Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dieta MZ tak do 1200kcal ZAPRASZAM 2014

Polecane posty

Hej! Chudłam początkowo ładnie, ponad 15 kilo, potem zwiększałam kalorie o 100 co parę dni i z czasem doszłam do 1500 i niestety... metabolizm leżał, więc zaczęłam przybierać na wadze. Dlatego jak słyszę o dietach cud to mnie szlag trafia! Wychodziłam z diety bardzo pomału i jojo i tak mnie dopadło. Ponadto ja NIGDY nie jem dużo patrząc na inne osoby a tyję. To efekt powalonych diet Teraz jem, ćwiczę i widzę efekty... i będą one trwałe bo dietę jaką mam obecnie mogę mieć choćby do końca życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marzycielka60
A mnie właśnie od czasu do czasu właśnie kusi dieta 500 kcal, ale dobrze, że mi napisałaś, że było jojo mimo ostrożnego wychodzenia z diety. Teraz doszłam już do takiego punktu, że bez ćwiczeń aerobowych wcale nie chudnę. Jutro wyruszę na rower, chyba, że znów będzie padało i wiało...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marzycielko, czasem zastoje trzeba przeczekać. Ja jem w okolicach 1200 kalorii i nie dość, że jestem najedzona, to jeszcze mam siłę na ćwiczenia i tak dalej. Organizm zresztą sam czasem dopomina się więcej, co zauważyłam kiedy w pracy miałam okropny zapieprz. Serio dieta 500 kal zniszczy metabolizm i to na długi czas i potem serio od dodatkowego jabłka odłożą się boczki. Poza tym wizyty w toalecie są potem katorgą, bo nie idzie się wypróżnić. Non stop jest ci zimno, w moim przypadku przypętała się anemia po tej diecie więc absolutnie nie polecam. Dieta ma być taka, by zmieniła nasze nawyki żywieniowe na takie, by po skończeniu diety dalej jeść fit. Dlatego ja cały czas bawię się w kuchni smakami, by jeść dietetycznie i smacznie. Co do ćwiczeń, to nie radzę przesadzać, bo je znienawidzisz :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
całkowicie się zgadzam każda dieta poniże 1000 kcal, to 99% szans na mega jojo.Niektórzy również straszą dietami 1000-1200 kcal, ale wiem, ze wiele osób wyszło z tych diet bez jojo, np założycielka tego bloga: smak-zdrowia.blogspot, odchudzała się dieta 1200 kcal i schudla bez jojo, a swoją drogą polecam ten blog bo można tam również znaleźć inspiracje kulinarne- ciekawymi przepisy,a do tego wyliczone pod względem kalorycznym:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ps. Dragonette a robiłaś badania tarczycy? ja mam niedoczynnosc, kiedyś gdy tarczyce miałam zdrową mogłam jesc sporo i byłam szczupła, może tak"łatwo" tyjesz rownież z tego powodu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marzycielka60
Rano pisałam długiego posta, ale net mi się zawiesił i go straciłam... Jutro się zważę, ale boję się strasznie, bo dziś po prostu przegięłam na całej linii. Miałam gości i zjadłam 2000-2500 kcal. W dodatku jadłam dużo słodkiego. VIVI30, a ty odchudzałaś się kiedyś taką dietą poniżej 1000? Dziewczyny, jak tam u was po świętach? U mnie jutro się okaże, ile w górę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marzycielko-tak. To była dieta cambridge, jjadło się tylko specjalne saszetki z proszkiem smakowym, w sumie przez cały dzien troche ponad 400 kcal...........i jojo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marzycielka60
Pisałaś o tym, a ja przeoczyłam. Nie wierzę w te proszki,odchudzają tylko kieszeń. Miałam kiedyś aplefit i szkodził mi na żołądek, było to w czasach liceum. Miałam też kilka saszetek aquaslim i nie pomogło. Kiedyś stosowałam L-karnitynę przy jeździe na rowerze,ale nie wiem na ile mi pomogła, na ile stanowiła placebo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w sumie te proszki nie miały mieć zadnej magicznej mocy,tylko miało się chudnać poprzez fakt, ze je się tak malutko,a one miały za zadanie dostarczyć tylko komplet witamin. Jednak gdy się pije same proszki, zaczyna się marzyć o "jedzeniu" bo w sumie one nie zaspokają zadnego smaku, nie mówiac już ze brakuje zwykłego 'gryzienia', po cambridge bardzo szybko przytylam już w pierwszym miesiącu, ale fakt jadlam wtedy duzo,ale też bez przesady to nie były kompulsy po pare tysięcy kalorii. Miałam po prostu bardzo obniżoną przemianęmaterii. Pamiętam,że podczas cambridge każdy dzien diety to było odliczanie, myślenie kiedy się wreszcie skonczy...,teraz tak nie mam, jem to na co mam ochotę, dobieram zdrowe produkty, czuję się syta,i dieta sprawia mi przyjemność-mam nadzieję, ze tak zostanie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marzycielka60
