Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sdfghjk,l

nauki przed małzenskie BZDURA TOTALNA

Polecane posty

Nie chodzi o to że nie może popełnić grzechu. Ale podejście na zasadzie "Te grzechy lubię to je sobie popopełniam bo mi to wiara wybaczy" mija się z celem. Skoro mamy wybierać do których praw i dogmatów się stosujemy, to po co trwać w religii która dla nas samych jest martwym tworem, zamiast wymyślić własną? Szczerość wobec siebie to pierwszy krok w stronę szczerości wobec innych :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cascada water
Luna_s20 Niketóre grzechy nie popełnia się czesciej bo się je lubi i wybiórczo traktuje nakazy Boga.Skąd ten pomysł? Niektóre grzechy popełnia się częściej bo akurat w danej sferze jest się słabszym. To,że ktoś ze wszystkich grzechów najczęściej kłamie to nie dlatego,że lubi kłamać i kłamie bo wie,że mu to będzie wybaczone. Kłamie bo ma do tego słabość. Bo nie pracuje nad tym by nie kłamać. A jeszcze gorzej jest gdy mamy grzech ciężki np. właśnie współżycie. To oczywiste jest jak czasem ciezko jest sie powstrzymać:/ Nie łatwa sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cascada water
KAŻDA wiara ma jakieś swoje zasady I nie ma takiego człowieka który stosuje się bezwzględnie do wszystkich - udaje mu sie zachować wszystko tak jak nakazuje wiara. Do tego jest praca nad sobą. Bóg jest po to by wybaczać jeśli tego chcemy i ŻAŁUJEMY szczerze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" 15:03 [zgłoś do usunięcia] Polly84 on-warszawa: A nie wpadłem na to, ze czasy się troszkę zmieniły? Że kiedyś rozwód raczej nie był powodem do dumy i w sumie trochę ciężko o niego było? Życie ze sobą 50 lat to była norma. Ale to zupełnie inny temat. Dla jasności- poza trwaniem ze sobą za wszelką cenę liczy się też jakość tego trwania. I niestety seks ma ogromne znaczenie w małżeństwie- zdradzonych i zdradzających jest zatrzęsienie, a niedopasowanie pod tym względem czy inne upodobania raczej tego procesu nie zatrzymują." A nie wpadłaś na to że upodobania się zmienają? Dzisiaj lubię rude, jutro brunetki. Pondato problemy życiowe, kłótnie, zrzędliwość- powodują zniechęcenie. Czynią atrakcyjnymi inne kobiety, których nie kojarzymy z czymś nieprzyjemnym. Tu seks przedmałżeński niewiele pomaga. Statystyki i badania są wymowne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moi Państwo: nie ma czegoś takiego jak niedopasowanie seksualne? A różnice w temperamentach są? I te wszystkie spływające łzami zdradzone i zdradzeni na kafe to pewnie płaczą bo im się tak cudownie seks w domciu układa? Nie ważne... I jakbyście nie tłumaczyli mądrze swoje słabostki, bo spałam, nie spałam przed ślubem- TROSZKĘ WYBIÓRCZO traktujecie to wszystko. Ktoś wyżej podawał niezbyt może trafione przykłady: Ale nie można być prawdziwym wegetarianinem jak po cichutku wpieprza się po kątach wieprzowinkę, bo taka apetyczna! Ale od czego jest rozgrzeszenie- i znów czyściuteńkie sumienie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Te grzechy lubię to je sobie popopełniam bo mi to wiara wybaczy" - a na jakiej podstawie zakładasz, że ktoś tak myśli? Za siebie mogę powiedzieć, że ostatnie o czym myślę jak popełniam grzech, to spowiedź. Trochę szkoda, bo wtedy bym się oparła i ochłonęła. Zresztą tak było przed te dwa miesiące przed ślubem, a też nie było łatwo. Wiadomo, że jak człowiek tak mocno kocha, to umysł pochłania namiętność :). Nie ma w tym nic złego, trzeba jednak nad tym zapanować. :) Jestem słaba i mi się to nie zawsze udawało, popełniam też inne grzechy i potem żałuję, ale nie myślę w tamtym momencie, że robię źle, ale dostanę rozgrzeszenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cascada water
