Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Agucha_Aga

"Życie po Gacy"

Polecane posty

Witam Was, witam i o trzymanie się pytam :D Maja, dzięki za wiadomość, nawet nie wiesz, eeee na pewno wiesz hi hi, jak takie wiadomości są potrzebne. Teraz wpadłam na chwileczkę, ale wieczorem coś więcej będę chciała do Ciebie napisać. Joanna, odkad biegam na siłkę, na brak kondycji również nie narzekam, jest super ;-) Andzia, tak jak postanowiłam, trzymam się z Tobą odnośnie słodyczy. Matko, jak ten czas leci, wydaje mi się jakbyś niedawno robiła tłuszczówkę a tu już miesiąc minął. U mnie też cudne słoneczko, aż chce się żyć. Zajrzę wieczorem Trzymajmy się pa pa 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć! Maja67 - witaj w klubie - ja też chodzę do dietetyczki :) To jaką chcesz mieć wagę zależy od Ciebie - w jakiej dobrze byś wyglądała i się czuła. Ja np postanowiłam pozostać przy 65kg. Dla niektórych moja waga i rozmiar 40 to nadwaga - przyznam, że marzyłam i marzę o idealnych proporcjach np 90/60/90, ale to nierealne w moim przypadku. Gdybym chudła dalej wyglądałabym jak jak dziecię z obozu koncentracyjnego. Nie wiem czy powinnaś brać pod uwagę poziomy Gacy, bo możliwe, że specjalnie są zaniżane, by płacić dłużej abonament. Szczególnie gdy są szacowane bez wizyty w centrum. Myślę, że jeśli "cud maszyna" z którą ostatnio też miałam przyjemność wykazuje już prawidłowe proporcje warto przejść na odżywianie zbilansowane. Nie bój się diety dietetyka - ja też miałam obawy, tym bardziej, że Pańcia uprzedziła mnie, że waga może trochę skoczyć. U mnie to nie miało miejsca, a wręcz paradoksalnie jedząc coraz więcej kalorii zauważyłam, że chudłam dalej, ale że chciałam pozostać na tym poziomie zmieniłyśmy strategię. Nie wiem jak będzie dalej, ale póki co uważam, że wizyta u dietetyka to był strzał w dziesiątkę - przynajmniej w moim przypadku. Nie odczuwam żadnych (poza psych. :/) skutków diety. Nie chodzę głodna, jem zróżnicowanie i smacznie. Nie mam znaczących opóźnień @, wypadania włosów, łamliwości paznokci, ziemistej cery itp. Wyniki badań - pierwsza klasa. Nie biorę żadnych suplementów diety poza potasem i magnezem, które ze względu na chorobę serca są wskazane. Nie stosuję dodatkowego błonnika, ani preparatów AFTER. Mpdz- Twoje wyniki są spektakularne i zapierają dech... aż nie mam odwagi Ci czegokolwiek doradzać, tym bardziej, że Ty kontynuujesz dietę, a ja już jestem w innej bajce. Nie wiem, czy to nie Ty kiedyś mnie pytałaś o namiary na dietetyka w Lublinie, gdzieś w gąszczu postów mi to umknęło... Skoro u Gacy nie potrafią Ci pomóc i patrzą na Ciebie nieprzychylnie, może czas to zmienić ... Aczkolwiek nie namawiam, bo opinie są różne. Z całym szacunkiem, bo wiele zawdzięczam systemowi Gacy i wiem, że bez niego nie dałabym rady, ale w centrum nie wszyscy konsultanci są specjalistami w tej dziedzinie. Podobnie jak w środowisku lekarskim. W przypadkach nietypowych najzwyczajniej mogą nie poradzić i potraktować rutynowo. Nie chudniesz znaczy grzeszysz, mało wody pijesz, podjadasz, nie ćwiczysz... Mpdz z tego co piszesz jesteś zdyscyplinowana, więc najprawdopodobniej tkwi w metabolizmie. Może też popadł w rutynę :) Sorry, że się tak rozpisałam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Moherowa, przyznaję że właśnie Ty byłaś dla mnie inspiracja, która