Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dzieciaci po rozwodach w głowach Wam się poprzerwacało

Polecane posty

Gość gość
Nie na pewno nie chciałabym natomiast nie zostawiła bym jej z dzieckiem tylko podzieliła się obowiązkami. Pisze pani powyżej dlaczego tak płacze na alimenty a nie zapyta,bo nie powinno w ogóle być czegoś takiego jak pytanie ty zapewniasz opiekę i utrzymani pół roku ja drugie pół,podobnie z wakacjami raz ja raz ty.I po problemie bez użerania,bez alimentów,bez cyrku jaki niepotrzebnie się wkoło tego tworzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nigdy nie bedzie po problemie bo nigdy nie bedzie po rowno(nawet gdy bedzie opieka naprzemienna). bo bedziesz zbierac kwity ze ksiazki do szkoly kupilas? chodzi mi o to z enie da rady w 100 % po rowno dac. pozatym jak ktos slusznie na gorze zauwazyl dziecko nie moze zyc na dwa domy..nie w naszych realiach. wyobraz sobie teraz ze masz wygospodarowac nowy pokuj itd... nowe miesce na stale. to fizycznie nie mozliwe.inaczej jak bierzesz takiego dzieciaczka do siebie mama albo tata wtedy na stale obisz pokuj i gitara. a tak? nie wiem jak sobie to wyobrazacie. chba ze wszyscy tu sraja pieniedzmi. ja juz mowilam moge wziasc na siebie opieke dzieckiem partnera... tylkoz awsze ZAWSZE jest osoba na kora obowiazek ten spada w wiekszym stopniu(a nie stac mnie zeby placic jego mamie za wychowywanie JEJ dziecka) wiec moge wziasc to dzieck do siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Meggiii77
Znaczy jakbyś była facetem to byś sie podzieliła obowiązkami, tak? To rozumiem. Bo chyba nie chcesz mi wmówić, że będąc nową partnerką szlachetnie zaproponowałabyś taki podział? Oczywiście nikt w to nie uwierzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Każdy walczy o swoje. Ja z partnerem chcę się wyprowadzić gdzieś dalej, bo chcę żeby więcej czasu poświęcał nowej rodzinie, bo to ona jest dla mnie najważniejsza. Teraz on widuje swoje dziecko prawie codziennie, bo mieszka dom w dom obok nas, a mnie sie to nie podoba, że obce dziecko przesiaduje u mnie w domu codziennie po parę godzin, 2-3 dni ok a nawet niech już bedzie te 4, ale nie cały czas, bo był rozwód i nie ma co udawać, że nic sie nie zmieniło. Eks moje dziecko obchodzi tyle co zeszłoroczny śnieg i vice versa. Tak jest prawda i skończmy z udawanym altruzimem. _______________ Bo to jest jego dziecko - twojego faceta i ma prawo spędzać czas z własnym ojcem ile tylko chce, a twoje dziecko to nie jest dziecko ex i niech spędza czas ze swoimi rodzicami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szczerze? jestem nowa partnerka i tak chyba taki uklad bylby prostszy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Meggiii77
To było pytanie do gościa z Ty masz inną sytuacje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość motyliczkaliczka
"ma prawa spędzac czas ILE TYLKO CHCE" xxxxxxxxx A takiego c***a !! Tata chciał nowa partnerkę i nową rodzinę to niestety trzeba dzielić czas. Decyzje i konsekwencje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale ja tobie nie chcę nic wmówić bo mam taką sytuację a przynajmniej miałam bo dziś dzieciaki są dorosłe i jego i moje że syn mieszkał z nami bo jego mama nie żyje od dawna a wcześniej gdy żyła było to samo bo zapiła się na śmierć.Więc jaka to wspaniałomyślność po prostu od samego początku ja wiedziałam że dziecko ma a co za tym idzie ma obowiązek względem dziecka. I naprawdę osobny pokój nie jest wyznacznikiem miłości do dziecka.Eks jakoś temat mieszkania dla dzieci ogarnąć musi a chyba nie specjalnie pali się wam by opłacać dziecku mieszkanie.Więc ogarnijcie i wy nikt nikomu czynszu i metrażu liczył nie będzie.Wiele z was pisze jaką ta była jest złą matką ile to nie chce alimentów co to nie wymyśla,to niech ci ojcowie pokażą że są lepsi i lepiej dzieci wychowują,mają lepsze warunki.A ja Tobie gwarantuje że i dzieci i te eks na pewno na tym nie stracą.Nawet w Polsce nie jest to niemożliwe.Możoliwe tylko panowie w gębie są mocni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZZZzniecierpliwiony
Wspólne obowiązki.Ok. A są wspólne alimenty?Kto płaci alimenty? Kto jest rozliczany z kosztów utrzymania dziecka? Z kosztów utrzymania dziecka jest rozliczny jedynie ten kto ma płacić alimenty. A ten kto je pobiera nie jest rozliczany nawet z pobieranych alimentów. Również nie jest rozliczany z własnego udziału w kosztach utrzymania dziecka.Jeżeli jest zasądzanie alimentów , to oboje rodzice powinni mieć wyrok o ich zasądzeniu i oboje powinni być rozliczani z obowiązku alimentacyjnego . A nie tylko jeden rodzic. Ten rozliczany rodzic nie jest traktowany jak rodzic a dziecko to dostrzeże , prędzej czy później. I nic dobrego z niego nie wyrośnie.Bo ono się nauczy ,że liczy się tylko kasa i nic więcej nie jest ważne. Instytucja alimentów to źródło wszelkiego zła, to początek i podstawa wszelkiego zła. i nieprawości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie do konca tak jest.... bo moze i ty szanse mialas na wieksze metraze itd. ja niekoniecznie:) gdyby sytuacja byla odwrotna(dziecka partnera u nas) wtdy i owszem byloby trzeba to jakos ogarnac. zresta w tych sprawach trzeba sie dogadac z matka dziecka tez . jesli sie nie da to czemu nie chce zeby dziecko wiecej czasu u nas spedzalo a dziecko samo o to prosi? piszesz troszke tak jakbym ja nie chciala tego dziecko gdy ja wrecz pisze odwrotnie:) nie pisze ze jest zla matka... wkurza mnie tylko ze marudzi a sama nie stara sie zrobic nic w tym kierunku by stosunki byly chociaz poprawne. dziecko jest buntowane(powtarza slowo w slowo o mama mowi"a mama mowi ze jestes... ze gotujesz tak ze mnie brzuszek boli...") nosz chryste panie jak przez tak krotki okres mam dojsc do tego dziecka? po dluzszym przebywaniu u nas relacja jest naprawde fajna. potem wraca do mamy za jakis czas przychodzi i znow fochy.... i tak w kolko. mam takie wrazenie ze cokolwiek by sie nie zrobilo i tak bedzie zle:) bo za malo bo za duzo bo wg jestem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo właśnie chodzi o rozwiążania systemowe nie tam takie co by mamusia i tatuś sobie chcieli.Nikt nikomu nie utrudniał by kontaktu,nie było by żadnych alimentów.Tak panie zniecierpliwiony wtedy były by one niepotrzebne a za wychowanie dziecka odpowiadali by po równo oboje rodzice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Opieką codzienną nad dzieckiem powinien być obarczony ten, z którego winy jest rozwód.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kurcez piszecie o tej opiece jakby to jakis przymus byl...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja bym chciała żeby dziecko mojego partnera zdechło :) Niestety mogę sobie tylko chcieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przymus to to nie jest ale łatwe wcale nie jesta jedyne co cię spotyka to drwiny że jesteś do d**y bo nie możesz sobie znależć faceta.Czary mary jak znaleźć faceta jak dziecko masz 24h na dobę a jak nie dziecko tto praca bo problem z kasą.Jak jeszcze masz jakąś babcię koło siebie to pół biedy a jak nie to zostajesz matką polką choć nie masz na to ochoty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Meggiii77
no to "grubo" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
poszłaś do sądu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja bym chciała żeby dziecko mojego partnera zdechło usmiech.gif Niestety mogę sobie tylko chcieć To bez komentarza bo pomimo że ja choruję na raka to najgorszemu wrogowi ani tej ani innej choroby nie życzę a ten tekst to po prostu skrajny debilizm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka niestety prawda
