Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Mania23

Czy są tu kobiety które miały w czasie ciąży rzucawkę lub stan przedrzucawkowy?

Polecane posty

Gość Bądź sobą
Bardzo dużo do czytania więc liczę że krótko odpowiecie na moje pytanie. Czy podczas drugiej ciąży powtórzył się stan przedrzucawkowy. Ja urodziłam miesiąc temu zawsze chciałam dwójkę ale panicznie się boję z lekarzem nie rozmawiałam i rozmawiać nie będę-bo następne jak już to za parę lat po za tym doświadczenie a teoria to dwie różne rzeczy i dlatego liczę że mi odpowiecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Livien
Wszystkie tego sie obawiamy, więc tutaj nie dostaniesz konkretnej odpowiedzi od nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bądź sobą--- nie wiadomo czy to się może powtórzyć, jedne kobiety mają to cholerstwo w następnej ciąży, inne nie. Ogólnie stan przedrzucawkowy i rzucawka w pierwszej ciąży zwiększają ryzko, że kolejna ciąza tez może byc powikłana.. ale czy na 100% tak bedzie nie wiadomo. Także jedyne co wiadomo na 100% to to że, wszystkie jesteśmy w grupie zwiększonego ryzyka. A co się działo u Ciebie?? jesli można spytać?? dołącz do naszej dyskusji. rozmawiamy tu o naszych doświadczeniach i o tym co można zrobić by to ryzyko zmniejszyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bądź sobą
pytałam czysto teoetycznie, myślałam że są tu mamy które zdecydowały się na drugie i statystycznie byłoby wiadomo czy częściej występuje czy rzadziej, u mnie wszystko było na przełomie tygodnia-miałam wizyte u ginekolog wyszło że w 4 tygodnie było na plusie 9 kg, a że jestem otyła-lekarka nie do końca wierzyła, że to nie od jedzenia... A jadłam ciągle tak samo.. Puchły mi nogi, ale opuchlizna po nocy schodziła. Po tej wizycie dostałam skierowanie na badania i nakaz mierzenia codziennie ciśnienia, ja mierzyłam 2 razy dziennie i codziennie wyższe, ale nie dużo w granicach ten pierwszy pomiar 140-150, a że ciśnieniomierz nowy, myślałam że szwankuje. W moczu wyszło białko, dostałam skierowanie do szpitala, stawiłam się w szpitalu po tygodniu od wizyty u gin(musiałam skończyć opakowanie żelaza, żeby zrobić badania). W szpitalu byłam od wtorku, w środę kazali mi sikać do pojemnika przez 24h i założyli to do pomiaru ciśnienia co mierzy co 15 minut, ciśnienie skakało nawet do 220... już też nie pamiętam na ile. A przy dużym ciśnieniu źle się nie czułam-około 18 zrobiły mi się czerwone policzki ale od rana ciśnienie wysokie, czego ani po mnie nie było widać, ani ja się źle nie czułam. Próbowali zbić lekami, nie udało się wieczorem przewieźli do innego szpitala-byłam w 35tc a szpital u mnie w mieście nie może przyjmować wcześniaków. Zrobili mi cesarkę o 3 w nocy w czwartek, w sumie to nad ranem. Znieczulenie w kręgosłup, ale szczerze mówiąc miałam oczy na zapałkach dopóki nie zobaczyłam syna, potem zasnęłam. Nawet nie wiem jak mnie szyli bo spałam. Też zasnęłyście??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość margolcia27
Mania 23 Na razie nie robię żadnych badań w marcu idę do hematologa i wtedy rozpoczynam badania. Mam nadzieję że czegoś się dowiem. Ponoć na wyniki badań czeka się nawet do 12 tygodni. Ale dam radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bądź sobą