skłoniła mnie do pójścia do dietetyka, na razie przewartościowuje wszystko w głowie, bo wiesz jak się było dłuższy czas nastawionym na na ograniczanie jedzenia, a teraz ktoś ci mówi ze masz jeść więcej bo jesz za mało to jest to dla mnie trochę nie zgodne z samym sobą, chyba wiesz o czym mówię, to tak jakby powiedzieć alkoholikowi pij. A jednocześnie wiem że moje napady jedzenia słodyczy mogą się powtarzać, zresztą dietetyk też to potwierdziła, i według niej nie do końca jest to zależne od mojego chcenia, bo organizm się w ten sposób broni i należy mu w mądry sposób dostarczyć węglowodanów. Moja obecna waga to 63 kg i jest mi ją trudno zaakceptować dobrze się czuje przy poniżej 60, postanowiłam przez tydzień jeść wg zaleceń dietetyka i zobaczę co się będzie działo. Na diecie jest mi coraz trudniej wytrzymać, a i efekty nie są takie jak przy założeniach Gacy. Zobaczymy co będzie :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Joanka masz rację,tuż po świętach robiłam tłuszczówkę,czyli 2 tyg temu-teraz robie dodatkowo,bo stan awaryjny został przekroczony 62kg i mimo braku grzeszków w ciągu tygodnia nic nie spadło-zobaczę jaki będzie efekt-pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie :-) Maja cieszę się, że napisałaś o wizycie u dietetyka. Może rzeczywiście, jak wszystkie parametry masz w normie, to trzymać się tylko, aby waga nie rosła. Z drugiej strony w pełni Cię rozumiem, bo sama też czuję się świetnie jak mam 5 z przodu i w ogóle nie chciałabym mieć 6 . Ale powiem Ci również, że moja docelowa waga też wyliczona była na bardzo niską, bo na 48kg. Nie wiem jak to wyliczają, ale taka waga, to już by była choroba o właściwej nazwie i było to dla mnie nie do przyjęcia. Jak schudłam do 58kg , wiedziałam po prostu, że dłużej nie pociągnę i żeby się waliło, paliło moja decyzja była nieodwołalna. Wiedziałam również, że na wyprowadzeniu jeszcze się chudnie, tak więc przeliczyłam sobie, że gdybym miała jeszcze schudnąć, to mój wygląd już mógłby wskazywać na chorobę. Ciekawa jestem jakie masz obwody, jeśli to nie tajemnica, bo może u Ciebie właśnie waga 63kg jest tą właściwą i korzystną dla Twojego wyglądu. Ja mam przy wzroście 158 wagę alarmującą 63kg. U Ciebie widzę, że jesteś wyższa. Maja a Ty robisz tłószczówki? Kolejne pytanie mam do Wszystkich, jeśli możecie to proszę napiszcie jak duże posiłki obecnie zjadacie? Jak patrzę na parametry moherovej, to też na pewno świetnie wygląda przy takim wzroście. Grunt żeby się dobrze czuć we własnej skórze. Andzia, a Ty mówiłaś, że do Ciebie przyjechała @. Pewnie dlatego waga troszkę wzrosła, poza grzeszkami. Wczoraj pobiegłam na siłownię. Dziś czuje się o niebo lepiej i fizycznie i psychicznie. Jedno jest pewne, że warto się trzymać, tak więc wytrwałości Wszystkim życzę. Miłego dnia pa pa :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam z kawką Joanka wiem że przy @ waga nieco wzrasta,ale wolę zapobiegać wcześniej,bo potem coraz trudniej zrzucić nadbagaż.Dziś już 1kg mniej po 1 dniu tłuszczówki,będę więcej pić i zaczynam marsze-wreszcie słońce(ja podczas tłuszczówki bardzo marznę). Jeśli chodzi o porcje jakie jadłam,to mniej wiecej takie jak na wyprowadzeniu,z tym ze odmierzałam na oko,no moze owoców trochę więcej.Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Andzia zadam Ci pytanie które strasznie mnie męczy ,jak długo tak wytrzymasz zbijając karczkiem wagę ? czy nie zastanawiasz się że kiedys nie dasz rady juz wytrzymać :(. Zadaję te pytania bo sama sie poddałam po kilku próbach powrotu na diete strasznie jestem ciekawa co wy na to czy tez o tym myslicie ,czy tylko mnie te mysli męczą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam:-) Po wyjściu jest o wiele trudniej. Na diecie mieliśmy podane gotowce, tylko się zastosować. Natomiast teraz , oczywiście mamy wskazówki i to uważam bardzo dobre, ale czy w danej chwili dobrze je zastosujemy czy tak, czy takk i czy będą one słuszne, to wielka niewiadoma. Andziu mam nadzieję, że nie pogniewasz się za to co powiem, ale ja też sobie pomyślałam o Twojej determinacji. U mnie jak kilogramy podskoczą, to pierwsze moje kroki, dyscyplina w ćwiczeniach i oczywiście zakaz słodyczy i posiłki dietetyczne. A u Ciebie jak widzę tłuszczówka i to częściej niż co miesiąc. Nie chcę, żeby zabrzmiało to jak krytyka. Bo myślę sobie, że spotykamy się tu, aby sobie wzajemnie pomagać, wspierać się. Ja przynajmniej tak to odbieram i liczę na pomoc Każdego. Nie chcę również, żeby zabrzmiało to jak odwodzenie wszystkich od tłuszczówki, bo jeśli nie będę mogła sobie dać rady z kilogramami, to też zastosuję. Na razie jednak próbuję inaczej. U mnie priorytetem jest zdrowie. Ja po wyjściu z diety, za wszelką cenę dążę do normalności. Wiem, że całkiem normalnie, to ja już pewnie nie będę jadła, będzie tu ciągle ręka na pulsie i wybieranie tego, co jest dla mnie korzystniejsze. Ale jeśli tylko mam się czuć tak jak teraz, to warto. Po wyjściu od razu nastawiona byłam na powolne wyprowadzenie i odstąpienie od tłuszczówki. Dlatego tak często wypytywałam o nią . Wcześniej już opisywałam jak to jest z moim wyżywieniem, tak więc nie będę się powtarzała. Dodam tylko, że pod względem ilościowym, wcale nie zmniejszyłam posiłków. W niektórych przypadkach jak np. płatki owsiane , to nawet zwiększyłam , bo jeśli mam tylko ochotę, to jem około 70g + śliwki ile mi się wrzuci + kefir. A jeśli mnie pamięć nie myli, to w diecie było 3 łyżki a to = około 30-35g. Jeśli jem owoce to 0,5kg i niekiedy + marchewka. To jest ful jedzenia. Kanapki staram się jeść w piątki, sobota, niedziela. I też zjadam 3, które w zupełności mi wystarczają. Na obiad, też nie zmniejszam porcji 50g ryż /kasza/ + dużo warzyw + mięso /ryba/ , zresztą sami wiecie jakie na wyprowadzeniu są porcje obiadowe. Jeśli nie podjadam słodyczy, to jakoś na razie panuję nad wagą, nawet przy tych zwiększonych ilościach pożywienia. Oczywiście przy zdyscyplinowaniu w treningach. Bo bez tego uważam byłaby klapa. Jedynie kolacji nie zwiększam, taka jak w diecie mi odpowiada i taką jeśli chcę utrzymywać wagę powinnam stosować. Piję dużo wody. Zwracam również uwagę na sól. Jeśli mogę unikam soli. Po prostu wszystko z umiarem. Moi drodzy, każdy ma jak widać swój własny plan działania i trwania po diecie . Pewnie co dla jednego będzie korzystne, to dla drugiego może być niekoniecznie, a może jednak pomoże? Kto wie* Dzielcie się proszę swoimi planami działania, zawsze może drugi skorzysta. A nawet jak się robi błędy i waga idzie w górę, to również będziemy wyciągać wnioski z tego. Czytacie ? A napiszecie coś od siebie? Pozdrawiam Wszystkich wiosennie🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arizona2017.
