Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość MamaPoRazTrzeci ;-)

Lipiec 2013

Polecane posty

A ja z kosmetyków polecam oliwkę Eucerin - żadnych rozstępów po ciąży nie miałam pomimo tego, że przytyłam 20kg... Tłuste, i drogie - ale za to wydajne i skuteczne ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny! widzę, że coraz więcej dziewczyn słyszało serduszko:) Ja idę w czw i też mam nadzieje, że będzie dobrze:) Martwiłam się jak Metafora, bo ostatnio oprócz bólu piersi to wszystkie objawy tak jakby ustąpily, ale widocznie tak może być:) Też myślałam o takiej poduszce, w ogóle oglądałam na necie takie przydatne gadżety w ciąży, jak znajdę do wkleję link. A jak tam dziewczyny wasze nastroje? Ja ostatnio zauważyłam, że szybciej mnie różne rzeczy wkurzają i jestem mega niecierpliwa i płaczliwa...już mnie to męczy ale mam jakieś dołki ostatnio :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja niecierpliwa i nerwowa to zawsze jestem :) Boję się płaczliwości, jak ostatnio byliśmy w kinie tylko się modliłam, żeby takie coś mnie nie dopadło, ale na szczęście narazie mnie omija płakanie na filmach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ Dziękuję za opinie o poduszce, może skuszę się na ten mini kojec, skoro zwykły rogal jest za miękki do karmienia - mnie zależy głównie na komforcie karmienia. o Ja stosuję krem na rozstępy z Bielendy dla kobiet w ciąży, kupiłam ostatnio w Rossmanie, konsystencja ok, ale mało wydajny. Zastanawiałam się nad AA. W poprzedniej ciąży smarowałam się od przypadku do przypadku (jak mi się przypomniało) i nie miałam przez całą ciążę ani 1 rozstępu (co nie znaczy, że nie mam rozstępów ;), w okresie dojrzewania miałam wysyp :O ). Tym razem się smaruję, bo brzuch rośnie bardzo. Jestem w szoku, jak patrzę do lustra z boku wieczorem. Takiego brzucha to ja nie miałam z córką nawet w 20 tc. I tym razem wypycha mi go do przodu, a w pierwszej ciąży rozlewało się na boki. Coraz trudniej mi to ukrywać w pracy,a muszę wytrzymać do końca grudnia, zanim powiem. o Co do nastrojów, to ja często płaczę, ale to dlatego, że zeszłoroczne święta spędziłam w szpitalu z osobą, którą kochałam ponad wszystko, obok męża i córki, najbliższą memu sercu. Happy endu nie było, pożegnałyśmy się na zawsze w sylwestra po 20, ale pozwolono mi z nią zostać jeszcze długo, tak długo aż się wypłaczę i pożegnam. Byłam wtedy w wyczekanej ciąży, potem ją straciłam. W tym roku mija pierwsza rocznica, nie chcę nawet myśleć o tych świętach i o sylwestrze, najchętniej bym to przespała. W zasadzie odkąd jestem w ciąży, to bez przerwy myślę o tych dwóch osobach, które rok temu straciłam. A pamiętam moją pierwszą ciążę sprzed 6 lat - radosną i pełną szczęścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zuzka - wszystko będzie dobrze. A te bliskie osoby nie chciałyby żebyś się zamartwiała tylko była szczęśliwa i uśmiechnięta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Koalala
Co do poduchy, którą dostałam to nie wiem jakiej jest firmy... One się jakoś różnią między sobą? Zuzka 78 trzymaj się... Współczuję Ci bardzo... Ale tak jak napisała Margit - one nie chciałyby byś płakała, nerwy nie są dobre dla Twojego dzieciątka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Kobietki. Jak się dziś czujecie? Bo mi do bólu gardła doszedł. katar i ból głowy, chyba spędzę weekend w łóżku. Muszę tylko trochę mieszkanie ogarnąć jakos bo M w pracy. :( najgorsze jest to, że po zrobieniu chociażby najlżejszych prac domowych czuję się jakbym przerzuciła wagon