Zadam pytanie już takie na które każda z Was zna odpowiedź. Od paru dni strasznie boli mnie głowa (etopiryna nie pomaga) ogólnie czuję się jakbym miała gorączkę. Ale to się zbiegło z tym, że ciśnienie mi się unormowało (w okolicach 120/80). Gdy miałam stan przedrzucawkowy i ciśnienie bardzo wysokie czułam się b. dobrze. Miałyście tak? Nie wiem czy iść z tym do lekarza, czy to po prostu wyczerpanie i zmęczenie-w ciąży i przed byłam STRASZNYM śpiochem-10h czasem było dla mnie mało a teraz śpię maks 5, ale łącznie a wiadomo jak to wygląda kładę się na godzinkę-dwie potem przewijanie i karmienie (zajmuje około godziny) potem znowu chwila spania i tak w kółko. Jeszcze trwa połóg (do 7.03) i nie wiem czy się tym niepokoić, więc ktoś to oprócz mnie miał???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam :) bądź sobą-- ja w ciąży przy ciśnieniu tak do 160/100 czułam się ok, byłam tylko taka lekko pobudzona, ale nie odbierałam tego że zle się czuję. Jedyne co to szumiało mi w uszach, miałam błyski przed oczami i waliło mi strasznie szybko serce. Po cc kiedy ciśnienie bardzo wzrosło i miałam zagrożenie rzucawką (samej rzucawki tj drgawek nie miałam).. czulam się okropnie.. Miałam wrażenie że umieram, było mi słabo, cięzko mi sie oddychało i bardzo chciało mi się spać.. a właściwie to było dziwne uczucie bo powieki miałam bardzo ciężkie i nie miałam siły mieć otwartych oczu a polożne kazały nie zasypiać. Natomiast jeśli chodzi o to co piszesz o tym bólu głowy, to ja tak miałam w połogu. Z ciśnieniem tego nie wiązałam bo było akurat ok kiedy miałam bóle głowy.. ale wyszło ze mam lekką anemię i że to prawdopodobnie od tego. Zobaczysz co Ci gin powie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bądź sobą
Mania dzięki, ja właśnie jestem w połogu, do lekarza za tydzień... Ja to bardziej wiązałam z tym że był stan przedrzucawkowy i nie wierzę, że nie pozostawi śladów w moim organizmie. Co do anemii-mam od kilku lat i nie bolała mnie nigdy w ten sposób głowa, na dodatek teraz dochodzi żołądek i mdłości. Trochę się niepokoje tym. A ciśnienie również mam w normie, wczoraj tylko puls 53

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
badź sobą-- niedługo masz wizyte to zapytasz :) a ja ma teraz pytanie do Ciebie?? w którym tc zaczęły Ci się problemy z cisnieniem i w którym urodziaś??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć dziewczyny.. co słychać u Was?? zaglądacie jeszcze na topik. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość margolcia27
Mania 23 wizyta do hematologa przesunęła mi się już na 12 marca, bardzo się cieszę bo może się coś wyjaśni. Ale mam nowy powód do zmartwień ponieważ miałam robioną cytologię i wyszły złe wyniki i mam zgłosić się do swojego lekarza. Dowiedziałam się o tym przez telefon i pielęgniarka powiedziała mi tylko że mam przyjechać bo lekarz chce mnie skierować na badania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
margolcia-- nie martw się na zapas.. moze to po prostu infekcja, ja kiedyś tez tak miałam ze gin kazal przyjsc ale chodziło o infekcje, że trzeba sie przeleczyć.. U mnie bez zmian, czekam na wizyte u gina, poza tym mam teraz dużo pracy i nie mam czasu na inne wizyty więc czekam az ciepło się zrobi. martwi mnie to ze okres się mi spoźnia.. dziś jest 31dc a ja mam cykle 26-27 dni i na prwdę się niepokoje. Ciąże w sumie wykluczam, a raczej uważam ze nie mozliwą na 99.9% bo nie jestem wiatropylna a w tym miesiacu działalismy raz i nawet nie do końca, bo synek sie obudził.. i wolał mama. i naprawde sie już denerwuje. mam nadzije ze okres lada moment przyjdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość margolcia27
