Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zalamanaa20aa

Właśnie rozstałam się z facetem..

Polecane posty

Szczera rozmowa jest jedynym słusznym wyjściem , albo w lewo, albo w prawo, bo stanie w miejscu jest najgorsze...a domysły z czasem człowieka zabijają psychicznie... Ja byłam tą stroną , która odeszła i wiem, że jakbym została z Nim wykończyłabym sie psychicznie... I tutaj zgadzam się , że to czy ktoś napisze smsa czy nie, nie jest wcale wyznacznikiem czy tej osobie zależy. A może po prostu zadzońcie do tej drugiej osoby i zadajcie pytanie czy kocha... Tak zwyczajnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mezatka)
Zacznij rozglądać się za nowym facetem. Nie warto żyć przeszłością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwnyswiat
Juz nie mowi do mnie misioleczku, juz nie caluje moich stop, juz..., juz... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taki jeden zgadzam sie z Tobą w 100 %, czułe smsy , gadanie do rana z czasem powszednieją , wkrada sie rutyna, normalne życie, problemy... I to normalne , musisz sobie to uświadomić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość julydelp
dziwny, jak tak czytam co piszesz to dochodzę do wniosku, że wy od dawna już nie jesteście razem, bo cały czas odwołujesz się do tego co było kilka miesięcy temu. Wy w ogóle macie jakiś kontakt? W ogóle to był/jest normalny związek? z seksem itp? To wszystko co piszesz podpada pod jakaś szczenięcą miłość platoniczną :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwnyswiat
Juz nie drapie mnie za uszkiem, nie glaska po glowce :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki jeden facet 28
Sam jestem ze swoją obecną w ten słodkiej fazie chociaż my od poczatku raczej nie przesadzamy nie gadamy przez tel godzinami zazwyczaj jak się nie widzimy to jest 1 sms na dzień dobry potem 1 telefon pod wieczór jak minął dzień itp i ewentualnie 1 sms na dobranoc ..i to wszystko. W sumie oboje nie jestesmy jakimiś gadułami zeby wisieć na telefonie i wzdychać ..wole wzdychać jak ją mam przy sobie i ona też z tego co widzę. ...na rytunę myślę ,że najlepsze jest jakieś szaleństwo , gdzieś iść razem w nowe miejsce coś odkryć razem wspólnie , przeżyć coś nowego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość swieta bez swietowania
moja wlasnie wysyla smsy, dzwoni, dopytuje, czy ja zadzwonie do niej jutro. Tylko mnie tym bardziej wkurwia, jak za mna teskni to mogla mnie na swieta nie zostawiac tylko je ze mna spedzic, a nie mi teraz pokazuje jak teskni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwnyswiat
może i masz racje przesadzam zobaczymy. Ale mam dziwne wrażenie ze Ona się zmieniła a może taka była tylko się maskowala dziwne człowiekowi myśli w takiej sytuacji przychodza ... Wiem jedno ze ona mówi jedno a robi drugie i to na pewno nie działa pozytywnie na też związek .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwnyswiat
Nie platoniczna, nieraz sie trzymalismy za rece i szeptalismy sobie czule slowka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwnyswiat
oczywiście już ktoś się podszywa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki jeden facet 28
dziwnyswiat ..a seks ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwnyswiat
znikam już z tego forum powodzenia wszystkim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziwnyswiat, szkoda, ze uciekasz... ja jeszcze zanim sie rozstalismy zauwazylam, ze on juz nie chce spedzac ze mna tyle czasu ile wczesniej, wykrzyczal mi to w twarz. jak pytalam (jak spedzalismy czas w swoich domach rodzinnych) czy na pewno chce sie spotkac to mowil, ze chce po czym gdy tego dnia sie posprzeczalismy darl sie ze nie mial odwagi powiedziec, ze nie chce :( a w niedziele (kiedy sie rozstalismy) tyloma rzeczami mi pojechal, tyle mi powypominal, ze glowa mala. najlepsze jest to, ze jak niekiedy siedzielismy razem i mowilam ze jesli jakies moje zachowania nie do konca mu pasuja to niech mi powie, a ja postaram sie cos z tym zrobic to odpowiadal zebym sie nie zmieniala, bo jestem cudowna, a w niedziele mial tyle na moj temat zlego do powiedzenia :( nie rozumiem go :( nie chce z nim byc chociaz kocham, znow napisal mi smsa, ze kocha, ze ciagle mysli, ze chce spedzic ze mna zycie i miec dziecko, ze zrobi wszystko zeby to naprawic. ale on pisze to, bo doskonale wie, ze mnie to rusza :( gra na moich uczuciach od zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dsgsdg
przykro nam wszystkim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej wszystkim. U mnie jakaś "dolinka"znów.Byłam oddać pierścionek-oczywiście wiadro pomyj na mnie.Starałam się trzymać jakoś ale pod koniec rozmowy nie wytrzymałam i zaczęłam płakać.Powiedziałam mu przez łzy jak bardzo tęsknię za dawną sobą: uśmiechniętą,kochającą życie,z pasjami a teraz przez niego zostałam wrakiem człowieka.powiedziałam mu o mnie boli...myślałam,że zrozumie a on wiecie co mi powiedział? Powiedział,że mam 3 minuty na płacz i skoro mnie tak rani to mam wypierdalać...oczywiście wszystkie złe zachowania ze swojej strony usunął z pamięci-on jest doskonały a ja beznadziejna...ech...boli bardzo :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ayamei, bardzo mi przykro :( dlaczego on taki dla Ciebie jest? zrobiłaś coś, co go zabolało? czy po prostu mu nagle tak odwaliło? :( u mnie też nadal bardzo źle. on wczoraj z domu rodzinnego pojechal do mieszkania i ma zamiar tam siedziec w swieta, bo mowi, ze chce ze mna albo sam.. a jak jest naprawde to nie wiem, bo czesto klamie . mnie w kazdym razie ciezko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutaśna...23
przeczytalam caly Wasz watek i opowiem tez swoja historie.. Ja rozstalam sie tez w swieta ale 2 lata temu i do tej pory cierpie. Jestem co prawda z kims innym teraz ale cierpie bardzo bo ciagle mnie oszukuje, oklamuje... niedlugo sie pewnie rozstaniemy bo juz nie mam sily dawac wiecej szans. Wiem ze w poprzednim zwiazku popelnilam mnostwo bledow i ten zwiazek teraz jest kara bo wszystko o co sie kiedys czepialam wraca do mnie ze zdwojona sila... Gdybym mogla cofnac czas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja cały czas zadaję sobie pytania: "czemu on to zrobił, czemu kolejny raz zaryzykował nasz związek, czemu nie umie być ze mną szczery?"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ayamei - gdy czytam Twój post, to tak jakbym wspominała.. Też był dla mnie czuły, kochający, a z dnia na dzień (mieszkaliśmy ze sobą 2 miesiące)mnie rzucił..Gdy chciałam z nim spokojnie porozmawiać, dowiedzieć się dlaczego to kazał mi wypier*alać. Jak mógł coś takiego powiedzieć? Nadal nie rozumiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abra-kadabra
