Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Zaproszenie na wesele Czy byłybyście choć trochę ZŁE na moim miejscu

Polecane posty

I jaka znowu lepsza ? :o nigdzie nie pisałam że jestem lepsza. Po prostu mam ślub i ludzie nie muszą się zastanawiać jako co mnie potraktować i jak napisać, tyle tylko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Hmmmm ale dlaczego to ma być buractwo????? Zapraszam bliską mi osobę z osobą towarzyszącą...dlaczego ma mi zależeć na tym czy przyjdzie z Anią, Manią czy Franią????? Przecież nie są oficjalnie parą, tylko sbie ze sobą są...albo i nie są, nie moja sprawa...?" No, tzn że jezeli on jest z Manią, to Ciebie nie obchodzi czy przyjdzie z nią czy z kimś innym. I ok.Właśnie o to autorka pyta, czyli nie obchodzi ich z kim przyjdzie jej facet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oj dziewczyny, tu nie chodzi o to co wy popieracie, a co nie. chodzi o zwykłą kulturę i szacunek do swoich zaproszonych gości. Rozumiem jak najbardziej sytuację o której (chyba) mowi Kinga, że wypisuje się zaproszenie dla jakiegoś członka rodziny + osoba towarzysząca, jeśli nie wiadomo tak naprawdę z kim przyjdzie, bo jest albo samotny, albo w jakiejś luźnej relacji. Jak najbardziej jest ten zwrot zarezerwowany dla takich sytuacji. Ale w momencie gdy jest para długoletnia, dzieciata, która wiesz, że żyje razem i przyjdą razem to pewną zasadą dobrego wychowania jest umieścić ich nazwiska na zaproszeniu - jeśli ktoś tego nie rozumie, to trudno. Jednak jest to wyraz braku szacunku nie tylko do os. towarzyszącej, ale także do osoby "bliskiej", której wyborów życiowych nie potrafisz uszanować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jaka znowu lepsza ? nigdzie nie pisałam że jestem lepsza. Po prostu mam ślub i ludzie nie muszą się zastanawiać jako co mnie potraktować i jak napisać, tyle tylko Bo tak to wygląda w rzeczywistości - zapraszani są PAŃSTWO a nie Pan x i Pani Y. Do czasu zawarcia ślubu, ja zawsze byłęm osobą towarzyszącą i jakoś mi korona nie spadła z głowy, bo rozumiem że ktoś nie ma ochoty na dopiski, podchody. BA nawet jak się pytali mojej żonie, wtedy narzeczonej, jak mają mnie zaprosić, to odpowiedziała że jako osobę towarzyszącą. Pamiętam jedną sytuację na pogrzebie, gdzie konkubina została wyproszona z uroczystości jako osoba z poza rodziny. po prostu. Nie ma jej. Nikt się nie martwił czy będzie jej przykro, smutno, będzie rozgoryczona. Po prostu - była obcą osobą dla wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Sens by miało przełożenie, gdyby to Twoja mama i twój tata nie mieli ślubu, a żyli razem i mieli Ciebie - nie byliby wtedy rodziną ?" A są? Rodzina to również jedno nazwisko. Podoba mi się jak zwolennicy lekkich związków próbują zrównać się z małżonkami. Niestety, dla zdecydowanej większości zawsze będziecie kimś tam obcym, nawet mając dzieci, będąc kilka lat razem - zawsze będziecie ci obcy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli dla ciebie rodzinę tworzy jedynie papier z USC lub parafii i wspólne nazwisko, to pozostaje mi tylko ci współczuć. Myslę jednak, że dla tych osób bez ślubu nie ma żadnego znaczenia wasze gadanie i deprecjonowanie ich związku, ani fakt, że są wam obcy z tej okazji. Najważniejsze że dla SIEBIE SĄ RODZINĄ i tworzą ją - czy wam się to podoba czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie ma takich jak my dwoje
A czyja to konkubina była, że ją z pogrzebu wyrzucili? Różni ludzie przychodzą na pogrzeby i bywają na nich również obce osoby tak po prostu i co wyganiacie takich ludzi? Matko jedyna...Co za chamskie prostaki. A po drugie.... co zrobicie, gdy małżeństwo będzie miało dwa nazwiska? Czyli np. Antoni Nowak i Antonina Kowalska? Bo ja znam wiele takich małżeństw, gdzie żona pozostała przy swoim nazwisku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to znacze, ze jak ja mam
swoje nazwisko po slubie, a maz swoje to rodzina nie jestesmy?:D kafe od zawsze mnie zadziwia:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
alez konkubinat sam w sobie moze twierdzic, ze jest rodzina, ze jest ufoludkiem lub tez zwizkiem kosmicznym. To nie jest moja sprawa. Prawo natomiast mowi wyraznie - rodzine tworzy sie po zawarciu zwiazku malzenskiego. Konoec, kropka. U mnie w rodzinie nie ma konkubinatow bo my ich nie uznajemy, szacunek do osoby, ktora sie kocha wymaga stworzenia rodziny a nie luznego zwiazku. Gdyby (hipotetycznie) jakis moj kuzyn zyl w konkubinacie dla calej naszej rodziny bylby to sygnal "to nie jest powazny zwiazek, nie szanuje i nie kocham tej kobiety na tyle, aby stworzyc rodzine". Ok, ich wybor. Wobec tego, byloby mi kompletnie obojetne kogo na moj (hipotetyczny) slub chce zabrac, czy konkubine czy sasiadke z trzeciej klatki. Dostalby zaproszenie z osoba towarzyszaca i kropka :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Weronika............