Mania 23 dzisiaj byłam na wizycie u hematologa. Bardzo miły lekarz dał mi skierowania na wszystkie badania nawet genetyczne. Jutro jadę zrobić badania mówił że potrwa to miesiąc i zobaczymy. Byłam też u ginekologa badanie cytologiczne wykazało grupę III więc muszę mieć dalsze badania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
margolcia-- kurcze ciekawe czemu wyszła ta III grupa :( na prawdę masz oststnio bardzo pod górkę :( fajnie, że lekarz dal skierownia. a jakie badania musisz zrobić?? co mówił?? że to rzeczywiście może być związane z tymi przeciwciałami?? przepraszam, że tak Cie mecze pytaniami pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość margolcia27
Mania 23 hematolog dał mi skierowania na wszystkie możliwe badania, nawet pod względem mutacji więc stwierdził że nawet nie będę musiała iść do poradni genetycznej. Badania nie wiem jak się dokładnie nazywały ale pobrano mi osiem próbek krwi więc było tego sporo. Oczywiście badania są robione w kierunku zespołu. Mówił że jeżeli nie będzie to ten zespół to będę miała dalsze badania. Wszystko okaże się w kwietniu bo mam wizytę. Mówił też że te badania są bardzo drogie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
margolcia-- super że chce Cię tak dokładnie przebadać, bo zazwyczaj lekarze nie są chętni by dawac tyle skierowań. Mam nadzieje ze po nich wszystko sie wyjasni i bedzie wiadomo jak Ci pomóc. Ja okresu nadal nie mam.. i to mnie martwi, test robiłam we wtorek w ciagu dnia, wyszedł negatywny. Zreszta jak pisałam ciąże wykluczam na 99% i martwie się ze są to jakies nieprawidłowości :( w kazdym razie ide dl gina w sobote albo w poniedziałek jesli daleej sie nie pojawi.. i powtórze test tylko z porannego moczu.. bo w sumie i tak gin bedzie pytał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość margolcia27
Mania 23 nie martw się będzie dobrze. Mam nadzieje że wszystko się w kwietniu wyjaśni i będę wiedziała co mi jest i będę mogła starać się o maleństwo i się uda. Lekarz mi powiedział że jeżeli mam ten zespół i wprowadzi się odpowiednie leczenie to szansa na donoszenie i urodzenie dziecka wynosi 90%. Więc spokojnie poczekam na wyniki a takiego lekarza u którego ja byłam życzę wszystkim- miły, kompetentny i mówi że trzeba pozytywnie myśleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
margolcia-- dostałam okres :) spóźnił się w sumie 8 dni. W najblizszy poniedziałek mam wizyte u gina to zapytam o to ale mysle ze to przez stres, bo sporo mam oststnio na głowie. Cieszę się juz na tą wizye.. zobaczymy co lekarz mi powie i wogole mam nadzije ze trafie wrescie kto poraktuje mnie powaznie i nie bedzie mnie zbywal stwierdzeniami ze kazda ciąża inna itp. W wakacje chcemy zaczac sie starac a one juz coraz blizej i chciałaby wiedziec co i jak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość margolcia27
Mania 23 napiszesz co powiedział ci lekarz. Jak u mnie się wszystko wyjaśni to też chcemy się starać od wakacji. U mojej siostry powoli widać już brzuszek jest mi bardzo ciężko ale nie daje po sobie poznać. Moja Lenka nie długo ma rocznicę, miałaby roczek jakby żyła. Jestem taka zła że zamiast kupić jej prezent i przygotować urodziny to pójdę na cmentarz i zapalę jej znicz. Ale muszę dać radę. Moja siostra nie docenia tego co mam. Może to egoistyczne z mojej strony ale widzę że nic się nie szanuję. A ja wiele bym dała aby być w ciąży. Znów się żale ale mam po prostu gorszy dzień. Wiem że siostra ma swoje życie ale widać że jej widoki stan przywołuje wszystkie wspomnienia-każdy mówi przecież będziesz miała dzieci a ja przecież miałam dwójkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaAniołkaNikosia
Witajcie Dziewczyny :) jestem tu nowa, chciałabym sie z Wami podzielić moja historią... Od około 18-20 tyg zaczelam brać dopegyt bo zaczelam miec skoki cisnienia, wczesniej mialam takie na krawedzi 140/90 a przed ciaza nigdy go nie mierzylam, czulam sie dobrze wiec nie myslalam o tym. Wszystko przebiegalo ok, ale biorac ten dopegyt cisnienie dalej utrzymywalo sie na krawedzi ale czulam sie dobrze...Od 26/27 tyg Zaczelam miewac tylko bolesne skurcze w podbrzuszu, dostalam no-spe i luteine dopochwowo i uslyszalam ze to sie zdarza ze macica sie rozszerza ale zeby duuzo wypoczywac... kilkas dni po wizycycie u swojego gina poszłam z mężem na prywatną wizyte usg do innego ginekologa, chcielismy pooglądać Synka w 4d :) a moj gin nie mial takowego sprzętu... I tego dnia zaczal sie dla mnie koszmar... Cieszylam sie jak male dziecko na te wizyte, a po niej istny koszmar... Okazalo sie ze nasz Synek na usg odpowiadal 24 tygodniowi...Ważyl zaledwie ok 600g... Szok dla mnie i meza, przeciez wszystko przebiegalo ksiazkowo.. Skierowanie do szpitala, slowa od gina ze niewiadomo czy da sie utrzymac dluzej te ciaze bo przeplywy pepowinowe sa bardzo kiepskie i dlatego juz 3 tyg nie rosl,w kazdej chwili moglo dojsc do Jego obumarcia... a to wszystko przez cisnienie;/ Mowil kazdy dzien dla malenstwa jest bardzo wazny, trafilam do Rzeszowa, bo u mnie w miejscowosci Synek niemialby szans w razie szybkiej cesarki a tamtejszy szpital posiada oddzial OIOMU dla noworodkow... Tamtejsi lekarze tez nie dawali wiekszych nadziei na donoszenie ciazy a to byl dopiero 27 tydzien... Trafilam tam w nocy z 17/18 grudnia ub roku... Codziennie mialam robione usg, mierzone przeplywy i polepszyly sie nieco, ale nie obiecywano mi niczego...Cisnienie skakalo utrzymywalo sie na poziomie150- 170/90-110 I slowa lekarza najbezpieczniej dla dziecka byloby dotrwac do 34tyg.. Bo gdyby teraz sie urodzil to ma male szanse na przezycie... Po ok 3 dniach pobytu przyszla do mnie p neonatolog i pocieszyla mnie ze takie malenstwa maja szanse, ale kazdy dzien im ja zwieksza... Dostalam od razu sterydy na rozwoj plucek... Dotrwalam jedynie do niedzieli 23 grudnia... Po usg pytanie lekarza czy Pani cos jadla, musimy wykonac cc przeplywy sa kiepskie w kazdej chwili moze dojsc do wewnatrzmacicznego obumarcia plodu... Mialam wybor moglam sie nie zgodzic, ale lekarz powiedzial ze we mnie ma juz kiepskie warunki do zycia wiec zgodzilam sie...Bylam przerazona... Na sali operacyjnej, po podlaczeniu tych wszystkich aparatur widzialam na monitorze cisnienie 190/110... I 23 grudnia 2012r. przyszedl na swiat Nikodemek ważyl zaledwie 750g :( Nie zobaczylam Go od razu, nie zaplakał... To wszystko bylo takie straszne... Powiedziano mi ze zyje ale ze zabrali Go od razu na OIOM, jakis czas oddychal sam, pozniej byl juz caly czas pod respiratorem... Zobaczylam Go dopiero na drugi dzien... Był taki malenki.... Jego stan byl ciagle ciezki ale stabilny... Nie pamietam dokladnie tej chwili pamietam tylko jak bardzo plakalam, dotykalam Go prze okienko inkubatora i powtarzalam ze musi byc silny, ze nie moze odejsc, ze ma tyle do zobaczenia taki piekny swiat, mowilam jak bardzo Go z Tatusiem Kochamy....W swieta spiewalismy Mu koledy, tak bardzo blagalam Boze Dzieciatko zeby Nam Go nie zabierao...l Urodzil sie zdrowiutki bez zadnych wad... Jedynie i az plucka byly w kiepskimm stanie, nie zdazyly sie rozwinac... mial byc w koncu w brzuszku jeszcze 3 miesiace... Nasza Pereleczka walczyla dzielnie przez 18 dni... 10 stycznia 2013r. zasilil grono Aniołków... Na karcie informacyjnej mialam wpisane : stan przedrzucawkowy, cc z powodu zagrozenia wewnatrzmacicznym obumarciem plodu... Choć mija juz 3 miesiac od Jego odejscia to wszystko jest takie straszne i trudne, wlasnie teraz mial sie urodzic mialam termin na 18 i drugi na 25 marca... Eh ale sie rozpisalam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Livien
