A ze ludzie gadaja, to prawda. Ale co nas moze to obchodzic? Nie ma sesnu przejmowac sie ludzkim gadaniem, tylko trzeba zyc dla siebie. U mnie zapowiada sie dzisiaj pracowity dzien. Jak zreszta zawsze w sobote. Musze posprzatac mieszkanie, bo balagan mam nieziemski. W tym tygodniu wracalam pozno z pracy i mam mase zaleglosci w domu. Ale co tam, co zrobie to zrobie. Najwyzej dokoncze reszte jutro. Podjelam takze dwa postanowienia, ktore zaczne zrealizowac od zaraz, to znaczy od dzisiaj. Po pierwsze zabieram sie za nauke jezyka niemieckiego, a po drugie zamierzam cwiczyc, na razie w domu. Dzieci kupily mi plyte z cwiczeniami pilates i wydaje mi sie, ze dam rade. Coraz zimniej sie robi, nie uwazacie? Czy myjecie okna w taka pogode, czy nie? Ja sie mocno nad tym zastanawiam. No zobacze na ile mi czasu starczy. Milego dnia dziewczyny. I chlopcy oczywiscie tez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andi14
Witajcie Babeczki! Smutna 40tko, dzięki za "przepis" na szalik-komin. Jutro rano będę próbowała. Mam jakieś mohery i trzeba je wyrobić. Jeszcze taka młoda godzina a u nas ciemno jak w nocy. Dzień tak pogodnie się zapowiadał a był bardzo pochmurny i wietrzny. Przed pół godziną wróciłam z cmentarza. Byłam pieszo, żeby poruszać nogami. Rano jeździłam z moją prawie synową ( przyleciała na kilka dni do kraju) do rodziny ich znajomych - 60 km od nas więc trzeba było to odreagować. I w taki oto prozaiczny sposób minął kolejny dzień z bieżącego kalendarza. O jeden dzień jesteśmy starsze i o jeden dzień mądrzejsze. Co do bycia samej na imprezie to mam z niej niemiłe wspomnienia. Byłam na weselu i wytrzymałam tam do 21,oo. Fakt, że byłam w nie najlepszej kondycji z powodu przeziębienia, na antybiotyku dodatkowo to usprawiedliwiał. W każdym bądź razie nic to przyjemnego, kiedy siedzi się przy stole w towarzystwie jeszcze dwojga "samotnych starszych serc". Równolatki i młodzież balują ze swoimi panami a my czekamy na "jakieś branie do tańca" Pół biedy kiedy tańczy się wszyscy ze wszystkimi. Gorzej gdy trzeba tańczyć we dwoje. Chcesz czy nie chcesz wracasz do stołu i robisz za obserwatora z konieczności bardzo trzeźwego. Powiedziałam sobie nigdy więcej nie uczestniczę w podobnej imprezie, chyba, że będę miała jakiegoś przypisanego sobie partnera. Na dyskotekę nie pójdę nawet z dziesięcioma koleżankami, na fajf również. Śmiech na sali kiedy osoby samotne w wieku około 60 lat + Vat idą na taką imprezę. Wychodzi tak jak napisała Hi-za-ga; życie ucieka nam przez palce. Tak, że Babeczki jak byśmy się nie ustawiły nasze cztery litery pozostają zawsze z tyłu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehe andi - to do tego zdania że d..a zawsze z tyłu:) :). Ja jezeli chodze na imprezy to z kolezankami - wtedy one swoich panow zostawiaja w domach - bo i ja za zycia męża tez na takie babskie imprezki chodzilam ale tez chodzilismy razem, ale nie było problemu żeby kazde z nas poszło raz na jakis czas na typowo meski czy typowo damski wieczor a teraz pozostalo chodzenie tylko z kolezankami. Andi ja na przyklad na jakies wesele czy sylwestra to mowy n ie ma że wybiore sie sama - pewnie bym sie czula tak jak ty, no chyba że bylaby grupa jakis samotnych osob to wtedy tak, bo na takich impreazch jak bywalam z mezem to on zawsze wiedzial że ma byc kolo mnie caly czas bo nie lubilam nawet na minute