Nie życzę nikomu śmierci, ale gdyby dziecko mojego partnera umarło, to nie chodziłabym na czarno, a jakby poleciały mi łzy to tylko dlatego, że mój partner cierpi, a nie dlatego, że dziecka już nie ma. Nie oszukujmy się,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakkolwiek to brzmi jest to jednak jakiś ukłon losu wobec partnerek, przeszłość znika. Ja tez bym raczej nie płakała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja pierdziu aż tak głupie i zdesperowane jesteście k***a obojętnie co by nie było to myśleć o czymś takim.I wy się kobietami nazywacie??Ludzie opanujcie się bo choroba może dotknąć każdego i powiem wam że jak teraz jestem na bieżąco to bardzo dużo jest przypadków białaczki wśród dzieci.Myślcie czasem bo może nie daj Bóg kiedyś okazać się że te dziec***artnera mogą czasem ratować życie waszych wspólnych. Żebyście kiedyś nie płakały to może odwiedźcie sobie taki oddział a wasze życie troszkę nabierze myślenia na inne tory.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Weź sie opanuj gościu, ja akurat powiedziałam, że bym nie rozpaczała jakby umarło, a nie że mu tego życzę? Widzisz różnicę? Czytaj ze zrozumieniem, a potem się pluj. Co mam napisać, że bym darła włosy z głowy i chodziła na czarno, bo umarło obce dziecko. Nie. Ochłoń

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A pomyślałaś przez moment że to obce jak piszesz dziecko to przyrodnie rodzeństwo twoich dzieci??Pomyślałaś o swoim mężu czy partnerze bądź co bądź obce to dziecko dla niego nie jest.Tylko czubek swojego nosa widzisz???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madralala lala
Nie k***a ma widzieć wszystkie inne czubki. Jak jesteś taka z******ta altruistka to jedź do afryki szkoły budować albo zostań wolontariuszką w hospicjum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a) nie mam dzieci, więc nie ma mowy o stracie siostry czy brata b) napisałam, że byłoby mi przykro, że partnerowi jest przykro, tak jak składam kondolencję innym ludziom ALE NIE ROZPACZAŁABYM. NIE WYRYWAŁAM SOBIE WŁOSÓW Z GŁOWY I NIE CHODZIŁA NA CZARNO, OK? Ty oczywiście tak :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wg mnie dziwne jest ze wg cos takiego cos takiego przerabiacie/piszecie... takie bezmozgie analizy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
uzasadnij co jest "bezmózgiego" w tym, że nowa partnerka nie rozpaczałaby gdyby umarło dziecko jej partnera i jego eks żony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ze wg takie teskty powstaja... po co wg cos takiego pisac. to jest jakbys podeszla do obecj osoby i powiedziala "nie lubie cie, ewentualnie jeste sgruba/brzydka" jesli ta osoba jest ci obca to po co to mowisz? tak samo z tym jesli jestes tak obojetn to po co to glosisz? kurcze nei wie jak jasniej ci wytlumaczyc ze troche jakiejs empatiui trzeba miec w sobie,juz nawet nie wiem jak to nazwac poprostu jest to niestosowne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
france jak się brały za faceta który ma dzieci to nie myślały co będzie później, tylko teraz wypisują nie stworzone rzeczy,******* się chciało to łapały co było wolnego, teraz p******ą że są to obce dzieci, nie było stać taką na kawalera, bo może są jakieś porypane, to teraz pierniczy czego to ona sobie nie życzy, teraz z*********ć na pasierbów i cicho siedzieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie napisałam tego ot tak, tylko to było reakcją na inny post kogoś innego. A nie że sobie siedziałam, nudziło mi sie i ni z gruszki ni z pietruszki napisałam analizę psychologiczną co było gdyby jego dziecko umarło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×