VIVI to była droga do nikąd. Pamiętam jak moja dawna koleżanka kupiła sobie tabletki, które pęczniały w żołądku, dzięki nim piła dużo wody i prawie nic nie jadła. Schudła chyba w 6 tygodni z 10 kg, a potem wyjechała na dwa tygodnie i po dwóch tygodniach miała paskudne jojo. Takie specyfiki są gorsze niż dieta 500 kcal. Ja miałam dziś kompuls, bo mimo, że jadłam te 2000-2500 kcal to wciąż czuję się głodna, a jestem po okresie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Prawidłowo dziewczyny :D Ja dzisiaj byłam u przyszłych teściów. Kalorycznie bilans wyszedł dzisiaj 1400 kalorii. Od jutra znów 100- 1200 :D. Miałam rowerek dzisiaj, długi spacer i sprzątanie, więc w 1000% rozgrzeszona jestem, tym bardziej że jadłam same zdrowe jedzenie :D W środki odchudzające też nie wierzę. A co do jednodniowego przegięcia... Jutro nowy dzień, więc działajmy i nie grzeszmy więcej :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marzycielka60
Jak tam dziewczyny po świętach? VIVI, Dragonette zazdroszczę wam silnej woli. Dziś weszłam na wagę i stało się jak przypuszczałam, od soboty +0,6 kg. Ten wzrost mnie zmotywował do dalszego odchudzania. Dał mi kompa, że objadaniem się dojdę do 70 kg zamiast do 60 kg. Wykorzystałam ładną pogodę i jeździłam 2 godziny i 2 minut. Obliczyłam sobie na kalkulatorze na Vitalii, że to jest ok. 475 spalonych kalorii. Jak jutro będzie ładnie to też pojeżdżę rowerem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marzycielka60
Uciekło mi zero, jeździłam 2 godziny i 20 minut. Czuję się świetnie, taka dotleniona. Bardzo lubię ćwiczyć, trudniej z dietą. Wciąż mnie kuszą cukierki, czekolada i ciasta, ale muszę wytrzymać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka. Ja po porannych zakupach. Wchodzę na nowy etap diety, czyli ciut więcej jedzenia 1300-1350 kalorii. Robię to, bo czuję się już okej ze sobą i chcę sobie pomału z diety odchudzającej przejść na dietę na całe życie ;-). Dlatego też od teraz przez miesiąc 1250- 1350 kalorii a za miesiąc kokejne 100 więcej. Na rowerku będe jeździć dalej ale na niższym obciążeniu bo wtedy nie dostanę mięśni. Cobu was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marzycielka60
Dragonette, gratuluję osiągniętego celu. Pochwal się wagą. :) Powiedz, ile zamierzasz jeść kalorii docelowo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dragonetta, kobieta,ktora prowadzi ten blog,o ktorym wspominałam wyżej wychodziła z diety 1200 kcal dodajac co tydzien 100 kcal, i nie przytyła az doszła do1800 kcal i tak już je..Dodajac co miesiac to nie za zwolno? tzn moze niepotrzebnie zwolnisz jeszcze dodatkowo metabolizm? ps dziś udało mi się nie zważyc co w moim przypadku jest sukcesem;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Vivi gratki z powodu nieważenia. Co do twojej sugestii to masz może rację, ale ja się trochę boję co tydzień dodawać 100 kalorii. Do połowy maja mam zamiar jeszcze na 1300 być, potem znów 100 dodać i jeść tak jakieś 2-3 tygodnie. Potem 1500 przez miesiąc no i potem kolejna 100. Takie przynajmniej mam szczytne założenie i co z niego wyjdzie nie wiem. Jak dla mnie nawet te 1300 co dzisiaj zjadłam to za dużo :/. No ale muszę uważać, by nie zacząć świrować z dietą, bo nie chcę się wkręcić w zaburzenia odżywiania, a wiem, że powoli zaczynam za bardzo świrować z dietą :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marzycielka60