zostawac sama a co dopiero na cala noc udawac ze sie dobrze bawie. Ja jak wrocilam dzis z robotki to mialam milą niespodzianke - bo szwagry przywieżli mi nowe lóżka z innego miasta gdzie kupowalam, stare pozabierali, pownosili i przyszlam na gotowe. Nie wiem jak maly bedzie dzis spal na tym nowym bo poki co caly czas sie bawi skacze po nim ale juz sie pytal gdzie jego lozeczk- a lozeczko zlozone juz wyniesli do piwnicy - no zebym w nocy nie leciala i nie rozkladala mu lozeczka:). Kadarko trzymam kciuki żebys dotrzymala postanowien bo nie ma nic fajnego jak dążyc do swoich marze nawet jakby to miala byc lepsza figura poprzez cwiczenia, a jeżyk niemiecki chcesz zaczynac od podstaw czy juz bardziej zaawansowany stopień? Aleksandro jak autko, czysciutkie? na jakiej myjni czyscisz- takiej samowytryskowej że sama myjesz czy na szczotki wjezdzasz? Ja do niedawna tylko na szczotkach mylam bo myslalam że sobie nie poradze ale pojechalam raz z bratem - pokazal mi i od tej pory za 5 zl a nie za 20 mam czysciutkie autko. A kiedys nawet nie myslalam że bede takie rzeczy musiala robic- eh zycie. Hi-za-go ja mysle że nie mamy co czekac na jakis szczegolny dzien w ktorym powiemy ze jestesmy szczesliwe bo jezeli o mnie chodzi to nie nadejdzie bo szczescie to pelna rodzina a juz takiej miec nie bede, ale przynajmniej cieszmy sie kazdym dniem, naszym zdrowiem, zdrowiem naszych bliskich, jakimis milymi chwilami w naszym życiu i to w sumie tez bedzie takie male szczescie. Mam ciotke- wiek 60+, od 27 paru lat jest sama - maz jak ich najmlodsze trzecie dziecko mialo 2 latka znalazl se inna babe i ich zostawil. Ciotka dlugo probowala ulozyc se zycie, szukala umawiala sie, nawet moi rodzice jakis tam kawalerow znajdywali ale po jakims krotkim czasie wszystko sie rozpadalo. Na dzien dzisiejszy mowi że juz nie szuka, jest dobrze jak jest, mowi że dla niej jednak tą drugą polówką byl jej maż i nigdy o nim nie zapomniala - nie jest to historia z heppy endem ale na przykladzie mojej ciotki wiem ze mozna wychowac samemu dzieci i nawet bardzo dobrze wychowala, wyksztalcila a teraz zbiera owoce swojej pracy bo dzieciaki funduja jej wycieczki sami tez z nią jeżdzą i zapraszają do siebie i mimo ze na dzien dzisiejszy mieszka sama to jest na swoj sposob szczesliwa wiec nie zawsze szczesciem bedzie meżczyzna i musimy zdawac sobie z tego sprawę żeby umiec byc szczesliwe nawet bedac same.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andi14
Smutna 40tko, ja swoje (nasze, mężowi miało starczyć do końca życia) autko myję na mechanicznej przy BP. Zamiast szczotek żyłkowych ma "włosy" z mikrofibry, takie jak w mopach. Mycie z woskiem i suszeniem kosztuje 20,99zł. Odkurzam wtedy sama za 2 zł. Jak chcę zrobić solidną kosmetykę - tak robił mój mąż, to jadę do zaprzyjaźnionego warsztatu i tam autko zrobione jest wewnątrz i zewnątrz łącznie z szybami ale już za 40 zł. Na samo-myjniach przy marketach nie myję, ponieważ autko jest dość wysokie i nie radzę sobie z dachem. To samo mam ze skrobaniem przedniej szyby i odśnieżaniem. Muszę stanąć wtedy na podłodze samochodu, jedną ręką trzymać się uchwytu a drugą robić to co jest konieczne. Czasem trafi mi się jakiś fajny, chętny do pomocy sąsiad ale to rzadkość nad rzadkościami. Mój mąż był wysokim mężczyzną, miał 182 cm wzrostu i nie miał takich problemów jak ja. W ogóle to był super