Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy dam radę przyjąć GOŚCI ZARAZ PO PORODZIE

Polecane posty

Gość gość
mała poprawka, niech wsadzi sobie grapefruita bo pomarańcza jest nieadekwatna wielkością :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo wiekszosc facetow taka jest sami przy byle palcu skaleczonym leżą obłożni a my w każdej sytuacji musimy byc sprawne, wypoczęte i z usmiechem podawac herbatke. Niby taki wszystko rozumie współczuje a robi swoje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie popełniaj tego błędu lepiej żeby przyszli do szpitala niż w en sam dzien do Ciebie do domu,w szpitalu posiedzą chwilę i pójdą a w domu będą ci siedzieć parę godzin...mam do dzisiaj pretensje do męża że zgodził się na ich wizytę w domu tego samego dnia....stanowczo ci odradzam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tu autorka tematuuuu
Teściowa ma swoje zdanie na temat połogu - bo ona miała lekko i zaraz z gośćmi "balowała" , więc to raczej taki typ, że jak nie walniesz pięścią w stół to nie pojmie, a na dodatek się obrazi i obrobi Ci tyłek po całej rodzinie. ....... dokładnie taka jest - trafiłaś w samo sedno, jeszcze naopowiada jaka to jestem zła że ją nie dopuszczam do dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tu autorka tematuuuu
faktycznie może macie rację że jestem za miękka klucha :o mąż ma ciągle do mnie żal że ja nie lubię jego matki, ale przecież mnie nie zmusi, a zresztą najpierw nic do niej nie miałam dopiero przy bliższym poznaniu przestałam ją lubić bo jej się nie da lubić. nie chce mi się robić ciągłych awantur dlatego chcialam jakoś psychicznie nastawić się na przyjęcie gośc**** porodzie dlatego pytam jak to u was wyglądało, echh może nie bedzie tak źle, na pewno będę rozmawiać z mężem i czuję że będzie jeszcze niejedna awantura :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jajasiewypowiem
Kochana ja przy pierwszym porodzie tak popękałam że nie było mowy o tym żeby na tyłek normalnie usiąść. Wróciłam ze szpitala i cała rodzina męża zwaliła mi się na głowę. Kawalerka 32 metry i 8 gości! Poszłam do 2 pokoju żeby nakarmić córkę a ta ferajna za mną. Poprosiłam żeby wyszli po czym zawołałam męża. Powiedziałam że albo zaraz tu będzie pusto albo zrobię taka jazdę że na ulicy obok będą mnie słyszeli. Mówiłam na tyle głośno że nie trzeba było powtarzać tego gościom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no sorry bardzo ale skad takiego meza wzielas co nie mysli o tobie??? po porodzie jest sie zmeczonym a dziecko duzo spi tobie nalezy sie odpoczynek niech cie w szpitalu odwiedza a w domu minimum z tyd po twoim przybyciu nie dawaj sie facetowi kobieto!!! on ma ciebie patrzec a nie gosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Teściowa trzeba sobie wychować
moja teściowa też specjalnie przyjechała (mieszka 700 km od nas) i jeszcze zakomunikowała że przyjedzie na długo, na ile nie powiedziała. Na szczęście mieszkała u swojej siostry. Codziennie mnie nachodziła a ja skrupulatnie jej nie otwieralam, nie odbierałam od niej telefonu albo go całkiem wyłączałam, wtedy dzwoniła do meża i musiała się umówić z nim żeby przyjść do nas jak on będzie. JA mówiłam że spałam, albo że się kąpałam albo że mały spał przy cycu i nei mogłam odebrać tel/otworzyć :D wiedziała że ściemniam ale co miała powiedzieć? Na dluższa metę jej siedzenie tez wkurzało męża (był zmęczony po pracy, w nocy dziecko płakało, a popołudniami jego matka przesiadywała i on musiał się nią zajmować). Gdybym ją wpuszczała wtedy kiedy ona przychdziła to bym ją miała non stop na głowie, a tak się nauczyła. Teściową trzeba wychować. Nie ma innej rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to czy dasz radę przyjąc gośc**** porodzie to się okaże, zależy to od wielu czynników, ale