węgla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Arba - też tak mam, zadyszka większa niż zwykle po byle czym. I wczoraj mnie nogi wieczorem zaczęły boleć ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie dziewczyny, Koalala - dziękuję bardzo za słowa otuchy, bardzo doceniam. Ty i Andzik pytacie co się dzieje... czemu tak... mam 34 lata więc nie jestem wystraszoną siksą. jestem osobą, ktora docenia swoją niezależność, spokój. pracuję na etacie i dodatkowo rozkręcam swoją działalność, równolegle. Wiecznie borykam się z brakiem pieniędzy, muszę utrzymać mieszkanie - oczywiście spłata we frankach, samochód (stary paździerz i wciąż drżę, że się popsuje. teraz skończył się przegląd i nie wiem co zrobić :()... nie zarabiam kokosów i jestem zmęczona wieczną walką o każdy grosz, jestem zmęczona pracowaniem po 7 dni w tygodniu i braniem wszystkich fuch po kolei jakie się trafią. zaraz uslyszę pewnie od Was o tym jaka to ze mnie materialistka i te pe. nie, jestem realistką. i wiem, ze zachwytem nad różową pupką nie nakarmię dziecka i nie kupię mu za to pieluch. ojciec dziecka to wspaniała osoba ale pracuje do końca stycznia a dalej? pracy brak. jestem po prostu zmęczona życiem i nie mam siły na branie odpowiedzialności za kogoś jeszcze. kilka miesięcy temu pochorował się mój pies - za leczenie zapłaciłam 1200 zł. skutki odczuwam do dziś. i jak pomyśle, że analogiczna sytuacja może się trafić z dzieckiem to autentycznie chce mi się wyć. a najchętniej bym wzięła butelkę wódy i paczkę paipierosów i poszła w kącik popłakać. ale ani nie palę, ani nie piję bo przecież siedzi we mnie "obcy". tak więc widzicie dziewczyny, że zupełnie do Was nie pasuję. nigdzie nei pasuję - wszędzie słyszę zachwyty i okrzyki szczęścia. cieszę się, że jesteście szczęśliwe, zdecydowane. życzę Wam cudownych, zrowych dzieći - serio, tak od serca. :) nie mam lekarza prowadzącego, w grupie luxmed jeśli chodzi o lekarzy to zostałe same spady. wiem tylko, że zaraz po nowym roku kolejne usg. tak, byłam już na pierwszym - słyszałam bicie serca. i co? nie, nie wzruszyłam się. fakt, to dziwne uczucie, świadomość, że coś się w tobie budzi do życia... ale.. no właśnie. tak mnie życie nauczyło, że sentymenty odkładam na bok. najpierw zimna kalkulacja, a zniej wychodzi mi, że ... nie ma szans. nie rozciągnę swojej pensji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aaaaale będę Was podczytywać bo dzięki Wam dowiaduję się nowości - zupełnie jakbym czytała o kosmosie ;) nie miałam pojęcia o poduszkach rogalach i o tym, że kremy na rozstępy to już od 3 m-ca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żółta ja mam termin na 02.07. Poprawiałam go w tabelce. Taki mi wychodzi z OM. Wcześniej wpisałam 8.07 bo tak naprawdę mi sie owulacja przesunęła o 6 dni i ovufriend tak mi wyznaczył termin. Co do nerwowości- łatwo mnie wyprowadzić z równowagi, ale to nie przez ciaze niestety... rzuciłam palenie gdzieś w terminie owulacji, przerzuciłam się na e-papierosa. O ile od poczatku nie bylo az tak ciężko, potem szpital i tam bez problemu nawet sztucznego nie ciągnęlam o tyle teraz przyszedł niesamowity kryzys. O niczym innym nie umiem myslec jak o papierosie i czuje się strasznie sfrustrowana... nie wiem czemu po tak długim czasie mnie naszło. Myślałam, że najgorszy pierwszy tydzień a tu widze, że pierwszy tydzień to był pikuś w porównaniu do tego co jest teraz. Ale trzymam się jakos i nie dam sie tym nedznym szlugom- O NIE! Lady Venera- nie wiem czy Cię to pocieszy czy zezlosci, ale powiem Ci co mysle. nie w takich sytuacjach kobiety dzieci