Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Co szczerzze myślicie o związkach na odległośc

Polecane posty

Gość gość
ale jednak myśle że do przetrwania.. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość XxzzxXm
Też jestem w związku na odległość. Mamy małe dziecko, mieszkaliśmy razem kilka miesięcy, ale wyprowadził się spowrotem do rodziców (daleko od nas) z powodów o których wolę nawet nie wspominać. Co będzie dalej... Tego nie wiem, miłość ślepa jest, i nie wiem czy przetrwa mino odległości i mimo... Wszystkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
xx.... przykro mi.. kiedy pojawia sie dziecko to pewni jest jeszcze gorzej.. ale może wszystko wam sie ułoży.. ja wiem że to trudne.. jestem w podobnej sytuacji tylko tyle że nie ma dziecka tego owocu miłości.. moźe za bardzo idealizuje słwoo "miłośc" nie wiem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość XxzzxXm
Nasze dziecko powstało z miłości. A może wtedy mi się wydawało że to miłość, bo teraz sama już nie wiem co czuję. Przywiązanie, mimo odległości? On miał się starać, ale tylko mydli oczy a ja chyba tylko sobie wmawiam, że wszystko się ułoży

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
xx... a moze powinnaś porozmawiac z nim tak naprawde szczerze i zapytac go jak on widzi waszą przyszłośc.. co dalej z wami z waszym dzieckiem? bo to ważne żeby planowac.. miec cel i do niego dążyc... sprawdź czy myślicie tymi samymi kategoriami..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość XxzzxXm
No właśnie już nie raz rozmawiałam szczerze, on przyszłość widzi optymistycznie, obiecuje gruszki na wierzbie... Tylko z jego obietnic puki co żadnej nie spełnił i nic nie wskazuje na to by coś się zmieniło... Rozum mówi mi jedno a serce drugie... Wciąż czekam i liczę chyba na cud. Ale tak bardzo chcę żeby syn miał ojca, żeby go znał, żeby się ułożyło... Najgorsze że wiem że naiwna jestem a nadal w tym trwam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja znam jedną parę, która żyje w związku na odległość właściwie od samego początku związku i mają się dobrze mimo, że jest im ciężko, w tym roku on planuje zmienić uczelnie, żeby być bliżej niej ;) Zresztą ja przez pierwsze dwa lata studiów widywałam mojego faceta co drugi (czasem częściej) weekend i przetrwaliśmy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
xxx.. dobrze że chociaż rozmawiacie szczerze o tym co was łączy. No i najważniejsze w tym wszystkim jest oczzywiście dziecko. I to oczywiste że chcesz żeby miało ojca. Nie poddawaj sie ;) walcz o to co masz i co jeszcze możesz zdobyc.. skoro on jednak planuje z Tobą tą przyszłosc to nie ma co sie poddawac. Chociaż wiem że to jest cieżkie.. ale może musicie w końcu podjąc jakąś decyzje żeby sie do siebie zbliżyc? chociaż troche ? jakoś po prostu zacząc działac.. wiem że jestem młoda, i udzielane przeze mnie rady może nie są genialne ale wiem że serce nie sługa i jak sie kogoś naprawde kocha to o miłośc trzeba walczyc aż wykorzystasz każdy sposób walki. Nie wolno sie poddawac. Nawet dla tego waszego ukochanego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zmienic uczelnie.. widzisz chociaż on takie coś planuje.. a u mnie jest tak cieżka sytuacja że mój chłopak nawet nie myślał o tym żeby sprowadzic sie do mnie i tu zacząc studia.. chociaz ja też tego nie chce bo mieszkałby tak nagle z dala od rodziny..też nie jest tak że on chce iśc na te studia.. już dawno ustaliliśmy że nie pójdzie i poczeka na mnie rok potem pójdziemy razem. Ale u niego rodzice tego nie pojmują. Ma iśc i koniec.. masakra jakie to wszystko jest trudne i cieżkie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i dobry dla mnie bądź
no to jeszcze rok przemęczycie a potem ty dołączysz do niego na studiach i będzie bliżej ;). trzeba wierzyć , że się uda. jakbym nie wierzyła w to to chyba bym oszalała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no tak wiem ;) ale on mi ciągle mówi że nie chce tak żebym ja do niego przyjeżdżała i zostawiała swoją rodzine kiedy on bedzie tak blisko swojej.. mi to nie przeszkadza ale on jest uparty ;p a wiesz.. chcielismy zamieszkac w takim miejscu gdzie i ja i on mielibyśmy zbliżoną odległośc do swoich rodzin i wszystko *** trafił ;;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i dobry dla mnie bądź