mpdz, Myślę, że powinnaś poczytać o leptynie. Schudłaś połowę swojej wagi w bardzo krótkim czasie, poziom leptyny związanej z ilością tłuszczu w ciele poszedł gwałtownie w dół, masz teraz prawdopodobnie gigantyczny niedobór i Twoje ciało zrobi absolutnie wszystko, żeby przybrać na wadze i ustabilizować poziom leptyny. Nawet nie myśl o dalszej redukcji wagi w tym momencie... Stabilizuj obecny spadek i zrób sobie porządną suplementacje. Pozdrawiam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam poranie z kawusią teraz nie mam czasu bo terminy w pracy mnie gonią, ale wieczorem napisze jak to jest u mnie po wprowadzeniu zmian do diety od dietetyka. Trzymajcie się ciepło i życzę wytrwałości w działaniu, ach i jak jakaś pokusa czyha pomyślcie ja k fajnie jest wkładać ciuszki wiosenne w małych rozmiarach. Buziaczki :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, joankaa popieram Twoją teorię. Ja na początku też miałam zamiar stosować raz w miesiącu tłuszcówkę, ale szybko z tego zrezygnowała. Obecnie jadam na śniadanie ciemny chlebek, na 2 śniadania musli z jogurtem naturalnym, na obiad, to co jest a kolacja wg Gacy raczej białkowa. Staram się trenować na przemian z Ewą CH., i bieganie, a jeden dzień w tygodniu przerwa na regenerację. Czasem skuszę się na coś słodkiego, ale generalnie waga się trzyma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Aneczka Joanka wiem że żle robię z tą dodatkową tłuszczówką,ale tak strasznie nie chcę przytyć-nie wiem może już mi odbija??? Jestem zdrowa więc o zdrowie sie nie boję,tłuszczówkę lubię,a czasem nawet mam takie myśli aby wrócic do diety... Ja też tak jadłam (i jem)jak Joanka,ćwiczę 2 lub 3 razy w tyg,a jak czasem skubnę coś słodkiego,to od razu 2kg wiecej,no i taka wzdęta się czuję.Dziewczyny w takim razie doradżcie coś,też myślałam o dietetyku,ale dieta ktorą on ustala jest bardzo podobna do diety na wyprowadzeniu(mam od jednej z dziewczyn rozpiske) z tym że jest 5 posilków.Nie obrażam się wyrażajcie jasno swoje opinie,pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam was cieplutko w taką piękną pogode:) RUSZYŁO!! cieszę się bardzo, bo może nie dużo, ale zleciało, byłam też na konsultacjach już moich ostatnich, bo teraz kończę i wybieram się do dietetyka:) zaktualizowałam stopkę i 1.5kg poszło:) co prawda musiałam na nie długo czekać ale cieszę sie bardzo:) na konsultacjach też było zaskakująco dobrze, bo miałam ze swoim starym konsultantem, na którego nie mogłam jakoś przez dłuugi czas natrafić, już zapomniałam jaki był fajny, wszystko wyjaśnił, nie mówił co chwile "pan Gaca zaleca" tylko po swojemu, aż szkoda mi było tego, że odchodzę, ale już czuję się dobrze ze sobą i nie potrzebuje centrum do pomocy, sama się kontroluje i myśle, ze dietetyk jak najbardziej mi wystarczy:) Dziewczęta dziekuę Wam baardzo za posty i wsparcie, Moherowa jak mogłabyś mi dać namiary na dietetyka jeśli jesteś oczywiście z Lublina chętnie skorzystam:) Arizona też zaraz poczytam o leptynie, dziękuje jeszcze raz za uwagi i wsparcie pozdrawiam!!!!:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam z drugą kawką! Podpisuję się pod postami Joanki i następnymi... Uważam, że tłuszczówka na tym etapie jest niepotrzebnym obciążeniem dla organizmu a jedynym jej skutkiem jest pozbycie się nagromadzonej wody - więc jest to takie pozorne schudnięcie. Na ostatniej wizycie u dietetyczki zapytałam co mam robić w przyszłości, gdy zauważę wzrost