Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gdynianka1987

Poród w Wejherowie - rok 2013

Polecane posty

Podobnomprzed porodem liczba ruchow powinna zmalec , ale u mnie do samego konca utrzymywala sie na tym samym poziomie, a malenstwo ruszalo sie nawet w czasie porodu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No własnie o tym że się mniej ruszac będzie też słyszałam ale moje maleństwo wciąż szaleje tak samo i sie zastanawaim o co moje jej chodzić ;) juz kilka dni po terminie i sie zaczynam stresować....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też się stresowalam, bo mój synus spóźnił się 5 dni, ale na szczęście stres byl zbyteczny, bo maluszek dostał 10/10 :) takze glowa do gory już wkrótce bedziesz tulic swoje malenstwo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goscccccccc
kamka a jakie bylo oblezenie? duzo rodzacych? tlok na salach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak ja bylam to bylo duzo rodzacych, po 3 osoby w 2osobowych salach, ale pozniej sie rozluznilo:) i pomimo takiego "ruchu w interesie " polozne i pielegniarki uwijaly sie jak mrowki, bo niokomu niczego nie brakowalo. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lejdiseb
wejherowo jest do bani

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paulusek89
CzekamNaCórcię ja rodziłam normalnie, tzn na fotelu. Powiedziałam tylko, żeby mi oparcie podnieśli. :) lejdiseb każdy ma swoje wrażenia, jeśli możesz swoją wypowiedź uzasadnij :) Chętnie przeczytamy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak ja bym już chciała opowiedzieć o swoich wrażeniach,a nie tylko czytać :( ehhh, już się robię strasznie marudna hehe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lejdiseb
- położna laktacyjna to porażka (naciąga na kasę wg mnie nie informuje o cenach , kaze potem płacić) - położne są nie przyjemne , kilka jest tylko spoko - szpital z nazwy tylko sprzyja karmieniu piersią ja wyszlam zrażona - sor czy tam izba przyjęć siedzą jakies stare baby i patrzą na ciebie dziwnie , nie śpieszyy im się a lekarzowi już wogóle - jedzenie katastrofalne - zwlekanie z cc - brak męża przy cc porażka - zaduch - brudne kibelki ,prysznice - nieprzyjemny ordynator to akurat utkiwiło mi a pewnie cos uleciało mam traumę po wejherowskim . drugi poród na klinicznej i bardzo zadowolona jestem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paulusek89
Spokojnie, czeka na ładną pogodę :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lejdiseb - jak położna laktacyjna każe sobie płacić? to ze jedzenie jest koszmarne to juz wiem ale cóż. dzieki, że podzieliłaś się swoimi spostrzeżeniami :) przerazają mnie tylko te brudne łazienki;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lejdiseb
normalnie niby przyszła , miałam problem z tymi brodawkami mówi dam pani ttakie nakladki na sutki ok dałała na drugi dzien przychodzi pyta jak sobie radz mówię ok , mówi dam pani herbatke laktacyjna bocianka dała popijam pod wieczór przychodiz mi powiedziec zebybym ja lub mąż przyszła sie rozliczyc bo jest do 17. nakładki 48 zł herbatka 10 zł no sory nic nie mówiła o cenach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lejdiseb
a kible to porażka była zawsze trafiłam na za przeproszeniem osrany lub wszedzie byla krew albo nawet podklady wylatywaly z kosza .. za rzadko sprzataja . na patologi pod prysznicem była kupa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobrze ze piszesz to ja zawsze bede się pytać o cennik ;) a w razie czeko spakuje swoje nakładki ;) mam nadzieje ze trafię na czystrze toalety. Paulusek, Kamka - też miałyście taki problem z toaletami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lejdiseb
