Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Agucha_Aga

"Życie po Gacy"

Polecane posty

hmmmm............. aż ślinka cieknie na te Wasze nalewki, a myślałam, że to ja jestem mistrzynią :P dziś zaczęłam pierwszą po wyjściu tłuszczówkę - zamiast czterech posiłków zjadłam dwa, bo zwyczajnie po pierwsze zapomniałam, że już pora coś zjeść, a jak mi się przypominało - to mi trochę wszystko rosło w buzi. Odzwyczaiłam się. Dobrze, że to tylko 4 dni w miesiącu :). Ciekawe, co waga powie jutro :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Komelo, lubię wszystkie nalewki ale najbardziej pigwówkę. Chociaż tak naprawdę to trudno porównywać, każda jest doskonała. Właśnie dzisiaj nastawiam malinóweczkę. Czeremchę dostaję od znajomego i to pod wydziałkiem. Nalewka smakuje jak Amaretto. On na swojej działce ma drzewko i jesienią przywozi dla znajomych. Na pocztę prześlę Tobie trochę z moich zasobów. Co do krzyżyków to wyślę przykładowy "obrazek" wyszyty moją ręką. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agucha nie rób się taka skromnisia :) wiesz nie ilość tylko jakość jest ważna , chyba :) Ewcia a imbirówkę to robisz tą pod nazwą krokodyle łzy czy coś innego bo też mam ją w planach razem z syropem i kandyzowanym imbirem. Syrop wiem, że pychotka do herbatki jesienne wieczory. Jeszcze robię nalewkę a może to już likier z czarnego bzu: Najpierw robię sok z owoców a ponieważ swój sokownik wywiozłam do Mamy to robię wg takiego przepisu 1k g owoców 0,5 kg cukru 1 szkl wody Wszystko do gara i zagotować i tak na maleńkim ogniu potrzymać chwilkę. Odczekać chwilkę aby owoce całkowicie oddały sok i zlać. Tak przygotowany sok jest pyszny, zlewam gorący do słoiczków i krótko jeszcze pasteryzuję dla pewności. Nalewka. 3 litry soku odciągniętego z owoców bzu czarnego bez cukru 1 kg cukru 1 litr spirytusu 4 torebki cukru wanilinowego kilka kropli olejku migdałowego Sok plus cukier gotować 10 min, wystudzić i dodać spirytus i wedle uznania kropelek olejku migdałowego. Tu mała jak sok robi się tak jak wyżej to ilość cukru należ wg. zmniejszyć. Porcja jest dosyć duża więc łatwo ją zmniejszyć proporcjonalnie. Naprawdę pychotka. A przepis dawno, dawno temu spisałam z jakiejś starej książki kulinarnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Komelo, tak ta nalewka z imbiru jest pod nazwą krokodyle łzy. Natomiast ja z pigwy, poza nalewką robię taką pulpę do małych słoiczków bez cukru i zamykam na gorąco. Piję z wodą lub herbatą i dosładzam stewią. Szkoda mi wyrzucać owoców po wypiciu soku. A taka rozgotowana przypomina jabłko na szarlotkę. Można taką pulpę dosłodzić cukrem i wtedy jest doskonała. Przez całą zimę pije napoje i nie choruję na żadne przeziębienia. Polecam. Andzia 40, Róża. różowa, Maja 67. Komela muszę wypróbować zrobić zakwas. Te podane strony są cudowne. Wiele można się z nich nauczyć Dzięki. Wtedy już nie muszę się martwić o ten mój w lodówce. Serdecznie Was pozdrawiam. Piguło, Gacanko, co się z Wami dzieje? Jakoś nie wieżę, że nas nie czytacie. My 'stare' potrzebujemy Was. Tak choćby na dobry nastrój i wolę walki. 'Przysyłajcie choć puste koperty". To znak, że wszystko dobrze. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O wybaczenie proszę z tą wiarą, ale to tak jest jak człowiek ufa bardziej maszynie niż własnym wiadomością. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakoś się trzymam:) Ale jak napisałam na "starym" forum, nie jest łatwo. Taka uczta weekendowa niestety rozbestwia. W poniedziałek jest tak trudno :( Nie ćwiczę, bo mam za dużo zajęc ziemno-ogrodowych. Z drugiej strony po 2-3 godzinnej sesji z kosiarką obejmującej skłony, przysiady oraz podnoszenie ciężarów mięśnie czuję i to mnie cieszy:) Na wiosnę dużo pływałam i rzeczywiście mięśnie rąk oraz plecki robią sie ładne. Pelikany odfruwaja w siną dal :) Też jestem muszka owocówka i nie ma takiej ilości oraz rodzaju owoców którym nie podołalabym. Tak szczerze mówiąc była to przyczyna mojej zguby bo tylko tym się obżerałam nie bacząc na porę dnia. Teraz też siedzę i nad głową krążą mi słodkie nektarynki, malinki i inne jeżynki. Jedna połówka mózgu mówi mi nie jedz, a druga - że przecież 1 mała śliweczka..... Na razie wygrywa serek. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Róża :) Nie wiem jak inni ale mnie robi się lżej na duchu jak czytam, że i inni też mają ochotę na inne jedzenie niż dietowe. W programie o którym była mowa na tym drugim forum, to ten profesor powiedział tez coś takiego: otyli czasami wcale nie jedzą więcej niż ludzie szczupli ale ich organizmy mnie zużywają energii. Winne podobno są hormony i wymieniał 2 z nich odpowiedzialne za nasze tycie, gdy jeden z nich uaktywni się w żołądku i da sygnał do mózgu to podobno nie ma takiej siły abyśmy nie pognały coś zjeść i na nic tu silna wola. To, że w stajemy od stołu wcześniej też nie silna wola a podobno zadziałanie jakiegoś tam hormonu. Otyłość zdefiniował jako chorobę i powinno się ją leczyć i tu powiedział parę niepochlebnych moim zdaniem słów na temat swoich kolegów po fachu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie oglądałam programu ale muszę , ktoś wrzucił chyba link. Wiesz, ja jeszcze raz powołam się na książkę "Dlaczego tyjemy..." Tam jest napisane, że wszystko ma związek z wydzielaniem insuliny i gospodarką hormonalną. Są typy kostyczne, które bez względu na to, ile węglowodanoów zjedzą i tak nie przytyją bo tak działa ich organizm. Grubasy i byłe grubasy muszą niestety drastycznie obniżyć ilość spożywanych węglowodanów żeby po pierwsze schudnąć a potem wagę utrzymać. Bo później po wyjściu z diety mamy skłonności nie do zwiększania ilości białka i warzyw tylko do zwiękaszania ilości węglowodanów. Tu ciasteczko tam lodzik, ziemniaczki ze dwa itd. Musimy dokładnie kontrolować wagę i ilość zjadanych cukrów. Jak tyjemy to znak, że za dużo. Dotyczy to przede wszystkim białego cukru i mąki ale też makaronów, ziemniaków, kasz. Podejrzewam, że nie tylko moim problemem jest to, że w ciągu dnia to jeszcze jest ok, ale wieczorem.......... zaczyna się tzw noszenie. Nosi na coś , nie wiadomo na co :(. I to gubi, bo nie spalimy tych wszystkich wydawać by się mogło bezkarnych gryzów i gryzeczków :(. Taka karma. A zima idzie. Wieczory coraz dłuższe. Ja już walczę z kuchnią. Staram się przygotować szybko obiad na następny dzień, szybko posprzątać po kolacji i mówię kuchni dobranoc i do jutra. W drzwiach powinnam jeszcze przyklejać taśmę z napisem typu uwaga niebezpieczeństwo :) Jakoś musimy sobie radzić. A Wy macie jakieś metody "wieczorne"?