Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Aravella

Czekamy na oświadczyny

Polecane posty

Gość mure
Porozmawiaj z nim zatem jeszcze przed wyjazdem. Ja na Twoim miejscu bym powiedziala, ze nie wracam kolejny raz do tej samej sytuacji i tych samych problemow. Zobacz co on na to. Mowie z doswiadczenia, bo tez mialam taka sytuacje jak Ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćowa
mure, tak zrobiłaś? jak było między Wami? zadziałało? ja po prostu nie chcę żeby kiedykolwiek zarzucił mi że chodziło tylko jedno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mure
U nas bylo tak, ze poznalismy sie kiedy ja przyjechalam na roczny kontrakt, w ktorego nagle zrobily sie 4 lata. Te dodatkowe trzy byly wlasnie ze wzgledu na niego. Niestety z czasem zaczynala mnie coraz bardziej bolec ta sytuacja, bo czulam ze egzystuje w strasznym zawieszeniu, bez konkretnych planow na przyszlosc, bez zadnych ustalen. Nie wiedzialam czy ja juz tak na emigracji do konca zycia z nim bede, czy raczej ktoregos dnia mu sie zwiazek odwidzi i wtedy bedzie wielki dylemat i problem czy wracac do Polski, a jesli tak to do czego w sumie. Jemu bylo fajnie, bo on sobie siedzial u siebie, rodzina na miejscu, swoje mieszkanko, przyjaciele, stabilna praca. Ja natomiast wiadomo, z roku na rok przeciaganie kontraktu, wszystko tymczasowe. No i pewnego lata jak zwykle pojechalam odwiedzic rodzine w kraju, ale wczesniej jemu powiedzialam, ze po powrocie nie chce znow wracac do tego samego zawieszenia. Minely trzy tygodnie, powazna rozmowa, on zadnej decyzji nie podjal. No i ja niestety musialam podjac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SpleenQueen
Jak mnie w*******ą takie teksty typu "ile twoja miłość warta bo zostawilaś jak ci sie nie oświadczył". A ile ich miłość warta, skoro nie potrafią zadbać o psychiczny komfort swoich ukochanych kobiet? Szczególnie na emigracji, to już w ogóle powinni się decydować, skoro wiedzą jak niestabilna sytuacja panuje na rynku pracy i w polityce i jak szybko wszystko może się rozp*******ć bez tego "papierka", który daje mnóstwo praw. A jak nie wiedzą to są po prostu tępi. Faceci chcą mieć wygodę, ale bez żadnych deklaracji. Munro, dobrze zrobiłaś!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SpleenQueen
*Mure, oczywiście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćowa
Widzisz Mure, u mnie będzie tak samo. Jestem pewna. Mam nadzieję, że nie żałujesz decyzji. Nie wiem jak zacząć rozmowę a czasu coraz mniej. Jeśli podejmę decyzję dotyczącą pracy nie będę mieć odwrotu. Czuję, że mu nie zależy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mure
Moze mi zatem gosciu wytlumaczysz gdzie jego milosc byla? On tworzyl sobie plany na przyszlosc, mial fajne zycie, mieszkanie, pieniadze i kobiete do towarzystwa. A ja? Kolejny kontrakt, mieszkanie na walizkach, przeciaganie i zadnych konkretow. Tylko co roku zastanawianie sie co dalej: zostac, wracac czy jeszcze cokolwiek innego. Poza tym gdyby nagle chcial sie rozstac to ja bylabym ta w czarnej d***e nie on, to moje zycie by sie posypalo. Wiedzial, ze ja cierpie przez te niepewnosc, a mimo to nic nie zrobil choc czasu mial sporo. Tak sie nie zachowuje osoba, ktora ponoc kocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mure
Gosciowa, na chwile obecna nie potrafie jeszcze powiedziec czy zaluje tej decyzji czy nie. Jestem dopiero jeden maly kroczek przed Toba. Nie jest latwo, ale nie umialam juz byc dluzej z kims, komu na mnie widac nie zalezalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KryskaNaMatysa2013
Mure, dobrze zrobilas kobieto! Do czego by to prowadzilo? Wiesz, gdyby Cie kochal to teraz by zadbal o to zebys dalej przy nim byla. Duupek!!! :O Mezczyzna, ktory kobiete kocha bedzie sie staral zeby czula sie dobrze, stabilnie i bezpiecznie. Przez 4 lata mial czas sie namyslic! Gosciowa, Ty tez nie nie czekaj...bo zycie i czas ucieka a moze przez to ze jestes z tym niezdecydowanym to nie poznajesz tego wlasciwego, ktory by Cie kochal i nie balby sie commitment. W Twoim wypadku to radzilabym Ci z nim szczerze porozmawiac gdzie to wszytko zmierza. Powiedzeic, ze jestes zmeczona zyciem jak listek na wietrze. Zapytac gdzie on widzi Wasz zwiazek za rok? Tylko sie zastanow co zrobisz gdy on powie, ze nie zamierza nic zmieniac... Na Twoim miejscu rzucilabym go w 3 sekundy, a potem jeszcze popracowala rok, dwa na kontrakcie zeby zebrac kase i moze poznac kogo innego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mure
