Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość brzuchowata84

LUTY MARZEC 2014

Polecane posty

Gość Paatkaa
Rozpisałyście się, ledwo nadążyłam. Oczywiście, poleżałam 3 dni i dziś już mnie nosi. Obiad zrobiony, za sprzątanie się zabrałam, jeszcze tylko dziś szkoła rodzenia a przed mężem się pobyczę, żeby nie było. Bo w poniedziałek jak pranie zrobiłam to taki opiernicz zebrałam, jak chyba jeszcze nigdy. Jutra się boję, muszę jechać zrobić zakupy i nie wiem czy fizycznie wyrobię. Gorzej jak stara baba :/ --- Tamisia mi się wydaje, że jak przyjdzie co do czego to i wstyd przechodzi. Jak dostałam takiego mocnego krwawienia w 12 tygodniu to na prawdę było mi obojętne czy lekarz widzi zakrwawioną podpaskę przy badaniach czy nie byle dziecko było żywe i zdrowe. Jakoś o tym wszystkim nie myślę, wiem że u mnie robią lewatywę więc to też trochę uspokaja. --- Lulika - położna na szkole mówiła, że jeśli używasz Oilatum do kąpieli to nic innego nie trzeba używać. Bez dodatkowych oliwek po kąpieli, bo on ma taką konsystencję, że zdecydowanie wystarczy do nawilżenia skóry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paatka w ktorym ty tygodniu teraz jestes? Wiem ze czasami czlowieka nosi ale naprawde rob to co musisz a reszte olej....dla dobra maluszka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paatkaa
Lulika - 29 tydzień. Ah, staram się oszczędzać ale to tak pójdę do łazienki to wezmę szmatkę żeby przetrzeć umywalkę, po drodze do pokoju wejdę do kuchni, też coś tam zrobię. Usiądę przy komputerze, ktoś mnie zawoła, przejdę się, za chwilę znów gdzieś tam idę i tak w kółko...I tak cieszę się, że nauczyłam się systematyczności w kuchni i właściwie mam na bieżąco posprzątane w zlewie i na piecu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzidzius - dzieki za radę:) ------ Goplana - Byłam u kardiologa, który na co dzien pracuje w najlepszej klinice kardilogicznej na śląsku. Po opiniach pacjentow i ww fakcie wydaje mi się, że raczej wie co robi. tachykardię mi od razu wykrył poprzez echo serca, które naprawdę długo mi robił. Ze wzgledu na wysokie tetno zrobił tez usg tarczycy, co jak podpytałam leczacą sie od lat kardilogicznie mamę, raczej sie nie zdarza. Powiedział mi o ryzykach, o tym, że może sie mylić i tak naprawdę tylko powazne badania sa w stanie to potwierdzić lub wykluczyc. Są to badania, o których juz kiedys naprawdę dobra internistka mi wspominała. Tak więc zostawiam jak jest. Bardziej sie wkurzam, bo kardilog mówi zero leków, a gin dzisiaj, że mam acard brac na rozrzedzenie krwi i mimo, iz wyniki nie takie złe to straszy zastrzykami p/zakrzepowymi pod koniec ciązy. Kurcze, sama nie wiem co robić. Wiem tez, że w poprzedni gin całkowicie by to ignorował jak w poprzedniej mojej ciązy. Oszaleć idzie. ---- Goplana - jak się dowiesz czegoś o tej lewatywie to daj tu zaraz znać:). Bo tam, gdzie chciałabym rodzić też nie robią, u nas standardowo bez dyskusyjnie i obligatoryjnie. W domu bałabym się sama zrobic, bo wiem, że czasami skraca czas porodu, a tu nie wiem jak będzie - może się okazać, że te 30 km będę musiała sama przejechać prowadząc samochód. ------ Rybka - u mnie takie speedy to dzień powszedni :D. Hihi za tatusia!:) ----- Lulika - moi dentyści też nie typowo od dzieci, ale mają tę specjalność skończoną i podejście super. Wit D miał mały podawana, ale ja go długo piersia karmiłam. Z tego c wiem dzieciom na melku sztucznym sie nie daje, bo faktycznie dodają producenci. Oliwkę odstawiłam, bo mały źle tolerował. Emolienty wystarczą, chyba, że dziecko bardzo sucha skórę ma, co u noworodka raczej się nie zdarza. O M napisze później:). A co do urodzin to podpytaj inne mamy. Ja rok temu się natyralam, a dzieciaki poza tortem i chrupkami nic nie tknęły przez 2 h, litry picia szły tylko. Później sie okazało, że na każdych urodzinach tak :) --- cd póżniej, M wrócił:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podwójna=> acard brałam w 1 ciąży. Co do lewatywy, to założyłam temat na kafe. Może ktoś będzie wiedział. A jak nie, to pogrzebię w prawach pacjentów, bo mnie to bardzo dręczy. Tylko gdzie tego szukać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lulika=> Na urodzinach moich synków najlepiej schodzą słodycze typu żelki, paluszki i popcorn! Popcorn to hicior! ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podwojna zrobila bym z chencia i to i tamto dla dzieciakow tylko nie wiem czy mi czasu starczy....a tak wogole to moj pierwszy wyprawiany kinder bal i nie wiem czy trzeba dzieciakom jakies zabawy wymyslac czy same dadza sobie rade...w razie co mam naszykowane karaoke dla dzieci i konkurs ze zgadywaniem smakow :-).... Zakupilam corce 100 balonow i tak se teraz siedze i mysle..kto je bedzie i kiedy dmuchal, bo ja probowalam i myslalam ze urodze jak sie zawzielam na jednego to mialam wrazenie ze predzej mi sie brzuch nadmucha niz balon...maz z piatku na sobote idzie na nocke wiec rano sam bedzie jak balon ale wypompowany.....powiedzialam ze ma do roboty brac i rozdac po pracownikach niech dmuchaja :-P a potem jak nie wejda do samochodu to se na nich przyleci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Goplana - i wszystko ok? jak długo ten acard brałaś? Ja juz naprawdę głupieję, miałam nadzieje, że żadnych zaleceń nie będzie, bo przez tel stwierdził, że jest dobrze. O lewatywę zapytam położną jak się spotkamy, ale ona z mojego miasta i nie wiem czy będzie wiedziała co w momencie, kiedy nie robią bo nie. ----- Lulika - hehehe dobre:), ja miałam balony to pompowałam pompką do materaca:) ekspresowo:). Ja miałam rok temu każdą minutę zaplanowaną tych 2 godzin,. I tak malo mnie i domu dzieciaki nie wykończyły:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podwojna ty mnie nawet nie strasz ;-) mam nadzieje ze dziewczynki beda wyrozumiale i nie wykoncza mnie i domu :-)... Zreszta sama sie wykoncze bo mamy troche zawile trafienie do nas do mieszkania jak ktos jest pierwszy raz i wszystkim mama mowie uprzejmie, ze jak nie beda mogly trafic to prosze o telefon to zejde na dol... Nie wiem jak ja to zrobie jak ja po jednym wejsciu zadyszki dostaje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podwójna=> Nie pamiętam, jak długo, bo to było 8 lat temu... ale jakoś tak w 3 trymestrze chyba. Nie miałam wtedy żadnych badań serca. Brałam to na rozrzedzenie krwi chyba ze wzg. na wyniki krwi albo usg... nie pamiętam... Ale to na pewno był acard. Młody urodził się zdrowy, wsio ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Goplana - dzieki wielkie :). W poprzedniej ciązy było gorzej, tetno do 130 z hakiem dochodzilo, ale tyle leków nie bralam. Faktem jest też, że sie tak nie męczyłam, wręcz odwrotnie - na poziomie lamperii smigałam do samiusienkiego końca ciązy. ---- Lulika - dziewczynki na pewno spokojniejsze, u mnie było wiecej chłopców, 2 dziewczynki z adhd i sie działo:D:D. Widzę, że masz to co ja:) wejdziesz kawałek i sapiesz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, Goplana odnośnie lewatywy to przypadkiem czytając opinie o szpitalach kiedyś natknęłam się na wpis w którym dziewczyna pisała że ponoć mają obowiązek to wykonać jeżeli o to poprosisz, ale nie poparła tego jakimiś przepisami więc nie wiem czy to wiarygodne. Szukaj, a znajdziesz:) schizofreniczka? dostałam wieczorem sms-a od niej że idzie na policję i do sądu na mnie, że niby w necie ją gdzieś obraziłam, przeszukałam wszystko i nic nie znalazłam, więc po prostu uroiła to sobie, jedziemy dziś we trzy (te które powiedziała że zabije) na