wagi - tak na wszelki wypadek. Ona na to, że to zależy czy trzymałam się zaleceń. Jeśli tak no to olać, bo to zatrzymana z jakiegoś powodu woda (np zjadło się więcej soli lub @). Jeśli zdarzył się grzeszek no to zwiększamy treningi lub/i ograniczamy nieco spożycie kcal utrzymując regularność posiłków. Nieprzestrzegania zasad nie przewiduje :) Uspokoiła mnie, gdyż podobno by "zdobyć" 1 kg tłuszczu z dnia nadzień musiałabym spożywać ponad 9000 kcal dziennie :O więc jeśli jem dozwoloną ilość kcal mam się zupełnie nie przejmować skokami wagi. Mam nadzieję, ze dobrze zrozumiałam :D :D Andzia - ja też panicznie boję się przytyć, ale już nigdy nie posunę się do tłuszczówki, choćby nie wiem co. No chyba, że stracę panowanie nad sobą i dopadnie mnie jojo, ale zrobię wszystko, by to nie nastąpiło. Krokiem ku temu są wizyty u dietetyka. Bardzo dużo mnie nauczyły i dalej uczą. Teraz wiem, że sama nie dałabym rady po gacowym wyprowadzeniu. Mpdz - jasne, czy Twój e-mail jest: nick z forum @tlen.pl ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Andzia, ja napisałam , jak ja sobie radzę. Na razie przynosi to u mnie zamierzony cel. Ale też ciągle zastanawiam się, jak długo tak będzie dobrze i czy czasem waga nie poleci w górę. Dlatego ciekawa jestem, jak sobie radzą osoby o dłuższym stażu. Może za rok będę się wypowiadała odważniej w tym temacie. Zaczekajmy co nam podpowie Maja. Mpdz, bardzo cieszę się Twoim szczęściem. Znaczy wytrwałość, jeszcze raz wytrwałość. No i trafił Ci się konsultant, który podziałał na Ciebie korzystnie, widać to po wiadomości. Zawsze powtarzam sobie, oby trafiać na dobrych ludzi. Do moherowej powiem krótko. O matkooo jak ja się cieszę, że Ty tu zaglądasz. Mądre wpisy, do mnie bardzo przemawiają. Do facet-lublin, pewnie jesteś bardziej doświadczonym zawodnikiem. Jeśli oczywiście możesz i chcesz, to podziel się z nami swoją opinią w tym temacie. Z jakiej wagi startowałeś, ile udało Ci się zgubić i jaką obecnie utrzymujesz , jak to u Ciebie wygląda. Czy stosujesz tłuszczówki. Może masz jakieś dobre rady bądź przestrogę. Dzięki z góry :-) Do innych dziewczyn apelowałam, ale już więcej nie będę. Jeśli ktoś zechce, to napisze. Pozdrawiam serdecznie. TRZYMAJMY SIĘ I POMAGAJMY SOBIE WZAJEMNIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
joankaa - :) aż dostałam rumieńców :) Ja też jestem bardzo ciekawa jak sobie radzą osoby, które założyły i rozkręciły to i "stare" forum. Halo!!! Napiszcie jak Wam idzie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Andzia mam nadzieję że nie masz mi za złe tego wcześniejszego pytania ,ale ja po wyjsciu jestem juz od czerwca tak w zasadzie reszta do grudnia to były tylko epizody z karczkiem ,jak się spodnie za ciasne robiły to robiłam karczek.Ale w końcu pękłam i zastanawiam się nad sobą czy ja taka delikatna jestem .Piguła,Rózowa róza ,kamela i inne dziewczyny nic nie pisza .A ja się zastanawiam bo jestem po całkowitym wprowdzeniu soli czy tylko ja tak mam ,czy ja taka słaba jestem ,i co by było i jakbym robiła karczek i szła wyprowadzeniem ,jak długo mozna tak pociągnąć .Kiedy po jakimś epizodzie jest 2 kg więcej i trzeba to zbić ,ta mysl jest straszna ,być zależnym od wagi ,i odmawiać sobie prawie wszystkiego.A najśmieszniejsze jest to że ludzie jedzą takie normalne jedzenia i tez chudną.Nie wiem pewnie nigdy nie dostanę odpowiedzi na moje pytania ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arizona2017.
