Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Asia_30plus

nie mam już siły udawać szczęśliwej singielki

Polecane posty

Gość gośćP1
gość dziś Przykro mi. Rozumiem cie. Na dodatek teraz całkowicie straciłaś szacunek do facetów. Uważasz że jak któryś raz ci się nie udało, napewno już się nie uda. To takie błędne koło. Nawet gdyby był ktoś kto interesuje sie tobą, ty trzymasz go na dystans obawiając się tego żeby nie było powtórki i kolejnego traumatycznego rozczarowania...... Zapewniam cie że są jeszcze porządni faceci, nie przekreślaj wszystkich. Ale też nie trać czujności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szczerze?Już mi się prawie zrobiło wszystko jedno. Spotkam kogoś to spotkam nie to nie. Jeden plus, że jak jestem sama to mam pewność, że nikt mnie już nie zostawi, albo pewnego dnia nie stwierdzi, że wystarczy mu wolny związek, a nie na przykład małżeństwo. Nie ma tego złego, przynajmniej teraz jestem bezpieczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do Racja. W dodatku szukanie na siłę nie ma sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćP1
gość dziś Bo ile można walczyć o normalność. Wkońcu po kilku próbach rzucasz wszystko i mówisz "mam dość", poddajesz się, obojętniejesz. Układasz sobie życie w samotności jednocześnie marząc o wspaniałym związku....... Jak ja to dokładnie znam, ale nie z mojego życia. Mam dobrego kolegę który za wszelką cenę próbował poznać jakąś wartościową kobietę z którą chciał ułożyć sobie życie. Superprzystojny to on raczej nie jest, normalny chłopak. Bardzo poukładany, wie czego chce. I co ? I nic. Jakoś mu to nie idzie. Jest załamany bo niczego tak nie pragnie jak stworzyć normalną kochającą się rodzinę. Znam go to fajny facet, a jednak w żaden sposób nie może spełnić swoich marzeń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tiaaa to czemu polowa kobiet na sympatii nie odpisuje...???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie szukajcie na sympatii. Strata czasu. Wiem bo sama to przerabiałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćP1
Prawdą jest że prawie każda kobieta wchodząc w dorosłe życie marzy sobie o zabójczo przystojnym księciu na białym rumaku. Jednak życie szybko i mocno to weryfikuje. Finał jest taki że z tą przystojnością różnie bywa, to raczej dyskusyjna sprawa i dobrze jak go stać na osiołka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A gdzie! Na kafeterii?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" Kocham" jak wciska się innym iż życie bez partnera "nie ma sensu". " Uwielbiam" jak "mądrzejsi" wmawiają że każdy singiel czy singielka sam/sama przed sobą udaje że jest szczęśliwy/szczęśliwa. Ludzie ogarnijcie się. Czy wszyscy jak te owce powinni szukać sobie partnerów bo tak jest przyjęte? Co jest lepsze... życie z byle patałachem czy życie "samotne"= " gorsze" ? Ułożenie sobie życia w nietradycyjny sposób ( kobieta, kot/pies, rodzice, bracia/siostry LUB kobieta, dziecko/dzieci ( kliniki się kłaniają- in vitro, inseminacja, ewentualnie wakacje w towarzystwie przystojnego hiszpańskiego kelnera) , dziadkowie, bracia/siostry) czy użeranie się z byle glutem byleby portki nosił? Najważniejsza jest samoakceptacja, pokochanie siebie takim jakim się jest. Zawsze jest sensowny sposób na życie. 1.Można mieć przyjaciela - relacja otwarta 2. Można mieć rodzinę nietradycyjną ( patrz wyżej) 3. Można wyjechać z Polski i poznać obcokrajowca ( dla ścisłości niekoniecznie to od razu musi być muzułmanin- info dla "prawdziwych polskich patriotów") 4. Można znaleźć sens życia zmieniając zawód/zainteresowania/miejsce zamieszkania/otoczenie/ pozbyć się toksycznych znajomych/podjąć studia etc. itp. Co daje chłop w chałupie??? Na początku jest wzajemne zrozumienie, zafascynowanie, seksualna fascynacja( choć i z tym może być różnie) , dyskusje różnego rodzaju ( w zależności od zainteresowań i kojarzenia tego co się dzieje w świecie) a później po założeniu rodziny zaczyna się gonitwa. Już nie ma czasu albo niemal nie ma czasu na dyskusje a jak są to stają sie płytkie, dotyczą głównie bieżących spraw domowych, nie ma czasu na spędzanie ze sobą czasu ( mam na myśli coś więcej niż czas przy obiedzie), wzajemna fascynacja mija, zaczynają się problemy, mogą pojawić się nieporozumienia, niedomówienia, ujawniają się wady charakteru, inne poglądy, inne pragnienia, plany... Oto "pozytywy" związku... Połowa lasek z mojej klasy z liceum jest już po pierwszym albo drugim rozwodzie. Wyznaję filozofię : nic na siłę bo można wpaść w szambo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mylisz się. Nigdy nie miałam takiego marzenia gdyż byłam odpowiednio przez rodzinę uczona, że życie to nie jest bajeczka. I nigdy nie marzyłam o zamożnym partnerze. W domu nauczono mnie, że kasę i odpowiedni standard życiowy trzeba sobie samemu zapewnić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gośćP1 dziś TV wyprało im mózgi, a baby są durne i wchłaniają ten chłam jak gąbka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćP1