zawsze możecie to jeszcze zrealizować. wybrać miasto razem , on się może po pierwszym roku przenieść na inną uczelnie na którą ty pójdziesz z nim. ja zamierzam się przenieść do miasta w którym mój ukochany mieszka i tam zacząć studiować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
może to rzeczywiście nie jest taki zły pomysł ;) bedziemy musieli to przedyskutowac ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam takie przypadki obok siebie. Zona w pl z 2dzieci a on w de. Jezdzil, jezdzil, zawozil wyplate a tu zagranica ja zdradzal z jaką sie trafi. Przyszla jedna lafirynda i go usidlila. Juz nie jezdzi. Z zona sie rozwodzi dla tej suki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A kolejny rozpad malzenstwa tez sie szykuje. Tez pewna Pani A. maci w glowie pewnemu zonatemu z 2 dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
właśnie to jest najgorsze w takich związkach.. ale myśle że to kwestia zaufania..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziekuje każda rada na pewno sie przyda ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i dobry dla mnie bądź
do gość z 10:15 gratuluję. w tekście jest trochę prawdy tzn trzeba ufać, bez zaufania się nie da. pewność siebie też pomaga. tak na prawdę każdy musi wymyślić swój sposób na trwanie w takim związku by był on udany i trwały. cieszę się, że mimo iż mój ukochany zna mój trudny charakter nalega na to żebyśmy razem zamieszkali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i dla mnie.. ja autorka pytania też wam życzę szczęścia ;) i miłości ;) a kontynuując temat.. jak wasi znajomi zareagowali na to że jesteście czy byliście w takim związku na odległośc? były plotki, gadanie że to bez sensu czy raczej nie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gówno cie to obchodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to i ja się wypowiem. jestem dopiero od 2 mc w związku na odległość, nie widziałam się z ukochanym miesiąc, potem widzieliśmy się tydzień, teraz znowu miesiąc leci, ale za 2 tygodnie przyjeżdża do mnie, więc nie jest źle. powiem tak, w życiu nie wierzyłam w związki na odległość, w dodatku z obcokrajowcem (mój chłopak jest chorwatem), ale odkąd go poznałam, wiedziałam że to ten jedyny. (wiem, głupie, ale mam 24 lata, wiele związków za sobą i nigdy tak nie myślałam) ' jeśli się naprawdę kochacie i wiecie, że to przejściowe to nie ma problemu (my zamieszkamy razem za pół roku), ale trzeba być pewnym siebie i naprawdę kochać. no i starać się dwa razy bardziej. ja mam 24l, on ma 29l jak coś :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
włóczykijka najważniejsze że znalazłaś swoją miłośc ;) i oby wam jak najlepiej sie ułożyło ;) czyli jednak warto wierzyc w takie związki i to jakiś sens ma..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i dobry dla mnie bądź
znajomych mamy przynajmniej tu gdzie ja mieszkam wspólnych. zdarzyło mi się przejechać na tym, że ktoś opowiadał że jest między nami źle a wcale tak nie było. znajomych mamy strasznych plotkarzy , więc staram się zbyt wiele nie opowiadać o naszych prywatnych sprawach , ale bliscy znajomi i przyjaciele raczej dopingują temu związkowi. a u was jak jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u nas to jest tak że naprawde niewiele osób wie że jesteśmy w takim związku.. i tu nie chodzi o to że sie tego wstydzimy tylko właśnie są ludzie którzy są do takiego czegoś negatywnie nastawieni, zniechecają nas do tego mówią że to bez sensu. Dlatego jak narazie ograniczylismy grono osób które o tym wie do najbardziej zaufanych przyjaciół ;) ale jeśli tylko nam uda sie jakoś zbliżyc do siebie to nie mamy zamiaru niczego ukrywac i nie patrzec na opinie innych tylko cieszyc sie swoim szcześciem;) po prostu nie lubimy takiego czegoś że ktośmówi o jak fajnie masz chłopaka jesteście razem już tak długo a za plecami Cie obgaduje.. a niestety zdarzyło sie tak.. no ale