Polly84 Jałowa jest dyskusja bo nie rozumiecie fundamentów wiary. - są przykazania i TRZEBA się stosować bo inaczej nie jest się katolikiem tylko hipokrytą. - jesli popełniam jeden grzech to traktuję wiarę wybiórczo BZDURY!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cascada water
Ja jak popełniam grzech to o tym nie myśle - dopiero po fakcie do mnie dociera co zrobiłam. Dlatego NIGDY nie pomyślałam o spowiedzi, rozgrzeszeniu zanim popełniłam grzech zakładając że i tak dostanę rozgrzeszenie. Ktoś tak wogóle robi?:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"nie ma czegoś takiego jak niedopasowanie seksualne? A różnice w temperamentach są?" - no ja nie mam z tym problemu i nie słyszałam, żeby ktoś się rozstał, bo choć się kochają i dobrze dogadują, to jednak mają różne temperamenty, ta lubi rano, a ten wieczorem raz na tydzień i niestety... :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
on-warszawa: "Pondato problemy życiowe, kłótnie, zrzędliwość- powodują zniechęcenie". - właśnie i dlatego broń Boże nie wolno mieszkać razem przed ślubem. Bo jeszcze niechcący nauczymy się na czym polega wspólne radzenie sobie z problemami. A tak- powiew nowości- nagle okazuje się, że małżonek/małżonka ma dwie lewe rączki, rano nie wygląda już tak pięknie jak wieczorem, a rachunki same się nie zapłacą. Ale czyściutkie sumienie zachowane!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ależ ja nie mówię że nie istnieją słabości. Istnieją. Ale jeśli odmówienie sobie zakazanej przez daną religię przyjemności jest dla nas ważniejsze niż poszanowanie wiary, nie możemy nazywać się wyznawcami danej religii. A dokładniej - możemy! Możemy nazywać się nawet niebieskim talerzem czy autobusem - ale to nie zmieni tego kim jesteśmy. Dlatego szczerość wobec siebie zakłada, że określamy w czym jesteśmy w stanie wytrwać a w czym nie. I nie określamy się np katolikiem, bo "dlaczego się nie określić", a większość znanych mi katolików grzeszy na potęgę robiąc z siedmiu grzechów głównych swój kokon szczęścia, wątpi we własną wiarę, nie chadza regularnie do kościoła, nie ufa słowom kapłanów, nie trzyma postów. Więc jeśli naprawdę chodzi o to co ludzie powiedzą, albo o to by sobie ubrać choinkę, to darujmy to sobie i spójrzmy prawdzie w oczy. Nie to CO ROBIMY ale jakie są powody naszych czynów i decyzji. Jeśli w jakiejś religii czujemy się bezpiecznie to stosujemy się do dogmatów, zakazów i nakazów. A jeśli nie czujemy się w niej bezpiecznie - oznacza to że nie wierzymy w pełni. I bluźnimy stojąc w pierwszym rzędzie na mszy, słuchając księdza i myśląc "Jezu, jak on pitoli"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uwielbiam takie głupie porównania jak wiara do wegetarianizmu :D może jeszcze zgadzasz sie z tym porównaniem kobiet do dania z kurczaka, że nawet najlepsze w końcu się znudzi? :D naprawdę można tak wąsko myśleć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cascada water
Polly84 Ależ Ty masz myslenie!CZęsto ludzie razem mieszkają przed ślubem ale po ślubie i tak jest inaczej. Wiem na własnym przykładzie. Mój mąż był inny jako narzeczony a inny jest teraz. Wspólne mieszkanie, seks przed nie dają GWARANCJi że sprawdzisz drugiego człowieka na tyle,żeby wiedziec jak bedzie wyglądało z nim zycie. Naiwna jestes? Ja żałuję,że nie zamieszkalismy razem dopiero po slubie - ale fajnie by było zaczynać tak "całkiem od nowa".:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wegetarianizm to prosta sprawa, myślisz i planujesz co zjesz, a nie przypadkowo wpada Ci jedzenie, co w życiu z myślami i czynami czasem się dzieje. Naprawdę jest niesamowicie trudno zapanować nad myślami, zdenerwujesz się jakąś sytuacją i zaczniesz przeklinać, czy źle myśleć o człowieku. Nie planujesz tego i grzeszysz. Rozumiesz? Jak to można porównać do planowania posiłków?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cascada water