gdybym to wiedziala to bym nie brala od niej tych nakladek a ani tego całego jej bocianka , a kolezanke z sali namówiła na sudocrem. niezly biznesik zbija sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lejdiseb
opinia znaleziona w necie o wejherowie: Moja ciaza przebiegala bez komplikacji, mialam urodzic dziewczynke,cieszylam sie ogromnie!!! Moim lekarzem prowadzacym był dr. M., ktory w swoim prywatnym gabinecie jest bardzo mily, bez problemu odpowie na kazde pytanie, podobno swietny specjalista.Ponadto uczeszczalam do szkoly rodzenia wraz z mezem, ktora wogole sie nie przydala podczas naszego porodu, zapisalam sie tam w celu zapoznania sie z personelem-poloznymi, jako, ze byla to moja pierwsza ciaza, bardzo sie balam rozwiazania. Na szkole rodzenia mowili, o porodzie rodzinnym,ze maz jest przy mnie, panuje intymna atmosfera, personel jest przemily i co najsmieszniejsze ze bede mogla rodzic w kazdej wygodnej dla mnie pozycji. Po porodzie mielismy spedzic 2 godziny w sali porodowej aby ocenic czy nie ma krwotoku itd.. mial byc to czas dla rodzicow i malenstwa,mieli nam pokazac jak przystawic dziecko do piersi, pomoc w przewijaniu pielegnacji pepka itd. Gdy nadszedl termin porodu udalam sie na kontrole do dr.M., ktory stwierdzil ze mam juz dziecko powyzej 4-ech kg dlatego nie ma co czekac i mam sie w przyszlym tygodniu stawic na izbe przyjec na porodowke, z zakupionym przeze mnie zelem PREPIDIL(koszt okolo 200zł), przed ktorym ostrzegam!!!!!!!!!!!!! Stawilam sie na izbe przyjec w srode okolo 15, tam stwierdzili ,ze przejde na patologie gdyz juz nie maja lekarza ktory moglby mi zalozyc ten zel, ktory mial przyspieszyc dojrzewanie szyjki macicy co w konsekwencji mialo wywolac porod do 24 godzin. Wiec przelezalam tak dobe i nastepnego dnia z rana zabrali mnie na porodowke, aby zalozyc ten zel. Nikt wczesniej nie sprawdzil, ja rowniez nie przeczytalam ulotki o konsekwencjach po zalozeniu tego zelu.dr. M stwierdzil ze jest to zupelnie bezbolesne, wiec mu zaufalam. Wiec polozylam sie na lozko zalozyli mi zel po ktorym mialam lezec bite 2 godziny aby plyn nie splynal. Polozna miala mnie dogladac. Po zalozeniu zelu czulam okropny bol w pochwie i w podbrzuszu, nie da sie tego opisac, ale mialo byc to bezbolesne wiec liczylam ze ten bol ustapi. A w konsekwencji bolalo mnie coraz bardziej, myslalam ze moze szyjka zaczela sie otwierac, po 10 minutach dostalam dreszczy w upalny dzien, sygnalizowalam poloznej ktora byla zdziwiona, ale przyniosla mi koc i wyszla, nagle poczułam ze musze do toalety, przeszywal mnie bol plus zaatakowala mnie ostra biegunka a wstac nadal nie moglam, probowalam wezwac polozna, ale bylam sama w sali, nie wiedzialam czy wstac czy czekac... w koncy przyszla i z łaską podala mi basen, potem dolaczyly sie wymioty, na nerke nie moglam za bardzo liczyc, bo polozna znowu gdzies zniknela.Bol nie ustepowal wiec caly czas myslalam ze zaczela mi sie moze akcja porodowa.Minely 2 godziny i wrocilam spowrotem na lozko na patologie, bylam tak obolala, ze ledwo chodzilam.Za jakis czas pojawil sie dr. M. zbadal mnie stwierdzil ze szyjka juz puscila, i moze rozpocznie sie porod i to byl caly udzial pana dr. "swietnego specjalisty". Potem bylo juz tylko gorzej pojawily sie skurcze tak bolesne , ze nie da sie tego opisac, dziwilo mnie bo odstep pomiedzy skurczami trwal tylko 5 - 10 sekund i zaczynal sie kolejny skurcz.Prosilam o