Dla mnie RODZINA to mój partner i nasza córeczka,która jest w drodze i z niecierpliwością na nią czekamy.Kochamy się najmocniej na świecie,nie potrafimy bez siebie żyć,uwielbiamy wspólne rozmowy,oglądanie tv,spacery.Mamy dużo wspólnych tematów,rozmawiamy o tym jak będziemy wychowywać naszą córeczkę.Mamy wspólny budżet,wspólne mieszkanie,wspólny kredyt,ale mamy jedno serducho które bije i w nim i we mnie i to jest moja RODZINA!To,że nie mam jego nazwiska (jak na razie...może kiedyś się to zmieni,a może nie) nie zwalnia mnie z obowiązku kochania mojego mężczyzny!Żaden papier nie zmieni moich uczuć i nic między nami nie popsuje bądź naprawi.Żyjemy tak jak chcemy i nam to bardzo odpowiada! Pochodzę z rodziny katolickiej i mój partner również...no i co?Moi rodzice uważają go za ukochanego syna,a jego mama mnie za córkę z którą może o wszystkim porozmawiać,przytulić itp.!W naszej rodzinie nie traktuje się ludzi przedmiotowo tak jak u niektórych z Was!Nie musimy być małżeństwem aby nasze rodziny nas kochały i akceptowały!I dziękuję Bogu,że mamy takich rodziców,dziadków,rodzeństwo,znajomych...nigdy nikt nie potraktował mnie czy mojego partnera jak śmiecia ze względu na to,że nie mamy ślubu! To,że Wy traktujecie tak ludzi bez papierka jak śmieci,mówi tylko o tym jak zostaliście wychowani! My nigdy zaproszenia typu "z osobą towarzyszącą" nie dostaliśmy.Jeżeli ktoś ma wysoką kulturę osobistą,to nigdy takiego zaproszenia osobom żyjącym pod jednym dachem,kochającym się,posiadającym dzieci by nie dał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to znaczy, ze jak ja mam
do pobierampliki jestem z mezem rodzina czy nie wedlug ciebie skoro nazwiska nie mamy jednego?:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Doro34
Masz racje! Wbrew temu co tu niektorzy sugeruja, tak sie nie pisze gdy zna sie partnera/partnerke. Osoba towarzyszaca to ktokolwiek! Nawet jesli nie znali dokladnie twojego nazwiska to zaden trud zeby sie tego dowiedziec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Weronika bardzo dobrze napisalas i gratuluje udanego zwiazku i udanej rodzinki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do gościa z 16:56 można i tak podchodzić. ale niestety to jest tylko twoje pobożne życzenie i wyobrażenie. Gdy natomiast spytasz osobiście te pary jak poważnie postrzegają swój związek, (niech będzie hipotetyczny kuzyn) to usłyszysz od nich, że są ze sobą, bo się kochają, tworzą rodzinę i są dla siebie najważniejsi, a ślub do tego im nie jest potrzebny, nie każdy czuje potrzebę wpasowania się w wyobrażenia innych ludzi, a już zwłaszcza takich o ciasnych horyzontach, którzy bardziej rozumieją cytat z konstytucji niż prawdziwe relacje. Także, jeśli ci dobrze i wygodnie żyć w takim przeświadczeniu, to proszę bardzo, ale pamiętaj, że to jest tylko twoje wyobrażenie, a nie prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość "do gościa z 16:56 można i tak podchodzić. ale niestety to jest tylko twoje pobożne życzenie i wyobrażenie. Gdy natomiast spytasz osobiście te pary jak poważnie postrzegają swój związek, (niech będzie hipotetyczny kuzyn) to usłyszysz od nich, że są ze sobą, bo się kochają, tworzą rodzinę i są dla siebie najważniejsi, a ślub do tego im nie jest potrzebny, nie każdy czuje potrzebę wpasowania się w wyobrażenia innych ludzi, a już zwłaszcza takich o ciasnych horyzontach, którzy bardziej rozumieją cytat z konstytucji niż prawdziwe relacje. Także, jeśli ci dobrze i wygodnie żyć w takim przeświadczeniu, to proszę bardzo, ale pamiętaj, że to jest tylko twoje wyobrażenie, a nie prawda." :D A jaka jest prawda? :D Taka jak twoje wyobrazenie, co? :D Napisalam, ze konkubinat moze nawet twierdzic, ze jest z kosmosu, nie tylko, ze jest rodzina i sie w to nie wpycham :D "nie każdy czuje potrzebę wpasowania się w wyobrażenia innych ludzi" :D Dokladnie tak! I ja nie czuje potrzeby wpasowywania sie w wyobrazenia konkubin :D i konkubinow. A pomijajac juz tego hipotetycznego kuzyna......obca osoba (owa konkubina) moze miec gleboko w tylku moj slub i wcale nie miec ochoty na niego isc. Ja dla niej tez jestem obca a nie rodzina. Moze ona woli w tym czasie isc do solarium albo na salse :D Wiec dajac zaproszenie "z osoba towarzyszaca" nie wyrzucam jej, nie zabraniam wstepu tylko daje wybor owym konkubinatom :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Weronika............