VIVI30 gratuluję nieważenia, też tak muszę spróbować. Jestem właśnie po obiedzie, zjadłam bigos z małą kromką ciemnego pieczywa. Czekolady kuszą, więc za chwilę wyjdę z domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dragonette dokładnie, nagorzej popaść w obsesj****ardzo pomocne przy wychodeniu z diety mogą być orzechy włoskie o ile nie masz uczulenia, cholernie kaloryczne,zdrowe i można je dodawać do jogurtu czy tez zjesc sobie bez poczucia "objetości" Gdy mi do bilansu brakuje kalorii a czuję się syta to właśnie je dojadam:) Wyczytałam,że orzechy regulujących (podnoszą) metabolizm i zapobiegających gromadzeniu się zbędnej tkanki tłuszczowej,więc idealne na dietę i czas wychodzenia z niej:) Ps Idę na orbitrek:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marzycielko a Ty też codziennie na wagę wchodzisz? ja myse o tym by wyjąć baterię:) z nadzieją, że ten czas zanim je włozę da chwilę na namysłu "czy warto";)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny... ważcie się raz na tydzień najlepiej. Nie za odległa data, a widać czy dieta skutkuje. Pomijam okres i dni płodne, bo wtedy waga może pokazywać nawet 2 kg więcej. Moje menu dzisiaj: śniadanie: 2 kromki chleba orkiszowego ( razem 65g) 60g polędwicy sopockiej i 80g śledzia opiekanego ( 120 kal. na 100g) II śniadanie: 1/3 jabłka i jogurt 7 ziaren 150g obiad- 38g kotletów sojowych+ panierka ( 1/2 jajka, 20g bułki tartej) pieczone na łyżce oleju rzepakowego, 100g rosołu domowego :D kolacja: 50g musli sezamowego z Tesco z 150 ml mleka 1,5% tłuszczu; Wyszło mi około 1300 kalorii :D A samym rowerkiem 528 spaliłam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marzycielka60
Ważę się bardzo często, jak jestem w domu to praktycznie codziennie, rano i wieczorem. Oczywiście biorę pod uwagę poranną wagę. Z jednej strony częste ważenie pomaga powstrzymywać się od żarcia, a z drugiej strony jak waga idzie w górę (więcej wody albo brak wizyty w WC) to zniechęca. Odnośnie orzechów, zgadzam się z Tobą VIVI30. Jeden orzech włoski ma 26 kcal, to jest dobre źródło Mg i tłuszczy. Czasem właśnie też zjadłam ze względu na źródło tych dobrych tłuszczy. Dzisiaj pewnie zjem coś ok. 1000 kcal, bo pierwszy posiłek zjadłam dopiero o 12.00. Ćwiczę na czczo, a Wy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja ZAWSZE rano jem śniadanie i dopiero potem ćwiczenie. Każdy dietetyk radzi jeść śniadanie, bo wtedy metabolizm przyśpiesza. Pogoda u mnie kijowa, więc za chwilę chyba będę spać. Pożyjemy, zobaczymy :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marzycielka60
Ja wolę ćwiczyć na czczo, z wcześniejszego odchudzania zauważyłam, że lepsze efekty są po ćwiczeniach na czczo. Szybciej się chudnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z tego co wiem to zdania nawet wsrod trenerow są podzielone "ćwiczyc na czczco czy po śniadaniu" ja ćwiczę wtedy kiedy chcę , czasem wieczorem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marzycielka60
Najlepiej przetestować na swoim ciele. Ćwiczenia siłowe zdarzało mi się ćwiczyć wieczorem, ale te aerobowe to koniecznie rano. U mnie też psuje się pogoda, jak jutro będzie padać to nici z jazdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się dlatego cieszę, że mam rowerek stacjonarny :D Kawę sobie zrobiłam teraz, może da mi kopa, bo poważnie za moment odpłynę. I jeszcze plecy mnie bolą jak diabli... Ehh... szkoda, że mnie mam kasy na jakieś dobre spa, bo zdecydowanie by się przydało :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marzycielka60
Też mam rowerek stacjonarny, ale już go nie lubię. Kupiłam go z biedronki i trzeszczy, ale da się to znieść. Ostatnio siadł mi licznik, chyba, że bateria wyczerpała się.... Nie wiem muszę kupić nową. Rowerek obciąża stawy, a ja mam trochę problemów z nimi, więc nie szaleje. Czasami też jeżdżę na rowerku, tylko mnie praktycznie wcale ta jazda nie męczy... Jednak rowerek przydaje się na "psią pogodę".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam problemy z lewym kolanem orzeczone lekarsko i mam zalecenie, aby jeździć na rowerze bez obciążenia, bo to bardzo dobrze robi na stawy :D __ Dragonette, czy ja ślepa czy ... gdzie jest temat, w którym obydwie pisałyśmy o rowerze stacjonarnym? :O Sorry za offtop ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a nie wiem :P w każdym razie ja rowerek kocham i jak na razie nic mi nie szwankuje... nie wiedziałam tylko, że jak się nie chce mięśni rozbudować to lepiej jeździć na małym obciążeniu. Tak więc teraz robię... zawsze z dobrą muzyką na uszach :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×