facet. A ja kobietka 161 cm bez kapelusz i obcasów i w dodatku blondynka i jak widzicie wszelkie komentarze są zbędne. Idę zrobić jakąś lekką spóźnioną dzisiaj kolację i wrócę tu jeszcze tego wieczoru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Andi to bardzo podobnie ze mną - ja 160, mąż mial 184 - autko tez wyzsze ale jakos daje rade umyc juz sama- nawet dach, a z przednia szyba to rzeczywiscie zawsze problem przy skrobaniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie- w sumie trochę zmarnowałam czasu ale tak właściwie: posprzątałam na cmentarzu liście, później byłam ocenić dach, później obiad(tylko pierogi rozmroziłam i zupę ogórkową zrobiłam), potem zapakowałam psa i pojechałam na pole i tam długo mi zeszło- sprzątałam na zewn. i wewn w domku. Aleksandro i Smutna - też właśnie dziś pomyślałam, ze muszę z synem kiedyś pojechać na m samoobsługową. Do tej pory dzieci zajmowały mi się myciem aut, ja sprzątam w środku. A teraz ich nie ma albo rzadko są więc muszę sama znaleźć na to czas. Andi -moje auto też jest wysokie i np jak odśnieżałam to gumką na kiju teleskopowym i dało radę. A jeśli o mycie chodzi to myślę, ze aluminiowa dwustopniowa lub 3-stopniowa drabinka wystarczy. Jak jeźdźę z nartami-do bagażnika na dachu sięgam właśnie z takiej drabinki. One są lekkie i składane. Hi-za-go mam takie zdanie jak Smutna- trzeba być już szczęśliwą i nie tylko facet jest do tego potrzebny.Byłaś przedtem pogodna. Moje a właściwie mojego męża epitafium brzmi:"'ci, których kochamy nie umierają nigdy". Garfild jest na Polsacie. Ja wczoraj miałam imprezkę imieninową w pracy tzn po pracy w knajpce dla ludzi z pracy-7 panów i dwie panie czyli ja i i asystentka moja:). Też sie spotykam tak jak kiedyś się spotykałam z koleżankami, spotykam się też czasem z tym moim kolegą.Stworzył się fajny zdrowy układ i bardzo zadowolona jestem. A imprez tanecznych nie lubię-nie lubię jak jest głośno- wytrzymam góra dwie godziny i spadam. Na sylwestra też nie wyobrażam sobie żeby pójść. Pewnie koleżanki te, które są same do mnie przyjdą. Kaddarko -życzę wytrwałości. Też okna dziś myłam. Robercie - a Ty co robisz? Filipinko- pewnie młodzież przyjechała. Moniczko- a u Ciebie co? Od wczoraj jakiś smutek mnie ogarnął , tak jakoś nagle. Spoważniałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzę, że wszystkie jesteście takie dyskotekowo-zabawowe. A ja ani z mężem za wiele nie chodziłam na imprezy, ani tym bardziej sama. Czasem zdarzy się jakieś weselisko w rodzinie, ale wtedy siaduję w gronie bliskich krewnych i obserwujemy, jak inni tańczą. Raz zostałam poproszona przez jakiegoś niewyżytego tancerza, to tchu nie mogłam złapać! Nie mam niestety dobrej kondycji do tańca i aqua-aerobic to jest jedyna możliwość potańczenia dla przyjemności. Dzisiaj dzień upłynął na sprzątaniu, praniu i gotowaniu, które to czynności bardzo lubię. Szczególnie gotowanie. Mój mąż bardzo cenił sobie moje umiejętności kulinarne, synowie także. A teraz nie mam dla kogo gotować, to przyrządzanie potraw traktuję jak hobby. Preferuję kuchnię śródziemnomorską. Podobno jest najzdrowsza. Na jutro szykuję lasagne (lazanie) z warzywami. Kiedyś robiłam z sosem bolońskim, ale były chyba za tłuste jak dla mnie. Miałam jeszcze wbić gwóźdź w ścianę i powiesić portrecik synka, ale niestety się nie udało. Albo ściana za twarda, albo gwóźdź za miękki, a palce to na pewno za miękkie, jak na taki twardy młotek. Kaddarko, kto widział żeby w takie zimne dni myć okna? Chcesz zachorować? Słyszałam, że na Śląsku to kobiety myją okna co tydzień, tak szybko się brudzą.Ale Ty chyba tam nie mieszkasz? Dzisiaj mam jeszcze do poczytania dobrą książkę, zatem kończę. Do jutra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ALEKSANDRA70
