Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dieta MZ tak do 1200kcal ZAPRASZAM 2014

Polecane posty

U mnie dziennie 50-55 min rowerka. Bezwzględnie, bo po samej diecie ma się ciało jak babcia. Ja z alkoholem sporadycznie, więc nie jest źle :-). Fajnie, że się odezwałaś :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no właśnie najbardziej boję się o skórę podczas odchudzania,ale wiem, ze kluczem do tego jest gimanstyka,wiem, że dzieki niej i systematyczności można wyjść z tego "obronną reką;) Dziś zaliczyłam bardzooo intensywny spacer ( 1,2 h). Czytam sobie dziś o cateringu dietetycznym. Ktoś próbował? Można zamówic taki z pułapek kalorycznym,np1000kcal, 1200, 1500. Mysle,ze rozważe tą opcję z jakiś czas, jak zapragnę odpocząc od liczenia kalorii, nie lubię gotowac, nudzi mnie to:) Ostanio zawiesiłam się na "meksykanskie paluszki rybne "od tygodnia codziennie jem je na obiad z dwoma pomidorami:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam wagę kuchenną i wszystko ważę sobie dokładnie. Udko z kurczaka, kromkę chleba razowego, a nawet garść musli... Bo dużo się oszukujemy nie licząc np: ketchupu, sosu czosnkowego, garści rodzynek i tak dalej. A może się z tego ładnych 200- 300 kalorii ( o ile nie więcej uzbierać). Kocham gotować, mimo braku czasu niekiedy i nie jest to dla mnie problem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zgadzam się, dopiero licząc kalorie widzi się 'jak jakieś nic" potrafi nabić kalorii. Również wszystko waże i licze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny! Przepraszam, że się nie odzywałam, ale mam ostatnio strasznie dużo na głowie. Achhhh.. i witam nową koleżankę :) miło, że zdecydowałaś się do nas dołączyć :) Moja waga stoi w miejscu. Mam nadzieję, że to tylko chwilowy zastój i w ciągu kilku dni wszystko wróci do normy. Jeśli chodzi o liczenie kalorii, to staram się robić to jak najdokładniej. Problemem jest jedynie fakt, że nie posiadam wagi i jak na produktach nie ma napisanej wartości kalorycznej, to liczę na oko :) Ja też kocham gotować. Gotowanie sprawia mi dużo frajdy. Zwłaszcza jak moi najbliżsi wychwalają specjały, które przygotowałam :) A z brakiem czasu to bywa różnie. Staram się jednak zawsze znaleźć chwilkę, by coś upichcić :) Miłego dnia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witaj Czarodziejka03183:) przestoje w dalszym odchudzaniu to ponoc norma, najlepiej nie ważyc sie codziennie, ja jestem w 11dniu diety wiec waga spada az miło (dzis rowno 4 kilo mniej) ,ale wiem ze później juz tak pięknie nie będzie, wiec powoli nastawiam się nato aby odzwyczaić się od codziennego porannego ważenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej. Ja już wstałam... Ważyć się lepiej raz na tydzień lub nawet dwa. Wtedy są efekty fajniejsze :-). Takie moje zdanie.... Dzień zaczynam od musli sezamowego :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marzycielka60
Cześć dziewczyny, Też mnie tu dawno nie było. Dziękuję za wsparcie. Było mi ostatnio ciężkiej, bo wiele problemów skumulowało mi się. Zawiodła mnie pewna osoba, od piątku podjadłam słodycze. W weekend też sobie trochę pojadłam nadprogramowych kalorii. Ponadto od piątku jestem przeziębiona, tamten wypad na rower dał mi się we znaki. Mam okres i na wadze wzrost, ale nie zwracam na to uwagi. Od dzisiaj wracam na dietkowe tory. Pojeździłam 60 minut na rowerku, ale jakoś mnie on nie męczy, pogoda kiepska, jestem chora, więc muszę poczekać na jazdy zwykłym rowerem. Witam Cię VIVI30. Mamy podobny cel, tylko ja jestem niższa od Ciebie. Dragonette, jesteś już zdrowa? Odnośnie kalorii, ja właśnie liczę na oko, czasami coś zważę. Będę skrupulatnie liczyć kalorie przy wychodzeniu z wagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marzycielka60