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Komela:) zajrzałam na stare forum - Jezu :(. Jak Ty dziewczyno masz jeszcze siłę trzymać to wszystko w ryzach??? Podziwiam Cię za upór i chęć trzymania tego w normalności. Ja odpadłam stamtąd dawno, zagladam czasem przejrzeć, ale zdecydowanie wolę to tutaj. Przeżyłam pierwszą tłuszczówkę po diecie - działa :). Pewnie już zawsze na tłuszczówce będę zrzucać 2,5-3 kilo, żeby potem jakoś je nadrobić. Ale zawsze miałam wagę bardzo niestabilną, więc no jakby tudno. Ważne, że centymetry nie szalej. A na początek roku szkolnego mam taką kieckę, że wszystkim moim kolegom nauczycielom (a jest ich kilku) oko zbieleje :P A dziś w dzień ucztowy......... hmmmm............ pewnie pójdę na pierogi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aga, jeszcze nie miałam tłuszczówki po wyprowadzeniu i nie wiem czy ta tłuszczówka jest z solą czy bez soli. Miałam już ostatnią konsultację i nie zdążyłam zapytać. Moja czerwona lampka jest przy 60 kg. Zaczęłam wyprowadzenie przy 56 i narazie po wprowadzeniu soli wrócił mi 1 kg. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Annat masz jeszcze aktywne konto to wysyłaj maile i pytaj. Ja juz nie mogę:(, bo nie mam aktywnego abonamentu. ale na logikę tłuszczówka po staremu to raz, no i dni dietowe poniedziałek - piątek też po staremu, niestety :(. Ale na razie sie trzymam :) Tobie też tego życzę!!! Można dać radę, spoko!! tylko dziś chyba przeucztowałam :P. zapomniałam, że żołądek mam skurczony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aga, dziekuję za podpowiedź. Jeśli chodzi o dni dietowe po wyprowadzeniu to pytałam konsultantkę o sól i powiedziała, że można z solą, chociaż zaleca się ograniczenie jej spożycia. Dlatego pytam o tłuszczówkę, bo jeśli można już wszystkie dania jeść z niewielkim dodatkiem soli to tutaj na logikę tłuszczówkę chyba też można lekko posolić (chociażby tylko odrobinkę do mięsa :) ). A możesz podpowiedzieć jakie robisz teraz treningi ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Annat, biegam , brzuchy i salsa. :) Jezu jak fajnie, ze można ciut z solą te dni dietowe. Ale to właściwie jak Ty jesz? możesz mi napisać przykładowy poniedzialek - wtorek? no bo skoro to ma byc dieta, to czego kategorycznie nie wolno? trochę sie pogubiłam na koniec z tym wszystkim :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz jestem jeszcze ostatnie 2 tygodnie na wyprowadzeniu więc wybieram z wcześniejszych jadłospisów zestawy na śniadanie, II śniadanie, obiad i kolację ale te co mi pasują. Nie muszę już jeść przez 3 dni tego samego posiłku. Po wyprowadzeniu mogę jeść solone i przez 4 dni komponuję posiłki na wzór wcześniejszych. Tyle się ich naszykowałam, ze już wagę mam w oczach :). Kolejne 3 dni hulaj dusza :) ale co 4 godziny. Jemy to, na co mamy akurat ochotę. Oczywiście bez przesady można pierogi i naleśniki ale nie 12 szt. tylko 4-5. Zamiast owoców można ciastko ale jedno a nie pół blachy. Nie ma co się oszukiwać, jak chcemy pozostać szczupłymi laseczkami to trzeba się ostro pilnować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agucha sukienkę założyłaś dla kolegów ;) Twoje szczęście, bo koleżankom nie robi się takich numerów ;p Ale myślę, że nie jest to jakaś zmilitaryzowana placówka więc i koleżanki tam są, zdawaj więc sprawozdanko ze zbiorowego zbierania szczęk. Napisz ile ta chwila triumfu dała zarobić protetykowi, nie wspominam już o okuliście ;p Annat dziękujemy za dzielenie się wiedzą, to wszystko jest bardzo cenne dla tych wszystkich pozostających w tyle. Gacanko hop,hop, hop................. Pigulo Franko Na wyprowadzeniu jest ciężej, bo niby jest się w przedpokoju normalności ale w niebie jeszcze nie :( A owoce jedynie rozbudzają mi ochotę na więcej, oświadczam, że chcę