Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość truuuciiie zatruciee

jak wy jestescie chore to ktos pomaga wam przy dziecku??

Polecane posty

Gość za bardzo się arorujesz
pożyjemy zobaczymy autorko, czy jak ty będziesz w wieku swojej mamy czy będziesz miała siły, chęci i cierpliwość by zajmować się wnukami, skoro dziś jako młoda osoba nie masz siły zająć się własnym dzieckiem nikt Ci przecież nie każe ganiać z dzieckiem po placu zabaw pół dnia ani targać zakupów z marketu lekkie zatrucie czy wirus a ty jojczysz jakbyś miała anemię i mdlała przy najlżejszym ruchu pomyślałaś że nie każdy ma dziadków w wieku 50-60 lat ? niektórzy mają starsze teściowe czy schorowane mamy i nie mogą oczekiwać że one zajmą się dziećmi niektórzy mają rodziców którymi sami muszą się opiekować zamiast oczekiwać pomocy od nich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ddddddddddddd
mąż moze wziąć opiekę na chorą zonę, mnie zawsze mąz pomaga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem zaskoczona, że niektórzy nie zdają sobie sprawy jak to jest mieć na głowie malutkie dziecko. :-/ Moja ma prawie 1,5 roku i nie wyobrażam sobie być z nią w domu gdy jestem chora. Zresztą ja mam jeszcze pod opieką dziadka, ale to zupełnie inna historia. Wystarczy że ją spuszczę z oka a ona psoci. W ciągu tego tygodnia miała w rękach nóż, strzykawkę i chemię domową a w buzi guzik, aparat słuchowy i opakowanie po lekarstwach. O innych drobiazgach nawet nie sposób wspomnieć. Wszystko wyciąga z szuflad, dobiera się do kosza na śmieci, wspina po krzesłach. Na prawdę nie wyobrażam sobie tego, żebym np. przysnęła albo poszła z rozwolnieniem czy wymiotami do wc a ona szalała po mieszkaniu. Wiem że niektórzy mają spokojne dzieci, włączą bajeczkę albo dadzą zabawkę i dziecka "nie ma" przez godzinę. Jednak niektórzy muszą liczyć na czyjąś pomoc. Jak ktoś takiej możliwości nie ma, to tylko współczuć, ale jeśli jest taka możliwość to czemu z tego nie skorzystać. Ja osobiście nie uważam tego za zawracanie komuś głowy, ale za zwykłą pomoc, uprzejmość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi zawsze w takich sytuacjach pomagała mama, bo mąż nie jest w stanie wziąć wolnego gdyż prowadzi własną firmę. dokładnie dwa razy się zdarzyło, że leżałam chora w łóżku i nie byłam w stanie nic zrobić przy dzieciach, to mama przyjeżdżała bez problemu i wszystko ogarniała. a tak, to staram się nie siać paniki, jak mam lekkie przeziębienie czy katar to nie kładę się do łóżka od razu. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pierwsze słyszę żeby mąż mógł wziąć opiekę nad chorą żoną. Jak byłam na macierzyńskim i miałam zapalenie oskrzeli i pytałam się swojej rodzinnej czy mąż może wziąć opiekę na mnie ze względu na to że nie ma komu się dzieckiem zająć - to powiedziała że nie ma czegoś takiego. No chyba żebym wylądowała w szpitalu to wtedy tak. Natomiast jak jestem w domu to nie ma takiej opcji. No i mężulek wziął urlop. Nie mieliśmy wyjścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi zawsze pomaga rodzina,
jak byłam chora, czy jeździłam do szkoły to najczęściej teściowa pomagała, zawsze mogę na nią liczyć jeśli chodzi i opiekę na córą, mama, brat mój, swojego czasu jak ojciec mój żył to przychodził po wnuczkę i chodził z nią na spacery, kiedy podrosła do parku, czasem dwie trzy godziny go nie było, czasem kiedy musiałam się uczyć przyjaciółka przychodziła brała moją córę i szła z nią na spacer, jak coś musiałam załatwić to przyjaciółka zawsze pomogła, ale to było dawno bo córa teraz ma 8 lat, ale ogólnie zawsze na kogoś mogę liczyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi nikt nie pomaga.maz jak wroci z pracy czyli ok 18.jak mala miala 5 msc mialam chore korzonki.nie moglam chodzic.ale zadna babcia mi nie pomogla.bo za daleko ,za male dziecko itd.dalam rade.rraz tez bylam z dzieckiem u ginekologa bo nie mialam z kim zostawic .jak bog kubie tak kuba bogu.jeszcze ktos mnie tez kiedys bedzie potrzebowal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dalabym fizycznie rade sama ogarnąc ale jesli mam pomoc w mezu i glownie rowiez jest to jego obowiazkiem zajmowanie sie dzieckiem to czemu mam z tego nie korzystac? w sumie doceniam zawsze pomoc w mezu przy dzieciach jesli fatalnie sie czuje,mam okropny nastroj,czy mam co innego do roboty lecz to jest jego obowiazek, podzial jest rowny przy dzieciach i łaski nie robi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do największa fanka
Ty czekasz na 5 dziecko? Na serio? Jak Ty dajesz radę? Fizycznie i finansowo? Jestem pełna podziwu i trochę też chciałabym zrozumieć...tak bardzo kochasz dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ddddddddddddddddddd
do Ewa0505 to lekarka zrobiłą Cię w konia. Dziwię się jak nieogarnięte jest nasze społeczenstwo w dobie internetu, tak cieżko samemu się dowiedziec??? Prosze: Na podstawie art. 33 ust. 1 Ustawy z dnia 25 czerwca 1999 r. o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa - Dz.U. z 2010 r. nr 77, poz. 512 (dalej: ustawa zasiłkowa) należy się Panu w roku kalendarzowym 14 dni płatnego zasiłku opiekuńczego nad chorym członkiem rodziny (żona). Miesięczny zasiłek opiekuńczy wynosi 80% podstawy wymiaru zasiłku. Podstawę wymiaru zasiłku opiekuńczego stanowi „() przeciętne miesięczne wynagrodzenie wypłacone za okres 12 miesięcy kalendarzowych poprzedzających miesiąc w którym powstała niezdolność do pracy (art. 36 ust. 1 ustawy zasiłkowej). Zasiłek opiekuńczy wypłacany jest za kolejne dni kalendarzowe. Co istotne, zasiłek ten nie będzie przysługiwał, jeżeli poza Panem są inni członkowie rodziny którzy mogą chorej żonie zapewnić opiekę np. rodzice żony lub teściowie, pozostający razem z Panem we wspólnym gospodarstwie domowym (art. 34 ustawy zasiłkowej.).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bbbbbbbggggggg
to właśnie na żonę w szpitalu mąż nie dostanie zwolnienia lekarskiego, bo wtedy ona ma opiekę. A ponieważ w domu jej nie ma, dlatego wtedy zwolnienie się należy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mi tez nikt nie pomaga, oprócz męża, mam malutkie dziecko i każdy ma mnie gdzieś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja właśnie leżę w domu chora :-( synek chodzi na 7 godzin do zlobka i całe szczęście ze aktualnie jest zdrowy i mógł dziś iść tzn mogłam go zawieźć :-) maz wraca za tydzień. Teściów nie mam,rodzice mieszkają bardzo daleko. Dziekuje za uwagę ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
najbardziej boli jak rodzina jest blisko i nawet nie zainteresuje się czy potrzebna Ci pomoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez jestem wtedy sama mąż w pracy nie ma szans by wziąć opiekę ale jest wtedy mega ciężko zazwyczaj dzieciaki siedzą przed tv a ja drzemie obok nich jak mam chwile ze nie trzeba gotować, na palić w co itp....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mi nikt nie pomaga bo mieszkamy w uk. raz jak mialam ropna angine i goraczke przez kilka dni 39C to maz zostal w domu na 2dni( u niego w pracy nie opieki itp jak w polsce, takie wolne jest bezplatne). a czasem jest tak,ze ja, maz i dziecko jestesmy razem chorzy, to jest masakra. Ale jak bym byla w Polsce to moja mama napewno by sie zajela dzieckiem i mi pomogla, nawet siostra i bratowa. a wiec niektorym tu współczuje rodziny, ja bym sie na nich bym wypiela.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chyba większość z nas ma podobnie...jak jest miło i przyjemnie to i dziadkowie i babcie czasem się pofatygują (najczęściej żeby uaktualnić zdjęcie wnuków w tel żeby mieć co koleżankom i kolegom pokazywac)a kiedy jest źle i choroba to można pomarzyć o pomocy najczęściej słyszę musicie sami sobie dać radę i jakoś dajemy lepiej gorzej jak się da troche smutne bo za niedługi czas i oni beda pewnie potrzebować pomocy wtedy oni usłyszą to co ja teraz musicie sobie dac radę sami. Na marginesie męża rodzice pomagają jego bratu przy dzieciach wręcz sami się rwa do pomocy a nam jakoś w najmniejszym stopniu nie chcą pomóc. obecnie sama jestem chora- angina ropna 39,5 goraczki zaraziłam juz moja 10 m-czna córcię dobrze ze chociaż mąż z synem zdrowi ale mąż nie napomaga mi za wiele bo sam jest po operacji jest masakra ale jakoś przetrwać te 2 -3 dni i jakoś potem będzie lepiej. pozdrawiam czas szybko mija i choroba na szczęście też