Luna_s20 No ale wobec tego czy uważasz że ja mimo,że twerdzę że wierze bo staram się nie grzeszyć, za popełnione grzechy żałuję i obiecuję sobie poprawę ale mimo to znowu grzeszę to nie jestem prawdziwie wierząca? Wychodzi na to,że wierzący to ten kto wogóle nie grzeszy bo to znaczy że żuje zgodnie z tym co nakazuje Bóg. Tyle,ze nie ma takich ludzi! Zatem nikt nie wierzy:P Można wiele razy się potykać zanim osiągnie się doskonałaość. Można wiele razy ulegać słabości ale żałować. Mozna być dobrym człowiekiem i grzeszyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ano tak że nasze reakcje też powinny podlegać naszej woli. Nie jesteśmy jak wściekłe psy i możemy panować nad złością, niechęcią i zawiścią, nad zazdrością... Możemy panować nad sobą. Nie jesteśmy marcującymi się kotami by instynkt przesłonił nam wolę - inaczej rzucalibyśmy się z gwałtem na wszystkie odpowiednio atrakcyjne osoby. Człowiek może decydować o swoich czynach i to go odróżnia od zwierzęcia. Możemy z całego wachlarza swoich cech i reakcji wybrać te które chcemy ujawnić, i te które chcemy ukryć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, jak jestes glupia to az nie da rady napisac bo takiego pustaka jak Ty to powinno sie wysterylizowac zeby sie nie rozmnazal. Ja wlasnie na naukach przemalzenskich anuczylam sie stosowac NPR. Mam dwoje zaplanowanych dzieci, teraz stosuje NPR jako antykoncepcje. Aha, i NPR to nei jest to samo co kalendarzyk. Radze wiecej czytac i trohe sie podszkolic a nie bzdury opowiadac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cascada water
Luna_s20 Czy ty kochałaś kogoś tak szczerze? Wydaje mi się,że nie skoro twierdzisz że emocje związane z miłością można opanować wolną wolą. Można próbować ale nie zawsze się udaje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cascada water
Ja uciekam bo okazuje się że niewierzący wiedzą o mojej wierze "lepiej" niż ja wierząca i praktykująca:P Miłego popołudnia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Luna_s20, no niestety to trochę utopia co piszesz,bo sama na pewno nieraz się zorientowałaś w połowie, że robisz coś głupiego, czy zbyt nerwowo zareagowałaś na jakąś sytuację. Trochę idealizujesz człowieka, ale to ładne choć naiwne. Wiadomo, że mogę bez problemu się powstrzymać przed wieloma rzeczami i ze zdecydowaną większością tak się dzieje, ale nie będę tutaj analizować konkretnych sytuacji w moim życiu, gdy niestety tak się nie stało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abcdefgkobieta
Poly zgadzam się - naiwnym jest myślenie, że życie po ślubie to sielanka, skąd można to wiedzieć jeśli się z tą osobą wcześniej nie mieszkało? i potem tacy ludzie żyją ze sobą, zdradzają się, żyją obok - bo przecież wstyd się rozwieźć, albo bo dzieci itp... Ponad to tu zdania księży są podzielone - jedni mówią, ze można mieszkać razem przed ślubem byle seksu nie uprawiać, inni że absolutnie nie wolno mieszkać w jednym budynku... Księża są różni i różnie własne przepisy interpretują (własne, bo przecież Bóg w swoich przykazaniach nie wspomina o mieszkaniu przed ślubem, to dodali sobie księża) I szkoda, że tak wielu niby wierzących nie rozumie, że można wierzyć w Boga jednocześnie mając spory dystans do instytucji kościoła (niestety nie bez powodu). Ja brałam ślub kościelny i nie czuję się hipokrytką mimo, ze nie latam do kościoła co niedzielę i nie ubóstwiam każdego słowa jakie przytacza ksiądz, mam własny rozum i zdanie... Bo ślub brałam przed Bogiem, a nie dla księdza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