karczusia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam o świcie! Wróciłam ze starego forum. Uf! mam dość. Miałaś rację Komelo, Agucho, to co tam teraz jest, jest po prostu smutne. Chce mi się do Was i choć do mojej wyśnionej wagi mam jeszcze trochę, to mam nadzieję, że tu mogę z Wami być? Tam będę zaglądać dla niektórych dziewczyn, ale tylko dla niektórych. Agucha, zapewne zrobiłaś furorę swoim wyglądem. Ty nam tu wszystko opisz. Cieszę się bo oczami wyobraźni już to widzę. Martwię się o dziewczyny, które zniknęły nam z oczu. Co się dzieje? Komelo może masz jakieś wieści od Piguły? Pozdrawiam Was serdecznie i proszę odzywajcie się. Dla mnie ranna kawka z Wami to najlepszy sposób na wspaniały początek dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeżeli pozwolicie :D to chciałabym poczytać :D i może czasami z poranną kawką się zameldować :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aruna_71
Witajcie po dłuuugiej przerwie. Zostałam wywołana (jak fajnie ,że mnie ktoś jeszcze pamięta) Jestem już po wyjściu 2tyg. Przez całą dietę i wyjście trzymałam reżim i schudłam przeszło 20 kg. Te 2 tyg. po diecie pozwalałam sobie na szaleństwa, z początku bardzo ostrożnie a później coraz śmielej i waga stoi. Jem nadal co 3-4 godz. staram się by 2 posiłki były z diety(śniadanie i kolacja, ale zdarzyło mi się jeść na kolację pizzę) a te środkowe to różnie bywa. Jak się nic nie wydarzy to jest dieta, ale nie robię tragedii jak zjem normalny obiad a później ciacho,lody lub gofra i nie jest to sobota czy niedziela .Ważę się prawie codziennie (szczególnie po szaleństwach) to moja obsesja.Na szczęście waga stoi jak zaklęta,obwody także się nie zmieniają. Fakt faktem ,że mam teraz dużo ruchu z czego bardzo się cieszę. Fajnie jest poczytać co u Was słychać więc piszcie,piszcie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aruna, jak fajnie, że jesteś. Takich wpisów nam tu potrzeba, jasnych sygnałów od takich co już mają to za sobą. Dzięki, bądź z nami częściej. Przydałaby się nam tu na pewno Piguła, Franka, Gacanka i inne "starsze" stażem i doświadczeniem. Jesteście dla nas GURU i dajecie nam dobrego, pozytywnego napędu do walki. Dziękuję Wam. Bluber, piję kawkę, więc zapraszam Ciebie również. Zawsze to robię między godziną 6 rano a 8 rano, wtedy mój internet działa w miarę poprawnie. Agucho, Komelo, Różo pozdrawiam Was z ranka i życzę dobrego dnia. Dzisiaj przede mną dużo pracy to i ćwiczenia zaliczę przy okazji. Zapomniałam Wam napisać, że wieczorem najlepszym sposobem na zabicie zachcianek jest usiąść wygodnie przy komputerze i z pasją czytać Wasze wypowiedzi, śledzić inne wątki. Doskonale to na mnie działa. Wtedy, nawet jak mój internet działa jak wół, to mnie nie denerwuje. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poszalałam w niedzielę :) Szarlotka jest pyszna. Waga bz Fakt, jeszcze w poniedziałek o szarlotce myslałam intensywnie, ale dziś już nie. W sobotę ide na proszoną kolację. Przyrzekam, że spróbuje wszystkiego ale w małych porcjach. I jeszcze śledzie. Śledzie sa pyyyszne :) Miłego popołudnia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgodnie z moja tradycją poranną witam Was moje drogie. Piję kawkę z samego rana bo potem nie ma czasu. Wieczorem przytaszczyłam sporo mali i już sama nie wiem co mam z nimi zrobić. Nalewek już dość. Chyba przetrę przez sito i zrobię taki mus malinowy. Co Wy na to. U mnie waga stoi ale nie przejmuje się tym. Jestem szczęśliwa z moich osiągnięć i to jest najważniejsze. Czasem sobie myślę, że tyle ilu mam mniej kilogramów to tyle mam mniej lat. Mówię Wam biegam jak fryga i nie czuję ziemi pod nogami. To jest cudowne. Pozdrawiam Was. Mam nadzieję, że Piguła, Gacanka, Franka kiedyś się odezwą. Pozdrawiam ich również.