Pełno błędów narobiłam, miało być przy wychodzeniu z diety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja po 57 minutach rowerka już. Moje menu na dzisiaj: Śniadanie- 45g musli i 150 ml mleka 1,5% II Śniadanie- jabłko 200g potarte z cynamonem, jogobella light; Obiad- omlet z 2 jajek, łyżki mąki, łyżki mleka i wody , pieczony na łyżce oleju rzepakowego, 225g warzyw na patelnie; Kolacja- kajzerka wieloziarnista 50g z dwoma plastrami chudej szynki, połową pomidora i szczypiorkiem wyszło mi z tego jakieś 1150 kalorii :D Jestem już zdrowa jak ryba hehe i mam nadzieję, że już nic mnie nie dopadnie. Marzycielko, mam nadzieję, że wyjaśnisz sobie wszystko z tą osobą i będziesz już grzeczna. Ja wieczorem może jeszcze napiszę, jak wrócę z pracy. Miłego dnia :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc dziewczyny :), 'Marzycielka60' mamy ten sam cel,a z jakiej wagi startowalaś i przy jakiej już jesteś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marzycielka60
Vivi30 startowałam z wagi 68,3 kg. Odchudzam się od 24 lutego. W poniedziałek ważyłam 62,7 kg. Podjadam od zeszłego piątku do wczoraj, nie umiem tego zahamować :/. Mam okres i dziś waga wskazała 64,2 kg. Po okresie będę wiedziała ile ważę, bo teraz to gromadzę wodę i rzadziej się wypróżniam. Musze się ogarnąć z jedzeniem, bo jak tak dalej pójdzie to znów będę jeść jedną tabliczkę czekolady dziennie i kg powrócą. Dzisiaj poszczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marzycielka60
Pamiętam jak odchudzałam się z 74,5 kg. Kg szybko leciały, a spadek kg motywował mnie do dalszego odchudzania, a teraz kg stoją, albo idą w górę i nie mam motywacji. Proszę zmotywujcie mnie. VIVI30 dążę do 60 kg, ale najważniejsze są wymiary.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam! Ja już po rowerku, bo podobnie jak wczoraj 12.35 wyjazd do pracy. Moje menu na dzisiaj: śniadanie: grahamka 80g, chuda szynka 100g, kilka kropek ketchupu 10g; II śniadanie: jogurt naturalny 150g i jabłko 150g; na obiad mam: barszcz z buraków i 150g ziemniaków ( w barszczu pływają :P ) kolacja: 3 sucharki ( jeden 10,4g) i 60g dżemu niskosłodzonego ( to do pracy) Marzycielko czekolada nic nie daje, poza kilogramami i hormonem szczęścia, który organizm produkuje. Jak już to już 1-2 kostki gorzkiej, bo dużo magnezu ma :D. Na początku kilogramy lecą, fakt, teraz walka o każdy cm :D No i masz rację, że najważniejsze są wymiary, bo to one nam mówią jak ciało się zmienia... waga to tylko mało znaczący wyznacznik chudnięcia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny, macie racje najważniejsze sa wymiary, na razie nie mogę się odzwyczaić od wagi (próbuję), ale mierzyć zamierzam się rzadziej. Na dziś 86,9 ...czyli,4,1 kilo mniej, ...nie potrafię się tym cieszyć bo gdzieś 1.5 roku temu ważyłam 66-69 (i uważałam się za ogromnego grubasa) marzyłam o powrocie do wagi 58-60, i głupio wymyśliłam, że pomoże mi w tym dieta cambridge (je się tylko proszki z torebki,dziennie nieco ponad 400 kcal) byłam w sumie 8 tygodni.Chudłam wyjątkowo wolno jak na taką podaż kaloryczną bo doszłam przez ten czas (tylko) do 62 kg. A poźniej dostalam takie jojo ze hoooo! do 78kg. W pierwszym miesącu przytyłam 12 kg. Póżniej już opanowałam się z jedzeniem po takim wygłodzeniu, chociaż uważałam ze "aż tak nie żarłam" by utyć wmiesiąc12 kg,okazało się,że mam sporą niedoczynnośc tarczycy,później doszły inne problemy zdrowotne, długie leczenie sterydami, i po ich odstawieniu doszło do 91!