Do Pani wyżej.Czyli rozumiem,że na swój ślub nie zaprosiłabyś żadnych znajomych,sąsiadów bo nie są Twoją rodziną i mogą mieć Twój ślub gdzieś i w tym czasie iść sobie na solarium... Kurde cały czas tego nie rozumiem.My się spotykamy z rodziną i moją i partnera i jeżeli szykuje się jakaś impreza rodzinna,to wszyscy wiedzą,że będziemy razem.I nie ma w tym nic dziwnego.Nikt nie traktuje mnie czy mojego faceta jak obcą osobę. Jeżeli ma się dobry kontakt z rodziną,znajomymi,sąsiadami,jeżeli się razem chodzi na imprezki,na mecze,na piwko,na pizzę to nikt nikogo nie uznaje za obcą osobę. Myślałam,że tak jest wszędzie,ale po przeczytaniu tego tematu widzę,że jest całkiem inaczej...współczuję takiego życia z dala od wszystkich,współczuję tego,że jeżeli ktoś nie ma ślubu to traktujecie tą drugą osobę niespokrewnioną z Wami za obcą osobę:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja mam odwrotnie! Nie mam ślubu, nawet nie jesteśmy zaręczeni(mamy po 24 lata) a już mnie traktują jak rodzinę. I ciągają mnie po wszystkich tych imprezach rodzinnych a ja nie mam ochoty chodzić :( boję się co to będzie jak weźmiemy ślub, bo te imprezy są z każdej okazji, bardzo częste. W mojej rodzinie nie ma takiego zwyczaju i ciężko mi się odnaleźć. I to ja mówię do swojego partnera często: nigdzie nie idę bo nie jestem Twoją rodziną. A on odpowiada, że dla niego i jego bliskich jestem, bo jesteśmy ze sobą długo. Ale jeśli ktoś myśli o sobie w kategoriach rodziny to mi nic do tego. Dla mnie to w sumie dobra wymówka by się wykręcać. A gdy są dzieci to już tworzy się rodzina. Takie moje zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do Weroniki i innych: bardzo się wam w głowach poprzewracało, żyjecie na kartę rowerową ale to nie ma dla was znaczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moj facet dostal kiedys zaproszenie od kuzyna na wesele sam, mimo iz bylismy zareczeni i razem od wtedy prawie roku, nie znalam jego rodziny wiec mogli nie znac mojego imienia i nazwiska ale nawet nie napisali zeby przeszedl z osoba towarzyszaca..masakra, co do Twojej sytuacji uwazam ze to duzy nietakt z ich strony, bo moze nie jestes i zona ale wieloletnia partnerka, znaja Was nie od dzis, i gdyby byli dalekimi znajomymi mogliby nie wiedziec i napisac osoba towarzyszaca,a nie w takim przypadku..na Twoim miejscu bym nie poszla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prawdę na temat związku znają osoby w nim będące - proste. Tylko oni tak naprawdę wiedzą kim dla siebie są i na ile jest poważny. A nie Ty, reszta to twoje wyobrażenie, jak mówiłam. Ty mozesz twierdzić co chcesz. Nawet to, że konkubinat nie jest rodziną. A konkubinat jeśli ludzie się kochają i mają dziecko, które chcą wspólnie wychować i iść razem przez życie to w tym momencie staje się RODZINĄ czy ci się to podoba czy nie. radziłabym jeszcze raz zajrzeć do konstytucji, bo nie jest tam napisane, że rodzinę tworzy wyłącznie małżeństwo, a nawet radziłabym troszkę z dziedziny socjologii się poedukować. ps. poza tym, hipotetyczna żona kuzyna też może mieć cię głęboko gdzieś, czemu jej nie dajesz wyboru ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Weronika............