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję za pamięć :) U mnie z wagą bz Czyli górna granica 55kg jeszcze nie została przekroczona. Ale tak fajnie ciało mi się zmienia. Pupa trochę się zaokrągliła, biust też w lepszej kondycji. Co do jedzonka... ostatnio sobie pozwalam na więcej ... Sernik w niedzielę i w poniedziałek. Czasem jakaś malutka czekoladka do kawy - ale to rzadko. Obiady raczej dietowe. Kolacja - tu niezmiennie twaróg z jogurtem. Jestem dumna ze swojej figury i z formy . Biegam co drugi dzień po 7/8km. Weekendy rower -trasy po 30/40km. Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam z kawką :) Ewcia maliny podeślij, chętnie przygarnę. Soki, dżemy,musy,konfitury i ale już zapewne wszystko przetworzone. Ja wczoraj suszyłam śliwkę. Gacanko przy takiej aktywności fizycznej nie ma się czemu dziwić, że waga bez zmian a raczej zastanawia czemu nadal nie chudniesz bo dużo tego zważywszy, że odżywiasz się prawie nadal dietetycznie. Żadna z dziewczyn o tym nie pisała ale ja na wyprowadzeniu czuję się fatalnie tzn zwiększeniu owoców i codziennym wzmocnionym obiedzie mam nieustające wzdęcia, jestem jak balon, waga idzie w górę. Już nie wiem co robić i co jest powodem takich sensacji. Albo to spokojnie przeczekać albo wrócić z powrotem do diety i bardzo powolutku wprowadzać kolejne produkty bo tak na dobrą sprawę nie wiem od czego to. Myślałam ze kasz gryczana więc zamieniłam na ryż i bez zmian. Może gruszki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Cię Komelo pijmy razem tę ulubioną kawkę. Właśnie kończę malinki. Najlepiej lubię je zamrażać. Wkładam je do woreczków i za pomocą rurki do napojów wyciągam powietrze i szczelnie zamykam. Do zamrażarki. Wyglądają jak malowane. W zimie dodaję do jogurtów, serków i innych "cusiów". Szkoda, że mieszkasz daleko /choć nie wiem gdzie/ bo owocami podzieliłabym się na pewno. U nas na Mazowszu w tym roku jest ich dużo. No i oczywiście jak to ja "stare muszysko owocowe" nie mogę się powstrzymać. Dobrze, że mój organizm to rozumie i nie powiększa swojej wagi. Co do wzdęć to używam obecnie MAXIMAROL 70mg i SIMETIGAST forte. Działają na mnie doskonale. Polecam. Gacanko, Ty szykujesz się na kolejną olimpiadę w wieloboju czy co? Tego Tobie zazdroszczę bo ja obecnie mam tyle pracy, że nie mam czasu na nic. Pozdrawiam Was dziewczyny i do następnego pisania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Łapię internet bo potem nie chce działać. Piję poranną kawkę i pozdrawiam Was serdecznie. U mnie jak zwykle dużo roboty. Miałam ochotę iść na grzybki ale znajomi mówią, że nie ma . Sucho i zimno. Kilka maślaczków rośnie na działce to będzie do jajka. Pozdrawiam Was i piszcie proszę bo tu jakoś smutno się zrobiło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewcia :) o pijemy równocześnie. Już spisałam co mam kupić, dziękuję. Jesteś jak zwykle niezawodna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam serdecznie :) W końcu zdecydowałam się na wyjazd na urlop. mam nadzieję, że waga utrzyma się na tym poziomie, choć na pewno nie będę się oszczędzać... Pozdrawiam Po powrocie zamelduję o wadze :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×