pomoc, polozne, lekarzy, moze aby mnie zbadali bo bol byl nie do wytrzymania i te skurcze tak nasilone, czułam ze cos jest nie tak.Polozne rozkladaly rece, a lekarz ktory pojawil sie pare godzin pozniej stwierdzil ze jest tylko 1 palec rowarcia, wiec nie powinno mnie bolec i ze przesadzam napewno, a ja myslalam ze zejde z tego swiata.Moj maz probowal zorganizowac anastezjologa zaproponowal mu pieciokrotnie wyzsza sumie za znieczulenie zewnatrzoponowe abym tylko tak juz nie cierpiala.Pan anastezjolog stwierdzil ,ze jesli zdolam miec rozwarcie na 4 palce do 21 godziny to mnie znieczuli a jesli pozniej to juz nie bo on w nocy nie pracuje:))a byla to godzina 15.Probowalam pod cieplym prysznicem przyniesc sobie troche ulgi, ale czulam ze znowu musze biec do toalety, bol byl nadal nie do opisania, po moim powrocie do lazienki salowa zaczela komentowac, ze znowu jest ponalewane wody pod prysznicem, i musi to wytrzec...a ja znowu wchodze pod prysznic. Moj horror trwał ...jeczałam z bolu, maz probowal prosic o jakies farmakologiczne znieczulenie , prosil o zbadanie mnie bo liczylam ze skoro mam juz bole, ktorych sie nie da opisac to urodze do 21 ze znieczuleniem.O 17 maz zahaczyl kolejnego lekarza ze zmiany i prosil o zbadanie mnie, Na to lekarz i polozna, zaczeli wydziwiac, ze co to ma znaczyc...on nie ma czsu mnie badac mimo ze poprzednie badanie bylo2- 3 godziny wczesniej.Lekarka zaczela na mnie krzyczec w gabinecie ze moja rodzina wywiera na nich wplyw ze maja mnie badac co chwile, a ona nie ma na to czasu, po badaniu juz wiedzialam ze nie mam co liczyc na znieczulenie w kregoslup, bo szyjka od ostatniego badania otworzyla sie o 1 palec, nie bylo mozliwosci urodzic do 21. Potem pojawil sie kolejny dr.Pan K. poprostu najbardziej hamski, upokarzajacy kobiety rodzace lekarz. Zapomnialam dodac ze gdy prosilismy to lekarzy, to polozne o pomoc, bo tak strasznie bolalo a nie bylo nawet rowarcia to wszscy nas ignorowali np. lekarka stwierdzila ze kłamie ze tak boli, bo ona nie widzi skurczow na ktg, co sie pozniej okazało, bol wynikał z alergii jaka dostalam po zalozeniu prepidilu, ktory mial byc bezbolesnie zalozony.Moj lekarz prowadzacy, ktory powinien sprawdzic czy nie jestem uczulona na ten lek przed zalozeniem mi go, totalnie umyl raczki, olał mnie ,a polozne nie potrafia chyba czytac ulotek i nikt nie wpadl z nich ze moge dostac tak silnej nadwrazliwosci na ten lek, w ulotce jest napisane ze powinnam miec natychmiast plukanie szyjki macicy, ale to dopiero przeczytalam juz po wszytskim. Moje bole trwaly 24 godziny, blagalam polozne o oksytocyne, aby ten horror sie zakonczyl jak najszybciej, bylam wycienczona, z bolu z biegunki ,wymiotow.Polozne stwierdzily ze na noc oksytocyny w tym szpitalu nie podaja, załamałam sie totalnie bol byl juz tak ostry ze ulge przynosil mi bardzo goracy prysznic w konsekwencji poparzył mi skore. Wtedy złośliwy dr.K zabral mnie do gabinetu na kolejbe badanie, prosilam czy moge przeczekac skurcz i wtedy polozyc sie na lozko do badania, wysmiali mnie po co przeciez to tak nie boli stwierdzil lekarz. Nie poinformowal mnie o postepie porodu tylko w bardzo nieprzyjemny sposob wyprosil z gabinetu. Kolezanka ktora lezala ze mna na patologii podsluchala tylko przez drzwi jak rzomawial o mnie z polozna ze mam juz 6 palcow rozwarcia. Zaczely sie bole krzyzowe a ja nadal na patologii... maz robil co mogl masowal mi krzyz, tak jak uczyli na szkole rodzenia, w tem wszedl pan doktor i zaczal sie wydzierac na nas, ze maz ma sie wynosic z odzialu ze wezwie policje, mowil ze teraz on tu jest