ja też... po prawie 1,5 roku noc wigilijna... już po północy, (kolacje jedliśmy z naszymi rodzinami- osobno) awantura... krzyki, wyzwiska, rękoczyny... powiedziałam że to koniec. świetne te święta, nie ma co. a to dlatego że nie umawialiśmy się na wieczór wigilijny..więc przyjęłam zaproszenie koleżanki na wyjście na imprezę 'pasterkową' ..powiedziałam mu o tym -obraził się, miałam go po imprezie zgarnąć i zawieźć do mieszkania- wrzeszczał na mnie, wyzywał od ladacznic , szarpnął za włosy (w trakcie jazdy autem) , kiedy zatrzymaliśmy sie pod blokiem, zaczęło się piekło. zabrał mi kluczyki-powiedział że mam iść do niego (ja chciałam wracać do domu) , zaczął mnie szarpać, uderzył, rozerwał kurtkę, po ok 2 godzinach awantury ..kiedy autentycznie bałam sie że w afekcie mnie uszkodzi lub zabije (wystarczyłoby żebym uderzyła głową w śliski asfalt :O ) udało mi się odebrać kluczyki i pojechac do domu. to nie pierwszy raz kiedy tak sie zachowuje (po alko.) ..ale niech to bedzie OSTATNI! ..święta zje*ane, prezenty nie dane, z sylwestra nici... ja poobijana, z zapuchniętymi oczami, i bolącym gardłem do krzyku zbieram w sobie siły by wytrwać w swoim postanowieniu. ..ale wiem że on znowu przyjedzie i będzie przepraszał... prosił o kolejną szansę, będzie tłumaczył że to moja wina że to ja go sprowokowałam do takiego zachowania. chciałabym już to naprawdę ostatecznie zakończyć. ale on "obiecuje" że nagada na mnie, że zepsuje mi reputacje, że wszyscy bedą wiedzieć jaka "dziwka" ze mnie. a ja miałam 2 stałe związki, w których byłam wierna jak pies i żadnych przygód na boku czy po drodze ...ja "dziwka".. :O co za masakra :O mam ochote gdzieś wyjechać. tylko gdzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A mój właśnie był odzwierciedleniem anioła.. do czasu aż coś mu nie odjeb*ło i mnie nie rzucił z dnia na dzień..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lunia010101010
Dziwny swiat, masz 24 lata od roku jestes w 'zwiazku' z dziewczyna ( a przynajmniej tak ci sie wydaje) i czasem trzymacie za rece i szepczcie czule slowka? :O Ty wez w glowe stuknij:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
abra-kadabra, masakra, bardzo Ci współczuję. Obyś wytrwała w tym postanowieniu, ja też muszę w końcu wytrwać. Bo jeszcze raz, drugi można coś wybaczyć, ale nie jak takie akcje zdarzają się notorycznie :( Mój mi 2 godziny temu napisał czy spędzimy dzisiejszy wieczór razem... nie odpisałam, on też nic więcej nie pisał. Nie mam pojęcia co robi, zaczynam tęsknić... Kurczę serce chce wybaczyć, ale rozum mówi, że już za dużo tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lunia, przecież widać, że to podszywy, z łaski swojej czytaj cały wątek i wszystkie odpowiedzi konkretnej osoby jak już chcesz oceniać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abra-kadabra
@malediva mój też , jak gdyby nigdy-nic" mówił żebym do niego wpadła :O bo święta są i powinno się je spędzać z najbliższymi :O !!!!! :0 ...i żebym NIE NISZCZYŁA TEGO CO PRZEZ PONAD ROK BUDOWALIŚMY !!! :o :0 ..no kuźwa... tak..oczywiście.. to moja wina ..bo w końcu nie wytrzymałam i ostatecznie próbuję uciąć ten związek. on nie rozumie że to przez jego agresywne zachowanie, wyzwiska i bezpodstawne oskarżenia o "puszczalstwo" ... to ja jestem ta zła bo już go nie chcę :( :( :( ..ale ja chciałam..bardzo długo przymykając oko na różne dziwne jazdy. on potrafi wymieniać same pozytywy, jaki to on dobry, jak sie starał... a ja ośmielam się go "rzucać"... jak to sympatycznie ujął: pewnie mam zamiar się puszczać, pewnie brakowało mi innych kut*sów :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to widzę, że mają podobne myślenie. mój też jak go zostawiłam to mnie błotem obrzucił, jak ja mogę, a w ogóle, że to wszystko przeze mnie, że mnie oszukał z tym czy z tamtym , że w dupie mi się poprzewracało i tym podobne teksty :O