Dzieki za slowa wsparcia, wierze ze to byla dobra decyzja. Niestety niektorzy mezczyzni sa wygodni i egoistyczni, o ile im jest dobrze to po co cos zmieniac? I ja niestety na takiego trafilam, az w koncu znudzilo mi sie bycie jedyna strona starajaca sie w zwiazku. To jakis chory uklad byl, szkoda tylko ze tak pozno to zrozumialam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najgorsze co mozna w takiej sytuacji zrobic to nie wyznaczyc sobie zadnego limitu tylko odwlekac decyzje z roku na rok. Nie robcie z tych facetow takie ofiary losu ktorzy nic nie rozumieja i nie wiedza o co dziewczynie chodzi. Wiedza, wiedza, tylko wola ignorowac ten temat!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KryskaNaMatysa2013
Ja chyba pajeczyna obrosne czekajac na ten moment :) Tyle juz bylo okazji i ciagle nic :O Nic i nic...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćowa
Mure- mylisz się, duży krok za Tobą, teraz będzie już tylko lepiej zobaczysz... ja też podjęłam decyzję ale o tym za chwilę Kryska-życzę żebyś wytrwała w swoim postanowieniu. Ciężko jest tak żyć... w oczekiwaniu na.... i tak w kółko... Podjęłam decyzję choć nie była łatwa. Wyjeżdżam. Rozstajemy się. To moja i tylko moja decyzja. Wczoraj rozmawialiśmy. Powiedziałam, że nie mogę tak dalej żyć, że się męczę, nic mnie nie cieszy nie czuję się szczęśliwa (nie było mnie stać żeby podać główny powód-dlatego posiłkowałam się wszystkimi innymi rzeczami, wydarzeniami które siedziały gdzieś we mnie od dłuższego czasu). Nadal nie rozumie. Zapytał a co z naszymi planami na przyszłość. Płacz tylko (ehh nie obyło się bez niego) powstrzymywał mnie od mega ironii: z jakimi planami!! Z firmą którą mieliśmy założyć, domem który mieliśmy kupić, dzieci o których myśleliśmy a ja się pytam kur*** kiedy? Za 10 lat? Wiecie co był najśmieszniejsze? Stwierdzenia typu: - nikt nam nie uwierzy że się rozstaliśmy - co moja rodzina na to tak cię kochają.... -pomyślałaś jak ja się będę czuł (to mnie rozwaliło do reszty, a to jak ja się czuję?) - zawsze będę cię kochał i czekał (frazes) - gdzie zrobiłem błąd, lub czego nie zrobiłem (tu już byłam bliska szczerości ale nie zamierzałam żebrać- bo jeszcze by się oświadczył- to byłoby mega przykre) - czy jest ktoś inny? a może w Polsce? (ciekawe jak i kiedy jak od czterech lat siedzę tutaj) - czy rozmawiałaś ostatnio z Y (Y to nasz dobry znajomy sporo zresztą od nas starszy) bo 3 tygodnie temu powiedział mi że w tym roku mnie zostawisz (mądry facet- widzi więcej niż mój- chyba już ex) - i to najlepsze: POPEŁNILIŚMY BŁĄD- (my popełniliśmy...) gdybyśmy się zaręczyli albo zalegalizowali nasz związek jak inni to robią- poszlibyśmy krok do przodu a nie stali w miejscu. Wtedy wszystko wyglądałoby inaczej... Zaczęłam się śmiać. Taki śmiech przez łzy. Faceci jak czują się zagrożeni plotą 3 po 3 (chociaż to pewnie cecha każdego człowieka) ale tylu różnych rzeczy naraz się nie spodziewałam... I wiecie co, poza tym że spędziłam dzisiaj pół dnia na doprowadzeniu moich spuchniętych oczu do porządku- czuję ulgę. Boję się ale czuję ulgę. Boję się jak to będzie żyć bez niego, jak to będzie wrócić do kraju i zaczynać wszystko od początku. Boję się pytań o to co dalej. Mam tylko nadzieję, że w pracy się ułoży i nie będzie żadnych niespodzianek. Został mi tydzień na załatwienie wielu spraw... ale wypełniony czas mam nadzieję, pozwoli mi chociaż przez chwilę nie myśleć. W biurze wszyscy zaskoczeni, że dzisiaj jestem, że porządkuję rzeczy, nie wiedzą co jest grane. A ja tak cholernie się boję:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćowa
P. jest pijany w sztok. Siedzi na balkonie i pije. A ja uciekam tutaj żeby nie podejść , nie przytulić i nie odwołać wszystkiego...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co Ty myslisz ze on czyta w twoich myslach i wie o co ci chodzi :O pogadaj w nim powaznie, powiedz czego oczekujesz, a nie uciekaj jak tchorz :O co za ludzie ile masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KryskaNaMatyska2013
Gosciowa, W Twoim przypadku uwazam, ze wazne jest zebys powiedziala jasno, ze masz dosyc zycia bez konkretnych planow na przyszlosc. Powinnas mu wprost poweidziec, ze dla Ciebie konkretny plan to malzenstwo i moze kiedys dzieci ale poniewaz widzisz, ze on ma inne cele w zyciu to nie chcesz tego kontynuowac. Powiesz, zeby sprobowal sie wczuc w Twojaj sytuacje. Jakby sie czul? Gdyby byl sam bez rodziny i ciagle w zawieszeniu? W ten sposob moglabys mu dac naprawde ostatnia szanse. Albo sie zjawia z pierscionkiem albo wiesz ze on dzisiaj to krokodylne lzy leje. Jakos sie z tego podzwigniesz! Moj taki sam :O Gadac pieknie potrafi. I co z tego? NIC. Wielkie nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BananowyGosc
Gosciowa, powinnas mu szczerze powiedziec o tym dlaczego tak zadecydowalas. I temu jego koledze tez. Moze on mu w koncu uswiadomi jak to jest. Bo ilez moze kobieta czekac na jakis comitment? :O Badz z nim szczera. On chyba z tych ze mu trzeba kawe na lawe. Gdy wspomnial o zareczynach powinnas byla zapytac co go w takim razie powstrzymalo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościowa, doskonale Cię rozumiem. Jesteś w strasznej sytuacji. Zyjesz z dnia na dzień nie mogąc kreślić żadnych konkretnych planów na przyszłość. Taka trochę wegetacja a nie prawdziwe życie. Teoretycznie mogłabyś otwarcie porozmawiać ze swoim partnerem... Pojawiły się tu głosy doradzające, abyś szczerze powiedziała o co chodzi i głośno zakomunikowała: "chcę ślubu". Taki komunikat jest ogromnie trudny, żenujący i odzierający z godności. Dla Ciebie (pewnie są kobiety, które walą wprost i nie przejmują się) i osób podobnych Tobie. Nie każdy jest w stanie wyartykułować swoje potrzeby i oczekiwania wprost bez uczucia poniżenia. Miłość miłością a duma dumą. Znam to uczucie. Miałam (a właściwie mam) trochę podobną sytuację i również jak w Twoim przypadku ślub rozwiązałby wiele moich problemów..: Poznaliśmy się, zakochaliśmy się, zamieszkaliśmy razem. Ja zaczęłam oczekiwać kolejnego kroku, była cisza więc podjęłam decyzję, wyprowadziłam się i zamieszkałam osobno. To nie znaczy że się rozstaliśmy. Spotykamy się nadal, ja dalej czekam ale już inaczej... Mam swoje prywatne plany, już się tak nie miotam, nie spalam, nie denerwuję. Żyję po swojemu. Tyle, że w moim przypadku oboje mieszkamy w tym samym państwie, tym samym mieście, oboje mamy tu rodziny. Po prostu oboje jesteśmy u siebie. Nie było mnie nigdy stać by wprost powiedzieć mojemu partnerowi, że czas najwyższy iść dalej. Duma, godność mi na to nie pozwoliły. On na początku wspominał o ślubie a gdy zamieszkaliśmy razem przestał. Zdawał sobie sprawę, że ślub rozwiązałby wiele spraw. Nie wierzę, że mężczyźni są aż tak niedomyślni. Nie róbmy z nich stada nieświadomych baranków. Twoja sytuacja jest szalenie skomplikowana. Ogromnie Ci współczuję. Jeśli odejdziesz od niego to odejdziesz bez prawa uchylonej dla was furtki bo odległość zbyt wielka by złapać za telefon i umówić się na spotkanie przy kawie aby jeszcze raz porozmawiać... Zawalczyłabym jeszcze w takiej sytuacji. Jeśli bardzo go kochasz i możesz troszkę odłożyć dumę na bok to może spróbuj... Jeśli nie wprost to opłotkami naprowadzić go na temat. To niby nie fair ale czasami cel uświęca środki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosciowa, tez zwazam, ze powinnas faceta uswiadomic o co ci chodzi. Chocby po to, zeby nie mial potem tej wymowki ze niby nie wiedzial :O Jak mu wprost powiesz, ze brakuje ci deklaracji z jego strony i konkretow to nie bedzie mogl sie potem wykrecac nieswiadomoscia i pilka bedzie po jego stronie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zalosne jestescie :O Desperatki jakies. Po co sie tak ponizac i blagac o malzenstwo? Nie rozumiem jak mozna tak sie przed facetem plaszczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zobaczcie zanim zdecydujecie