ordynatorem, ze odwiedziny sa do 21.Ja rozumiem...ze to patologia ale sala byla pusta a nasza sytuacja WYJATKOWA, bo rodzilam a nadal trzymali nas na patologii...dlaczego nie zabrali mnie na porodowke skoro juz byla dosc rozwinieta akcja porodowa. Ja z bolu i stresu zaczelam plakac, maz musial wyjsc,prosilam przeniescie mnie juz na porodowke w koncu placimy za porod rodzinny,wtedy zaczal mnie obrazac pan doktor ze jak ja sie zachowuje, jak sie nie podoba to moglam isc do swissmedu, tutaj on dyktuje warunki, wprowadzil jakis terror, polozne sie go boja, spuszczaja glowe,boja sie np zasugerowac ze moze powinnam byc juz z mezem na porodowce , bo ten lekarz zrobi dokładnie na odwrot niz jak one go poproszą. Zostalam sama z bolem i stresem. chwile pozniej stwierdzilam ze ide do meza na korytarz i skoro nie chca mnie przeniesc na porodowke bede rodzic na korytarzu z mezem, tak bardzo potrzebowałam bliskiej osoby w tej trudnej chwili. Pan doktor chyba sie tego przestraszyl wezwal mnie ,za chwile znowu zbadal ,znowu uslyszalam ze jestem taka i owaka, ale co najwazniejsze przeniosl mnie na porodowke.Myslalam ze juz bedzie dobrze, ale trafilam na herszta a nie na polozna, zero dobrego slowa. O 1 w nocy kazala mi sie polozyc i podlaczyla mnie pod oksytocyne zdziwilo mnie to bo wczesniej polozne mowily ze na noc nie podlaczaja pod oksytocyne a i ze bede mogla rodzic w kazdej pozycji.Wychodzac z sali polozna powiedziala "tylko jak poczujesz bole parte to mnie zawolajcie".Wiec lezalam tak i czulam jak bole sie nasilaja, w koncu sie zaczelo poczulam bol party zaczelam glosno pojekiwac, maz pobiegl po nia, a ona na to tylko -ja slysze-.W koncu przyszla z łaska jak dziecko juz bylo w kanale rodnym i zaczela sie na mnie wydzierac ze mam przestac przec, tylko jak??? skoro to samo tak parlo.Potem krzyczala ze zle trzymam glowe podczas parcia i po co nadymam policzki, ze po co chodzilam na szkole rodzenia jak i tak robie co innego, ale bol jest w tym momencie tak silny ze nie dociera do Ciebie czego te baby chca.Potem bylo mi juz wszytsko jedno chcialam tylko ujrzec moja coreczke.Mala miala 3.300 a podobnoz byla juz ponad 4 kilogramowa.Dziecko urodzilo sie sino blade, niedotlenione,umordowane, podduszone do tej pory ma ogromne ślady na szyjce i glowce po ciezkim porodzie, nie wspominam juz o tym ze 2 godziny po porodzie spedzilam z malenstwem na korytarzu zamiast na sali poporodowce i nawet nie wiem dlaczego.Malo brakowalo, a dziecko moglobyc uposledzone od niedotlenienia. Potem juz na oddziale poporodowym nikt nas nie uczyl ani pielegnacji dziecka, ani jak przystawiac do piersi.gdybym sama nie poszla i zapytala o spirytus do pepka to nie doczekalabym sie. Posumowujac moj porod okazal sie koszmarem, upokorzono nas i zostawiono samych sobie przez caly pobyt.Jedyne co dobre to ze mają sale pojedyncze płatne oczywiscie, maz moze byz z toba caly czas, gdyby nie to to dziecko zadławiloby mi sie swoimi wymiocinami, bo nie oczyscili jej drog oddechowych i mała wymiotowala co chwile wodami plodowymi, mimo ze lezala na boczku zakrztusila sie, zaczela sztywniec i siniec ja bylam pod prysznicem, cale szczescie ze maz czuwal nad naszym malenstwem. Coreczka juz wrocila do siebie i mamy sie dobrze, tylko nadal pozostaje gorycz w sercu i niesmak, bo przeciez mialo byc calkiem inaczej. Szpital w wejherowie jest totalnie nie przygotowany na porod z komplikacjami, moze to potwierdzic kilka moich kolezanek, ktore mialy podobnie jak ja okropne przerzycia w tym szpitalu na porodowce i na patologii, jedną jeszcze zwyzywali typu Ty tłusciochu, grubasie. W glowie sie nie miesci, to co sie tam dzieje. Dziewczyny ktore trafiaja juz do szpitala z bolami porodowymi moze i sa bardzozadowolone bo klada sie na porodowke kilka chwil i rodza,a jeszcze trafia na jakas normalna polozna. A ja mialam pecha co do calego personelu i NIGDY w zyciu nie zdecyduje sie juz na porod w SŁYNNYM WEJHEROWIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lejdiseb