mamaAniolkaNikosia- bardzo Ci wspolczuje ze synek przegral walke, tym nardziej ze w tym miesiacu mial termin do przyjscia na swiat. Napewno jest wam bardzo ciezko, ale podjelas sluszna decyzje o cc, w kazdej chwili mogl obumrze i wtedy bys miala duzo wiecej pretensji do siebie ze nie probowalas wszystkiego aby go uratowac.Trzymaj sie dzielnie. A u mnie wporzadku, mania ja tez mialam sposniony okreskilka dni i zle wyniki cytologii, okazalo sie ze mam nadrzerke prawdopodobnie od porodu (od 2lat) mialam wypalana i wlasnie powinnam isc na kontole ale ciezko mi sie wybrac, ciagle mam pod gorke ze wszystkim, corka mi sie pohorowala dostawala zastrzyki ja tez niezadobrze mialam, jeszcze musze odwiedzic chirurga szczekowego, maz tez ma w piatek jechac do spzitala i prawdopodobnie w nastepnym tygodniu idzie na zabieg...same klopoty... A mnie tak cos zlapalo ze za wszelka cene chce kolejne dziecko,moj maz nieco innego zdania ale mam nadzieje ze po tych wszyystkich porblemach sprobujemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość margolcia27
mamaaniołakNikosia bardzo ci współczuje. Moja Lenka urodziła się w 25 tygodniu niestety nie miała żadnych szans. W maju miałaby roczek. Przeszłam też rzucawkę drugie dziecko poroniłam tego roku teraz mam robione badania w kierunku zespołu antyfosfolipidowego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość margolcia27
Livien witam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość margolcia27
mamaaniałka Nikosia musi być ci ciężko, ja po mojej tragedii udałam się do psychologa. Byłam przeciwna ale widziałam że muszę. Psycholog bardzo mi pomogła- mówiła że muszę przejść żałobę i opłakać moje dziecko-mówiła że Lenka na to zasługuje. Najgorszym momentem było zrozumienie że jej już więcej nie zobaczę i że muszę powiedzieć jej "do zobaczenia" w innym świecie. Racją jest że czas leczy rany ale nigdy nie zapomnisz o swoim dziecku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mama aniołka Nikosia-- bardzo Ci współczuję :( smutne to co napisałaś.. aż łzy mi poleciały.. czytając Twoją wypowiedź miałam cały czas nadzieję ze Twojemu synkowi się udało.. aż nagle na końcu napisałaś, że nieststy nie :( Margolcia dobrze Ci napisała, że musisz pozwolić sobie na żałobę.. może też wizyta u psychologa pomoże Ci przez to przejść. warto próbować wszystkiego bo życie toczy się dalej.. a Ty musisz mieć siłę do dalszej walki. Porób sobie tez wszytskie badania, nie daj się zbyc lekarzą.. niech porządnie się Tobą zajmą. Margolcia trafiła na super specjaliste. Niedługo będzie miala swoje wyniki i coś wiecej nam napisze. Zaglądaj do nas.. to nieststy niczego nie zmnieni.. ale razem jakoś łatwiej.. poza tym my dsykutujemy tu o badaniach, o lekach, o tym co można zrobić by uniknąć lub opóźnić rozwój stanu przedtzucawkowego. Także jeśli masz ochote to zapraszamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