aneczka33, Ja Ci odpowiem :-))) W 1994 roku odkryto leptynę - gen hormon otyłości, związany ściśle z poziomem tłuszczu w krwi. Mechanizm działa następująco im więcej tłuszczu w ciele tym więcej leptyny, gdy chudniemy poziom leptyny spada, a nasze organizmy nie znoszą wręcz takich zmian i ciało robi absolutnie wszystko aby ten wysoki poziom odbudować, w konsekwencji pojawia się głód i budowa od nowa tkanki tłuszczowej. Jeffrey M. Friedman amerykański naukowiec postawił ostatnio teorię iż tylko 5-10% populacji jest zdolna na stałe zbić wagę, z prostej przyczyny organizm potrzebuje kilku lat ( jeśli kiedykolwiek do tego dojdzie) do ustawienia sobie poziomu leptyny na niższym poziomie, tak długo jak to się nie wydarzy nasz mózg dostaje polecenie gromadzenia tłuszczu, dzieje się to poza wolą, biologiczny mechanizm, na który zgodnie z jego wiedzą mamy bardzo niewielki wpływ.... Dodaj sobie do tego rolę insuliny, głównego hormonu odpowiedzialnego za magazynowanie tłuszczu i uwalnianie go z komórek i wychodzi na to, że nasze ciała to koktajl hormonalny i mózg, który ma w nosie nasze "chcenie" bo rządzi się swoimi biologicznymi prawami. O ile ustabilizowanie insuliny jest dosyć łatwe, o tyle z leptyną jest dużo, dużo gorzej bo tak naprawdę jeszcze nie wiadomo jak ją stabilizować.... Redukcja wagi to jest małe piwo w porównaniu z tym ile wiedzy i świadomych działań + czasu trzeba zainwestować aby tę wagę utrzymać. Pozdrawiam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌼 Siedzę z kawą i tak sobie czytam, czytam, hm...... Wiem, że każdy z Was pisząc tu, ma na myśli pomoc drugiej osobie. Powiem jednak, że leptyna ciut mnie psychicznie osłabiła. Ale przespałam się z tym tematem i nie zniweczę tego co osiągnęłam. Tak więc Kochani, wypowiadamy wojnę leptynie. Już my ją ustabilizujemy. Ja zamierzam znaleźć się w tych 10% populacji, a Wy? Jak byłam otyła, to ciągle nie widziałam sensu odchudzania, a bo i tak nie dam rady, bo znów przytyję, tylko biadoliłam, zwalałam winę na innych ...... i tak trwałam w tym marazmie, dołując się coraz bardziej i popadając w depresję i zbliżajac się wyglądem do potworka. Obecnie nie zamierzam usiąść bezczynnie, bo naukowcy stwierdzili, że i tak nie dam rady. No to ja im pokażę! Arizona2017, a co nam napiszesz, żeby nas zmotywować do walki? Może jakiś dobry przykład, może jakieś dobre rady? Tak bardzo tego potrzebujemy! Z góry dziękuję. Pozdrawiam Was,miłego dnia życzę :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Arizona tylko u mnie fakt jest taki ja się na jedzenie nie rzuciłam do tego systematycznie tak jak i na diecie ćwicze 5 razy w tygodniu .A to że hormony odgrywaja duża role to wszystkie o tym wiemy.Ja mam wysoki cukier i to może powodować że mój organizm nie spala tkanki tłuszczowej ,ale jest wiele osób po tej diecie zdrowych i majacych podobne rozterki i problemy co ja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Andzia, jak się trzymasz? Myślami jestem z Tobą i czynem też, bo słodyczy w dalszym ciągu nie jem i nawet w tym tygodniu, nie miałam jak do tej pory wyraźnych ciągot, jak to nieraz bywało ;-) Zobaczymy jak będzie dalej :-) Pozdrawiam 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Joanka jestem,4 dzień tłuszczówki i ostatni-myślę cały czas jak postępować dalej...niby "Gaca zaleca" na koniec m-ca tłuszczówkę,ciekawe czy inne dziewczyny-weteranki stosują się do tego? na pewno te które ją źle znosiły nie stosują,a pozostałe ? Aneczka ,nie mam ci nic za złe,pytaj mów,co uważasz-to ważne,nie wiem jak dalej mam postępować,bo widzę że powolutku waga kroczy w górę i coraz gorzej ją zbić...a twoja waga rośnie? pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
