Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

wychowujecie dwulatków czy pozwalacie im na wszystko

Polecane posty

Gość gość
tutaj nie chodzi o to, ze rozmowa z dzieckiem to nie jest rozmowa rownoprawnych partnerow - wiadomo, ze dziecko jest dzieckiem. chodzi o niesluchanie wlasnego dziecka i nieuwzglednianie jego zdania i to nie w kwestii przebiegania przez niego na czerwonym siwetle przez ulice... tylko w normalnych codziennych kwestiach. to sa metody rodem z 18. wieku, szkoda, ze sie nic nie zmienilo u niektorych w mysleniu az do tej pory.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ja akurat słucham mojego dziecka od urodzenia i uwzględniam jego zdanie i preferencje jeśli są rozsądne i w tym się zgadzam całkowicie. Nie ma sensu się kłócić skoro na forum jest tylko jedna agresywna "nie mama" i jedna zwolenniczka skrajnej wolności dziecka. Najwyraźniej większość z nas ma najwyraźniej podobne zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czepiliście się tej Eweliny z Tarnowa, może nie mam aż tak luźnych poglądów jak ona, ale tak z ręką na sercu - słuchacie swoich dzieci? Już któraś napisała, żeby pytała codziennie, czy synek chce iść do szkoły. Napisała Ewelina, że są kwestie które nie podlegają dyskusji, nie porównujcie więc wyjścia na spacer do chodzenia do szkoły. Dla przykładu - podejrzewam, że do pracy chodzicie codziennie, czy Wam się chce czy nie. Ale czy na spacer do parku wychodzicie codziennie? Podejrzewam, że nie, że to zależy od Waszego nastroju. Dlaczego dziecko nie miałoby mieć do tego prawa? Dlaczego dziecko według Was nie ma prawa do własnego zdania? Pod tym względem popieram Ewelinę z Tarnowa, bo jednak mało kto potrafi brać pod uwagę zdanie, humory i zachcianki dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale pytanei na forum dotyczyło "czy wychowujecie dwulatków" a nie " czy słuchacie swoich dzieci" a to się wcale nie wyklucza. Mowa była o rozwydrzonych dzieciach co uprzykrzają życie nei tylko swoim rodzicom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Osobiście znam taką rodzinkę, najmłodsze ma tam około 6 lat w tej chwili a jest ich więcej niż dwoje i uwierzcie mi. Ciężko jak oni na jakieś spotkanie zabierają dzieci. Dzieci drą się, nie słuchają, wyjadają jak dzikie jedzenie ze stołu i kłócą się między sobą. No i uważam, że brak im dyscypliny i o takich dzieciach na forum była mowa. A nie o tym, czy zapytać dziecko czy woli serek czy wędlinkę na śniadanie albo czy ma ochotę iśc na plac zabaw czy na spacer.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale dziecko Eweliny z Tarnowa nie uprzykrza nikomu życia, napisała, że jak babcia każe mu jeść przy stole to dziecko tam je i afery nie robi. Tylko tutaj na kafe większości matkom wydaje się, że jak dziecku w domu na wiele się pozwala, to takie dziecko to zmora ludzkości. Nawet pojęcia nie macie jak takie dzieci są szczęśliwe. Ja mojemu dziecku pozwalałam jeść w domu placami jeśli miało na to ochotę. Chodziło do przedszkola, zerówki, i znikąd nie słyszałam skarg, że je palcami zamiast sztućcami. Teraz syn sam już jest ojcem, je sztuścami, a swoim dzieciom pozwala jeść palcami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy wy rozumiecie ,że wpojenie zasad dziecku, nie równo się nie słuchanie potrzeb dziecka? Nic nie rozumiecie, właśnie o to chodzi,że rozmawiając z dzieckiem dorosły ma zawsze przewagę, bo wie do czego ta dyskusja zmierza, jakie mają paść wnioski wyciągnięte przez dziecko?Właśnie przez określenie pozycji dorosły -dziecko, uczymy dzieci . Jest plan dnia, robimy to i to, o określonej porze, według określonego porządku.Owszem , nie są to żelazne zasady, ale obowiązują w 99%, dziecko czuje się bezpiecznie, bo zna ten plan , ma pewność rodziców, stabilizację.Mój 3 latek miał fazę, nie bo nie, nie biłam go absolutnie, ale drogą perswazji, kar i nagród osiągałam cel.Zachowanie pozytywne zawsze było wzmocnione, negatywne olane.Owszem gdyby mógł wybierać miejsce i potrawy do jedzenia, to siedziałby w łóżku i jadł same cukierki, ale nie on jest odpowiedzialny za siebie , tylko ja i ja ustalam m gdzie i co jemy, to przecież jest oczywiste. Co do psa, to jest zasada, kto sobie nie radzi ze zwierzętami, nie