rodziły :))) Jest takie powiedzenie: dziecko zawsze sie rodzi z bochenkiem chleba w raczce- to jest najprawdziwsza prawda. Sama byłam w ciezkiej sytuacji jak zaszłam w pierwsza ciążę. Miałam 17 lat a maż 19. Na początku fakt- pomogli rodzice, ale potem ja studia i praca, mąż praca, wynajęlismy stancje i jeszcze na samochód odłozylismy, mimo, ze pensje mielismy raczej kiepściachne... ale pasa trzeba było zacisnac i stanąc na nogi! Teraz jest o niebo lepiej. ja nie pracuje tylko zajmuję sie domem. Jakby ktoś 6 lat temu mi powiedział, ze wszystko sie tak pięknie skończy to bym sie w głowe popukała :D Poza tym masz już 34 lata. za 6 będzie 40 lat. wpadka w Twoim przypadku to wcale nie takie zle rozwiazanie jak Ci sie teraz wydaje :) A co jeśli potem obudziłabyś się z reką w nocniku? Nic bez przyczyny się nie dzieje- pamiętaj o tym :) Życzę Ci wiele spokoju, nadziei i samozaparcia. Wiem, że dasz rade- wyjścia z resztą nie masz. od siebie mogę Ci obiecac, że gdy dziecko się urodzi to stwierdzisz- Boże, jak mogło go wcześniej nie byc? :) Dziecko to najwiekszy dar, doceń to. Poczytaj topiki dziewczyn, które nie moga mieć dzieci... od razu człowiek przestaje bać sie porodu i tego co bedzie po i zaczyna sie cieszyc, że jest w grupie szczęściarzy, którzy będą mogli swoje dziaciaki kiedykolwiek przytulic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lady venera oj zebys Ty widziala moj wczorajszy kryzys tez nie mam gory pieniedzy i jadac na zakupy licze kazdy grosz pracuje tylko moj facet bo nawet nie jestesmy malzenstwem choc bardzobysmy chcieli :) tez rozkrecamy wlasny biznes i tez mamy kredyt do splacenia... Mieszkamy w angli a tutaj 1500funtow to tak jak w polsce 1500zl do tego w lutym kosmiczne oplaty za auto 1500funtow za ubezpieczenie... Czasami czuje sie jak wredna malpa bo moj M ciagle siedzi w pracy bierze nadgodziny zeby wszystko pociagnac do przodu a ja jak jakas wrednota jeszcze mu placze caly czas o glupoty... Ale coz tak juz to jest z chormonami ciazowymi :) Mimo to ja bardzo ciesze sie z malenstwa i juz nie moge sie doczekac kiedy przyjdzie na swiat :) Czasami tez mam ochote uciec schowac sie i juz nie wychodzic ale przeciez bym tesknila :) Pogadaj z Twoja mama albo z tesciowa o tym co czujesz (o ile masz z nimi dobry kontakt) wygadaj sie wyplacz i zobaczysz ze bedzie lepiej a moze i one powiedza ze Wam pomoga. I nie bedziesz czula sie taka samotna, moze powiedza ze tez tak mialy i wiedza co czujesz i tym bardziej beda wiedzialy jak Ci pomoc Wiec glowa do gory Maluch juz jest i czuje wszystko to co Ty :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lady Venero, Twoje odczucia są jak najbardziej zrozumiale, każdy chciałby przecież jak najlepszej przyszłości dla swojego dziecka, ale większość osób boryka się z problemami, bo kto ich nie ma? Życie bywa nieprzewidywalne - jednego dnia masz super sytuację finansową, oboje pracujecie, podjęta decyzja o dziecku, na tu nagle bach - zwolnienia, kredyt i co wtedy? Przecież i tak też bywa. W obecnych czasach to ludzie w ogóle by nie mieli dzieci, jakby tak przeanalizować to, co się dzieje od kiedy zaczął się tzw kryzys. A może taki dzień, w którym na wszystko/większość będzie nas stać i w którym będziemy mogli powiedzieć, że czujemy się zabezpieczeni finansowo, nigdy nie nadejdzie? Czy to oznacza, że mamy nie mieć dzieci? Ale rozumiem Cię bardzo dobrze, bo ja też mam wiele obaw, w tym przede wszystkim o to, czy dziecko będzie zdrowe (też mam 34 lata) i o to, czy sobie poradzimy finansowo, skoro już teraz wychodzimy prawie na zero. Ja