Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zielonaa33

słodkości do mdłości :P

Polecane posty

A co wy tu tak markotno? Ja mam ten sam problem co Fany. U mnie jeszce poteguje go fakt, ze stwora z nikim nie zostanie, teraz juz nawet ze starym. Ktory poteguje problem, bo nie chce z nia sam zostawac, ani na spacer wziac, 'bo bedzie plakala'. Wiecie, ze jak bylam u dentysty wtedy, to moja mama nie pisnawszy nawet slowka 40 minut wozila ja wozkiem dookola klombow przy dentyscie, zeby sie nie kapnela, ze mnie nie ma? No i ze niby w jaki sposob mam isc na jakas rozmowe chociazby, nie mowiac o pracy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Półku, o !!! U mnie z młodym jest dokładnie to samo !!! Ostatnio w ogóle ma etap MAMA i dupa ! W dzień to jeszcze pobędzie czy z tatą, czy ze szwagierką czy z siostrą ale nie za długo, ale jak już się nie daj Bóg zciemnia a matki nie ma w pobliżu to jest totalny kataklizm. Zasypiać też można TYLKO z mamą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I jak się tak zastanowię, to stwierdzam, że młody jest zbyt nieśmiały i zbyt wrażliwy żeby iść do żłobka czy przedszkola. Zresztą, on zawsze taki był, nigdy nie lubiał tłumów, zawsze potrzebował czasu żeby się oswoić z ludźmi. Tak ma, no! Ale wiecie co? Gdyby nie kasa, nawet przez myśl by mi nie przeszło żeby do pracy iść, serio. Może nie nadaję się do siedzenia w domu tak w 100% ale młody jest tak zajebisty że nie umiałabym go chyba zostawić jednak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Młody kocha dzieci, ale ciut starsze, tych w swoim wieku trawi ale nie kocha jak takich starszych :) Pewnie to kwestia przyzwyczajenia, ale to już tyle trwa, że no tak mi się zrobiło. Nie moja wina, że nie miałam z kim go zostawić a na nianię mnie nie było stać. Tak czy owak, jest jak jest i nie ma co rozpaczać. Grunt to dobre podejście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Półku nikogo nie mam.. Zostawiam go ze szwagierką czy siostrą w sytuacjach naprawę ekstremalnych, choć nie raz się zdarzało że do hematologa drałowałam z młodym, serio. Mimo, że mam tutaj prawie całą rodzinę, też jestem sama. Mąż jak wychodzi o 7, tak wraca koło 17 czasem później. Zdarzają mu się wyjazdy dwudniowe do centrali. I wszystko jest na mojej głowie. I młody też siedzi tylko ze mną. Owszem, odwiedzam siostrę, ale głownie ze względu na siostrzenicę, którą młody uwielbiam, z którą się gania itp. Mimo, że wokół mam wszystkich, to właściwie nie mam nikogo, taka jest smutna prawda. Mieszkamy na piętrze w domu rodziców. Mamy osobne wejście, liczniki itp, jakby mieszkanie. Myślisz że moi rodzice się zajmują młodym? Odkąd się urodził NIGDY nie wzieli go do siebie nawet na 5 minut !! Zawsze jak jest u rodziców to jak już to ze mną, co też się wcale nie zdarza często, bo za dobrych kontaktów nie mamy. Ot, co. Chyba muszę się napić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eee, ja tam od początku założyłam, że jak zrobię to sama wychowam, a nie obcy ;) A co do Młodego: na razie jest "etap MAMA i d**a ! ", pomyśl, co się podzieje, jak zrezygnuje z tego pierwszego.. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Więc mój też nie ma jak się odwykac, jak wszędzie wszystko z mamą, bo tak już wychodzi i inaczej się nie da. Staram się jak mogę mu urozmaicać, chodzę z nim codziennie do parku na megawypaśny plac zabaw, gdzie są dzieci. Mam pół godziny drogi w jedną stronę a przy ładnej pogodzie drałuję dwa razy dziennie. Bo raz, że co mam w chałupie robić, a dwa, gdzie indziej mam pójść? A tak, ja poodycham powietrzem, młody się doskonale bawi, nawiązuje jakieś tam więzi społeczne itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja ostatnio stwierdzilam, ze te dzieci