ja c***owiem że może być ciężko, szczególnie długie wizytacje - ja tego osobiście sobie nie wyobrażam i to zaraz po wyjściu ze szpitala, mam nadzieje że jednak twoja teściowa się zreflektuje i zaczai że to nie pora na odwiedziny :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Byłam świadkiem jak do dziewczyny z sali codziennie przychodziła rodzina i siedziała ponad godzinę gadając non stop . Na sali robiło się duszno o tych osób, trzeba było stale odwzajemniać uśmiech i głupio odpowiadać na pytania typu "czy nie przeszkadzamy? Czy można ? Czy pani nie ma nic przeciwko? " Oczywiście że człowiek chciał być uprzejmy ale i spięty w stresie przystawiał do piersi swoje dziecko zwłaszcza kiedy w grupie gości było nastolatek który nie umiał patrzeć w inną stronę. Było nas na sali 4 dziewczyny łącznie i cała trójka była wściekła na tą jedną a ta z kolei była po takiej wizycie padnięta i zniechęcona i tłumaczyła się że oni przychodzą bez zaproszenia. W końću któregoś dnia pielęgniarka upomniała gości że za dużo osób i by wchodzili po dwie osoby .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
odpowiadając na pytanie autorki - ja bym nie dała rady, może tak tydzień po to już tak, ale nie zaraz tego samego dnia co wyszłam ze szpitala.... ja byłam jakby nieprzytomna, nawet nie pamiętam za bardzo drogi powrotnej do domu bo przysypiałam, w szpitalu nie mogłam spać itp. jak wróciliśmy do domu to chcialam tylko: dziecko i łóżko i nic innego mnie nie interesowało, nie wyobrażam sobie wtedy jakichkolwiek gości, nawet najbliższej rodziny. tak już kilka dni po czułam się świetnie, szybko doszłam do siebie, ale te pierwsze 2 dni po powrocie ze szpitala to były ciężkie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieta która urodziła czuje zmęczenie, rodzinka która chce zobaczyć dziecko tego zmęcznia nie odwzajemnia, oni czują jedynie podekscytowanie i najwazniejsze dla nich nie samopoczucie matki ale to by móc obejrzeć dziecko. Taki brak taktu i wyczucia potrafi na długo pozostawić niechęc do rodzinki. U nas było tak. Mąż przy mnie w szpitalu dostaje telefon i słyszę że brat pyta czy można przyjść bo mama z ojcem nie mogą się doczekać na co mój nawet nie patrząc co ja na to , odpowiada - Nie no, lepiej jak zobaczymy się dopiero w domu ale to sami damy znać . Pozdrowienia dla rodziców. Hej. " ;). Miałam spokój. Zaprosilismy teściów dopiero na trzeci dzień po przyjściu do domu i choć widziałam niespełnioną minę teściowej to w tym momencie mnie to tyle obchodziło co zeszłoroczny deszcz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mówiłam teściowej żeby nie przyjeżdżała i i tak przyjechała do szpitala to jej powiedziałam że źle sie czuję i że przecież mówiłam że nie chce odwiedzin to wyszła obrażona i jeszcze naskarżyła mojemu mężowi :D potem na osobności jej powiedziałam że jak chce skłócić mnie i jej syna to tylko ona na tym straci bo już nigdy wnuka nie zobaczy jak sie rozwiodę.... poskutkowało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dlatego ja kłamałam co do daty porodu, przesunęłam ją o jakieś 2 tygodnie, a urodziłam jeszcze tydzień szybciej. Teście nie zdążyli przyjechać i byli źli ze jak mogłam 'szybciej urodzić' :D :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja urodziłam w poniedziałek a na sobotę mąż zaprosił rodzinę. Zrobił zakupy i posprzątał, a ja zrobiłam ciasto jakieś sałatki i obiad. Jak goście przyszli dostałam takich bóli, że poszłam do łóżka ze łzami w oczach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jeszcze będąc w ciąży uprzedziłam wszystkich, że gości będziemy przyjmować gdy malutka skończy miesiąc.wszyscy byli wyrozumiali i nikt nie przychodził wcześniej.miałam czas dojść do siebie i przyzwyczaić się do nowej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×