Ta konferencja pomoże Wam upewnić się czy w Waszym związku jest faktycznie miłość i czy warto wiązać się z tą osobą na zawsze: - Czym MIŁOŚĆ NIE jest - Na czym polega dojrzała miłość i jak do niej dojrzeć v http://www.youtube.com/watch?v=aoxr7EI-KuU

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KryskaNaMatyska2013
Gosciowa, mam nadzieje, ze u Ciebie wszystko w porzadku bo sytuacja brzmiala dosc dramatycznie. Daj znac! My bylismy wczoraj na malej wycieczce w gorach, ktora on zaplanowal. Chdozilo mi po glowie, ze moze a nuz :-D Sceneria byla piekna. Ale oczywiscie nic z tego :O Wkurza mnie to wszystko :O Nie wiem czy doczekam nawet do konca grudnia. Moze jak w koncu walne tym wszytkim to on sie obudzi. Ale wtedy bedzie juz za pozno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No próbowalam, tym bardziej ze jego rodzice nam wykład zrobili, ja to zbyłam zartem, a on nic... Nic nie powiedział. Bylo mi tak głupio... A jak go zapytalam, co o tym myśli, to że "chciałabym, zaraz mieć wszystko na papierze" i że "najpierw mielismy skonczyc studia" - tylko, że on swoje rzucił i wyjechał za granice do pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KryskaNaMatyska2013
Moj facet wczoraj zrobil mi prezent i dal mi piekne diamentowe kolczyki. Wiem ile kosztuja bo juz tak chodzilam dookola nich troche czasu :P Nie byly tanie bo jakies 12 tys. zl... Powinnam sie byla ucieszyc ale...KUZWA MAC, dlaczego potrafi mi dac cos takiego w prezencie a zareczyc sie nie umie? Pierscionek mozna bylo za to kupic :O Zamiast sie z tyhc kolczakow ucieszyc to tylko bylam rozczarowana... Mysle, ze on mi sie nigdy nie oswiadczy :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mure
Witajcie dziewczyny, dopiero teraz zauwazylam, ze temat sie posunal do przodu troche. Gosciowo, przytulam Cie mocno. Wspolczuje strasznie tego co sie stalo, wiem ze jest to bardzo trudne. Trzymam kciuki zebys przez to jak najszybciej przeszla. Widze, ze sa tu osoby, ktore doradzaja Ci ostatnia rozmowe i odkrycie wszystkich kart, ale ja nie wiem czy sie z tym zgadzam. Dlaczego to Ty masz sie starac i popychac go by on zmienil Twoja decyzje? On sam powinien tego chciec, sam powinien starac sie Cie zatrzymac. Poki co widze, ze poza slowami to on jest bierny i raczej szybko pogodzil sie z Twoja utrata. Do tego mysle, ze on jednak wie o co tak naprawde w tym wszystkim chodzi, sam przyznal ze zareczyny i slub rozwiazalyby wiele problemow i to ich brak byl bledem. Gdyby mu prawdziwie zalezalo to wiedzialby dokladnie co ma zrobic. Takie moje zdanie. Daj znac kochana jak sie trzymasz. 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak sie facet do dwoch lat nie oswiadczy to juz sie nie oswiadczy. Najwiekszym bledem jaki robicie to mieszkanie z tymi facetami. Po co sie bawic w malzenstwo kiedy sie nim nie jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma jednej uniwersalnej granicy, do ktorej facet ma sie oswiadczyc, ale kazda kobieta powinna miec ja w sobie i wiedziec ile chce na te oswiadczyny czekac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak, sprzątajcie facetom, pierzcie, gotujcie, płaćcie rachunki i czekajcie jak kundel na deszczu aż pan i władca łaskawie wspomni coś o pierścionku - powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niektorzy naprawde tylko tutaj poniazc innych umieja. Kobieta czeka na oswiadczyny - to jej wina, bo czeka jak kundel na deszczu. Jak nie czeka i idzie szukac szczescia gdzie indziej to tez zle, bo widac wcale nie kochala i tak dalej. Gdyby sie sama oswiadczyla to pewnie jeszcze wieksze obelgi by polecialy. Pfffffff... Smieszni jestescie z tymi swoimi krytycyzmami bez ladu i skladu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KryskanaMatyska2013
Co nowego dziewczyny? Jakies oswiadczyny w miedzyczasie? U mnie nic :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×