Smutna40tka,auto się błyszczy a myjnia to moje ręce mam dom więc mogę myć jeszcze... przed domem. Życzę wszystkim kolorowych snów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzis myslalam że szybko padne bo wczoraj dlugo sie grzebalam z porzadkami ale maly dopiero niedawno zasnąl, tak jak przypuszczalam zaczal plakac za lozeczkiem to lezalam z mlodsza corka z nim na zmiane i tlumaczylysmy że łozeczko pojechalo do innego dzidziusia malutkiego a on duzy chlopczyk i spi juz sam w swoim pokoku, oj bede sie jeszcz pewnie przez jakis czas z tym jego zasypianiem miala - a nigdy nie bylo problemu - wchodzil do lozeczka i juz zasypial. Powiem wam kobietki że przy okazji i sobie wymienilam kanape ale jakas niewygodna, mam nadzieje że sie przyzwyczaje albo bede nocki spedzac na kafeterii:). Aleksandro a nie za zimno na takie mycie domowe autka - ja latem czesto jezdze do kolezanki ktora ma domek umyc samochod ale teraz juz wole myjnie, ale jak by nie bylo tez lubie jak autko jest czysciutkie i na zewnatrz i wewnatrz. Andi ja tez wyrabiam sie z odkurzeniem w środku za 2 zeta. renka ja ogladalam (raczej mialam wlaczone na och karol) troszke udalo mi sie obejrzec poki nie poszlam uspakajac malego. Hisako - sprostowanie - co do uwazania sie za dyskotekowo-zabawową. Jak uda mi sie raz na kilka miesiecy pojsc z kolezankami gora 3 do 5 razy to wszystko, ale mam coraz wieksze opory bo mieszkam w malym miasteczku i tu zaraz wszyscy wszystko wiedzą a i coraz mlodsi na tych dyskotekach wiec samopoczucie nie najlepsze.Nie wiem czy te andrzejki nie bedą ostatnimi kiedy bede na takiej potancowce.Tyle że z drugiej strony takie wyjscia sa uwazam potrzebne żeby sie troszke odstresowac. A co do kuchni srodziemnomorskiej to konik mojej mamy - ona polowe roku spedza w polsce a polowe wlasnie we wloszech i gotuje tylko dania po wlosku- i zarazila mnie i dzieciaki i masz racje hisako że jest najzdrowsza - nawet jak slucham ile ci ludzie żyja gdzie mama jezdzi to u nas jednostki dożywaja do tych 90lat a tam co druga osoba w malym miasteczku po 90tce. Reenka - ladne zdanie- ci ktorych kochamy nie umieraja nigdy, ja tylko znalam że śpieszmy sie kochac ludzi bo tak szybko odchodza. reenka fajna imprezke mialas - na dwie siedmiu chlopa - super:) reenka wymienialas naszych forumowych znajomych - ja bym dodala jeszcze perelko- co tam u ciebie bo dzis nawet myslalam że juz napisze ale cos milczy wiec hop hop perelko odezwij sie, a robert dziala na swoim topiku, to juz chyba tu nie bedzie mial czasu zagladac bo tam ruch jak na marszalkowskiej - nawet cos probowalam napisac ale w natloku innych postow nawet moj post nie zostal zauważony - no ale przezylam, tak jak w życiu wolę spokojniej i bez kolejek:) No kończę milych snow życze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O rany, napisalam dlugiego maila i sie nie zapisal!!! i nie mam juz sily pisac drugi raz. Pozdrawiam i spokojnej niedzieli zycze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaddarkoo
jeśli napiszesz i Ci wsyśnie to naciśnij czym prędzej ctrl Z,powinno wrócić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki za podpowiedz. Niestety, juz ta funkcja nie dziala, bo wyszlam z portalu...............zrobie sobie druga kawe i sprobuje w skrocie napisac to samo. Ufffffffffff

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisalam w poprzednim mailu, ktory sie nie pokazal, ze uwielbiam poranek w niedzie. Lubie poleniuchowac, polezec, nie spieszyc sie, nie patrzec na zegarek. To prawdziwe swieto jest dla mnie. Smutka40ka, bardzo lubie czytac o Twoim maluszku. Takie dzieciatka sa naprawde slodkie, a ich probkemy - jak na ich wiek - bardzo powazne:) Zmiana lozeczka to stres! Zycze, aby synus jak najszybciej sie przyzwyczail i nie budzil Cie w nocy. Postanowilam sie ponownie wziac za jezyk niemiecki, bo coraz czesciej potrzebny jest mi w pracy. Kiedys mowilam calkiem niezle, potem zapomnialam. Powyciagalam wczoraj stare podreczniki i zaczelam od nauki czasownikow. O rany, na co mi przyszlo:) reenka, wszystkiego najlepszego z okazji imienin:) Hi-za-ga, korzystasz juz z przetworow, ktore robilas latem? Andi14, niedawno kupilam szalik-komin. To jest naprawde super sprawa. Grzeje lepiej niz tradycyjny szalik. A w jakim kolorze robisz? Hisako, w koncu nie umylam tych okien. Ale nie dlatego, ze bylo zimno, tylko dlatego, ze mi po prostu nie starczylo czasu. Masz racje, to jest ryzyko przeziebienia, ale jak zaswieci slonce i widze, ze ....nic nie widze..........., to zaczyna mnie "nosic". Aleksandra70, ja tez nie mialam ze swoimi dziecmi klopotow wychowawczych. I oby tak bylo dalej:) Pozdrawiam i wszystkim zycze spokojnej, leniwej niedzieli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ALEKSANDRA70
Witam,ja teraz tylko na chwilę bo mam dzisiaj gości na obiedzie więc muszę działać.Co do mycia samochodu to już będę jezdziła na myjnie,bo już za zimno na takie mycie.Życzę wszystkim miłej niedzieli błogiego leniuchowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie w niedzielę-słoneczna , piękna pogoda u nas. Szkoda , ze dzień taki jest teraz krótki. Musiałabym do Ikei pojechać a tam tyle ludzi zawsze w niedzielę a w tygodniu nie mam czasu. jeszcze zobaczę -może po południu-córkę wyciągnę chociaż ona nie ma czasu. Aleksandro-zamki nie zamarzły Tobie w aucie ?-też chciałam auto myć pod domem ale bałam się o zamki. Znajomemu kiedyś zamarzł płyn do spryskiwaczy i ostrzegał mnie, żeby w takich przejściowych temp. dopóki nie wymieni się płynu na zimowy nie uruchamiać spryskiwaczy dopóki samochód się nie nagrzeje. Dzielę się z Wami tą uwagą bo cenna. Smutna - fajne takie maluszki są. Niedawno - w lipcu-moja koleżanka była przerażona -urodziła dziecko. A że wiek już trochę podeszły jak na dzieci to cala w strachu była. Też wpadkę zaliczyli. Lekarzami są oboje to dopilnowali żeby komplikacji zdrowotnych nie było. Teraz już szczęśliwi są . Ale nie wyobrażają sobie czasu szkolnego tego dziecka. Dzięki Kaddarko. O Perełkę wcześniej pytałam i cały czasie nie odzywa. Mam nadzieje, że nic złego sie nie dzieje. A u Roberta rzeczywiście ruch. No ale trzeba miec dużo czasu żeby byc tam na bieżąco. Pozdrawiam i odpoczętej niedzieli życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam w niedzielke i ja. U mnie niezbyt mila bo zaraz jade z maluchem na pogotowie bo jak w nocy zaczal kaszlec to do tej pory - minuta przerwy i caly czas kaszel. Także coraz bardziej doceniam chwile kiedy nic dzieciakom nie dolega. Pozdrawiam wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andi14