policję. Wieczorem wczoraj nie było mnie na wiosce, ale dzwoniła do mnie koleżanka że ta chora stała na ciemnej drodze koło rodziców moich przez kilka godzin. I jeszcze miałam wczoraj kilka telefonów z jakiegoś nr, jak odbierałam to się ktoś rozłączał, do rodziców jej nie idziemy, to nie ma sensu bo ona skoro chce iść do sądu to nagadała im coś. mam jutro egzamin, tak nie zadowolona jestem z tych poprzednich 4+, że tylko dzisiejszy dzień poświecę na naukę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i jeszcze koleżanka próbuje namówić tą dziewczynę sąsiadkę, która słyszała to wszystko z ust chorej, żeby pojechała z nami na policję, albo czy możemy podać jej dane w razie jakby chcieli do niej przyjechać, podobno ta sąsiadka ma też jakieś sms-y od tej chorej, ale jakie to nie wiem. No nic myślę że i tak gdy zgłosimy to we trzy to jakoś policja zareaguje i mam nadzieję że zrobią to w weekend bo będę na uczelni prawie całe dnie, a resztę z moim i będę mniej się bała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paatkaa
Helenka, nie zazdroszczę, rozumiem - schizofrenia, choroba ale rodzina powinna ją gdzieś w zamknięciu trzymać jak takie jazdy robi albo na jakieś leczenie oddać, bo zagraża we wsi...dramat. No a ja już zajęcia na szkole rodzenia skończyłam. Wczoraj byłam z mężem, ale dziś jakoś kurcze mam kijowy humor...nie wiem, może to że tydzień siedzę w domu i z niego nie wychodzę, do tego pogoda no i jeszcze niewyspanie...w efekcie jakaś taka jestem przygnębiona...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Heelenka - daj znać co wskórałyście, az ciekawa jestem. Powodzenia! ---- Paatka - pogoda nie sprzyja, siedzenie w domu też. A może zaproś jakąs koleżankę? Ja tam się rozerwałam wizytowo w tym tygodniu i od razu mi lepiej:) gdybym mieszkała bliżej to juz bym u Ciebie na herbatce siedziała:) z moimi babeczkami:) i sałatką:). Ja też niedospana w tym tygodniu wybitnie:( chyba przesilenie jesienne. Ale i tak się cieszę, że nie ma śniegu, że w piecu palę najwcześniej ok 10 a najczęściej ok. południa dopiero. W poprzednich latach było gorzej. Ale pamiętam, że mniej więcej taka cudna pogoda była jak urodziłam mojego starszaka. Październik cudny 25 a ja w klapkach, bez rajstop i w spódnicy zasuwałam po mieście. jak kilka dni później ze szpitala wyszłam, to zimno bardzo było, ale juz ok 10 listopada dało się wyjśc na spacer z noworodkiem. A później zima dziesięciolecia:D:D Jak mnie zawaliło śniegiem, to zaspy ponad ogrodzenie były:). Ale rzadko kiedy mroz powyżej 10 st, więc chodziłam na dłuuugie spacery z wózeczkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paatkaa
Właśnie na tym cały problem polega, że nawet nie mam z kim się spotkać...Przyjaciółka karierę w Warszawie robi, inna przeprowadziła się do Anglii, kolejna koleżanka mieszka w Krakowie, a ta która mieszka blisko mnie (w tej samej wsi na drugim jej końcu) wiecznie jest zabiegana, bo pierwszy rok próbuje pogodzić pracę i studia zaoczne. :/ Może też temu dobija mnie myśl, że mąż dziś ma iść na spotkanie ze znajomymi z roboty. Jej, zawsze to budzi we mnie tysiąc sprzeczności. Bo wierzę w jego wierność itd. ale wiem, że w robocie poza 3 kolegami ma same baby...i kolejny miesiąc gdzie on idzie gdzieś a ja jak ta sierota siedzę w domu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość joanna6950