Dlaczego niby poprzewracało mi się w głowie?Nie rozumiem.Niby dlatego,że żyję z partnerem w związku nieformalnym,że spodziewam się dziecka i jestem najszczęśliwszą kobietą pod słońcem?Dlatego? Wiem,że jest wiele małżeństw,które się kochają bardzo mocno,ale jest tyle samo małżeństw które się nienawidzą,non stop kłócą i zabijają. Taka samo jest z związkami nieformalnymi...jedni się kochają i są szczęśliwi,inni się nienawidzą i zabijają. A ślub mam według Ciebie wziąć dla kogo?Dla siebie,dla ludzi?Czy może dla takiej osoby jak Ty,która uważa że poprzewracało mi się w głowie,ponieważ jestem szczęśliwa bez ślubu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co cię to obchodzi??? Serio, napisz jeden powód, dla którego myślisz, że para bez ślubu jest gorsza. Nie, że tak i już, tylko podaj sensowny powód.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A Weronika jest jedyna normalna w tym temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"A Weronika jest jedyna normalna w tym temacie." też tak uważam, teraz widzę, że się tu wkręciłam w tą dyskusję jak kornik w stary kredens nie wiadomo po co, także spadam miłe panie mężatki i nie-mężatki i pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
prawda prawda konkubina ma zawsze gorszą pozycję, sama siebie nie szanuje godząc sie na taki związek.I dlatego ta pani od mojego ojca nie będzie nigdy szanowana.Zgodziła się być konkubiną, myśląc w prymitywnej babskiej logice, że ojca ogłupi babskimi sposobami, z czym się specjalnie nie kryje .I dlatego będzie miała podrzędną pozycję.U mnie w rodzinie też nie szanuje się ani konkubinatów , ani związków przelotnych Kwestia pewnych zasad.Druga sprawa nigdy nie zgodziłabym się aby moje dziecko miało ojca tymczasowego.Niby tata , ale nie mąż.A wracając do meritum , nie ojciec się nie ożeni, i pomimo paru lat konkubinatu z tą panią nie mieszka i nie zamierza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ta weronika naprawde dobrze napisala.W 3 postach wyjasnila wszystko a nie tak jak inne osoby,ktore pisza po 20 postow i nie potrafia podac sensownych argumenyow co do swojej racji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czyli twój ojciec jest dla Ciebie śmieciem i go nie szanujesz!Brawo! Pogratulować mu córeczki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niejedna para bez slubu jest lepsza niz te udawane malzenstwa, granie szczesliwych rodzinek..itd.nie dla wszystkich wyznacznikiem milosci jest papierek..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W ogóle uważam że bardzo przesadzacie. Mogłybyście się oburzać gdyby wasz partner został zaproszony sam, a tak przecież jesteście zaproszone bo przecież skoro czujecie się takimi związkami, rodzinami itd. to w czym problem????? I wygląda jakbyście miały kompleksy jakieś na tym punkcie albo coś :D dla mnie np. nie ma różnicy czy jestem napisana jako żona czy z imienia i nazwiska...a też mogłabym się w sumie sfochać :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"A konkubinat jeśli ludzie się kochają i mają dziecko, które chcą wspólnie wychować i iść razem przez życie to w tym momencie staje się RODZINĄ czy ci się to podoba czy nie." Nie, slodka niunia. Nie staje sie rodzina. Czy ci sie to podoba czy nie, konkubinat nie jest rodzina. Dlatego jako konkubina nie zostaniesz np: w szpitalu poinformowana o stanie zdrowia swojego partnera - bo jestes OBCA baba :P Aby byc rodzina nalezy ja zalozyc a zaklada sie poprzez zwiazek malzenski. Dlaczego tak bardzo konkubiny dra ryje o zalegalizowanie konkubinatow? :D Bo prawnie sa nikim. Konkubinat nie jest rodzina tylko zwiazkiem partnerskim. Konkubina nie dziedziczy, nie ma prawa do informacji o stanie zdrowai partnera, nie moze podjac zadnej decyzji dotyczacej jego leczenia (jezeli partner jest nieprzytomny), nie moga sie wspolnie rozliczac itd. W swietle prawa sa obcymi osobami a nie rodzina :D Dziecko z takiego zwiazku jest bekartem i musi byc uznane przez ojca. W rodzinie, kiedy rodzi sie dziecko, od razu ma wpisane imie i nazwisko ojca. Bo urodzilo sie w rodzinie. Ludzie kochajacy sie, szanujacy sie nawzajem pobieraja sie i tym samym reguluja mnostwo spraw prawnych - dzieci, majatek itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×