04.06.2012] 15:03 [zgłoś do usunięcia] cascada water Ja się z Twoimi postami identyfikuję w 100%. Też uprawiałem seks przedmałżeński- ale nie w ramach "testu", tylko z postanowiniem małżeństwa. Z miłości. Niektóre osoby tutaj esksponują- dopasowanie. Ale to złudne- bo większość osób mimo jakiejś róznicy temperamentów i upodobań seksulanych- bierze ślub. Bo się "dotrze". Po drugie u kobiet często występują zmiany w libido po urodzeniu dziecka, operacjach itd. U mężczyzn zresztą też. "Test seksualny" nie gwarantuje niczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cascada: Nic Ci nie daje takiej gwarancji. Ale jeśli twierdzisz, że dla młodziutkiej pary lepiej będzie jak po jakimś tam czasie spotykania się, dajmy na to, w kinie, na spacerkach, w domciu u rodziców- właściwe będzie zamieszkanie ze sobą dopiero po powrocie z papierkiem z kościółka, to nie ja jestem naiwna. Też miałam taki związek- trzy lata takiego narzeczeństwa, po tym, jak zamieszkaliśmy razem- nagle zupełnie inne spojrzenie na tą idealną, cudowną osobę bez wad. Życie bardzo szybko zweryfikowało tą wielką miłość. I dzisiaj dziękuję wszystkim świętym, że nie zdecydowałam się na ten związek we właściwej dla Was kolejności- bo dziś byłabym już po rozwodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abcdefgkobieta
Jagoda369 Autorko, jak jestes glupia to az nie da rady napisac bo takiego pustaka jak Ty to powinno sie wysterylizowac zeby sie nie rozmnazal. a Ty rozumiem wielka katoliczka z szacunkiem dla innego człowieka, tak? napisałam wcześniej w jakich przypadkach NPR działa, ale nie ma tu mowy o 100% w każdym przypadku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cascada water Tego nie mówię. Ale czym innym jest zgrzeszyć dlatego,że katolikowi potknęła się noga, i jak mówisz, żałować, a czym innym jest iść do spowiedzi, nie "ująć" wśród grzechów swoich słabości ze świadomością że wieczorem się to powtórzy. Wybierać spośród jednej i tej samej religii jak w towarach w markecie, i dobierać sobie do których zasad miło się stosować a do których nie. Nie ma człowieka który nie grzeszy. Po prostu nie ma. Ale to nie oznacza że mamy grzeszyć z rozmysłem i pełną świadomością łamania nakazów własnej religii w nadziei że "tak przyjemny grzech zostanie nam wybaczony"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
on-warszawa: Jesteś facetem. Masz własne przekonania i ja to szanuję, ale sorry stwierdzenie, że uprawiałem seks przed ślubem, ale z zamiarem małżeństwa... sam rozumiesz. I może Ty masz w sobie siłę, żeby pracować nad związkiem, jakoś się jak piszesz "dotrzeć". Ale szczerze sam przed sobą przyznaj jako facet- ilu będzie takich wytrwałych, jak Ty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kościół to dzieło szatana
gadacie jakbyście byli seksoholikami i nie mogliście się powstrzymać przed ślubem, wiedząc że to grzech :D jak kompulsy które muszą się naw.pie.r.t.alać :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Polly To dość dawne dzieje. NIgdy się nie dotarliśmy charakterologicznie. A miało to się stać powiedzmy po 7 latach. (niby cykle zmian chrakteru) A seksualnie, były zmiany temperamentu, szczególnie u niej, ale było i tak dobrze. Wytrwaliśmy naprawde długo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×