poradzi sobie z dzieckiem, działają dokładnie te same zasady i konsekwencja. Nie które matki trafią do super niani, a tam nie ma nic odkrywczego, wszystko jest wręcz banalne, ale trzeba mieć minimum wiedzy, aby wiedzieć o co chodzi w wychowaniu dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak byłam mała to do koleżanki mojej mamy powiedziałam jak ją spotkałyśmy na ulicy: cześć Henia!, to mama mi powiedziała: nie możesz tak mówić, dzieci mówią do dorosłych dzień dobry. A co dopiero takie numery jak wy tu piszecie- wrzucanie do kawy gościowi jakiś śmieci itp., po prostu byłoby niedopuszczalne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A niby dlaczego osoba bezdzietna nie może się wypowiedzieć na temat dzieci? Może warto by było czasami wziąć pod uwagę wypowiedzi takiej osoby, postawić się w jej sytuacji? Bo osoby bez dzieci są czasami zmuszone do współegzystowania z Waszymi dziećmi. Które to dla Was są centrum wszechświata, ale zrozumcie, że dla innych ludzi już niekoniecznie. I ci inni zauważają może coś, czego Wy matki nie dostrzegacie. Zrozumcie, że cały świat nie będzie się kłaniał w pas Waszym dzieciom i może zacznijcie wychowywać je tak, aby umiały egzystować w społeczeństwie - w którym przecież są też inni ludzie i mają takie same prawa, jak Wasze dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A niby dlaczego osoba bezdzietna nie może się wypowiedzieć na temat dzieci? Dlatego,że nie ma zazwyczaj wiedzy praktycznej, jednak znam matki, które też takiej wiedzy nie posiadają, wszystko zalezy od konkretnej osoby.Mam koleżankę nie ma dzieci, ale wszystkie rozumy pozjadała, starcie z moim synkiem i krach, bo dziecko to nie teoria, ale człowiek z krwi i kości, trzeba umieć pracować z dziećmi , a głosić czysto teoretyczne poglądy, to zupełnie inna bajka, ot dlatego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ewelina z Tarnowa teraz moze twierdzic, ze sa kwestie, ktore nie podlegaja dyskusji, ale wez pod uwage, ze dziecko rosnie, zaczyna kwestionowac autorytet rodzica i jego decyzje. Jesli maly juz teraz jest nauczony, ze sam decyduje o wiekszosci spraw, wlaczajac w to kiedy i jak czesto bedzie sie kapal (!), to za chwile bedzie chcial decydowac o wszystkim, z uczeszczaniem do szkoly wlacznie, bo w koncu dlaczego nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety czasami negatywnych emocji nie da sie olać u Dziecka dla przykładu podam dzisiejsze zdarzenie u mnie w domku bo jestem mamą dwójki córek w wieku szkolnym .Ogladały bajkę i jadły kanapki w łozku a co :)po chwili kanapki i picie wyladowały na łozku hmmm ...powiedziałam ze nie bedzie jedzenia w łozku bo tak nie moze być że potem jest brudno przez nie uwagę ich kiwneły głowa ze ok i powiedziały dobrze .Zobaczę jak to w zyciu się okaże bo sa juz duże dziewczynki i wiem że bedą sie stawiały jak im zabronie jedzenia w łożku bo sie przyzwyczaiły morał taki ze lepiej z mału nauczyc ze nie wolno jesć pic itp , bo im starsze dzieci tym bardziej złe rzeczy wybić im z głowy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
będzie trudno zapomniałam dodać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eweliny dziecko innym nie uprzykrza życia. Ale mowa była o tych co uprzykrzają a ona się odezwała w ich obronie, że mają prawo bo dzieci jak mają na coś ochotę to mogą. Dlatego wszyscy się jej czepiają. jej dziecko nie uprzykrza też bo ma 1,5 roku, toż to jeszcze maluszek, trzeba za nim chodzić w krok bo sobie krzywdę moze zrobić i naprawdę nikt sięna taki dziecko nie gniewa bo jest jeszce malutkie. Ale jak będzie stosowała zasadę, że dziecko robi co chce to jak będzie miał 3 latka czy więcej to będzie chciał robić takie rzeczy które już trzeba zabronić. A tak jakbym już miała mówić coś na temat 1,5 roczniaka to ok, może się pobawić w wodzie w ciągu dnia, pewnie czemu nie, może też zjeść szarlotkę na kolację czasami, pewnie oczywiście, ale generalnie dzieci mają pewien tryb dnia, przy którym czują się bezpiecznie i jednak dobrze jest ten tryb dnia zachowywać i starać się, żeby jadło ookreślonych porach i spało o określonych porach. Co nie oznacza ( bo zaraz mnie zakrzyczą wolnościowe matki), że zmuszam dziecko do jedzenia jak nie chce jeśc albo głodzę