joankaa - nic dodać - nic ująć! Dokładnie chciałam to samo napisać. Nie możemy się ulegać demotywatorom - tylko walczyć i wierzyć w zwyciestwo, bo "Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą..." by św. Augustyn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Andzia waga już nie rośnie ale wacha sie o 2 kg z dnia na dzień.Ciągle jestem na 1500 kal i cały czas ćwicze ale jestem w szoku jak szybko po tej diecie można złapać kiloski i jak trudno je nie tłuszczówką zbić. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arizona2017.
Witam, Ja mam za sobą redukcję z 105kg do 54 kg, redukcję z 92 do 56 i kilka pomniejszych potyczek z wagą, czyli znam euforię lecących w dół kg i totalną bezradność jak jeden po drugim wracały razem z kuzynami :-)))))) Na dzień dzisiejszy zbijam z poziomu 114kg i planem ustabilizowania wagi w okolicach 60kg. Teraz jestem 3 miesiąc na diecie nisko węglowodanowej/wysoko tłuszczowej i redukcja na dzisiaj to -14kg bez żadnych ćwiczeń poza 10km na tydzień spaceru z kijami. Napiszę co na mnie działa pozytywnie + ciekawe artykuły z tym związane: 1. Ograniczenie do 0 cukru ( stabilizacja insuliny ) = przestałam jeść zupełnie produkty ze sklepów wstępnie przetworzone, gdy zaczyna się sprawdzać etykietki okazuje się, że cukier jest wszędzie dodawany łącznie z wędlinami. 2. Całkowite odstawienie pszenicy i zbóż - impakt pszenicy na insulinę jest gorszy niż wpływ czystego cukru, gdy odstawia się zboża insulina stabilizuje się sama = znika głód, znika zmęczenie, wzrasta witalność i autentycznie chce się coś robić. 3.Od roku nie piję kawy i niczego z kofeiną - okazuje się, że kawa również ma wpływ na insulinę, po wypiciu kawy poziom cukru we krwi gwałtowanie spada i pojawia się chęć jedzenia = normalna reakcja ciała, które chce być w stanie równowagi. 4. Suplementacja: OLIMP Chela-Mag B6 - Olimp, wit D3, wit B. 5. Olej kokosowy - od kilku dni jem rano łyżeczkę surowego i blokuje mi na wiele godzin ochotę na jedzenie, dodatkowo olej kokosowy świetnie wpływa na pracę mózgu. Warto przeczytać: "Buszujący w pszenicy", http://nowadebata.pl/2011/10/13/buszujacy-w-pszenicy/ "Gorzki posmak cukru", http://nowadebata.pl/2011/10/23/gorzki-posmak-cukru/ "Insulinowa teoria otyłości" http://nowadebata.pl/2011/08/03/insulinowa-teoria-otylosci-w-pigulce/ Polecam wszystkie artykuły z działu odżywianie z tej strony :-) Ktoś napisał, że wiedza o działaniu leptyny działa jak demotywator, ja się z tym nie zgadzam, im więcej wiemy o biochemii organizmu, o mechanizmach związanych z otyłością tym większe mamy szanse na to aby podejmować dla siebie najkorzystniejsze decyzje. Gdyby ktoś chciał mam linki do bardzo dobrych wykładów o odchudzaniu po angielsku. Pozdrawiam :-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Arizona kocham cię dziewczyno za te linki:-)! Uwielbiam takie informacje by wiedzieć jak najwięcej. Dlatego na Gacy chrupkie, dlatego węglowanów mało, dlatego nie opłaca się podjadać:-P. Powodzenia wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Arizona nie pocieszylaś nas! ale dzięki za wszystkie mądre rady,ja na pewno poczytam te artykuły.Powiedz,w jakim czasie wracały ci te kg-po roku ,wczesniej czy później,czy powróciłaś do starych nawyków żywieniowych czy pilnowałaś się a waga rosła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arizona2017.