gość dziś Gdyby tak było jak twierdzisz nie byłoby tego tematu. Tobie wystarcza życie singielki ale niektórzy pragną czegoś więcej i ja ich rozumiem. Przeczytaj tytuł tego tematu. Niektórym nie wystarcza sylikonowy przyjaciel lub przygodne romanse. Niektórzy potrzebują zaufanego partnera życiowego, pewnej więzi która jest tylko w małżeństwie. To przecież nic złego że tego potrzebują. Bieżące sprawy domowe, kłopoty ? Kto ich niema ? A ty jako singielka ich nie masz ? Chyba lepiej wspólnie z kochaną osobą rozwiązywać problemy niż samotnie. Twierdzisz że z czasem fascynacja zanika, wszystko zaczyna przeszkadzać, związek zaczyna się walić. Nic podobnego. Przez ponad 20 lat mojego związku jest inaczej, ale wcale nie gorzej. Zmieniliśmy się oboje ale w pozytywny sposób..... Jest jeszcze kilka kwestii . Jedną z nich jest wspólne wychowywanie dzieciaków. Od poczęcia obserwowanie jak rosną, stawiają pierwsze kroki, kończą szkoły , staja sie dorosłe. Nawet nie wiecie jak bardzo wzorują własne życie na tym co widzą w domu. To jacy będą w dużej mierze zależy od tego jakich mają rodziców...... Druga kwestią jest to że życie nie zawsze jest łaskawe. zdarza się choroba i co wtedy , kto poda ci szklankę wody. Kto porozmawia, potrzyma za rękę. Każdy bedzie zajęty własnym życiem, własną rodziną, pracą........ Tobie wystarcza takie życie, to dobrze. Ale z reguły ludzie dążą do życia w rodzinie. To jest wpisane w nas w nasze DNA, oczywiście nie wszyscy ale ogromna większość prędzej czy później tego pragnie. .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym chciała mieć dzieci dla nich samych. A nie aby mi podawaly na starość szklankę wody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćP1
gość dziś I jeszcze jedno. Często punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Jakiś czas temu tu na forum kafeterii przeczytałem historie pewnej kobiety. Temat założyła kilka lat temu, nie pamietam tytułu. Na początku była "królową życia". Miała bardzo dobrą pracę na wyższym stanowisku. Uważała się za bardzo mocną , w pracy nie zastąpioną singielkę. Często wyjeżdżała na wycieczki, cieszyła się życiem. Przygodne znajomości bez zobowiązań. Po co jej facet ? A bachory ? Ona i pranie brudnych gaci męża czy osranych pieluch? To nie dla niej.......... Pewnego dnia dowiedziała sie że jest bardzo chora. Częste pobyty na chorobowym spowodowały że juz stała się zastąpiona i nie potrzebna. Straciła pracę. Choroba i stres spowodowały że z kobiety w kwiecie wieku zrobiła się schorowana staruszka. I wiesz co ? Nagle zrozumiała że niema nic. Przygodni partneży nie chcieli jej znać. Nawet nie miał kto jej podać przysłowiowej szklanki wody. Z aroganckiej, pewnej siebie bizneswomen która wszystkich miała w głębokim poważaniu w mgnieniu oka stała się samotną, zgorzkniałą, niedołężną, staruszką bez niczego. Dopiero wtedy zrozumiała co w życiu straciła.... Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja to mam dopiero śmiesznie. Znalazlam gdzieś swój temat z 2007 roku, gdzie narzekalam z innymi kafetriankami, że jestem sama, nikogo nie mogę znaleźć, nie układa mi się, a tu zaraz 30 ka. Po tym czasie kogoś poznałam, miało być pięknie, ślub, własne mieszkanie, dziec****es, kot. Ale nie wyszło. I teraz w 2017 r, kestem dokładnie w tym samym miejscu, a nawet gorzej bo 10 lat starsza. To dopiero przewrotny los. Myślałam, że w tym wieku to już na pewno nie będę sama a tu niespodzianka. Pamiętam, że wspominałam wtedy moje koleżanki zestudIow, które właśnie koło 30 wychodziły za mąż. U nich dzisiaj też się nic nie zmieniło, mąż ten sam, w dzieci jedynie obrosły. Boże, moje życie jest żałosne. A na dodatek jest jeszcze gorzej, wymagania teraz- jak już otrząsną łam się po rozstaniu -mam takie wysokie, że w życiu nie związe się z kimś na sile że strachu przed samotnością. Nie potrafię się zmusic do bycia z kimś na sile. A może i dobrze, bo wolę być sama, niż z kimś na zasadzie lepszy rydz niż nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćP1
gość dziś Nic nie zrozumiałaś, bo niby jak miałabyś zrozumieć jak nigdy tego nie doświadczyłaś.......Nie chodzi o podanie szklanki wody z litości, to wogule nie chodzi o wodę. ..... Chodzi właśnie o tą wspólną więź i wzajemne poczucie wartości. Mąż poda ci szklankę wody nie z litości, lecz z faktu że jesteś dla niego najważniejsza i niezależnie co się stanie on będzie zawsze przy tobie do końca. To właśnie o taką więź mi chodzi... Czy zrobi to twój przygodny znajomy , czy silikonowy przyjaciel ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:32 Gorzej, jak właśnie rodzina ci tej szklanki nie poda a sąsiadka. A prawdziwymi przyjaciółmi okaza się cie ci ktorych uwazalismy za przykpjaciol, ale ci, z którymi były luzniejsze znajomosci. Umiesz liczyć licz na siebie. Jeśli rodzina cie wspiera to bardzo dobrze, ale ogolnie należy liczyć na siebie. W gruncie rzeczy każdy jest sam bo sam musi przeżyć swoje życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gośćP1 dziś i taka tępa baba dostała twardą lekcje życia, widocznie to jej pisane aby ją ściągnąć na ziemie z jej królewskiego tronu, teraz już nie ma NIC