taaa taki lukier wylano tu na ten cud miód szpital ale wszystko ma jak widac 2 strony. jak widac to loteria na co sie trafi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lejdiseb
rok 2010

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lejdiseb
niestety nie zapoznawałam się z opiniami z netu pokierowałam się radą kuzynki która również zalecała szpital w wejherowie choc jestesmy z gdyni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lejdiseb
w tym linku z ktorego pochodzi ten czarny najgorszy z mozliwych scenariusz jest wiecej opini poczytajcie zastanówcie się powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lejdiseb
link trzeba skopiowac w calosci i wkleic do wyszukiwarki klikniecie nie przenosi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamkaaaa28
AS1985 jaj ja bylam w szpitaku, to mialam sale akurat w poblizu wc oraz prysznica. Poza tym, ze w drzwiach nie bylo zadnego zamkniecia od srodka, ale to pewnie ze wzgledow bezpieczenstwa, to wszystko bylo ok. Regularnie przychodzily panie, ktore sprzataly i oproznialy kosze na smieci. Jesli chodzi o naciaganie, to w momencie jak mialam nawal pokarmu i dotknac sie nie moglam bo piersi i sutki obolale byly strasznie, rzeczywiscie pani od laktacji przyniosla mi masc i laktator, ale po wczesniejszym uprzedzeniu , ze sa odplatne. Szczerze mowiac nie odczulam tego jako naciaganie, mysle , ze to kwestia podejscia do sprawy. Przy takim bolu jaki odczuwalam, wazniejse dla mnie bylo, aby mi ulzylo i zeby nie dostac stanu zapalnego.. Za to bardzo solidnie sie mna zajela, pokazala jak skutecznis korzystac z laktatora, jak masowac piersi etc. I nie jest to zadna nowosc, ze szpitalne jedzenie jest takie sobie w ilosci i jakosci, ale tak jest wszedzie. W koncu to szpital a nie Sheraton w Sopocie ;) Jak ktos sie nastawia od samego poczatku negatywnie, to nic dobrego nie napisze... A jak ktoras chce byc traktowana jak ksiezniczka to w Stermedzie za jedyne 6 tys. przeprowadzaja porod jaki sie chce ;) Paulusek ja juz jestem po wizycie poloznej, w czwartek mamy pierwsza wizyte kontrolna u pediatry, takze werandujemy sie a w czwartek pierwszy spacer :D Szwy tez mam juz sciagniete, ale lekarz tak mnie zszyl, jakby haftowal wzorki jakies, bo przy sciaganiu bolalo jak cholera:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiedzcie dzieczyny, czy w szpitalu daja podkłady na łóżko, czy trzeba mieć swoje??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podklady na lozko i podklady higieniczne udostepnia szpital, polozne same mowia , gdzie one leza i mozna sobie brac ile sie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hm :( lejdiseb za wszelka cene chcesz udowodnoc ze Wejherowe jest złe. przykro ze miałas nie najlepsze wspomnienia ale na szczescie ja juz rodzilam w Wejherowie w roku 2011 i moje wspomnienia sa podobne do wspomnien pauluska, kamki, gdynianki wiec na szczescie nie przestraszylas mnie tym bardziej ze i tak chodze jak tykajaca bomba. a ta wypowiedz z internetu to z jakiego roku jest ? bo na tym forum dla mnie wazne sa te terazniejsze odczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×