(tragedia), dlatego, jakoś 86, czy nawet 80, czy 78,etc.. nie będą mnie 'az tak" cieszyły, bo ciagle mam gdzieś z tyłu głowy,że gdybym nie była taką idiotką to bym miała do zrzucenia tylko 10 kg,a nie 30 A jak z tym u Was dziewczyny? To Wasza pierwsza dieta? Zaliczyłyście kiedyś jojo? Zaraz idę na długi spacer, śniadanie zaczęłam bardzo wiosennie: miseczka truskawek + kiwi, wymieszane z naturalnym jogurtem (+ 2 rozkruszone słodziki):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odpowiadając na temat jojo... pewnie że tak :D Byłam na diecie 500 kalorii i doszłam do wagi 47, potem jadłam normalnie jak człowiek ( 4 nieduże posiłki, w granicach 1500 kalorii) i doszłam do 62 w jakieś parę miesięcy. Tak więc teraz mam zamiar nie chodzić głodna i chudnąć z głową :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przyszedł okres(@) , wiec ważenie odlożone na koniec miesiąca ...chociaż będzie kusiło kazdego dniajak diabli by rano wejść na wage;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej. Mnie zwerbowali do roboty, więc nie pisałam :D Ogólnie jestem padnięta jak diabli. Dzisiaj kalorycznie było 1200 kalorii, a z obliczeń ile wysiłku wykonałam ( rowerek, praca, zakupy) wyszło 2.700 kalorii spalonych... czyli duuużo w plecy :D Teraz kawkę piję :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
faktycznie niezly wycisk 2700spalonych :) ja mam prace siedzącą więc w pracy mało spalam, zakupy 5 minut od domu. Moja na razie jedyna aktywność to spacery i orbitrek (orbitrek na razie nie kazdego dnia) , później dojdzie MelB :) Nie chce od razu wprowadzac całej aktywności na raz,aby nie przyzwyczaić organizmu, taka "mobilizacja 'sportowa'" przyda mi sie gdy waga zacznie wolniej spadać..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam :D Mam nadzieję, że dzisiaj grzeczne jesteście w miarę. Moim grzeszkiem będzie kawałek sernika :P W sumie pilnuję, by dzisiejsze menu jakieś 1500- 1700 kalorii wyniosło. Dzisiaj byłam już w kościele, o 15 na cmentarz jadę, a wieczorem 55 minut rowerka, bo uważam, że nie ma co być leniwym w tym dniu. W końcu dzionek jak dzionek. Już się na serniczek cieszę, bo kocham to ciasto :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja również w nie odpuszczam diety,wszystko co dziś zjadłam/zjem będzie policzone co do jednej kalorii i zmieści się w limicie 1000-1300 kcal :) Na wadze w sumie już -5 kg:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Vivi to super :D. Nie jestem sama... W sumie cieszę się, że od jutra już jem normalnie kurde. Bo nie lubię odstępować od diety i mimo w miarę normalnego jedzenia boli mnie brzuch i czuję się nabita jak jasna cholera...