Layla.cafe, Drobiazg heh linków u mnie dostatek, ostatnie kilka miesięcy siedzę i szukam info o tym jak sobie podnieść poziom witalności i przy okazji zredukować wagę ;-) Wychodzi na to, że wszystko co do tej pory wydawało mi się, że wiem o odchudzaniu było mitem. Andzia40, Miałam dwa duże spadki wagi. 1. Dieta ograniczająca kalorie + jakieś nieprzytomne ilości ćwiczeń, zgodnie z panującym wtedy przekonaniem, że tłuszcze są niedobre, że trzeba ciąć kalorie, liczyć każdy kawałek jedzenia itp. Zredukowałam z ponad 100 do około 50kg, później, żeby utrzymać wagę ćwiczyłam jak nieprzytomna + trzymałam dietę poniżej 1000-1500 kal. Do dwóch lat pilnowałam co jem itd. z atakami paniki gdy pojawiał się dodatkowy kg. Po dwóch latach z powodu stałego niedożywienia ( teraz jestem mądra ha :-) ), pojawiła się depresja, nie miałam siły ćwiczyć, stany niskiej witalności i coraz częściej mózg przejmował kontrolę nad tym co jadłam. I kg zaczynały wracać, wolno ale ciągle. Na dzień dzisiejszy myślę, że odpaliły wtedy następujące mechanizmy: a) dietą obniżyłam sobie katastrofalnie podstawowy metabolizm, ciało weszło w stan hibernacji, nie było tego widać bo dużo ćwiczyłam. b) wysokie poziomy insuliny na diecie nisko kalorycznej, wysoko węglowodanowej, spowodowały insulino odporność, czyli większość tego co zjadłam insulina zamieniała bezpośrednio w tłuszcz, zamiast pożytkować na potrzeby organizmu = byłam niedożywiona, jedząc z mojego punktu "rozsądnie". Obniżona witalność = efekt niedożywienia = brak ćwiczeń = zabrakło kompensacji metabolicznej i kg wróciły. Mechanizm prościutki i przewidywalny, zrozumiały dla mnie teraz, wtedy nie wiedziałam co mnie trafiło i dlaczego :-)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arizona2017.
I jeszcze jedno myślę, że bardzo ważne, nasze ciała mają delikatnie mówiąc w nosie kalorie :-)))) Istnieje coś w rodzaju regulatora optymalnej wagi dla ciała, ja lata całe byłam na poziomie 65 kg, a później 104kg, +/-2kg, bez względu na to co jadłam i ile jadłam ciało trzymało sobie tę wagę. Teraz jak robiłam redukcję to oczywiście zatrzymanie wagi było na 104kg, 3 tygodnie nie działo się absolutnie nic. Zgodnie z tym co twierdzą spece od dietetyki, każdy człowiek ma taki punkt wagi idealnej z punktu widzenia biochemii organizmu, o ile łatwo ten punkt wagowy podnieść w górę (leptyna) o tyle do 10 lat może trwać proces resetu na poziom niższej wagi. Tematy są bardzo ciekawe, związane z biochemią, w większości zagadnień nigdy nie przeprowadzono żadnych wiarygodnych badań klinicznych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×