Witajcie!. Kolejny dzionek spadł z kalendarza. Moja niedziela raczej taka jak każda inna. W południe u wszystkich bliskich na cmentarzu. Dzisiaj już wyrzuciłam wszystkie żywe chryzantemy. Niby temperatura sprzyjająca bo plusowa ale ale kwiaty nieciekawe. W końcu postały na cmentarzu ponad 17 dni a ile przed tym w hurtowni i u ogrodnika. Fajny jak do tej pory ten listopad. Może właśnie przez to, że tak mało w nim opadów tak szybko przeleciało 18 jego dni. U nas zapowiadają w dalszym ciągu plusowe dwu cyfrowe temperatury. Oby tak dalej. Miałam pojechać na obiad do fajnej knajpki pod miastem gdzie podają domowe obiadki jednak zrezygnowałam i zrobiłam sobie chińszczyznę z piersią z kurczaka i ryżem. W taki oto sposób mam obiad na jutro i pojutrze. Jutro zrobię do tego ziemniaczki piure a pojutrze znów ryż. Teraz "poleciałam" po zaprzyjaźnionych stronach i jestem z Wami. Co do Roberta, to ten gość ma zdrowie, pisze w dwóch tematach i to bez przerwy. Tylko pozazdrościć. Miałam zacząć dzisiaj szalik-komin i nie wyszło. Jutrzejszy dzionek chcę poświęcić dla siostry ciotecznej mojego ojca (ojciec był jedynakiem), która dzisiaj dzwoniła i zapraszała na kawę. Ona jest starsza ode mnie o 9 lat i nigdy nie pozwalała na siebie mówić ciociu tylko po imieniu. Bardzo ją lubię. Mieszka na wsi oddalonej ode mnie o 7 km. Jej córki z dziećmi mieszkają daleko; jedna w kraju i jest już babcią a druga w Anglii. W dzieciństwie wszystkie wakacje i ferie, jeżeli nigdzie nie wyjeżdżaliśmy, spędzałam właśnie u niej. Poznałam uroki życia na wsi od tej dobrej strony. Bez ciężkiej pracy, wczesnego wstawania. Wielkim zaszczytem było dla mnie, kiedy dzieci sąsiadów pozwalały sobie pomóc przy pasaniu krów, robieniu obrządków, grabieniu siana i takich drobnych domowych pracach. Oczywiście wszystko po kryjomu, żeby moi się nie dowiedzieli. Wielką frajdą było bieganie na bosaka a najfajniej po deszczu. Kąpiele w polnych strumieniach i stawie stryja wspominam do dziś. Ech, życie kocham cię nad życie. Czasem zastanawiam się czy nie wziąć się za pisanie. Może ktoś by zechciał moje wypociny wydać. Było by o czym pisać. Zbliża się pora kolacji. Spadam do kuchni ale wrócę tu jeszcze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz racje Andi, kolejny dzien minal. Listopad mamy wyjatkowo cieply, az milo. Bylam u Rodzicow, potem na zakupach z synem, bo trzeba bylo kupic chemie, a to ciezkie, a potem na spacerze. I tyle mojego odpoczynku. Wkuwalam slowka niemieckie w parku. I pewnie smiesznie wygladalam gadajac do siebie. A teraz musze zrobic przelewy. Spokojnego wieczoru zycze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fili-pinka