Podwójna to macie u siebie bardzo łagodne zimy:) U nas na tzw "polskim biegunie zimna" temperatury do -30 dochodzą, gorzej jest tylko w okolicach Suwałk:) Więc ja to raczej na spacerki nie będę wychodziła co najwyżej wózek wystawię na ganek niech mała pooddycha chłodniejszym powietrzem, bo mąż czasem przesadza z paleniem w domu:) Widzę że przez to że mam malutki brzuszek mogę robic dosłownie wszystko i cieszy mnie to...ale wam współczuję bo jak po kilka razy dziennie musiałam wchodzic na czwarte piętro to mi serce gadłem wychodziło:( Patka a pisałaś wcześniej że mąż nie idzie jednak na to spotkanie ze znajomymi z pracy, cos sie zmieniło widzę:) Helenka bardzo dobra decyzja z ta Policją, czasem juz sama wizyta funkcjonariuszy daje ludziom niezłego kopa a jak jeszcze dowiedza sie że grozi im np sprawa karna i ileś tam lat więzienia chociażby w zawieszeniu bardzo szybko mądrzeją. W twoim wypadku zachowanie koleżanki to groźby karalne i jakby nie było zniesławienie więc trochę sobie nagrabiła dziewczyna! W gre wchodzi jej choroba co jest okolicznością łagodzącą ale mimo wszystko warto, jak pociągają jej rodziców i ją po komisariatach zmądrzeją na pewno:) U mnie dalej waga spada, niebawem będę ważyła tyle co w 6 a zsadzie juz zaczęłam 8 miesiąc.... W ostatnim czasie słabo czułam ruchy ale wczoraj dostałam kilka partii kopniaków i uspokoiłam się:) A wy ruchy gdzie głównie odczuwacie? U mnie cały czas w dole brzucha bardzo rzadko zdarza sie coś poczuc w okolicach pępka...więc mała chyba upodobała sobie leżenie miednicowe:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny tez juz tak macie, że nie możecie siedzieć przygiete, bo dzieciaczki się buntują? Mój fika okropnie, wczoraj swojego starszego brata skopał okropnie wieczorem. Brykał ponad 2 godziny bez przerwy, a na koniec jeszcze ze 3 czkawki zaliczył. U gina zreszta też go rzucało:) ----- Nic mi się nie chce :) dokumenty do segregacji czekają, bo zbieram się do opróznienia komody dla maluszka, ale nie mam weny:) Na balety bym gdzieś uderzyła. Mój M też mi zapowiedział, że jutro w męskie tany idzie. Ja go Paatkaa do niedzieli nie zobaczę, bo jak z kumplem obalą cokolwiek, to tylem go widziała. A że nie zdarza mu sie to często to olewam:) to on sie na drugi dzień źle czuje:). A co do zazdrości - hmm, ponoć nie ma miłości bez zazdrości:). Związek zawsze jest ryzykiem dla obu stron i trzeba nauczyć się z tym żyć:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Joanna - łagodnymi zimami bym tego nie nazwała:). Zazwyczaj co roku jest tak, że ja juz tunele pokopane mam w ogrodzie, a u kumpla w Opolu jeszcze snieg nie spadł:) a 130 km nas dzieli tylko. Akurat tamta zima taka była. Tu tez norma, że do -30 po nocach zwlaszcza spada. Hitem dla mnie było jak jednej zimy kilkanascie lat temu wstałam do pracy przed 7 i jak złapałam za klamkę od drzwi wejściowych to mi reka przywarła:D:D. płyn w chłodnicy nam wtedy zamarzł na amen :D. Kurcze też powinnam przejśc na tę Waszą diete, bo przy tym słodyczowym folgowaniu i siedzeniu na tyłku w 3 tygodnie 2,5 kg na plusie :( więc w sumie 6,5 juz dodatkowo i końcowa wagę z pierwszej ciąży juz przekroczyłam:(. Za chwilkę będzie mnie łatwiej przeskoczyć niz obejść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aaa mały wczoraj główkowko ułozony i kopniaki czuje mniej więcej dłon nad pępkiem. Gin wczoraj tez tak mocno wysoko usg robił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paatkaa
Podwójna dziękuję za chęci ;) jeśli na prawdę już będę miała kryzys to chętnie skorzystam. Jej podziwiam Cię. Ja jakoś nie jestem przyzwyczajona do takich eskapad... może trochę zazdrości w tym siedzi, sama nie wiem. Może przez to, że na kilku takich imprezach z nimi byłam i wiem jak jego kumple się zachowują...Na prawdę, walczę sama ze sobą, bo nie chce go przecież tłamsić, przecież wszystkiego razem robić nie musimy ale trudno mi to przychodzi... --- Joanna mam mieszane uczucia. Od środy powtarza, że mu się nie chce iść, że nie chce mnie samej w domu zostawić ale z drugiej cały czas powtarza, że nie ma żadnej wymówki, więc czy pójdzie czy nie dowiem się wieczorem ale humor potrafi mi to zepsuć... :/ Ja ruchy czuję wszędzie, na całym brzuchu i na dole i w okolicy pępka i nad pępkiem. Kilka już takich dość bolesnych było, tak się musiał rozciągać że kilka razy w jedno miejsce przywalił. Wczoraj nawet dość mocnej czkawki dostał... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój Czarli wczoraj chciał mi lewym bokiem wyjść:) podejrzewam że ma tam nóżki, wcześniej miał niżej ale też tak po lewej stronie, po prawej główkę ma i łapki. Też przygięta siedzieć nie mogę bo się buntuje, gniecie się wtedy chyba. Na policję jedziemy dopiero wieczorem bo dziewczyny tak pracę kończą, przed chwilą na fejsie u tej chorej zauważyłam że w zainteresowaniach ma polubione dwie strony z bronią, zrobiłam zdjęcie temu. Od rana puszcza mi sygnały z tego nr co wczoraj, wiem że to ona bo autobus dziś dzieciaków do szkoły nie zabrał z 1/4 wioski w tym też jej syna i brata więc ten nr to któregoś z nich. Mam jej już dosyć. Przed chwilą mój zadzwonił, jego matki facet zmarł.. i weź tu się ucz w spokoju.. szczerze mówiąc najchętniej to bym się zebrała i pojechała do miasta, na zakupy bo coś bluzek mało mi się zrobiło, do taty do szpitala i mojego do pracy.. najgorsze to być samemu gdy jest źle.. siostra za młoda żeby wesprzeć, a mama.. jej to nie chcę głowy zawracać jeszcze moimi problemami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość joanna6950
Właśnie o tym czytałam że jak się czuje kopniaki ponad pępkiem to dziecko ułożone główkowo a jak obija mi pęcherz i szyjkę to miednicowo....echh a tak chciałam rodzic naturalnie, mam nadzieję że jeszcze się obróci, jak odpoczywam staram sie leżec na lewym boku ale zero efektów:( Podwójna a my jutro idziemy na imprezę myślałam że będzie bardziej luźna jak co roku ale tym razem na 150 osób, okreslony strój, przedstawiciele władz samorządowych no i zespół muzyczny:) Ale jedziemy własnym samochodem więc mąż nie wypije (zresztą prawie w ogóle nie pije, jedynie na ślubie że tak powiem zgona zaliczył ale to juz po powrocie z restauracji, biedaczek nie nadążał za tempem gości:) chyba że odwidzi mu sie i powiezie nas mój brat:) W tym roku na wiosnę ich szef zasponsorował pracownikom wycieczkę do egiptu:) nie skorzystał bo mnie nie mógł zabrac:) Idę sypialnie pucowac, zastanawiam sie po co ja to robie, na tym etapie i tak gdzie bym nie posprzatała następnego dnia jest brudno:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paatkaa
Kurcze, mi trochę brakuje tego, żeby trochę się pobawić...Byłam na weselu szwagierki, jak zaczęła grać muzyka to od razu mnie ciągnęło na parkiet...trochę potańczyłam ale to nie to co normalnie, bo jak jestem w 100% funkcjonalna to z parkietu nie schodzę. Tak jak na moim weselu było. A teraz, co najwyżej w domu jak sama jestem, muzykę włączę i poruszam kończynami...Ciąża to dla psychiki duże wyzwanie. A teraz jeszcze mąż mi napisał, że też go dziś dopadła jesienna deprecha, to jest nas dziś dwoje... będzie wesoło :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Helenko masz racje to nie przelewki, policja to chyba konieczność. xxxx Ja czuję ruchy na całym brzuchu, raz na dole raz na górze, no ale dziecko na tym etapie ma gdzie się poruszać bo jest jeszcze małe więc fika koziołki :) xxxx U mojego męża w pracy tez jest taka impreza 7 grudnia, organizowana nie przez firmę tylko przez pracowników, składaja się po 70 zł ( integracja ). Nie jestem z niej zadowolona, tym badziej że sama ruszyć się nei mogę, wydatków cała masa, święta przed nami, a w ogóle to wkurzają mnie takie spotkania. Mój powiedział że jak powiem ze ma nie iść to on nie pójdzie, ale wiecie jak to jest :P Później będzie że on nie poszedł bo mu żona nie pozwoliła, a koledzy byli, opowiadają sobie na drugi dzień. Więc mu powiedziałam że niech robi jak uważa, dorosły