w 2007 roku wzięłam z mężem 300 tys kredytu we frankach po niskim kursie (2,70 zł), mając 1 dziecko. Oboje pracowaliśmy i mieszkaliśmy w mojej kawalerce 24 m. Wybudowaliśmy dom w miejscowości męża, co w praktyce oznaczało dla mnie, że idę na bezpłatny urlop wychowawczy, bo w tym mieście nie miałam nikogo, kto mógłby i chciałby zostać z moim dzieckiem, poza tym dojazdy do pracy w mojej miejscowości pożarłyby moją pensję. W grudniu 2008 roku 2 tygodnie przed świętami BN wprowadziliśmy się do domu, a tydzień później mąż przyniósł wypowiedzenie z pracy - firma zwolniła 80 osób, bo kryzys. Oboje byliśmy więc bez pracy, z 2 letnim dzieckiem, bez oszczędności i zapasu opału na zimę (kupowaliśmy workami co tydzień), za to z ratą kredytu, która z 1400 zł urosła do 2300 zł. Załamałam się kompletnie, pojawiły się pierwsze siwe włosy, schudłam 10 kg i byłam wrakiem emocjonalnym. A wszystko miało być tak pięknie przecież. Jedynie mąż się nie załamał, codziennie mnie wyciągał do góry i wspierał. Po 4 miesiącach oboje mieliśmy nową pracę i do dziś dzięki Bogu ją mamy (mąż wrócił do starej firmy, po roku do niego zadzwonili i zapytali się, czy chciałby wrócić, bo sytuacja się poprawiła), ale wiem, że w życiu może być jeszcze różnie. Przede mną jeszcze 25 lat spłacania kredytu i wiem, że dopóki go nie spłacę, nigdy nie będę się czuła na tyle bezpiecznie, by mieć drugie dziecko. A jednak będę je mieć, walczyłam o nie prawie 3 lata i teraz modlę się tylko o jego i nasze zdrowie. o Życzę Ci dużo spokoju i wsparcia, żebyś nie była w tym wszystkim sama, no i oczywiście dobrej koniunktury dla Twojej firmy, żebyś nie musiała brać wszystkich zleceń i żebyś mogła poczuć się bezpiecznie. Trzymaj się ciepło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej. Witam przy niedzieli. Jak tam dziś Wasze samopoczucie bo ja mam doła jakiegoś. Mąż mnie wkurza, bo wydaje mu się, że skoro w pierwszej ciąży czułam sie super to teraz po prostu przesadzam, on chyba myśli, że ja wykorzystuję swój obecny stan żeby się lenić. A jeszcze wczoraj potknęłam się na schodach i zbiłam sobie nogę, boli jak nie wiem, szczególnie przy zginaniu. oklady zimne robie bo leków czy masci wolę nie stosowac. :((( Dziś najzwyczajniej w świecie jest mi źle. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja dzisiaj czuje sie ok mamy miec fachowcow do okna bo przecieka i pewnie bedzie wszedzie zimno i balagan... juz si enie moge doczekac... co do mojego M to ja tez mialam wrazenie ze troche mnie olewa i z nim pogadalam, i pomoglo powiedzialam jak sie czuje i jak jest mi zle jak nie mam od niego wsparcia i nie czuje ze jestem dla niego podwojnie wyjatkowa... i teraz jest lepiej, oczywiscie nie obylo sie bez placzu i unoszenia glosu (ale coz teraz jakos bardzo latwo mnie zdenerwowac chociaz staram sie nie drzec:) ) Tobie tez polecam rozmowe i zobaczysz ze bedzie lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w Smyku jest ten rogal poducha za 119 zł w sklepie internetowym z darmową dostawą do 14/12, chyba sobie zażyczę na Gwiazdkę, tylko mi nie wykupcie ;) brązowego w kwiatki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
andzik20 myślę, że twoja sytuacja z M od mojej jednak troche sie różni. U ciebie to pierwsza i jak sama napisalas długo wyczekiwana ciąża a u mnie druga, raczej nieplanowana. Mojemu M ciężko w ogóle przywyknąć do myśli, że znowu po 10 latach wpadamy w pieluchy gdy wszystko bylo już poukładane, stabilne. A fakt, że ja ciąże znosze zdecydowanie gorzej ni pierwszą jeszcze bardziej go dobija, więc rozmowa między mną a nim jest dużo trudniejsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny jestem sierpniówka 2013 i mam pytanie do was: bylam na usg w 5 tyg i 2 dniu i zobaczylam tylko pęcherzyk 6 mm , czy to normalne? bardzo się zmartwilam ze nie widać nic oprocz pęcherzyka.Nastepna wizyta za 10 dni. Napiszcie jak było u Was? w takim terminie ciąży