Witam wieczorkiem ! Nie miałam czasu przez weekend, zeby się odezwać bo była młodzież i jeszcze trochę gości.Zawsze jak przyjeżdżają to muszę im trochę jedzonka uszykowac na wynos, bo wolą domowe potrawy. Niestety już pojechali, teraz do piatku trzeba czekac. Renko wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, przede wszystkim radości, a jak najmniej smutku. Bardzo ładna sentencja Twoja i męża. Ja szukałam w necie i było tam sporo, bo chciałam na nagrobek, ale w sumie wybrałam taką , którą wcześniej znałam. Oczywiście dużo łez popłynęło przy tym. Wczoraj byłam z synem na cmentarzu, chryzantemki jeszcze bardzo ładnie się trzymaja, myslałam że już trzeba będzie wyrzucić, bo kilka dni temu był mróz. Niedziela dzisiaj zleciała bardzo szybko, trochę byliśmy u teściowej na obiedzie, bo zaprosiła, a później szykowanie na wyjazd młodzieży. Renko pisałaś ,że Twoje dzieci studiują kierunki techniczne, moje właśnie też sa na technicznych. Mają sporo nauki, ciagle jakies projekty , ciągle brakuje im czasu, do domu jak przyjadą to też przeważnie się ucza, no i są też efekty, bo dobra średnia. Mam nadzieję, że to się nie zmieni, bo jak do tej pory to nie miałam z dziećmi problemów. Co do imprez tanecznych, to ostatni raz bylismy na weselu w ubiegłym roku w wakacje. Lubiłam potańczyć ale z mężem najbardziej, jak już gdzieś byliśmy na imprezie to wychodziliśmy na sam koniec. Teraz niestety nie wyobrażam sobie , żeby gdzieś iść, jak na razie, nie wiem może to się kiedyś zmieni . Później jeszcze tu zajrzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To u Ciebie Kaddarko tak ciepło? U nas, na wschodzie od rana ziąb. Szyb, co prawda nie trzeba było rano skrobać, ale wilgoć daje się we znaki. Mam cieplutki płaszczyk i kapelusik, więc zimno mi nie straszne. Właśnie wróciłam z koncertu organowego, który był bardzo podnoszący na duchu. Organy kojarzą się z muzyką kościelną, a tu - niespodzianka: wesolutkie, sympatyczne i ciepłe utwory. A na koniec "Wiosna" Vivaldiego i "Kukułka" Rameau. Jesień została przepędzona na cztery wiatry!. Droga Andi! Zachęcam Cię do pisania wspomnień. Jestem świeżo po lekturze "Pamiętników podlaskiego szlachcica" i Wspomnień Heleny Roth z domu Jaczynowskiej, które to wspomnienia bardzo drobiazgowo opisują życie codzienne na wsi i w mieście w II poł XiX wieku. Szczegóły dotyczące ubiorów, potraw, mebli, obowiązków pani domu, służącej, kucharki itp. Myślę, że przyszłe pokolenia będą zainteresowane, jak się żyło w II połowie XX i w I połowie XXI wieku! Wydaje mi się, że z perspektywy ..ćdziesięciu lat jest o czym pisać. A jeśli jeszcze masz czas, to sytuacja jest komfortowa. Smutna, czy maluszek dzisiaj też przeżywał brak łóżeczka? Czy już zapomniał? Na Twoją kanapę proponuję położyć cienki materacyk z lateksu. Poprawia znacznie komfort spania, jest antyalergiczny i dostosowuje się do Twojej budowy anatomicznej. Filipinko, mój młodszy syn jest dopiero na I roku Politechniki, ale wcale nie przyjeżdża do domu. Jest bardzo ambitny i pewnie dużo się uczy. Mam nadzieję, że na II roku będzie przyjeżdżał. Teraz niestety to ja muszę go odwiedzać. Dobrej nocy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja za rysowanie się biorę-Filipinko-u mnie sami techniczni-ja -budownictwo, moje rodzenstwo-inż sanit, geodezja, inz.ekonomi. A dzieci-córka inż środ i architektura, syn-elektrotechnika. ALe on sie mało uczy,za mało.-może geniusz:)-własnie dostał piątkę. Ale żeby tak całkiem technicznie i ściśle nie było-dużo czytamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ALEKSANDRA70
reenko,zamki mi nie pozamarzały u mnie na południu jest dosyć ciepło jeszcze.Mnie też mały zaczyna kaszleć ,więc muszę to w zarodku wytępić,tym bardziej że od śmierci męża śpi ze mną bo się boi sam spać.Dobranoc,do jutra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×