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś trzeba było z rok pomieszkać razem a nie pakować się w śluby, bo tak to potem jest, ale dlaczego po niewypale się poddajesz to nie wiem, żyj i działaj, bo co innego ci zostało, nic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka - Nie Ty jedna udajesz. Nie ma szczęśliwych singielek, są tylko takie, które udają i nawet na torturach będą zapewniały, że są szczęśliwe, byle nie przyznać się do przegranego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
udają szczęśliwe bo mają problem umysłowy, nie potrafią akceptować wad innych, a same myślą że są idealne, takie zdechną same i dopiero na końcu swojego marnego życia zrozumieją tą lekcje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żałosne samotne księżniczki
....ale, ale..... przecież księżniczki nie srają i nie śmierdzą, nie mają wad, są idealne i ideału szukają, i będą wiecznie piękne i idealne, a na końcu marnie zdechną samotne i osra i oleje je ich kot

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18.39 Bywają też inne powody (np: zaplątanie się w środowiska bandyckie) i nie trzeba tak od razu po tych osobach jechać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym takiej nie chciał. Tyle lat utrwalania tej głupoty. Męka do końca życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Darwin miał racje
gość dziś selekcja naturalna DZIAŁA, umysłowo chore baby zostają singielkami i nie przekazują dalej DNA, natura wie jednak najlepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie o to chodzi i lepiej nie ingerować w naturę. Bo to się nie uda. To oczywiste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak to mawia moja babcia;jak spadać to z wysoka, jak mieć chłopa to tylko księcia i nie zadowalac się byle czym. Ta zasadę stosowała ponoć za młodu, aż złapała tego księcia, nawet 40 lat razem przeżyli :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:37 To w jakim wieku złapała faceta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja babcia?A bo ja wiem, stara była jak na standardy tamtych lat, była chyba gdzies koło 25 taki. Jak miała 26 czy 27czy 28 urodziła pierwsze dziecko, potem się śmiała, że była najstarszą pierwiastką na oddziale. Ale z niej był niezły numer w młodości, ale nie to, że była latawicą czy co. Rodzice jej gadali, że stara panna, żeby kogoś w końcu znalazła, a ta się uparla, że za pierwszego lepszego nie wyjdzie, to w końcu znalazła swojego księcia. Szkoda, że nie mam jej charakteru. Bo ja dla odmiany zawsze byłam wdzięczna, że ktokolwiek zwrócił na mnie uwagę i umawiałam się z mężczyznami, którzy nic a nic mnie intelektualnie i fizycznie nie pociągali, bo bałam się zostać sama jak tak będę przebierać i wybierac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja myślę, że będąc singlem można być szczęśliwym, jeśli ma się przyjaciół - najlepiej też singli. Ja niestety cierpię na deficyt znajomych :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×