bo jeszcze nie pora na jedzenie. Rytm dni to rytm dnia-uwzględnia indywidualne potrzeby dziecka, najczęsciej jest już tak ustalony właśnie ze względu na potrzeby dziecka. Wiemy, że musi sie przespać o 12 bo później będzie bardzo zmęczone i dlatego kładziemy je do łóżeczka o tej godzinie nawet jak na początku trochę marudzi bo mu się wydaje, że nie chce spać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak Ewelina chce zostac meczennicą jej sprawa .Tylko pewnie ona jest młoda i to jej pierwsze dziecko :)Zobaczymy pozyjemy ale uważam ze wcale jej na zdrowie nie wyjdzie takie coś i jej dziecku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może kiedyś takie wychowanie odbije się czkawką Ewelinie i jej dziecku, ale przynajmniej maluch dzieciństwo ma szczęśliwe, w przeciwieństwie do Waszych tresowanych dzieci. Pójdzie taka jedna mamuśka z drugą na plac zabaw, i pomijając fakt, że dupska z ławki nie ruszy, bo musi status na fb w komórce zaktualizować, to jeszcze tego nie ruszaj, tam nie wchodź, bo białe Nike pobrudzisz, nie dawaj piłki tamtemu chłopcu, bo Ci nie odda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nojasnneeeeeeeeee
Dwulatek to juz jest kumate dziecko i sporo rozumie...U nas na niesłuchanie mamy i taty córka za kare siedzi w swoim pokoju .Czasami ryczy tam kilka minut ale póki się nie uspokoi nie może z niego wyjść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widać że niektórzy z jednej skrajności w drugą popadają .Nie wiem jak Ty ale swojego dziecka nie tresuje mam dziecko szcześliwe , ale dobre wychowanie i zasady muszą być .A wiesz dlaczego bo nie chcę by moje dziecko wyrosło na kogoś że wszystko mu się należy .Ze wszystko mu wolno poprostu nie chcę mieć egoisty zyciowego :)bo inni bedą cierpieć a tego nie chcę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja wychowuje egosiste zyciowego ma dbac tylko o siebie niech gardzi innymi,a co mnie inni obchodza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niektorym chyba brakuje jakichs synapsow w mozgu. To, ze sie dziecku nie pozwala na wszystko, wcale nie oznacza, ze sie go tresuje. Prawda jest tez taka, ze rodzice czesto powielaja model wychowania wyniesiony z domu. Ja po urodzeniu dzieci musialam wychowac tez meza, niestety. Jest bardzo dobrym tata, aktywnym, spedza z dziecmi duzo czasu, jak byly malutkie kapal, przewijal, nosil nocami na rekach etc. Ale... Jak juz zaczynali samodzielnie jesc non stop opierniczal, ze rozlewaja, ze jedzenie spada na podloge, ze oni cali wysmarowani itd. Bo w jego rodzinnym domu do tej pory tak jest, ze nie daj Boze cos rozsypac albo rozlac, zaraz tesciowa dostaje palpitacji. Opierdzielilam meza kilka razy, tak konkretnie, powiedzialam, ze oni dopiero sie ucza, wiec trudno, zeby od razu jedli nozem i widelcem i od tamtej pory jest spokoj. Szczeki zaciska, ale nic nie mowi :) Tak samo bylo z klapsami, szybko sie zorientowalam, ze maz ma lekka reke i o byle co jest klaps. Bo on w domu, nawet jak nic nie zrobil, dostawal profilaktycznie lanie raz w tygodniu, zeby mu glupoty do glowy nie przychodzily. Na szczescie szybko do niego dotarlo, ze w moim domu to jest nie do przyjecia. Ja i moje rodzenstwo nigdy nie bylismy bici, nawet nie wiedzialam, ze w innych domach to bylo na porzadku dziennym. Jest mnostwo innych drobnych rzeczy, np jego odpowiedzi typu: bo ja tak mowie i nie bede z toba dyskutowal, kiedy dziecko pyta dlaczego ma cos zrobic, doprowadzaja mnie do szalu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I git mam nadzieje ze ten twój egoista szklanke wody ci poda jak bedziesz niedołęzna Wychowujesz kalekę tak ci powiem , pamietaj co siejemy to zbieramy i odbije sie to na tobie , zwłaszcza na tobie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale ja nic od niego nie wymagam nie urodziłam go dla siebie tepa dzido