okoliczne tojakies pojebane sa :/ bylam wczoraj ze stwora na placu zabaw. Ona ostatnio opanowala 'czesc' i do kazdego dziecka leci wyszczerzona z reka i czesciuje. Wiecie, ze na 5 dzieci tylko jedna dziewczynka jej podala reke? Przy czym nie licze tu dzieci na tyle malych ze nie wiedza o co kaman (bo te sama brala za reke i czesciala)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nielatku, właściwie nie mam nic przeciw wychowywaniu przez siebie a nie obcego, ale jak zaczynają finanse wchodzić w grę to człowiek potem sobie myśli i się zastanawia. a dupy będzie wolał, prędzej czy później, jestem tego swiadoma :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pułek, ja miałam niezły numer w tym temacie. Musiałam niezbędnie do ginekologa, a najmłodsza była na takim właśnie etapie. Zostawiłam ją w wózku przed budynkiem z moją ciocią, po stosownych tłumaczeniach. Weszłam do środka zadowolona i słyszę, jak w poczekalni coś się zakotłowało.. Przesadziła poprzeczkę wózka, wyrwała cioci i galopem za mną.. Obezwładniły ja jakieś przytomne młode ciężarne.. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Funny, jasne, że tak kroimy, jak nam zostaje; ja raczej w temacie nie robienia sobie wyrzutów pt. siedzę w domu i się nie realizuję oraz nie zarabiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Półku, ale dzieci to dzieci, zachowania ich nie przewidzisz. Nie wiesz jak młoda się będzie zachowywała np za rok jak jakiś podlotek dwuletni do niej podleci z cześciem :) Na to akurat kładłabym lagę, co oczywiście nie umniejsza wcale Twemu matczynemu mechanizmowi obronnemu. Doskonale wiem co czujesz. Mnie wkurwiają te wszystkie dzieci rozbiegane bez większego nadzoru. Np biega taki jeden, w wieku funika ale widać, że adhd jak nic albo i lepiej, zaczepia dzieciaki, popycha, zabiera zabawki i spiernicza, zrzuca dzieci ze zjeżdżalni, ja się pytam gdzie są rodzice? z jedną matką mam na pieńku, gdyż jej dziecię notorycznie sypie piaskiem w oczy inne dzieci. Raz zwróciłam uwagę dziecku, drugi raz jego matce, za trzecim razem już wydarłam ryja, że ma pilnować swoje dziecko i nauczyć je że pewnych rzeczy się nie robi. Foch na cały plac zabaw, ale nadal niewiele się synem przejmuje bo woli ploteczki z poznanymi mamami, niż pilnowanie własnego dziecka, które ze dwa dni temu zasypało oczy dzieciakowi prawie całym wiaderkiem piachu :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A wogolle to stwierdzam, ze odkad proponowalam zwiazek partnerski Noeletniej a wczoraj Mini i Dziczyzna snuly takie fantazje, to tak se mysle, ze my powinnysmy w jakiejs komunie mieszkac wszystkie. Odpadl by problem, ze nie ma z kim zostawic, ze w piaskownicy dzieci glupie, ze dzieckop towarzystwa nie ma itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hehe.. Lata temu moja przyjaciółka stwierdziła, że my to się powinnyśmy ze sobą pobrać.. Nie byłoby tych wszystkich problemów małżeńsko - teściastych (miałyśmy podobne). Ten patent wykorzystują chyba Cyganie.. A kiedyś wspólnoty pierwotne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ooo, coś mam szczęście do nowych stron. Ja wolę sama wychowywać funika, to oczywiste. I też wcale nie mam ambicji, że nie pracuję i prowadzę karoiery zawodowej. W ogóle tego nie traktuję jak starty czasu, wręcz przeciwnie. Ale wiecie co, ludzie potrafią wkurwić, najważniejsza kwestia obecnie to KIEDY pójdę do pracy, mam niezły ubaw, serio :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale godzina, przydałoby się iść umyć i spać, w związku z czym żegnam Was uroczo jak tylko umiem, macham kiszonym ogórkiem, którego właśnie jem i życzę dobrej nocy :-) Dziś ta głupia pełnia, pewnie nie będę spać :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×