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie chodzi o to ze autorka sobie nie poradzi, bo poradzi owszem- ale o zwykła ludzka pomoc! Ja pochodzę z takiej rodziny za sobie pomagamy i nikt o te pomoc nie musi prosić. A u męża w rodzinie to kazdy sobie dlatego często nie rozumie on jak jest mi przykro ze w trudnym dla mnie czasie nikt od jego strony nie zadzwoni.... Życie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja tak mam . I nie uważam się za nie dojrzała. Mąż za granica I sluchajcie mam angine goraczke dopiero co wyłeczyłam małego i co i znów go zaraze. Nie mam nikogo mija mama pracuje. Teściowa ma wysrane zawsze coś wymyśli . . Przykro mi jest bardzo bo czasem widzę babcie spacerujące x dziećmi a u mnie tego nie ma. Mam trochę złości w sobie bo jal mały był maleńki to wyrywa li go sobie z rąk . Od jakiegoś roku już nic. Przykro mi bo ja dzień w dzień od rana do wieczora bujam z dzieckiem. Fryzjer kosmetyczka ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja karmilam piersia i mialam angine. 3 dni nie jadlam a karmilam piersia,bylam wycienczona,,nie moglam mowic,maz byl za granica,tesc zaniepokojony ze nie odbieram nie oddzwaniam przyjechal,w domu syf,w chacie zimno bo byla zima,nawet drzewa nie przyniosl:-( nie rozpalil. Zobaczyl ze zyje i spieprzyl :-( i jeszcze mnie obgadal ze brudas jestem. sasiadka zaszla do mnie bo nie bylo mnie widac na podworku,przyniosla jesc,mialam syna 5 letniego jeszcze w domu,kupila mi leki,zajela sie mala i napalila w piecu. Obcy czlowiek pomogl:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja swojej mamie zawsze pomagałam. Robilam zakupy, brałam na kawę, obiady, lody. Zapraszaliśmy z mężem domoich rodziców na święta ale też bez okazji na obiad, grill itp. Byłam na jej skinienie gdy chciała gdzieś jechać lub coś załatwić. Ona nie pracuje zawodowo. Z malym zostala 3 razy max dwie godziny.Mąż pracuje za granicą więc nie może mi na co dzień pomagać. Jak jest to robi wszystko. Opiekuje się małym. Niestety gdy zachorowałam moja mama mnie i wnuka 9 miesięcznego olała tak po prostu. Nawet się nie zainteresowała czy mamy co jeść...nawet nie zadzwoniła bo bała sie ze poprosze o pomoc. Karmię piersią więc mały ciągle chce być przy mnie ja 39 stopni gorączki i dętka. Tak 3 dni. Masakra. Powiedziałam jej że mi strasznie przykro i żeby na mnie też już przestała liczyć. Zawiodłam się strasznie. Nie tak rodzina się zachowuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuję. Ją na szczęście nie choruje, syn też nie. Także nie miałam takiej sytuacji ze potrzebowałam pomocy więc nie wiem czy mogłabym na kogoś liczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama
Dnia 29.08.2012 o 10:55, Gość no i co ty myślałaś napisał:

że urodzisz sobie dziecko bo masz kaprys a mamusia Cię będzie wyręczać ? na tym polega dorosłość, sama przestajesz być dzieckiem i zamiast się adorować poświęcasz się dziecku dla mnie oczywistym jest że gdy decydujesz się na dziecko kończy się pewien etap egocentryzmu i koncentrujesz się na dziecku a nie na sobie....a u Ciebie jak widać pozostał nawyk z dzieciństwa: wszystko kręci się wokół twoich potrzeb niby jak sobie wyobrażałaś macierzyństwo ? że jak będziesz chciała się zająć sobą to sztab ludzi ma Cię wyręczyć albo schowasz dziecko do szafy bo przeszkadza ?

Głupia pi... nie mogę czytać tego normalnie... każdy może się zle czuć, choćby człowiek niewiadomo jak bardzo chciał się zajac dzieckiem to czasem nie może dać rady. Sama byłam w szpitalu bo miałam takie ataki bolu brzucha to jak miałam się zająć dzieckiem? Mąż czy mama może pomóc! Mnie nie wkur... bo nie masz pojęcia o życiu! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie byłam na szczęście tak chora żebym nie mogła zajmować się dziećmi.Co roku normalne przeziębienie które po kilku dniach mija.Dzieci też nie chorują.Poki co,nie opuścili od września ani jednego dnia w szkole.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Nie przesadzajcie, angina, przeziębienie, grypa co to za choroby, kilka dni i po klopocie, robicie dramat jakby nie wiadomo jak chore bylyscie, bardzo dobrze że rodzice nie pomagaja bo w/w stanowią zagrożenie dla starszych, a nie młodych w kwiecie wieku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Spp

Ja po cc i drugiej operacji po 11 dniach miałam fatalne komplikacje. Przez wiele miesięcy przechodziłam okropne chwile. Łapały mnie wielogodzinne skurcze, w trakcie których ból był potworny. Jedyny lek przy którym mogłam karmić nic nie dawał, więc przestałam go brać. Dopiero zabieg po 5 mc złagodził ból, ale jeszcze przez miesiąc nie było dobrze. Moja mama przyszła 3 razy na noc jak wróciłam z drugiego szpitala. Mąż w pracy, nikogo innego nie było. A w domu noworodek i o 2 lata starsze dziecko. Nie mam pojęcia jak sobie dałam radę. My z mężem nie mamy z kim dziecka zostawić nawet na 2 minuty. Da się, ale koszt dla psychiki i małżeństwa wysoki. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×