jest :P W sumie zakazywać nie mogę, bo jakby to w mojej pracy była taka impreza to głupioby mi było odmówić i nie iść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paatkaa - polecam się:) jakby cos mam minuty do wygadania, a miesiac sie kończy:) Ja też zazdrosna jestem, tym bardziej, że nie jestesmy małżeństwem i w zasadzie droga wolna i bez komplikacji, ale w coś w życiu trzeba wierzyć, chociaż cięzko. Tak jak pisałam - szału nie ma w związku ostatni, ochłodzilo sie, ale troszkę lepiej jest od kilku dni, chociaż wiele pod dywan zamiecione jest. Z drugiej strony ja tez mocno sobie swoją wolność cenie od kiedy moje małżeństwo sie rozpadło. Wtedy poświęcałam wszystko i to był błąd. Teraz jest inaczej - dwa lata z rzędu wyjeżdżałam tylko z dzieckiem na wakacje, a on zostawał sam w domu. Wymaga to zaufania z dwóch stron wtedy. Ciebie sytuacja ciążowa dobija. Twój M jest dla Ciebie wielkim wsparciem i to najważniejsze. ------- Heelenka - współczuje i trzymam kciuki ------- Joanna - Mnie o pęcherz też sie obija często:) a na obrót ma jeszcze czas, spokojnie. Trochę zazdroszczę imprezki, już by mi sie jakiejś chciało, a tu... nic:( oj zgaga mnie dopada, a juz kilka dni spokój miałam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paatkaa to ty teraz powinaś mu odpisać żeby poszedł na tą imprezę i się trochę zrelaksowal ( faceci ;) ). Po 9 latach małżeństwa dobrze znam swojego męża, który niby mówi że jak ja nie chce to on na impreze nie pójdzie, ale zaraz powtarza że będą prawie wszyscy, że bęą na niego krzywo patrzeć, bo i kierownicy firmy będą, więc trzeba sobie układy wyrabiać. Ehhhhh, normalnie jak dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też bym się wściekała jakby mój chciał latać po imprezach firmowych.. wcześniej to nie miał w firmie czegoś takiego no chyba że wigilia, teraz jeszcze o niczym nie słyszałam. Wczoraj byłam u niego w pracy, koledzy chyba nie wiedzieli że siedzę w aucie( ciemno było) czego ja się nasłuchałam, o matko! mój gadał z nimi normalnie ale co chwilę słyszałam jak śmiał się pod nosem, że muszę tego słuchać:) i już wiem dlaczego tak przeklina i skąd ma takie nie które głupie teksty.. też bym poszła na balety, ale sama pamiętam, nawet ostatnio gadałam o tym z koleżanką jak w klubie widziałyśmy ciężarną i jak wszyscy na nią patrzyli(my też) chociaż nic złego nie robiła. Ja mam w piątek za tydzień ten koncert i ciągle się zastanawiam czy iść czy nie. Mój już wczoraj w końcu powiedział żebym poszła, tylko znowu co sama? nie wiem jak to rozegrać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paatkaa
Dylematy, dylematy... My małżeństwem jesteśmy zaledwie 11 miesięcy, więc jeszcze się docieramy. Najgorsze jest to, że jak mi coś nie pasuję albo źle się czuję psychicznie to nie umiem zachowywać się inaczej, uśmiechać i udawać, że jest super. Zupełnie nie byłoby problemu gdyby on mi czasu więcej poświęcał, od czasu do czasu jakiś wspólny wypad a w tym roku nie dość, że na wakacjach nie byliśmy to teraz nawet jakoś takiego romantycznego wieczoru nie mieliśmy dawno, o seksie można zapomnieć przy tym cholernym krążku i tak wiecznie coś nie tak jakbym sobie to wyobrażała... On z pracy spotkania ma raz w miesiącu. Różnie, czasem tylko piwko, czasem pizza, dyskoteka, nigdy mu nie zakazałam iść (choć jeśli było to wyjście na dyskotekę, zawsze zabierał mnie ze sobą). Sami sobie te spotkania organizują, bo w sumie wszyscy są w zbliżonym wieku (od 26 do 38 lat) więc lubią się spotkać, lubię ich, znam ich, nawet są tam dwie dziewczyny z którymi ja kiedyś pracowałam. Dobija mnie to, że on wychodzi, przynajmniej ten raz w miesiącu a ja? Siedzę w domu, bo nie mam za bardzo gdzie ani z kim wyjść.... Wrrrr.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×