fajnie, naprawdę nie ma to jak przyznać się do winy i okazać skruchę. Tylko dopiero dziś po dwóch dniach przeprasza (przez esa) i mówi, że chce to naprawić. Niech się pocałuje w cztery litery. Najgorsze, że muszę tam wrócić w niedzielę, do mieszkania i dopóki nie znajdę jakiegoś pokoju to z nim mieszkać :O A Twój jest chyba bardzo zazdrosny i mało pewny siebie skoro myśli, że się puszczasz i jak się tylko nadarzy okazja to polecisz do innego. Dla mnie zaufanie w związku to podstawa. A widzę, że i u Ciebie i u mnie tego było brak. teraz żeby być silną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abra-kadabra
no :( zazdrosny to mało powiedziane, wrecz zaborczy :O ile to razy słuchałam bezpodstawnych zarzutów, oskarżeń, insynuacji. jak kiedyś rozmawialiśmy na temat antykoncepcji i powiedziałam ze brałam swego czsu tabletki anty, to stwierdził że pewnie dlatego że bzykałam sie z kim popadnie :O :0 znajomego na imprezie chciał uderzyć bo jak mnie ten znajomy zobaczył chciał sie przysiąść na chwile do stolika i zamienić kilka słów ze mną, bo sie dawno nie widzieliśmy :O czepiał sie starych zdjęć które miałam na fejsie, bo na tych zdjeciach było mieszane towarzystwo, nie same dziewczyny, wiec stwierdził że pewnie wszyscy ci z którymi mam zdjęcia byli w jakiś sposób ze mną związani tzn albo sie bzykaliśmy :O albo lecieli na mnie i chcieli bzykać :O ..on nie rozumie że można mieć znajomych facetów i traktować ich po prostu jak LUDZI a nie obiekty seksualne :O wszystkie kłótnie zaczynał lub kończyły się w temacie mego domniemanego "puszczalstwa". twierdzi że wszyscy chcą mnie przelecieć, a że ja lubie imprezy, muzyke klubową i jestem raczej sympatyczna i uśmiechnięta, to na bank jetsem ŁATWA I PUSZCZALSKA ... a ja pierwszego faceta z którym zaczełam współżycie miałam w wieku 23 LAT!!!!! I JESTEM MONOGAMISTKĄ Z ZASADAMI :o :o :o :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
on chyba ma poważny problem, przecież to nie jest normalne zachowanie. jakiś psycholog, psychiatra mógłby pomóc, może postaw mu ultimatum jeśli naprawdę go kochasz, że niech zacznie coś z tym robić, bo inaczej nie ma najmniejszych szans na powrót. No chyba, że Ty już masz naprawdę tego dość, czemu wcale bym się nie dziwiła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abra-kadabra
ja już mu mówiłam, kupiłam książkę -taki poradnik dla par - gdzie zaznaczyłam kolorowymi zakreślaczami wszystkie wątki które odnosiły sie do nas -nawet nie skończył czytać, groziłam że jak nie pójdzie na terapie to koniec- poiwedział że już szuka odpowiedniej poradni i że ma sie umówić na wstepną rozmowę, ale ja tez mam wziąc później w terapii udział -zgodziłam sie, niby było ok, potem temat ucichł. potem powiedział że nie bede z niego robić wariata i on nigdzie nie pójdzie. :O że to my razem mamy DAĆ RADE, że on sie zmieni ale tylko "z moją pomocą, jak ja będę przy nim" :O potem było w miare dobrze, z kłótniami (które on zawsze usprawiedliwia, że wszyscy jego znajomi mają problemy w związkach i też się kłócą :O ) ..ale w wigilię znowu rozpętał masakrę... dlatego że był wypity -a ja od dłuższego czasu po prostu unikałam go gdy chciał pić- nie wychodziliśmy razem na żadne imprezy jeśli chciał pić... aż do wczoraj.. kiedy powiedziałąm że go podwiozę (bo był wypity) :O malediva.. a wy mieliście już takie momenty że 'zrywaliście' i wracaliście?? bo mój chyba liczy że bedzie tak jak wcześniej bo już kilka krótkich 'zerwań' było, i pozwalałam mu wrócić :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×