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej ja się dzisiaj strasznie czuje. Od wczoraj głową mnie boli, pół nocy wymiotowałam i teraz leże plackiem. Pytałam się moich fryzjerek o farbowanie i kategorycznie obie powiedziały żeby się powstrzymać do końca 1 trymestru. Dziewczyny z mężami już tak jest raz lepiej raz gorzej- jedno jest pewne ROZMOWA CZYNI CUDA ! Miłej niedzieli Wam życzę ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewuszki :D ja się dzisiaj czuję dobrze :) co do farbowania włosów to ja farbowałam... ale niezbyt toksyczna farbą :) co do tej poduchy oj marzy mi sie taka :) chyba też sobie zazycze pod choinke ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny! ja też ostatnio się nie dogadywałam z moim M...ja do tego chora, a on się zachowywał jakby nic nie było. Zauważyłam, że jakoś nie ma takiego nawyku "opieki"...:( oczywiście wkurzyło mnie to bardzo, wylałam żale i jest lepiej, ale i tak trochę mnie wkurza, bo inaczej sobie to wyobrażałam. Ale mam zamiar przygotować go teraz przez tą ciąże do większej pomocy w domu, tak że jak dziecko już bedzię to będzie miał to we krwi:D a u mnie coraz mniej objawów ciąży, mam tylko takie objawy po progesteronie, a biorę go w tabletkach, więc trochę się boję przed czwartkowym USG :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewelka333
Hej :) ja ogólnie mam trudny charakterek i ciężko ze mną wytrzymać a teraz w ciąży jestem jeszcze bardziej nerwowa .. Nic mi nie można powiedzieć bo zaraz w krzyk albo w płacz .. Ale poza tym ciąże znosze dobrze mało wymiotuje praktycznie wcale jestem tylko strasznie blada i bardzo mało jem :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewelka333
Jestem tak straszna że aż mi go czasem żal .. On dużo pracuje a jak ma wolne zaraz jest o coś wojna . No ale potem jak się uspokoję przemyślę przeproszę i jest ok do następnego razu ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny zażywałyście już jakieś leki przeciwbólowe? Mnie dalej głową pęka i chyba dłużej nie wytrzymam. Do lekarza idę dopiero jutro, a nie chce dzwonić z taka błachostką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zapowiedziałam mężowi, że będziemy robić razem porządki i będzie mi musiał więcej pomagać w sprzątaniu:) Nauczę go jak się sprząta (bo u mnie jest podział - ja sprzątam, on zmywa, myje piec i wynosi śmieci), bo ja z brzuchem pewnie większości nie będę umiała robić. Ogólnie przyjęłam zasadę, że jak on coś ma zrobić to ja się za to nie zabieram choćby stało tydzień (oczywiście codzienne przypominanie) i jeśli nie zrobi czegoś tak super jak ja(np. wywiesi krzywo pranie) to i tak jestem zadowolona, daję małe rady i za którymś tam razem jest już super:) No i gotowanie zawsze razem, zawsze on też coś musi robić (np. ja mięso, on ryż i warzywa). No ale niestety jak ja mu czegoś nie wskarzę to on sam się nie domyśli, że coś trzeba zrobić, więc muszę mu wszystko mówić. W przyszły weekend mamy zrobić generalne porządki przed świetam, w ten mu się nie chciało robić, więc ja też nie robię. Zobaczymy jak będzie za tydzień:) A Wy macie jakieś dobre rady w "wychowywaniu mężów"? :) Ja zażwałam tylko nospę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×