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i dobry dla mnie bądź
nie ważne kto i jak mówi . najważniejsze mieć swój rozum i dbać o tą miłość. gdyby ktoś mi na początku powiedział , że to będzie ponad trzy lata i ciągle będziemy chcieli więcej być ze sobą to bym nie uwierzyła ale bardzo się z tego cieszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
właśnie ja na początku te byłam sceptycznie nastawiona.. tym bardziej że kiedy sie poznaliśmy szliśmy do szkół średnich wiec w sumie to mogła byc taka głupia nastolatkowa miłośc.. czy zaurocznie.. ale teraz już powolutku dobijamy do 4 roku bycia razem ze sobą i nie zanosi sie żeby to miało sie zmienic.. może nie jesteśmy jeszcze nie wiadomo jak dorośli, nie wiadomo jak odpowiedzialni za swoje zycie bo dopiero w nie wkraczamy ale już chyba potrafimy rozpoznac czym jest zauroczenie a czym jest nasza w sumie wyjątkowa , trudna, ale warta poświeceń miłośc.. i uwierz że gdybym patrzyła na opinie innych to dawno bym sie poddała.. zresztą czasem mam takie kryzysy i serce mówi "kocham" "zostań" a rozum "czy to wgl ma sens" ? ale wg mnie najważniejsze jest to żeby sie nie poddac.. w końcu jak mi na kims zależy to zrobie dla tej osoby WSZYSTKO . I tak jest z moim ukochanym.. chciałabym po prostu żeby układało sie jak najlepiej i w przyszłości nam sie udało..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i dobry dla mnie bądź
i tego wam właśnie życzę , żeby wam się udało ;). mój ukochany już pracuje , mieszka sam, więc samodzielności zasmakował, a ja dopiero na studia się będę wybierać. no ale zaczynamy precyzować w tym roku plany co dalej. właśnie pierwsza rzecz, że chcemy razem zamieszkać (kiedy się tylko da). wiemy też że chcemy się zaręczyć, ale tu daje wolną rękę mu, chce żeby zrobił to już bez jakiegoś mojego dodatkowego nacisku. chociaż czasem dziwnie się czuje że ja tyle czasu już w związku a przyjaciółki wolne , ale cieszę się, że one cieszą się moim szczęściem. ja z czasem mam coraz mniej wątpliwości, nie jest zbyt trudno tak żyć jeśli się kogoś kocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
właśnie ja tak samo jeszcze po ponad roku znajomości tzn bycia razem miałam wątpliwości.. i to spore.. ale mój kochany powiedział żebym zawsze mu o nich mówiła i że mi pomoże .. no i pomagał i szczerze teraz już nie mam żadnych wątpliwości. wszystko przeszło mineły i wątpie że wrócą ;) bardzo fajnie że tak wam sie układa że macie takie plany. i obyście je zrealizowali ;) a powiedz mi jeszcze.. bo wiesz.. ja z moim chłopakiem jak coś to już za rok również zamieszkalibyśmy razem.. ale jak myślisz.. bo wiele osób mówi i czytałam na różnych forach, artykuły że po zamieszkaniu razem można sie bardzo rozczarowac, jeszcze po związku na odległośc kiedy jednak nie wiesz jaki dokładnie na codzień (oczywiście nie dosłownie bo na pewno bardzo dobrze go znasz) jest Twój partner.. nie boisz sie takiego rozczarowania życiem, tą codziennością? nie boisz sie że kiedy już zamieszkacie razem to może sie okazac że za bardzo idealizowaliście swój związek a w rzeczywistości nie bedzie tak kolorowo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i dobry dla mnie bądź
szczerze? jasne, że trochę się obawiam. boję się ,że nie będziemy mieli czasu dla siebie przy codziennych obowiązkach , że przy naszych trudnych charakterach się pozabijamy. ale jak zapytałam o to ukochanego czy się nie boi to stwierdził, że nie może się bać czegoś czego nie spróbował i , ze się zastanawiał i, że chce tego, więc odkładam swoje banie się na bok. poza tym byłam u niego parę razy. na parę dni raptem , ale się dawało z tymi paroma dniami radę i nie ma nic fajniejszego niż obudzić się obok kogoś kogo się kocha, więc może nie będzie tak strasznie, w każdym razie spróbować trzeba skoro się kochamy i chcemy być razem, chociaż zdaje sobie sprawę że będzie inaczej i na bank nie tak romantycznie jak tylko się spotykać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×