margolcia-- dam znać jak bedę po wizycie na pewno. Rozumiem, że drażni Cię to gadanie.. że jeszce bedziesz miała dzieci. Ludzie niststy szybko zapominają o tym co było, a te przeżycia pozostana z Toba na zawsze.. Mnie wkurzaja tez komantarze typu że jestem wygodna bo mam jedno dziecko, ze jestem egoistką etc.. To mnie bardzo wkurza.. niby kazdy wie co sie działo.. ale im wiecej czasu mija to traci to znaczenie.. Gdyby urodzenie dziecka, doniozenie ciąży było takie proste.. krzywdza mnie takie komentarze, ale staram sie to olewać, bo nie mam wplywu na to co kto mówi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Livien-- fajnie ze sie odezwłaś. Widzę że u Ciebie tez zamieszanie ze zdrowiem. Ja mam tez nadzerkę i jeszcze torbiele nabotha ale mam na razie z tym nic nie robic.. miałam problemy ze skracaniem sie szyjki w ciazy i na razie lekarze nie chca robic na niej żadnych zabiegów a nadżerka podsuszona. co do ciaży to ja jakoś straciłam na nią "parcie".. che bardzo ale nie mysle o tym teraz jakoś.. zajęłam się innymi sprawami i może dobrze bo jestem jakaś spokojniejsza.. poza tym jak nie mysle tak o ciąży.. nie mysle tak o tych problemach i o tym strachu... nastawiłam sie teraz na robienie badan i na tym sie skupiam na razie :) zaglądaj czesciej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaAniołkaNikosia
Dziekuje Wam bardzo Kochane za wsparcie, chetnie będę tu z Wami :* musze sie jakos pozbierac, nauczyc sie zyc na nowo... jak to mowia po burzy zawsze wyjdzie slonko :) duze oparcie mam w Mezu, gdyby nie On to nawet nie chce myslec...Dlugo sie zbieralam zeby sie podzielic moja historia ale powiem Wam, ze mi lzej... Musze koniecznie porobic wszystkie badania, a przede wszystkim znalezc ginekologa specjaliste ktory nie bedzie niczego bagatelizowal i zajmie sie mna w ciazy znajac moja przeszlosc ciazowa... Liczę na Wasze rady, wskazowki dotyczace badan jakie powinno sie wykonac. Mania23 ludzie zawsze beda mowic, ale trzeba sie nie przejmowac chociaz to trudne, nikt tak na prawde nie wie co siedzi w czlowieku i z czym czlowiek musi walczyc, najlatwiej oceniac powierzchownie... Livien na pewno wszystko sie ulozy i klopoty sie skoncza, trzeba byc dobrej mysli :) ja ostatnio staram sie zyc tylko dobrymi myslami... A z instynktem macierzynskim sie za zadne skarby nie wygra, przyjdzie czas i pojawi sie dzidzius :) margolcia27 rowniez bardzo Ci wspolczuje wiem co przechodzisz :( i tak jestes bardzo dzielna :* nigdy sama bym nie pomyslala ze mnie cos takiego spotka, tez sobie myslalam , ze ciaza to piekny, radosny stan... Niestety nie zawsze i my wszystkie tego doswiadczylysmy... Czekam z niecierpliwoscia na wyniki Twoich badan... Zyje wielka nadzieja, ze wszystko u Nas wszystkich sie pouklada.. I to paskudztwo w kolejnych ciazach nas nie dopadnie.. Bede tu Dziewczyn zagladac jak tylko bede mogla... Dziekuje Wam za okazane wsparcie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość margolcia27
Mania 23 jak będę po wizycie na pewno napiszę. a jeżeli chodzi o gadanie innych ludzi czy nawet rodziny to powiedz im wprost co o tym myślisz. Niestety niektórym trzeba powiedzieć "dosadnie". Mi kuzynka powiedziała kiedy ja się wezmę do roboty z mężem- więc nie jesteś sama. Ty wiesz z mężem co przeżyłaś i wiecie co dla was jest najlepsze. MamaaniołaNikosia mój mąż też mnie wspierał. Bądź dzielna wiem że jest to bardzo trudne ale dasz radę. Poszukaj dobrego specjalistę. Ja odwiedziłam poradnie nadciśnienia tętniczego, aby sprawdzić czy ciśnienie było spowodowane ciążą. Drugie dziecko poroniłam w styczniu dlatego mam robione badania w kierunku zespołu antyfosfolipidowego. Teraz czekam na wyniki. Uważam że musimy się wspierać i podpowiadać sobie jak możemy walczyć z tą chorobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×