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dragonetta mnie nawet nie kuszą jakieś inne potrawy, jestem całkowicie w 100% nastawiona na chudnięcie OBY tak było dalej...:) Miałam dziś tylko taki głupi sen, że otwieram szafkę a tam z 20 ładnie poukładanych batonów Mars (które bardzo lubię) :-) (w sumie nawet nie mam na nie ochoty, ale może to poswiadomość dobija się od wewnątrz);)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się jedynie na sernik cieszę, choć to po tym jak wrócę z cmentarza z rodzicami, czyli za kilka godzin i to będzie moja kolacja już. Zważę się potem za tydzień po świętach ( niedziela rano). Aczkolwiek coraz więcej ludzi mówi mi, że wyglądam już jak niedożywione dziecko :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"jak niedożywione dziecko " na swój dziwny sposób to nawet komplement:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niby tak :D Uważam, że jestem silna hehe... nie zjeść dużego czekoladowego zająca :P Przypuszczam, że przez kilka minut czułabym się super delektując się nim, a potem byłoby mi niedobrze i miałabym wyrzuty sumienia. Tak, więc przetrwałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja na razie jestem na poczatku diety,(w sobote minał 2 tydzien), ale z czasem specjalnie zamierzam robić sobie raz na miesiąc taki jeden dzień gdy bede jesc więcej i będzie to na pewno slodkie +winko. "Specjalnie" bo jestem zwolenniczką tej torii ze sporadycznie taki dzień przynosi pozytek podczas diety z ograniczeniem kalorii gdyż podkręca metabolizm.Gdybym bylana diecie już przynajmniej miesiac czasu to włąśnie na wielkanoc bym sobie pozwoliła na czekoladowego zająca;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No cóż... dzisiaj i tak już zjadłam coś więcej więc dostałam kopa :D A za dwa tygodnie moi rodzice mają imprezę z okazji 50 urodzin, więc znów będzie jedzenie. Poza tym wiesz... TYLE czekolady zamuliłoby mój osłabiony dietą żołądek i przypuszczalnie mój organizm parę dni by po tym cierpiał. A jedząc lekko i zdrowo, dodając dużo warzywek do diety mam fajnie, bo nie mam problemów z toaletą, cerą i tak dalej :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marzycielka60
Dziewczyny z okazji świąt życzę wam zdrówka, spełnienia marzeń, dużo miłości i przyjaciół,kasy i i oczywiście WYMARZONEJ SYLWETKI. Podziwiam Was za silną wolę, jestem na diecie od 24 lutego i jak ostatnio pisałam za dużo ostatnio zjadałam. Zrobiłam pomiary w wielką sobotę, bo wiem, że przez święta waga pójdzie trochę w górę. Ważyłam 62, kg; a więc przez 4 tygodnie schudłam 2,3 kg; w cm ładnie mi poszło, zważywszy na to, że mam dość mocną budowę ciała. Oto moje wymiary: ramię-27 biust-85 talia-70 brzuch-84 biodra-101 udo-58 nad kolanem-42 łydka-37 No ja pofolgowałam sobie z jedzeniem, zjadłam chyba całą czekoladę, a oprócz niej to mało innego jedzenia. Mam nadzieję, że jutro zjem więcej normalnego jedzenia. Wcześniej poruszałyście temat odchudzania, to moje trzecie takie na poważnie odchudzanie. Podczas pierwszego schudłam z 74,5 kg do 60; wagę utrzymywałam krótko z pół roku, potem przytyłam 4-5 kg. Moja waga najczęściej wahała się w granicach 64-66 kg. Ostatnio odchudzałam się dwa lata temu. Teraz zeszłam z 68,3 kg do 62,2 kg (ale po świętach pewnie będzie trochę więcej) i odchudzam się dalej. Mam nadzieję, że we wtorek pogoda będzie taka ładna jak w sobotę i wyruszę na rower.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marzycielka60
Dragonette, pisałaś, że byłaś na diecie 500 kcal, jak długo na niej chudłaś i czy potem przeszłaś od razu na 1500 kcal, że miałaś takie jojo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×