bronię się przed romansem z żonatym

Ech...nie wiem, ale wydaje mi się, że Ciebie już wystarczająco boli sam fakt, że mąż okazał się nieuczciwy...szczegóły tylko dodadzą cierpienia :/ no chyba, że jesteś pewna, że gdyby okazało się, że nie powiedział prawdy i że ze sobą spali, wywaliłabyś dziada na pysk..

jego sms-y dałabym rade przeczytać, nie był chyba aż taki czarodziej :-) w bilingach było sporo ale nie tyle zeby dało rade mnie przytłoczyc czasowo.

Dokładnie wywaliłabym.. bo uważam, że błąd może popełnic każdy z nas, ale kłamać twierdząc że wszystko jest wyczyszczone i zaczynamy od nowa..o nie kazdy ma swoje granice

zreszta ja mu jasno powiedziałam, że wole znac najgorsza prawde niz zyć w jakims złudzeniu czy kłamstwie

Nie da się budować wszystkiego od początku na kłamstwie..

Kłamstwo jest usprawiedliwione stanem tzw wyższej konieczności

hahaha a cóż to takiego wyższa konieczność w tym aspekcie ? Jakie to cele wyższe przyświęcaja takiemu panu?

Jaka to wyższa konieczność w tym aspekcie?

No jasne ,że jego cele i on sam określa ,czy właśnie taki stan nastąpił :D

No jasne ,że jego cele i on sam określa ,czy właśnie taki stan nastąpił :D

ja pytam o konkrety?

a Ty wierzysz mężowi, że z nia nie spał?

a dowiedziałaś się z kim mąż romansował???nie ciekawiło cię kto za tym stoi...ja bym chyba zwariowała...musiałabym wiedzieć kto to jest...tylko ta druga szansa to naprawdę podziwiam...ja chybabym nie umiała bo non stop byłby kontrolowany...bo trudno jest zbudować zaufanie...jak się juz zepsuje...a ile juz czasu minęło i jak się Wam teraz układa...???

...próbował parę razy ...nawet po pół roku jeszcze mnie zaczepiał...ale ja byłam nieugięta...pozmieniałam troche tryb życia żeby tak na niego nie wpadać...a potem jak mnie parę razy zobaczyło z innym facetem to dał sobie spokój...słyszałam potemod wspólnego znajomego że potem znalazł sobie i tak nastepna panienkę...a żonka i tak nadal z nim była....a mogła przecież od niego odejść...nie mieli kredytu itp...a głupia chyba mu wierzyła albo go tak kochała że mu to wybaczała...nie wiem...dobrze że ja dałam sobie z nim spokój i wiem napewno...żadnych żonatych i zajętych facetów...myślą innymi kategoriami...pozdrawiam

Eks kochanka, no co za... , kochała nie kochała, Ty pewnie też Go kochałaś, ale sama miłość to za mało żeby przetrwać lata z takim dziadem.

Świat jest pełen padalców :/ Powoli tracę nadzieję, że istnieją jeszcze uczciwi faceci, potrafiący brać odpowiedzialność za swoje poczynania :/ Zanim trafiłam na to forum i zanim sama stałam się kochanką miałam zupełnie inne zdanie...

Kinga, ja mimo wszystko wierzę w prawdziwą miłość, ale nie jest powiedziane, że ja na taka muszę trafić... prawda jest taka, że będę bała się zaufać komukolwiek, będę sie starała, ale pewnie będę bardzoooo podejrzliwa.

Ja już współczuję swojemu przyszłemu partnerowi....:p

No mój lekko mieć nie będzie :P

Dramat...i przez jeden nasz błąd będą cierpieć być może całkiem niewinni faceci :P

facetów tylko sypiacie z żonatymi? A potem płacz i zgrzytanie zebow, bo nie odszedł od żony i dzieci :-) I bardzo dobrze :-p

kinga szukaj singla :-D

Szukam, szukam :) Nigdy więcej zajętego faceta... Same problemy.

żonaty rzadko kiedy odchodzi do kochanki ;-)

Na to wychodzi, sądząc chociażby po tym forum...

Odpowiadam na pytanie zadane wczoraj. Ja wiem z kim romansował, wiem sporo o tej dziewczynie troche o jej zyciu przeszłości itd tylko cholera na zywo jej nie widziałam.. A czy wierze że nie spali..hm.. znam swiojegoi męża od 12 lat i z jednej strony mu wierze, widze że nie kręci, wyczuwam to... ale jak czytam np takie watki jak ten, widze w filmach podobne tematy to targaja mną watpliwości... więc reasumując moje wątpliwości nie sa skutkiem jego aktualnego zachowania czy niespójności w tłumaczeniu się tylko stanu mojej psychiki.. bo bardzo cięzko to zniosłam i psychicznie i fizycznie ..

Odpowiadam na pytanie zadane wczoraj. Ja wiem z kim romansował, wiem sporo o tej dziewczynie troche o jej zyciu przeszłości itd tylko cholera na zywo jej nie widziałam.. A czy wierze że nie spali..hm.. znam swiojegoi męża od 12 lat i z jednej strony mu wierze, widze że nie kręci, wyczuwam to... ale jak czytam np takie watki jak ten, widze w filmach podobne tematy to targaja mną watpliwości... więc reasumując moje wątpliwości nie sa skutkiem jego aktualnego zachowania czy niespójności w tłumaczeniu się tylko stanu mojej psychiki.. bo bardzo cięzko to zniosłam i psychicznie i fizycznie ..

nie moge dodać odpowiedzi eh

jak walne to forum wrry

I to właśnie jest najtrudniejsze. Zawsze będzie podejrzliwość. Życie po zdradzie już nigdy nie będzie takie proste.. :/