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ohoho widać że padajaja wyzwiska no cóz tak to juz jest z ludzmi , co mają ograniczone horyzonty mysleniowe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale urodziłaś go dla innych tak , więć naucz go funkcjonować w społeczeństwie jak należy .Zycie to nie bajka i nie poziom 3 -latka że tak ma być bo tak , bo sobie dziecko tak chcę .Stwierdzam że wychowujesz kalekę społeczną i nie zachowuj się jakbys zjadła wszystkie rozumy bo chyba jeszcze po dupce nie dostałaś że tak sie zachowujesz .Uzywająć patologicznego jezyka , jak nie masz konkretnych argumentów nie udzielaj się w tym temacie :)Bo wnioskuje że chyba twój tok rozumowania sie zatrzymał na poziomie kilkulatka że jak coś nie pasi to się rzuca jak wesz na grzebieniu i drze dziabarę bo tak musi być :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieto idz lepiej na jakies warsztaty jak wychowuje sie dziecko , bo kazdy normalny człowiek chce wychować dziecko jak najlepiej a Ty nie masz w ogóle pojęcia co to dobre wychowanie dla mnie to nie argument że ma być egoistą bo wcale to nie jest dobre i każdy sie ze mna zgodzi , chodzi o normalnych ludzi .Jak sama nie potrafisz sie przystosowac do społeczenstwa to dziecko pokieruj w dobrym kierunku zrób coś dobrego i pozytecznego a nie walisz tekstami prosto z rynsztoka :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko Jak czytam co piszecie to lepiej mi się robi, bo już miałąm wrażenie że ja jestem jakaś wyrodna matka, że mojemu dziecku tak szybko zasady wpajamusmiech.gif Ma dwa lata i jest na prawdę bardzo słuchanym dzieckiem. Oczywiście że poświęcam jej mnóstwo czasu i bardzo dużo tłumaczę i to działa. Jasna sprawa że zdarza jej się mnie nie posłuchać, bo w końcu jest jeszcze malutka, ale robi duże postępy. Ale jak widzę jak ludzie uważają że od dwulatka nie ma co wymagać bo jest za małe, to mi się włos na głowie jeży!!! Jedna dziewczyna mnie upomniała że za wcześnie ucze dziecko że powinno się dzielić z innymi, bo dwulatek i tak jeszcze tego nie zrozumie. Miałam taką sytuację, że moja cóka dostała kinderka od mojej koleżanki, koleżanki córka oczywiście również dostała. Moja mała otworzyła tego kinderka, przełamała na pół i połowkę mi dała, więc jednak można nauczyćusmiech.gif --- Właśnie, że dobrze robisz. Dwuletnie dziecko ma już świadomość swojego ja. W tym wieku dziecko testuje na rodzicu i ogólnie otoczeniu co mu wolno, czego nie. Dwulatki wbrew pozorom bardzo dużo rozumieją :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje dzieci miały i mają dużo swobody stosownie do ich wieku ,w mało istotnych i błahych sprawach decyzja należy do nich, zgodnie z ich fanaberiami, ktore szkody nikomu nie wyrządzą, ale również mają drugie tyle zakazów w sprawach kluczowych na które zgody dać nie dam i bez dyskusji musza to respektować To co opisujecie malowanie po ścianach, babranie się kawie etc. etc. etc. przeróżne pozostałe zachowania dzieci na jakie wyrażacie zgode, ja nie daje pozwolenia , bo to już jest dla mnie przekroczenie granic No ale to ja . Jestem zarówno liberalna w wielu tematach jeśli chodzi o dziecka mało szkodliwe kaprysy ,jak i konserwatywnie stanowcza w komunikacie "NIE" kiedy sytuacja tego wymaga Dzieci się mnie nie boja, tym bardziej ja tez ich obrazy na mnie się nie boje, kiedy na cos im nie wolno . Dużo wolno jak i również w podobnej ilości NIE wolno. Proporcje się wyrównują Bilans strat i zysków także wyrównany :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stokrota77
moje dzieci raz były na obiedzie u znajomych i ich córeczka podczas obiadu strzelała do wszystkich i po całym mieszkaniu pestkami z czereśni z kompotu.a rodzice zero reakcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dodam ze poczytałam kilka wypowiedzi wyrywkowo i dziwie się ,że na autorkę głównego tematu tak niektóre wsiadły Czytając główny temat w sumie solidaryzuje się z ideą autorki . Bez skrajności w skrajność i to pochwalam Tam gdzie można na coś pozwolić ( nie naruszając czyjegoś spokoju, porządku, czystości , rzeczy ) to można , a tam kiedy TRZEBA zabronić ( kiedy dziecka głupawka nie jest wcale pożyteczna a szkodliwa ) to nie ma cos sie zastanawiać nad tym Każdy człowiek od maleńkiego wychowuje się w nakazach-zakazach i musi podporządkować sie ZASADOM bez względu na miejsce w jakim przebywa, czy to dom, czy to przedszkole, czy to szkoła, inne miejsce publiczne, praca Etap długoletni wdrążania i wpajania u dzieci dyscypliny jak i wypracowanej samodyscypliny od malucha aż po dorosłość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×